Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 33
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Przedpełski: Wierzę w Anastasiego |
Polska Siatkowka - Jeśli ktoś sobie nie radzi, to wie, jakie są konsekwencje. Nie można położyć kilku imprez z rzędu - mówi prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski o sytuacji Andrei Anastasiego. Trener polskich siatkarzy ogłosił kadrę na mistrzostwa Europy, które we wrześniu odbędą się w Polsce i w Danii. W drużynie nie ma kilku gwiazd, mimo to jej celem ma być walka o medal.
...
Zostawmy Zagumnego, bo sam przed sezonem mówił, że kadra raczej będzie musiała sobie radzić bez niego. Ale dlaczego w drużynie nie ma Krzysztofa Ignaczaka?
- To jest decyzja trenera, myśmy ją zaakceptowali. Wie pan, Krzysiu dużo już zrobił, jest troszeczkę wiekowo zaawansowany. Są młodzi zawodnicy. Tu nie ma chyba strasznego zaskoczenia.
Nie ma? Po słabych występach zespołu w Lidze Światowej działacze PZPS twierdzili przecież, że na mistrzostwa Europy Andrea Anastasi powinien powołać wszystkie gwiazdy. Teraz powiedział wam, że Ignaczak jest za stary?
- Nie, nie. To są może jakieś inne względy. Nie dyskutowałem o tym specjalnie z trenerem. Ma jakieś swoje powody. Krzysiu dużo grał, nie ma co szukać w tej sytuacji jakichś ukrytych spraw.
Z inicjatywy PZPS kilka dni temu Anastasi spotkał się z Mariuszem Wlazłym. Ale jego też w kadrze nie zobaczymy.
- Nie chcę tego komentować. Temat wracał już tyle razy, że teraz jest zamknięty. Nie mamy o czym rozmawiać.
Jaki cel stawia pan przed drużyną, która ostatnio zawodziła?
- Ostatnio? Nie można przesadzać. Na razie nie wyszła nam Liga Światowa, czyli jedna impreza.
Całość - Link | ksdani dnia 30/07/2013 ·
211395 Komentarzy · 2969 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 30/07/2013
Jaki cel stawia pan przed drużyną, która ostatnio zawodziła?
- Ostatnio? Nie można przesadzać. Na razie nie wyszła nam Liga Światowa, czyli jedna impreza.
Olimpiada byla tak dawno, ze sie nie liczy..hmm.. |
dnia 30/07/2013
No i znowu "gwiazdorzenie" albo "presja ich przerosła", czyli inaczej mówiąc - nie wiem, ale coś trzeba powiedzieć, skoro pytają. Reklamy nikomu nóg nie spętały, to nie debiutanci, żeby paraliżowały ich oczekiwania kibiców. Chociaż ja zawodnikom w głowach nie siedzę, może jakieś lęki jednak są. Dla mnie problem jest gdzieś indziej, to nie tylko psycha. I inna sprawa - dziennikarz pyta Przedpełskiego trochę tak, jakby to on był selekcjonerem kadry a przecież (jak sądzę ) nie miał on specjalnego wpływu na powołania.
W ogóle wywiad wtórny, co niby miał powiedzieć, że Anastasi zawodzi i nie może się doczekać, żeby go wylać? Kontrakt jest ważny, trener ma jeszcze czas na przywrócenie dobrej gry zespołu. |
dnia 30/07/2013
irytuje mnie ciągle zwalanie wszystkiego na mentalność i psychikę. skoro z nią tak źle, i to od lat, bo to jest wskazywane zawsze jako główny powód naszych porażek, to może powinno się zatrudnić na stałe sztab psychologów i terapeutów?
Uważam, że za dużo pojawiło się gwiazdorzenia, podejścia, że my jesteśmy najlepsi i wszyscy nas się powinni bać.
myślę, że igrzyska dobitnie uświadomiły chłopakom, że nie są najlepsi. |
dnia 30/07/2013
A ja mam trochę inne zdanie. Oczywiście nie umiem odpowiedzieć na pytania stricte sportowe, bo przecież nie jestem fachowcem, ale wg mnie ewidentnie mentalność tych ludzi zawodzi. To się przecież powtarza cyklicznie i sądzę, że to nie jest przypadek. I właśnie nie psychika (czyli nieradzenie sobie z presją, stres itd.) tylko mentalność.
