Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Bywać w domu tylko kilka tygodni w roku - to nie jest proste |
Zenit Kazań Marat Wagizow: Matt, jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
Matthew Anderson: W siatkówkę zacząłem grac w szkole wieku 14 lat i przez 4 lata grałem w lokalnym zespole. Następnie przez 3lata grałem w drużynie uniwersyteckiej Pennsylvania State University. Uczestniczyliśmy w mistrzostwach, które wiązały się z wyjazdami w obrębie całego kraju. Wszystko wyglądało jak w profesjonalnym klubie z tą różnicą, że nikt nam za to nie płacił. Było wręcz odwrotnie-my płaciliśmy.
M.W. Trudno sobie wyobrazić coś takiego w Rosji.
M.A. To były cudowne lata. Państwowy Uniwersytet w Pensylwanii jest jednym z największych w Ameryce-uczy się tam 45 tysięcy studentów i sport jest na najwyższym poziomie. Stadion miejscowej drużyny futbolu amerykańskiego może pomieścić 110 tysięcy widzów. Latem, w czasie wolnym od nauki jeździłem na zgrupowania juniorskiej reprezentacji USA. Po ukończeniu Uniwersytetu grałem przez dwa sezony w Korei Południowej i dwa we Włoszech...
M.W. W jednym z wywiadów legenda amerykańskiej siatkówki i kazańskiego Zenitu - Lloy Ball - powiedział, że trudny jest los siatkarzy amerykańskich ponieważ muszą oni mieszkać z dala od rodzin ze względu na to, iż klubowa siatkówka nie jest w waszym kraju rozwinięta.
M.A. To jest prawdziwy problem-bywam w domu maksymalnie kilka tygodni w roku. Tydzień przed rozpoczęciem sezonu i tydzień po jego zakończeniu. Dłuższych urlopów siatkarze nie posiadają. Przez siedem miesięcy grasz w klubie, później jedziesz na zgrupowanie kadry narodowej -i tak co roku. Ośrodek przygotowawczy naszej reprezentacji znajduje się w Kalifornii, dlatego czas wolny od sezonu klubowego mija mi właśnie tam. Nawet będąc w Stanach nie mogę spędzać czasu z rodziną. To nie jest łatwe. Kiedy tylko pojawia się taka możliwość moi bliscy przyjeżdżają, ja również staram się odwiedzać ich w Buffalo. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Oni muszą pracować zwłaszcza, że sytuacja ekonomiczna w kraju nie jest najlepsza a przez to praca często wychodzi na pierwszy plan.
M.W. Dlaczego postanowiłeś związać swoje życie z tak niepopularną wśród Amerykanów dyscypliną sportu?
M.A. W szkole grałem w piłkę nożną na pozycji bramkarza. Szczerze mówiąc to było dla mnie nudne. Przyjaciele poradzili mi, żebym spróbował swoich sił w siatkówce- po pierwszym meczu zrozumiałem że to moja dyscyplina sportu. Poza tym siatkówka to u nas rodzinne. Zarówno mama jak i tata grali przez wiele lat, siostra grała w szkole i collage'u. Obecnie grają wyłącznie dla przyjemności w różnych turniejach i ligach. Tylko ja zajmuję się tym profesjonalnie. I właśnie dlatego oni mieszkają w Stanach a ja musiałem wyjechać.
We Włoszech są bogate tradycje, ale w Rosji Liga jest silniejsza.
M.W. Zanim przyjąłeś propozycję Zenitu na pewno zasięgnąłeś rady Lloy'a Balla i Claytona Stanleya, którzy zostawili ogromny ślad w historii tatarstańskiej siatkówki (przy.tłumacza: Tatarstan- autonomiczna republika w europejskiej części Rosji). Co mówili Ci o Kazaniu i o Zenicie?
M.A. Doskonale znam Claytona z gry w reprezentacji, ale z Lloyem nie udało mi się poznać osobiście. Pojawiłem się w reprezentacji gdy on podjął już decyzję o odejściu. Kontaktowałem się z nim przez Internet, nie tylko przed przejściem do Kazania ale także rok wcześniej przed podpisaniem kontraktu z Modeną.
M.W. Decyzja o wyborze Kazania nie przyszła łatwo ?
M.A. Tak, ponieważ we Włoszech wszystko mi odpowiadało. Jednak w lidze zaczęły pojawiać się pewne problemy finansowe. Po przyjeździe do Kazania utwierdziłem się w przekonaniu, że to krok do przodu dla mnie i dla mojej kariery. W tej chwili Superliga rosyjska jest najsilniejszą ligą i myślę, że nawet we Włoszech nikt nie będzie się z tym spierał. Wynagrodzenia we Włoszech znacznie zmalały dlatego dobrzy gracze nie wybierają się tam, wręcz przeciwnie-wyjeżdżają .
