Polska Reprezentacja M Aleksandra Krahel
Występ polskich siatkarzy na XXI Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu w 1976 roku w świetle Trybuny Ludu
„W sporcie liczy się tylko i wyłącznie zwycięzca. O innych się nie pamięta.”
Hubert Jerzy Wagner
Lata 70 XX wieku kojarzą się z Edwardem Gierkiem i jego słynnym pytaniem Pomożecie?, blokami z wielkiej płyty, małym fiatem, Marylą Rodowicz śpiewającą Małgośkę i wreszcie z wielkimi sukcesami polskiego sportu. Te ostatnie doskonale wpisywały się w ówczesną propagandę władzy, która osiągnięcia sportowców przedstawiała jako triumf swojej polityki. Chętnie chwalono się nimi w telewizji, ale wciąż bardzo ważnym źródłem informacji była prasa – przede wszystkim Trybuna Ludu. Była to gazeta codzienna wydawana od 1948 roku jako oficjalny organ PZPR.
Celem niniejszej pracy jest ukazanie w jaki sposób Trybuna Ludu przedstawiała drogę siatkarzy do medalu oraz odtworzenie jej na podstawie prasowych doniesień zawartych w tym dzienniku.
W polskim sporcie w latach 70 nie brakowało sukcesów. Należy tu przypomnieć chociażby znakomite występy lekkoatletów – Ireny Szewińskiej, Bronisława Malinowskiego, Władysława Komara, Tadeusza Ślusarskiego czy Jacka Wszoły. To także okres świetności polskiego boksu z Janem Szczepańskim jako złotym medalistą z Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Dużą popularnością cieszył się również Wyścig Pokoju. Całą Polskę poruszały też występy polskich piłkarzy prowadzonych przez Kazimierza Górskiego, którzy zdobyli złoty medal na Igrzyskach w Monachium, srebro na mistrzostwach świata w RFN w 1974 roku oraz na Igrzyskach w Montrealu.
XXI Letnie Igrzyska Olimpijskie w Montrealu rozpoczęły się 17 lipca 1976 roku i trwały do 1 sierpnia. Po raz czwarty rozgrywała się na nich rywalizacja w siatkówce. Siatkówka jako gra zespołowa została wymyślona przez amerykańskiego nauczyciela wychowania fizycznego w YMCA w Holyoke w Massachusetts – Williama G. Morgana w 1985 roku. Zdobywała coraz większą popularność i szybko przestała być jedynie zabawą dla uczniów gimnazjów1. W 1947 roku powołano Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej, a wśród 14 krajów założycielskich znalazła się także Polska2. Do Polski siatkówka przywędrowała za pośrednictwem YMCA jeszcze przed wojną, wtedy to grano na otwartym powietrzu na nawierzchni kortowej. Pierwszy mecz pokazowy rozegrano w 1919 roku Pierwszy oficjalny mecz reprezentacji mężczyzn odbył się w 1948 roku, kiedy to Polacy zagrali w Warszawie z Czechosłowacją. Polski Związek Piłki Siatkowej funkcjonuje od 1957 roku. W 1965 roku Polska była gospodarzem pierwszego Pucharu Świata mężczyzn.
W siatkarskiej rywalizacji na Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu wzięło udział 10 zespołów męskich i 8 żeńskich. W turnieju męskim zespoły zostały podzielone na dwie grupy. W grupie A znalazły się: Czechosłowacja, Kanada, Korea Południowa, Kuba, Polska. Grupę B tworzyły: Brazylia, Egipt1, Japonia, Włochy i ZSRR. Turniej przeprowadzono w dwóch fazach. Faza grupowa rozegrana została systemem kołowym – każdy z każdym po jednym meczu. Do fazy finałowej awans uzyskiwały po wie drużyny zajmujące w swoich grupach pierwsze i drugie miejsce. Tę część rywalizacji przeprowadzono systemem pucharowym – pierwszy z grupy A grał z drugim z grupy B i odwrotnie.
Polscy siatkarze po raz trzeci wzięli udział w Igrzyskach Olimpijskich. W 1968 roku w Meksyku zajęli 5 miejsce, zaś w 1972 roku w Monachium miejsce9.
