| 
| 
|  Komentuj! | 
 | 
 
| 
|  Ostatnie Artykuły | 
 | 
 
| 
|  Newsy- kategorie | 
 | 
 
| 
|  Informacje | 
 | 
 
| 
|  Użytkowników Online | 
 | 
 
|  Gości Online: 2 Brak Użytkowników Online
 
 
  Zarejestrowanch Uzytkowników: 417 
  Najnowszy Użytkownik: Barry | 
 | 
|  Nowe peregrynacje Al Udka i Ay Narda | 
 
| 
| SN -Dobre mają serce... - Dobre jak dobre...;Coś mi się zdaje,że to właśnie oni wlali mu do kielicha, zamiast wina mszalnego, morsykańską miksturę.Sumienie ich gryzie...
 Siedzi teraz jak sirota i tylko ślipie czy M.Ors nowego gąsiorka z torby nie wyciąga...I co raz za kielich i pod mnisi kaptur go...
 A jak już sobie mocno dogodzą to zaczynają się znęcać nad bidną Dziadkąnjus.Doni  łapie za pędzle i maluje ją wszystkimi farbami jakie mu wpadną w ręce,a potem obkleja jeszcze świńskimi obrazkami...
 - To M.Ors nie może go trochę powstrzymać?
 - Akurat,jeszcze go podpuszcza... -"Dawaj Doniek,więcej koloru" - a samemu łaps za kubełek z czerwoną farbą i leje jej na głowę. - "Więcej czerwonego" - krzyczy...
 -Toż to Sodoma i Gomora,Ay Nardku! Jeszcze tylko brakuje,żeby panienki zaczęli sobie sprowadzać!
 - Ależ skądże Al Udko,co to nie... -  zapewnił gorąco Ay i mocniej upchnął w kieszeni czerwone stringi. (A może to była chusteczka do nosa?)
 - Całe szczęscie,że ktoś przytomny wysłał Sir Ecka żeby ich utemperował.Co prawda ,zanim zdążył im przemówić do rozsądku to tak go ugościli,że pół dnia pod stołem przeleżał ale Trepista jakoś go docucił  kawą z mlekiem i ze śmietanką...
 Teraz wrzucili Dziadkę do wanny i szorują do czysta.Najgorsza jest ta morsykańska farba..Za  nic nie chce zejść i Dziadkanjus ma wszędzie czerwone plamy i kreski jakby na szkarlatynę zachorowała.
 - To znaczy,że wszystko wraca do normy?
 - I tak i ni...;Sir Eck powiada,że Sonia gdzieś znika.Widziano ją w dalekiej krainie,gdzie zaklęte Bajor-a mącą jej umysł syrenim bulgotaniem a ich opary napełniają duszę Soni  smętną melancholią.Nie wiem,czy jakaś peregrynacja  się nie szykuje...
 - Znowu!?
 - Jeszcze nic nie wiadomo,ale M.Ors przyjmuje jutro delegację dziad karskich amazonek.My też jesteśmy zaproszeni.Może trzeba będzie wyruszyć w drogę?
 - Z Tobą nawet na koniec  świata... -  tu Al Udka podciągnęła pierzynę i...
 ( No, ale jesteśmy przecież dyskretni...)
 
 Nazajutrz rano,jako że dzionek zapowiadał się słoneczny,Al  Udka i Ay Nard postanowili udać się do M.Orsa pieszo.Ruszyli  raźnym krokiem poprzedzalni przez hasającego M Edera,minęli dwie rzeczki,zagajnik aż leśna dróżka poprowadziła ich  wzdłuż starej leśniczówki.
 
