Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 24
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Werbow: "Sbornej potrzebny jest psycholog" |
Rosja reprezentacja Aleksiej Werbow - od lat, najlepszy rosyjski libero, na skutek konfliktu z trenerem Alekno, nie powoływany w tym roku do kadry. "Którego poziomu sportowego, osobowości i charakteru ewidentnie brakowało rosyjskiej drużynie na Euro" - jak przynajmniej twierdzi były wieloletni trener sbornej (1998-2004) Giennadij Szipulin. Czy może wręcz "czarny Piotruś" rosyjskiej siatkówki?
"Zawodnik, który w ciągu siedmiu lat występów w pierwszym składzie rosyjskiej reprezentacji, w tym okresie niczego nie potrafił z nią wygrać" - jak możemy przeczytać w polemicznej odpowiedzi Alekny na krytykę Szipulina, opublikowanej wczoraj na oficjalnej stronie rosyjskiej federacji siatkówki.
Mimo tak ostrych słów i brutalnej oceny osiągnięć reprezentacyjnych swojego byłego podopiecznego, Władimir Alekno w tym samym oświadczeniu zastrzega jednak, że nie oznacza to wcale, że drzwi do reprezentacji dla Werbowa zostały już zamknięte.
A co, o właśnie zakończonych ME i o przyczynach porażki kolegów myśli sam Loszka Werbow?
Oto obszerne fragmenty wywiadu z najsłynniejszym rosyjskim libero z portalu championat.com.
- W ostatnich dniach przeczytałem dużo różnych opinii na temat nieudanego występu sbornej na ME. Sam jednak nie miałem jeszcze okazji rozmawiać z chłopakami z drużyny na ten temat. W zasadzie, to tylko sami gracze i sztab szkoleniowy są w stanie wyjaśnić przyczyny tej porażki. Choć moim zdaniem taka przyczyna nigdy nie jest jedna, zwykle to splot wielu różnych czynników. Nie tylko złe przygotowanie techniczno-taktyczne do turnieju, ale także zwykły brak szczęścia, no i oczywiście psychologia. Widziałem w oczach naszych siatkarzy w kluczowych momentach spotkania z Serbami, że świadomość odpowiedzialności za wynik spętała im nogi. Mam nieodparte wrażenie, że znacznie bardziej baliśmy się ten mecz przegrać, niż chcieliśmy go wygrać.
- A dlaczego przegraliśmy mecz o III miejsce z Polską?
- Być może, źle to zabrzmi, ale tuż po porażce z Serbami powiedziałem żonie, że ten turniej skończymy na czwartym miejscu. Zdawałem sobie sprawę, że okoliczność, że wcześniej nasi chłopcy tak bardzo chcieli wygrać to złoto, teraz przeszkodzić im musi w walce o brąz. A Polacy - głodni sukcesów młodzi zawodnicy - będą zdecydowanie bardziej zmotywowani w tym pojedynku. Nie zgadzam się z tym, że nasi siatkarze nie chcieli wygrać tego spotkania. Choć być może jednemu czy drugiemu zawodnikowi faktyczni nie zależało na brązowym medalu - to się czasami zdarza. Ja mogę powiedzieć za siebie. Teraz jestem starszy, więc bardziej cenię każdy wywalczony medal. Ale w przeszłości podobne myśli również miewałem. Jak można walczyć o brązowy medal, skoro nastawiłeś się, że będziesz walczył o złoto i po meczu półfinałowym jesteś tak wypluty, że nie masz ochoty już na nic ?
Dopiero teraz zdaje sobie sprawę z wartości tych brązowych medali, a nawet każdego meczu, w którym brałem udział, jako siatkarz reprezentacji. Zarówno meczów towarzyskich, jak i tych w finałach ME. Od siebie mogę powiedzieć, że w zasadzie każdy taki mecz trzeba traktować tak, jakby był już meczem, którego stawką jest złoty medal. A wtedy, być może w samym finale będzie się już grać trochę lżej. Zawsze brakowało nam poważnego podejścia zarówno do procesu treningowego, jak i do sparringów. A nastawienie w tym wypadku, moim zdaniem, w niczym nie powinno się różnić, od sytuacji, kiedy walczy się już o miejsce na podium.
Wracając jeszcze na moment do meczu o III miejsce - naszej drużynie zabrakło w nim emocji i zaangażowania. W tym wypadku powinni pomóc dublerzy, siatkarze, którzy nie grali wcześniej w meczu półfinałowym. Wszyscy oni są zawodnikami sbornej i nikt we mnie nie wmówi, że w naszym kraju brakuje siatkarzy, którzy nie są w stanie wejść na boisko i godnie reprezentować Rosję właśnie w takich pojedynkach. Wierzę, że nawet nasza trzecia szóstka, powinna pokonać Polaków. A tak, dla naszych podstawowych zawodników to był bardzo trudny mecz. Polscy siatkarz poczuli, że nie jesteśmy gotowi do gry i wyrosły im skrzydła.
