Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 15
Użytkownicy Online: ksdani
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Doczekaliśmy się... |
Komentarze |
|
dnia 21/10/2011
Sama nie wiem co o tym myśleć. |
dnia 21/10/2011
to tak jak ja, ale ciesze się, że przynajmniej się wypowiedział. |
dnia 21/10/2011
"Problemy" wlazlego a sprawa polska.
ten czlowiek uważa się na prawdę za pępek świata, a dodatkowo za JEDYNY skrzywdzony pępek świata.
Może i ma rację pisząc o postępowaniu PZPS , ale czy to są na prawdę takie zbrodnie, żeby karać za nie cały polski siatkarski światek?
Moja mam mówi, że jak się chce psa uderzyć , to kij się zawsze znajdzie.....
i to chyba tyle. |
dnia 21/10/2011
Ja Wlazłego rozumiem i nie zamierzam komentować. Mam nadzieję, że tym oświadczeniem uciszy wymierzone przeciwko niemu gwizdy na trybunach. |
dnia 21/10/2011
Ja rozumiem i w pełni aprobuję postawę Mariusza.Kasia u Matlaka też nie chciała grać i dobrze było.Też nie patrzyła na wyższe cele.Sportowcy sa też ludźmi.Nie może związek traktować ich z góry.Należy stworzyć taki klimat by reprezentowanie kraju było nie tylko obowiązkiem i zaszczytem ale też bezpieczne i komfortowe dla zawodników.
W sumie to i tak najważniejsze jest zdrowie.Jeśli nie czuje się na siłach i nie robi tego z przekonaniem to z musu nic nie będzie. |
dnia 21/10/2011
Mimo wszystko jeden komentarz się należy. Od tego sezonu kadra kobiet i kadra mężczyzn - wszyscy mają ubezpieczone kontrakty klubowe na czas zgrupowań i gry w kadrze. Jeśli chodzi o siatkówkę to tego nie ma nikt na świecie. |
dnia 21/10/2011
Ta historia problemów zdrowotnych Mariusza Wlazłego jest tak naprawdę historią wielu kadrowiczek i kadrowiczów (np. Sebastiana Świderskiego, Kasia Skowrońskiej, Izabeli Bełcik etc.), ale większość z nich i tak do kadry wraca. Oczywiście problem istnieje związek traktuje siatkarzy i siatkarki jak tanią siłę roboczą, którą można w każdej chwili zastąpić. Niemniej jednak, tak jak powiedziała Serek, rezygnując z kadry Mariusz nie robi przykrości PZPS, robi ją jedynie kibicom. Jeśli chce coś zmienić w postępowaniu PZPS to powinien wrócić do kadry, pokazać, że mu zależy i wtedy mówić otwarcie, jak wyglądają relacje związek-zawodnicy. Rezygnacja z kadry nic nie zmieni.
Zen. Rozumiem twój sposób podchodzenia do sprawy Mariusza, ale w mojej opinii porównywanie jego sytuacji i sytuacji Kasi jest nie fair w stosunku do Kaśki. Kasia od 20 roku życia grała dla kadry praktycznie w każdym możliwym turnieju, grała nawet wtedy gdy była krytykowana przez kibiców. W zeszłym roku to nie ona z kadry odeszła, tylko została z niej wyrzucona (w dość nieładny sposó i wątpię, że Matlak miał kiedykolwiek w planach ponownie powoływać ją do kadry, jej odmowa gry nic nie zmieniła. |
dnia 21/10/2011
Po przeczytaniu tego oświadczenia pomyślałam sobie dokładnie to samo co napisała serek.
r30;i jeszcze jedno wrażenie jaki odniosłam co do samego Mariusza, pierwszy raz sobie pomyślałam, ze jest osobą r30;..hmmmr30; (zabrzmi dziwnie)r30;naiwną i którą łatwo manipulować r11; to wrażenie odniosłam po przeczytaniu fragmentu o Skrze i o przyjaciołach przez duże P. Czy oni by się tak troszczyli o jego zdrowie/samopoczucie gdyby nie przedstawiał dla nich wartości sportowej jaką aktualnie przedstawia? Gdyby nie spełniał ich oczekiwań to przedłużano by z nim kontrakt w przerwie letniej leczono ? mam wątpliwości. |
dnia 21/10/2011
Zen - Kasia u Matlaka też nie chciała grać
Ano właśnie - zawsze deklarowała chęć gry w kadrze, tylko nie w kadrze prowadzonej przez J. Matlaka, który Jej w niej nie widział. To była przede wszystkim decyzja trenera, a nie K.S.-D. |
dnia 21/10/2011
Przedwczoraj tuż przed zmierzchem krojąc salceson skaleczyłem sobie palec - lewy kciuk. Ten sam palec przytrzasnąłem sobie potem, wczoraj rano, drzwiami od toalety podczas pospiesznego przystępowania do czynności fizjologicznych. Drugą połowę dnia, czyli wiele godzin, funkcjonowałem na blokadach i nie miałem żadnej wątpliwości, że warto było podjąć takie ryzyko, a mianowicie skonsumować na kolację salceson. To chyba ostatecznie obala zarzuty, że nie lubię salcesonu, kaszanki czy pasztetu lub że nie zależy mi na sukcesach branży spożywczej. |
dnia 21/10/2011
Z tego oświadczenia wynika, że związek zagiął parol tylko na biednego Mariuszka, a reszta kadry ma w tym samym czasie jak w bajce
Te oświadczenie tak brzmi, jakby Wlazły pisał je razem z kondziem. |
dnia 21/10/2011
tak jeszcze a propos zlego traktowania.
