Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 24
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
O brązowych nieobiektywnie |
ME mężczyzn Ponieważ czas tuż po zakończeniu ważnej imprezy to czas ocen i podsumowań, postanowiłem zrobić małą recenzję gry poszczególnych zawodników naszego brązowego składu. Jak sam tytuł wskazuje, proszę nie oczekiwać podpierania się długimi kolumnami statystyk i czterostronicowych uzasadnień. Poniższe wypociny to raczej garść refleksji na temat tego, co mi się podobało i nie podobało w grze poszczególnych zawodników. Protesty, kontr-oceny i polemiki mile widziane, a wręcz wskazane.
Bartosz Kurek
Kreowany na absolutnego lidera zespołu, chyba jednak nie zaliczy tego turnieju do w pełni udanych. Miewał dłuższe fragmenty raczej bezbarwnej gry. Bywały momenty, kiedy dla Łukasza Żygadły stanowił dopiero trzecią (!) opcję w ataku. Bardzo podoba mi się jego coraz silniejsza psychika. Poza spotkaniem z Włochami, właściwie nie było meczu, w którym kilka nieudanych zagrań spowodowało, żeby się zaciął na dobre. Jeśli pod względem mentalnym będzie się rozwijał w takim tempie, to za rok-dwa będzie można nadać mu ksywę, jaką kiedyś nosił niejaki Ole Gunnar Solskjaer - Morderca o Twarzy Dziecka. Ten turniej moim zdaniem pokazał, że z Bartka najwięcej pociechy będzie, jak się z niego trochę tej presji zdejmie. Ale to już zadanie nie jego, a trenera, który musi w końcu coś ruszyć w naszym ataku. Dobra zagrywka (tylko dobra, bo aż 32% jego serwisów zakończyło się błędem). Ocena: 4+
Łukasz Żygadło
Tym występem zamknął (oby na dobre) usta tym wszystkim, którzy biadolili, że brak Pawła Zagumnego oznacza czarną dziurę na rozegraniu. Czy Łukasz wspiął się na poziom, do którego przyzwyczaił nas Guma? W przekroju całego turnieju chyba nie, natomiast we fragmentach niektórych spotkań - jak najbardziej. Chyba ostatecznie zdarł z siebie łatkę wystawiacza, który nie nadaje się do niczego innego, jak tylko wysyłania wyrobów woskowych na skrzydło. Trzy wystawy na środek pod rząd w meczu z Czechami - place lizać. Fajnie grał w bloku, nieźle w asekuracji.
Gdyby jeszcze częściej (mimo wszystko) uruchamiał środek (zwłaszcza Grzegorza Kosoka) i gdyby w końcu poprawił zagrywkę (najgorszą w naszej drużynie), ocena byłaby maksymalna. Nie oglądałem Włochów zbyt dużo w tym turnieju, ale chyba od poziomu Travicy bardzo nie odstawał. Ocena: 5
Michał Kubiak
Odkrycie turnieju. Zaliczył prawdziwe wejście smoka...a właściwie Miśka. Miał być drugą strzelbą zespołu, a długimi fragmentami w niektórych spotkaniach był naszym głównym żądłem. Nie do końca wiadomo było, czy wstawienie go do składu kosztem Ruciaka nie odbije się za bardzo na jakości przyjęcia, ale okazało się, że Kubiak w tym elemencie radzi sobie całkiem dobrze. Łatwo miejsca w podstawowym składzie chyba nie odda, nawet jak do gry wróci Michał Winiarski. Bonus do oceny za niezłomną wiarę w zwycięstwo, nie pękanie i zarażanie kolegów entuzjazmem. Ocena: 5
Jakub Jarosz
Człowiek o dwóch twarzach. Raz przyjazny dla przeciwnika dr Jekyll, dbający, by nie skrzywdzić Słowaków i Bułgarów, a innym razem bezlitosny, pogłębiający rosyjskiego doła Mr Hyde. Potencjał na drugiego atakującego reprezentacji niewątpliwie ma. Ale najpierw w końcu musi się uspokoić to, co dzieje się od kilkunastu (co najmniej) miesięcy w jego głowie. Pierwszą rzeczą, która powinien zrobić po przyjeździe do Włoch, jest powieszenie w centralnym punkcie mieszkania wielkiej płachty z napisem: "Mecz z Rosją na ME, głupcze!". A potem powinien ją sobie przywoływać w myślach za każdym razem, kiedy w czasie meczu pojawi mu się w głowie pomysł, żeby "wstrzymać" rękę. Clintonowi podobna strategia pomogła, może Jay-Jay'owi też pomoże. Ocena byłaby niższa o jeden, gdyby nie ten mecz o brąz oraz zagrywka. Ocena: 3
