Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Polscy siatkarze jak energia w Niagarze |
Polska Reprezentacja M Zdarzało mi się pracować z gwiazdami i wiem, że różnie z nimi bywa. Jedna z reguł jest taka, że ludzie, którzy dużo osiągnęli, znają swoją wartość i podchodzą do zawodu z pełnym profesjonalizmem – w codziennym obyciu są kulturalni, grzeczni i skromni.
Ci u progu kariery, którym nagle szczęśliwy wiatr dmuchnął w żagle i los sypnął groszem zazwyczaj pod niebo zadzierają nosy i mają wiecznego focha. To trochę tak jak z psami – najgłośniej ujadają najmniejsze pikusie.
Z sentymentem wspominam pracę przy Teatrze Telewizji („Powrót Taty”) z Holoubkiem i Fronczewskim, kiedy zaczynałam pracę w telewizji od robienia kawy na planie filmowym, ale też wieczne humory Edyty Górniak czy awanturę jaką zrobił Szwedes o niewłaściwą maszynkę do golenia dziewczynie z produkcji kilka lat później.
Inna reguła mówi o tym, że każdy młody człowiek, który nagle zaczyna zarabiać duże pieniądze i staje się rozpoznawalny, doznaje uderzenia przysłowiowej sodówy. Widziałam kilka takich przypadków. Przez chwilę nawet wydawało mi się, że sama chciałabym być sławna. Jadąc w zeszły poniedziałek do downtown zastanawiałam się więc, pomna własnych doświadczeń, jak będzie wyglądała nasza jednodniowa wycieczka do Niagary z polską kadrą piłki siatkowej.
Chłopaki, jakby nie było, po raz kolejny odnieśli spektakularne zwycięstwo – przy wiwatujących biało-czerwonych trybunach pokonali pierwszy raz od dziesięciu lat Brazylię, a dwa dni później zmiażdżyli w pięknych trzech setach reprezentację Kanady. O ile tu, w Toronto mogliby (gdyby mieli na to czas) spokojnie przechadzać się po Yonge Street, albo niezauważalnie (no, z ich wzrostem, może nie do końca) przejechać metrem ze stacji Kennedy na Kipling, o tyle w Polsce, gdzie siatkówka urosła już prawie do rangi naszego narodowego sportu, żadne wyjście do restauracji nie kończy się bez przynajmniej kilku rozdanych autografów. Bartmana, Żygadłę, Możdżonka czy Zagumnego zna każdy, niejedna nastolatka ma nad łóżkiem plakaty z ich wizerunkiem, każda marzy o spotkaniu w realu. Jacy w tym realu są?
Wydawać by się mogło, że reguła numer jeden (ta o początkach kariery) oraz reguła numer dwa (ta o forsie i sławie) tworzyć mogą tylko mieszankę wybuchową. Tymczasem, na szczęście, od każdej reguły są jakieś wyjątki. Nasi siatkarze przy swoim nieprzeciętnym wzroście i niezaprzeczalnych umiejętnościach sportowych są zupełnie normalni.
Przysypiają podczas opowieści o parlamencie Ontario, nucą pod nosem Somebody That I Used To Know Gotye, wsuwają hot-dogi, zamawiają coca-colę do obiadu, mokną w niebieskich pelerynach, kiedy Made of the Mist podpływa pod czoło wodospadu Niagara, robią sobie zdjęcia z bobrem-gigantem, piszą smsy, spieszy im się na zakupy, bo swoim żonom i dziewczynom chcieliby coś przywieźć z Kanady, a przez cały tydzień treningów i rozrywek nie mieli na to czasu. Niektórzy znają się całkiem dobrze na winach i fotografii, inni wolą odpocząć w pokoju hotelowym niż jechać na wycieczkę. Żartują, śmieją się, tęsknią do swoich bliskich.
A jednak roztaczają wokół siebie jakąś aurę, zwracają uwagę obcych ludzi, co kilka kroków muszą tłumaczyć kim są i co właściwie wczoraj się stało. Co ważne przy grupowych wycieczkach – nie gubią się w tłumie wyraźnie ponad nim wystając, nie marudzą przy jedzeniu i trzymają się zawsze razem.
Na pożegnanie podają rękę i serdeczny uśmiech. Nie wiem na ile mają świadomość tego, jak ważne dla nas, Polaków-emigrantów muszących całe życie udowadniać, że nie jesteśmy gorsi, a nasza inność stanowi o naszej wartości, było ich zwycięstwo nad reprezentacją Kanady.
