Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 9
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Vital Heynen trenerem Farta Kielce? |
Komentarze |
|
dnia 24/05/2012
jeśli się to potwierdzi, najbardziej uradowany będzie Wojciech D. ... wiemy jak on uwielbia czasy motywacyjne Belga |
dnia 24/05/2012
Ło matko.
Heynen chce być równolegle selekcjonerem Niemców, menadżerem w Noliko Maaseik, gdzie mimo rezygnacji z prowadzenia pierwszego zespołu, nadal jest związany z tym klubem i ma wpływ na management, oraz politykę transferową belgijskiej drużyny, a teraz jeszcze poprowadzić w Polsce Farta? Trzy posady jednocześnie? Nie za dużo tych grzybów w barszcz? |
dnia 24/05/2012
A K. Stelmach chyba nadal bezrobotny? |
dnia 24/05/2012
Ciekawe, czy na każdym meczu w Czewie będzie mierzył boisko...
hhahahahahahahahhaha. |
dnia 24/05/2012
bazin, dziwisz się, serio? nikt nie chce trenera, który na starcie prosi, żeby pozwolono jego drużynie przegrać |
dnia 24/05/2012
Będzie wesoło
Super |
dnia 24/05/2012
nikt nie chce trenera, który na starcie prosi, żeby pozwolono jego drużynie przegrać
Nikt? Sam, możesz przeczytać, że Flamanda w Kielcach chcą.
A Vital Heynen przed i podczas ostatniego turnieju w Sofii, mówił przecież: "nie jesteśmy w najwyższej formie i nie przyjechaliśmy tu wygrywać"
Zdaje się, że dopiero po wygranym meczu półfinałowym z Bułgarią zmienił zdanie i przyznał, że teraz dostrzega cień szansy na wygranie turnieju i wywalczenie przepustki do Londynu już Sofii. Ale zaasekurował się zaraz "to Włosi są w finałowym meczu faworytami - to całkiem jasne".
Więc jeśli K. Stelmach, faktycznie niefortunnie "poprosił" polskich kibiców, żeby pozwolić przegrywać biało-czerwonym mecze sparringowe, to Vital Heynen posunął się jednak dalej, powiedział swoim siatkarzom, przed ważnym turniejem w Sofii - kwalifikacjami olimpijskimi - "nie przyjechaliśmy tu wygrywać".
Choć jasne jest, że zdjął ze swoich zawodników w ten sposób niepotrzebną presję i potem Niemcy do meczu z Bułgarami, przystępowali ze znacznie mniejszym obciążeniem niż gospodarze, którzy po prostu MUSIELI ten mecz wygrać. Niemcy nic musieli i być może właśnie dlatego wygrali.
Choć licho wie. Może, gdyby zamiast właśnie na luz i "tumiwisizm" , Vital Heynen od początku postawił już w Sofii na pełną mobilizację niemieckiej drużyny, to jego podopiecznym udałoby się wygrać nie tylko mecz półfinałowy z Bułgarią, ale również finał z Włochami?
Ale tego się już nie dowiemy. Ale jak widać psychologia sportowa, mobilizacja i podejście do meczu, to kij, który miewa dwa końce. |
dnia 24/05/2012
bazin Ale zupełnie inna sytuacja jest gdy to mówi trener OBEJMUJĄCY posadę (bo wtedy to On nawet formy nie może im przygotować i licho wie jaką formę mieli zawodnicy) a czym innym gdy mówi to trener znający kadrę od roku mający całkiem sporo czasu. Dodatkowo nikt nie powiedział że mamy wygrywać sparingi tylko zgrywać formę ale On wprost powiedział nam tymi słowami które inaczej by brzmiały w ten sposób"nie atakujcie nas za kolejną porażkę z Brazylią" i to jest podstawowa różnica wg mnie przynajmniej |
dnia 24/05/2012
tak bazin, samA widzę.
jednak jak na moje oko, obcokrajowiec w naszej lidze może więcej... |
dnia 24/05/2012
bazin Ale zupełnie inna sytuacja jest gdy to mówi trener OBEJMUJĄCY posadę (bo wtedy to On nawet formy nie może im przygotować i licho wie jaką formę mieli zawodnicy) a czym innym gdy mówi to trener znający kadrę od roku mający całkiem sporo czasu
Maugrim - myślę, że ten problem jest innego rodzaju.