M.W. Mimo to w Rosji jest nadal mniej kibiców na meczach niż we Włoszech.
M.A. Nie zawsze na mecze przychodzi dużo kibiców, ale jeśli już przychodzą to głośno kibicując zapewniają nam fantastyczne wsparcie-tak jakby na trybunach był milion osób. Dlatego też chcielibyśmy jak najczęściej widzieć wypełnione po brzegi trybuny. Trzeba jednak zrozumieć, że nie zawsze ludzie mogą rzucić pracę czy obowiązki domowe. Jeśli chodzi o halę to w Kazaniu jest wspaniała. Co zaś tyczy się Włoch, to tam jest bogata tradycja, kluby mają kilkudziesięcioletnie historie, są kibice z 40-50letnim stażem. Plusem w Rosji jest rosnący poziom ligi. Żaden mecz Superligi nie przychodzi łatwo.
fot.zenit-kazan.com
Musimy popracować nad psychiką
M.W. Jak w takim razie wytłumaczyć porażkę w Klubowych Mistrzostwach Świata w Katarze przeciwko Trentino?
M.A. Po pierwsze Trentino było lepiej przygotowane do tego turnieju, grali lepiej. My borykaliśmy się z problemami w zgraniu. W takim składzie trenowaliśmy mniej niż miesiąc, ja dojechałem do drużyny jeszcze później. Jednak po powrocie z Kataru wszystko przeanalizowaliśmy wspólnie z trenerem i wyciągnęliśmy wnioski. Po drugi,e zawodnicy nie zdążyli odpocząć po ciężkim sezonie olimpijskim, część z nich miała kontuzje. Na szeroką wodę został rzucony młody blokujący Wania Demakow. Przyczyn jest wiele.
fot. FIVB
M.W. Jak ocenisz ogólnie początek sezonu? Ostatnio Twoja drużyna sensacyjnie odpadła z Pucharu Rosji.
M.A. Start sezonu nie był jednoznaczny. Z jednej strony, wygraliśmy Superpuchar i dobrze spisywaliśmy się w lidze, a z drugiej strony był nieudany występ w Katarze i Pucharze Rosji. Mogliśmy zacząć lepiej. Uważam, że nie przegraliśmy z przeciwnikami tylko z samymi sobą. Problem jest w nas. Jednak siatkówka to nasza praca. Musimy nie zważając na nic trenować i trenować.
M.W. Bywają takie momenty, że masz ochotę rzucić wszystko i wyjechać do rodziny do Buffalo?
M.A. Oczywiście chwile słabości to również część naszej pracy, jednak każdy profesjonalista powinien sobie z nimi poradzić. Teraz jest początek sezonu i musimy popracować nad psychiką, polepszyć relacje wewnątrz drużyny.
M.W. Każdy dobry zespół ma lidera, na którym skupia się gra w trudnych momentach. Swojego czasu w Zenicie był to Dmitrij Fomin, Lloy Ball, Siergiej Tietuchin. Kto jest obecnie liderem Zenitu?
M.A. Valerio w trakcie meczu mobilizuje drużynę. Pozycja rozgrywającego w pewnym sensie wiąże się z liderowaniem, rozgrywający zawsze decyduje w jaki sposób zostanie poprowadzona gra. Rola Valerio w drużynie jest bardzo ważna. Maks jest lakoniczny, ale pokazuje wszystkim jak trzeba pracować na treningach i meczach. Właśnie ta dwójka to liderzy. Apalikow ma duże doświadczenie i oczywiści trener- w tym co robi jest jednym z najlepszych na świecie. Atmosfera, przygotowanie do meczu, analiza słabości rywala-wszystko to trener robi wspaniale.
Po Igrzyskach wyjechałem do rodziny i starałem się zapomnieć
M.W. Powiedziałeś, że nie wszyscy zawodnicy zdążyli dojść do siebie po Igrzyskach. Ty przecież też byłeś w Londynie.
M.A. Tak, część chłopaków jest zmęczona, dlatego należy bardzo ostrożnie podchodzić do zdrowia, aby na początku sezonu nie nabawić się kontuzji. Jeśli zaś chodzi o mnie to mój organizm jest młody i IO nie wpłynęły w znaczący sposób na moje zdrowie. Miałem wystarczająco dużo czasu, żeby odpocząć i zregenerować siły.
