Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 11
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Boso przez ligę cz. IV |
Boso przez ligę
Kolejny punkt naszej podróży - miasto z cudów słynące. Częstochowa - miasto święte i klub z niewątpliwe dużą tradycją siatkarską.
Gdzie się podziały tamte medale....?
AZS Częstochowa to nie klub, to styl życia. Tak bez wątpienia powiedzą co bardziej zapalczywi z częstochowskich kibiców. Zaraz potem wymieniać zaczną wszystkie cuda częstochowskiego klubu. Bo to właśnie w hali Polonia zespół półmłodzieżowy pokonał rosyjskie i włoskie gwiazdy. To właśnie tam Wierzbowski ustrzelił Gibę, a słabe technicznie żółtodzioby zamieniły w koszmar życie trenera Lorenzzetiego. Po wszystkich cudach przyjdzie pora na zasługi dla polskiej siatkówki i reprezentacji. Z olimpijskiej kadry w Atlancie aż sześciu zawodników było zawodnikami AZS-u. To pod Jasną Górą siedemnastoletni Dawid Murek stawiał pierwsze kroki w poważnej siatkówce. To tu zaczynał też Arek Gołaś, Piotrek Gruszka, czy Piotrek Nowakowski. To z tych trybun nieopierzony, chudy jak patyk Michał Winiarski śpiewał wraz z kibicami po zdobyciu brązowego medalu wiosną 2004 roku: ''Hej, hej, heja! Bełchatów mistrzem w hokeja''.
I choć stwierdzenie to do szału doprowadza kibiców innych drużyn, AZS Częstochowa to naprawdę zespół cudów. Zespół, który w heroicznych walkach potrafi odrabiać przewagi nie do odrobienia, pokonywać zespoły nie do pokonania, promować młodych i jednocześnie doprowadzać do szału wszystkich, którzy mają okazję ich oglądać. Jest to również zespół frajerskich porażek, jak ta ostatnia z AZS Politechniką, czy jak ta najbardziej chyba bolesna - w półfinale w 2004 roku z Jastrzębskim. Tam, w Częstochowie, zdarzyć się może absolutnie wszystko, a kibice wchodzący na mecz nie mogą być pewni niczego - ani pewnej wygranej z drużyną z niższej ligi (halo? halo? Tu Będzin), ani porażki z jedną z najbardziej utytułowanych drużyn świata
Jak to dawniej bywało
Jak to bywa w większości przypadków, początki nie były łatwe. Zespół założony w 1945 roku przeżył różne zawirowania. Sezon 1989/1990 śmiało można nazwać przełomowym dla Akademików. Pierwsze Mistrzostwo Polski zapoczątkowało złote lata częstochowskiego AZS-u. Lata 90. to stopniowe budowanie siły zespołu, a początek XXI wieku - lata dotkliwych porażek i ''świętej wojny'' z Mostostalem. Potem przyszły kolejne karuzele transferowe, a Częstochowa raz po raz poddawana zostawała swoistym rozbiorom. Mimo to, Częstochowa zawsze spadała na cztery łapy, budując skład w oparciu o juniorów, promując polskich zawodników, odkrywając perełki, sprawiając cuda w pucharach, a nierzadko też pokonując zespoły najbardziej przyczyniające się do tych ''rozbiorów''.
Niechlubnym wyjątkiem okazał się natomiast sezon 2006/2007, kiedy to zarząd zachłysnął się trochę pieniędzmi i postanowił ''zbudować'' skład na Mistrza Polski. Jak wiadomo takie nagłe olśnienia rzadko kiedy przynoszą rezultaty - amerykańskie gwiazdy zawiodły, a holenderski trener kompletnie się skompromitował. Był to zresztą jeden z nielicznych momentów, kiedy to częstochowscy kibice przestali wspierać zespół, i co więcej - popadli w ostry konflikt z zarządem.
Po nieudanym sezonie zwieńczonym brakiem medalu, zarząd powrócił do poprzedniej filozofii budowania drużyny. W 2008 roku do zespołu dołączył młodziutki rozgrywający kadr młodzieżowych, który dość szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszej szóstce i okrzyknięty został następcą Króla Gumy (nie wiadomo jednak, co Król Guma na tę nagłą wolną elekcję powiedział; faktem jest, że na razie nic sobie z niej nie robi - całe szczęście!). W tym samym roku ze Skry wypożyczono Pawła Zatorskiego, z zagranicznych wojaży powrócił Zibi Bartman, a coraz większą rolę w zespole odgrywać zaczął Piotrek Nowakowski. Średnia wieku na boisku w AZS-ie czasem ledwo przekraczała 22 lata... I tak sobie kochane żółtodzioby grały i doprowadzały dobrych, porządnych obywateli (no i Lorenzzetiego, ale to już inna para kaloszy) do szewskiej pasji. Oj tak, to były piękne czasy...