 Już z daleka słychać było hałas i głośne  wrzaski  dobiegające zza starego płota okalającego siedzisko leśnych dziadków.Kampania przedwyborcza była w pełnym toku.
 W leśniczówce,poprzez pękające z trzaskiem szyby,widać było gajowych okładających się krzesłami ,a na klombie przed furtą Prezio Opalone Cycuszko i Prezio Bełchatowska Napoleonka wymieniali uprzejmości :
 - Ach ty dominatorze z japońskich komiksów...Znowu wszystko schrzaniłeś!Miała być wycieczka do Stanów a tu znów bimber z trzciny cukrowej...Już mi ta Brazylia bokiem wychodzi...Trzeba nam kogoś mniej głupiego na nadleśniczego !!!
 - Patrzcie go,znalazł się chętny!Nawet naszej stwory nie potrafiłeś zaprowadzić do weterynarza  jak parchów dostała...A niby w komisji lekarskiej jesteś...Spadaj,bo jak dam Atomowego kopa to ci Trefle nosem wyskoczą!!!
 I tu prezesi sięgnęli do poważniejszych argumentów,czyli zaczęli się okładać starymi trampkami Maniusia.
 Z drugiej strony klombu,przywiązana do złamanego dziadkarskiego słupka siedziała prezesowska socrealistyczna stwora i trochę ogłupiała czekała na zwycięzcę, zastanawiając się kto wygra a kto przegra,które buty się wyczyści  a na które podniesie zadnią łapę.
 - Ay,o co oni tak się biją?O tą starą ruderę?
 - Nie tylko o nią.Jest jeszcze do wzięcia ciepły stołek,klucz do kasy polzadu i przede wszystkim darmowy karnet do solarium...
 - Patrz Ay,patrz !!!Przecież to ta sama stwora co na nas napadła gdy szukaliśmy Bązęna!!!
 - Rzeczywiście,Udko! Nie poznałem jej bo stoi na zadnich łapach...I coś jakby gada ludzkim głosem...
 - Jak na razie to same głupoty i grubiaństwa....Chodźmy już stąd.
 - Może kiedyś jeszcze będą z niej ludzie...
 Wyszli wreszcie na skraj lasu i tylko złoty łan Gib-ających się na wietrze Mel-onów oddzielał ich od widniejącego na wzgórzu domu M.Orsa.Gib-ające Mel-ony kusiły przechodniów słodyczą i soczystością  swego miąższu,ale gdy ktoś naiwny skusił się na ich smakowity owoc szybko tego żałował.
 Bo po krótkim czasie - jakiego potrzebuje wprawny mężczyzna ( po usłyszeniu niespodziewanego dzwonka do drzwi ) do włożenia spodni i wyskoczenia przez okno - zaskoczeni  degustatorzy gnali w stronę najbliższych krzaków trzymając się za brzuchy.
 I ty Ay Nard,który miał duszę filozofa ,głęboko westchnął : "Kobiety zawsze mają nad nami przewagę..."
 I miał rację,bo nawet gołym okiem widać było,że panie z podciągniętymi kieckami biegną o wiele szybciej niż panowie z opuszczonymi  gaciami.
 A wypowiedziawszy tę głęboką refleksję przyspieszył kroku i niebawem stali już pod domem M.Orsa.
 
 
 ( Ciąg dalszy nastąpi jak mi się będzie chciało.A jak się nie będzie chciało to nie nastąpi )
 
 
 |  |  Cors dnia 11/12/2011 ·
211462 Komentarzy  · 3209 Czytań
 ·   | 
 | 
 
 
| 
|  Komentarze | 
 | 
 
| 
| dnia 11/12/2011 
 bo jak dam Atomowego kopa to ci Trefle nosem wyskoczą!!! <wielbi, wychwala i bije pokłony>
 
 
 Bo po krótkim czasie - jakiego potrzebuje wprawny mężczyzna ( po usłyszeniu niespodziewanego dzwonka do drzwi ) do włożenia spodni i wyskoczenia przez okno Prawie jak w dowcipie o Szybkim Lopezie
  |  
| dnia 11/12/2011 trepie, jedno drugiemu nie przeszkadza
  Zorro skakał przez okno i Lopez takoż |  
| dnia 11/12/2011 Patyczkom Tolkienowskie opowiadania bardzo  się podobają
 |  
| dnia 11/12/2011 W moim o skakaniu było. Szło to tak: Szybki Lopez umówił się z kochanką u niej w domu. Kobita trochę sapała, że może lepiej gdzie indziej, bo mąż może przyjść w każdej chwili, itd. Lopez na to: "Spoko, nie na darmo nazywają mnie Szybki, jakby co, piorunem ewakuuję się przez okno". Zeszli się zatem w jej sypialni, aż tu nagle słychać głośne pukanie do drzwi. "O matko to mój mąż!". "Luz, już mnie nie ma". I fru przez okno. Kobita okryła się podomką i otwiera drzwi, bo pukanie coraz bardziej natarczywe. A tam Szybki Lopez: "To tylko ja. Zapomniałem spodni".
 |  
| dnia 12/12/2011 Al Udka ........... udka
 edit:eder
 |  
| dnia 12/12/2011 Zartowałem
  |  
| dnia 12/12/2011 Chociaz tylko ja wiem, co ten zart zawierał
  |  
| dnia 13/12/2011 zawierał  "ale"
  |  
| dnia 13/12/2011 ale czy Ale?
  a moze lub? |  
| dnia 13/12/2011 Ale Lub Alutkę. Eder
 |  | 
 
 
| 
|  Dodaj komentarz | 
 | 
 
| Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. | 
 
 
| 
|  Oceny | 
 | 
 
 
| 
|  .                                                           . | 
 | 
 | 
| 
|  Logowanie | 
 | 
 
| 
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ  żeby się zarejestrować. 
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ .
 | 
 
| 
|  - | 
 | 
 
| 
|  Shoutbox | 
 | 
 
| Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 | 
 |