Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Ewelina Sieczka: Moje serce jest w Sopocie |
Trefl Proxima Kraków Maciej Korolczuk: W sobotę w ostatnim u siebie meczu sezonu zasadniczego podejmiecie Tauron Dąbrowę Górniczą, w którym grała pani w ostatnich latach.
Ewelina Sieczka: Podchodzę do tego profesjonalnie. Gram w Sopocie, tutaj jest moje serce. Na pewno spotkanie z koleżankami, z którymi do dziś się przyjaźnię, będzie dla mnie miłym akcentem, ale najważniejsze będzie zwycięstwo Atomu.
Przed tygodniem w pechowo przegranym meczu z Muszyną (2:3) dała pani dobrą zmianę, podobnie jak w meczu z Aluprofem Katarzyna Konieczna. Trener Alessandro Chiappini mógł się przekonać, że ma na ławce wartościowe zmienniczki.
- Trudno mi się do tego odnieść. Trzeba by było zapytać trenera, dlaczego z Muszyną nie dał szansy Kasi, która zabłysnęła z Aluprofem. Trener nie tłumaczy nam się ze swoich decyzji. Jako rezerwowe staramy się wykorzystać każdą szansę, którą dostajemy. Jeśli spędzamy na boisku więcej czasu, nasza gra wygląda lepiej, niż gdy wchodzimy na pojedyncze zmiany.
Ale rola żelaznej rezerwowej jest chyba trudna do zaakceptowania?
- Jestem walczakiem, mam taki charakter, że chciałabym grać non stop. Takie są decyzje trenera, być może dziewczyny są w lepszej formie? Nie poddaję się jednak. Na treningach staram się tak, jak one. Mam nadzieję, że mój czas w Atomie jeszcze nadejdzie.
Póki co nadchodzi dla was ciężki okres. Niełatwa końcówka sezonu zasadniczego z Tauronem i Organiką Łódź, potem intensywny Puchar Polski i wreszcie play-off.
- Szans na grę będzie więcej, dlatego wszystkie musimy pokazać się trenerowi z jak najlepszej strony. Musimy być gotowe na 100 proc.
Siedzi w was jeszcze porażka z Muszynianką? Pierwsze miejsce jest już poza zasięgiem, czy wicemistrzynie Polski mogą jeszcze stracić punkty z AZS w Białymstoku i u siebie z Gwardią Wrocław?
- W moim odczuciu numer jeden w play-off nie jest aż tak kluczowy. Liga jest bardzo wyrównana, czy z pierwszego, czy z drugiego miejsca rozwiązania mogą być równie ciekawe.
I zaskakujące, o czym mogłyście się przekonać choćby w Mielcu, kiedy sensacyjnie przegrałyście ze Stalą.
- Albo Muszyna, która u siebie przegrała z Białymstokiem. Aby wygrać ligę, trzeba po prostu wygrać z każdym.
Analizujecie sytuację w tabeli? Wygląda na to, że do finału droga będzie łatwiejsza właśnie z drugiego miejsca, bo w półfinale Aluprof może grać z Muszyną, a wy z Tauronem.
- Ale Dąbrowa wcale nie musi być łatwiejszym rywalem od Bielska. Nie jestem zwolenniczką oceniania naszych szans przed meczem. O play-off na razie nie mówmy. Teraz najważniejsze są dwa ostatnie mecze, a później Puchar Polski w Inowrocławiu.
Rozumiem, że kiedy zaczną się pucharowe rozgrywki, liga zejdzie na dalszy plan?
- Mamy świadomość, że zwycięstwo w pucharze da nam awans do Ligi Mistrzyń, więc pewnie tak będzie. W klubie wszyscy liczą na występy w Europie, więc zrobimy wszystko, aby tak się stało. Czy to przez puchar, czy zwycięstwo w lidze. Słabych drużyn w play-off już nie będzie, wszystkim będzie zależało na zwycięstwach, więc na łatwą drogę nie ma co liczyć.
Z treningów w ciągu tygodnia można wysnuć jakieś wnioski co do wyjściowej szóstki?
- Trener ma żelazną szóstkę dziewczyn, które przeważnie rozpoczynają mecz, i ewentualnie w trakcie gry, kiedy coś szwankuje, dokonuje pewnych roszad. Nie sądzę jednak, aby była jakaś rewolucja. Raczej wyjdziemy w sprawdzonym ustawieniu.
Tauron przyjeżdża do Sopotu rozpędzony. W ostatnich meczach wygrał pięć razy, przegrywając tylko z Muszyną, w dodatku po tie-breaku.
- Dąbrowa jest drużyną, która z roku na rok czyni regularne postępy. Ich forma tak na boisku, jak i organizacyjnie - cały czas zwyżkuje. Dziewczyny są tam bardzo ambitne, waleczne. Już to podkreślałam przed pierwszym meczem, kiedy jechałyśmy do Dąbrowy [Atom wygrał 3:1]. Nawet, jeśli powinie się im noga w pierwszym secie, potrafią szybko się pozbierać. Mają fajną paczkę, która się wzajemnie nakręca. Te wygrane nie brały się z niczego. Zaprocentowała zespołowość.
Gazeta Wyborcza: rozmawiał Maciej Korolczuk | ksdani dnia 25/03/2011 ·
211395 Komentarzy · 2587 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|