Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 17
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Walka o złoto rozpoczęta, brąz bliżej dla Rzeszowa. |
Plus Liga Zacznijmy od spotkania w Rzeszowie. Po wczorajszym zwycięstwie 3 do 2, zespół Resovii podszedł do dzisiejszego spotkania zmotywowany chęcią powtórzenia wczorajszego wyniku. Zespół Ljubomira Travicy, dla którego prawdopodobnie jest to ostatni sezon na Podkarpaciu, wyszedł w najmocniejszym składzie, z Grozerem w ataku i o dziwo Matejem Cerniciem, ktry ostatnich spotkań do udanych zaliczac nie może. Goscie z Częstochowy rozpoczęli mecz dość nietypowo, bo z Dawidem Murkiem na libero i Wojtkiem Gradowskim na przyjęciu.
Pierwszy set rozpoczął się od walki punkt za punkt, skutecznie atakowali po stronie Rzeszowa Akhrem i Grozer, odpowiadali Janeczek i Gierczyński. Pierwsza przerwa techniczna to prowadzenie 8:7 dla Resovii. Dalsza częsc pierwszej partii to przewaga zawodników z Rzeszowa, praktycznie nieomylni w swoich atakach są Akhrem i Grozer, dodatkowo znakomicie funkcjonuje blok Rzeszowian i mamy 16:13 na drugiej przerwie technicznej. Od drugiej przerwy technicznej potężne zagrywki Grozera odrzucają przeciwnika od siatki, niedokładne rozegranie i oddawanie piłki za darmo na drugą stronę albo blokowane ataki przez Resovii, Rzeszowianie wykorzystywali wszystkie takie prezenty i dzięki temu pierwszego seta wygrali 25:16.
Druga partia rozpoczęła się znowu od walki punkt za punkt, tym razem jednak w głównej roli wystąpił nie atak a blok Resovii. Atakujący Częstochowy nadziewali się na szczelny mur pary Millar/Kosok. W tym secie warto dodac że Rzeszowianie mieli trudnosci ze skonczeniem ataku, podbijani byli Grozer i Akhrem jednak i po stronie AZS-u Bartosz Janeczek w decydujących momentach, mogąc doprowadzic do wyrownania, był blokowany. Na drugą przerwę techniczną Resovia schodzi przy prowadzeniu 16:13. Jak trwoga to do Grozera i Akhrema. I rzeczywiście, obaj zawodnicy w tej części seta grają dobrze, dzięki czemu nadal utrzymuje się czteropunktowe prowadzenie. Do końca gra punkt za punkt i Resovia wygrywa drugiego seta 25:22 i w całym meczu prowadzi 2:0.
Trzecia partia to skuteczna gra w ataku zespołu spod Jasnej Góry. Dobrze ze srodka Nowakowski i w ataku Janeczek i AZS prowadzi 4:8. Po przerwie Rzeszowianie rozpoczynają poscig za rywalem, znowu Grozer i Akhrem w ataku, w przyjęciu wspiera ich Matej Cernic, który co prawda mało atakował w całym dzisiejszym spotkaniu, ale bardzo dobrze grał w obronie. Częstochowa na drugą przerwę schodzi z jednopunktowym prowadzeniem, 15:16. Znowu jednak błędy w ataku akademików, w aut atakuje Janeczek i zamiast odskoczyc od rywala to Częstochowa wyciąga rekę, 20:21. Końcówka partii to znakomita gra Grozera ale i błędy rywali, dzięki czemu Resovia wygrywa trzeciego seta 26:24 i całe spotkanie 3:0.
Podsumowując gdyby nie ilosc błędów po swojej stronie, Częstochowa może by wygrała to spotkanie, jednak z dobrze grającym Grozerem i Akhremem okazało się to nie możliwe. Na plus dziś funkcjonował Rzeszowki blok, który aż 12 razy zatrzymywał punktowo rywala, AZS odpowiedział tylko trzema blokami. Tak jak pisałem wczesniej znakomicie Grozer i Akhrem w ataku ( odpowiednio 12/23 oraz 13/23 czyli 52% i 57% skutecznosci w ataku ), co prawda Białorusin z polskim paszportem zagrał bardzo słabo w przyjęciu ( 21% poz. i 7% perf. ) ale w tym elemencie udanie zastąpił go MVP tego spotkania, Matej Cernic który oprócz dobrego przyjęcia ( 71% poz. 48% perf. ) dorzucił 5/8 w ataku. Po stronie AZS-u dobrze zagrał Piotr Nowakowski ( 7/9 w ataku ) i Wojciech Gradowski. Po tym zwycięstwie Resovia potrzebuje jeszcze jednej wygranej by zdobyc brązowy medal.