- Chcę Cię jeszcze spytać, o potrzebę zaproszenia do drużyny psychologa. Problem, o którym rozmawialiśmy już sporo także w tamtym roku. Kapitan sbornej, Taras Chtiej, po zwycięstwie w Lidze Światowej powiedział, że reprezentacja psychologa nie potrzebuje. Drużyna jest w 100% przekonana o swojej sile. Niestety, ME pokazały, że nie jest to wcale prawda.
- Moja opinia w tej kwestii od zeszłego roku się nie zmieniała. Nadal uważam, że naszej drużynie psycholog jest bardzo potrzebny. Być może, akurat nie Tarasowi, który jest jednym z niewielu siatkarzy sbornej, który prezentował wysoką, równą formę we wszystkich meczach reprezentacji w poprzednim sezonie, jak i w tym, zarówno na meczach LŚ, jak i finałach ME. Ale przecież my stawiamy sobie zawsze najwyższe cele i chcemy wygrać Olimpiadę! Dlaczego nie spróbować, przygotować się do tego i solidnie popracować z psychologiem? Już 10 lat drużyna rozbija sobie głowę o podobny mur. W tym roku pracowaliśmy ponoć ciężko nad problemami technicznymi, ale skończyło się dokładnie tak, jak w poprzednich latach. Wiem, z własnego doświadczenia, że na treningu na 10 elementów 10 wychodzi ci często super. Ale kiedy gra się w tie-breaku, i jest 15:15, to czucie piłki, emocje - wszystko jest wtedy zupełnie inne. Zadanie psychologa, to nauczenia zawodnika, jak w taki momencie "zresetować umysł". Umiejętność wyłączenia się i powrót do momentu szkolenia, kiedy przy wykonywaniu tych samych elementów technicznych, nie towarzyszy ci niepotrzebne napięcie i podniecenie. Wszystko więc zaczyna się od właściwego przygotowania siatkarzy do takich pojedynków. Nie podejrzewam przy tym, że zatrudnienie fachowego psychologa, stanowiłoby jakaś trudność i wymagałoby dużych nakładów finansowych. Ale to tylko moja opinia.
- Ivan Miljković powiedział po meczu półfinałowym, że Serbia grała w nim o zwycięstwo, a Rosjanie o medale. Coś w tym jest?
- Kiedy jesteś na boisku, przez twoją głowę przelatują miliony myśli. Ale przecież i wcześniej zdarzały nam się pojedyncze ważne zwycięstwa, w tym także zwycięstwa nad Brazylią. Pod tym względem dla nas Puchar Świata był zawsze bardzo wygodnym turniejem, bo system rozgrywek polega na tym, że potyka się tam każdy z każdym i nie ma jednego spotkania "o wszystko", po którym, jeśli przegrywasz, żegnasz się od razu z turniejem.
- Skoro już o PŚ mowa. Po nieudanych ME wszyscy zadają sobie pytanie. Naszej reprezentacji uda się uzyskać awans i wystąpi na IO do Londynie?
- Nie rozumiem, dlaczego wszyscy zaczęli się tak bardzo obawiać, że może nas tam faktycznie zabraknąć. Po pierwsze cały czas mam nadzieję, że otrzymamy od FIVB dzika kartę na Puchar Świata w Japonii. To się nam sprawiedliwie należy. Jeśli dobrze pamiętam, to FIVB żadnej dzikiej karty nigdy nam dotąd nie podarowała. A w końcu nasza reprezentacja zajmuje w światowym rankingu II miejsce, zaraz za Brazylijczykami. Ale jeśli nawet nie dostaniemy tego zaproszenia na Puchar Świata, nadal będzie szansa, żeby do Londynu się zakwalifikować. Choć to, oczywiście, już będzie bardzo, bardzo trudne. Wiem, bo sam już kiedyś brałem w takich rozgrywkach udział. Kwalifikacje europejskie (turniej w Sofii na początku maja) to w zasadzie będą drugie mistrzostwa Europy. A nawet znacznie trudniejsze, bo żeby wywalczyć awans do Londynu, trzeba je będzie wygrać i liczy się tylko zwycięzca. Jeśli tam się nie uda zostają jeszcze trzy turnieje interkontynentalne (na początku czerwca). Być może rywale będą tam odrobinę łatwiejsi, ale wywalczenie awansu w ostatniej chwili, grozi tym, że na IO w Londynie zawodnicy będą już wypaleni i zmęczeni.
| bazin dnia 22/09/2011 ·
211395 Komentarzy · 2300 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 22/09/2011
"Wierzę, że nawet nasza trzecia szóstka, powinna pokonać Polaków."
Dobrze, że to nie wywiad dla Izwiestii czy innego Komsomolca, bo wtedy to już bez kozery wypaliłby, że trzydziesta trzecia szóstka powinna pokonać.
