Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
MISTRZOSTWA ŚWIATA JUNIORÓW czyli znowu Rosja? |
Młodzież Rep. A drużyn było 16...
Brazylia jako gospodarz i mistrz poprzednich MŚJ w Pune automatycznie została zakwalifikowana do tegorocznego turnieju. Oprócz Kanarków w zawodach wzięły udział drużyny Tunezji i Egiptu jako mistrz i wicemistrz Afryki, Japonia, Iran i Indie - które zajęły trzy miejsca na podium podczas MJ Azji. Jako MEJ do Brazylii pojechała Rosja, a dołączyły do niej ekipy Serbii, Hiszpanii, Bułgarii, Niemiec i Belgów wygrywając turnieje kwalifikacyjne ( Belgia jako najlepsza drużyna z drugiego miejsca ). Polska Reprezentacja po demonstracji swoich umiejętności podczas turnieju w Sofii zdołała wygrać do zera z Danią. Niestety Francja i Bułgaria były dla niej za silne, choć jak ostatnio w wywiadzie powiedział mister Buchowski : "Gdybyśmy wygrali dwie piłki więcej w końcówce czwartego seta, to awansowalibyśmy na turniej w Rio De Janeiro". Tak Adrianie , zazwyczaj właśnie o te dwie piłki wszystko się rozchodzi ...
Ze strefy NORCECA w zawodach uczestniczyły zespoły USA, Kanady i Portoryko. Argentyna, zajmując drugie miejsce w mistrzostwach południowoamerykańskich w Chile także uzyskała przepustkę do MŚJ 2011.
Takashi Dekita i jego świta, a lwy bez pazurów !
Drużyny zostały podzielone na cztery grupy. Najsilniejsza zdawała się być Grupa A, w której zagrali Jankesi, Bułgarzy, Japończycy i Brazylijczycy. Już w drugim meczu pomiędzy Japonią a Bułgarią byliśmy świadkami swoistego rekordu świata w ilości zdobytych punktów podczas jednego spotkania. Man Of The Day został Dekita, który poprowadził swój zespół do wygranej i zdobył 47 punktów ! Takashi jest w tej chwili numerem jeden na liście zdobywców największej liczby punktów w jednym meczu w kategorii juniorskiej. Gdyby młodego Japończyka podczepić pod listę seniorskich rekordów zająłby miejsce w TOP 5. Do tej pory nikt nie pobił Gavina Schmitta, Kanadyjczyka, który w meczu ligi koreańskiej pomiędzy Daejeon Samsung Bluepangs - Cheonan Hyundai Capital Skywalkers zdobył 57 punktów. Na drugim miejscu na liście znajduje się Liberman Agamez, który w sezonie 2005/2006 grając w lidze greckiej zdobył 55 punktów w meczu. Dekitę próbował gonić Atanasijević w tej samej kolejce, jednak koledzy z Iranu nie pozwolili mu się rozszaleć i Serb zakończył pojedynek z 38 punktami na koncie.
Największym rozczarowaniem tych MŚ byli z pewnością Bułgarzy, którzy od początku zawodów grali bez głowy. Skarceni przez Amerykanów, ugryzieni przez chłopaków z kraju kwitnącej wiśni, rozdziobani przez Kanarki zajęli ostatnie miejsce w grupie i nie awansowali do ćwierćfinału. W późniejszej fazie mistrzostw co prawda udało im się pokonać Portoryko i Tunezję, a na końcu wygrać bój z Egiptem o miejsce 13ste, ale bułgarskiego "Lwa" darmo było szukać w drużynie Żeliazkowa. Do Brazylii przyjechał mały kiciuś, wicemistrzów Europy ani śladu...
