Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 29
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Najlepsi z najlepszych, czyli progresywny regres |
Statystyki w oparach absurdu W 2008 pojawiały się głosy, że mieliśmy zespół na medal olimpijski, ale z winy trenera tego medalu nie zdobyliśmy. Wcześniej na turnieju w Halle Ze Roberto komplementując nasz zespół, siatkarki i trenera mówił o nas w Przeglądzie Sportowym: To, że przegraliście finał nie zmienia faktu, że jesteście jednym z najsilniejszych zespołów na świecie. Ciekawość podpowiada: Jaki to musiał być zespół na medal olimpijski? Taki grający na poziomie zbliżonym do Brazylii, USA i Chin. Minęło kilka sezonów, a celem na ME w 2013 było wyjście z grupy i co się z tym wiąże, wyrównanie najgorszego miejsca w historii. Pewnie każdemu kibicowi nasuwa się pytanie: jak można w pięć lat, spaść o kilka klas, gdzie jest jedenaście olimpijek czynnych zawodowo, coraz silniejsza liga i najlepsi z możliwych polskich trenerów?
Bohgdan Smoleń z Krzysztofem Krawczykiem kiedyś śpiewali tekst piosenki : Co się stało? Gdzie ten "superman"?. Do tego można dopisać "Co się stało, gdzie ta kadra jest". Chcąc szukać prostej odpowiedzi, to sięgniemy po opinie do trenera Niemczyka i z niej dowiemy się, że Bonitta połamał kręgosłup, Matlak doprawił, a PZPS ciągle zmienia trenerów, więc nie można niczego zbudować, a wsłuchując się w eksperckie przemyślenia, dowiemy się, że nie ma siatkarek, a duża część z tych które są, to albo mają kontuzje albo nie grają z innych powodów, a nasza kadra to taka rezerwowa, często z wybrakowanych asortymentem. Jak do tego doszło, że z zespołu, który miał w niektórych kręgach nawet aspiracje medalowe w Pekinie, choć debiutował na tej rangi imprezie, dziś jest zespołem za którego kibice siatkarscy trzymają kciuki i wznoszą modły, aby w jakimś turnieju wygrał choć jeden mecz, najczęściej ze słabo dysponowanym przeciwnikiem. Wyjaśnić tego się nie da i nikomu nie uda, ale można nakreślić pewne kwestie i mające miejsce mechanizmy w polskiej siatkówce, które mogły mieć wpływ na taki stan. Zacznijmy od początku.
KADRA OLIMPIJSKA
Ta z Pekinu, miała w Londynie zdobyć medal, pod wodzą prawdziwego fachowca. Miała ona zostać uzupełniona o kilka nazwisk m.in. o Berę zastępującą Maszę. To była pierwsza wersja poolimpijska kadry olimpijskiej. Założenie było na pierwszy rzut myślowy prawidłowe: siatkarki będą coraz bardziej doświadczone, zespół coraz bardziej zgrany, nie będzie to debiut olimpijski, więc tremę odsuniemy na bok, a trenować będzie Polak, którego lubią, który je wszystkie dobrze zna i traktuje je jak córki, porozumieją się, a co najważniejsze w naszej reprezentacji, będzie dobra atmosfera, czyli coś co nikt nie potrafił zdefiniować, ale ciągły był tego czegoś deficyt. U podstaw tego założenia, tkwiło przekonanie, że co złe, to było z winy Włocha, (my cacy, one be), a jak go nie ma, więc może być tylko lepiej, bo nie ma głównego źródła niepowodzeń i konfliktów. Jak się okazało, brak Włocha, dopiero spowodował prawdziwe konflikty i niepowodzenia i się okazało, że był ostatnim co wszystko trzymał w całości i na poziomie.
Kadra z Londynu (wersja poolimpijska 2008), w obecnym stanie:
Kasia Skowrońska, ten sezon dobry, momentami bardzo dobry, ale bez rewelacji z genialnym pomysłem przesunięcia na przyjęcie i fantastycznym meczem z Rosją.
