Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 9
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Gdzie obiecane złote góry? |
Siatkówka plażowa Na adres redakcji Beachvolleyball.pl przyszedł e-mail od absolwentów Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi z ubiegłego roku, którzy zakończyli swoją przygodę z plażówką. W oświadczeniu siatkarze ujawniają jak na prawdę żyło im się przez lata nauki w Łodzi. Niewiarygodne!
"Łódź, 11 września 2013
W związku z faktem, że ukończyliśmy Niepubliczne Liceum Ogólnokształcące Szkoły Mistrzostwa Sportowego w siatkówce plażowej Polskiego Związku Piłki Siatkowej w Łodzi, chcielibyśmy ujawnić kilka znaczących spraw, z którymi borykaliśmy się przez większość spędzonego tam czasu. Wydaje się, że ma być to placówka elitarna, w której uczniom, reprezentantom kraju, nie powinno niczego brakować. Nic bardziej mylnego. Z zewnątrz być może wygląda to profesjonalnie, jednak od strony zawodników nie jest już tak kolorowo.
W zasadzie o ułomnościach tej szkoły można by napisać książkę. Zaczniemy o obietnicach kierownictwa, które obiecuje siatkarzom kilka obozów w ciągu roku, podwózki z i do szkoły. Takowych oczywiście nie było. Jeśli chodzi o samego kierownika, to nie można przymknąć oka na fakt, że niejednokrotnie podczas wyjazdów z nami na różnego typu turnieje, był pod wpływem alkoholu. Na urlopie, również po kilku „głębszych”, dzwonił również do naszych rodziców, krytykując nas i opowiadając niestworzone historie. Najgorszy jest fakt, że brakowało reakcji ze strony osób wyżej postawionych. Czasami będąc uczniami zastanawialiśmy się czy cały sztab w szkole znalazł swoje powołanie akurat w takiej pracy.
Kolejna sprawa to posiłki, które nam zapewniano na stołówce podczas pobytu w Łodzi. Nie owijając w bawełnę, niejednokrotnie w jedzeniu znajdowaliśmy włosy czy nawet owady. Posiłki nie były smaczne, a przez trzy lata na śniadanie reprezentanci kraju skazani byli jedynie na ser i szynkę, a przypominamy, że musieliśmy przestrzegać ściśle określonej sportowej diety.
Kontynuując, nie można zapominać o prowizorycznych treningach i szkoleniowcach, z którymi odbywały się zajęcia. Od grudnia 2012 trener męskich par w naszej klasie Grzegorz Klimek został asystentem Martina Olejnaka, czyli szkoleniowca seniorów. Naszym opiekunem został więc Sławomir Robert, a przez pół roku odbyliśmy z nim… około pięciu treningów. Byliśmy skazani sami na siebie. Czasami przyjeżdżał do nas trener Klimek i choć nie musiał, z własnej woli pomagał nam w zajęciach.
Kuriozalna sytuacja spotkała nas także z badaniami medycznymi niezbędnymi do uprawiania sportu. Mimo faktu, iż załatwienie nam opieki lekarskiej jest w obowiązku kadry, musieliśmy sami udać się do lekarza i zapłacić za badania. Co więcej, jako reprezentanci Polski pojechaliśmy również na własny koszt na turniej Grand Prix do Wrześni. Wcześniej takie sytuacje się nie zdarzały. Żeby tego było mało, po maturze niektórzy z nas dostali zakaz trenowania na boiskach należących do SMS. Powód? Podobno nie byliśmy już zawodnikami kadry. A powołanie zostało wystawione przecież do końca 2013 roku.
Jeszcze jednym tematem, który chcielibyśmy poruszyć, jest sprawa sprzętu. Podczas zimy trenowaliśmy pod balonem, a czasami zdarzało się, że ogrzewanie w nim było wyłączone. W temperaturze 10-12 stopni Celsjusza trudno skupić się na treningu, a za to łatwo złapać kontuzję. Zajęcia musiały się jednak odbywać. Na początku nauki otrzymaliśmy po jednym komplecie odzieży termoaktywnej. Wiedzieliśmy jednak, że takiego sprzętu jest więcej i niejednokrotnie prosiliśmy o nowy. Bezskutecznie. Jeden komplet dresów, pięć par spodenek oraz koszulek i para butów – to był nasz cały ekwipunek na trzy lata treningów w reprezentacji Polski. Żeby nie być gołosłownym, niektórzy z nami za czasów trenera Czesława Kolpego mogli liczyć na więcej przez jeden sezon, niż teraz na trzy lata.