Drugim dzisiejszym spotkaniem był 'mecz-otwarcia' walki o złoty medal pomiędzy Skrą Bełchatów a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Kibice oczekiwali swietnego widowiska, pełnej walki i ofiarnosci. I raczej nikt kto widział to spotkanie, nie może czuc się rozczarowany.
Skra rozpoczęła mecz z Stephanem Antigą i Bartkiem Kurkiem w przyjęciu, z Mariuszem Wlazłym w ataku, Miguelem Falascą na rozegraniu, parą Możdzonek/Plinski na srodku i Pawłem Zatorskim na libero. ZAKSA wystawiła na plac gry: Kubę Jarosza, Pawła Zagumnego, Michała Ruciaka, Idiego, Piotra Gacka na libero i parę srodkowych Gladyr/Czarnowski.
Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia Skry 5:3, skutecznie w ataku Kurek i Wlazły. Odpowiadają ze srodka Gladyr i ze skrzydła Idi. Skra schodzi na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:6. Po przerwie atakuje Ruciak a Kurek nie kończy swojego ataku i remis po 11. Wyrównana partia tego seta, dzięki Kubie Jaroszowi i 'blok-aut' ZAKSA schodzi prowadząc 15:16. Po drugiej przerwie dobrze gra Idi który kończy kontrę i mamy 16:18 dla ZAKS-y, czas dla Skry. Po przerwie poprawa gry gospodarzy, kończy Wlazły i mamy remis po 23. Ten sam zawodnik, dzięki wsparciu wprowadzonego wczesniej Michała Winiarskiego, kończy pierwszego seta ustalając wynik pierwszej partii na 25:23. 1:0 dla Skry.
Drugi set to zamiana ról z początku pierwszego seta. Blokuje Gladyr, atakuje Idi i mamy 3:5 dla gosci. ZAKSA kontynuuje swoją dobrą grę, znakomicie gra jej srodek a na skrzydle Idi. 6:8 dla gosci. Po przerwie Kędzierzynianie odskakują na cztery punkty przewagi, 8:12 i czas dla trenera Nawrockiego. ZAKSA utrzymuje przewagę i na drugą przerwę techniczną schodzi z prowadzeniem 12:16. Jednak mistrz polski nie odpuszczał, Skra konsekwentnie zdobywała kolejne punkty, Wlazły dobrze w ataku i gdy Jurij Gladyr się myli w polu serwisowym mamy na tablicy wynik 18:20. Walka punkt za punkt i goscie mają pierwszą piłkę setową. Drugą partię kończy asem serwisowym Paweł Zagumny i mamy remis w Bełchatowie po 1. Wynik tej partii to 22:25.
Trzecia partia to zdecydowane prowadzenie Skry bo aż 5:1. Trudnosci z pokonaniem bloku Skry ma Michał Ruciak, który zostaje zmieniony przez Tine Urnauta. Czteropunktowe prowadzenie Skry utrzymuje się cały czas i na tablicy mamy wynik 8:4. Po przerwie dobrze radzi sobie ZAKSA doprowadzając do remisu po 8. Kędzierzynianie chyba jednak odpuscili bo Skra odskakuje na 12:9. Bartek Kurek atakuje z przechodzącej i mamy 14:10. W tym secie Skra jest lepsza w każdym elemencie siatkarskim i widząc przebieg wydarzeń trener Stelmach prosi o czas. Nic to jednak nie daje bo Skra odskakuje aż na 8 punktów przewagi, dobrze Kurek z drugiej linii i 21:13. ZAKSA próbuje walczyc, nawet im to się zaczyna udawac ale strata do Skry jest zbyt duża i trzeci set pada łupem gospodarzy , którzy wygrywają 25:21.