Bardzo przyzwoicie za to zaprezentowali się młodzi Niemcy będący pod opieką wieloletniego trenera kadetów - Stewarda Bernarda. Prawie wszyscy na co dzień występują w VC Olimpia Berlin i pewnie znają się jak łyse konie. Kapitanem zespołu jest Bjorn Hohne, dzięki któremu w głównej mierze Niemcy zawdzięczają swój byt na MŚJ (w kwalifikacjach Bjorn i Bergmann, którego zabrakło w składzie na MŚ, spisali się znakomicie zapewniając swojej drużynie pierwsze miejsce w grupie i wyjazd do Brazylii ), najlepszym strzelcem zespołu niemieckiego zaś Simon Hirsch, który w Sprengau był "ławkowiczem" , a gdy już wchodził na parkiet więcej szkodził niż pomagał swojej drużynie. Simon miał swoje problemy i w tym mundialu. Chociażby przykra sytuacja jaka miała miejsce w drugim meczu, kiedy to niefortunnie źle lądował po ataku i nabawił się niegroźnego co prawda, ale urazu. Jednak podsumowując cały występ we wszystkich meczach można mu wystawić ocenę bardzo dobrą. Jego marzeniem jest gra w lidze włoskiej. Kto wie, może za parę lat pójdzie w ślady swoich starszych kolegów takich jak Kromm czy Andrae.
Warto też wspomnieć o drużynie belgijskiej. Nie byli faworytami, nie mają w swojej ekipie wielu utalentowanych zawodników, no może poza Samem Deroo, kapitanem i mentalnym przywódcą drużyny, ale udało im się wygrać dwa razy z Niemcami, z Kanadą, Bułgarią i Portoryko. Deroo pomagał Lecat, a cała drużyna pokazała się bardzo dobrze w elemencie zagrywki. Regularna, mocna, często sprawiała problemy przeciwnikom. Niestety podopieczni Stevena Vanmedegaela popełniali zbyt wiele błędów w ataku, ich gra często była pełna chaosu. Jednego jednak odmówić im nie można - waleczność i zaangażowanie zaliczyli na piątkę z plusem.
Harry Potter z Serbii, rosyjska blokada i The Flying Spaniard.
Do najlepszej ósemki mistrzostw awansowali Hiszpanie, Serbowie, Rosjanie, Amerykanie, Argentyńczycy, Brazylijczycy,Hindusi i Irańczycy. O dwóch ostatnich ekipach w seniorskich rozgrywkach nie często słyszymy, za to w młodzieżowych po raz kolejny awansowali do ćwierćfinału wyróżniając się bardzo dobrą postawą w bloku, ale też w ataku. Dhanabalan i Ravikumar z Indii czy Ghafur z Fayazim swoimi umiejętnościami technicznymi zaskakiwali. Nie inaczej było też z libero irańskiego zespołu Hosseinim, który trzymał przyjęcie i walczył w obronie z wysoką skutecznością.
Amerykanie...Amerykanie swoim "hamerykańskim" luzem i ganianiem się w berka podczas przerw technicznych zyskali ogromną sympatię, zresztą nie tylko moją. Poza tym pokazali naprawdę dobrą , urozmaiconą siatkówkę podczas mundialu. Niezawodny Sander (131 punktów, 2 miejsce wśród najwięcej punktujących ), biegający pod siatką z rękami w górze Dylan Davis czy chwalony za rozegranie Christenson - to z pewnością przyszłość amerykańskiej reprezentacji. O podobieństwie do Balla raczej za wcześnie mówić ;) ale obserwować rozwój młodego Jankesa warto.
Ciekawą i bardzo żywiołową ekipą są Hiszpanie, których najbarwniejszą postacią jest Francisco Junior Ruiz. Rzuca się w oczy nie tylko jego ciekawa fryzurą, ale i wzrost. Ten 178 cm siatkarz jest najniższym zawodnikiem swojej drużyny, za to skacze jak wystrzelony z procy, a serce do walki ma większe niż ustawa przewiduje. Koledzy czasami żartują z jego "warunków fizycznych", ale wiedzą doskonale, że jestem jednym z ważniejszych elementów układanki w ich zespole. Nie zawsze wartość siatkarza mierzy się w centymetrach.