M.W. Wyglądałeś w Londynie na bardzo mocnego. Jednak po waszej reprezentacji - zwycięzcy IO w Pekinie - spodziewano się więcej.
M.A. My-zawodnicy, trenerzy, kibice oczekiwaliśmy, że co najmniej zdobędziemy medal. Nasza grupa była najmocniejsza-Brazylia, Rosja, Serbia, Niemcy i my-aktualni mistrzowie olimpijscy. Naszym zadaniem było wejście do play off jednak nikt nie liczył na to, że wyjdziemy z pierwszego miejsca w grupie. W ćwierćfinale przeciwko Włochom byliśmy oczywiście faworytami, jednak to ciśnienie źle na nas wpłynęło. Włosi wyszli na mecz rozluźnieni. Czasami takie porażki się zdarzają. Po Igrzyskach wyjechałem do domu i starałem się o wszystkim zapomnieć. Mogę powiedzieć tylko, że zrobiliśmy wszystko co było możliwe, graliśmy najlepiej jak tylko mogliśmy. Cieszę się, że jestem młody i mam jeszcze szansę na kolejne IO. Co prawda jeszcze nie wiemy kto będzie trenerem reprezentacji, kto w ogóle będzie w drużynie po tych Igrzyskach. Mam nadzieję, że wszystkie te kwestie wyjaśnią się w przeciągu najbliższych kilku miesięcy. Teraz trzeba się skupić na grze w Zenicie.
M.W. Mówiliśmy o tym, że siatkówka nie jest najpopularniejszą dyscypliną sportu w Stanach. Jakie to uczucie być w jednej ekipie razem z takimi gwiazdami jak Michaelem Phelpsem czy Ryan Lochte? Kogo jeszcze Amerykanie tak uwielbiają?
M.A. Reprezentacja USA zawsze odnosiła sukcesy na IO. Jest jedną z drużyn najczęściej odnoszących sukcesy w siatkówce na Olimpiadzie (złoty medal IO-1984, 1988, 2008r.-przyp.aut.) Powiem szczerze, że osoby które wymieniłeś, czyli Phelps i Lochte są po prostu bogami dla amerykańskich fanów sportu. Żeńska reprezentacja USA w piłce nożnej jest obecnie również bardzo popularna, obie reprezentacje koszykówki również. Lekkoatleci-sprinterzy zawsze byli uwielbiani w naszym kraju. Amerykanie zawsze byli dumni ze swoich sportowców, szczególnie mistrzów olimpijskich. Kraj wspiera olimpijczyków, a oni odpłacają swojej ojczyźnie medalami i zwycięstwami.
Przyjęcie i atak to moje atuty.
M.W. Wymień trzech najlepszych zawodników na świecie na Twojej pozycji.
M.A. Siergiej Tietuchin to przykład zawodnika z ogromnym doświadczeniem, ile lat gra na wysokim poziomie w klubie i reprezentacji! To gracz myślący, prawie zawsze podejmuje prawidłowe decyzje. Zachwycam się również grą Brazylijczyka Murilo. Jego rodak, Giba przez wiele lat był najlepszym przyjmującym na planecie, jednak teraz wiek robi swoje.
M.W. Jednak reprezentacja USA pokonała Brazylijczyków z Murillo i Gibą w składzie podczas finału IO w Pekinie.
M.A. Tak, to doskonały przykład tego jak drużyna zdobywa olimpijskie złoto. To był wspaniały zespół, niezwykle zgrany. Kochali siebie nawzajem-oczywiście jako graczy. Każdy zawodnik, czy to Ball czy Stanley mają kompletnie odmienne charaktery w życiu prywatnym, a na boisku stawali się jedną drużyną, jedną całością. Wchodząc na halę zapominali o wszystkich problemach osobistych i po prostu trenowali i grali.
M.W. Jakie są Twoje mocne strony?
M.A. Moje atuty - wnoszenie energii do drużyny, lubię i potrafię przyjmować, wbijać gwoździe. Pracuję nad psychiką, nad tym jak się nie rozluźnić podczas gdy gra się nie klei.
Nie mam dziewczyny, z moim stylem życia trudno jest sobie ułożyc życie osobiste.
M.W. Jakimi dyscyplinami sportu (oprócz siatkówki) się zajmujesz?
M.A. Nie jestem wielbicielem innych dyscyplin. W Kaliforni, gdzie mieszkam, przez cały rok jest ładna pogoda-chodzę tam na plażę, basen. W Rosji jest to trudniejsze- za oknem zima. Chociaż jestem przyzwyczajony do zimy. W moim rodzinnym Buffalo bywa dużo śniegu, bywa też zimno, jednak nie -30 tak jak tutaj. Jednak tu mam pracę i można sobie jakoś poradzić - zamknę się w pokoju i przeczekam(śmiech).