Poczytajcie sobie jakie spartańskie warunki mieli ręczni, gdy zaczynali trenować na początku pracy z wentą. brakowało o wiele więcej podstawowych rzeczy niz skarpetek. czy zrezygnowali?
Wzieli sie chlopy skrzyknęli, zagrali w 'FAJNYCH 'koszulkach etc.., ale czy chociaż jeden z nich z TEGO powodu zrezygnowal z gry dla ojczyzny? ja nie słyszałam. |
dnia 21/10/2011
czy chociaż jeden z nich z TEGO powodu zrezygnowal z gry dla ojczyzny? ja nie słyszałam.
Grzegorz Tkaczyk |
dnia 21/10/2011
Tkaczyk teraz wrócił....może wróci też Wlazły.
Naprawdę czy trzeba ponad przeciętnego poziomu inteligencji aby zrozumieć to co napisał Wlazły ? Nie można do wszystkich przykładać jednej miary. Jedni dobrze znoszą obciążenia treningowe a inni są kontuzjogenni i chorowici a do tego pechowi pechowi. Nie ma chyba w Polsce bardziej chorowitego i podatnego na kontuzje gracza niż Mariusz Wlazły. Przecież tych wszystkich dolegliwości które opisał, to sobie nie wymyślił. Gra całe życie w jednym klubie, bo gdyby wyjechał np do Włoch to skończyłby o wiele gorzej niż Winiarski. Natomiast w Skrze ma "szklarnie"...ale on tej szklarni potrzebuje. |
dnia 21/10/2011
Tkaczyk nie zrezygnowal z kadry z powodu złego traktowania ręcznych przez ZPPR tylko przez swoje poważne klopoty ze zdrowiem i nigdy nie zrzucal odpowiedzialności za swoją decyzję na związek. wyleczyl sie wrócił. a jeszcze wcześniej pogral wtej kadrze duuuużo więcej niż wlazły. |
dnia 21/10/2011
Mariusz, wiesz przecież, ze nigdy nie jest TYLKO ZASZCZYTEM I HONOREM.
Jest PRZEDE WSZYSTKIM zaszczytem i honorem.
A poza tym to
ciężka harówka, pot, ból, użeranie się z pzps, trenerami, dziennikarzami, kolegami z zespołu i kibicami.
najpierw to, a potem, tylko niektórym jest to dane - zaszczyty.
|
dnia 21/10/2011
tylko przez swoje poważne klopoty ze zdrowiem ...czyli tak jak Wlazły |
dnia 21/10/2011
"....czyli tak jak Wlazły...."
jasne.
szkoda tylko, ze wlazły nie potrafi tak jak Tkaczyk - reszty. |
dnia 21/10/2011
a jeszcze wcześniej pogral wtej kadrze duuuużo więcej niż wlazły.
Abra czy Ty nie umiesz czytać ? To przeczytaj najpierw życiorys wlazłego do roku 2006 |
dnia 21/10/2011
Nie ma chyba w Polsce bardziej chorowitego i podatnego na kontuzje gracza niż Mariusz Wlazły.
Gracza może nie, ale ta cała dyskusja przypomniała mi o Agacie Mróz i jej chorobie. Ona miała dużo więcej powodów do narzekań i rezygnacji z kadry, ale jak tylko mogła to dawała z siebie wszystko dla reprezentacji.
Poza tym należy zaznaczyć, że o wielu kontuzjach zawodników my nawet nie wiemy, większość zawodników na skręcenie nogi czy chrupnięcie w kolanie nawet nie reaguje.
Wydaje mi się, że problem Mariusza Wlazłego nie leży w jego podatności na kontuzje, ale w psychice i charakterze. |
dnia 21/10/2011
Małgorzata. Przypominając w tym momencie Agatę Mróz dajesz dowód, że zupełnie nie rozumiesz tematu. Chciałabyś takich samych poświęceń od Mariusza ? Masz mu za złe, że przedkłada zdowie a może i życie ponad siatkówkę ? |
dnia 21/10/2011
"Nie ma chyba w Polsce bardziej chorowitego i podatnego na kontuzje gracza niż Mariusz Wlazły. .."
tego nie wiem , ale wiem ,że na pewno nie ma w Polsce gracza bardziej skupionego na sobie i swoich "problemach". |
dnia 21/10/2011
Realisto bardzo dobrze rozumiem temat. Mówiłeś, że nie ma zawodnika w Polsce, który jest bardziej chorowity od Mariusza, to podałam Ci przykład zawodniczki, która miała dużo więcej problemów zdrowotnych, a mimo wszystko grała w reprezentacji do momentu kiedy jej na to zdrowie pozwalało.
Chciałabyś takich samych poświęceń od Mariusza ? Masz mu za złe, że przedkłada zdowie a może i życie ponad siatkówkę ?
