Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 34
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Grankin: pomyślałem wtedy "ja wam wszystkim pokaże" cz. I |
Rosja reprezentacja - Siergiej, możesz opowiedzieć, z jakim nastawieniem przystąpiliście do wielkiego finału IO w Londynie?
- Wyzwanie, które przed nami stało było zupełnie specjalne, więc i mobilizacja naszej drużynie przed meczem była wyjątkowa. Mimo to myślę, ze ogólne udało nam się zachować spokój. Zarówno przed finałem, jak i podczas gry.
- Można w ogóle zachować spokój przed takim meczem?
- Być spokojnym to nie oznacza wcale, że nie jest się skoncentrowanym. Można zachować koncentrację, być odpowiednio pobudzony, ale jednocześnie niepotrzebnie się nie denerwować. I myślę, że taki był właśnie tego dnia nasz stan.
- Gdzie była pięta achillesowa drużyny canarinhos. Czy udało wam się szybko rozszyfrować ich taktykę?
- Właściwie specjalnie nie było, co rozszyfrowywać. Było dla nas oczywiste, że Brazylijczyków trzeba będzie zatrzymać przede wszystkim na środku siatki, bo większość ich ataków wyprowadzanych będzie przez środek, z trzeciej i szóstej strefy. Następnie trzeba było skoncentrować się na realizacji naszego ataku, który musiał być skuteczny.
- Jednym z elementów przygotowania do meczu finałowego, było to, że zamknęliście się przed mediami i nie udzielaliście żadnych wywiadów. To wam jakoś pomogło?
- Tak, to było takie psychologiczne posunięcie. Myślę, że kiedy ludzie są skoncentrowani maksymalnie na jednej rzeczy, na jednym zadaniu, wszystkie inne rzeczy obok powinny zajmować ich uwagę w najmniejszym stopniu. W trakcie Olimpiady rzeczywiście bardzo mało rozmawiałem z prasą, ale przecież wcześniej dla dziennikarzy byliśmy całkowicie otwarci. W trakcie przygotowań do Igrzysk, w naszym ośrodku organizowano otwarte dni dla mediów. Wówczas dziennikarze mogli się z nami spotkać, a my bardzo chętnie odpowiadaliśmy na ich najróżniejsze pytania. Natomiast prawdą jest, że na Igrzyskach media nie miały już tak łatwego dostępu do naszej drużyny. Choć właściwie trener Alekno nie zabraniał nam takich kontaktów. Mówił jedynie: "Możesz pójść, odpowiedzieć na kilka prostych pytań, ale nie daj się wpuścić żurnaliście w jakieś zwierzenia, czy wywiady-rzeki."
- No dobrze, odgrodziliście się szczelnym murem od świata zewnętrznego. Jak więc wam upływał czas przez dwa tygodnie? W efekcie takiego odosobnienia może pewnie dostać nawet lekkiej szajby.
- Cały wolny czas poświęcaliśmy na regenerację sił i zdrowia. Nudzić się nie było kiedy, proszę mi uwierzyć. Jeśli ktoś miał jakieś mikrourazy, jakieś bóle-szedł do fizjoterapeuty. Ogólnie, każdy zajmował się przede wszystkim samym sobą, aby przystąpić do gry już w optymalnym stanie.
- Ale urazy, mniejsze, czy większe problemy ze zdrowiem mieliście ponoć wszyscy?
- Tak właśnie było....
- Czy prawdą jest, że z kolana Aleksandra Wołkowa, w trakcie Igrzysk odciągano płyn całymi litrami?
- Tak, u Saszy była szczególnie trudna sytuacja. Przed Olimpiadą on z nami praktycznie nie trenował. Jego problemy zaczęły się już w początkowej fazie zgrupowania przygotowawczego. Ale Sasza wtedy powiedział: "Poświęcam to kolano, jestem gotów zaryzykować, jeśli tylko zagram na Igrzyskach Olimpijskich".
- Widać było, że to kolano strasznie go boli podczas gry? Czy grał na tak skutecznych farmakologicznych blokadach, że tego bólu w ogóle nie odczuwał?
- Mężczyźni są nauczeni i przywykli tego, że swój ból ukrywają. Aleksander nie dał po sobie niczego poznać. I nic nam o swojej kontuzji i bólu nie mówił. Więc tylko on może powiedzieć, co czuł naprawdę. I z tego, co widzieliśmy po każdym meczu, lekarz wbijał mu w kolano strzykawkę i odciągał do 300 ml płynu.