Gdzie byliby teraz młodzi Serbowie gdyby nie Atanasijević i Kovacević ? Z pewnością nie w trójce najlepszych zespołów globu. Ta dwójka wielbicieli Harrego Pottera potrafi doskonale czarować piłkę. Jeden efektownie zbija ze skrzydła, drugi pracuje także w przyjęciu zagrywki. Jeden ma osobowość złożoną i dość ciężki charakter. Czasami bywa zbyt pewny siebie i swoich umiejętności. Nic dziwnego skoro od najmłodszych lat błyszczy w Serbii i w reprezentacjach młodzieżowych. Prawdziwym sprawdzianem jego talentu będzie gra w PlusLidze. Poza tym to przesympatyczna postać i dusza towarzystwa. Drugi z duetu ma o wiele spokojniejszą naturę. Na boisku jest wulkanem energii, a poza nim to typowy grzeczny "momcik". Brat bardziej znanego Nikoli. Już teraz widać, że młodszy z Kovaceviców talentem i umiejętnościami może przeskoczyć tego starszego. Kiedyś Ireneusz Mazur powiedział o Michale Winiarskim, że urodził się, aby przyjmować zagrywkę. To samo zdanie można rzec o Urosu. -San duo- jak mówią o serbskich chłopakach kibice, doprowadził juniorską ekipę na najniższy stopień podium tegorocznych MŚJ. Gdyby tak do ich poziomu doskoczyła reszta kolegów, która ma ku temu warunkil to kto wie czy nie podskoczyliby wyżej w końcowej klasyfikacji. Dużo pracy jeszcze przed młodym Jovovicem, a i serbski środek pozostaje w tyle za argentyńskim czy nawet rosyjskim, szczególnie w ataku gdzie mają spore rezerwy. W bloku Lisinac i Milutinović grali przyzwoicie.
A propos bloku zatem chyba nie będzie wielkim zaskoczeniem dla nikogo kto ma najlepszy na świecie ? Oczywiście są to Rosjanie z Igorem Filipowem na czele. Ten młody człowiek po raz kolejny został najlepiej blokującym zawodnikiem mistrzostw z dorobkiem 44 "ścian" , dzielnie wspierał go w tym elemencie rozgrywający Kovalev. Apogeum swoich umiejętności Sborna zaprezentowała w półfinale z Serbami, wmurowując Plavich w podłogę 32 blokami.
Wszyscy grają w siatkówkę, a i tak wygrywają Rosjanie
W finale spotkały się dwie drużyny o zupełnie innej charakterystyce gry. Grający siłowo, a czasami po prostu"ciężko" Rosjanie i słynący z szybkiej oraz kombinacyjnej gry Argentyńczycy. Tak, miejsca dla Kanarków w ścisłej czołówce zabrakło i mówiąc szczerze po tym co pokazali w tym turnieju jak najbardziej medal im się nie należał. Być może za bardzo przyzwyczaiłam się do pięknej gry brazylijskich seniorów, wciąż mam przed oczami porywającą grę Ricardo, szóstą strefę Giby czy krótką z Gustavo. Brazylia jaką zaproponował Carvalho i jego podopieczni w niczym nie przypominała tej chociażby sprzed dwóch lat, która we wspaniałym meczu finałowym pokonała Kubę 3:2, i którą do zwycięstw prowadził Mauricio Silva z Murilo Radke. Tegoroczni Canarinios może raz zaprezentowali naprawdę wysoki poziom w meczu z Serbami wygranym 3:0. Potem było już tylko gorzej...Ameryka Południowa swojego przedstawiciela w finale tak czy siak miała. Albicelestes godnie grali przez cały turniej. Finoli proponował rozegrania z najwyższej półki, a jego koledzy starali się wyniuchane i wychuchane przez niego piłki kończyć. Argentyńczycy mieli mocną i wyrównaną drużynę co stanowiło o ich sile. Szybkich na siatce środkowych, skocznych na skrzydłach Castellaniego i Ramondę. Do