I te wieczne smęty o psychologach. Chyba najbardziej pasożytnicza profesja naszych czasów, odzierająca facetów z pewności siebie.
Pokonali Brazylię, polegli z Serbią, fakt, że z Serbią byli w roli faworyta, z Brazylią niekoniecznie, jednak gdy wychodzisz na boisko by zagrać w gre tak szybką jak siatkówka, to chyba w trakcie meczu nie zastanawiasz się tak nad swoimi teoretycznymi szansami. |
dnia 22/09/2011
Ja mogę powiedzieć za siebie. Teraz jestem starszy, więc bardziej cenię każdy wywalczony medal. Ale w przeszłości podobne myśli również miewałem
Zawsze wydawało mi się, że jest odwrotnie. Młody zawodnik, który dopiero wchodzi w wielką siatkówkę, bardziej doceni swój pierwszy wywalczony na boisku medal niż stary wyjadacz, który ma już tych medali kilka.
Wierzę, że nawet nasza trzecia szóstka, powinna pokonać Polaków
....... |
dnia 22/09/2011
I te wieczne smęty o psychologach. Chyba najbardziej pasożytnicza profesja naszych czasów, odzierająca facetów z pewności siebie
Tak Ci się wydaje Gib ? Ze świecą szukać amerykańskiego sportowca, któremu brak pewności siebie. A jak wiadomo praktycznie wszyscy współpracują z psychologami. Niektórzy jak najbardziej utytułowany aktywny czynny sportowiec 14-krotny mistrz olimpijski Michael Phelps już od czasu przedszkola.
Zresztą psychologowi zawdzięcza, że został sportowcem. U sześciolatka zdiagnozowano po prostu ADHD, i psycholog oprócz wypisania psychotropów, zalecił rodzicom posłanie chłopaka na basen.
W sportach zespołowych z reguły z dwoma, bo jeden psycholog pomaga indywidualnie zawodnikom, a drugi zajmuje się tak zwanym treningiem motywacyjnym grupy. W przypadku drużyny siatkarskiej, związek amerykański z uwagi na główne centrum szkoleniowe Anaheim, zatrudnia psychologów z amerykańskich drużyn zawodowych NBA, NHL, czy MLB z Los Angeles, czyli Lakers, Kings, Angels.
Niestety u nas w dalszym ciągu wyobrażenia o współczesnej psychologii sportowej, to konsekwencja braku wiedzy i efekt tzw. miejskich legend. Z tego co mówi Werbow, podobnie jest w Rosji. Zawodnicy boją się psychologa, a Aleknie jak prawie każdemu trenerowi, wydaje się prawdopodobnie, że to on jest najlepszym psychologiem i motywatorem. I tak koło się zamyka. I w ten sposób sborna na każdym turnieju wali głową w ten sam mur.
Dobrze, że to nie wywiad dla Izwiestii czy innego Komsomolca, bo wtedy to już bez kozery wypaliłby, że trzydziesta trzecia szóstka powinna pokonać.
A czytałeś to ?
W meczu o trzecie miejsce trafiliśmy na Rosjan. Wcześniej zrobił pan wszystko, by na nich nie wpaść w ćwierćfinale. Może nie trzeba było się tak obawiać?
- Nadal uważam, że jest to drużyna, która w Europie nie ma sobie równych i jest jeden krok do przodu. Nie zmieniam swojego zdania. Tym razem zawiodła ich głowa. To oni przegrali ten turniej, a nie inne ekipy go wygrały. Oni czekają na złoty medal ME już bardzo długo i presja ciąży na nich ogromna. Coś złego dzieje się w ich psychice. Jak zostanie to przełamane, to dla innych może być kiepsko.
-> http://sport.wp.pl/kat,80634,title,Anastasi-teraz-trudno-bedzie-wrocic-do-kadry,wid,13799774,wiadomosc.html?ticaid=1d11f
Jak z tego widzisz, nasz selekcjoner jest identycznego jak Werbow zdania, że na Euro, to Rosjanie" przegrali ten turniej, a nie inne ekipy go wygrały. Niezależnie od tego, że niektórym z jego zawodników, po przeczytaniu takiej wypowiedzi, może być faktycznie trochę głupio.
Co gorsza mimo naszego zwycięstwa w meczu o III miejsce, a wcześniej Serbów w półfinale twierdzi, uważam, że (Rosja) jest to drużyna, która w Europie nie ma sobie równych i jest jeden krok do przodu
Ale Anastasi jest siatkarskim profesjonalistą. Jest też Włochem, i polska narodowa megalomania, po jednym zwycięstwie na Rosjanami, w którym rywale - poza jednym wyjątkiem Michajłowem, nie demonstrowali zbyt wielkiego zapału, do gry pewnie mu nie grozi. |
dnia 22/09/2011
Chyba najbardziej pasożytnicza profesja naszych czasów, odzierająca facetów z pewności siebie.