Asia Kaczor, gdy została powołana z drugiej ligi na GP 2008, zanotowała ok. 39%, a w tym sezonie ok. 34%
Gosia Glinka nie gra w kadrze od Pekinu z wyjątkiem MŚ 2010
Ania Werblińska nie gra w kadrze od trzech lat, z wyjątkiem turnieju kontynentalnego w Ankarze
Milena Rosner i Ania Podolec, gra w ostatnich latach nie pozwala na powołanie ich do kadry
Milena Sadurek i Kasia Skorupa, jak gra jedna nie gra druga, a Asia Wołosz powoli staje się pierwszą
Mariola Zenik od Pekinu nie zagrała na poziomie olimpijskim, tam grała na poziomie najlepszych libero świata
Agnieszka Bednarek, nie gra w tym sezonie w kadrze i trudno znaleźć kogoś kto pisałby pieśni pochwalne o jej grze w reprezentacji
Kasia Gajgał, o niej słuch zaginął i nie wiem gdzie na jej dobrą grę można się w sezonie natknąć
Bera Okuniewska miała zastąpić Masze, ale zmienia pozycje na atakująca, więc prawdopodobnie nie zagra w kadrze
To jest nasza reprezentacja, która miała zagrać na Igrzyskach w Londynie i zakończyć je sukcesem. Generalnie można ją określić kilkoma słowami: forma, zgranie, progres i chęci do gry. Do roku 2013 prawie nikt nie dotrwał, a jak komuś się cudem udało, to już nie na tym poziomie sprzed lat. Jak ktoś pyta, gdzie jest nasza kadra, to odpowiadam, duża część tu jest, tylko trochę jakby inne te siatkarki, inne niż kiedyś. W latach 2007/08, czyli przed Odrodzeniem, a po Renesansie, debiutowały m.in.: Agata Sawicka (najlepiej broniąc w fazie grupowej GP 2008), Asia Frąckowiak (44% atak w GP 2008) czy Klaudia Kaczorowska, która nie grając w lidze zadebiutowała w kadrze, a koleżanki wspierając ją krzyczały: Dawaj, Klaudia, dawaj, a ona stan przedzawałowy i w oczach pytanie 'gdzie ja tu trafiałam', ale dała chyba radę.
ZMIANY W REPREZENTACJI
W siatkówce męskiej zastąpienie Ignaczaka przez Zatorskiego czy Bartman przez Boćka ma ragę niespodzianki czy sensacji, a nawet afery czy skandalu, w zależności od tego, jakie dziennikarz czy kibic ma nastawienie do kadry, trenera czy poszczególnych zawodników. Dla części jest to normalne zjawisko, że jak ktoś jest słabszy, to jest zastępowany przez lepszego. Dla bardziej dociekliwych taki temat daje możliwość do twórczego wykazania, pewnie ktoś wyleciał za pijaństwo, ktoś się z kimś pobił lub ktoś poderwał koledze dziewczynę itd. Zastąpienie jednego przez drugiego może zostać uznane za jedno z wydarzeń siatkarskich roku. Kiedyś w kadrze siatkarek kiedy zabrakło Izy Bełcik czy Doroty Świeniewicz, było to skandal ,afera, a w najlepszym przypadku poniżenie zawodnika, i ile się naczytało merytorycznych treści, takich od a do g. Dziś w reprezentacji żeńskiej, gdyby zastąpić pierwszą szóstkę czy nawet całą dwunastkę, to przejdzie bez większego echa. Z jednej strony każdy się do tego przyzwyczaił, a z drugiej nie mamy ustalonej żadnej szóstki ani dwunastki od lat, więc nikt nie zna kryteriów uznania czegoś za coś bardziej odstającego od normy, za coś mającego znamiona afery. Z naszą kadrą, to trochę jak kiedyś z komisją wojskową: część chce iść, część nie chce, część chce iść później, część się miga i podaje, że dolegają mu dziesiątki chorób, część dostaje kategorię