Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Subiektywne podsumowanie sezonu czyli AZS UWM Olsztyn |
Indykpol AZS Olsztyn Poprzedni rok można było uznac za udany. Zespół który był po istnym trzęsieniu finansowym, brak funduszy przed rozpoczęciem ligi, mini tournée po regionie warmińskim w celu pozyskiwania sponsorów przez prezesa Szyszkę nie uszedł uwadze ekspertów siatkarskich. Uważano powszechnie że zespół będzie walczył o utrzymanie. Tak się jednak nie stało, klub zajął 7 miejsce po rundzie zasadniczej i utrzymanie stało się faktem, a gwiazdami w drużynie zostali Brazylijczyk Marcelo i Tomasz Józefacki. Następny sezon ( sezon 2010/2011 ) miał być zupełnie inny. Pozyskano sponsora tytularnego, firmę Indykpol, ustalono budżet w wysokosci 4,5 mln. złotych i rozpoczęto sciąganie nowych zawodników. Celem drużyny miało być utrzymanie się w lidze, zając 6 miejsce. Aby osiągnąc wyznaczone zadanie rozpoczęto transferową ofensywę.
Jako że odeszli z zespołu Marcelo, Tomek Józefacki, obaj rozgrywający czyli Kuba Oczko i Maciej Kusaj, przyjmujący Paulo Anchieta i libero Krzysiek Andrzejewski trzeba było tworzyc zespół praktyczne od podstaw. Jedynymi którzy zostali byli Paweł Siezieniewski, Tomek Tomczyk, Wojtek Winnik i Dawid Gunia a także trener Mariusz Sordyl. Pierwszym zawodnikiem którego pozyskano był następca Andrzejewskiego, Marcin Mierzejewski.
Kilka dni później oficjalnie potwierdzono zakontraktowanie estońskiego rozgrywającego Kerta Toobala i vice-mistrza Europy francuza Samuela Tuię. Nie trzeba było dłużej czekac na kolejne wzmocnienia, Vladimir Cedic na srodek i prawdziwa bomba czyli Marcel Gromadowski na atak. Skład uzupełniono o trzech młodzików którzy mieli zdobywac doswiadczenie: Piotr Hain, Wojciech Ferens i Wojciech Włodarczyk. Taki skład miał za zadanie pewnie utrzymac się w lidze.
Apetyty kibiców były duże, uważano nawet że z takim składem powinno się wywalczyc 5 miejsce gwarantujące grę w Europejskich Pucharach. Jednakże spotkania sparingowe nie napawały optymizmem, porażki z Treflem Gdańsk i Pamapolem Wieluń po słabej grze, choc tłumaczono się zgraniem zespołu. Odpowiedzi na pytania kibiców, co do formy drużyny miały przyniesc pierwsze spotkania Plus Ligi. A zaczęło się nie dobrze bo od porażki 0:3 z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle, ekipą która od początku była wymieniana w gronie faworytów do złotego medalu, zwłaszcza po wzmocnieniach jakich doszło latem. Pierwsze spotkanie nie wypadło najlepiej co obrazują wyniki setów które akademicy z Olsztyna przegrali do -14, -23 i -17. Drugie spotkanie to wygrana z drużyną spod Częstochowy po tie-breaku. Po tym zwycięstwie wydawało się że jednak wszystko jest OK, że drużyna rozpocznie walkę o miejsca 1-6.
Niestety w dwóch kolejnych spotkaniach lepsi od drużyny z Olsztyna okazali się zawodnicy Delecty i beniaminka Fartu Kielce. Piąta kolejka to wygrana z Pamapolem Wieluń 3:1. Na pewno nie takiego początku oczekiwali kibice AZS-u, zwłaszcza że brano pod uwagę wygraną w pierwszych pięciu meczach. Bilans po pięciu kolejkach wynosił 2 wygrane i 3 porażki a kolejne spotkania grano z mocnymi zespołami Resovii, Skry, Jastrzębia i dobrze spisującą się drużyną z Warszawy. I niestety kolejne cztery spotkania padły łupem rywali akademików z Olsztyna. Najpierw do zera porażka z Warszawą i Bełchatowem, później porażka 1 do 3 z Jastrzębskim Węglem i na koniec pierwszej rundy porażka 0 do 3 z Resovią Rzeszów.