Jeśli przedkłada zdrowie i życie (choć nigdy nie słyszałam o zagrożeniu życia z powodu skurczu, złamanego palca czy skręconej nogi) nad siatkówkę, to powinien już dawno z jakiejkolwiek gry w siatkówkę zrezygnować (również w klubie), bo zajmowanie się zawodowo jakimkolwiek sportem wyniszcza w dużej mierze organizm. |
dnia 21/10/2011
Dodam tylko, że szanuję decyzję Mariusza, rozumiem w dużej mierze jego niechęć i brak zaufania do PZPS-u, jednak przeszkadza mi fakt, że robi z siebie "męczennika", który tyle się wycierpiał dla dobra reprezentacji, a nic nie dostał w zamian. |
dnia 21/10/2011
gracza który gra w kadrze od 2005
Oj Zyta, Zyta popraw się. Wlazły grał już w kadrze u Gościniaka w roku 2004. Między innymi brał udział w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk w Atenach skąd Polacy uzyskali awans do IO 2004. |
dnia 21/10/2011
Nie bede sie czepiac o " slowa" ale (chociaz fanem Manka od dawna nie jestem) kazdy ma prawo, bedac atakownym za podejta decyzje, do proby wyjasnienia jakie byly powody i przeslanki, ze postapil tak a nie inaczej.
Odbieramy te wyjasnienia roznie bo rozni jestesmy .
On to widzi w taki sposob i podjal decyzje ktora mozemy oceniac roznie ale zadne z nas nie jest Wlazlym i nie siedzi mu w glowie i nie wiemy co naprawde mysli i jak sie z tym wszystkim czuje jako zwodnik i czlowiek.
Osadzac jest latwo wiec nie chcac isc na latwizne skoncze ten tekst.
Wlazlemu zycze zdrowia i powodzenia - jak kazdemu. |
dnia 21/10/2011
Wzieli sie chlopy skrzyknęli, zagrali w 'FAJNYCH 'koszulkach etc.., ale czy chociaż jeden z nich z TEGO powodu zrezygnowal z gry dla ojczyzny? ja nie słyszałam.
Abro, takie sytuacje jednak się u szczypiornistów jednak też zdarzały. Sam kapitan drużyny Wenty Grzegorz Tkaczyk przynajmniej czasowo zrezygnował z gry w kadrze po IO w Pekinie. Nawet prawdziwy twardziel Karol Bielecki, i to jeszcze zanim w ubiegłym roku podczas meczu reprezentacji stracił nieszczęśliwie oko, też miał zatargi z Wentą i związkowymi działaczami na tle powołań i kilka zgrupowań kadry albo opuścił, albo się spóźniał. Karol ma zresztą i teraz otwarty żal do działaczy Związku Piłki Ręcznej w Polsce, że właśnie po jego tragicznym wypadku, zostawili go na dobrą sprawę samemu sobie:
Karol Bielecki kilka tygodni zapowiadał, że koncentruje się na grze w klubie. O reprezentacji nie chciał mówić. Podkreślał, że po jego wypadku nie wszystko wyglądało tak, jak powinno. - Koncentruje się na klubie, bo wiem, że ludzie wiele mi tutaj pomogli. A działacze ze związku nie zachowali się do końca właściwie.
- Jest wiele spraw, które nie zostały właściwie rozwiązane. Zawsze twierdziłem, że gdy komuś coś takiego się przytrafi, to zostaniemy na lodzie. W kadrze nie wszystko zostało dopięte do końca. To funkcjonuje tak: grajmy, nie bójmy się, ale jak coś się stanie, to radź sobie sam - mówił rozżalony.
Fakt, że utrata oka przez Karola jest zupełnie innego kalibru, niż problemy Mariusza i prawdą jest także to, że Bielecki, mimo wszystkich swoich zastrzeżeń i zarzutów wobec ZPRP, jednak już po tym wypadku do reprezentacji powrócił ( w październiku ubiegłego roku).
No nic - dobrze, że teraz i Mariusz Wlazły przedstawił i wyjaśnił swój punkt widzenia. Ma jednak z PZPS-em swoje autentyczne rachunki krzywd, więc można jego postępowanie starać się zrozumieć. Serek ma jednak oczywiście rację, że w końcu nie gra się dla upiornych, "leśnych dziadków" z PZPS-u ( albo się gra dla nich w ostatniej kolejności), tylko dla: kraju, kibiców, kolegów z boiska, wreszcie - może najważniejsze - własnej sportowej satysfakcji. Kiedy Szampon pisze, że
[quote[Działania Związku zrujnowały moje marzenia [/quote]
to można go nie tylko zrozumieć, ale także mu współczuć.
Z drugiej strony, siatkarze, szczególnie kalibru Mariusza Wlazłego, mają inne sposoby nacisku, takie jak choćby takie własnie oświadczenia, wywiady - żeby niekompetencję działaczy wykazywać i piętnować. OK - "sprawa skarpetek" została faktycznie obśmiana, wyszydzona i obróciła się przeciwko samemu Wlazłemu ( bo środowisko dziennikarzy siatkarskich jest niestety w sporej części z działaczami zblatowane i żyje z nimi w dobrej komitywie, chroniąc ich d... i interesy), ale przecież "kropla drąży skałę" i informacja o tym, że ktoś w związku zachachmęcił dostarczony bodaj przez Adidasa sprzęt sportowy, w końcu się do opinii publicznej przebije. Natomiast, kiedy odmawiają gry w reprezentacji zaciskając zęby i milcząc, a na pytania dziennikarzy "dlaczego ?" odpowiadają tylko krótko: "bez komentarza", to mamy niestety 100% gwarancji, że w najbliższych latach w środowisku siatkarskim, w na lepsze, nie zmieni sie nic. A będzie prawdopodobnie jeszcze gorzej, bo problem niechęci gry w reprezentacji, nie dotyczy w końcu tylko Wlazłego i zwłaszcza u kobiet, przybrał on już on rozmiary panepidemii. Siatkarze i siatkarski, "reagujące obrazą", zabierające swoje zabawki z piaskownicy "reprezentacja" i uciekające w prywatność, robią więc krzywdę nie tylko samym sobie, ale także wszystkim młodym kolegom i koleżankom, którzy będą musieli w przyszłości startować do swojej kariery. Może więc warto zawalczyć, jeśli nawet nie za siebie, to właśnie za innych. Bo żaden Drąg, żaden Wanio, żaden Iwańczyk, za samych zawodników tego nie załatwi. To oni sami muszą głośno artykułować swoje pretensję i mocno walczyć z działaczami o swoje prawa. Innej drogi, żeby coś zmieniło się na lepsze, niestety nie widać....