D, niezdolny do służby w czasie pokoju, a część nie odróżnia kolorów i nie widzi tablicy, więc nie może iść. U Anastasiego, kadra to powszechna mobilizacja, a reprezentacja żeńska, to jest trochę jak łapanka i zabawa w chybił-trafił, gramy tymi co chcą grać, a nie tymi co powinniśmy. Ostatnio usłyszany żart w tv, który nie jest żartem: najlepsze siatkarki grają w Chemiku Police, a kto gra z Polic w reprezentacji? Dwie Serbki. Smutne, ale prawdziwe. Dlaczego tak jest? Wydaje mi się, że m.in. dlatego, że nie ma symboli tej kadry, ikon, kogoś, kogo od lat kibice kojarzą z kadrą. Siatkarki co sezon zmieniają się i kibice widzą ciągle kogoś innego. Z obecnej kadry tylko można wymienić Kasię Skowrońską, która jest łącznikiem wszystkich reprezentacji i trenerów od dekady. Przeżyła tylu trenerów i żyje, więc ona o życiu może coś powiedzieć. Kiedyś to była Milena Rosner, Gosia Glinka, Masza Liktoras i kilka innych zawodniczek. Powiedziano słowo Kapitanka i wiadomo było o co chodzi. Mogli wybrać 10 kapitanów, a i tak była Kapitanką. Pewnie mało kto ogarnął, kto i dlaczego w ostatnich sezonach był kapitanem. Jeżeli nie wzbudza większych emocji, kto gra, i dlaczego ktoś nie gra, to nie ma presji, nie ma tłumaczeń, nie ma oczekiwań, nikt nic nie musi, i klimat do totalnej olewki. Niestety, ale podejście do kadry mocno się zmieniło i na różnych kondygnacjach.
ABSENCJE
Kilka lat temu kibice wypisywali swoje propozycje szerokiej kadry, to były najlepsze siatkarki, czyli coś co jest normalnością na świecie: najlepsi zawodnicy reprezentują swój kraj. Dziś tego raczej nigdzie się nie spotyka, bo to nie ma sensu. Na 20 nazwisk zagra 10, bo albo kontuzje albo inne powody albo trener pominie, więc po co się wysilać. Zacznie kibic układać kadrę od Werblińskiej, Bednarek, Zenik, Skorupy, Okuniewskiej doda kilka młodszych Grejman, Wócik i co? I wyjdzie na barana i dyletanta. W naszej siatkówce występują bardzo ciekawe zjawiska m.in. siatkarki grają w lidze, po lidze często dowiadujemy się o kontuzji, która trwa przez cały okres reprezentacji, ale przygotowują się z klubami do sezonu ligowego grając mecze. W 2008 z tego co pamiętam nie było kontuzji, 100% zdolnych do gry, nawet Ania Podolec z kontuzją zaciskała zęby i była bez kontuzji, choć z kontuzją. Co stało się takiego, że od 2009 jesteśmy najbardziej kontuzjowanym zespołem świata? Trener Matlak coś dostrzegał już maju 2009:
"Leczenie większości urazów należało podjąć tuż po zakończeniu rozgrywek, a nie później. To - grzecznie mówiąc, niezrozumienie sytuacji. Nie chcę zaczynać pracy od kar, ale już teraz widać, że nie ze wszystkimi dziewczynami będę miał po drodze. I z tymi - nie patrząc na nazwiska - będzie się trzeba rozstać. Na razie się przyglądam i w pewnych sytuacjach mogę się jeszcze mylić. Bamber np. poszła się leczyć natychmiast, ale wiele zawodniczek nadal zwleka" (Polska The Times)
