Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Bardzo niefachowe podsumowanie drugiej rundy |
SN Druga runda za nami. Okres fruwania w obłokach chyba też. Zamiast spodziewanych 6 punktów z Osaki wywozimy tylko 4. Wciąż nikt nie jest w stanie powiedzieć JAKIM CUDEM nie wygraliśmy meczu z Iranem w czterech setach, a spotkanie to przejdzie do historii pod wiele znaczącą nazwą ''niech to Allah trzaśnie''. Ale w czwartek poza waleniem głową w ścianę siatkarze mieli jeszcze jedno bardzo ważne zadanie - zapomnieć o porażce z Iranem i zacząć myśleć jedynie o Japonii. Udało im się to zrobić z lekkim opóźnieniem. Przez pierwsze dwa sety piątkowego meczu ich miny dużo mówiły o nieprzespanej nocy, rozczarowaniu i strachu przed przegraniem kolejnego ''wygranego'' meczu. Obraz ich gry zmienił trochę Michał Winiarski vel. Instytucja, a trochę kilka fantazyjnych akcji pod rząd. Tak czy siak w połowie trzeciego seta wszystko zaczęło wracać do normy - powróciła pewność, radość i uśmiech, a zepsute piłki przestały być traktowane jak katastrofa.
I tak po zakończonym meczu chłopcy mogli wspólnie przy obrzydliwej maskotce odśpiewać pieść tymczasowego zwycięstwa. ''Mamy lidera, Polacy, mamy lidera'' zainicjowane przez Bartosza ma jednak podwójne znaczenie. Pierwsze jest banalne i oczywiste - przy delikatnej pomocy Brazylii, Polacy mimo wpadki z Iranem wskoczyli na pierwsze miejsce klasyfikacji. Drugie cieszy jeszcze bardziej - w meczu z Japonią odrodził się nasz killer o twarzy dziecka, lider w ataku, bez którego trudno było wyobrazić sobie boje na siatce z Maksimem czy Nie Do Końca Naszym Łasko. W meczu z Japonią Bartosz zbijał ze skutecznością wręcz kosmiczną, urządzając sobie prawdziwą rzeź na Japończykach. Nie należy zapominać, że przeciwnicy nie mieli po prostu prawa doskoczyć do Kurka i jego gra, gdy po drugiej stronie siatki staną Rosjanie nie będzie już tak efektowna (oby pozostała efektywna!), ale cieszy jedno - Bartosz odzyskał pewność, a Zagumny atakującego, przez którego może grać nawet gdy Japonię nawiedzi kolejne trzęsienie ziemi.
To jednak chyba jedyne dobre wiadomości nadciągające znad Japonii. U naszych bezpośrednich rywali w walce o awans dzieje się niepokojąco dobrze - punkty tracą tylko między sobą, przejeżdżając się po Amerykanach jak po lodowisku. Cała nasza nadzieja w tych, których zgnębiliśmy na samym początku - Kubie, Argentynie i Serbii, z którą teraz przyjdzie się zmierzyć ''wielkiej trójce'' PŚ. Eksperci mówią, że wydaje się mało prawdopodobne, żeby Rosja, Brazylia i Włochy, wszyscy jak jeden mąż powtórzyli wyczyn Polaków i przeszli ten niełatwy przecież etap bez straty punktów.
Problem zaczyna się, gdy dokładniej analizuje się dotychczasową grę Kuby, Argentyny i Serbii, a także ich priorytety. Najdelikatniejsza wydaje się być sprawa Serbii, która po pierwsze swoją grą zupełnie się kompromituje, a po drugie po prostu nie ma żadnego interesu w tym, aby pokonać Rosję i Włochy. Nie mając praktycznie żadnych szans na awans, Serbowie muszą trzymać kciuki za drużyny europejskie. Dodając do tego nieuniknioną żądzę zemsty Włochów i Rosjan za odpowiednio finał i półfinał ME, mecze te mogą skończyć się trzysetową rzezią Serbów i dalszym bardzo niekorzystnym scenariuszem dla naszych siatkarzy.
Również Kuba nie pokazała do tej pory nic, co mogłoby dawać nam nadzieję na to, że w kolejnych rundach urwie punkty faworytom. Kuba co prawda wciąż ma teoretyczne szanse na awans, więc na pewno do meczów tych podejdzie zmotywowana, ale wątpliwości, czy nie zabraknie im zwykłych umiejętności i doświadczenia wydają się być więcej niż uzasadnione.