Marcin Możdżonek
Również, przynajmniej na jakiś czas, zamknął niektórym usta (mnie też). Dokładniej tym, którzy mówili, że Możdżonek w ataku = farfocel podbity przez obronę. Skończył 33 na 43 ataki, tylko 3 razy dając się zablokować. Zaczął też jakby nieco (ale tylko nieco) żwawiej sunąć do skrzydeł. Stał się także bezapelacyjnie pierwszoplanową postacią biało-czerwonego cechu czapników - średnia 2,16 na mecz. Mam wrażenie, że jednak za często daje sobie robić wjazdy z krótkiej. Ocena: 4
Piotr Nowakowski
Uzupełnia trio zamykaczy ust. Udowodnił, że pod aparycją rodzinnego pieszczoszka kryje się jednak kawał niezłego blokersa - nakrywał czapką 15 razy w 7 meczach. W porównaniu z Możdżonkiem, nieco słabsza skuteczność ataku i większa liczba błędów, ale należy zauważyć, że Żygadło wykorzystywał go o wiele częściej. Trochę denerwujące były dla mnie zdarzające mu się drzemki pod siatką, czasem uzupełniane szukaniem drobnych po kieszeniach. Nie wiem, czy nie za szybko bywał zmieniany przez Grzegorza Kosoka. Wydaje mi się, że czasami AA mógł się jeszcze chwilę wstrzymać ze zmianą. No, ale może to dlatego, że trener lepiej potrafi wychwycić niuanse Piotrowych komunikatów niewerbalnych, takich jak tempo ruchu nozdrzy i średnica ryjka z warg, oznajmiających, że się nam Pietia zagotował. Ocena: 4
Krzysztof Ignaczak
Jego Magnificencja Parkietogryzarka. Wielki Mały Człowiek od Czarnej Roboty. Ignaczak na boisku = spokój w tyłach. Oczywiście do momentu zdobycia punktu, bo jeśli zrobisz to w sposób spektakularny, możesz być pewny, że Igła wskoczy ci na plecy. Niestety, nie mogłem oglądać finału, a także ćwierćfinału Włochy-Finlandia, więc chyba ominęła mnie jakaś kosmiczna liczba obron w wykonaniu Bariego. Bo tylko one mogły mu dać zwycięstwo nad Ignaczakiem w kategorii Najlepszy Libero. Igła miał bowiem lepszy procent przyjęcia pozytywnego (63 vs 56) i niemal taki sam doskonałego (39 vs 41). W dodatku zagrał w 7 meczach, a Bari tylko w 3. No chyba, że decydująca rolę odegrały błędy - tych Ignaczak miał 8, Bari - tylko 1. Tak czy inaczej, bez Igły nie byłoby tego medalu. Fantastycznie motywował kolegów, zarówno werbalnie, jak i poświęceniem przy interwencjach. A kolegom, słyszącym łoskot towarzyszący spotkaniom Ignaczaka z parkietem, nie wypadało zaraz po tym wstrzymywać ręki w ataku, czy bawić się w jakieś inne półśrodki. Czy Paweł Zatorski jest w stanie w najbliższym czasie powalczyć o pierwszy skład? Teoretycznie tak, tylko kto by po takim występie w LŚ i na ME odstawił Ignaczaka do rezerwy? Ocena: 5+
Piotr Gruszka
Niestety, el Capitan nie zdążył odbudować formy po kontuzji. Ani razu nie otarł się o 50-procentową skuteczność w ataku. Bardzo słaba zagrywka. To, co mi się podobało w jego grze, to umiejętność obicia bloku. Bardzo mi w tym przypomina.... Aleksandrę Jagieło. Obydwoje potrafią być pod tym względem udręką dla blokujących. Niektóre ze zmian dawanych Jaroszowi całkiem dobre, inne - słabiutkie. Trudno mi ocenić jego wkład w budowę atmosfery w drużynie, ale jak sądzę jest ona nie do przecenienia. Ocena: 3