- Teraz, cała jego przyszła kariera siatkarska, jak mówią pogłoski, stoi pod znakiem zapytania?
- Sasza będzie teraz operowany w Niemczech. I może nawet będzie w stanie powrócić na boisko juz w tym sezonie. I perspektywy dalszej kariery, miejmy taką nadzieję, będą dla niego dobre.
- Z kolei Maksim Michajłow tuż przed Igrzyskami podkręcił staw skokowy?
- Zgadza się. To zdarzenie to był taki swoisty dzwonek alarmowy dla Władimira Romanowicza - do Londynu nie zabrał żadnego dublera Maksima na pozycję atakującego. Na szczęście Michajłow już dwa dni później, nawet ze skręconą kostką, mógł zagrać z Niemcami.
- Porozmawiajmy o Tobie. Podczas tegorocznej Ligi Światowej był taki moment, że znalazłeś się przez chwilę w ogóle poza reprezentacją?
- Ech, szkoda gadać. Dla mnie pewnie lepiej byłoby do tych wydarzeń nie wracać. Opuściłem wcześniej ubiegłorocznych Puchar Świata, w tym roku powrócić i wejść w rytm przygotować reprezentacji było mi bardzo ciężko i Władimir Alekno w pewnym momencie podjął taką decyzję, że wysyła mnie do domu. Żadnych wyjaśnień tej decyzji od niego samego nie otrzymałem. W końcu pomyślałem, że nie mam innego wyjścia i muszę ją uszanować i zaakceptować. Przeżywałem ją, oczywiście, bardzo. Ale potem mi przeszło. Myślę, że dobrze wykonywałem swoją pracę - reszta, czy selekcjoner widzi mnie w drużynie, czy nie, nie zależy już ode mnie. Ale kiedy w Londynie dostałem szansę i zmieniłem Aleksandra Butko w spotkaniu grupowym z Amerykanami, wszystko we mnie aż kipiało, czułem taką sportową złość. Powiedziałem wtedy sobie: "teraz wam pokażę, udowodnię wszystkim, że to ja powinienem grać, a nie ktoś inny."
- Jest jakieś ziarnko prawy w opinii, że z dwóch rozgrywających reprezentacji Grankin jest psychologicznie bardziej zrównoważony i pewniejszy, a Butko bardziej pomysłowy w prowadzeniu gry?
- Zupełnie się taką opinia nie zgadzam Ani w przypadki mojej osoby, ani w przypadku Saszy. My reprezentujemy po prostu różne style rozegrania. Ja przykładowo, tak się złożyło od samego początku, w "Dynamo" Moskwa grałem w jednej drużynie z bardzo dynamicznymi i szybkimi siatkarzami i przywykłem do tego, że staram się rozgrywać bardzo szybko. Ale ten mój styl jest zarówno na plus, jak i na minus.
- Minus w tym sensie, że kiedy starasz się szybciej rozgrywać, popełniasz też wyraźnie więcej błędów?
- Oczywiście, że tak. Sasza Butko rozgrywa wolniej od mnie, ale wystawy są często bardziej precyzyjne i obarczone mniejszą ilością błędów
-Sam początek wielkiego finału Igrzysk Olimpijskich. Brazylijczycy prowadzą 4:1, po chwili jest już 5:1. Oglądamy ten mecz wszyscy wspólnie w redakcji i nie wierzymy w to, co się dzieje pod siatką. Jak się udało canarinhos tak świetnie rozczytać Maksima Michajłowa? Na początku meczu nasz atakujący właściwie nie istniał.
- Tam był wyraźny błąd sędziego, kiedy Maksim zaatakował w boisko, a sędzia pokazał aut. Myślę, że to Michajłowa lekko wytrąciło z równowagi. Kiedy nie wszedłeś dobrze w mecz, to potem odpowiedni rytm gry wcale nie tak łatwo odzyskać. To zresztą była nie jedyna wyraźna pomyłka sędziego Beli Hobora w tym spotkaniu. W tie-braku przy piłce meczowej, zmienił swoją pierwotną decyzję, przyznał punkt Brazylijcyzkom i kazał nam rozgrywać jeszcze jedną akcję, kiedy wszyscy cieszyliśmy się już, że zostaliśmy mistrzami olimpijskimi. Dzięki Bogu, że Bela Hobor jest już emeryturze i że był to dla niego ostatni mecz w sędziowskiej karierze. W finale IO w Londynie na pewno się nie popisał - było w tym meczu wiele spornych piłek, w przypadku których pewnie cały świat dobrze widział, komu powinien być przyznany punkt, a tylko jeden sędzia, zdawałoby się, nie miał oczu i był zupełnie ślepy.