Jelena Nikolić doznaje kontuzji podczas GP i prawdopodobnie nie zagra w ME, ale zagrała. Citakovic zapyta się trenera, czy mogłaby, a Zoran jej odpowie: Vesna przepraszam, mamy taki tłok, nic z tego. Jak to było z tymi absencjami u nas od pięciu sezonów? Kontuzje są normalną sprawą w sporcie, często poważne, ale żeby co sezon 1/3 kadrowiczek nie mogła grać w kadrze? Zaczęły się niewybredne teksty pojawiać: Jak gra Sadurek, to nie gra Skorupa, jak gra Skowrońska, to nie gra Werblińska. Jak wiadomo, w każdej złośliwości, jest ziarenko prawdy. Jednym z elementów sportów zespołowych jest zgranie, a mając co chwila różne składy, takie coś u nas nie sitniej, a jak nie ma zgrania, to gra na dobrym poziomie jest niemożliwa. W dniu finałów ME słyszymy, ze Iza Żebrowska z Kasią Skorupą, nie grają z jakiegoś powodu, czyli jednak nie kontuzje, a Ela Skowrońska pewnie by nie zdążyła , bo nie grała miesiąc w GP, a jakby zdążyła? Można było zaryzykować zamiast np. czterech środkowych czy trzech atakujących. To jest jedna z różnic między pracą w klubie, a pracą z kadrą, w klubie można szukać pół roku i znajduje się na playoff, a w kadrze ryzykuje się z nadzieją, że znajdzie się. Szukaliśmy kilka miesięcy najlepszej koncepcji i optymalnej szóstki i czuję, że nie znaleźliśmy, ale do kwalifikacji styczniowych, będzie całe pięć dni na przygotowania, więc tam nie znajdzie się czas na poszukiwania, ani czas na zgranie i należy pamiętać o jakimś sparingu w Sylwestra czy w Nowym Roku. W tydzień przygotować szczyt formy i zgrać niezgrany zespół? Teoretycznie jest to możliwe.
WYBÓR TRENERA
Kto wybiera i kto najlepiej nadaje się na trenera kadry siatkarek? Wybiera pięciu fachowców od siatkówki męskiej, wiec najlepiej nadaje się trener prowadząc klub męski.
Jak wyglądał wybór trenera w 2007 roku? (pzps.pl)
W grudniu 2006 Polski Związek Piłki Siatkowej ogłosił konkurs na stanowisko trenera - selekcjonera reprezentacji Polski kobiet w siatkówce na okres do zakończenia Igrzysk Olimpijskich Pekin 2008 z opcją przedłużenia na kolejne okresy szkoleniowe.
Od kandydatów oczekujemy:
- Udokumentowanego doświadczenia w prowadzeniu co najmniej przez 5 lat reprezentacji narodowych zespołów seniorskich lub zespołów klubowych w najwyższych klasach rozgrywek
- Potwierdzonych sukcesów prowadzonych drużyn w rozgrywkach międzynarodowych lub krajowych
Zgłoszenia do Konkursu powinny zawierać:
1. Opis programu szkoleniowego Pekin 2008
2. List motywacyjny wraz z CV
Mirosław Przedpełski "Nie jest tajemnicą, że poważny kandydat nie rozpocznie rozmów jeżeli "na stole" nie będzie 100 tys. euro rocznie. Najlepsi mogą zażyczyć sobie nawet 200 tys. euro.
Marek Bykowski (członek PZPS) "Jednym z warunków zgłoszenia jest napisanie tzw. rozprawki. To po prostu pisemne nakreślenie wizji przygotowań i rozwoju kadry w oparciu o cel, jakim są igrzyska olimpijskie w Pekinie w 2008 r. Nie da się go sporządzić tak szybko"
Zgłosiło się 14 kandydatów:
1. Floros Dimitrios (Grecja), 2. Micelli Lorenzo (Włochy), 3. Cuccarini Giuseppe (Włochy), 4. Nonnenbroich Peter (Niemcy), 5. Frigoni Angiolino (Włochy), 6. Moro Branislav (Serbia), 7. Selinger Arie (Usa), 8. Chiappini Alessandro (Włochy), 9. Negrao Sergio Ricardo (Brazylia), 10. Marino Juan Jesus Diaz (Kuba), 11. Niemczyk Andrzej (Polska), 12. Bonita Marco (Włochy), 13. Jiang Jeff (Jie) (Chiny), 14. Prielożny Igor (Słowacja).
