Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 19
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Fenomen Asseco Resovii |
Asseco Resovia Rzeszów Sprzedaż karnetów na mecze Asseco Resovii w nowym sezonie trwała zaledwie pół godziny. Sprzedano 500 karnetów. W równie szybkim tempie rozeszły się bilety na III Międzynarodowy Turniej im. Jana Strzelczyka, który od soboty do poniedziałku rozgrywany będzie w Rzeszowie.
LInk | Darth Vuillaume dnia 17/09/2012 ·
211395 Komentarzy · 2243 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 17/09/2012
500 karnetów w pół godziny to chyba nie jest jakiś wyśrubowany rekord. Po prostu wcześniej ci, co mieli karnety z poprzedniego sezonu to je przedłużyli. Jeśli mówi się o fenomenie kibiców Resovii to co można powiedzieć o fenomenie Skry i 12-13 tysięcy na jej meczach w Lidze Mistrzów.
Jeszcze dużo wody w Wisłoku upłynie zanim Resovia dorobi się tylu kibiców co Skra. |
dnia 17/09/2012
Skra miała jakis fenomen? |
dnia 17/09/2012
To nie ja piszę o fenomenach tylko autor artykułu. Na pewno większym fenomenem jest 12 000 widzów na siatkarskim meczu drużyny klubowej niż sprzedanych 500 karnetów w pół godziny. |
dnia 17/09/2012
Wydaje mi sie ze autor popełnił lekki błąd bo gdzies pisano ze 4000 karnetow sprzedano w 1 dzień. Moze to ktos sie pomylił z tymi 4tys. A po drugie, jestem pewien że gdyby ZAKSA bądź Reska grały w Łodzi to też mieli by 12000 widzów ale....w sumie trzeba patrzec ze Bełce bliżej do Łodzi niż Rzeszowiakom bądż K-K. |
dnia 17/09/2012
Zaksa to chyba nie...a raczej na pewno nie. Oni nawet swojej 3 tys. hali zapełnić nie potrafili na meczach Ligi Mistrzów. |
dnia 17/09/2012
Ale z drugiej strony Reska ma swoich 'fanatyków' u siebie więc jeździc nie muszą. A mozesz wyjasnic czemu Skra nie gra u siebie w ulu? Hala za mała czy aby zwiększyc dochody jadą do Łodzi? |
dnia 17/09/2012
Odpowiedź jest chyba prosta. W Łodzi Skrę ogląda wielokrotnie więcej kibiców niż w Bełchatowie |
dnia 17/09/2012
Czyli kasa. |
dnia 17/09/2012
Coraz więcej drużyn zaczyna sprzedawać bilety na mecze ligowe przez internet. W poprzednim sezonie robiła to tylko Skra , Politechnika i Jastrzębie. Teraz też Zaksa sprzedaje bilety na stronie kup bilet pl. Wystarczy mieć pod ręką kartę kredytową oraz drukarkę i bilet mamy od ręki bez wychodzenia z domu. |
dnia 17/09/2012
Mariusz |
dnia 17/09/2012
Nie wiem Alu co ma znaczyc ten usmieszek, ale lekko sie domyslam. Choc to moze tylko moja 'wyobraznia'..... ^^ |
dnia 17/09/2012
A po drugie, jestem pewien że gdyby ZAKSA bądź Reska grały w Łodzi to też mieli by 12000 widzów
Mariusz, bardzo to miłe, ale raczej mało realne. chociaż kto wie... może Antek rzeczywiście ma taką siłę przyciągania |
dnia 17/09/2012
Ale dlaczego nie? Co ma takiego Skra? Kurek ( wtedy to 'miała' ), Winiar? Pewnie w przypadku Reski byłby to ZB9 więc idąc tym tropem to halę zapełniłyby hotfanki tych zawodników. |
dnia 17/09/2012
Zaksa to po prostu zespół, który nie przyciąga aż takich mas (mnie akurat to bardzo odpowiada ). ilość hotek też ma jakieś granice |
dnia 17/09/2012
Skra ma marketing |
dnia 17/09/2012
Jasne, że nie chodzi o nazwiska (przynajmniej nie przede wszystkim), tylko o marketing. Skra i Resovia mają znakomity, Zaksa nie miała żadnego, ani ani. Teraz to się zmienia, zobaczymy, jakie będą efekty. Zresztą i sami zawodnicy dbają o swój marketing. Jaki ma Zibi, Kubiak, Igła, Wlazły, a jaki np. Guma, czy za przeproszeniem Ruciak? |
dnia 17/09/2012
Ruciak ma genialny w swojej prostocie (czyt. jego brak), bo zdecydowania większość go uwielbia |
dnia 17/09/2012
To że jest lubiany i ceniony to jedno, a to że mało rozpoznawalny i mało "hot" to drugie Chodziło mi właśnie o to. Dla niego tłumy nie będą walić na mecz, a dla Zibiego, Winiara czy Igły już tak. Zresztą Zaksa w ogóle skupia tych najmniej "hot" z polskiej kadry. Jakby Antek w niej grał to by ciut podniosło temperaturę (a może i więcej niż ciut), ale że obcy to też niewiele zmienia |
dnia 17/09/2012
w przypadku Ruciaka, szał za niego robią jego pociechy.