Warto również poruszyć temat masera i rehabilitacji. Kontuzje są wpisane w życie sportowców, dlatego niechętnie, ale co jakiś czas musieliśmy wybrać się do specjalisty. Często niektórzy z nas otrzymywali jedynie klucz do siłowni i byli skazani na rozgrzewkę we własnym zakresie. Nasz masażysta obiecał, że przyjdzie do nas za jakiś czas. I rzeczywiście, przychodził, ale nie po 15 minutach, a raz w tygodniu. Wiedzieliśmy, jak ćwiczyć, ale na dłuższą metę nie byliśmy w stanie sobie sami poradzić. Po interwencji u trenerów, maserowi zdarzało się częściej z nami współpracując, choć dłuższą chwilę spędzał na prywatnych rozmowach telefonicznych.
Nie brakowało też skandalicznych, ale jednocześnie śmiesznych sytuacji. Pewnego razu przed porannym treningiem na siłowni jeden z nas udał się do sekretarki po kluczyk do magazynu z wodą. Odparła, że kierownik zabronił jej go wydawać. Udaliśmy się więc do niego z prośbą o wodę, ale usłyszeliśmy, że wody nie ma. Kupiliśmy swoją, a przed drugim treningiem Paweł Pełka, czyli również zawodnik kadrowy, a prywatnie syn kierownika, wychodził z magazynu z butelką wody. Okazało się, że on jako jedyny otrzymał klucz, a woda cudem się znalazła. Oczywiście próbowaliśmy wyjaśnić tę sprawę z kierownikiem, dlaczego tak się w stosunku do nas zachował, jednak on nie widział w tym nic złego.
Nasze oświadczenie to przede wszystkim przestroga dla potencjalnych kandydatów do nauki w „elitarnym” SMS w Łodzi. Kierownik i trenerzy SMS obiecują im na turniejach złote góry, a jak jest naprawdę, postaraliśmy się opisać jak najlepiej. My teraz możemy się już z tego śmiać, bo poszliśmy w inną stronę, niż siatkówka plażowa. Ciekawe czy sztab zatęskni jeszcze za mistrzami świata czy Europy…
Absolwenci SMS w roku szkolnym 2012/2013 z klasy III P*
Oświadczenie/beachvolleyball.pl | Alutka dnia 12/09/2013 ·
211395 Komentarzy · 3647 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 12/09/2013
to są jakieś kpiny... a ponoć wszystko takie piękne. Dobrze, że ktoś się odważył o tym opowiedzieć. |
dnia 12/09/2013
czekamy na reakcje PZPS - szybka i zdecydowana |
dnia 12/09/2013
to są jakieś kpiny... a ponoć wszystko takie piękne
Nihil novi sub sole - niestety. Zgubiony klucz od magazynu to standard w naszych klubach i szkołach sportowych, podobnie jak i problemy z badaniami lekarskimi. Satyryczna audycja radiowa sprzed ponad 30 lat -> http://www.youtube.com/watch?v=GMbZyFK7W1Y
Jak widać, to są wszystko "wieczne tematy" w tym kraju. |
dnia 12/09/2013
to są jakieś kpiny... a ponoć wszystko takie piękne. Dobrze, że ktoś się odważył o tym opowiedzieć.
Wydajesz tak emocjonalne werdykty nie znając stanowiska drugiej strony w tym nazwijmy to 'sporze'? Kiepski byłby z ciebie sędzia... |
dnia 12/09/2013
komentuj artykuł a nie mnie. |
dnia 12/09/2013
komentuj artykuł a nie mnie.
Nie mam prawa nie zgodzić się na tym forum z opinią innego użytkownika? Zdaje się, że na tym właśnie polega dyskusja... |
dnia 12/09/2013
To faktycznie nie tyle artukuł, co po prostu lista pretensji absolwentów do byłej szkoły.