No. Jest się takim macho-man, a tu przyłazi jakaś psycho-glizda i zabiera pewność siebie. A potem się biedak jeden z drugim nie mogą odblokować przez dwa sezony. A jeszcze przyłażą inne pasożyty. Ot, taki dietetyk - zupełnie odbiera człowiekowi poczucie, że sam sobie potrafi posiłek skomponować. Albo spec od przygotowania fizycznego, wmawiający ci, że nie masz bladego pojęcia, czy po serii czterdziestu pompek możesz jechać dalej, czy masz zrobić minutę przerwy. I jak tu żyć? |
dnia 22/09/2011
A na końcu przychodzi demagog potrafiący zawsze odwrócić kocicy ogon lub kota ogonem |
dnia 22/09/2011
Naturalnie jeśli komuś wydaje się, że pomaga mu psycholog, innemu lanie wosku, a trzeciemu inne gusła i zabobony, to nie widzę problemu. Każdemu wedle potrzeb. |
dnia 22/09/2011
A to Anastazy gdzieś napomknął, że ich trzecia szóstka powinna pokonać naszą pierwszą? Pewnie nie doczytałem |
dnia 22/09/2011
Dalej. Serbia już nie po raz pierwszy staje na drodze Rosjan. To nie ma nic wspólnego z psychiką, decydują uwarunkowania sportowe. Podobnie Francja swego czasu będąc optymalnie dysponowana, była w stanie powalczyc z Brazylią. Mówi się, że dany rywal bardziej "leży" lub mniej. Serbia to niewygodny rywal dla Rosjan, co po raz kolejny znalazło swoje potwierdzenie na minionych ME. Zatem gdzie tu miejsce dla psychologa i na czym miałaby polegać jego rola? Nie wiem. Wyjdzie i wygra im tajbreka? |
dnia 22/09/2011
Zgadzam się natomiast, że porażka z Polskš była konsekwencjš przegranego półfinału, przyjechali po złoto, musieli grać o bršz. Czy jaki psycholog wmówiłby im, że wcišż warto? Szczerze wštpię. Sport zna takie sytuacje. Polscy piłkarze w 1982 o bršzowy medal grali z rezerwami Francji, które stawiły nam zacięty opór. Platini i spółka nie byli zainteresowani trzecim miejscem. Nie róbmy więc ze sportowców dużych dzieci chorych na ADHD, sš to wiadomi swoich decyzji doroli ludzie. |
dnia 22/09/2011
Błagam Sukcesy amerykańskiej machiny sportowej mają niewiele wspólnego z pracą psychologów. |
dnia 22/09/2011
Natomiast przywoływana pewność siebie ma swoje zródła w imperialnej mentalności narodowej Amerykanów. Wszystko. |
dnia 22/09/2011
Sorki. Podzieliłem wpis. Nie wchodził w całoci. Wyodrębniłem jedno banalne zdanie, którego strona nie łyka. Ciekawe. |
dnia 22/09/2011
Jest to dla mnie fakt bez.spo.rny i niepodlegający dyskusji. |
dnia 22/09/2011
Ale cenzura na straży moralności!!! |
dnia 22/09/2011
Naturalnie jeśli komuś wydaje się, że pomaga mu psycholog, innemu lanie wosku, a trzeciemu inne gusła i zabobony, to nie widzę problemu. Każdemu wedle potrzeb.
Wydaje się? Czyli efekt placebo? W takim razie psycholog i tak jest potrzebny, bo żeby efekt miał miejsce, to pacjent musi być przekonany że jest pod opieką fachowca (nawet jeśli to pasożyt). Panu Wackowi spod 17-tki raczej nie uwierzy.
A może jednak wcale nie jest potrzebny? Może wystarczy kazać się pacjentowi natężyć? Bo jak się tak porządnie natęży to problemy idą precz. |
dnia 22/09/2011
Werbow: "Sbornej potrzebny jest psycholog"
A Werbow jest poza Sborną. Zgadza się?
Jeżeli rosyjscy kadrowicze zapragna psychologa to zapewne go dostaną. Od przybydku głowa nie boli. Czyli klasyczne placebo w moim przekonaniu. |
dnia 22/09/2011
A może jednak wcale nie jest potrzebny? Może wystarczy kazać się pacjentowi natężyć? Bo jak się tak porządnie natęży to problemy idą precz.
Czyli klasyczne placebo w moim przekonaniu.
Warto zdać sobie sprawę, że współczesna psychologia sportowa, mniej wspólnego ma z klasyczną kozetką doktora Freuda, a trochę jej bliżej do mistrza Yody. Tyle, że zamiast od razu wyciągać z błota statki kosmiczne ( zresztą, skąd wziąć tyle statków kosmicznych ? ) dzięki kilku elektrodom, oraz systemowi informatycznemu, zarówno kierunki w których podąża nasza świadomość, jak i "nateżania" stanów umysłu, można już jednak monitorować.