W Montrealu apetyty zarówno kibiców jak i samych zawodników były dużo większe. Po nieudanych Igrzyskach w Monachium posadę trenera reprezentacji objął Hubert Jerzy Wagner2 i to z nim reprezentacja odnosiła największe wówczas sukcesy – zdobyła mistrzostwo świata w 1974 roku oraz wicemistrzostwo Europy w 1975 r3. Wywalczenie mistrzostwa świata w 1974 roku w Meksyku dało Polakom olimpijską kwalifikację. Już na tym mundialu Polacy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, pokazując, że słowa trenera o walce o medale nie były tylko przechwałkami. Po pokonaniu ZSRR, Czechosłowacji i NRD 3:2 przylgnęło do nich określenie „mistrzowie piątego seta”. Po tym turnieju trener Wagner odważnie przyznał, że na olimpiadzie interesuje go tylko złoto4. To śmiałe stwierdzenie doskonale charakteryzowało szkoleniowca polskiej reprezentacji. Hubert Jerzy Wagner urodził się w Poznaniu 4 marca 1941 roku. Już w klasie maturalnej dostał powołanie do reprezentacji Polski juniorów. Jak sam przyznał w filmie dokumentalnym Kat: Moje warunki naturalne były takie, że tylko ciężka praca mogła doprowadzić mnie do wyników, jakie sobie wymarzyłem. W trakcie ósmego semestru porzucił studia na politechnice i wstąpił na AWF. W tym czasie był już w pierwszej reprezentacji Polski, gdzie rozegrał 210 spotkań, ale tylko w połowie z nich wyszedł w pierwszej szóstce. Powierzenie mu przez PZPS funkcji trenera polskiej reprezentacji było niespodzianką i zaskoczyło wszystkich zainteresowanych siatkówką. Jako szkoleniowiec kadry opracował własny system testów określających wydolność zawodników, ale zdecydowanie bardziej kojarzony jest z niekonwencjonalnymi metodami, które wprowadził do treningów. Obrazuje je wspomniany już wcześniej dokument Kat, nakręcony podczas trzech przedolimpijskich zgrupowań reprezentacji. Pokazuje on siatkarzy, którzy w czasie katorżniczego treningu rąbią drzewa, biegają po górach z obciążnikami ważącymi 15 kilogramów, czy też w nieskończoność dopracowują na boisku jeden element gry. Obliczono, że zawodnicy w trakcie tych treningów znosili większe obciążenia niż górnicy dołowi6 Tytuł tego filmu przylgnął na stałe do Wagnera jako pseudonim. Nie przeszkadzało to jednak trenerowi, który wprowadził w kadrze żelazną dyscyplinę, surowo karał każdego, kto się z niej wyłamywał. Twierdził, że podstawą (…) jest dyscyplina, dyscyplina świadoma. Polska siatkówka może osiągnąć sukcesy tylko przy zastosowaniu dyscypliny taktycznej. Za nieprzestrzeganie tej dyscypliny nie zawahał się wyrzucić z kadry dwóch czołowych zawodników: Stanisława Gościniaka i Wiesława Czaję. Ten pierwszy został najlepszym zawodnikiem mistrzostw świata w Meksyku, po których otrzymał propozycję gry w zawodowej lidze amerykańskiej i postanowił z niej skorzystać. Wagner tak argumentował decyzję o usunięciu z kadry popularnego Stanley'a: Na to, że [Gościniak – przyp. A. K.] został najlepszym zawodnikiem mistrzostw świata złożyły się ogromne nakłady społeczeństwa i praca wielu trenerów. Nie widzę żadnych powodów, aby z tego ogromnego kapitału materialnego i społecznego miał korzystać kto inny a nie my. Wiesław Czaja natomiast nie otrzymał powołania, ponieważ w ostatniej chwili zrezygnował z opuszczenia drugoligowego AZS – u Częstochowa. Wagner jako pierwszy wprowadził też do polskiej siatkówki poważne pieniądze, głównie dzięki dobrym kontaktom z partyjnymi dygnitarzami. Za olimpijskie złoto siatkarze otrzymali dość pokaźną premię w dolarach., mogli też przygotowywać się w ośrodkach Rady Ministrów.