Powiedzmy jednak sobie szczerze, że tego typu zarzuty i pretensje, to chleb powszedni przy polskim organizacyjnym bałaganiarstwie, które niestety wydaje się wieczne i ma źródło przede wszystkim w naszej narodowej mentalności.
Bodaj wczoraj jeden z dziennkarzy "Przegladu Sportowego" zadał ciekawe pytanie, dlaczego polscy koszykarze, którzy na ME ponieśli totalną klęskę i musieli przełykać gorycz porażek np Gruzją, po turnieju stanęli murem za niemieckim trenerem Bauermannem i apelują do władz związku, żeby nie zwalniał szkoleniowca. Odpowiedź okazała się banalna
Zawodników Bauermann nie zdołał przekonać do ambitnej walki od pierwszych minut EuroBasketu, ale do siebie - jak najbardziej. Czym? Pozostanie jego tajemnicą. Niektórzy twierdzą, że tym, iż po nieudanych akcjach raczej chwali niż gani. Osobiście stawiam na to, że Bauermann dla naszych koszykarzy symbolizuje lepszą organizacji naszej kadry. Jej zgrupowania i wyjazdy przez lata były dalekie od standardów zawodowego sportu XXI wieku. Ostatnio panował niemiecki porządek.
Dygresja: Przed ME 1997 odwiedziłem naszą kadrę na zgrupowaniu w Polanicy-Zdrój. Gdy ujrzał mnie jej ówczesny kapitan Tomasz Jankowski, zażądał, by przeprowadzić z nim wywiad. "Mieszkamy w zawilgoconych domkach, nawet ręczniki nie chcą w nich schnąć, sami musimy kupować owoce i jeździć na treningi taksówkami. Jak w takich warunkach mamy się należycie przygotować do mistrzostw?" - pytał wściekły. Resztę znacie: kilka tygodni później nasza kadra osiągnęła ostatni sukces (7. miejsce).!
-> http://nawiasem-piszac.przegladsportowy.pl/2013/09/11/kwadratura-kolka-wzajemnej-adoracji/ |
dnia 12/09/2013
To faktycznie nie tyle artukuł, co po prostu lista pretensji absolwentów do byłej szkoły.
Dokładnie dlatego ja zawsze z olbrzymią rezerwą podchodzę do tego typu pokazów powiedzmy sobie szczerze własnej frustracji kończących się znamiennie samobójczą sentencją:
My teraz możemy się już z tego śmiać, bo poszliśmy w inną stronę, niż siatkówka plażowa. |
dnia 12/09/2013
Dokładnie dlatego ja zawsze z olbrzymią rezerwą podchodzę do tego typu pokazów powiedzmy sobie szczerze własnej frustracji
Ja akurat w takie sytuacje jak ta opisana na przykład w tym fragmencie:
Często niektórzy z nas otrzymywali jedynie klucz do siłowni i byli skazani na rozgrzewkę we własnym zakresie. Nasz masażysta obiecał, że przyjdzie do nas za jakiś czas. I rzeczywiście, przychodził, ale nie po 15 minutach, a raz w tygodniu. Wiedzieliśmy, jak ćwiczyć, ale na dłuższą metę nie byliśmy w stanie sobie sami poradzić. Po interwencji u trenerów, maserowi zdarzało się częściej z nami współpracując, choć dłuższą chwilę spędzał na prywatnych rozmowach telefonicznych
absolutnie daję wiarę, bo każdy z nas mieszkając, ucząc się i pracując w Polsce, stykał się, styka, widział i widzi takie "poważne" traktowanie własnych obowiązków niemal codziennie. Tylko, że niestety nie jest to problem, który można rozwiązać ot tak, za pstryknięciem palców.
Może właśnie zatrudnienie dyrektora szkoły-rodowitego Niemca, byłoby najlepsze wyjściem w całej sytuacji? Ciekawe, jak by sobie na dłuższą metę poradził z mentalnością współpracowników. |
dnia 12/09/2013
PA a ja mam opinię jednego z uczniów i jest bardzo podobna do tej tu wspomnianej w oświadczeniu. |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|