Grzegorz Kosok
Bez szału w punktowaniu blokiem, bez szału w punktowaniu atakiem. Za to chyba najżwawszy z naszych środkowych. Jak już pisałem wyżej, nie do końca jasne były dla mnie powody jego niektórych wejść na boisko. Zagrywkę miał co prawda nie najgorszą, ale zmieniał Nowakowskiego, któremu serwis też wychodził przyzwoicie (jak na flota oczywiście). Może jest skuteczniejszy w blokach pasywnych? Ocena: 3+
Michał Ruciak
Właściwie zagrał tylko w dwóch meczach (bo epizodu z Niemcami nie ma co liczyć) i trochę trudno je uznać za podstawę do miarodajnej oceny. O ile statystyki z pierwszego meczu ze Słowacją ma całkiem dobre (sporo lepsze niż na przykład Ignaczak), o tyle w meczu z Czechami radził sobie w przyjęciu nie lepiej od innych przyjmujących i libero. Raczej niezbyt dobrze w ataku. Może dostał za mało szans? W niektórych spotkaniach były momenty, kiedy aż prosiło się o wstawienie go w miejsce Kurka (3. set z Bułgarią i zwłaszcza niektóre fragmenty meczu z Włochami). Myślę, że będzie mu trudno wrócić do podstawowego składu. Ocena: 3+
Mateusz Mika
Właściwie nie wiadomo, czy w ogóle jest sens go oceniać, bo zagrał praktycznie tylko w pierwszym meczu ze Słowacją (śladowych epizodów z Niemcami, Bułgarią, Czechami i Włochami nie ma co brać pod uwagę). Na pewno nieźle wykonuje polecenia taktyczne - po zdobyciu zbyt wielu punktów w końcu się opamiętał i zaczął konsekwentnie wybierać w ataku wariant po skosie, czyli ten, który zwiększał szansę na niezdobycie punktu. A tak poważnie - rośnie nam kawał przyjmującego. Mateusz pokazał też, że piekielne gwoździe już potrafi wbijać. Jak mu trenerzy dadzą w końcu pograć w klubie, a spece od przygotowania fizycznego obudują go masą mięśniową, to najdalej za dwa-trzy lata ten chłopak w ataku może być po prostu straszny. Brak oceny.
Fabian Drzyzga
Uwaga ta sama, co w przypadku Miki. Zagrał tylko ze Słowacją i było widać jak na dłoni, że się niepomiernie męczy nie mogąc wystawić krótkiej. Od czasu do czasu się zapomniał, ale mina Kosoka tuż po zdobyciu punktu dawała mu do zrozumienia, że może jednak nie ma co się wygłupiać i Fabian wracał do sprawdzonego taktycznie wariantu długich przerzutów na skrzydła. Czekam na jego "prawdziwy", poważny mecz w kadrze, rozegrany w pełnym wymiarze. Brak oceny.
Karol Kłos
Paweł Zatorski
Nie zagrali, zatem nie ma czego komentować i oceniać.
Andrea Anastasi
Bardzo się cieszę, że ma dość mocną pozycję na stołku, bo chyba dobrze byłoby, żeby go PZPS nie wywalił po pierwszym niepowodzeniu. Moim zdaniem największą zaletą tego trenera jest umiejętność windowania umiejętności zawodników na wyższy poziom. Zbudować odpowiednią formę i opracować skuteczną taktykę na pojedyncze imprezy potrafili także Lozano i Castellani, ale wydaje mi się, że AA przewyższa ich pod względem wyciągania z graczy czegoś, o co niewielu by ich podejrzewało. Bo chyba wielu z nas przecierało oczy, widząc, że w ciągu w końcu niezbyt długiego okresu reprezentacyjnego, Możdżonek nauczył się potężnie zbijać, Nowakowski lepiej blokować, a Żygadło nagle zrobił się un poco loco i pozwala sobie na granie co drugą akcję środkiem. Niby nic wielkiego, ale jakoś do tej pory inni trenerzy wspomnianych zawodników takich efektów nie osiągali. Do tego jeszcze Bartman dość szybko i w miarę bezboleśnie przestawiony na atak, świetnie wprowadzony do drużyny Kubiak.