Nie jest więc to placebo, o tyle, że taki monitoring: zarówno reakcji fizjologicznych, jak i aktywności mózgu, daje nam natychmiastową informację zwrotna, która z kolei umożliwia empiryczne stwierdzenie skuteczności, bądź nieskuteczności podsuwanych przez psychologa technik, kontroli myśli i emocji. I co więcej, możliwość wglądu i kontroli w tę strefę, umożliwia ich systematyczny trening.
Biofeedback - bo to się tak nazywa, w sportach indywidualnych stosowany jest już od lat ( przykładowo kierowcy F1, czy mistrz Małysz), ale ostatnio coraz cześciej siagaja po niego także przedstawiciele sportów zespołowych. Zresztą technik podobnego typu oferowanych sportowcom, w tej chwili jest naprawdę bardzo dużo.
Dalej. Serbia już nie po raz pierwszy staje na drodze Rosjan. To nie ma nic wspólnego z psychiką, decydują uwarunkowania sportowe
Drużyna serbska była lepsza od Rosjan w ubiegłym roku na MŚ, ale w tym - jak po tym po sam Ivan Miljković, on i jego koledzy wygrali ten mecz wolą walki i chęcią odniesienia zwycięstwa. Mieli też - co trzeba przyznać sporo szczęścia; pamiętajmy jednak ile w tym meczu Rosjanie mieli meczboli, i pamiętajmy choćby o Wolkowie, kóry przy jednym z meczboli nie potrafił skończyć piłki przechodzącej na pustej siatce. Serbowie w dwóch setach nie istnieli ( II i III), w czwartym heroicznie i przy ogromnej dozie szczęścia rozpaczliwie wybronili się przed przegraną. Na pewno nie mieli tego meczu pod kontrolą. Skoro praktycznie wszystkie atuty czysto siatkarskie były w tym meczu po stronie Rosjan, to trudno powiedzieć, że drużyna serbska im siatkarsko nie leżała. Sami Serbowie mówią, wygraliśmy to spotkanie charakterem, a nie umiejętnościami, i mają rację.
Jestem gotów sie założyć, że gdyby to nie był mecz o awans do finału ME, a na przykład pojedynek towarzyski w Memoriale Wagnera, to Rosjanie wygraliby z drużyną serbską bez Nikoli Grbica bez większych trudności. W jednej z wypowiedzi, tegoż wywiadu z Werbowem, które pominąłem i nie przetłumaczyłem, rosyjski libero zadaje zresztą takie pytanie: dlaczego z Serbami i Francuzami przegrywamy tylko na ważnych imprezach, w wszystkie sparringi z tymi drużynami wygrywamy wcześniej bez większego trudu ? |
dnia 22/09/2011
Bo Francja koncentruje sie i mobilizuje na najwazniejsze mecze/turnieje. |
dnia 22/09/2011
Prawdę powiedział |
dnia 22/09/2011
Psycholog jest potrzebny zawodowym sportowcom, zwykłym wyjadaczom chleba też, tylko że to wciąż temat wstydliwy. |
dnia 22/09/2011
bazin, moja wypowiedź o natężaniu się była ironiczna, nie traktuj jej poważnie.
Warto zdać sobie sprawę, że współczesna psychologia sportowa, mniej wspólnego ma z klasyczną kozetką doktora Freuda,
Cała psychologia ma dużo mniej wspólnego z podejściem Freuda niż się wielu ludziom wydaje.
Psycholog jest potrzebny zawodowym sportowcom, zwykłym wyjadaczom chleba też, tylko że to wciąż temat wstydliwy
Temat wstydliwy bo:
1. W mniemaniu dużej części społeczeństwa korzystanie z pomocy i wsparcia psychologa oznacza, że się jest nienormalnym.
2. Sportowiec to ma być macho. On sobie miałby sam nie poradzić, na przykład z przełamaniem się i powrotem do dawnej formy? Albo z nauczeniem się samemu wytrzymywania psychicznie nerwowych końcówek ważnych spotkań, mimo że nie dał rady tego zrobić przez ileś tam lat swojej kariery? Bzdura. Jak się natęży to da radę. Szamani mu niepotrzebni. |
dnia 22/09/2011
Mnie głównie sprowokowało do wpisu to, że "Zawodnik, który w ciągu siedmiu lat występów w pierwszym składzie rosyjskiej reprezentacji, w tym okresie niczego nie potrafił z nią wygrać" nagle szczuje swoich kolegów z kadry psychologiem gdy już sam znajduje się poza nią. Ciekaw jestem odpowiedzi kadrowiczów, jeżeli takowa się pojawi.