a na Antka aż takie tłumy nie walą. na pewno mniejsze, niż mogłoby się wydawać.
i szczerze dziękuję za tych mniej hot. jeden sektor wycieczek styknie w zupełności |
dnia 17/09/2012
Że tak sobie pozwolę zaprezentować męski punkt widzenia: im mniejsza liczba "hot" zawodników, tym lepiej. Siatkarz nie parówka. |
dnia 17/09/2012
No przecież napisałam, że nie walą. Waliłyby większe, gdyby był w polskiej kadrze.
Natomiast marketing to całkiem użyteczna sprawa Nie chodzi o to, żeby małolaty piszczały na zawodników, bez względu na, po której stronie siatki stoją, tylko żeby np. miejscowe środowisko utożsamiało się z klubem, i żeby na ważnych meczach, choć z przeciętnym rywalem, wiatr nie hulał na hali, a atmosfera nie była drętwa. |
dnia 17/09/2012
może niech Antek najpierw zacznie grać w swojej kadrze?
to jak to jest? miejscowe środkowisko ma się utożsamiać z klubem czy z zawodnikami? bo zawodnicy przychodzą i odchodzą, a klub wciąż ten sam. jeśli ktoś uważa się za kibica klubu, to dla takiej osoby bez znaczenia jest czy marketing hula czy nie, czy w sklepie są kubeczki, czapeczki czy kalendarzyki, bo i tak przyjdzie na następny mecz, bez względu na to, że np. Samika czy Rucek mu piątki po meczu nie przybił. jeśli ktoś się utożsamia z zawodnikiem, to sorry, ale do mnie to nie trafia.
co do pustych miejsc na ważnych meczach (vide miniony sezon - półfinały), to marketing tutaj za wiele nie pomoże. Kędzierzyn to bardzo zmanierowane środowisko jeśli chodzi o siatkówkę, rozhulane sukcesami Mostostalu i nie potrafiące przełknąć goryczy porażki, pomimo tego, że zeszłoroczne mecze o brąz takową nie były. tu tkwi problem, a mentalności się tak łatwo nie zmienia. ale to nic, było siedem lat posuchy, teraz jeszcze (co najmniej) pięć sytych przed nami |
dnia 17/09/2012
sytych tzn, jakich?? mistrzostwo dla Zaksy?? |
dnia 17/09/2012
miejscowe środkowisko ma się utożsamiać z klubem czy z zawodnikami? (...) jeśli ktoś uważa się za kibica klubu, to dla takiej osoby bez znaczenia jest czy marketing hula czy nie, czy w sklepie są kubeczki, czapeczki czy kalendarzyki, bo i tak przyjdzie na następny mecz, bez względu na to, że np. Samika czy Rucek mu piątki po meczu nie przybił.