Nie ma co przesadnie podniecać się wynikiem, bo trochę ciąży na nim ten pierwszy mecz ze Słowakami. Natomiast trzeba BARDZO docenić postawę drużyny w meczach z Rosją, Czechami, Słowacją (tym drugim) oraz, mimo wszystko, Niemcami. Te ekipę czeka jeszcze dużo pracy (patrz półfinał i grupowa wtopa z Bułgarią), ale ze wspomnianych wyżej powodów czas działa moim zdaniem na naszą korzyść. | Maynard dnia 19/09/2011 ·
211395 Komentarzy · 2087 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 19/09/2011
maynard: interesujace.
p.s. nie zapominaj jednak kto z gumy zrobil gume. |
dnia 19/09/2011
@Maynard
Ja zawsze się staram pisać obiektywnie - Ty piszesz recenzję nieobiektywną i jeszcze się z tym afiszujesz?! |
dnia 19/09/2011
serku, jakby to był najlepszy jego turniej, to by dostał 6
sonriso, dziękuję, nie zapominam i tak się zastanawiam, czy to jest jednak możliwe, żeby na stare lata ktoś zrobił Gumę z Żygiego. Pierwszy kroczek został zrobiony, a czy jest miejsce na następne?
Zorro, niby tak miało być, a w końcu skrewiłem i jednak parę statów przytoczyłem |
dnia 19/09/2011
Jesli chodzi o Kurka, to myslałam że w meczu z Włochami nie udźwignął miana lidera, na mecz o braz pozbieral się i być moze była to tylko zadyszka. Żygadło jak już pisałam, reformowalny, grał środkiem, słuchał trenera, doszła forma i było naprawde dobrze. Zgadzam się z Tobą, że zagrywka w jego wykonaniu fatalna. W ocenie Kubiaka zgadzam się z kazdym zdaniem. Jarosz zagrywka regularna, podobało mi sie to niezmiernie. Jak atakowal, zamykałam oczy z wyjątkiem meczu ostatniego. Z ocena Możdżonka też zgadzam sie w 100%, ocena Cichego PIta rozbawiła mnie Igla nasiedzial sie na trybunach względami Gacka. Krzysiek człowiek we własciwym miejscu i czasie. Niezwykle charyzmatyczna postać. Ta nagroda dla Bariego to jakies szemrane interesy, ale niech im juz bedzie. Czekają nas jeszcze miejmy nadzieje mecze w wykonaniu Igly, dzieki którym bedzie dostawał nagrode dla best libero. Gruszka- mój ulubieniec. Przykro, że nie wrócil do dobrej dyspozycji i przykro, że mówil ze to juz jego ostatnie ME, ale zawsze jeszcze moze sie cos zmienić: decyzja Piotrka i jego dyspozycja - na to liczę! Grzesiek Kosok dobry float, dobre zmiany. Ruciak wyborna zmiana w meczu ze Słowacją, uzupełnianie się z Kubiakiem rewelacyjne. Rucek bardzo solidny gracz. Mika, Drzyzga, Klos i Zatorski grali zbyt krotko i tak jak mówisz, nie ma co ich oceniac. Niemniej trzymam kciuki, aby ich wielkie dni nadeszly. AA człowiek z głowa na karku i tyle. A naszym siatkarzom, dziękuje za wszystkie piękne emocje i juz zacieram rece na ME Pań. |
dnia 19/09/2011
*Klos i Zatorski nie grali w cale wiec nie ma podstaw co by ich ocenic oczywiscie. |
dnia 19/09/2011
No właśnie - nie mam pojęcia, czemu na Słowaków Anastazy nie rzucił dodatkowo przeważających sił Kłosa z Zatorem! Po tym by się już na pewno nie pozbierali! Słowacy znaczy się. |
dnia 19/09/2011
Możdżonek nauczył się potężnie zbijać, Nowakowski lepiej blokować, a Żygadło nagle zrobił się un poco loco
No tak. Tylko czy rolą selekcjonera reprezentacji jest nauczanie zawodników? On ma dostać / wziąć z klubów zawodników najlepszych, najlepiej wyuczonych w klubach. Stąd pytanie: co robią kluby żeby zawodnicy byli wyszkoleni jak należy? Niewiele, tylko tyle, żeby wystarczyło na poziom +ligi. Bo jeśli klubowi szóstkowi z niepokonanej Skry (np. Możdżonek) przychodzą z wyszkoleniem wystarczającym na polską +ligę, a jest to zbyt mało na granie na poziomie światowym czy europejskim i kołcz reprezentacji musi ich doszkalać to znaczy, że ta nasza +liga od innych lig jeszcze odstaje. Co więcej, w zasadzie selekcjoner nie ma wielkiego wyboru, no może poza środkowymi. Przestawianie Zibiego na atak świadczy o tym najlepiej, jak "bogate" jest zaplecze reprezentacji.