To nie tyle sytuacja: stary/ nowy trener, tylko trener drużyny, która jest faworytem/ i trener drużyny, która jest najwyżej czarnym koniem jakiego turnieju, ale od której zwycięstw, nie specjalnie nie wymaga.
W tej drugiej sytuacji, być trenerem zawsze jest oczywiście łatwiej. Tym bardziej w naszym wypadku. W końcu, w naszym kraju już od dawna sie mówi, że nasi siatkarze zupełnie nie potrafią grać właśnie wtedy, kiedy uznawani są za faworytów.
A 2010 rok, kiedy Stelmach powiedział, rzeczywiście niefortunnie, to co powiedział, to właśnie ten wypadek, kiedy jako aktualni mistrzowie Europy, wzmocnieni jeszcze powrotem Wlazłego, czy Winiara, jechaliśmy na MŚ zdobyć medal. Nasi siatkarze, musieli grać pod presją wyniku, w okolicznościach wyczekiwanego sukcesu, a tego do tej pory nie potrafią . Stąd takie, a nie inne słowa Stelmacha, które można jednak jakoś zrozumieć. Usiłował studzić nastroje ,
Zobaczymy, jak sobie poradzi z tym samym problemem w tym roku Anastasi, bo w ubiegłym sezonie, mógł wrzucić na luz, o tyle, że ani w LŚ, ME, ani PŚ, obserwatorzy, komentatorzy, czy nawet kibice, o miejscach na podium, nawet specjalnie chyba nie marzyli. Szczególnie po finałach LŚ i ME, radość z brązu była tym większa, że sporo ludzi miało z tyłu głowy świadomość, że te medale są może nawet "ponad stan" reprezentacji, a w dodatku trochę dopomogło nam w obu turniejach szczęście ( albo jak kto woli Bułgarzy).
Tym razem do Londynu, pojedziemy w roli faworytów do medali. I zobaczymy, jak przed samą imprezą, AA będzie sobie radził z rozładowaniem napięcia i presji wyników w drużynie. Szczególnie, natychmiast odpukuje, jeśli do finałów LŚ w Sofii nie uda nam się awansować, a na ostatnim sprawdzianie formy przed Londynem, czy na memoriale Wagnera, będziemy prezentować taką dyspozycję jak przed rokiem. Na razie jest
łatwo, ładnie i przyjemnie, Anastasiemu wszystko się udaje, ale nie zapominajmy, że z duetem Castellan - Stelamach w 2009 roku było tak samo. Dopiero w 2010 zeczęły się schody, |
dnia 24/05/2012
bazin Tylko że Kadra Castellaniego poległa na Lidze światowej i pucharze wielkich mistrzów i jak dla mnie oni wygrali to Mistrzostwo Europy trochę jak Serbia w ubiegłym.