Pierwsza runda, jesienna, zakończyła się fatalnie. Na dziewięc spotkań AZS wygrał tylko dwa będąc czerwoną latarnią Plus Ligi. Dodatkowo w zespole zawodził atak, słabo w ataku spisywał się Samuel Tuia podobnie zresztą Paweł Siezieniewski. W tej sytuacji osamotniony Marcel Gromadowski nie wiele mógł zdziałac sam, chociaż i on miewał częste przestoje w grze. Kibice, co zrozumiałe, byli zdenerwowani, podobnie jak zarząd. Czarę goryczy przelała porażka z słabo spisującą się drużyną Jastrzębskiego Węgla, drużyna która wydawała się w zasięgu zespołu z Olsztyna, patrząc wtedy z perspektywy sezonu, nie pozostawiła złudzeń kto jest lepszy.
Po porażce zarząd klubu podziękował za współpracę trenerowi Mariuszowi Sordylowi, który spędzał trzeci rok pracy jako pierwszy trener zespołu. Szybko wybrano następcę Mariusza Sordyla, został nim rumuński szkoleniowiec Georghe Cretu, osoba nieanonimowa w srodowisku siatkarskim. Wybór nowego trenera na pewno trochę był niepokojący zwłaszcza że AZS walczył o utrzymanie a w poprzednim sezonie trener Cretu razem z włoskim klubem 'Quasar Massa Versilia' spadli z ligi A2.
Mówi się trudno i żyje dalej, mówili sobie kibice z Olsztyna. Pierwsze spotkanie było nieudane dla nowego szkoleniowca, jego zespół przegrał z Resovią 0:3. Później kolejna porażka, tym razem z ZAKS-ą ale już 2:3. Uznano to za dobry omen przed dalszymi spotkaniami. I tylko na tym się skończyło bo kolejne spotkania wygrywali rywale Olsztynian. Fatalne spotkanie z Częstochową, gdzie sfrustrowani kibice patrzyli z niedowierzaniem na ciągłą niemoc w ataku podopiecznych Cretu. Zaczęto mówic o przyjmujących '30%' bo często tylko taką srednią mieli w ataku, trochę lepiej wypadał Gromadowski ale to było za mało. Zaczęto mówic że należy pozyskac przyjmującego z silnym atakiem.
I do pozyskania nowego zawodnika doszło, ale nie na tą pozycję o której kibice mówili. 30.12.2010 roku nowym zawodnikiem AZS-u Olsztyn został duński rozgrywający Axel Jacobsen. Nowy zawodnik nie zyskał uznania w oczach kibiców, liczono się z przyjmującym bo przecież rozegranie nie stanowiło problemu w AZS-ie. Dzień wczesniej, 29.12, akademicy w końcu wygrali trzeci mecz w sezonie. Po raz drugi pokonali siatkarzy Pamapolu Wieluń, tym razem wynikiem 3:2. Okazało się że wygrana z Wieluniem przypadkowa nie była, w kolejnym spotkaniu, Olsztyński zespół ponownie okazał się lepszy od rywali. Tym razem polegli siatkarze z Warszawy. W obu spotkaniach dobre mecze, w końcu, rozegrali Gromadowski, Tuia i Siezieniewski. Ci zawodnicy trzymali atak swojej drużyny i seria dwóch zwycięstw z rzędu stała się faktem.
Dobra passa została przerwana przez drużynę z Bełchatowa, mistrzowie Polski szybko i łatwo uporali się z rywalem wygrywając 0:3. Ostatnie dwa spotkania przed drugą rundą fazy zasadniczej Olsztynianie przegrali, najpierw z Jastrzębiem 2:3 a później z Resovią ponownie 0:3. Pierwsza runda zakończyła się fatalnie. Z przedsezonowych planów nic nie wyszło i zamiast o EP, AZS musiał walczyc o utrzymanie. Najgorszy fakt był taki, że podopieczni trenera Cretu byli czerwoną latarnią Plus Ligi, podobny stosunek wygranych do porażek ( 4:14 ) mieli siatkarze Pamapolu, ale mieli cztery punkty przewagi, po prostu potrafili urywac punkty przeciwnikom. Nieznaczny plus był taki że od momentu objęcia posady trenera przez rumuńskiego szkoleniowca zespół zdobył 9 punktów w dziesięciu spotkaniach, natomiast za trenera Sordyla tylko 5 punktów w osmiu meczach.