Więc owszem, AA wybrał najlepszych, których miał do dyspozycji, ale dużo musiał się napracować wraz ze swoją ekipą, aby podnieść ich umiejętności na poziom pozwalający odnieść sukces. Szczególnie praca ta zaowocowała w zagrywce, co chyba każdy naocznie mógł stwierdzić - podczas ME było to już zdecydowanie lepsze wyszkolenie niż podczas LŚ. To zaprocentuje w klubach podczas rozgrywek ligowych. Ale czy trening w klubach zrobi krok naprzód, aby dostosować poziom treningów do poziomu, który obowiązywał w reprezentacji? Śmiem wątpić. Na początku kolejnego sezonu reprezentacyjnego AA będzie chyba musiał rozpoczynać wszystko od nowa. Będzie tylko mieć trochę łatwiej, bo wyszkolenia, wytrenowanych odruchów, tak szybko się nie zapomina.
Gruszka - (...) przykro, że mówil ze to juz jego ostatnie ME No, po drodze do następnych ME'13 jest jeszcze PŚ, Olimpiada, kolejne LŚ. Jeszcze sobie pogra, gdy będzie pełnosprawny. |
dnia 19/09/2011
dx, pełna zgoda. Należy się cieszyć, że w siatkówce nie ma tak jak w nożnej, gdzie mecze reprezentacji są powciskane pojedynczo w sezon ligowy i trener przed każdym ma 2-3 dni na zgrywanie drużyny. Wtedy żadnych zaniechań nie dałoby się nadrobić. |
dnia 19/09/2011
Żygadło nagle zrobił się un poco loco i pozwala sobie na granie co drugą akcję środkiem.
Ale to dobrze, czy źle ?
Łukasz rozegrał bardzo dobry turniej i moim skromnym zdaniem , zarówno jemu, jak i Kurkowi za te ME, należy się ex-aequo tytuł MVP tej drużyny, ale nie oszukujmy się, gra przez środek którą proponował, często wynikała ze słabości naszych skrzydeł.
Można nawet dodać, że czasami tej gry przez środek było wręcz za dużo. W meczu półfinałowym z Włochami, pierwsze tempo to w sumie 24 ataki na 77, czyli prawie jedna trzecia. Jak na standardy nowoczesnej siatkówki, to bardzo, bardzo dużo. Możemy długo szukać jakiegoś meczu Pawła Zagumnego, w ktorym równie często uruchamiał on środkowych, ale takiego w którym 31% wystawionych piłek szło przez trzecią strefę pewnie nie znajdziemy. Przykladowo, w pamiętnym meczu ZAKS-y z Resovią na początku minionego sezonu, w ktorym fatalna kontuzja na cały sezon wyeliminowała Świdra, a Guma "do oporu" grał Czarnowskim - który zdobył wtedy 21 pkt, ataki środkowych ZAKS-y: Czarnowskiego i Gladyra to w sumie 29 prób/ na 130 całej drużyny. Czyli tylko 22%, a nie prawie 32% jak w meczu półfinalowym z Włochami.
Dorzućmy do tego jeszcze ataki Kurka i Kubiaka z pipe`a i okaże się, że 40% ataków idzie w naszej drużynie przez środek. O czym to świadczy. O braku siły na skrzydłach niestety.