wygrania z Rosjanami w finale zabrakło im niewiele, no ale zabrakło. Chłopaki z Europy do świetnie działającego bloku dołożyli jeszcze zagrywkę i rozmontowali szeregi w przyjęciu Błękitnych. Może Sborna nie grała pięknej dla oka siatkówki, ale grała skutecznie, nie pękała psychicznie jak zdarzało się to w przeszłości. Poza tym nie przegrała żadnego spotkania w tym mundialu. Kłopot w drugiej rundzie sprawili im jedynie Amerykanie, którzy też dysponują sensownym blokiem i zagrywką, ale nie mają w swoim składzie Szczadiłowa :P Leonid został MVP mistrzostw, najskuteczniej atakującym, a także był blisko zgarnięcia nagrody dla najlepszego przyjmującego, którą wyrwał mu sprzed nosa hinduski libero Kanaka. Mimo słabszych chwil w ataku jakie niewątpliwie w tym mundialu miały miejsce, Szczadiłow cały czas trzymał przyjęcie w ryzach i ... wyróżniał się wyjątkowym opanowaniem na boisku. Koledzy twierdzą, że jest najrozsądniejszym i najbardziej ułożonym chłopakiem z całej ekipy. W porównaniu do Filipowa to...nie ma porównania ;) Sam zainteresowany mówi, że jeszcze wiele pracy przed nim, ale jak widzi nazwiska kolegów z juniorskiej ekipy sprzed dwóch lat, na liście powołanych do pierwszej reprezentacji ( Szczerbinin, Żigałow) to od razu dostaje przysłowiowego kopa na rozpęd. Ja chłopakowi życzę tego, aby w jego marzenie o grze w "dorosłej " Rosji się spełniło, a i osobowością w świecie siatkówki stać się może. Nie zawsze trzeba krzyczeć , żeby ktoś nas usłyszał...
Teheran, Bahrajn czyli ehhh.
Kiedy w 2003 roku Nasi Juniorzy wracali z Teheranu ze złotym medalem MŚJ prawie zrobiłam sąsiadom z góry dziurę w podłodze. Najpierw śledziłam cyferkę po cyferce finału z Brazylią wyobrażając sobie Winiarskiego i Ruciaka rozwalających w pył Kanarki. Potem śledziłam kariery każdego z mistrzów w większości przypadków ciesząc się z tego jak potoczyły się ich losy. Jak z nieopierzonych małolatów stawali się coraz lepszymi siatkarzami, reprezentantami kraju w seniorskich rozgrywkach. Mam nadzieję i wierzę w to każda częścią mojego nieobiektywnego serca, że w 10 rocznicę zdobycia tego złota z Teheranu coś się wreszcie ruszy w tych naszych grupach młodzieżowych, że za dwa lata będę oglądała mundial ze zdecydowanie większym zaangażowaniem niż w tym roku. Że za dwa lata będę mogła napisać o wspaniałym rozgrywającym Nikodemie Wolańskim, o najlepszym przyjmującym mistrzostw Michale Kaczyńskim czy MVP mistrzostw i najlepszym atakującym Kubie Wachniku...
Życzę tego sobie i nam wszystkim.
Póki co - gratulacje dla Rosjan, ponowne w tym sezonie.
Do zobaczenia w Rewalu za rok.
| Monic dnia 13/08/2011 ·
211395 Komentarzy · 2439 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 13/08/2011
Monic - dziękuję, czytałam z prawdziwą przyjemnością |
dnia 13/08/2011
Bardzo ładnie, i dużo można się dowiedzieć. |
dnia 13/08/2011
Ale po co to znów Rosja?
zamiast napisać nareszcie nie Brazylia !!! |
dnia 13/08/2011
Bardzo ładne podsumowanie. Miodzio |
dnia 13/08/2011
cieszę się, że mogłam trochę Wam przybliżyć młodych
Zyciul - styl pozostawia wiele do życzenia, ale inaczej nie umiem hehe
poza tym mam czasami MUS wypisania się i znalazłam ofiary |
dnia 13/08/2011
Monic - znakomity tekst. Gratulacje.