Nie wiem na ile nasz weekendowy doping różnił się od tego, jakiego wkrótce doświadczą w katowickim Spodku. Zachrypłam tak bardzo, że o winiarniach w rejonie Niagara-On-The-Lake opowiadałam półszeptem. Takich sportowych emocji jak te nie pamiętam. Chyba ich nie było. A hymn Polski ostatni raz śpiewałam chyba piętnaście lat temu w harcerstwie.
I tylko żal mi było przez chwilę, że Bartman się nie pozbierał i do tej Niagary z nami nie pojechał, ale co za dużo szczęścia na raz, to też nie zdrowo.
Link | maqba dnia 29/05/2012 ·
211395 Komentarzy · 3592 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 29/05/2012
obrazek z wycieczki - duży, więc tylko link
http://bejsment.com/files/2012/05/zz-kaja33.jpg |
dnia 29/05/2012
w ogóle mi się ten link nie chce otworzyć, ale zastanawiam się, do której grupy autor zaliczył naszych, bo jak do pierwszej, to zestawienie "Bartman i Kubiak" z "kulturalni, grzeczni i skromni" daje ciekawy efekt |
dnia 29/05/2012
ta strona kiepsko chodzi, zaraz wkleję cały artykuł |
dnia 29/05/2012
Bartmana nie było wszystko jasne...
ale po czym on się miał właściwie pozbierać? Zachwycił się swoją boskością po meczu z Kanadą tak bardzo, że nie był w stanie pojechać nad Niagarę? |
dnia 29/05/2012
jeszcze kilka fotek
http://bejsment.com/files/2012/05/zz-kaja101.jpg |
dnia 29/05/2012
http://bejsment.com/files/2012/05/zz-kaja52.jpg |
dnia 29/05/2012
ostatnia
http://bejsment.com/files/2012/05/zz-kaja23 |
dnia 29/05/2012
A gdzież tam zachwycił, był nawet trochę speszony tym swoim wodospadem ataków. Volleyball-movies Ci to powie. Wzrok spuszczony podczas podawania ręki Kanadyjczykom, głowa spuszczona w objęciach Gardiniego. Trochę więcej empatii proszę dla atakującego spisanego przez większość na straty. Ma prawo wypisać sobie białą kredą na kominie: ZB9=31 |
dnia 29/05/2012
Przysypiają podczas opowieści o parlamencie Ontario, nucą pod nosem Somebody That I Used To Know Gotye, wsuwają hot-dogi, zamawiają coca-colę do obiadu, mokną w niebieskich pelerynach, kiedy Made of the Mist podpływa pod czoło wodospadu Niagara, robią sobie zdjęcia z bobrem-gigantem, piszą smsy, spieszy im się na zakupy, bo swoim żonom i dziewczynom chcieliby coś przywieźć z Kanady, a przez cały tydzień treningów i rozrywek nie mieli na to czasu. Niektórzy znają się całkiem dobrze na winach i fotografii, inni wolą odpocząć w pokoju hotelowym niż jechać na wycieczkę. Żartują, śmieją się, tęsknią do swoich bliskich.
Padłam z wzruszenia i śmiechu
Igła będzie miał co kręcić... |
dnia 29/05/2012
Zibi jaka sucha łapa |
dnia 29/05/2012
[img]http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/s720x720/295086_473913369292565_398369237_n.jpg[/img] |
dnia 30/05/2012
Co ważne przy grupowych wycieczkach r11; nie gubią się w tłumie wyraźnie ponad nim wystając, nie marudzą przy jedzeniu i trzymają się zawsze razem.
poruszająca jest tak bezpośrednia relacja . Że też ta maqba wszędobylska potrafi wyszukać ! <wszędzie ma swoje macki, ani chybi>
ale tam, gdzie było najważniejsze- TAK BYŁO !
[img]http://bejsment.com/files/2012/05/zz-kaja91-300x200.jpg[/img] |
dnia 30/05/2012
Przysypiają podczas opowieści o parlamencie Ontario, nucą pod nosem Somebody That I Used To Know Gotye
http://www.youtube.com/watch?v=8UVNT4wvIGY
(warto też zobaczyć) |
dnia 30/05/2012
Nie wiem na ile mają świadomość tego, jak ważne dla nas, Polaków-emigrantów muszących całe życie udowadniać, że nie jesteśmy gorsi, a nasza inność stanowi o naszej wartości, było ich zwycięstwo nad reprezentacją Kanady.
Mnie się podoba ten fragment - na trybunach było to widać... |
dnia 30/05/2012
<wszędzie ma swoje macki, ani chybi>
Aqa, czy ja wyglądam na ośmiornicę ? |
dnia 30/05/2012
maq, no nie wyglądasz wcale - prawde mówiąc - bo wyglądasz dokładnie jak 5-elementowy ciąg liter :m,a,q,b,a
.... |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|