- Już na samym początku meczu finałowego zmienił Ciebie Aleksander Butko. Alekno miał zastrzeżenie do tego jak rozgrywasz?
- Nie, on po prostu chciał coś zmienić w naszej grze. Mnie też gra się nie ułożyła na samym początku spotkania, ale wiedziałem, że na boisko jeszcze powrócę, więc fakt posadzenie mnie na ławce przyjąłem bez emocji.
- Nie odpowiedziałeś jeszcze na pytanie, w jaki sposób udało się Brazylijczykom praktycznie wyeliminować z gry Michajłowa?
- Taktyka. Oni świetnie zdawali sobie sprawę, że na barkach Michajłowa spoczywa główny ciężar zdobywania punktów w naszej drużynie i rzucili wszystkie swoje siły, aby zamurować mu wszystkie kierunki ataku. Zrozumieliśmy wtedy, że musimy zrobić zasadnicze zmiany, jeśli chodzi o rozkład naszego ataku. Kiedy przestawiony na atak Dima Muserski zaczął zdobywać punkt z punktem, Brazylijczycy musieli nieco "odpuścić" Michajłowa i Maksim zyskał od tego momentu szansę, aby znacznie łatwiej zdobywać swoje punkty.
- Pierwsza przerwa techniczna. Co wam właściwie powiedział Alekno?
- Czuł, że drużyna zbiera cięgi. Wiedział, że musi nas uspokoić, przypomniał nam, że każdy musi skoncentrować się na swoich zadaniach, wypełniać powierzone zadania taktyczne. Ale okazało się, ze zamiast się zebrać, jeszcze niżej opuściliśmy gardę, inkasowaliśmy jeszcze cięższe ciosy i nadal graliśmy beznadziejnie słabo. Alekno znów nas wzywał i w zasadzie powtarzał od nowa to samo. Wszystkie przerwy techniczne i czasy w tej fazie meczu zasadniczo w ten sposób wyglądały.
- Alekno przeklinał podczas tych przerw niczym Karpol w Seulu.
- Konkretnie w tym meczu Alekno zachował się jak "mołodiec", idealnie rozumiał potrzebę chwili o wiedział jakich słów powinien użyć, a jakich nie powinien. Ani razu na nas nie wrzasnął. Chociaż rozumiemy, że to faktycznie jazda na krawędzi - jedna kropla, jedno słowo za dużo i wszystko może się zmienić ( śmiech ) - Trzeba jednak zrozumieć, że u trenerów także są nerwy i nie sposób zawsze trzymać je na wodzy.
-Alekno często powtarza, że nie potrzebuje w drużynie psychologa. Jest rzeczywiście takim mocnym psychicznie człowiekiem, który potrafi poradzić sobie z każdą emocją i każdą skrajnie stresującą sytuacją?
- Jak też uważam, że w siatkówce psycholog jest niepotrzebny. Wyobraź sobie psychologa nawet bardzo dobrego psychologa, ale który niewiele wie o siatkówkę, nie rozumie jej niuansów. Ile lat musi upłynąć, żeby cos zrozumiał z psychologii naszej gry? Co on może mieć na przykład do powiedzenia przy stanie 24:23 takiemu Siergiejowi Tietiuchinowi, kiedy on przy piłce setowej, czy meczowej dla rywali, musi pójść na zagrywkę? To jest nawet śmieszne. Mieliśmy pewne doświadczenie z psychologami, nawet nie raz i nie dwa. Najpierw ściągnął do sbornej psychologa Zoran Gajić w 2006 roku, eksperymentował z zatrudnieniem psychologa także mój klub "Dynamo" Moskwa. Wszystko to było, jak rzucaniem grochem o ścianę. Alekno w tym obszarze oddziaływania psychologicznego na zawodników jest jednak znacznie bardziej skuteczny. Bo i od dawna świetnie zna nas i nasze osobowości. Wie, kiedy i na kogo trzeba wrzasnąć, a kiedy, przeciwnie, udzielić wsparcia.
cdn - w drugiej części wywiadu Siergiej Grankin zdradzi między innymi, jaki jest najlepszy tegoroczny wynik trenera Alekno w podrzucie sztangi i dlaczego nie jest to już 200 kg.