M.W. W czterech ścianach można zwariować.
M.A. Wcale nie. Mam komputer, jest skype, za pomocą którego cały czas kontaktuję się z rodziną. Oglądam filmy, czytam książki. Tutaj, w Rosji zacząłem więcej czytać.
M.W. Co czytasz?
M.A. Obecnie czytam książkę o psychologii sportu.
M.W. Nie czytałeś książki Lloya Balla?
M.A. Jeszcze nie, ale planuję to zrobić.
M.W. Porozmawialiśmy o książkach to pomówmy teraz o filmach.
M.A. Nie lubię thrillerów i tragedii. O wiele przyjemniejsze są komedie i stare filmy romantyczne np. Casablanca. Forrest Gump - wspaniały film, jeżeli ktoś jeszcze go nie widział to zachęcam do obejrzenia. Tom Hanks jest w tym filmie po prostu wspaniały.
M.W. Jesteś aktywnym użytkownikiem portali społecznościowych?
M.A. Tak, mam konto na facebooku i twitterze. Jest to świetny sposób do kontaktowania się z kibicami, przyjaciółmi z dzieciństwa, znajomymi ze szkoły, uniwersytetu. Zwłaszcza, gdy jest się w innym kraju.
fot. zenit-kazan.com
M.W. Zadam teraz trochę niewygodne pytanie. Kiedy Matt Anderson pożegna się z życiem w pojedynkę?
M.A. Nie wiem. Nie mam nawet dziewczyny. Z moim trybem życia trudno jest sobie ułożyć życie osobiste. Wielu sportowców ma ten problem- w tym sezonie jesteś tutaj i nie wiesz gdzie będziesz za rok.
M.W. Mamy w Kazaniu piękne siatkarki z żeńskiej reprezentacji.
M.A. Wiem o tym, są też Amerykanki, jednak jedna ma już męża a druga chłopaka.
M.W. W jak bliskim kontakcie jesteś z rodakami, którzy są nie tylko w żeńskim Dynamo ale też w UNIKS (męska drużyna koszykówki w Kazaniu-przyp. Tłumacza)?
M.A. Z zawodnikami UNIKSu się nie znam, natomiast z siatkarkami Kazania spotykamy się i kontaktujemy. Z Jordan Larson i Heather Bown znamy się z reprezentacji. Czasami wychodzimy wspólnie do restauracji, żeby po prostu porozmawiać.
M.W. Masz kontrakt z Zenitem na 3lata. Czego oczekujesz o tych trzech lat, masz jakieś plany na przyszłość ?
M.A. Trzy lata to w sporcie długi okres. Muszę się oswoić, zrozumieć gdzie jestem i w jakiej gram drużynie. Długi kontrakt to moje pragnienie. Chcę osiąść w jednym miejscu. Na te trzy lata Kazań stanie się moim drugim domem. Co dalej? Nie wiem. Może wrócę do Włoch.
Wielu przewidywało zwycięstwo Obamy jednak ja nie byłem co do tego przekonany.
M.W. Co oznaczają Twoje tatuaże?
M.A. Jeden z nich-z boku ciała-przedstawia rycerski herb rodziny Andersonów. Mój brat też ma taki tatuaż-dedykowaliśmy go naszemu ojcu który odszedł od nas w 2010 roku. Jednym z elementów tatuażu są inicjały ojca-Michaela Williama Andersona, data jego urodzenia i śmierci. Natomiast jeśli chodzi o drugi tatuaż, który przedstawia Tower Bridge i kółka olimpijskie, to myślę, że wszyscy sami się domyślają o co chodzi.
M.W. jeśli zdobędziesz Mistrzostwo Rosji zrobisz sobie trzeci tatuaż?
M.A. Trzeci tatuaż zrobię sobie tylko wtedy gdy pojadę na kolejne Igrzyska. Olimpiada już od dzieciństwa bardzo wiele dla mnie znaczy.
M.W. Teraz trochę o polityce. 4listopada były wybory prezydenckie w USA. Głosowałeś?
M.A. Nie. Nie wynikało to jednak z tego, że jestem apolityczny. Po prostu niewiele wiedziałem o tej kampanii przedwyborczej. Dodatkowym problemem było głosowanie w Rosji, które wiązało się z wypełnieniem i przesłaniem sterty dokumentów.