Jest ogłoszony konkurs, są określone pieniądze, trenerzy muszą wykazać się sukcesami i doświadczeniem, okazać siatkarskie CV, mieć pomysł na kadrę i plan przygotowań. Wybiera się tego najlepszego.
Jak wyglądał wybór ostatnich trenerów?
Mniej więcej tak: wszyscy wiedzą kto zostanie wybrany, zostaje wybrany trener, potem powstaje komisja do jego wyboru, w prasie pojawiają się wywiady o trenerach z najwyższej póki z całego świata, podawane są kosmiczne kwoty, informacje jak ta komisja pracuje i jakie już są efekty, terminy są przekładane, aby napięcie rosło i wybuch radości był większy, kibice rzucają nazwiska możliwych trenerów, Barbolini, Mccutcheon, Motta, Caprara i żyją nadzieję, że to ktoś z górnej półki, następuje ogłoszenie wyniku prac komisji: trenerem zostaje (wow), gratulujemy, chyba nikt się tego nie spodziewał, cieszycie się? Tak !!!
Dlaczego wybierani są na trenera siatkarek Polacy? Oficjalnie bo są najlepsi, nieoficjalnie, bo są najtańsi. Czy jakaś siatkarka trenując po okiem tylko polskich szkoleniowców doszła do europejskiego czy światowego poziomu? Więc jak ma być progres, jeżeli w lidze dominuje pewna myśl, a w kadrze jest ona jedyna? Za Chiny Ludowe nic nie drgnie i w 2015 nic się nie zbuduje. Kiedy Kasia Skowrońska czy Mariola Zenik rozgrywała najlepsze sezony? Gdy miała w kadrze Włocha, Kiedy Lena Dziękiewicz czy Agnieszka Bednarek zostały rewelacjami? Kiedy miały w kadrze Włocha. Kiedy gra reprezentacji skoczyła o dwa poziomy i siatkarki wygrywały co turniej klasyfikacje? Wtedy, gdy miała w kadrze włoską myśl. Kiedy siatkarze skoczyli o poziom siatkarski i mentalny? Gdy zatrudniono Raula Lozano. Kiedy gra Impelu poprawiła się o dwie klasy? Gdy zatrudniono Norwega. A w kadrze żeńskiej promuje się na siłę polską myśl, bo dostrzega się progres i nadzieje na lepszą przyszłości? W którym miejscu ten progres ktoś dostrzegł? Chyba w ilości błędów i falowaniu formy. W czym ta nadzieja?
Termin ogłoszenia nowego trenera przekładano kilka raz i zrobiono to dopiero w kwietniu, bo Piotr Makowski był zajęty Delectą i nie chciał się rozpraszać kadrą. To jest profesjonalne w stosunku do Delecty, ale czy było to profesjonalne w stosunku do kadry? Czy ktoś pomyślał, że siatkarki mogą czuć się olane i mogą z tego powodu też olać? Bonitta pracował do kwietnia 2007 w Cavriago i nie przeszkadzało zostać mu w lutym trenerem. Teraz są pewnie nowe kanony trenerskie, więc jest inaczej. Mieliśmy zagrać sparing z Serbią, ew. Niemcami i chyba Turcją, zagraliśmy ze Szwajcarią.
Organizowanie sparingów w 2008 roku: Telefon do przyjaciela (byłego asystenta), Giani zagramy? Marco jasne, gramy cztery sparingi z Rosją, dzwonił Zoran i zaprasza na turniej, jedziemy do Belgradu zgrać z Rosją i Serbią, cześć Ze, cześć Marco, Machniom? Machniom, gramy z Brazylią. To jest autorytet, znajomości, respect, silna drużyna, można wszystko załatwić w minutę, kumple ze światowych salonów, którzy niejedno wygrali i niejedno zdążyli przegrać. Z kim w ostatnich latach graliśmy sparingi? Trochę tych konkretniejszych było.
