Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 23
Użytkownicy Online: ksdani
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Tietiuchin- rosyjskiego siatkarza trzeba czasami kopnąć w 4lit. |
Rosja Superliga W wywiadzie dla tygodnika Argumenty i Fakty, Siergiej Tietiuchin zdradza, co jego zdaniem zaważyło w największym stopniu na tym, że Rosyjskim siatkarzom po 32 latach przerwy, udało się sięgnąć po złoty medal Igrzysk Olimpijskich
"-Dlaczego wygraliśmy" Może dlatego, że rosyjskie przekleństwo okazało się skuteczniejsze, niż taktyczny schemat, który tak sobie upodobali zagraniczni trenerzy" - uśmiecha się Siergiej.
Siergiej Tietiuchin jest prawdziwym weteranem sbornej, grał w niej jeszcze w ubiegłym stuleciu. Igrzyska Olimpijskie w Atlancie, Sydney, Atenach, Pekinie.... W 2008 roku, po wywalczeniu brązowego medalu na tych ostatnich Igrzyskach powiedział sobie: "dość - mam już 33 lata, więc przynajmniej z reprezentacji wysiadka, przystanek końcowy". Ale potem okazało się, że ani on nie może się obyć bez drużyny narodowej, ani drużyna narodowa nie może się obyć bez niego. Minęły cztery lata i po zdobyciu złota na Igrzyskach Olimpijskich 2012 w Londynie, 37-letni dziś Tietiuchin mówi jeszcze raz: "-żegnam się z reprezentacją". Reporterowi AIF trudno jest w to uwierzyć, więc zadaje Siergiejowi pytanie: "- Czy to Twoja definitywna decyzja?"
- Definitywna i ostateczna. Tym razem nie zmienię już swojego zdania. Są młodzi zawodnicy i to oni powinni przygotowywać się na igrzyskach w Rio. Ale na razie żegnam się tylko z reprezentacją, a nie karierą siatkarza w ogóle. Z drużyną klubową Biełogorje, już wkrótce zacznę przygotowania do następnego sezonu ligowego. Przynajmniej na razie nie potrafię żyć bez siatkówki. Pragnienie rywalizacji noszę w sobie. To mi daje siły do walki z 20-latkami. Kariera trenerska? Na razie mnie do niej jakoś zupełnie nie ciągnie. Zwłaszcza, jeśli patrzę na kierat Władimira Romanycza (Alekno przyp red. AIF). To kompletne szaleństwo . Jak wiele energii i zdrowia musisz mieć, aby prowadzić zespół. Chociaż, może kiedyś zmienię jeszcze zdanie i faktycznie zostanę trenerem.
- Alekno, kiedy w ubiegłym roku został selekcjonerem, oświadczył, że sam nie będzie pobierał pensji i wezwał siatkarzy do tego samego. Na ten apel trenera wszyscy zawodnicy pozytywnie odpowiedzieli, wszyscy zaakceptowali ten pomysł?
- Oczywiście. Bo Alekno miał całkowitą rację. Sborna to nie miejsce gdzie ważna powinna być lista płac. Bo nie dla pieniędzy ludzie grają w reprezentacji swojego kraju.
- Płaca może nie jest ważna, ale dzięki zwycięstwu w wielkim finale olimpijskim z Brazylią, otrzymaliście wspaniałe nagrody z rąk prezydenta Putina. (samochody Audi A8 oraz wysokie nagrody pieniężne)
- Owszem, dostaliśmy zarówno nagrodę materialną, jak i zostaliśmy bohaterami mediów. Ale co w tym niezwykłego? Uważam, że akurat ludzie, którzy zdobyli medale olimpijskie powinni posiadać specjalny status w społeczeństwie. I trzeba przyznać, że dziś nie możemy narzekać, jak nas, medalistów olimpijskich z Londynu, nasze państwo uhonorowało. Inna sprawa, że nie powinno się mówić tylko o medalistach. Każdy członek ekipy na IO w Londynie zasługuje na specjalne traktowanie, bo ci ludzie przez cztery lata ciężko harowali na to, że w ogóle móc pojechać na te Igrzyska. Jest mi też szczególnie przykro, że o sportowcach, olimpijczykach - weteranach, często się zapomina. Jak żyją, co robią - często pies z kulawą nogą tym się nie zainteresuje, nie mówiąc już o urzędnikach, czy mediach. Czy tak powinno być?