Na pewno jest sporo racji w tym co mówisz. Tylko że nawet jakby jakiś trener przyszedł w środku sezonu ligowego to od niego cudów się nie wymaga i tak samo było z Heynenem |
dnia 24/05/2012
tumiwisizm ,ale jednak trep zmiażdżył system |
dnia 24/05/2012
trep - ale chodziło nie o porównywanie osiągnięć AA i DC, tylko o porównanie sytuacji
Polska nie zdobyła jeszcze żadnego medalu, jadąc na turniej w roli faworytów. Mało tego, do Pekinu, gdzie moim zdaniem grali lepszą siatkówkę niż na MŚ2006, a może i najlepszą, jaką w ogóle pamiętam w wykonaniu polskiej kadry (choć niektóre fragmenty PŚ chyba pogoniły im kota) też nie jechali w roli faworytów. Do tej pory było tak, że jak czegoś od nich oczekiwano, to zawodzili na całej linii
ani Lozano, ani Castellaniemu nie udało się z tym problemem poradzić. Oczywiście niewykluczone, że Jędrzej ogarnie sprawę. Czego sobie i Wam życzę |
dnia 24/05/2012
Sądzę, że poza sporadycznymi przypadkami, sportowcy do roli faworytów dojrzewają stopniowo. Im więcej sukcesów, tym większa umiejętność dźwigania tego ciężaru. Zatem każdy kolejny medal (oprócz radochy z samego faktu jego zdobycia, oczywiście) ma tę zaletę, że zawodnicy "krzepną". Zdaje się, że obecna kadra chyba tak łatwo już nie pęknie. |
dnia 24/05/2012
Trep no dobra, może faktycznie ME mają mniej punktów, ale oni to złoto wywalczyli. Mieli łatwiejszą grupę, ale sami się do niej nie wsadzili, a dwa: nikt nie kazał Rosjanom tak głupio przegrywać półfinału z Francją, a Bułgarom nie być w formie.
Tak samo jak w minionym sezonie AA osiągnął 3 medale za co będę mu wdzięczna do końca mojego kibicowania, tak samo będę mieć szacunek do DC za ME 2009. |
dnia 24/05/2012
nowhere - no naprawdę trudno za Tobą trafić.
Zdaje się, że obecna kadra chyba tak łatwo już nie pęknie
Tego jeszcze nie wiemy, bo obecna drużyna jeszcze nigdy nie grała w roli faworytów. Chociaż nie - w sumie grała... w meczu z Finlandią
choć też wydaje mi się, że ta drużyna jest jednak silniejsza pod względem psychicznym od tej lozanowskiej, o DC nawet nie wspominając. Bardzo mnie pozytywnie zaskoczyli już trzy razy: wyszarpanym meczem z Bułgarami mimo kontuzji Zbyszka, ogarnięciem głów po wpadce z Iranem i... meczem z Kanadą. Może to jakieś dobre jaskółki |
dnia 24/05/2012
Nieprecyzyjnie się wyraziłem. Pisząc "obecna kadra" miałem na myśli ekipę, z którą Jędrek pracuje od początku swojego kontraktu. Trochę tych dobrych i bardzo dobrych meczów z mocnymi drużynami już zagrali i mam wrażenie, że są dużo bardziej pewni swoich umiejętności. Chociażby ten tie-break z Brazylią - ładnie nas rywale gonili i jeszcze w zeszłym roku pewnie by przegonili. A tym razem nie daliśmy sobie wyszarpać zwycięstwa. Choć trzeba przyznać, że szczęśliwie. |
dnia 24/05/2012
są dużo bardziej pewni swoich umiejętności
aaa no to się rozumie samo przez się. Nie dość, że są bardziej pewni swoich umiejętności, to jeszcze mają większe umiejętności Ostatnio oglądałam sobie mecz o wyjście z grupy z Argentyną i wyjść z podziwu nie mogłam, co to była za miernota Już zapomniałam.
ale drużyna Anastasiego jest chyba jednak silniejsza psychicznie niż drużyna Lozano, która właściwie natychmiast rozpadała się pod każdym względem po wypadnięciu jednego zawodnika z szóstki, lub przegraniu jednego meczu |
dnia 24/05/2012
Majka ale czymś innym jest szanowanie kogoś, a czymś innym lubieniem.
DC moim ulubieńcem nie był i nie będzie, ale medal z Izmiru będę pamiętać zawsze. |
dnia 24/05/2012
nazywanie kogoś "d*pą" jest osobliwą formą szacunku |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|