Na wizerunek klubu składa się wszystko. Łącznie z relacjami między zawodnikami a kibicami. Można sobie być ultrasem, który kocha klub, bo jest jego, i będzie chodził na mecze nawet w IV lidze. Tylko czy w przypadku działalności klubu sportowego o to naprawdę chodzi, żeby była przy nim grupka kilkudziesięciu osób? (w skrajnych przypadkach) I głosiła swoją chwalebną wierność barwom? Ok, chwała im za to, ale jak dla mnie chodzi o dużo więcej. Np. o integrację środowiska wokół miejscowego klubu, o zachęcanie ludzi do stylu życia polegającego na kibicowaniu, a za tym może iść wysyłanie dzieciaków na zajęcia sportowe, na czerpanie dobrych wzorców z klasowych sportowców, chęć bycia jak oni itd. Do tego marketing i pozyskiwanie jak największej ilości ludzi do kibicowania jest niezbędny.
co do pustych miejsc na ważnych meczach (vide miniony sezon - półfinały), to marketing tutaj za wiele nie pomoże. Kędzierzyn to bardzo zmanierowane środowisko jeśli chodzi o siatkówkę,
A ja tego nie kupuję. Nawet jeśli jest zmanierowany to marketing czyni cuda. Nikt mnie nie przekona, że nie. Rzecz nie jest w zmanierowaniu czy mentalności, tylko w nieodpowiednim podejściu klubu do kibiców. Mostostal był samonapędzającą się maszynką w zupełnie innych realiach. Ludziom z klubu chyba się zdawało, że tak da się zawsze, nawet przy gorszej passie, a tu się okazało, że nawet gwiazdy nie zrobiły aż takiej mody na siatkę jak kiedyś za Mosto.
Podam przykład Olsztyna, bo mam piękny materiał porównawczy, jako że od jakichś 10-11 lat byłam na 90% meczów w Uranii. I przeżyłam wszelkie możliwe wzloty i upadki azsu. U nas o ironio, było odwrotnie. Za czasów gwiazd w mieście owszem, było zainteresowanie rozgrywkami, ale nie było temperatury, a tłumy nie waliły. No wypisz wymaluj, jakbym Zaksę z ostatnich sezonów widziała. Kibice byli sobie, zawodnicy sobie, atmosfera była letnia, ludzie byli bardziej obserwatorami (wymagającymi i zblazowanymi) niż kibicami, poza oczywiście grupą tych wiernych i zaangażowanych bez względu na wszystko. I to samo co w KK - Urania często świeciła pustkami, wypełniała się tylko na Skrze i JW, puchary z największymi włoskimi i rosyjskimi gwiazdami nie potrafiły nawet jej wypełnić. Mecze o brąz były odbierane jak porażki i pół hali ledwo się zbierało. Czemu tak było? Marketing leżał i kwiczał, klub kibica był skłócony z Cieciórskim (dawnym prezesem), PZU a potem zła mleczarnia z Grajewa, której nazwy do dziś nie wymieniamy , robiły własną promocję, która w żaden sposób nie trafiała do ludzi (te flagi M. zasłaniające pół Uranii i osobny klub kibica składający się z pracowników mleczarni, durne przyśpiewki na temat mleka itp itd.). Dużo by pisać. Do tego zawodnicy, którzy przyjeżdżali na wczasy a nie grać, a klub nie potrafił wywołać w nich mobilizacji i atmosfery walki. To dlatego AZS startował z pułapu wyższego niż Skra, a co roku spadał niżej od niej. Nie dlatego, że transfery były nietrafione czy coś.
Potem zarząd klubu skompromitował się historią ze złą mleczarnią i doszedł do ściany (coś jak komuna w 89 ) Musiał odejść. Przyszedł Szyszko i parę innych osób i raptem wszystko zaczęło się zmieniać o 180 stopni. Można mieć do niego zastrzeżenia co do umiejętności kompletowania składu - ale jeśli chodzi o reanimację AZS-u jako takiego to czapki z głów.
Przede wszystkim klub totalnie, ale to totalnie wyszedł do kibiców i mediów. Różnica z czasami Ciecióra była wręcz wstrząsająca Normą stały się wspólne spotkania, na których odbywała się burza mózgów, co robić w klubie, co zmieniać, klub prosił o sugestie i pomysły kibiców, żeby wychodzic nie tylko do olsztynian ale i całego województwa, zmieniono sposób dystrybucji biletów, sposób przedsezonowych prezentacji, stosunki z kk, kontakty z mediami (w letniej przerwie kilka - kilkanaście spotkań prasowych z kolejnymi zawodnikami i sponsorami, co kiedyś było utopią), w czasie meczów na hali mnóstwo się dzieje (już nawet nie będę opisywać), walą wycieczki z różnych zakątków woj i nie tylko. Zmieniło się po prostu wszystko.