- Zdaje się, że Ty sam zostałeś siatkarzem przede wszystkim dzięki własnemu ojcu?
- To prawda. Mój tata jest absolutnie kimś wyjątkowym. Trenerem, który wie, jak rozkochać dzieciaków w siatkówce. Teraz wychowuje na siatkarzy moich dwóch starszych chłopaków - Iwana i Pawła. Muszę ich nieraz wyciągnąć za uszy z hali i siłą odrywać od treningów z dziadkiem,
- Nie uważasz, że cały nasz sport, opiera się właśnie na entuzjazmie i pasji takich wyjątkowych ludzi - trenerów jak Twój ojciec, którzy robią swoje i ciągną ten wózek, mimo braku sprawnego systemu i organizacji?
- Rozmawiałem z wieloma członkami naszej olimpijskiej ekipy teraz podczas IO w Londynie i faktycznie, praktycznie wszędzie w rosyjskim sporcie sytuacja jest bardzo trudna. Ludzie, tak jak wcześniej powiedziałeś, pracują głównie dzięki temu, że są pasjonatami sportu. Szkolą i zarażają swoją pasją młodzież. Dzięki temu jakoś to wszystko jeszcze działa. Jak można zmienić system? Jest oczywiste, że powinniśmy zacząć od sportu dziecięcego. Właśnie tam trzeba przyciągnąć trenerów i wychowawców młodzież, odpowiednio ich zmotywować. Żeby zakładać dobre szkoły sportowe z internatami potrzebujemy zarówno dobrych programów, jak i funduszy. Choć jestem pewny, że nawet te pieniądze, które dziś na sport są rezerwowane, są źle wydawane i nie docierają do właściwych adresatów. Jeśli chodzi o medycynę sportową, to na tym polu już także wyraźnie odstajemy od świata, zarówno, jeśli chodzi o diagnostykę, jak i metody rehabilitacji. Nie chcę wychodzić na zgorzkniałego malkontenta, który tylko krytykuje, w myśl popularnego u nas powiedzenia: "gdziekolwiek nie spluniesz tam syf". Oczywiście nie wszystko u nas jest takie złe i nie wszystko wygląda tak czarno. A być może, tak to już jest z tą naszą Rosją, że nigdy nic nie może działać sprawnie i poruszać się po właściwych torach, we właściwym kierunku od samego początku.
- Czyli trzeba być mimo wszystko optymistą, wierzyć, że będzie dobrze, i że dajmy na to rosyjskim piłkarzom, kiedyś jeszcze, tak jak wam siatkarzom teraz w Londynie, uda się jeszcze pokonać Brazylijczyków. Dobrze mówię?
My też, przez ostatnie 8, może nawet 9 lat, zupełnie nie mieliśmy pomysłu jak nawiązać równą walkę z Brazylijczykami. Byliśmy zupełnie bezbronni wobec ich bardzo szybkiej siatkówki. A teraz... Może to sami Brazylijczycy się zmienili, postarzali, a może to my nauczyliśmy się już radzić z tym ich stylem gry. Najpierw udało się nawiązać z nimi równą walkę na jednym turnieju, potem na drugim. Wreszcie wygraliśmy z nimi ważny mecz w Finale Ligi Światowej i zdobyliśmy pewność: "możemy wygrać z canarinhos". Chociaż, oczywiście my siatkarze, w porównaniu z naszymi piłkarzami, w stosunku do Brazylii, nawet, kiedy z nimi przegrywaliśmy, byliśmy jednak bliżej ich klasy sportowej, bardziej konkurencyjni niż piłkarze
A skoro jesteśmy już przy piłce nożnej. Szczerze mówiąc, bardzo zmartwiła mnie krytyka, która spadła na naszych piłkarzy po Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie. Myślę, że była ona za ostra i zbyt niesprawiedliwa. Nie chce mi się wierzyć, że w naszej drużynie narodowej zabrakło zaangażowania i motywacji, że wszyscy piłkarze myśleli tylko o pieniądzach. To na pewno nie tak. Coś musiało być w nieodpowiedniej organizacji gry, może trenerowi brakowało dobrych pomysłów taktycznych.