Już na kilka dni przed rozpoczęciem Igrzysk Trybuna Ludu donosiła o przygotowaniach do nich. Skład reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie podano 1 lipca. Znalazło się w niej 235 zawodników – 193 mężczyzn i 42 kobiety10. Do kadry siatkarzy powołani zostali:
Bronisław Bebel, ur. 16.05.1949, Resovia Rzeszów, wzrost 191 cm.,
Ryszard Bosek, ur. 12.04.1950, Płomień Milowice, wzrost 189 cm.,
Wiesław Gawłowski, ur. 19.05.1950, Płomień Milowice, wzrost 180 cm.,
Marek Karbarz, ur. 22.05.1950, Resovia Rzeszów, wzrost 188 cm.,
Zbigniew Lubiejewski, ur. 6.11.1949, AZS Olsztyn, wzrost 187 cm.,
Lech Łasko, ur. 2.06.1956, Avia Świdnik, wzrost 197 cm.,
Mirosław Rybaczewski, ur. 8.07.1952, AZS Olsztyn, wzrost 191 cm.,
Włodzimierz Sadalski, ur. 29.08.1949, Płomień Milowice, wzrost 191 cm.,
Edward Skorek, ur. 13.06.1943, Legia Warszawa, wzrost 192 cm.,
Włodzimierz Stefański, ur. 20.11.1949, Resovia Rzeszów, wzrost 192 cm.,
Tomasz Wójtowicz, ur. 22.09.1953, Avia Świdnik, wzrost 197 cm.,
Zbigniew Zarzycki, ur. 8.09.1946, Płomień Milowice, wzrost 185 cm.
O oficjalnym pożegnaniu reprezentacji olimpijskiej pisała Trybuna Ludu z 9 lipca. Odbyło się ono w hali AWF w Warszawie. W trakcie uroczystości sekretarz KC PZPR Zdzisław Żondarowski przekazał życzenia od I Sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. W dniu pożegnania kapitan kadry siatkarzy, Edward Skorek mówił, że za najgroźniejszych rywali uważa zespół ZSRR: Przed olimpiadą byli lepsi, ale to nie oznacza, że będą lepsi także w Montrealu. W poniedziałek, 12 lipca przedstawiono w gazecie program Igrzysk - przewidziano 150 godzin transmisji. Z racji różnicy czasu większość odbywać się miała późnym wieczorem i nocą.
Dwa dni później, specjalny wysłannik Trybuny Ludu w Montrealu donosił, że siatkarzom bardzo zależało na tym, by podejrzeć sparing, jaki Korea Południowa rozgrywała z Brazylią. Nikogo na salę nie wpuszczono, jednak trener Wagner dowiedział się o wyniku spotkania, które zakończyło się wygraną Korei 3:0. W rezultacie nastroje przed pierwszym meczem w turnieju, w którym Polacy mieli zmierzyć się właśnie z Koreańczykami, były jeszcze bardziej nerwowe – nadal niewiele wiedziano o przeciwniku z Azji.
Przez cały czas trwania Igrzysk Trybuna Ludu na pierwszej stronie zamieszczała krótkie komunikaty o najważniejszych wydarzeniach ze sportowych aren. Więcej informacji można było znaleźć wewnątrz numerów – doniesienia z Montrealu zajmowały dwie ostatnie strony.
Rozgrywki siatkarzy rozpoczęły się 18 lipca. Trybuna Ludu wspomniała o tym na pierwszej stronie numeru z 20 lipca. Tytuł brzmiał Zacięta rywalizacja na olimpijskich arenach. Udany start polskich piłkarzy ręcznych i siatkarzy, jednak w głównej części tekstu próżno szukać choćby wyniku spotkania. Za to w rubryce olimpijskiej znajdziemy dłuższy artykuł Mistrzowie w opałach, z którego dowiadujemy się o szczegółach meczu. W pierwszym secie Polacy prowadzili już 8:2, jednak skoczni i zwinni przeciwnicy znacznie szybciej od Polaków poruszali się na parkiecie, nadzwyczajną sprawnością i ruchliwością niwelując niekorzystną dla nich różnicę wzrostu. W rezultacie dwa pierwsze sety Koreańczycy wygrali 15:12 i 15:615. Przed kolejną partią trener Polaków dokonał zmian – wprowadził na boisko Karbarza i Stefańskiego. To zmieniło obraz gry, blok stał się skuteczniejszy, przyjęcie lepsze, co pozwalało na zastosowanie wprowadzonego przez Polaków zagrania – podwójnej krótkiej16. Górę brała lepsza technika i kondycja polskiej drużyny. Mecz zakończył się zwycięstwem Polaków 3:2 (12:15, 6:15, 15:6, 15:6, 155). Mistrzowie świata nie zachwycili jednak w tym pojedynku, pojawiała się więc obawa o ich dalszą formę.