Symptomatyczne, że to oświadczenie Mariusza, było zapowiadane w wywiadach przez Anastasiego. Włoski szkoleniowiec po rozmowie z Mariuszem, był najwidoczniej przekonany, że zawodnik powinien o tych sprawach zabrać głos publicznie. I dobrze, że w końcu do tego właśnie doszło. |
dnia 21/10/2011
Ok, wszyscy wiemy, że w niektórych obszarach swej działalności związek to trochę patologiczna organizacja Ale Wlazły robi tu z siebie naczelną ofiarę PZPSu. A zdaje się, że to dotyczy wszystkich kadrowiczów (nie tylko Maniuś doznaje kontuzji i nie tylko on wymaga uwagi). Żeby nie szukać daleko, serek podawała niedawno tegoroczny przykład Bartmana, który naderwał mięsień w finałach LŚ. Później był kadrze bardzo potrzebny, Anastasi i działacze czekali na jego szybkie wyleczenie, ale w trakcie przerwy między zgrupowaniami Bartman lekarza musiał sobie szukać sam (serku, popraw mnie jeśli to był fizjoterapeuta albo inny znachor ). Przypadki takie i nazwiska można mnożyć, i w żeńskiej i w męskiej. I zarzutom wysuwanym przez Mariusza trzeba przyznać rację. Z tym że ja nadal nie rozumiem powodów jego rezygnacji...
No bo Mariusz przecież wyraźnie pisze, że bardzo chce. Że nie ma większych sportowych marzeń niż medal olimpijski i Mazurek Dąbrowskiego na podium. Ale nie spróbuje go zrealizować, bo... się pogniewał na działaczy? Bo związek go kiedyś fatalnie potraktował? Bo chce im zrobić na złość? A może wręcz się na nich odegrać - jak wy mnie tak, to ja wam tak... Te powody są tak dziecinne, że szkoda je w ogóle komentować. Ale innych szczerze mówiąc nie widzę. Skoro chęci są, ze zdrowiem lepiej (w tym oświadczeniu M. się przynajmniej na swoje aktualne zdrowie nie uskarża i nie podaje go jako przyczyny rezygnacji), wola trenera i działaczy jest, kibice i dziennikarze mianują go najlepszym polskim atakującym i wywołują jego powrót od paru lat, koledzy też zapewne by pretensji nie zgłaszali (nie wszyscy go pewnie kochają, ale zdają sobie sprawę, jakim jest wzmocnieniem), a do tego (jeżeli to prawda, co głosi realista) w tym sezonie związek ubezpieczył kontrakty, to innego powodu niż urażona duma nie widzę. Opowiadanie o wątłej sylwetce byłoby chyba lepszym pomysłem... |
dnia 21/10/2011
Oj Zyta, Zyta popraw się. Wlazły grał już w kadrze u Gościniaka w roku 2004. Między innymi brał udział w turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk w Atenach skąd Polacy uzyskali awans do IO 2004.
Włazły był przez Gościniaka w 2004 roku faktycznie powołany, ale tylko do szerokiej kadry. Ale wtedy nie zgrał w niej żadnego meczu, bo nie znajdując się wąskiej kadrze, nie był zgłoszony nawet oficjalnie, do żadnych FIVB-owskich rozgrywek.
Debiutował w reprezentacji już u Lozano, wiosną 2005 roku, bodajże w meczu ze Słowacją ( pamiętanym też z tego powodu, że Igła z powodu braku zdrowych przyjmujących, musiał zagrać wtedy na przyjęciu z atakiem) |
dnia 21/10/2011
Ja sie tak tylko zastanawiam na przykładzie casusu Safronowej i innych ciezko kontuzjowanych zawodnikow jakby sie zachował gdyby odpukac cos takiego sie zdarzyło PZPS. Znaczy nie mam watpliwosci ze miałby los zawodnika w głebokim powazaniu. Przypomne ze w Polsce było oburzenie ze nie pomaga sie Safronowej mimo ze jej klub oraz czesciwowo zwiazek sfinansowały przynajmniej znaczna czesc leczenia i były to bardzo powazne pieniadze.
Mozna nie lubic Skry ale nie mam watpliwosci ze Kondzio wykosztowałby sie na operacje Szampona albo Bartosza bo to taki klub który dba o zawodników. Co do innych klubow tej pewnosci nie mam a mam w zasadzie powazne watpliwosci. Co do PZPS na przykładzie Papkego Prusa Świderskiego Wlazłego czy Mroź-Olszewskiej tych watpliwosci nie mam PZPS by ich olał traktujac na zasadzie murzyn zrobil swoje murzyn moze odejsc |
dnia 21/10/2011
Poza tym nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Mariusz jest po prostu ponadprzeciętnie przewrażliwiony na swoim punkcie. Takie sformułowania, jak: zniszczono moje marzenia, czuję się kopany, poniewierany itd. brzmią naprawdę dramatycznie. Czy Mariuszowi działacze rzeczywiście poświęcają więcej uwagi niż pozostałym graczom? Myślałam, że związek nie interesuje się wszystkimi w równym stopniu
I do tego cytat:
Kibicowałem jej sprzed telewizora i cieszyłem się, że koledzy wskoczyli na podium. Nawet nie spodziewałem się, że po powrocie reprezentacji... dostanie się mnie.