- Na IO w Pekinie w 2008 nasza siatkarska reprezentacja kobiet prowadzona był przez włoskiego trenera Giovanni Caprarę. Kiedy sborna przegrała w ćwierćfinale z Chinkami kobiet, Caprara powiedział na pomeczowej konferencji prasowej: "Przyczyną porażki leży w mentalności. Moim zawodniczkom zabrakło wytrwałości do ciężkiej pracy". Może w jego słowach o rosyjskiej mentalności jest jakaś prawda?
- Najłatwiej zwalić wszystko na rosyjską mentalność. Ale co może powiedzieć przegrany trener? Że niby wrodzona niechęć do pracy to jest właśnie ta nasza mentalność? Nonsens! Nie chciałbym mówić, że także Włosi w świecie specjalnie nie słyną z nadmiernego przepracowywania się. Nasz problem jest zupełnie inny; jesteśmy zbyt emocjonalni i przeciwnika często albo lekceważymy, albo wręcz przeciwnie - zaczynamy mieć jego kompleks. Brakuje nam natomiast w tych naszych emocjach podczas występów sportowych jakiegoś "złotego środka." I to jest w samej rzeczy także i problem naszej siatkarskiej drużyny. Jesteśmy w stanie wygrać z każdą drużyną na świecie, ale możemy także równie dobrze z każdym przegrać. Gubi nas, albo nadmierna pewności siebie, albo brak koncentracji, motywacji i samokontroli. Ale to jest problem, który powinien być rozwiązywany przez samego trenera, który pracuje z zawodnikami, na co dzień i musi wiedzieć, co siedzi akurat w ich głowach.
Temat zagranicznego trenera.... Co mogę powiedzieć? W 2009 roku w Izmierze w Turcji, gramy w półfinale mistrzostw Europy z francuską reprezentacją i w tie-breaku prowadzimy już 13:9. A potem nagle w jednym ustawieniu wychodzi na zagrywkę francuski środkowy Oliver Kieffer i niszczy nas swoją zagrywką typu float. Daniele Bagnoli (włoski trener sbornej w latach 2009-2010 przyp red.) do tej pory nie może zrozumieć, jakim cudem udało się nam przegrać tamten półfinał. Ale gdyby tam wtedy na ławce siedział nie on, tylko rosyjski trener, to by pewnie szybko zrozumiał, że naszą drużyną dzieje się coś bardzo niedobrego. Wziąłby czas i porządnie nas zrugał, obsobaczył i zmotywował. Albo odwrotnie: "pogłaskał po główkach" i starał się nas uspokoić. Dałoby to nam znacznie więcej niż pokazywanie na tablicy, kierunków zagrywki, czy statystycznych danych, w których tak lubują się zagraniczni szkoleniowcy. Bo to figa z makiem, w takiej sytuacji coś takiego zupełnie nie działa. Powiem dosadnie, żeby był wynik, to czasami trzeba rosyjskich siatkarzy i w ogóle sportowców porządnie kopnąć w tyłek. A teraz jak słyszę trenerem piłkarskiej sbornej został właśnie następny Włoch Fabio Capello. Chociaż kto wie. Capello - świetny trener i być może będzie w stanie zrozumieć, jak dotrzeć do duszy Rosjanina?
Źródło: Tygodnik AIF ("Argumenty i Fakty")
| bazin dnia 25/08/2012 ·
211395 Komentarzy · 1984 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 25/08/2012
Jakby tak zmienić "Rosja'' na "Polska" w tym wywiadzie...
Ale spróbuj kopnąć w tyłek Mańka albo Plinę...
No i jeszcze coś takiego jak "grać dla ojczyzny..."
Przecież to Złoto wywalczyli ludzie kalecy... |
dnia 25/08/2012
Jakby tak zmienić "Rosja'' na "Polska" w tym wywiadzie
My też jeszcze do niedawna mieliśmy trenerów reprezentacji, nie tylko siatkówce, ale także w piłce ręcznej, którzy na czasach klęli jak szewc. AA też się to zdarza, tylko on to robi po włosku, lub po angielsku. Czyli, przynajmniej w tym sensie AA nie jest jednak tym włoskim trenerem, o którym mówi Tietiuchin, który na czasach skupia się wyłącznie nad schematami taktycznymi i analizą gry.
