Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 30
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Muszyna też stolicą! |
Muszynianka W jakichś bliżej niezidentyfikowanych gabinetach sektora bankowego krąży zamysł deportowania siatkarek "Muszynianki" do Warszawy! Ponoć przedstawiciele najbardziej hojnego sponsora drużyny trenera Serwińskiego, jakim jest Bank BPS, chcieliby mieć okazję podziwiania dziewcząt bez konieczności pielgrzymowania do Muszyny.
Ponieważ w polskiej siatkówce od czasów zalegalizowania handlu miejscami w ekstraklasie nic mnie już nie zadziwi, więc tego typu transfer jest wyobrażalny. Deportacje jako formy represji administracyjnej znane są od wieków.
Na początku epoki słusznie minionej zaczęto realizować plan czystek klasowych, polegający na rugowaniu z polskich miast obywateli uznanych przez urzędy bezpieczeństwa za wrogów ustroju, a tym samym osoby niepożądane. Dziś, jak się okazuje, pomysł polega na przenosinach z muszyńskiego zdroju do zakorkowanej i zanieczyszczonej, nie tylko spalinami, Warszawy... Specjalnie piszę o kontekstach klimatyczno-ekologicznych zamiarowanego (?) transferu, bo mało kto wie, że czołowe polskie siatkarki garną się w okolice Doliny Popradu niekoniecznie dla kasy.
Wiele z nich, tak się składa, od dziecięcego wieku walczyło z cherlactwem i chorowitością, a dopiero w trakcie pobytu w Muszynie-Krynicy nabrało zdrowia, ciała i ochoty do życia. Żeby daleko nie szukać, najlepsza siatkarka meczu na szczycie (Muszynianka - Atom), rozegranego w minioną niedzielę, Joanna Kaczor, dzięki tytułowemu napojowi mineralnemu i mikroklimatowi Doliny w szybkim tempie przeradza się z klasycznego chudzielca w laskę daj Boże zdrowie. Dla wyżej wymienionych walorów Muszyny ściągnęły nad Poprad Holenderki, Stam-Pilon i Wensink. Gdyby istotnie tęskniły za wielkim miastem, do jakiego pretenduje Warszawa, to nie musiały jechać do Polski. Na miejscu miały Amsterdam czy Rotterdam, ale widać szukały czegoś innego, na mój gust: sielsko-anielskich peryferii. Ten argument w pełni potwierdza sytuacja kadrowa w klubie z Sopotu, jeszcze bardziej niż Muszyna popularnym uzdrowisku. Wszak Turczynka Ozsoy za te same pieniądze mogła grać w Stambule, gdzie Fenerbahce płaci za kontraktowy podpis bajońskie sumy. Ale nie, wybrała jodowane powietrze nad Bałtykiem. To samo Francuzka Maculewicz, jak wiadomo córka naszego wspaniałego piłkarza, Henryka. O Rosjance Fatiejewej nie wspominam, bo ona ma do dyspozycji siedem mórz i parę oceanów... Nawet naszej zasłużonej reprezentantce Świeniewicz pobyt w Trójmieście wyraźnie służy. Nie można o niej powiedzieć, że nie poznała uroków najbardziej znanych na świecie zakątków Italii, Hiszpanii czy Turcji.
Odchowawszy pierworodnego, powróciła do szarmu wdzięku i urody. Nawet bez makijażu przypomina Catherine Deneuve... Sopocianki najwyraźniej uznały wyższość Muszyny pod względem walorów przyrodoleczniczych, ponieważ na najważniejszy mecz rundy zasadniczej przybyły już w piątek wieczór. Chciały się dotlenić i zrelaksować, co zagwarantował im hotel i restauracja BEATA w Kosarzyskach. Mecz przegrały w tie-breaku, po sknoceniu aż czterech meczboli. Były za to współautorkami meczu na wysokim poziomie, czego dowodem były "mimiczne gestykulacje" trenera kadry narodowej, Jerzego Matlaka. Jestem przeciwny jakimkolwiek rojeniom o odrywaniu wielokrotnych mistrzyń Polski od naturalnego matecznika w Popradzkim Parku Krajobrazowym. Byłby to gwałt na naturze i bezczelna ingerencja czynników komercyjnych w delikatną materię psychologii wyczynu. Romantyczność małych portów - jak nazwał kiedyś niepowtarzalność i skuteczność mikroświatów miejskich w realizacji wielkich celów pisarz Janusz Roszko, związany w swoim czasie z Muszyną - godna jest kultywowania. Wielki siatkarski klub sięgający po europejskie trofea, ufundowany jest nie tylko na tej dużej kasie, wykładanej przez Bank BPS, Firmę Fakro i spółdzielnię "Muszynianka". To także europejska wyobraźnia wielu tubylców, ich śmiałość, bez kompleksowość i odwaga w podejmowaniu wyzwań. Dlatego źle byłoby, gdyby "muszynianki" miały użyźniać zatwardziały ugór warszawskiej siatkówki żeńskiej, na którym od lat nic się nie rodzi...
Autor: Ryszard Niemiec źródło: www.sports.pl | max2007 dnia 26/03/2011 ·
211395 Komentarzy · 2353 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 27/03/2011
Na cmentarzu:
- Uwaga, uwaga! Znicze, tanio z melodyjką: "Wstawaj Szkoda Dania!" |
dnia 28/03/2011
-------------------------------------------------------
To są chyba jakieś żarty, ale ponieważ sprawa dotyczy klubu któremu kibicuję to napiszę, że w Muszynie nikt o sprawie nie słyszał. Sam sądzę że dopóki Serwiński będzie trenerem, o żadnej przeprowadzce nie ma mowy.
Słyszałem również plotkę, że sponsorzy z Banku chcą się wycofać ze sponsorowania Muszynianki, a wzorem Atomu Trefla Sopot, odkupić (o zgrozo po raz kolejny) miejsce w PLK od ubiegłorocznego zwycięzcy (Jak na ironię losu może to być po raz wtóry Piła) i ofiarować je jakiemuś klubowi żeńskiemu z Warszawy i tu stworzyć alternatywę dla Trefla. |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|