Czwarty set rozpoczyna się od prowadzenie ZAKS-y 3:5, w aut atakuje Kurek i na placu gry pojawia się Michał Bąkiewicz. Walka punkt za punkt i 7:8 na przerwę techniczną prowadzi ZAKSA. Idi blokowany przez Możdzonka i mamy remis po 10. Swoich ataków nie potrafi skończyc Jakub Jarosz, co skutkuje zmianą na Dominika Witczaka. Remis po 13. Następuje okres lepszej gry Kędzierzynian która potrafi wykorzystac swoje sytuacje jak i ustawic dobry blok dzięki czemu odskakują na cztery punkty przewagi, 14:18. Gospodarze zaczynają niewytrzymywac cisnienia, Wlazły dotyka linii 3 metra i mamy 16:21. ZAKSA nie daje wyrwac sobie wygranej tej partii, seta kończy asem serwisowym Michał Ruciak, wynik to 19:25 i 2:2 w całym spotkaniu. Za chwilę tie-break.
Piąty set zaczyna się od prowadzenia ZAKS-y 0:2, bohaterem tych dwóch akcji jest Patryk Czarnowski który skutecznie blokuje Wlazłego i Kurka. Daniel Pliński zagrywa w Gacka, ten nie przyjmuje i mamy remis po 5. Chwilę później ZAKSA prowadzi 5:7, błąd Wlazłego w ataku. Wlazły znów popełnia błąd, znowu nadeptuje na linię i mamy 5:9. Jednak seria zagrywek Stephana Antigi pozwala gospodarzom dojsc przyjezdnych na remis po 10. Kurek nie wytrzymuje presji i atakuje w aut, 11:13. Tie-breaka jak i całe spotkanie kończy Idi, ZAKSA wygrywa to spotkanie 2:3 i to ona obejmuje prowadzenie w rywalizacji o złoty medal 0:1.
MVP uznano Pawła Zagumnego, w zwycięskiej drużynie znakomicie zagrał srodek, Czarnowski/Gladyr nie do zatrzymania, swietnie grał Idi a profesor Zagumny doskonale rozgrywał. Po stronie Skry na pochwały zasłużył Mariusz Wlazły który atakował z 44% skutecznoscią ( 19/43, choc sam podarował aż 10 punktów rywalom ze swoich błędów ) i Bartek Kurek, ale tylko w ataku ( 21/37 ) bo w przyjęciu bardzo słabo, podobnie libero Skry Paweł Zatorski ( odpowiednio 21% poz. 14% perf. i 21% poz. 7% perf. ). Wygrał zespół lepszy, choc to dopiero początek walki o złoto, można się spodziewac że ZAKSA na jednej wygranej nie zakończy. Jutro ciąg dalszy zmagań o złoto. | Mariusz_Ols dnia 15/04/2011 ·
211395 Komentarzy · 2759 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 15/04/2011
"Po stronie Skry na pochwały zasłużył Mariusz Wlazły" - cóż, za dużo błędów jak na pochwały, w tym w kluczowych momentach setów.
"w aut atakuje Kurek i na placu gry pojawia się Michał Bąkiewicz" - wydaje się, że ta zmiana była spowodowana jakimiś dolegliwościami Kurka. Jak Bąku jest bez formy, to szok. Shock! dosłownie. Wpuszczany jest tylko w absolutnej konieczności, nikt nie żywi nadziei, że jakoś pociągnie grę. |
dnia 15/04/2011
Mamy wreszcie finał marzeń na miarę potęgi Plus Ligi. Ci co twierdzili, że liga jest przewidywalna i nudna muszą zmienić zdanie po wczorajszej uczcie siatkarskiej. Zaksa postawiła twarde warunki Skrze i jeśli nie zadowoli się jedną wygraną na terenie rywala, to dziś czeka nas znowu fascynujące widowisko siatkarskie na kosmicznym poziomie. |
dnia 15/04/2011
A w Resovii co roku zmieniają rozgrywającego dlatego nie mają wyników na miarę oczekiwań. Po tym sezonie znowu będzie zmiana. Odchodzi Baranowicz natomiast bliski podpisania kontraktu jest Tichacek. |
dnia 15/04/2011
Zyta - czy naprawdę nagle zobaczyłaś poziom PlusLigi, dlatego, że Skra przegrała? Powiedziałbym, że widziałem w tym sezonie lepsze mecze - choć ten nie był najgorszy, ale bez przesady.
I o jakim "poziomie MinusLigi z tego roku" piszesz? Sugerujesz, że się obniża? Nasze drużyny dochodzą do finałów najbardziej prestiżowych rozgrywek europejskich. Ich potencjał widać gołym okiem. Nie wiem, czy to aby nie "moda na krytykę"? |
dnia 15/04/2011
Zyta jak się naogląda Serie A, to potem po powrocie do rodzimych rozgrywek wszystkie mecze wydają się kiepskie |
dnia 15/04/2011
Niestety nie moglem obejrzec calego spotkania ale cos mnie zaintrygowalo. Koncowka 3 seta - wynik 24:18 - Nawrocki bierze czas.