Wprawdzie w następnym zdaniu Mariusz dodaje, że ma na myśli dyskusję w mediach na temat ewentualnego jego powrotu do kadry, ale nazywanie tego słowami "dostało się mnie" zakrawa na lekką histerię... A Wlazły to przecież dorosły facet, mąż, ojciec dzieciom!
Według mnie obśmianie afery skarpetkowej zawdzięczamy nie tylko dziennikarzom zbratanym ze środowiskiem leśnych, jak twierdzi bazin, ale też, a może w dużej mierze samemu Mariuszowi, który jak nikt inny posiada talent do poruszania ludzkich serc takimi tematami |
dnia 21/10/2011
To oświadczenie Mariusza Wlazłego rozwiązało wiele pytań ale i stworzyło wiele nowych.
1 Dlaczego inni którzy też mieli kontuzję nie grali w tak dobrze zorganizowanych klubów jak Skra nie zgłaszało praktycznie żadnych pretensji? |
dnia 21/10/2011
2. Dlaczego wcześniej Mariusz odpowiadał na pytania co do kadry "bez komentarza"? i dlaczego tak późno wydał to oświadczenie?
3 Czy potrzebna była rezygnacja z kadry? Przecież można w niej grać i jednocześnie można naskarżyć na związek na warunki jakie panowały w kadrze?
4 Dlaczego Mariusz w takim razie zrezygnował dopiero teraz a nie wcześniej?
5 Czy to co Mariusz napisał jest w ogóle prawdą?
Do Realisty: Jesteś jak chorągiewka na wietrze. Raz jesteś za PZPS innym razem za Mariuszem i Skrą. Ja mam pytanie skoro ty po tym oświadczeniu bronisz Wlazłego to dlaczego nie wspominasz o tym jak traktowało a może nawet dalej traktuje się zawodników?. Przecież ty jesteś kimś ważnym skoro rano popijałeś kawę z Mazurem i Drzyzgą więc na pewno miałeś wpływ i wiedzę na to co się dzieje w PZPS i nic z tym nie zrobiłeś?. Przecież mówisz że u nas wspaniałe eldorado praktycznie najlepsza liga świata że jesteśmy krajem jeśli chodzi o siatkówkę mlekiem i miodem płynącym to dlaczego w tym oświadczeniu wychodzi tak fatalne zarządzanie, dbanie o zdrowie zawodnika, ubezpieczenia?. Dlaczego wychodzi tak wiele problemów?. Jakoś nie słyszałem aby w Italii Rosji Brazylii czy Japonii były takie problemy a w najlepszej lidze świata i kraju o dużych tradycjach siatkarskich tak?. I nic z tym nie zrobiłeś?.
Panie Mariuszu jeśli wszystko co pan napisał w swoim oświadczeniu jest prawdą to chciałbym aby pan wrócił do kadry narodowej aby zrobić na przekór tym którzy Cię obrzucali błotem, zniszczyli psychicznie i fizycznie i tym co cię chwalili kiedy było dobrze a kiedy było źle nie chcieli pana znać. Chciałby aby pokazał pan że jest niepokonany wrócił do kadry tam domagał się praw i szacunku dla zawodników i aby pan zdobywał medale Mistrzostw Świata Europy czy Igrzysk Olimpijskich bo na to dla pana zdecydowanie nie jest za późno. |
dnia 21/10/2011
W pełni podzielam zadanie Serka, dotyczące gry w reprezentacji, nie gra się dla związku, tyle i tylko tyle. Jestem jednak w stanie zrozumieć Mariusza i nie sądzę, że tą wypowiedzią robi z siebie jakąś szczególną ofiarę Związku, mówi o sobie i tak powinien, bo o kim ma mówić, ale mówiąc o sobie - mówi o nieprawidłowościach, które przecież nie tylko jego dotyczą.
I nie chodzi mi tu o pieniądze - tym bardziej, że po paru miesiącach, bez słowa i żadnej informacji, stypendia nagle wpłynęły na moje konto - a o zwykłą ludzką przyzwoitość i sposób traktowania kadrowiczów. Dla PZPS nie byliśmy partnerami, a bardziej niewolnikami.
A jaki jest sposób traktowania kadrowiczek i kadrowiczów, to o tym i na tym forum dyskusja toczyła się już nie raz. Nie tylko zresztą kadrowiczów, bo i trenerów, sposobu zawierania i rozwiązywania z nimi umów (przecież nie od SMS-a do DC się zaczęło, bo przykłady z lat wcześniejszych można by mnożyć).
W PZPS zbliżają się wybory - najlepiej odwrócić od siebie uwagę i skierować emocje kibiców w inną stronę, chwyt stary jak świat.