W tym samym numerze zamieszczono informację o kolejnym meczu, tym razem z Kanadą. Biało – czerwoni zmierzyli się z gospodarzami Igrzysk 19 lipca, w 20 godzin po męczącym spotkaniu z Koreą. Tym razem już od początku była widoczna dominacja Polaków, którzy w niespełna godzinnym meczu pokonali Kanadę 3:0 (15:4, 15:7, 15:6). Te dwa zwycięstwa pozwoliły nieco optymistyczniej spojrzeć w przyszłość: Forma naszych reprezentantów chyba zwyżkuje1 – podsumowuje dziennikarz.
Teraz na podopiecznych Huberta Wagnera czekał rywal o wiele bardziej wymagający – Kuba. Ten mecz można chyba porównać z ostatnim pojedynkiem mistrzostw świata przed dwoma laty, kiedy to Polacy zdobyli w Meksyku złote medale - stwierdzał autor artykułu. Pisał też o porywającej dramaturgii 2,5 godzinnego meczu. Dwie pierwsze partie wygrali Kubańczycy, w dwóch kolejnych górą byli Polacy. W tie – breaku Polacy prowadzili już 9:2, by pozwolić Kubańczykom na wyrównanie do stanu 9:9. Następnie biało – czerwoni wypracowali sobie kolejną przewagę, która pozwoliła na trzy meczbole. Przy stanie 15:14 dla Polski sędzia odgwizdał koniec meczu, gdyż Kubańczyk zaatakował w aut. Polacy ciesząc się z wygranej nie usłyszeli gwizdka sędziego pomocniczego, który sygnalizował, że jeden z Polaków dotknął wcześniej siatki. W związku z tym mecz trwał dalej. Kubańczycy nie wykorzystali trzech piłek meczowych i ostatecznie trwające prawie 50 minut tie – break zakończył się wygraną Polaków 20:18. Zdjęcie z tego meczu umieszczono w kolejnym numerze gazety.
Po meczu z Kubą o pierwszym miejscu w grupie miało zdecydować spotkanie Polska – Czechosłowacja. Nieco później Hubert Wagner stwierdził, że pod względem obciążeń psychicznych był to najtrudniejszy mecz turnieju, ponieważ wynik decydował o szansie grania wśród najlepszych. Cztery sety ciężkiej, nerwowej walki zakończyły się wygraną Polaków 3:1 (8:15, 15: 11, 15:5, 16:14). Hubert Wagner podsumował to spotkanie: To był najważniejszy dla naszego zespołu występ w tej olimpiadzie. Wygraliśmy siłą woli i dzięki dobremu przygotowaniu.
W półfinale na Polaków czekali Japończycy. Ostatni raz z reprezentacją Japonii Polska zmierzyła się w Meksyku w 1974 roku, w meczu decydującym o złotym medalu mistrzostw świata. W sobotnio – niedzielnym wydani Trybuny Ludu z dn. 31.07/1.08 zamieszczono obszerna relację z meczu. Przez 2h. 38 min. ważyły się losy polskiego udziału w finale siatkarzy. Pierwszy set, mimo dobrego dla Polaków początku, zakończył się wygraną Japonii 17:15. Druga i trzecia partia to wygrana Polski z takim samym rezultatem w obu – 15:6. W czwartym secie Japończycy rzucili na szalę wszystkie siły i wygrali 15:10. W polskiej drużynie zaczęło być wyczuwalne zdenerwowanie. I zmęczenie, trudno już było skakać tak wysoko, jak poprzednio, trudno grać tak samo precyzyjnie. W piątym secie walka o większość punktów trwała bardzo długo. Może bez tej finezji (…) lecz za to z kolosalnym uporem Polacy zwyciężyli 15:10. Mecz zakończył się po północy czasu kanadyjskiego, w Polsce do białego rana był transmitowany przez radio i telewizję.
Wygrana w półfinale oznaczała, że Polacy zawalczą o złoto z ZSRR. Mimo, iż reprezentacja prowadzona przez trenera Jurija Czesnokowa była najbardziej utytułowaną drużyną w męskiej siatkówce, Hubert Wagner przed meczem finałowym stwierdził: Uważam, że prawdziwy sportowiec nigdy, przed żadnym spotkaniem nie powinien mówić, że przegra. Zawsze trzeba się przygotować do gry o zwycięstwo.