M.W. Ale gdybyś głosował to na kogo?
M.A.Jak już powiedziałem nie znałem stanowisk obu kandydatów w ważnych kwestiach. Ożywienie gospodarcze w kraju za demokratów było nienajgorsze, jednak uważam, że obie partie powinny być skonsolidowane-dużo rzeczy trzeba zmieniać, również w ekonomii.
M.W. W Rosji uważa się, że wybory w USA są demokratyczne i uczciwe. Czy tak jest w rzeczywistości?
M.A. Myślę, że tak. Wybory to ważne wydarzenie w naszym kraju. Są nieprzewidywalne a system związany z wyborcami jest sprawiedliwy. Nikt nie wie wcześniej kto zostanie prezydentem. Są różne organizacje, które zajmują się przewidywaniem wyników dla każdego stanu, badaniem opinii publicznej, jednak ostatecznego zwycięzcę wyborów poznajemy dopiero po zakończeniu głosowania. Wiele osób przewidywało triumf Baracka Obamy, ale ja, podobnie jak wielu Amerykanów nie byłem o tym przekonany.
M.W. Twoje ulubione miejsce na planecie?
M.A. Moje ukochane miejsce-mój dom, moje rodzinne miasto, miejsce gdzie moja rodzina będzie szczęśliwa. Chciałbym trochę pobyć w Szwecji, ponieważ nigdy wcześniej tam nie byłem.
Autor: Marat Wagizow
Tłumaczyła: Ewelina Karpiej
Źródło: zenit-kazan.com
| ksdani dnia 24/11/2012 ·
211395 Komentarzy · 6297 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 24/11/2012
Zdanie o braku dziewczyny oczywiście wyróżnione
Matt zawsze spoko. |
dnia 24/11/2012
Moje atuty - wnoszenie energii do drużyny
Hę? |
dnia 24/11/2012
Bo on tę energię wnosi przez telepatię |
dnia 24/11/2012
Hę?
Bardzo słuszne pytanie.
Toż boiskowa bezjajeczność to właśnie jego, przynajmniej moim zdaniem, największa wada.
Ktoś tu kiedyś nazwał Andersona Budyniem i trudno chyba o bardziej trafne określenie zarówno jego urody jak i temperamentu (wiem, narażam się)
A poza tym fajny wywiad, tradycyjnie już, jeśli chodzi o rosyjskie media. A u nas co? Wywiad z Zibim o jego "niesamowitej Asi" |
dnia 24/11/2012
Szwecja? Let me love U ! |
dnia 24/11/2012
Moje atuty - wnoszenie energii do drużyny
A ja wiem, o co chodzi. Matt cieszy się po udanych akcjach, pokrzykuje i wnosi po prostu dużo takiej radości z gry.
Rozumiem, że jeśli ktoś nie chce rozszarpać przeciwnika na strzępy i nie bluzga na boisku, jest bezjajeczny? |
dnia 24/11/2012
Fajny wywiad i sympatyczny młody człowiek. Wielka kariera przed nim. |
dnia 24/11/2012
Rozumiem, że jeśli ktoś nie chce rozszarpać przeciwnika na strzępy i nie bluzga na boisku, jest bezjajeczny?
Przykro mi, ale źle rozumiesz. |
dnia 24/11/2012
Myślę, że maji ma rację. Głównym zarzutem wobec Andersona gdy grał we Włoszech było to, że ten w ogóle nie potrafi utożsamić się z drużyną - czy idzie dobrze, czy idzie źle, to jednak Matt na parkiecie uprawiał trochę stoicyzm. I zgadzam się z określeniem, może mało wyrafinowanym - bezjajeczny. Matt taki po prostu jest, w związku z czym nigdy takim klasycznym liderem swojej drużyny, nawet jak niebywale rozwinąłby swoje siatkarskie zdolności, nie będzie. Z jednej strony - płacą mu za granie w siatkówkę, z drugiej - np. w Modenie miał być tą gwiazdą drużyny i narzekania na jego zachowanie na parkiecie, czyli wpływ na swój kolegów, niekoniecznie na grę, jestem w stanie zrozumieć. Gdybyśmy popatrzyli na ten top światowy, to tych "introwertycznych" na parkiecie przyjmujących czy atakujących światowej klasy, generalnie byśmy nie dostrzegli. Mnie na myśl przychodzi tylko Parodi. |
dnia 24/11/2012
On już taki jest. To w życiu prywatnym spokojny, grzeczny facet i już się nie zmieni. |
dnia 26/11/2012
Gratulacje dla mojej ulubionej tłumaczki |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|