Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 18
Użytkownicy Online: ksdani
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Wojciech Ferens o porażce z Treflem |
Indykpol AZS Olsztyn Z pewnością zdajesz sobie sprawę, że nie tego oczekiwali od Was kibice?
Wojciech Ferens: : Na pewno. Tym bardziej, że we wcześniejszym meczu z Jastrzębskim Węglem r11; rywalem potencjalnie lepszym, mimo porażki, nasza gra nie zasługiwała na mocną krytykę. W meczu z Treflem Gdańskiem powinniśmy zdobyć punkty. Z tym przeciwnikiem szansa na trzy punkty była bardzo duża. Przegraliśmy 1:3 i tak - zgadzam się - daliśmy ciała.
Znów zapachniało kompromitacją jak w Bydgoszczy, gdy rozpoczęliście mecz od 2:8.
- Dokładnie. Pierwszy set był bardzo nerwowy. Na całe szczęście nie popełniliśmy takiego samego błędu jak w Bydgoszczy, kiedy ta przysłowiowa "elektryczność" utrzymywała się przez całe spotkanie. Udało nam się uspokoić i zacząć grać jak równy z równym i wygrać nawet trzeciego seta. Jednak kolejny raz, w czwartym secie, rozpoczęliśmy od pięciopunktowej straty.
Zaryzykowałbyś stwierdzenie, że mecz z Treflem był obrazem całego sezonu w Waszym wykonaniu? Momentami bardzo fajnie a innym razem kompletny blamaż?
- Hmmm. Ciekawa analogia. Niemniej jednak, jeżeli mielibyśmy porównywać to spotkanie do całego sezonu to w meczu powinniśmy stracić jakiegoś zawodnika.
Na szczęście obyło się bez strat...
- Na szczęście. Odpukać w niemalowane, takiej kontuzji nie było i mam nadzieję, że do końca sezonu już nic nam się nie stanie. Cóż, porażki powinniśmy pozostawiać za sobą. Musimy wyciągać pozytywne wnioski. Po meczu pojawiło się sporo komentarzy, że to koniec sezonu dla nas, że to koniec nadziei na play-offy. Owszem, po takim spotkaniu ciężko się pozbierać i myśleć inaczej. Ale ja będę powtarzał - nadzieja umiera ostatnia. Gramy jeszcze trzy spotkania. Dwa z czołówką tabeli i nic nie jest jeszcze stracone. Możemy pewnego dnia wyjść i pokazać wszystko co umiemy i zdobywać punkty. Nikt od nas nie oczekuje wygrania ze Skrą, czy z ZAKSĄ, a to może nam pomóc, bo nie będzie presji. Kwestia tylko tego jak rozegramy tę walkę, która pozwoli nam w kolejnych meczach wykrzesać z siebie to maksimum.
Ciężko się gra ze świadomością, że w kwadracie dla rezerwowych nie ma przyjmującego, który w stu procentach jest gotowy do gry? Jest Bartosz Mariański, który na boisku w tym sezonie pojawił się dosłownie na trzy akcje i jest Jakub Urbanowicz, który na parkiecie PlusLigi jeszcze nie grał.
-Jest to sytuacja, która wyniknęła z przebiegu sezonu. Nie ma co polemizować z tymi okolicznościami. Jest jak jest i trzeba grać. Nie można się poddawać. Dla mnie nie jest to tak duży problem jak chociażby dla trenera. Jeżeli któremuś zawodnikowi nie idzie gra, lub nie daj Boże, pojawi się kolejna kontuzja to jesteśmy bezradni r11; nie ma kto grać. I nie mówię tu o Kubie Urbanowiczu, bo chłopak jest gotowy do grania. Owszem, jest młody, ale bardzo głodny gry i nikt nie wątpi w jego umiejętności. Jednak fakt - brakuje kogoś, kto mógłby dawać chociaż psychiczne wsparcie z kwadratu, że jak nie idzie, to on swoim doświadczeniem będzie w stanie pomóc. Musimy w jakiś sposób walczyć z tą sytuacją. Zwieszanie głów nie jest sposobem na polepszenie tej sytuacji. Nie możemy też cały czas zwalać winy na kontuzje.
Czy po takim meczu pojawiają się chwile zwątpienia we własne umiejętności? Czy też sens jakiejkolwiek pracy na treningach?
- Mogę mówić tylko w swoim imieniu. Jestem na etapie budowania swojej pewności. A jeżeli chodzi o wiarę w siebie - jeżeli jej się nie ma - to nie ma po co grać. Chodzi o pewność siebie na boisku. Całego zespołu. Wygrane zespołu, a nie jednego zawodnika, naprawdę dodają wiary w siebie. Teraz jest to ciężkie, bo tak naprawdę do każdego meczu musimy podejść z mentalnością, że "coś" trzeba naprawić, że "coś" trzeba z siebie wykrzesać. Dobrą drogą jest wejście w mecz z pewnością siebie, że jesteśmy drużyną lepszą, że to co wykonujemy na treningach pozwala nam grać na maksimum. Brakuje nam tego uczucia w głowie, ale robimy wszystko co w naszej mocy, żeby było lepiej.
źródło: indykpolazs.pl | karotka dnia 18/02/2012 ·
211395 Komentarzy · 2059 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 19/02/2012
Nie takie łatwe te pytania, ale widać, że chłopak walczy. Naprawdę widać. I na boisku i "mentalnie sam ze sobą". To się musi podobać. |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|