źródło: "Sowiecki Sport"
tłumaczenie: bazin | bazin dnia 13/09/2012 ·
211395 Komentarzy · 1530 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 13/09/2012
bazin - wielkie dzięki kolejny raz
coś nie po drodze ma Grankin z Alekno... a jak się czyta o Wołkowie to aż ciarki przechodzą... |
dnia 13/09/2012
Powiedziałem wtedy sobie: "teraz wam pokażę, udowodnię wszystkim, że to ja powinienem grać, a nie ktoś inny."
"Nu, Butko! Nu pagadi!"
Ile lat musi upłynąć, żeby cos zrozumiał z psychologii naszej gry?
Siatkarz. Byt o najbardziej skomplikowanej psychice we wszechświecie. |
dnia 13/09/2012
bazin, kolejny raz wielki kiss dla Ciebie <3
zgadzam się z Tobą serku. Tak jak uwielbiam Świdra tak wręcz do szaleństwa doprowadzała mnie w niektórych przypadkach jego poprawność. Niestety u nas za niepoprawność się słono płaci (patrz Kadziu) więc i cieżko liczyć, że któryś z tych chłopaków będzie nastawiał karku.. więc plotą trzy po trzy i każdy kolejny wywiad jest wąściwie kopią poprzedniego. |
dnia 13/09/2012
Mam podobne wrażenie jak joa. Wydaje mi się też, że nasi siatkarze mówią głównie to, co kibice chcą usłyszeć, a kibice chcą słyszeć, że wszystko jest cacy.
Wystarczy np., że Możdżonek napomknął, że w kadrze nie wszyscy są serdecznymi przyjaciółmi (co jest przecież rzeczą oczywistą i normalną w grupie osób o tak różnych charakterach i temperamentach) a już wielu ludzi na forach wyrażało swoje oburzenie lub rozczarowanie, że jak to tak.
I pewnie dlatego jesteśmy skazani na czytanie wciąż tych samych komunałów
A za wywiad jak zwykle wielkie brawa dla bazina |
dnia 13/09/2012
to o MM to i tak lekkiego kalibru, jak Zbyszek czy Kubiak mówią, że oni chcą wygrywac wszystko jak leci też się im obrywa.
Albo (a to chyba na reprze jeszcze) jak Skra wróciła ze srebrem KMŚ (wtedy co Paweł zgarnął statuetkę dla najlibero) i Możdżonek udzielił wywiadu, że czują niedosyt i są rozczarowani, a Zatorski, że wracają jako zwycięzcy - jedna i druga postawa przez kibiców została zjechana z góry na dół.
Mam wrażenie, że nasi chłopcy wolą miec spokój i skupic się na graniu. Niektórzy (jak Kurek) odcinają się od mediów jak tylko mogą |
dnia 13/09/2012
Niektórzy (jak Kurek) odcinają się od mediów jak tylko mogą
I też mu się za to obrywa. Jaki stąd wniosek? jak nie spojrzeć zawsze z tyłu d... |
dnia 13/09/2012
jak nie spojrzeć zawsze z tyłu d..
hahaha podsumowanie - nie wiem, może w Rosji jest mniejsze zainteresowanie siatkówką i stąd środowisko bardziej rozsądna? (niechaj wypowie się ktoś kto śledzi )
Bo np Drzyzga z Iwańczykiem gotowi są zjechac kadrę z góry na dół (poprzednie ME), a potem twierdzic, że "to zmobilizowało drużynę"
zresztą wielu komentatorów uważa, że można o zespole powiedziec wszystko (patrz wypowiedź kogoś tam dla tvn o siatkarzach, że są "patałachami", czy równie żenujący reportaż tvp "Anatomia Porażki"; ciekawe jest, że stacje, które nie mają o siatkówce pojęcia robią wokół tego największy szum). |
dnia 13/09/2012
podsumowanie
miało byc - cudne podsumowanie.
rozsądna? --> rozsądne |
dnia 14/09/2012
serek ale z Ciebie brutal |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|