Najbardziej należy chyba liczyć na Argentynę, która oprócz wpadki z Iranem i (na szczęście) przegranej z nami radzi sobie całkiem dobrze. W dodatku radosna i szybka siatkówka wyraźnie nie leży Włochom, którzy zaczęli chyba odrobinę za wysoko nosić nosy i nie tylko są już ''pewni'' awansu, ale otwarcie mówią o wygraniu całego turnieju. Oby zatrzymali się na argentyńskich chłopcach, którzy przecież w dalszym ciągu walczą o awans olimpijski.
W przeciwnym razie zostaniemy postawieni pod ścianą. W razie gdyby Rosja, Brazylia i Włochy do meczów z nami nie stracili punktów, z podium może nas zrzucić nawet jedna porażka w czwartej rundzie... Oczywiście przy założeniu pomyślnego przejścia przez nas trzeciej. W razie (tfu! tfu!) wpadki z Chinami, czy Egiptem, a nawet porażki z USA powyższe rozważania nie mają najmniejszego sensu.
Możecie więc zacząć swoje rytualne tańce, modły do wszystkich siatkarskich POLSKICH bożków, czy klątwy na siły witalne Giby, Tietiuchina czy Łasko. Dla tych bardziej pesymistycznie nastawionych do życia - lamenty i umartwiania też mogą przynieść jakiś rezultat. Narzekania, złorzeczenia, absolutny brak wiary i myślozbrodnie czasem bardzo korzystnie działają na naszych siatkarzy | majka dnia 26/11/2011 ·
211395 Komentarzy · 2782 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 26/11/2011
@majka
Hurrra! Nie ma nic o Danielu Plińskim!
I od razu jest dobrze - co do uwag, to:
1. "przejechanie się" Włochów po Amerykanach wyglądało tak, że ledwo-ledwo nie stracili punktu. Tak samo myśmy się 'przejechali' po Argentynie.
2. żaden zespół na PŚ nie przyjechał "odpuszczać", za bardzo cenne są tu punkty.
3. zapominasz - moim zdanie - o Iranie.
Natomiast przyzwolenie na "całkowity brak wiary" jako korzystne dla nas remedium przekracza moje pojmowanie pojęcia przewrotności. Widać, że przewrotność kobieca jest jednak większa. |
dnia 26/11/2011
a po drugie po prostu nie ma żadnego interesu w tym, aby pokonać Rosję i Włochy. a może własnie tym serbskim interesem będzie podwyzszenie sobie moraliów, bo przeciez gdyby wygrali (baaaaaaaardzo mało realne) to jakoś na duchu by ich to podniosło. A jesli nie wygrana, to niechaj podmęczą trochę i Włochów i Rosjan. takie moje modły, bo zezwolenie na tance i modły zostało wydane...
czy Nie Do Końca Naszym Łasko. |
dnia 26/11/2011
Serbowie mają nie tylko moralny i duchowy powód do wygrywania ale również bardzo materialny. Im są potrzebne punkty do rankingu więc mają o co walczyć. W naszym interesie życzymy Im sukcesów. |
dnia 26/11/2011
Majka fajnie się czyta tylko czy to napewno podsumowanie? |
dnia 27/11/2011
Kuba - Iran 3:0 (25:17, 25:17, 25:22)
Japonia - Kuba 0:3 ( 21:25, 23:25, 22:25)
Kuba - Serbia 3:1 (17:25, 25:21, 25:22, 25:17)
czyli cos tam jednak pokazali i moga urwac pkt kazdemu - jak beda miec dzien to brazylie 3:0 odprawic moga - i nich sie stanie swiatlosc |
dnia 27/11/2011
Kuba- Wlochy 3:1 - i slowo stalo sie cialem ( wira w cuda- a nóż się uda) |
dnia 27/11/2011
a nuż, Książę
Kuba nie pokazała do tej pory nic, co mogłoby dawać nam nadzieję na to, że w kolejnych rundach urwie punkty faworytom.
A tu zonk !
Kocham tych chłopaków obwieszonych złotymi Łańcuchami !
I też uważam, że mielismy farta trafić na nich , gdy byli niezaklimatyzowani i przemęczeni 30-godzinną podróżą. |
dnia 27/11/2011
Ale mam też nieśmiałą nadzieję, że jeszcze się odrodzą Argentyńczycy i na koniec utrą nosa Włochom (!) |
dnia 27/11/2011
A na razie trzymam jutro wszystkie palce u rąk i u nóg za Czekoladowych ze Złotymi , żeby wzięli rewanż za MŚ na Asekurantach , co przed nimi chowali się po mysich dziurach oddając mecz bułgarskim rezerwom ! |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|