Finał zmagań siatkarzy rozpoczął się 31 lipca o godzinie 2:30 czasu polskiego. Gwiazdą i najlepszym zawodnikiem reprezentacji Związku Radzieckiego był Władimir Czernyszew grający na pozycji atakującego. Taktyka polskiego zespołu zakładała, że w ciągu całego meczu zagrywkę należy kierować tak, by jak najczęściej atakował Czernyszew. Miało to zmęczyć zawodnika i rzeczywiście przyniosło swój efekt – w decydujących momentach siatkarz nie miał już tak pewnej ręki i popełniał coraz więcej błędów7. Ale zanim do tego doszło, Polacy przegrali pierwszego seta – w turnieju olimpijskim była to niemal tradycja, gdyż biało – czerwoni wygrali pierwszą partię tylko w meczu z Kanadą. Nerwowa końcówka drugiego seta zakończyła się na korzyść Polaków, jednak trzeci wygrywa znów ZSRR. Czwarty set był niezwykle zacięty, Polacy uzyskali w końcówce dwupunktową przewagę, nie wykorzystali jednak kilku setboli i siatkarze ZSRR doprowadzili do wyrównania, a następnie do wyniku 15:14 i piłki meczowej na wagę olimpijskiego złota. Tu jednak dała o sobie znać obniżona skuteczność zmęczonego Czernyszowa i Polacy wygrali tego seta doprowadzając do tie – breaka8. Piąta partia rozpoczęła się czteropunktowym prowadzeniem ZSRR. Trener Wagner poprosił o czas i od tej przerwy Polacy spisywali się już – jak przystało na mistrzów piątego seta – znakomicie. Od stanu 7:7 punkty zdobywali już tylko Polacy. Przy stanie 14:7 i piłce meczowej dla Polaków, Czernyszew zaatakował w aut. Po trwającym 146 minut meczu było już wiadomo, że mistrzami olimpijskimi zostają reprezentanci Polski. Rozpoczęli oni wzruszającą demonstrację szczęścia z wygranej. Wraz z nimi świętowało 15 tysięcy widzów zgromadzonych na trybunach, wśród których było wielu z polskimi flagami. Żaden przymiotnik, żadne określenie nie jest w stanie oddać tego, co się działo na boisku. Ten, kto na własne oczy obejrzał pojedynek dwóch fantastycznych drużyn może powiedzieć, że przeszedł taką terapię, iż od tej pory nic jego systemu nerwowego poruszyć nie może – podsumował dziennikarz Trybuny Ludu.
W tym samym numerze dziennika przedstawiono sylwetki złotych medalistów podając ich nazwiska, daty urodzenia i zawody. Czytelnik mógł się dowiedzieć, że wśród mistrzów olimpijskich było czterech studentów, trzech nauczycieli wychowania fizycznego, dwóch techników, jeden inżynier rolnik, telemonter i uczeń.
W wydaniu Trybuny Ludu z następnego dnia – 3 sierpnia - zamieszczono krótkie podsumowanie występu siatkarzy na Igrzyskach Olimpijskich oraz przewidywania dotyczące następnych Igrzysk w Moskwie. W artykule znalazła się też informacja o rezygnacji Huberta Wagnera z funkcji trenera. Zdjęcie przedstawiające powracających do Polski siatkarzy witanych na Okęciu przez rodziny i znajomych umieszczono na pierwszej stronie numeru z 5 sierpnia.
W kolejnych wydaniach nie wspominano już o Igrzyskach Olimpijskich. Z resztą, przez cały czas ich trwania Trybuna Ludu zdecydowanie więcej miejsca poświęcała żniwom, panującej suszy, letniemu wypoczynkowi dzieci i młodzieży oraz uchwale programowej PZPR. Wynikało to zapewne z linii pisma i z tego, że przecież istniała gazeta w całości poświęcona wydarzeniom sportowym, czyli Przegląd Sportowy.