Potem były głośne, spektakularne powroty Murka i Gierczyńskiego, kolejne pożegnania - z Bartmanem, Smilenem, Zatorskim i co gorsza również to zupełnie bezsensowne- z trenerem Panasem, koszmarna kontuzja Dawida i kolejne zapychanie dziur w budżecie - teraz już nie tylko niedoświadczonymi zawodnikami, ale także niedoświadczonym trenerem.
Cudów - brak, trenera - brak, optymizmu - brak
Quo vadis AZS-ie?
I tak dobrnęliśmy do sezonu obecnego. AZS Częstochowa przystąpił do rozgrywek w składzie mocno okrojonym. Z zespołu odszedł między innymi reprezentant Polski - Piotrek Nowakowski, libero Michał Dębiec, a także dobry duch, szara eminencja, statystyk i drugi trener zespołu Mieszko Gogol. Co gorsza zarząd nie zapewnił na ich miejsce zawodników, którzy utrzymać by mogli poziom przez nich reprezentowany. Zespół zaczął ligę bez zmienników dla Murka i Gierczyńskiego, którym wiek i zdrowie na pewno nie pozwolą rozegrać kolejnego pełnego sezonu. Sprowadzony Michał Kaczyński jest co prawda podobno sporym talentem (niektórzy mówią, że na miarę innego częstochowskiego Michała - i tutaj znów, nie wiadomo, co na to Winiar, ale na razie chyba może w nocy spać. Choć schudł ostatnio - może z tej zgryzoty i strachu?!), ale na razie wydaje się spalać za każdym razem, gdy wchodzi na boisko. Czwartym przyjmującym nie jest przyjmujący, tylko atakujący, który nawet na ataku kiepsko sobie radzi. Nowemu libero, Stańczakowi, brakuje natomiast albo chłodnej głowy, albo zwyczajnie talentu. Faktem jest niestety, że na razie powinien się skupić na tym, żeby na boisku nie przeszkadzać, bo na razie nawet z tym ma problemy.
Jakby tego było mało, częstochowska i polska perełka na rozegraniu wyraźnie oklapła i spuściła z tonu. Po dwóch sezonach pełnych wzlotów, uniesień, nadziei i słonecznych uśmiechów, młody Drzyzga zdaje się dostosowywać poziomem do ogólnej miernoty zespołu. Z dawnego polotu i fantazji nie zostało nic, albo została sama niedokładność, a to nie wróży zbyt dobrze. To zresztą najprawdopodobniej ostatni sezon Fabiana w AZS-ie i o ile można założyć, że papa Drzyzga odpowiednio pokieruje karierą syna i wszystko skończy się u Drzyzgów i w kadrze tak, jak skończyć się powinno, to trudno nie zadrżeć, gdy myśli się o tym, co stanie się, gdy w częstochowskim zespole zacznie się kolejny rozbiór (bo warto wspomnieć, że w tym roku kontrakt kończy się również Wiśniewskiemu).
Sezon już teraz można nazwać najgorszym od ponad dwudziestu lat. Frajerska porażka z Politechniką tylko dopełniła czary goryczy. Trener zdaje się kompletnie nie panować nad sytuacją (choć trzeba szczerze przyznać, że zwyczajnie brak mu jakichkolwiek alternatyw). Co jednak najgorsze - zespołowi brakuje charakteru, który był do tej pory jego najbardziej wyróżniającą cechą. Do szału doprowadzają kibiców spuszczone głowy zawodników, brak walki, zaangażowania. Murek i Gierczyński nie potrafią zmobilizować młodszych kolegów, młodsi koledzy kiszą się we własnym sosie, a trener nie stoi przy linii i bezradnie rozkłada ręce.
Praktycznie niemożliwe zdaje się być zajęcie piątego miejsca, a to znaczy, że po raz pierwszy od blisko ćwierćwiecza AZS nie zagra w europejskich pucharach. Dla kibiców AZS-u w moim wieku jest to wizja wręcz apokaliptyczna...
(tekst pisany częściowo przez krwawiące serce niejakiej Majki)
Autor: Marta Surmacewicz/ Maja Antosik | ksdani dnia 04/01/2012 ·
211395 Komentarzy · 13386 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 04/01/2012
znakomity tekst ! szczere gratulacje , dziewczyny !
''Hej, hej, heja! Bełchatów mistrzem w hokeja''
-czy teraz jeszcze tak się śpiewa na trybunach ? Poważy się ktoś na to ?
W nawiązaniu do nostalgicznych tonów tego artykułu zagadka:
O tym czy mistrzem Polski siatkarzy zostanie Skra Bełchatów czy PZU AZS Olsztyn zadecydują niuanse, bowiem te zespoły są bardzo wyrównane
-czy pamiętacie, kto to powiedział ? I kiedy ? |
dnia 04/01/2012
niuanse to mi się kojarzą z małym rycerzem |
dnia 04/01/2012
Raul Lozano, ani chybi.
- musi z 6 lat temu
A za artykuł ukłony dla pań !