Też stawiałem na Rosję w półfinale, lecz taka jest istota sportu; wygrasz siedem razy, a po raz ósmy w najważniejszym meczu już nie. Gdyby to było tak łatwo przewidywalne, instytucja zakładów sportowych straciłaby rację bytu. |
dnia 22/09/2011
"1. W mniemaniu dużej części społeczeństwa korzystanie z pomocy i wsparcia psychologa oznacza, że się jest nienormalnym."
Operujesz nieaktualnym stereotypem, przynajmniej nieaktualny jest w moich stronach.
Korzystanie z pomocy psychologa oznacza, że uznaliśmy iż jest nam potrzebna. Jeżeli zatem rosyjscy siatkarze nie odczuwają potrzeby wsparcia psychologicznego, to Ty wiesz od nich lepiej, że jej potrzebują?
A co z Rosjankami? |
dnia 22/09/2011
Gdyby to było tak łatwo przewidywalne, instytucja zakładów sportowych straciłaby rację bytu.
Na szczęście istnieją jeszcze ludzie pokroju Roberta Hoyzera I biznes się kręci |
dnia 22/09/2011
Operujesz nieaktualnym stereotypem, przynajmniej nieaktualny jest w moich stronach.
W Twoich nie, w innych bardziej. Nie napisałem, że wszyscy tak myślą.
to Ty wiesz od nich lepiej, że jej potrzebują?
Ja nic takiego nie napisałem. Zwróciłem tylko uwagę, że są momenty, kiedy takie wsparcie jest przydatne. A czy oni chcą, czy nie chcą i czy to jest im potrzebne, to nie moja brocha i ja się akurat na ten temat nie wypowiadałem.
Aczkolwiek, sporo osób zauważa, że rosyjska reprezentacja siatkarska to twardziele dopóki ich ktoś nie przyciśnie. A jak już przyciśnie, to cuś szybko tracą rezon.
Co z Rosjankami, pytasz? A dobrze, ładne jak zawsze |
dnia 22/09/2011
Jak chodzi o psychologa to podzielam zdanie Giba.
Natomiast ciekawe, jak Werbow wypowiada się o Chtieju, że mianowicie "jest jednym z niewielu siatkarzy sbornej, który prezentował wysoką, równą formę we wszystkich meczach reprezentacji w poprzednim sezonie, jak i w tym, zarówno na meczach LŚ, jak i finałach ME". Czy Werbow na pewno oglądał spotkanie o brąz? Jakoś też uwadze komentatorów, którzy grę Birjukowa wręcz wyśmiali, Taras przez cały czas umykał. A tak się dziwnie składa, że to jego złe przyjęcia i ataki w aut dawały nam kluczowe punkty. 15% w przyjęciu, 28% w ataku - ja bym go nazwał głównym inżynierem porażki. |
dnia 22/09/2011
Wiele lat temu spytano trenera sowieckich bokserów którzy właśnie wygrali wszystko co było do wygrania na jakichś tam mistrzostwach skąd się biorą sukcesy jego wychowanków.Otóż odpowiedział on,że 60% to praca trenera a 40% zasługa psychologa.Pamiętam dyskusję polskich trenerów, działaczy i dziennikarzy na temat tego rewolucyjnego ówcześnie wynalazku.
Czyżby Rosjanie zapomnieli co robili jak byli jeszcze sowietami
?Nie jest więc to placebo, o tyle, że taki monitoring: zarówno reakcji fizjologicznych, jak i aktywności mózgu, daje nam natychmiastową informację zwrotna, która z kolei umożliwia empiryczne stwierdzenie skuteczności, bądź nieskuteczności podsuwanych przez psychologa technik, kontroli myśli i emocji. I co więcej, możliwość wglądu i kontroli w tę strefę, umożliwia ich systematyczny trening.
Bazin,udało Ci się - nic z tego nie zrozumiałem
Tylko co ma do tego stary poczciwy biofeedback stosowany od kilkudziesięciu lat w medycynie,a szczególnie w rehabilitacji?Szczególnie przydatny w leczeniu nietrzymania moczu u pań, a który nam wskazuje czy dany mięsień się kurczy czy nie? |
dnia 22/09/2011
Tylko co ma do tego stary poczciwy biofeedback stosowany od kilkudziesięciu lat w medycynie,a szczególnie w rehabilitacji
Corsie, ma bardzo dużo. Po prostu okazało się, że to może mieć szersze zastosowanie, niż początkowo się wydawało. |
dnia 22/09/2011
To znaczy jakie szersze,bo ja ciągle nic nie rozumiem? |
dnia 22/09/2011
Już rozumiem,przetłumaczyłem sobie z polskiego na nasze |
dnia 22/09/2011
To znaczy, że sprzęt do biofeedbacku, oprócz informacji zwrotnej, czy i jak pracuje mięsień mający związek z (nie)trzymaniem moczu, daje informacje zwrotne o pracy innych mięśni, a także takich danych jak na przykład tętno. Mając taką informację zwrotną pacjent (bo zazwyczaj jest to pacjent w pełnym tego słowa znaczeniu, ale może być właśnie na przykład sportowiec) próbuje nauczyć się świadomie kontrolować niektóre funkcje organizmu, np. reakcję skórno-galwaniczną czy napięcie mięśniowe. Oczywiście 100-procentowej kontroli nie da osiągnąć, ale postęp może być całkiem spory. |
dnia 22/09/2011
Maynard,
Co to jest aparat do biofeedbacku to ja wiem - pierwszy raz miałem go w ręku wiele lat temu (chodzi mi o urządzenie elektromiograficzne),tylko za bardzo nie wiem jak to ma się do psychologii sportu.Raczej już do fizjologii |
dnia 22/09/2011
Cors, wybacz, zapomniałem żeś medyczny.