Niedawno już tutaj o tym pisałam. Moje zdanie o Polakach jako nacji jest właśnie takie, że często zadowalamy się małym, jednorazowymi wyskokami, quasi-sukcesami i lubimy na tym poprzestawać. W sporcie widać to wyraźniej, bo tu łatwo odmierzyć sukces, choć sądzę, że sportowcy nie są żadnymi wyjątkami.
Przeczytałam kiedyś zdanie któregoś z polskich publicystów o piłkarzach, którzy rzadko osiągają wielki sukces za granicą, bo są wystarczająco zadowoleni z dobrego (ale nie bardzo dobrego) kontraktu. To dla nich i tak na tyle duża różnica i skok w karierze w porównaniu do tego co zostawili w Polsce, że nie ma w nich już żadnego pragnienia, żeby zdobywać szczyty (choć mogliby dużo więcej niz osiągają).
Ostatnio przy okazji Rolanda Garrosa uderzyła mnie wypowiedź Radwańskiej. W bardzo dobrym stylu przeszła trzy pierwsze rundy i w wywiadzie czy konferencji pomeczowej po trzeciej wygranej spytano ją, jaki sobie stawia cel w Paryżu. A ona na to - bardzo bym chciała osiągnąć ćwierćfinał. Przypomnę, że to 4 rakieta świata, finalistka Wimbledonu, zawodniczka, która miałaby pełne prawo mieć - może śmiałe - ale przecież na podstawie swojej pozycji uzasadnione plany nawet wygranej w tym turnieju. A ona powiedziała o ćwierćfinale. I jak to usłyszałam, byłam święcie przekonana, że w równie dobrym stylu i pełna determinacji wygra 4 rundę, a potem odda bez walki 1/4. I dokładnie tak się stało. Już nie pamiętam, z kim odpadła w walce o półfinał, ale zrobiła to w daremnym, całkiem innym niż wcześniej stylu... Ale czy kogoś powinno to zdziwić, skoro od początku nastawiała się na 1/4 i to było dla niej zaspokojenie ambicji na ten turniej?
Podejrzewam, że przykłady w polskim sporcie można mnożyć i uważam, że podobny mechanizm widać u siatkarzy. Nie potrafią wykrzesać z siebie przez dłuższy czas odpowiedniej determinacji i żądzy sukcesu. Co więcej, uważam, że wygranie LŚ było gwoździem do trumny naszego sukcesu w Londynie. Oczywiście to na pewno jest duże uproszczenie, bo z pewnością jest wiele okoliczności także stricte sportowych, ale problemy mentalne nakładają się na to wszystko i odciskają duże piętno na ich postawę i wyniki.
Wyobrażacie sobie Polaków w roli Brazylijczyków, którym przez całą dekadę nie było dość zwycięstw, choć wygrywali dosłownie wszystko? Oczywiście my nie mamy takiej ekipy, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że nawet gdybyśmy mieli takich zawodników to takiej ekipy i tak byśmy nie mieli. |
dnia 30/07/2013
Ja natomiast chciałem zwrócić uwagę na to jakim lisem jest trener Anastasi, który wielokrotnie podkreślał, że mimo słabej gry pokazaliśmy "ducha walki" i "charakter" przegrywając 2:3 zamiast do zera. Jak się okazuje na front "spotkania" z zarządem PZPS Włoch przygotował całkiem odmienne wnioski.
@Edyta - nie dorabiałbym teorii do sportowej impotencji co jakiś czas doskwierającej naszym siatkarzom. Tak samo wiele przykładów można tym rozważaniom przeciwstawić wymieniając choćby Korzeniowskiego, Małysza czy nasze drużyny hokeja na trawie i żużla - podobnie jak Brazylijczycy, których wymieniłaś dominatorzy, którzy trafili na pewną niszę sportową.