Po trzech dniach przerwy rozpoczęto zmagania w drugiej rundzie fazy zasadniczej Plus Ligi. Tabela w grupie 'spadkowej' nie przedstwiała się najlepiej dla zespołu z Olsztyna, zajmowali oni bowiem ostatnie miejsce z czterema punktami straty do miejsca numer dziewięc. Na początek ekipa AZS-u zawitała do Jastrzębia gdzie przegrała 2:3 z miejscowym klubem. Następnie porażka u siebie z Pamapolem także 2:3 nie napawała optymizmem co do rozstawienia przed play-outami ( zespół z 7 miejsca grał z drużyną z 10 miejsca a 8 drużyna grała z 9 r11; dop. aut. ).
Pierwsza wygrana w drugiej rundzie przyszła w Kielcach gdzie AZS pokonał tamtejszych Farciarzy 3:0. Nawiasem mówiąc była to pierwsza i ostatnia wygrana w tej rundzie, kolejne spotkania AZS przegrywał, najpierw 1:3 u siebie z Jastrzębiem, później 2:3 na wyjeździe w Wieluniu i znowu u siebie 1:3, tym razem z kieleckim Fartem. Na spotkania play-out zespół akademików z Olsztyna miał grac z Fartem Kielce, która zajęła 7 miejsce w grupie spadkowej i to ona była bezsprzecznie faworytem tej rywalizacji. Zakładano że to Olsztyn będzie później walczył o utrzymanie a Kielczanie wyjadą na zasłużone wakacje.
I rzeczywiście, pierwsze spotkanie w fazie play-out padło łupem Fartu ale nie było to łatwe spotkanie. Główna zasługa Ludo Castarda, dzięki któremu Fart zdołał wygrac to spotkanie. Kolejny mecz rozgrywano w Olsztynie. Tym razem to AZS Olsztyn był wygranym tego pojedynku a dobrą zmianę dał rezerwowy Axel Jacobsen który został MVP, wspierał go inny rezerwowy Wojtek Winnik. Trzecie spotkanie w tej rundzie play-out toczyło się w Kielcach, jako że stan rywalizacji był remisowy, nikt już nie miał pewnego faworyta. Każda ze stron walczyła do upadłego chcąc wygrac to spotkanie.
Więcej szczęscia mieli Olsztynianie którzy pokonali na wyjeździe Kielczan 3:1. I to po tym spotkaniu AZS wyszedł na prowadzenie w rywalizacji z wynikiem 2 do 1. Jeszcze jedno spotkanie dzieliło ich od upragnionego utrzymania w lidze, po tak beznadziejnym sezonie. Czwarty mecz miał dramatyczny przebieg, najpierw Farciarze prowadzili w setach 0:2, by dac się dogonic akademikom, którzy to ostatecznie wygrali cały pojedynek 3:2 i zakończyli rywalizację w fazie play-out zwycięstwem 3 do 1. W hali 'Urania' radosci nie było końca, bo po tak fatalnym sezonie, Olsztynianie potrafili pokazac że miejsce w Plus Lidze im się należy.
Co dalej? Nie wiadomo. Na pewno będą w zespole zmiany, to nie ulega wątpliwosci. Przedsezonowe plany zostały brutalnie zweryfikowane przez rywali, którzy obnażyli zespół z Olsztyna ze wszystkich błędów. Widac było brak siły ognia w ataku, akademicy mieli często problemy ze skończeniem swoich piłek, co bezwzględnie wykorzystywali kontrujący rywale. Wzmocnienia będą na każdej pozycji z wyjątkiem libero. Marcin Mierzejewski był jedną z niewielu pozytywnych bohaterów całego sezonu. Pod koniec rozgrywek obudzili się przyjmujący, którzy zaczęli wspierac Marcela Gromadowskiego. Można żałowac że trener Cretu rzadko korzystał z usług swoich rezerwowych.