Niestety, co do perspektyw jakiś sukcesów, rocznika 93/94 na MŚ 2013 - to powiedzmy sobie szczerze, że samo zakwalifikowanie się naszej drużyny na tę imprezę będzie już dużym sukcesem. Bo w tej chwili, po słabym wyniku kadetów na kwietniowych ME Europy i braku awansu do MŚ U-19 ( a tego nie pamiętają nawet najstarsi górale ), to ta kadra przecież praktycznie zawiesiła swoją działalność . W zakończonej niedawno Olimpiadzie Młodzieży w Turcji nasi kadeci - jeśli dobrze pamiętam - w ogóle nie uczestniczyli. Teraz przed MŚ - skoro na imprezę nie pojadą - to też chyba nie mają żadnego zgrupowania. Zostaje im rywalizacja w klubowych Mistrzostwach Polski kadetów, a od jesieni dla uczniów SMS-u start w I lidze, gdzie od kilku sezonów drużyna Spały spisuje się wręcz tragicznie. Bo nazywając rzeczy wprost potrafi najwyżej "pourywać" przeciwnikom pojedyncze sety. I to pod warunkiem, że rywale akurat przysną. Z kolei ci, którzy trafili do drużyn Plusligi, jak Piotr Łukasik (AZS Olsztyn), czy Michał Kaczyński (AZS Częstochowa), szczególnie w pierwszym roku, też raczej nie od razu pokażą się na boiskach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jeśli będą brylować, to najwyżej w Młodej Esktraklasie, gdzie poziom jest po prostu słaby.
Czy zatem, za słabe wyniki naszych drużyn młodzieżowych, odpowiada tylko i wyłącznie sama struktura i nadmierna centralizacja systemu szkolenia systemu ? Nie wydaje mi się. Argentyńczycy, Niemcy, czy Francuzi w prowadzeniu ekip młodzieżowych stosują dokładnie tą samą ścieżkę szkolenia centralnego, co i my. U kadetów, juniorów, zgranie to zawsze jest jednak bardzo duży handicap. Na przykład Włosi, takiego szkolenia centralnego, skupionego w jednym ośrodku nie mają, i kto wie, czy to nie jest główna przyczyna tego, że podobnie jak my nie mogą pochwalić się ostatnio sukcesami w rozgrywkach młodzieżowych. Jednak mogą pocieszać się tym, że szkolenie przy klubach funkcjonuje nadal całkiem nieźle ( np. słynna szkółka Sisleya Treviso) i może trochę później, bo w wieku 20-22 lat, tych już nieźle oszlifowanych talentów i talencików siatkarskich, na boiskach Serie A1 i Serie A2 pojawia się u nicj całkiem sporo. Natomiast w innych krajach, szczególnie tych, które odnoszą sukcesy ma takich mistrzostwach jak U-19, czy U-21, drużyny kadetów, a później juniorów często dokooptowywane są na specjalnych zasadach ( takie drużyny nigdy nie spadają z ligi, nie walczą też w ligowych play-offach), do rozgrywek ligowych II, I -ej, a w przypadku Niemców ( wspomniana Olimpia Berlin) - nawet do Budesligi, czyli do najwyższej klasy rozgrywkowej. I zawodnicy kadry młodzieżowej, szkoleni w takich ośrodkach-klubach grają i trenują ze sobą cały okrągły rok. Co nawet przy braku autentycznych wielkich talentów w danym roczniku, przy dobrym systemie szkolenia, powinno gwarantować sukcesy. Dwa lata temu w drużynie Argentyny grali Conte, Uriarte, Sole i Crer, - dzisiaj podstawowi gracze seniorskiej reprezentacji. W tegorocznych mistrzostwach, aż takich ciekawych zawodników Argentyńczycy już nie mieli, ale co z tego, skoro znów mają medal i miejsce na podium. I to nawet stopiń wyżej, niż to wywalczone przez starszych i bardziej uzdolnionych kolegów dwa lata temu. To jednak w dużej mierze zasługa dobrze funkcjonującego systemu szkolenia centralnego. A my niby mamy system centralny, ale wyniki gorsze niż tam gdzie go w ogóle nie ma.