Temat przekleństw Alekny na czasach po finale olimpijskim akurat podchwyciła rosyjska prasa - ponoć telefon, który otrzymał Alekno tuż po zwycięstwie od Putina, po stosownych okolicznościowych gratulacjach, skończył się przyganą prezydenta Rosji, w stosunku do Alekny, że zwycięstwo i złoty medal wszystkich cieszy, tylko niepotrzebnie tak przeklinał w trakcie meczu na czasach.
Nie wiadomo, czy to tylko urban legend, czy faktycznie Putin Alekno coś takiego powiedział, bo na konferencji prasowej, po przyjeździe z Londynu do Rosji, na pytanie co właściwie powiedział mu prezydent, trener Rosjan nie chciał odpowiedzieć wprost, powiedział jedynie, że o karceniu go przez głowę państwa nie było mowy. |
dnia 25/08/2012
Przypomnijcie mi nazwisko dawnego trenera żeńskiej ekipy Sowietskiego Sojuza a potem chyba Rosji |
dnia 25/08/2012
Ajak kiedyś Wenta krzyknął - "Panowie (kultura ),trzeba pi.......ć "
I p.........i i wygrali... |
dnia 25/08/2012
Właśnie,Karpol.
W końcu za słownictwo usunęli,ale po roku same zawodniczki prosiły o powrót.Wolały wiązanki i zwycięstwa niż kulturę i porażki.
Pamiętam,niektóre zawodniczki autentycznie płakały na
czasach
PS Jestem przeciwnikiem chamstwa trenerów ( i działaczy) ,szczególnie prowadzących drużyny żeńskie.Nawet kilka wojen z tym stoczyłem |
dnia 25/08/2012
I wiecie co (trzeba rozdrapywać rany Polaków),z grą z Ligi czy Memoriału to my byśmy ich pchnęli...
Tak niewielki poślizg formy ...
Eeeeech...
(Tylk już nie wskakujcie na mnie - to moje prywatne przekonanie.Ale mocne przekonanie) |
dnia 25/08/2012
Tak z całym szacunkiem to moze i z Karopla był cham i prostak ale nie zmienia to faktu ze to jeden z najwybitniejszych trenerów w historii siatkówki. Szczerze załuje ze po pracy z kadra Rosji nie spróbowano go zatrudnic w Polsce po Niemczyku bo jakby chociaz wyników nie było to odpowiednia atmosfera w druzynie by była. Ja tam jestem zdecydowanym przeciwnikiem trenera kolegi- trener to szefi czasem musi ordynarnie do pionu doprowadzic. W koncu siatkarz nie zarabia az tak mało zeby nie powinien byc na to przygotowany. |
dnia 25/08/2012
To raczej kwestia kultury osobistej.W ligach włoskiej czy francuskiej trenerzy są na ty z zawodnikami i zawodniczkami a chamskie zezwanie kogoś przez trenera jest nie do przyjęcia.Choć czasem się przeklina...
Można kogoś do pionu ustawić bez rynsztoka |
dnia 25/08/2012
Trepie prosiłem o niewskakiwanie na mnie |
dnia 25/08/2012
Oj obawiam sie ze z niektórymi tylko opcja solidnego opierd.. wchodzi w rachube. Zreszta ja powtorze jak ktos gra w kadrze to godzi sie na bycie wykonawca woli Dyktatora który odpowiada za wyniki. Tylko od razu zaznacze ze ja od nikogo gry w kadrze nie wymagam- to decyzja zawodnika czy ma na to siły i ochote bo to dorosły człowiek a panszczyzna z Ojczyzna na ustach nie przystoi w przypadku przedsiebiorców jakimi sa siatkarze. Niech kazdy sie zdecyduje czy mu to pasuje a jak juz sie zdecyduje to ma zapieprzac bez gadania. |
dnia 25/08/2012
a pod ciebie można, M.Orsie? |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|