A do psychologii sportu ma się tak, że się bardzo przydaje w ćwiczeniu koncentracji oraz umiejętności relaksacji. Jasne, w sportach takich jak siatkówka nieczęsto ma się czas w trakcie meczu na zastygnięcie na dłuższą chwilę w celu podjęcia próby uspokojenia tętna, ale umiejętność utrzymania koncentracji (i na przykład nie zwracania uwagi na to że kibice gospodarzy coś tam wrzeszczą do ciebie o jakichś skarpetkach) zawsze warto potrenować. |
dnia 22/09/2011
jak to ma się do psychologii sportu.Raczej już do fizjologii
A, zapomniałem dopisać: psychologia bez fizjologii nie istnieje. To są naczynia połączone. |
dnia 22/09/2011
Ja nie rozumiem co to jest biofeedback i te inne rzeczy wymienione przez bazina. Powiem tylko, że Maksim Michajłow też wspomniał o psychologu. Głośno się zastanawiał: "być może potrzebna jest nam pomoc psychologa?" |
dnia 22/09/2011
Oczywiście ,że naczynia połączone.Z tym,że jak połączone to mamy,jak na razie,dosyć mglistą wiedzę.I dlatego narzędzia badawcze jak i metodologia obu dziedzin są zupełnie różne.Chociaż ,trzeba przyznać,w ostatnich kilkunastu latach zaczęliśmy coś niecoś rozgryzać.I to dzięki, między innymi,biofeedbackom.Z tym,że nie tym elektromiograficznym |
dnia 22/09/2011
Z tym,że nie tym
Idę spać |
dnia 22/09/2011
Ja nie rozumiem co to jest biofeedback i te inne rzeczy wymienione przez bazina
Chimer, tu masz krótkie video, treningu naszych olimpijczyków, z wykorzystaniem komputerowych gier biofeedback -> http://www.youtube.com/watch?v=KYz_-pkRdHk |
dnia 23/09/2011
Z tym,że jak połączone to mamy,jak na razie,dosyć mglistą wiedzę.
Na szczęście to jest trochę tak jak z ludźmi pierwotnymi - nie mieli pojęcia jak to działa, ale z ognia korzystali. Czasem praktyka wyprzedza w czasie teorię. Chociaż badania nad efektem placebo całkiem fajnie się rozwijają. Zresztą ze swojego podwórka pewnie świetnie to wiesz.
Z tym,że nie tym elektromiograficznym
A to już zależy od tego, co dokładnie chcemy osiągnąć. W każdym razie wybór jest spory. |
dnia 23/09/2011
Dzięki, Bazin. Robi wrażenie
Jeśli jest cokolwiek, co może sprawić, żeby Jarosz nie bał się zaatakować na czystej siatce w boisko, to ja tego chcę. Nawet jeśli miałby to być tylko efekt placebo. |
dnia 23/09/2011
Ja bym w to zaprzągł okulistykę. Efekt optycznego wydłużenia boiska po stronie rywala, byłby dla Kuby zachętą do śmielszych ataków.
Yyyy..przemyślałem to, to bez sensu, waliłby piłką w bandy reklamowe, i cieszył jak po skończonym ataku. |
dnia 23/09/2011
To jest dobre. Wózek inwalidzki sterowany myślami -> http://www.youtube.com/watch?v=8an9i3AbdTo&feature=related wykorzystujący biofeedback EEG ( lub jak kto woli neurofeedback)
Neurofeedback, oczywiście także wykorzystywany jest już dosyć szeroko w treningu sportowców.