Idąć dalej - złoci medaliści Rosjanie, takiego jednego ośrodka centralnego, co prawda niby formalnie nie mają, ale dla każdego rocznika młodzieżowego wybierany jest jeden klub ( np Lokomotiw Biełgorod, Dynamo Moskwa, lub w tym roku Jarosławczi Jarosław), który dostaje specjalną dotację celową od krajowej federacji, i do którego ściąga się potem najzdolniejszych i najlepiej rokujących młodych zawodników danego rocznika. Wokół takiego klubu budowana jest później reprezentacja kadetów i juniorów - a odpowiedzialni za jej szkolenie są bezośrednio czołowi trenerzy superligi. Taki szkoleniowiec, oprócz tego że jest normalnym trenerem w klubie ligowym, odpowiada za dany rocznik w okresie czterech lat. Na przykład trener Siergiej Szlapnikow, jeszcze przed mistrzostwami został mianowany równolegle trenerem reprezentacji w roczniku 95/96, więc wiadomo już, że ponownie poprowadzi juniorską sborną na MŚ. Choć nie za dwa ( bo roczniki 93/94 odpowiada Władimir Kondra), tylko za cztery lata.
Poza tym do sukcesów reprezentacji młodzieżowych przykłada się tam naprawdę sporą wagę. Rosjanie mają mnóstwo własnych talentów, ale nie mają też żadnych obiekcji, żeby naturalizować 16--17 letnich zawodników z krajów dawnego ZSSR, jeśli faktycznie zapowiadają się na obiecujących siatkarzy. Przykładowo, w roczniku 93/94 naturalizowali niedawno łotewskiego rozgrywającego Czesława Sventicklisa, który ma w tej chwili 204 cm, a jak mówią specjaliści jeszcze kilka centymetrów urośnie. Ten 17 latek ma też już za sobą debiut w rosyjskiej superlidze - w jednym z meczów play-out przeciwko Ufie był nawet pod nieobecność Denisa Igantiewa pierwszym rozgrywającym Dynama Kalingrad i miał okazję zagrać przeciwko takim zawodnikom jak Clayton Stanley, czy Kromm.
Poza tym jak wspomniano reprezentacje młodzieżowe powierza się w Rosji faktycznie najlepszym trenerom, którzy moga z zajmować się nimi, w okresie letnim, kiedy zawieszony jest sezon ligowy. Siergej Szlapnikow trener złotych medalistów r11; na co dzień jest trenerem ( i zarazem prezesem ) drużyny superligi Jarosławicza Jarosław. Legendy rosyjskiej siatkówki Władmira Kondry - trenera reprezentacji w roczniku 86/85, 89/90 i 93/94, oraz Dynama Moskwa 2, nie trzeba chyba przedstawiać ( -> http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adimir_Kondra ). Wiaczesław Zajcewa - ojca włoskiego Ivana, trenera rocznika 87/88 (czyli m.in Michajłow, Birjukow, Ilinych), na co dzień II trenera Lokomotiwu Biełgorod, pewnie też. Oprócz tego, że to wszystko znakomici niegdyś zawodnicy, wielokrotni mistrzowie olimpijscy i świata z lat 70-tych i 80-tych, to jeszcze mają za sobą wspaniałą karierę trenerską. Nie tylko zresztą w Rosji, bo Władimir Kondra zdążył być trenerem pierwszej reprezentacji jeszcze w okresie ZSSR, a w dodatku ci trenerzy pracowali także we Włoszech (Zajcew), czy we Francji ( Kondra). Do pracy z młodzieżą zatrudnia się więc najlepszych. A u nas ? Jakimi sukcesami w siatkówce seniorskiej - nawet na skale I, lub II ligi, może pochwalić się Pan Maciej Zendeł ? |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|