Nie bądźmy naiwni - to nie wzięcie udziału w kampaniach Okocim czy Monte spowodowało, że nasi siatkarze grają poniżej poziomu jakiego od nich możemy oczekiwać biorąc choćby pod uwagę występy w niedalekiej przeszłości. |
dnia 31/07/2013
No cóż, jeśli drużyna na boisku nic nie pokazuje to wypada znaleźć cokolwiek, choćby wyświechtanego ducha walki, którego trudno zmierzyć. Ja takich spostrzeżeń jak AA nie mam
Nie dorabiam teorii, na pewno nie siłę. Mnie ta specyfika polskich siatkarzy rzuca się w oczy od lat i jestem nawet w stanie zrozumieć kolejnych trenerów, którzy zwyczajnie mają problem z postawieniem diagnozy, dlaczego poszło tak źle, choć teoretycznie nie powinno. Bo łatwiej znaleźć błędy w przygotowaniu stricte sportowym niż w głowach. Jeśli wszystko odbywa się podobnym, wypracowanym trybem to skąd tak różna postawa zespołu dążącego do sukcesu i tego, który już ten sukces osiągnął? |
dnia 31/07/2013
@Edyta - nie dorabiałbym teorii do sportowej impotencji co jakiś czas doskwierającej naszym siatkarzom. Tak samo wiele przykładów można tym rozważaniom przeciwstawić wymieniając choćby Korzeniowskiego, Małysza czy nasze drużyny hokeja na trawie i żużla - podobnie jak Brazylijczycy, których wymieniłaś dominatorzy, którzy trafili na pewną niszę sportową.
Małysz miał jednak i trochę słabszych sezonów a po igrzyskach w 2006 był skazywany na sportową emeryturę przez niektórych. Co do żużla to tak naprawdę tylko w Polsce jest to dyscyplina, na którą się stawia.
A u siatkarzy takie 'wpadki" zdarzały się przy Lozano, Castellanim i Anastasim.
Co ciekawe nawet orły Górskiego, które zajęły trzecie miejsce na MŚ w 74 potem nie potrafiły awansować do Mistrzostw Europy. Więc po za wyjątkami to w Polsce zwłaszcza w sportach zespołowych mamy wielkie sukcesy, a potem wielkie klapy. |
dnia 31/07/2013
Brak awansu ekipy Górskiego do ME jednak trudno nazwać klapą, bo wyprzedzili nas tylko pomarańczowi wicemistrzowie świata i w dodatku jedynie różnicą bramek. Poza tym, to właśnie w ramach tych eliminacji rozegraliśmy mecz przez wielu uważany za najlepsze spotkanie w historii naszej reprezentacji - rozjechaliśmy Holendrów 4:1.
Brak pasm sukcesów moim zdaniem bierze się z braku porządnego systemu szkolenia w sportach zespołowych. A bez niego jedyne, na co można liczyć, to pojawienie się wybitnie utalentowanej generacji. Tylko z tym są dwa problemy: raz, że to rzadka rzecz, a dwa, że innym też się akurat taka może trafić w tym samym czasie. |
dnia 31/07/2013
Nie można położyć kilku imprez z rzędu
sądząc po wynikach finansowych PZPS jednak można |
dnia 31/07/2013
Coś jednak chyba w głowie siedzi bo to przecież już trzeci trener który po sukcesie ma problem z formą zespołu w 2-3 roku pracy. Materiał na pracę dla psychologa sportowego. Może ktoś się nad tym pochyli. |
dnia 31/07/2013
No coz moim zdaniem Anastasi wyciagnał wnioski z przypadku Lozano.
Lozano nie pasował nie dlatego ze przegrał raptem 1 impreze (ME 2007) bo na pozostałych robił ogolnie mowiac bardzo przyzwoite wyniki.
Nie pasowal bo zdaje sie ma on mimo mikrego wzrostu niezle jaja i w kluczowych momentach umiał w spotkania z federacja walnac reka w stół a i chyba nie miał specjalnego respektu dla opinii zwiazkowych autorytetow trenerskich.
Anastasi idzie zupelnie inna droga i jest bardzo wygodny dla establishmentu.
Przy czym zeby było jasne duzo wyzej cenie Lozano bo ten chciał zmieniac polska siatkowke, Anastasi chce wypełnic kontrakt i zarobic pieniadze.
Ale Anastasiego tez nie krytukuje bo tyle o sobie wiem na ile mnie sprawdzono i moze robiłbym podobnie. |
dnia 06/08/2013
Rasowy działacz, trener, zawodnik, wszyscy oni chcąc funkcjonować w polskim sporcie muszą znać na pamięć rytualne rozmówki bowiem w przeciwnym razie kibice gotowi by byli posądzić ich o brak sportowej klasy. |
dnia 06/08/2013
Brak sportowej klasy - przyczyna porażek.
A przecież to nieprawda.
Prawda? |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|