(Mnie też jest przykro, że dumna Czewa tak spuściła głowę. I tak spuściła z tonu
W ogóle , że tak się spuściła w tabeli) |
dnia 04/01/2012
i o ile można założyć, że papa Drzyzga odpowiednio pokieruje karierą syna i wszystko skończy się u Drzyzgów i w kadrze tak, jak skończyć się powinno, nie wywołujcie wilka z lasu! już raz czytalismy artykul, że Fabian nie gra w kadrze, przez tatę. |
dnia 04/01/2012
Większość gratulacji należy się Majce, która się ładnie natrudziła , moje są zdecydowanie mało dołożyłam. |
dnia 04/01/2012
Brawo, Alutka i gregol !
(o ile miałaś Alutko właśnie TĘ wersję "małego rycerza" na myśli)
Pomyśleć, że takim uwielbieniem cieszył się swego czasu - a jak się skończyło...
Tu nachodzi mnie refleksja -ciekawe jaką drogę odbędzie obecny trener- kroczący drogą inaugurowaną przez Raula.
Też trener włoskiej szkoły i też po niewiarygodnych sukcesach, które tak nas jarają i dają nam tyle (wybujałych ?) nadziei ?
Więc pytanie- KIEDY skończy ? (oby zaszedł jak najdalej w czas przyszły)
I drugie, wazniejsze - JAK ?
(oby zaszedł jak najdalej !) |
dnia 04/01/2012
Pociesza mnie jednak to, że AA zupełnie inaczej niż Lozano traktuje zawodników i treningi. To zupełna zmiana jakościowa , zupełnie rózna bajka.
W tym widzę nadzieję na stabilizację a nie tylko na pojedynczy bohaterski zryw.
(choć jak dla mnie w zupełności wystarczyłby w tym roku taki jeden , nawet jedyny bohaterski zryw...Aby w odpowiednim czasie) |
dnia 04/01/2012
Przy zamkniętej lidze w kazdym sezonie będziemy mieć conajmniej jeden zespół nie grający. |
dnia 05/01/2012
Świetny tekst babki, widać, że ktoś kocha tych głupków na dobre i złe (prawda Majka ) a jako, że myślenie o tym co teraz dzieje się w AZS-ie jest bardzo bolesne, dopisze parę faktów z ich bogatej historii.
Częstochowa przez te wszystkie lata uzbierała 16 medali (6 złotych, 6 srebrnych i 4 brązowe). W klasyfikacji wszechczasów jeśli chodzi o zdobycze medalowe w rozgrywkach mistrzowskich AZS jest na 4 miejscu. Wyprzedzają go tylko dwa warszawskie kluby, które obecnie zapomniały o sekcjach siatkarskich ( AZS AWF 19-9-4 i Legia 8-12-8) oraz Skra Bełchatów (7 -0-1). Więcej medali uzbierał też AZS Olsztyn ale oni mają o jedno złoto mniej, więc są niżej w klasyfikacji (5-8-9)
W Pucharze Polski AZS-owi już tak dobrze nie szło i klub może pochwalić się tylko 2 zwycięstwami, następującymi w cyklach 10-letnich (1998 i 2008).
A teraz jeszcze personalnie r11; na dziesięć zespołów +L tylko w Treflu nie znajdziemy nikogo z częstochowską przeszłością (no chyba że mi ktoś się gdzieś zawieruszył w kącie), w pozostałych mamy przynajmniej 2, 3, 4 "częstochowiaków"
A reprezentacja - no cóż popatrzmy na wielkie sukcesy ostatnich lat
MŚ 2006 - Winiarski, Gacek, Gruszka, Bąkiewicz, Żygadło,Szymański
ME 2009 - Bartman, Bąkiewicz, Gacek, Gruszka, Ignaczak, Nowakowski, Woicki
LŚ 2011 - Bartman, Bąkiewicz, Gruszka, Ignaczak, Nowakowski, Woicki, Zatorski, Żygadło
ME 2011 - Drzyzga, Gruszka, Ignaczak, Nowakowski, Zatorski, Żygadło
PŚ 2011 - Bartman, Ignaczak, Nowakowski, Winiarski, Wiśniewski, Zatorski, Żygadło
krótko mówiąc drugiego takiego klubu po prostu nie ma
"i tylko koni, tylko koni żal" ehh |
dnia 05/01/2012
Edna,
ale przyznasz , że dzisiaj czewiaki były dzielne z Jaszczombkami
Mimo iż Ptoki dały najsilniejszy skład (choć bez Vinheido) a Czewa grała bez Murka i Wisniewskiego.
A ten 2.set wygrany z Ptokami 32:30 ! 3.set przegrany do 22 (a szli równo)
Hebda grał odważnie , Hunek i Kamiński nieźle, Adrian Stańczak przyjmował piłki z 70% a Michał Kaczyński ma dopiero 19 lat i jeszcze o nim usłyszymy.
Są perspektywy. Tylko to trzeba jakoś ogarnąć |
dnia 05/01/2012
A mozna załozyc łapcie, czy trzeba koniecznie na boso? |
dnia 05/01/2012
Za tydzień o Błechatowie bedzie, wiec buty z ostrogami nawet |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|