Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 24
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Czas ze sceny zejść ? (o Serbii po meczu Kuba - Serbia) |
PŚ mężczyzn Koszmar Serbii trwa. Po pierwszym secie spotkania z Kubą pomyślałam, że Serbia się powoli odbudowuje. Kovacević rozegrał swoją najlepsza partię na tym turnieju, zdobywając 7. punktów. Pomyślałam, że coś zaczyna się "ruszać". Może i zaczęło, ale nie na tyle, by wygrać całe spotkanie. Kubańczycy wyłączyli Ivana Miljkovicia, który zszedł z boiska i oparł się o barierkę w kwadracie dla rezerwowych, stojąc tam do końca spotkania z kamienną miną.
Zastanawiałam się co jest powodem ich słabej formy. Z jednej strony ktoś powie, że po co się tym zajmuję, grunt by nasi się dostali na Igrzyska. Niby tak, ale ja nie znoszę dominacji jednej drużyny i gdyby to Polska dzieliła i rządziła tak, jak obecnie Brazylia, to owszem, cieszyłabym się ze zwycięstw, ale litości - ile można oglądać jednostronne spotkania? Niech coś zacznie się dziać, niech będzie trudniej, ciekawiej, niech nie będzie murowanego faworyta, jakim rzekomo była Rosja na Mistrzostwach Europy, aż wpadła na słabszą, ale bardziej charakterną drużynę. Mówiono to już wielokrotnie, ale tym, czym wyróżnia się Serbia pośród innych drużyn, to właśnie charakter. Kiedy są w formie, kiedy są zdrowi, kiedy mają przed sobą silniejszego rywala, potrafią wykorzystać charakter, by przechylić szalę wygranej na swoją stronę. Tylko - no właśnie - zdrowi i w formie.
Początkowo myślałam, że pierwsza przegrana Serbów jest wynikiem późnego przyjazdu do Japonii. Później, że po prostu źle się przygotowali, być może potrzebowaliby więcej dni, więcej spokoju jak przed Mistrzostwami Europy.
Dziś sądzę, że jednym z powodów jest zdrowie. Ktoś powie, że to stara dobra wymówka - kontuzje. Tylko sami wiemy, jakim osłabieniem naszej reprezentacji byłoby, gdyby Kurek nie mógł przyjechać. Kolaković na konferencji prasowej wyjawił przynajmniej część problemów zdrowotnych swoich zawodników. O jednym wiemy - Atanasijević miał problemy z ręką i w rozmowie ze mną wspomniał, że wciąż bierze tabletki, bo czasem odczuwa ból. Marko Podrascanin po wczorajszym spotkaniu z Japonią ma problemy z palcami i dziś był poza składem. Kovacević ma problemy z plecami, w klubie nie trenował w ciągu ostatniego miesiąca, w trakcie zgrupowania raz trenował, a raz nie. Nikić ma problemy z kolanem od zgrupowania, dziś ból nie pozwolił mu dokończyć spotkania. Musiał zastąpić go Terzić, który ma problemy z nadgarstkiem. Dlaczego więc Kolaković zabrał zawodników, którzy nie są zdrowi? A kogóż miał zabrać? Urosa Kovacevicia, który pokazał, że nie jest jeszcze gotowy do grania w pierwszym składzie w turniejach takiej rangi? Niedoświadczonego Vemicia? Nie można też zapomnieć o Staroviciu, który walczy o powrót do sportu czy Janiciu, którego kontuzja wyeliminowała już z Mistrzostw Europy?
Żaden z trzech - można powiedzieć - podstawowych przyjmujących Serbii nie jest zdrowy. Wyobraźmy sobie, gdyby u nas nie było Kurka, Kubiak musiał schodzić z powodu palca, a Winiarski trenował w kratkę.
Po części przypomina mi to sytuację naszej reprezentacji z Mistrzostw Świata 2010, kiedy Castellani zabrał zawodników nie do końca zdrowych, o czym dowiedzieliśmy się później - Winiarskiego i Kurka, czy bez formy - Mariusza Wlazłego.
(...)
Te przemyślenia skłaniają mnie do konkluzji, że Igrzyska w Londynie na pewno będą smutne, niezależnie od wyniku jaki osiągnie tam nasza reprezentacja. Bo każdy koniec cyklu olimpijskiego niesie ze sobą pożegnania, a tych pożegnań będzie wiele w Londynie. I przestaję być fanką teorii, że Grbić i Ball wrócą do swych reprezentacji na Igrzyska. Trenerzy tych drużyn rozumieją, że żeby iść do przodu, to należy przestać oglądać się na pewnych zawodników, jakkolwiek wybitni by nie byli. Nie jest łatwo zrezygnować z takich graczy, o czym sami dobrze wiemy na naszym podwórku, oglądając się wiecznie na poszczególne nazwiska. I po części to rozumiem. Obserwując przez lata takich zawodników jak Zagumny, Ball, Miljković trudno jest wyobrazić sobie reprezentację bez nich i niemożliwym jest obdarzyć debiutantów z miejsca równie dużym szacunkiem. Bo oni ten szacunek wypracowali przez lata, a ci nowi, ci młodzi muszą sobie dopiero na to zasłużyć. Jednak szacunek różni się od wiary i tym właśnie należy obdarzyć młodych zawodników. Nie traktować ich jak zapchajdziury "aż Ivan wróci", tylko uwierzyć i wesprzeć, a odwdzięczą się dobrą grą i zaczną stanowić filary nowej kadry.
(...)
Całość: Link | dx dnia 27/11/2011 ·
211395 Komentarzy · 2145 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 27/11/2011
świetny felieton! |
dnia 27/11/2011
Rzecz w tym żeby trafić w czas tej zmiany. Potrzeba wyników tu i teraz nie ułatwia sytuacji. |
dnia 27/11/2011
smutno się czyta...
chyba jednak to 'wypalenie' go dotyka.
nie chcę chyba doczekać przyszłego roku, za dużo odejść... |
dnia 27/11/2011
Aż mi się łezka w oku zakręciła.
Nie wyobrażam sobie pożegnań z niektórymi zawodnikami... |
dnia 27/11/2011
Nie wyobrażam sobie pożegnań z niektórymi zawodnikami...
Dokładnie. W zeszłym roku miałam łzy żegnając Grbica, za rok chyba do tego dołączy Miljković, u Włochów też będzie kilka pożegnań, w Brazylii też, u nas...
szlag by to.
Ale cóż kibice by chcieli, by oni nigdy nie kończyli karier, by byli... |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|