Obiecałam sobie, że nie będę więcej pisała o Wlazłym, bo uważam, że ten medal ma dwie strony, napisałam, ale przede wszystkim dlatego, że mam żal do Mańka o jego decyzję, choć potrafię ją uszanować. Napisałam także, a może przede wszystkim dlatego, że bardzo mnie niepokoi od dłuższego czasu to, co dzieje się w obu kadrach, co dzieje się z licencjami, co dzieje się z brakiem rozstrzygnięć dotyczących zasad rozgrywek I ligi, systemem szkolenia młodych zawodników. Masowa rezygnacja dziewczyn w tym roku to sygnał, którego nie wolno bagatelizować. Ale, jak napisałam wyżej, najlepiej odwrócić uwagę kibiców od prawdziwych problemów, kierując gniew i niezadowolenie w wygodną dla siebie stronę. Dziennikarze są tu niestety bardzo wygodnym narzędziem w realizacji tego celu. Myślę sobie czasem, że niemożność zapanowania i pełnej kontroli Związku nad treściami, które ukazywały się na Reprezentacja.net były ważkim powodem i przyczyniły się w dużej mierze do zamknięcia przez Pana Tomka Kowalika strony i natychmiastowego zlikwidowania jej logo na oficjalnej stronie Związku. Niestety. |
dnia 21/10/2011
Dobrze, że w końcu wydał to oświadczenie. Szczerze to go rozumiem. Może nie do końca, ale w większości... Może sprawa przycichnie i nie będzie trzeba więcej pisać na ten temat. |
dnia 21/10/2011
Do gwiazdeczki: Szczerze? Nie liczyłbym na to |
dnia 21/10/2011
Maugrim szczerze to i ja w to wątpię, ale mam taką nadzieję |
dnia 21/10/2011
Od działaczy PZPS nie oczekiwałem pocieszenia, ale to co mnie spotkało z ich strony po tym turnieju, było dla mnie szokiem. Obrzucono mnie błotem, usłyszałem, że już więcej nie dostanę powołania, że dla kadry się nie poświęcam. A przecież ci ludzie widzieli, jak pracowałem, ile z siebie dałem. Jak więc mam im znowu zaufać, skoro to ze mnie zrobili kozła ofiarnego po tych mistrzostwach? no to przynajmniej ja jestem w stanie zrozumieć. Mariusz mówi, ze zawiódł sie na Zwiazku, a prezes PZPS ostatnio udzielił wywiadu, w którym powiedział,że Mariusz ma trudny charakter i nie da sie go przekonac, czyli porozumienia miedzy nimi brak, ale Mariusz w oswiadczeniu jasno okresla: nie ma pomocy od zwiazku, ryzykowac nie chce zdrowiem i przyszłością, a prezes mówi: Może ma jakieś inne problemy, o których nie wiemy, i przez które nie chce grać w kadrze. Dla niego gra w reprezentacji to sprawa drugorzędna. - ktos tu kłamie. |
dnia 21/10/2011
Jest PRZEDE WSZYSTKIM zaszczytem i honorem.
oczywiście że jest, ale to ile się wysiłku, zdrowia na to poświęca to też prawda.
potrafię zrozumiec, to co mówi o PZPS bo to wielce prawdopodobne, ale Serek ma rację. On nie gra dla PZPS-u.
No i koniec tej historii, szkoda tylko że to tyle czasu trwało. |
dnia 21/10/2011
Być może MW ma częściowo / nawet na pewno/ rację: PZPS kręci swoje lody, ale sorry jeśli tak się wycierpiał, to jak ocenić prominentnego działacza związku K. Piechockiego / chyba dodatkowo szefunia od spraw zdrowia czy jakoś tak/ a jednocześnie przyjaciela przez wielkie P ???
I to mi tu nieładnie pachnie. Nie wiem... mimo wszystko mam wrażenie, że świat Maria jest bardzo malutki z nim samym w centrum. Ale to jego sprawa i tych, którzy muszą tam bywać. Nic mi do tego. Reprezentacji życzę fantastycznego atakującego, gościa z jajami. Trzymam kciuki, żeby taki się pojawił, a ta telenowela pewnie jeszcze potrwa. Teraz ruch PZPN-u... |
dnia 21/10/2011
Realisto czy odpowiesz mi na moje pytania zawarte w poprzednim komentarzu? |
dnia 21/10/2011
Teraz ruch PZPN-u. ..
A co ma do tego PZPN ? ....A jeśli chodzi o PZPS to żadnego ruchu nie będzie. Czytałeś PS do tego oświadczenia ? Zgodnie z wolą Wlazłego koniec sprawy. |
dnia 21/10/2011
to jest przede wszystkim ciężka harówka, pot, ból, użeranie się z pzps, trenerami, dziennikarzami, kolegami z zespołu i kibicami.
najpierw to, a potem, tylko niektórym jest to dane - zaszczyty.
Serku a powiedz szczerze. Nie warto dla tych zaszczytów poświęcic się?
Moim zdaniem warto, a że życie jest jakie jest i nie każdemu jest to dane?
To wiemy nie od dziś. |
dnia 21/10/2011
Szanowni Dyskutanci, uprzejmie proszę o nierobienie porównań Wlazłego do reprezentantów Polski w piłce ręcznej. bo to co nieco ubliża tym ostatnim. bez względu na kontekst. |
dnia 21/10/2011
odniosę się do tego samego cytatu, co step by step ,16:51:32
ale zwrócę uwagę na coś innego.
Mariusz po MŚ poczuł się kozłem ofiarnym, obrzucanym błotem itd....- ale przecież zdaje sobie sprawę , że nie reprezentował tam swojej dobrej (lepszej, najlepszej) formy. A dlaczego ?
Twierdzi, ze się przygotowywał ciężko pracując i nikt tej pracy nie docenił (buuuuuuu).