A efekty? - od trzech sezonów Urania pęka w szwach. A atmosfera na wielu meczach jest taka jak kiedyś tylko w czasie wyrównanej walki ze Skrą. A wszyscy wiecie, jak sportowo wygląda AZS. Ja osobiście jestem w szoku, jak bardzo można zmienić podejście ludzi do klubu - przy tak słabym zespole. Nie wiem, czy ludzie wytrzymają czwarty bardzo słaby sezon. Mam nadzieję, że tak. Choć niebezpieczeństwem jest brak spadków, bo zagrożenie jednak wywołuje adrenalinę i jednoczy kibiców. Ale i tak jest wręcz fenomenalnie, zwłaszcza jak na poziom prezentowany przez zespół.
Powiem więcej - jestem przekonana, że to kibice uratowali AZS. Bo gdyby sponsorzy nie widzieli tego zaangażowania i swoistej mody na siatkówkę, to by się dawno wypięli. Bo praktycznie co sezon są problemy. A wejdźcie na stronę AZSu i zobaczycie, ile jest mniejszych sponsorów poza Indykpolem. Kilkudziesięciu. Kasy za wiele dać nie mogą, bo to niezbyt bogate firmy, ale dają ile mogą, bo widzą w tym sens i potencjał reklamowy dla siebie.
A dla kibiców upadek azsu w tej chwili byłby tragedią. |
dnia 17/09/2012
Jeszcze dodam coś brutalnego, ale chyba jednak prawdziwego.
bo zawodnicy przychodzą i odchodzą, a klub wciąż ten sam.
Wg mnie w dzisiejszych czasach takie coś działa tylko na ową grupkę ultrasów, albo na kibiców piłki nożnej. Pozostałą, ogromną masę do zagospodarowania można przyciągnąć tylko i wyłącznie różnymi działaniami, a zawodnicy mają w tym swoją dużą rolę. Może to przykre, ale dla mnie osoba Gumy w obu klubach i sytuacja w nich jest dość znamienna. Guma po prostu nie jest zwierzęciem stadnym i nie ma potrzeby identyfikować się z kibicami. A może nie umie, nie wiem. Krótko mówiąc (choć mi się jakoś nie udaje ) zawodnicy personalnie i ich postawa też są bardzo ważnym elementem układanki, czy to nam pasuje czy nie. Zobaczcie jak Grozer podbił Rzeszów w ciągu raptem dwóch sezonów. A przecież obcy.
Może nam to się podobać albo nie, ale czym właściwie jest klub? W sumie tylko miejscem. W KK w ciągu ostatnich lat zmieniło się wszystko. Nazwa, prezes, hala, trenerzy, zawodnicy, sponsorzy, teraz nawet logo. Jak pokazuje wiele przykładów, sam fakt siedziby w danym mieście niekoniecznie wystarcza. Potrzeba tak naprawdę wszystkiego po kolei, działań z każdej strony, żeby to zainteresowanie faktycznie było. |
dnia 18/09/2012
I jeszcze dodam (nie ma to jak zborność myśli, ale ciężki dzień miałam), że dla mnie owszem Resovia jest fenomenem, ale Olsztyn większym. O tym co zrobił Szyszko mało się pisze, bo AZS nie jest trendy, nie ma pozycji sportowej i siły przebicia w ogólnopolskim środowisku, ale my w Olsztynie swoje wiemy. I jestem przekonana, że gdyby to teraz za Szyszki w Olsztynie grały gwiazdy jak kiedyś, to AZS przebiłby Sovię stopniem fenomenizacji
A nawet, o zgrozo (realisty), Skrę |
dnia 19/09/2012
Edzia i myślisz że to wszystko będę czytać ? |
dnia 19/09/2012
Mam taki rewelacyjny styl, że pochłoniesz na jednym oddechu |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|