Najczęściej wchodzącym z ławki był Axel Jacobsen za Kerta Toobala.
Przyjmujący Tomczyk i Ferens wchodzili bardzo rzadko, trzeci rozgrywający Włodarczyk od pewnego momentu w ogóle nie pojawiał się na parkiecie a Wojtek Winnik....cóż wydaje się że gdyby trener pewnych chwilach postawił na rezerwowego atakującego zamiast liczyc na cud Marcela Gromadowskiego, niektóre wyniki mogłyby wyglądac inaczej. Ale mówi się trudno, zespół się utrzymał i to jest najważniejsze. A jakie zmiany są przewidziane w klubie? Nie wiadomo, zarząd ma dac odpowiedź co do przyszłosci trenera i zawodników którym kontrakty się kończą dopiero za jakiś czas. Na razie zawodnicy cieszą się wakacjami, na siatkówkę przyjdzie czas.
Od autora: Takie mini-podsumowania sezonu będą pojawiały się co jakiś czas. Dziś na pierwszy ogień poszedł zespół AZS-u Olsztyn, niebawem będzie można poczytac o zespole z Warszawy. Opinie zawarte w tym podsumowaniu są osobistymi myslami autora. | Mariusz_Ols dnia 20/04/2011 ·
211395 Komentarzy · 2197 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 20/04/2011
Mariusz, błagam nie pisz ciurkiem, bo strasznie się czyta, może tekst podziel na bloki - a podsumowanie sezonu olsztyńskiego AZS -u jest ok. Życzę Olsztynowi aby w przyszłym sezonie walczył o medale. |
dnia 20/04/2011
drogi autorze, akapity! bo czlowiek czytac chce, a oczy odmawiaja posluszenstwa. |
dnia 20/04/2011
Dobrze za chwilę poprawię |
dnia 20/04/2011
@Mariusz - myślę, że piszesz jako "Olsztyniak" - w znaczeniu "fan AZS-u. Wiem, że Winnik jest tam lubiany - w odróżnieniu od Gromadowskiego, który się specjalnie "nie przyjął". Mimo to uważam, że Twoja wiara, że Wojtek "pociągnąłby" atak Indyków nijak się ma do realnych możliwości. Główną zaletą Winnika jest leworęczność, atak dość nietypowy, co dawało mu zawsze pewien bonus przy zmianach. Chwała mu za to, co ugrał, chwała mu za walkę, ale bez przesady - nie ma on siły, ani zasięgu, żeby pociągnąć na dłuższą metę atak. |
dnia 20/04/2011
Zorro mi chodzilo bardziej o wniesienie pewnej zywiolosci vide ostatni mecz z Fartem. Marcel nie konczy, kibice skanduja "Wojtek Winnik", Winio wchodzi i zawodncy wygladaja na bardziej... "pewnych"? Sam nie wiem. A po drugie czesto i Sordyl i Cretu zachowywali się tak jakby czekali na cud. Ze w koncu Marcel zacznie seriami zdobywac punkty. Marcel nie konczy juz 5 czy 6 pilki a zmiany nie widac. A Marcel moze sie nie przyjal dlatego ze oczekiwano ze bedzie to taki 'Olsztynski Wlazly' MVP praktycznie co mecz, i 50% w ataku. |
dnia 21/04/2011
Tak, zdawałoby się "wszedł Winnik i gra się odmieniła" ale jak potem na spokojnie sprawdzić statystyki - Gromadowski 43%, Winnik 40%. Wątpię, czy to "ożywienie" działałoby na dłuższą metę. |
dnia 22/04/2011
Wiesz zawsze można gdybac ale i tak nic nie zmieni. Po drugie owszem Marcel mial wedlug ststystyk dobry sezon, ale mowie w kilku meczach to bylo czekanie na cud, ze Gromadowski bedzie konczyl wszytsko a on byl albo blokowany albo w aut. Zmiany nastepowaly za pozno, kiedy szanse na odwrocenie losow seta/spotkania byly iluzoryczne. Zreszta czasem Marcel przypominal Jarosza, do 19,20 punktu konczy wszystko a pozniej blok, aut, siatka..... |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|