No cóż, pewnie ktoś by docenił, gdyby te nieszczęsne mecze z Bułgarią i Brazylią nie były takie jakie były. Przegrane w fatalnym stylu, poddane jeszcze przed walką . (Jaką walkę?... to była jakaś walka?...)
Pomyje się wylały na Castellaniego, ze zawierzył Wlazłemu i Gumie i odpuscił im LŚ ufając, że lepiej będzie gdy kosztem wyników na LŚ wreszcie sobie wypoczną i że zdążą się przygotować do MŚ, trenując indywidualnie.
Efekty , jakie były , pamietamy.
A zaraz po MŚ zaczęła się PlusLiga i Mario śmigał aż miło. Znowu wygrywał ten, kto miał Wlazłego.
- - - - - - - - - - - - - - - - - -
Pewnie , że teraz jemu przykro, nam przykro, wszystkim przykro.
(a dziennikarze mają temat)
Ale... sam tego chciałeś, Mariuszu Dyndało |
dnia 21/10/2011
skoro rano popijałeś kawę z Mazurem i Drzyzgą
Bez przesady Maugrim. Z Mazurem ostatnio piłem kawę w sierpniu w holelu Qubus w Zielonej Górze podczas WGP...a z Drzyzgą to już nawet nie pamiętam gdzie. |
dnia 21/10/2011
Ja piłam kawę z Drzyzgą prze telewizorem - znaczy się Pan Drzyzga komentował jakiś mecz PL a ja popijałam kawę. I był tam jeszcze Pan Swędrowski - realisto czy to się liczy?
|
dnia 21/10/2011
Kurde toż Eldorado z tombaku zbudowane? |
dnia 21/10/2011
M.W. podjął decyzję jaką podjął i nawet jestem w stanie mu uwierzyć. Ma przed sobą całe życie i dobrze by było aby cieszył się zdrowiem. Z drugiej strony (jak zawsze) powraca pytanie co by było gdyby w przeszłości zmienił ligę. Pozostanie w Bełchatowie (wg mnie) było błędem. Miał tam cieplarniane warunki i zawsze mógł liczyć na pogłaskanie po główce. |
dnia 21/10/2011
Po przeczytaniu tego oświadczenia stwierdzam,że to nadal zwykły foch ujęty w nieco ładniejsze i bardziej rozbudowane frazesy.
W dodatku kłamie
" Działo się to dokładnie po mistrzostwach Europy w 2007 roku, na których nie mogłem już zagrać. A to był czas, w którym zupełnie nie panowałem już nad własnym organizmem. Skurcze łapały mnie nawet po dziesięciu wyskokach w górę. Bardzo się bałem o swoje zdrowie i przyszłość."
Bardzo-w trakcie ME rozegrał już 2 sparingi kontrolne z Noliko Maaseik,wg relacji będąc najlepszym zawodnikiem na parkiecie.Od razu po ME rozegrał pierwsze 4 kolejki ligowe z czego 2 tie breaki,w których zdobył 62 punkty.Nieźle jak na poszkodowanego fizycznie
PZPS to niekompetentna organnizacja i to jest wiadomo nie od dziś,ale panienka niech nie robi z siebie świętej.
W sumie nic nowego,co wiedział każdy zorientowany kibic.Oczywiście lizodupstwo Bełchatowa też musiało być
. |
dnia 21/10/2011
wzruszylam sie na te slowa o Przyjaciołach przez duze P... moze przez chwile zal mi sie go zrobilo jak to czytalam ale po tych patetycznych slowach o zniszczonych marzeniach i poniewieraniu odechcialo mi sie wszystkiego. On nawet jak chce pojsc na ugode i zamknac temat i wytlumaczyc swoje postepowanie to nie umie tego zrobic z klasa. Wszystko byloby dobrze - kontuzje, zmeczenie , podatnosc na urazy ale to cale robienie z siebie meczenika -Mariusza Wlazlego, ktorego jedynym skromnym marzeniem jest zagrac w kadrze , rzadzonej przez milego i dobrego wujka , ktory na czas przyszukuje mu skarpetki jest troche zenujace. Rozumiem ,ze inni kadrowicze nie maja takich problemow ? Najlepiej niech stworzy kadre narodowa -"Skra Belchatow" , wszystko tam jest przeciez takie cudownie proste z wujaszkiem Nawrockim , beda sobie grac, przyjaznic sie , klepac po pleckach i biegac z jednorozcami .. Pisze o powodach dla ktorych nie reprezentuje kraju czy piesn pochwalna na czesc belchatowskiej idylli? Jedynym pytaniem jakie chcialabym zadac Wlazlemu to jest wlasnie to o czym wspomnielismy - dla kogo gral w reprezentacji? Dla kibicow , czy dla zwiazku ? |
dnia 21/10/2011
wspomnieliscie* |
dnia 21/10/2011
Dziwne,że jakoś co roku grają inni w tych spartańskich warunkach.Jest nawet lepiej-z każdym rokiem przybywa chętnych. |
dnia 21/10/2011
klepac po pleckach i biegac z jednorozcami
o matko jaką mam wizję z jednorożcem |
dnia 22/10/2011
Pozostanie w Bełchatowie (wg mnie) było błędem. Miał tam cieplarniane warunki i zawsze mógł liczyć na pogłaskanie po główce.