Moze mi ktos wyjasnic, jakim cudem i po co trenr wzial ten czas? Chcial uswiadomic zawodnikom, ze przgrali seta? Wczesniej nie mial im nic do powiedzenia, zadnej rady czy wskazowki?
Zawodnicy Skry dominujac w lidze, grajac bez nerwow zatracili umijetnosc wlaki w stresie. To bylo widac juz podczas MS, bylo widac w LM i dzisiaj tez. Dotyczy to tez trenera.
Jesli Zaksa u siebie znowu postawi belchatow pod sciana to maja duze szanse na zdobycie MP.
Czas na walczakow, koniec z mieczakami w lidze i w kadrze. |
dnia 16/04/2011
@ksdani - śpieszę wyjaśniać: czas wziął, bo gra się do 25 punktów.
W lidze, ani w lidze mistrzów, tak naprawdę niewiele było meczy "bez nerwów" i bez stawki. Stres jest udziałem każdego sportowca, uważam wręcz, że Skra grała sezon w większym stresie niż ZAKSA.
Natomiast podział na "walczaków" i "mięczaków" i ciągnące się za kadrowiczami od mistrzostw odium "mięczaków" uważam wręcz za głupie kibicowskie odreagowywanie. Dla przykładu, jednym z największych "mięczaków" MŚ był Zagumny, który w ostatnich meczach jest bohaterem ZAKSY. Ale jak się na to nakłada "tradycyjną" niechęć do Skry, to każda teoria jest dobra. |
dnia 16/04/2011
@Zyta - odnosiłem się do tego, co napisałaś: "Jeden mecz poziomu MinusLigii z tego roku nie zmienia".
Czyli - w jakiś sposób ten mecz wyróżniłaś - po pierwsze. A po drugie sugerujesz, że poziom "MinusLigi" jest słaby. (Chyba, że zdanie należy czytać na odwrót - mecz kiepski, poziom ligi dobry -ale nie przypuszczam).
Ja o "kosmicznym poziomie" nigdzie nie pisałem, ale w sytuacji, gdy ewidentnie gonimy najlepsze ligi świata ironizowania o "MinusLidze" w ogóle nie rozumiem. |
dnia 16/04/2011
Nie zgodzę się też, że wyznacznikiem poziomu meczu jest ilość błędów. Bardziej jest to wyznacznik poziomu ryzyka zagrywki.
Niedawno obejrzałem dwa mecze Gazpromu Kadziowego walczącego o utrzymanie. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że 90% posyłanych zagrywek to były floaty (i to raczej w stylu Gumy, niż Antigi) przyjmowane najczęściej w punkt i kończone w pierwszej akcji. Nie z tym kojarzyła mi się SuperLiga, o nie! Proszę bardzo, można się umówić i grać wyłącznie balonikami. Błędów będzie mniej. |
dnia 17/04/2011
"Błędy własne to nie tylko błędy na zagrywce czy w przyjęciu" - nie tylko, ale 80 - 90% wszystkich, dlatego piszę, że to stanowi wyznacznik.
Faktycznie, liga włoska gra z mniejszą ilością błędów. Mamy u siebie typowy "produkt" tej ligi w postaci Cernica. Dobrze przyjmuje, mało psuje, zagrywka dość trudna. Mimo wszystko szału nie robi.
Czasami zdarza mi się oglądać Serie A. Tylko, w odróżnieniu od niektórych, nie zakładam przed meczem różowych okularów. |
dnia 17/04/2011
@Zyta - nazywajmy rzeczy po imieniu: to nie była kpina, najwyżej przytyk i bardziej odnosiła się do innych, niż do Ciebie.
W każdym razie raz jeszcze: dla mnie ilość własnych błędów nie jest wyznacznikiem poziomu. Przynajmniej nie jedynym. Ty napisałaś, przypominam "dla mnie poziom meczu oddają właśnie ilości błędów". |
dnia 17/04/2011
@Zyta peace&love (żeby tylko za nudno się nie zrobiło!) |
dnia 19/04/2011
Oki - obiecuję zająć całkowicie przeciwne stanowisko przy pierwszej nadarzającej się okazji! |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|