Mnie głównie sprowokowało do wpisu to, że "Zawodnik, który w ciągu siedmiu lat występów w pierwszym składzie rosyjskiej reprezentacji, w tym okresie niczego nie potrafił z nią wygrać" nagle szczuje swoich kolegów z kadry psychologiem gdy już sam znajduje się poza nią. Ciekaw jestem odpowiedzi kadrowiczów, jeżeli takowa się pojawi
Gib - Werbow publicznie domagał się dołączenia do reprezentacji psychologa już rok temu, po przegranej z Serbami na MŚ. A wtedy był jeszcze zawodnikiem reprezentacji, i większość kibiców i siatkarskich ekspertów, a także sam zawodnik, chyba sobie nawet nie wyobrażali tego, że w kadrze Alekny, dla Werbowa zabranie miejsca. Dziennikarz w tym wywiadzie, nawiązuje zresztą wyraźnie do tamtej, ubiegłorocznej rozmowy z Werbowem:
- Chcę Cię jeszcze spytać, o potrzebę zaproszenia do drużyny psychologa. Problem, o którym rozmawialiśmy już sporo także w tamtym roku. Kapitan sbornej, Taras Chtiej, po zwycięstwie w Lidze Światowej powiedział, że reprezentacja psychologa nie potrzebuje. Drużyna jest w 100% przekonana o swojej sile. Niestety, ME pokazały, że nie jest to wcale prawda.
- Moja opinia w tej kwestii od zeszłego roku się nie zmieniała. Nadal uważam, że naszej drużynie psycholog jest bardzo potrzebny
Jakoś też uwadze komentatorów, którzy grę Birjukowa wręcz wyśmiali, Taras przez cały czas umykał. A tak się dziwnie składa, że to jego złe przyjęcia i ataki w aut dawały nam kluczowe punkty. 15% w przyjęciu, 28% w ataku - ja bym go nazwał głównym inżynierem porażki
To prawda. Chtiej w ogóle był obok gry podczas tego meczu o III miejsce. Była taka charakterystyczna sytuacja w tym spotkaniu, że Jay Jay tylko plasował piłkę w kierunku Tarasa, a ten, mimo że stał na 9 metrze i piłka leciał tuż obok niego, ruszył się do niej praktycznie w tym samym momencie, kiedy wpadła w boisko. Po meczu Chtiej przepraszał Aleknę, kibiców za swoją postawę, mówił, że są takie spotkania, że człowiek nawet chce, a nie może, ale prawdę jest, że w tym meczu i on zawiódł. Zresztą, z punktu widzenia Rosjan, zawiedli wszyscy zawodnicy sbornej, za wyjątkiem Michajłowa. Co nas akurat specjalnie nie martwi.
Natomiast w innych meczach na tym Euro, w tym także w meczu półfinałowym z Serbami Chtiej prezentował naprawdę dobrą formę, i razem z Michajłowem obaj ciągnęli grę sbornej. Trzeba zauważyć, że ten zawodnik potrafił zrobić wyraźny postęp jakości swojej gry, szczegolnie w przyjęciu, w wieku już dosyć zaawansowanym. Do sbornej pod pięcioletniej przerwie powrócił w ubiegłym roku, a miał już wtedy 28 lat. Wcześniej kilka sezonów przelecialo mu właściwie między palcami w klaskaczu Iskry Odincowo. Przy wzroście 205 cm to siatkarz uniwersalny jeśli chodzi o pozycję, ale jednak na wskroś ofensywny. podobnego typu, jak nasz Piotrek Gruszka, czy Wout Wijsmans, który całą karierę rzucany z ataku na przyjecie i z powrotem z przyjęcia na atak. Całkiem niedawno, bo lata temu, cały sezon 2008/9 przegrał w Biełgorodzie jako klasyczny młot. Więc jeśli teraz, na Euro, lepiej sobie radzi w elemencie przyjęcia, niż nominalny "defensywny" przyjmujący jakim jest Denis Birjukow, to Alekno z jego gry powinien być mimo wszystko zadowolony. Oczywiście, za wyjątkiem ostatniego meczu z Polską. |
dnia 23/09/2011
Ja dopowiem tylko tyle, że gdy sporo czasu temu, jeszcze na rep.net, tyle że żeńskiej, pisałem o potrzebie dołączenia do reprezentacji psychologa, tak jak Tajner kiedyś zafundował Małyszowi, to inni komentujący, bardziej znający się ode mnie na siatkówce, uprzejmie skierowali mnie na właściwą ścieżkę: siatkarkom (domyślać się można, że również siatkarzom) żaden psycholog nie jest potrzebny, bo najlepszym psychologiem jest trener.
Przykład: demotywator J. Matlak (znać swoje miejsce w szeregu)
Teraz, gdy o tym mówi zawodnik, stanowisko niektórych komentujących jakby zaczęło się zmieniać.
Na siatka.org jest cykl artykułów na temat psychologii http://publicystyka.siatka.org/cykle/psychologia-siatkowki , który również przez znających się bardziej na sporcie ode mnie, wówczas został obśmiany. I tyle w temacie.
No może jeszcze, że tylko krowy poglądów nie zmieniają.
Dobrze, że zaczyna się widzieć pewne inne potrzeby sportowców niż tylko trening, odżywki, środki przeciwbólowe i trenerzy - w większości amatorzy psychologii. |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|