Nie fetyszyzujmy tej gry przez środek. To jest pożądany element, ale sam w sobie nigdy nie jest żadną gwarancją sukcesu. Włosi w meczu półfinalowym 82% ataków, przeprowadzili przez skrzydłowych ( z tego atakujący Lasko - 32/82, czyli 39%, przyjmujący Savani, Zajcew, Parodi - w sumie 43%), a i tak wygrali z drużyną w której środkowi atakowali co trzecią piłkę - nomen omen - 3:0
W porównaniu z Możdżonkiem, nieco słabsza skuteczność ataku i większa liczba błędów, ale należy zauważyć, że Żygadło wykorzystywał go o wiele częściej
Tu znów, w grę często wchodzi konieczność. Możdżonek jest tak ustawiony, w naszej drużynie, że teraz pod siatką w linii ataku dwa razy znajduje się tam z Kurkiem. Jasne jest, że Bartek w dużym stopniu skupia uwagę przeciwników i środkowemu, który gra przy nim w pewnym sensie jest łatwiej. Ponadto Możdżonek tylko raz jest w linii ataku z Żygadło. Natomiast przy dwóch ustawieniach, jest tylko jedną, z aż trzech opcji w ataku. Nowakowski ma znacznie trudniejsze zadanie. Gra przy Michale Kubiaku, w dodatku dwa razy z Żygadło znajduje sie w pierwszej linii. Ustawienie z Żygadło, Nowkowskim i Kubiakiem pod siatką, to zresztą pięta achillesowa tej reprezentacji. Na nim nasi rywale zdobywają najczęściej najwięcej punktów, a my łapiemy dłuższe przestoje. Nawet we wczorajszym meczu, Drzyzga kilkakrotnie zwracał uwagę, że u statystyków na tym ustawieniu musi palić się "czerwone światło". I to jest fakt niestety.
Pierwszą rzeczą, która powinien zrobić po przyjeździe do Włoch, jest powieszenie w centralnym punkcie mieszkania wielkiej płachty z napisem: "Mecz z Rosją na ME, głupcze!".
Mecz z Rosją Jay Jay rozpoczął w szóstce i co tu kryć rozpoczął slabo. Dopiero po powrocie, przeżył metamorfozę. Rzeczywiście - nie wstrzymywał ręki, a po jego asach serwisowych skakaliśmy z radości. Ale i to jednak nie był mecz, w którym Jay Jay brał odpowiedzialność za atak drużyny. Piłki sytuacyjne nadal szły do Kurka i Kubiaka, a Kuba, poza jednym, lub dwoma wypadkami, kiedy faktycznie dostawał piłki na zorganizowanym bloku, dostawał od Żygadły piłki rozegrane. W dwóch wypadkach nawet w ogóle bez bloku. Dlatego, to też nie był mecz, w którym ten zawodnik był obciążony w takim stopniu w jakim powinien być atakujący.
W meczu półfinałowym z Włochami, grając cały mecz Jay Jay dostał tylko 18 piłek, choć atakował na dobrej 50% skuteczności. Michał Lasko - 32 piłki z nieznacznie lepszą skutecznością 53% skutecznością, ale z większą liczbą błędów własnych. Diabeł jednak tkwi w szczegółach - Lasko otrzymywał "trudne" piłki, które kończył na zorganizowanym naszym bloku, natomiast Jay Jay atakował z piłek rozegranych, a kończeniem piłek sytuacyjnych musieli sobie radzić Kubiak i Kurek ( ten drugi w tym meczu niestety sobie nie radził). Dlatego, wniosek musi być jeden - przed PŚ w Japonii potrzebujemy atakującego z ustabilizowaną formą, ,któremu rozgrywający może ufać. A jeszcze lepiej takiego, który obok Kurka, będzie potrafił kończyć trudne piłki. W innym wypadku, gra naszej drużyny, szczególnie przy problemach z przyjęciem, robi się niestety bardzo czytelna dla wszystkich. Trzeba tylko ustawić blok na Kurku (lub Kubiaku w ustawieniach z Michałem przy siatce) i sprawa jest załatwiona. Włochom niestety, się to udało.