Oby z pozostałych młodych zawodników Skry nie zrobiły się takie rozpieszczone gwiazdy, bo to nie wróży dobrze polskiej siatkówce. Serbskiej zresztą też nie. |
dnia 22/10/2011
"Zwłaszcza, że nigdy nie powiedziałem i nigdy nie powiem, że nie chcę grać w kadrze. Chcę i to bardzo. Ale - przynajmniej na razie - nie mogę." - jedyna nowość z tego całego oświadczenia to to powyższe.
_na_razie_ nie może, bo mamy rok nieparzysty, Mariusz Wlazły w reprezentacji może grać tylko w latach parzystych (chociaż bardzo by chciał zawsze).
A tak na poważnie to widzę tu bardzo wielkie niekonsekwencje. Najpierw mówi, że nie przejmuje się opinią publiczną a tu wyjeżdża z tekstami, że działacze pzps obrzucili go po MŚ błotem (którzy? i czy w twarz czy anonimowo?). Widać głos działaczy jest dla niego ważniejszy niż kibiców.
W zasadzie skoro na MŚ 2010 grał i ciężko pracował co by się do nich przygotować (do tego nie mamy wątpliwości, tylko idiota by 3 miesiące z dala od domu odwalał kaszanę, żeby dac mu spokój raz na zawsze) - to można by chyba uznać że poprzednie urazy (z ery Lozano) są już wyjaśnione, zażegnane i nie wracamy do tego. Warto by się więc skoncentrować na zarzutach w miarę aktualnych, czyli primo - to nieszczęsne zrobienie kozłem ofiarnym po MŚ 2010 i drugie po tegorocznych ME: "Zamiast się cieszyć i chwalić tych, co grali, mówili, że Wlazłemu nie będzie łatwo wrócić, że się będzie musiał starać."
Dla trzeźwo myślącego człowieka oba wydają się być dziecinne i absurdalne. Gdybym był prezesem PZPS zapytałbym "Drogi Mariuszu, cóż możemy zrobić aby Ci zadośćuczynić tych niecnych pomówień? Czy oficjalne dementi, że związek nie ma do Ciebie żadnego żalu i wierzy w Ciebie i Twe dobre intencje, a reprezentacja Cię potrzebuje wystarczy by zakopać topór wojenny między nami?"
Cała ta sytuacja to jest jakiś ponury żart. Skoro zawodnik chce, trener chce, kibice chcą (bardzo), związek chce, to czemu zawodnik nie może? Bo 4 lata temu ktoś mu nie załatwił lekarza, rok temu zwędził skarpetki a potem wyzwał od kozłów (ofiarnych).
Na mój rozum to istnieje tylko jedno _logiczne_ wyjaśnienie tej sytuacji, aczkolwiek nie chciałbym żeby było prawdziwe (tzn druga jego część). Wlazły naprawdę chce jechać do Londynu i walczyć tam na całego o najwyższe cele, ale na Puchar Świata po prostu jechać nie chce/boi się. |
dnia 22/10/2011
a ja jak zwykle na końcu
w pełni podzielam zdanie Serka, nigdzie nie jest kolorowo.. wszędzie znajdzie się jakieś "ale". W sporcie jak w pracy, Szef po Tonie jedzie to zaciskasz zęby i robisz swoje, bo chcesz pracować, chcesz mieć pracę. |
dnia 22/10/2011
Realisto czemu się ciągle czepiasz o detale a nie odpowiadasz na moje pytania? |
dnia 24/10/2011
hej, a czy wy już nie przesadzacie z tym @realistą ? Przecież przypisujecie mu zupełnie inny sens niż to , co napisał !
Ja całkiem wyraźnie zrozumiałam, że odnośnie Rzeszowa to chodziło mu o gwizdy, które przywitały Wlazłego PRZED meczem a potem mu towarzyszyły w trakcie meczu- niezależnie od tego- czy jego akcja była ładna czy nie. A także o te poniżające okrzyki typu "rozpłacz się !"
To jest przecież zupełnie coś innego niż deprymowanie przeciwnika (każdego) poprzez gwizdanie (każdemu rywalowi) przed zagrywką a co można o biedy jeszcze uznać (zwyczajowo) za zachowanie "dopuszczalne".
Jak cenię rzeszowski klub kibica i rzeszowski gorący doping - to tutaj dali Rzeszowiacy o sobie ZŁE swiadectwo . Jednoznacznie - źle się zachowali i tyle. Słowo, które użył realista - "niekulturalnie" jest jak najbardziej usprawiedliwione.
Wcale mnie nie cieszy gremialne wygwizdywanie tak zasłużonego zawodnika jak Wlazły.
Uważam, że dla wyrażenia swojej dezaprobaty wystarczyłby po prostu BRAK APLAUZU. A nie chamskie okrzyki i gwizdy.
Więc to jasne, ze warszawska publiczność zachowała się kulturalnie.
A rzeszowska niestety NIE. |
dnia 24/10/2011
Mariusz próbuje się wybielić a wina leży po środku.Duże zaniedbania ze strony PZPS ale jakoś innym one nie przeszkadzają (Kurek, Guma , Świder , Igła) by grać w reprze i dla nich szacun.Co do opieki medycznej to Zibi miał kontuzję i jakoś nie narzekał a nogi mu nie ucieli .Zresztą za jej wielki sukces uznaję to że Kurek niem zszedł im na zawał podczas meczu Ogólnie to oświadczenie może być wyreżyserowane przez prezesa Piechockiego by poprawić wizerunek Skry bo wszyscy wiemy jak entuzjastycznie zostały przyjęte jej porażki w lidze i jak wielu antyfanów przysporzyła jej cała sytuacja. |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|