Występ polskich siatkarzy w Montrealu przeszedł do historii polskiego sportu jako jeden z największych sukcesów. Trener Hubert Jerzy Wagner stał się ikoną międzynarodowej siatkówki – to jego jako wzorzec do naśladowania stawiały sobie kolejne pokolenia trenerów, w tym takie gwiazdy jak Bernardo Rezende, obecny szkoleniowiec reprezentacji Brazylii czy Julio Velasco, z którym w latach 90 Włosi odnosili największe sukcesy. Wagner zmarł na zawał serca podczas jazdy samochodem 13 marca 2002 roku. Od 2003 roku rozgrywany jest Memoriał jego imienia, w którym udział biorą czołowe drużyny z rankingu FIVB. Wielu zawodników ze złotej dwunastki z Montrealu pełniło lub pełni obecnie różne funkcje związane z siatkówką np. Tomasz Wójtowicz jest obecnie komentatorem siatkówki, a Ryszard Bosek po zakończeniu kariery trenerskiej został menadżerem kilku czołowych zawodników polskiej reprezentacji (np. Bartosza Kurka, Michała Winiarskiego i Piotra Nowakowskiego).
Kolejne występy na olimpiadach nie były już tak dobre. W Moskwie Polacy zajęli 4 miejsce, w Atlancie 11, w Atenach, Pekinie i Londynie zostali sklasyfikowani na miejscach 5-8. Pomimo wielu sukcesów w ostatnich latach: wicemistrzostwa świata 2006, mistrzostwa Europy 2009, brązowego medalu Mistrzostw Europy 2011, czy zwycięstwa w Lidze Światowej 2012, polska siatkówka wciąż czeka na powtórzenie olimpijskiego sukcesu drużyny Wagnera.
Bibliografia:
1. http://www.fivb.org/en/volleyball/History.asp [ dostęp 30.05.2013].
2. http://www.pkol.pl/pl/pages/display/10003 [dostęp 30.05.2013].
3. http://www.pzps.pl/Historia.html [dostęp 30.05.2013].
4. http://www.pzps.pl/Historia-248.html [dostęp 30.05.2013].
5. Biliński A., „Olimpijczycy odlatują do Montrealu” [w:] Trybuna Ludu, 9 lipca 1976, nr. 163, s. 10.
6. Dąbrowski K., „Medal wykuty w trudzie” [:] Trybuna Ludu, 3 sierpnia 1976, nr 184, s. 10.
7. „Dramatyczny mecz z Kubą” [w:] Trybuna Ludu, 22 lipca 1976, nr 174, s. 10.
8. Drąg Kamil, „Czterdzieści lat później” [w:] Super Volley, 2008, nr 39, s. 33.
9. Drąg Kamil, „Nikt im nie podskoczył” [w:] Super Volley, 2008, nr 37, s. 64 – 67.
10. Fleszar Paweł, „Pomnik z krwi i kości” [w:] Super Volley, 2007, nr 29, s. 86 – 91.
11. Gołębiewski W., „Rośnie temperatura” [w:] Trybuna Ludu, 14 lipca 1976, nr 167, s. 10.
12. Kat, reż. Witold Rutkiewicz, Polska 1976.
13. Kochaniak Katarzyna, Podwójna krótka rodem z Rzeszowa, http://www.akademiasiatkowki.com.pl/b/podwojna-krotka-rodem-z-rzeszowa/0 [dostęp 30.05.2013].
14. Lewandowski A., „Młodość i doświadczenie” [w:] Trybuna Ludu, 2 lipca 1976, nr. 157, s. 10.
15. Mecner Krzysztof, „ 65 lat FIVB” [w:] Magazyn Polska Siatkówka, 2012, nr 48, s. 17.
16. „Mistrzowie w opałach” [w:] Trybuna Ludu, 20 lipca 1976, nr .172, s. 10.
17. „Program Igrzysk” [w:] Trybuna Ludu, 12 lipca 1976, nr 165, s. 9.
18. „Sukces wywalczony w pięciosetowym meczu. Polska – ZSRR w finale siatkarzy” [w:] Trybuna Ludu, 27 lipca 1976, nr 182, s. 9 – 10.
19. „Z Kanadyjczykami poszło łatwiej”[w:] Trybuna Ludu, 20 lipca 1976, nr. 172, s. 10.
20. „Zwycięstwo siatkarzy na miarę pierwszego miejsca w grupie” [w:] Trybuna Ludu, 26 lipca 1976, nr 177, s. 10.
21. „Zwycięstwo w pięknym stylu” [w:] Trybuna Ludu, 2 sierpnia 1976, nr 183, s. 10.
i |