Michał Kubiak
Odkrycie turnieju. Zaliczył prawdziwe wejście smoka...a właściwie Miśka. Miał być drugą strzelbą zespołu, a długimi fragmentami w niektórych spotkaniach był naszym głównym żądłem. Nie do końca wiadomo było, czy wstawienie go do składu kosztem Ruciaka nie odbije się za bardzo na jakości przyjęcia, ale okazało się, że Kubiak w tym elemencie radzi sobie całkiem dobrze. Łatwo miejsca w podstawowym składzie chyba nie odda, nawet jak do gry wróci Michał Winiarski.
Trudno się nie zgodzić. Znakomity turniej i w ogóle olbrzymia, widoczna progresja poziomu gry w tym sezonie. Reprezentacja z Michała będzie jeszcze długie lata mieć na pewno pociechę, choć z obecności w szóstce Michała Winarskiego ja bym tak szybko nie rezygnował. Jak pisałem wyżej, niestety szczególnie w jednym z ustawień z Michałem Kubiakiem pod siatką (P4), często potrafimy łapać serie punktów i dobrze by było, żeby Anastasi miał na taką ewentualność, mocną personalną alternatywę. Na tym poziomie, przez takie słabości, często przegrywa się mecze. |
dnia 20/09/2011
Ale to dobrze, czy źle ?
Łukasz rozegrał bardzo dobry turniej i moim skromnym zdaniem , zarówno jemu, jak i Kurkowi za te ME, należy się ex-aequo tytuł MVP tej drużyny, ale nie oszukujmy się, gra przez środek którą proponował, często wynikała ze słabości naszych skrzydeł.
I dobrze, i źle. Źle, bo nierzadko Łukasz przez środek rozgrywał z konieczności, o czym piszesz. Dobrze, bo to oznacza, że jak skrzydła nie funkcjonują jak należy, to nie jesteśmy pozamiatani, bo mamy play-makera, który potrafi sytuację uratować. Co by było, gdyby Łukasz w tych wystawach na środek radził sobie dużo gorzej? Nie wiem, do ilu Włosi by wtedy wygrali, ale trauma mogłaby być ciężka.
Gra przed środek absolutnie nie jest moim fetyszem Ja po prostu doceniam, że w grze Żygadły na stałe zagościł element mocno urozmaicający nasz atak.
Mecz z Rosją Jay Jay rozpoczął w szóstce i co tu kryć rozpoczął slabo. Dopiero po powrocie, przeżył metamorfozę. Rzeczywiście - nie wstrzymywał ręki, a po jego asach serwisowych skakaliśmy z radości. Ale i to jednak nie był mecz, w którym Jay Jay brał odpowiedzialność za atak drużyny.
Owszem. Ale jeżeli rzeczywiście chłopak ma się odblokować, to ten mecz powinien być przełomowy. Bo łatwe piłki to on dostawał już wcześniej, a jak sobie z nimi radził - niestety widzieliśmy. A to na pojedynczym nie skończył, a to niepotrzebne rękę wstrzymał. A z Rosją po prostu parł do przodu. Powiem więcej: ten słaby początek spotkania tym bardziej powinien mu uświadomić, że jak się nie będzie przejmował chwilowymi niepowodzeniami i nie zacznie odpuszczać, to nie raz jest w stanie później odmienić losy meczu.
Reprezentacja z Michała będzie jeszcze długie lata mieć na pewno pociechę, choć z obecności w szóstce Michała Winarskiego ja bym tak szybko nie rezygnował.
Ja do rezygnacji z Winiarskiego wcale nie nawołuję. Zwracam tylko uwagę na fakt, że o ile 2-3 miesiące temu mało kto miałby problem z odpowiedzią na pytanie, który do szóstki: Kubiak czy Winiarski (zdrowy oczywiście), o tyle teraz odpowiedź już taka oczywista nie jest.
Natomiast ta uwaga o częstszym wykorzystywaniu Nowakowskiego kosztem Możdżonka, to był tylko komentarz a propos przyczyn słabszych statystyk tego pierwszego. Trudniej bowiem jest utrzymać dobry procent skuteczności wykonując dużo większą liczbę ataków. |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|