OCENA TRENERA
Trener Niemczyk zaproponował, żeby oceniać Piotra Makowskiego dopiero w 2015 na ME i wtedy ma być kadra zbudowana. Nie zadaję pytań, dlaczego akurat 2015 i dlaczego ME, bo jak dostanę odpowiedź, to będą żałował, że zadałem pytanie. Zapytam o coś innego. A co się zmieni za kilka lat? Przecież będzie to samo: ten sam trener, ten sam sztab, ten sam poziom, te same koncepcje, te same cele. Zmieni się tylko skład, bo ten się zmienia w połowie co sezon. Talentów u nas przecież nie ma, zgrani nie będziemy, treningi będą te same, progresu nikt nie widział od lat i na nadzieję w cud nikt nie da się nabrać. Coraz większa liczba zagranicznych siatkarek spowoduje w OL, że nasze konkurencji mogą nie wytrzymać, więc w którym miejscu bądź momencie nastąpi ten siatkarski bum? To jest reprezentacja i każdy turniej jest ważny, każdy ma znaczenie, i każdy się ocenia. Ten rok był głównie na ogrywanie młodych na pozycjach najbardziej koniecznych, a następny jest jednym z najważniejszych i to ze względu na MŚ i ze względu na IO, bo się może okazać, że nie zostaniemy dopuszczeni do MŚ, ME czy do kwalifikacji do IO i zostaniemy pozbawieni jakichkolwiek punktów rankingowych. Z drugiej strony chcąc oceniać trenera, powinno określić się sensowne cele, które ma do zrealizowania. W tym roku co było celem? W GP mieliśmy pograć, pograliśmy, w ME mieliśmy wygrać mecz, wygraliśmy, miała zagrać młodość, zagrała Kąkolewska, więc? Cele zrealizowane i jest sukces?. Na następny sezon jakie cele są przewidziane?
CELE KADRY
Jakie cele miała postawione ta kadra w ostatnich latach? Generalnie jak najlepsze granie, danie z siebie wszystko, wypadnięcie jak najlepiej, ostatnio nawet wygranie meczu na ME. W GP pogranie meczów, jak coś wygramy to nasze, a w ME wyjście z grupy, co było równoznaczne z wyrównaniem najgorszego miejsca w historii naszych występów na tym turnieju. I jak będzie ten sezon podsumowany? Panie Piotrze dobra robota? Taki sam cel miała postawiony Szwajcaria, tylko jej w rankingu nie można znaleźć. Tegoroczny cel był dostosowany do aktualnych możliwości drużyny czy do możliwości sztabu trenerskiego? Pięć lat temu cele były medalowe, a dziś historyczne wyniki i mecz wygrany w turnieju? A jak przyjdą kwalifikacje do IO i MŚ, to nagle będziemy prawie wszystko wygrywać? Przegrywamy, przegrywamy, przegrywamy, CUD, wygrywamy, wygrywamy, wygrywamy. Jak w czasach trenera Niemczyka, leją nas jak leci, z zespołami z czołówki modlimy się o seta, ale jak przyjdą największe turnieje, to mamy szanse nawet na medal . A z kim mielibyśmy wtedy wygrać na wielkich turniejach ? Z Brazylią? Z USA ? Z Rosją? Z Chinami? Z Kubą? Z Japonią? Jak nam Dominikana z Koreą miejsce w szeregu pokazywały. W tzw. międzyczasie kilka zespołów doszło do głosu takich jak Serbia, Holandia, Turcja, a Czeszki z Belgijkami w tym roku zaczęły dokazywać. Z celami związane jest zagadnienie legendarnego miejsca w szeregu i faworyta, czyli z kim można wygrać z kim się powinno wygrać, a z kim nie ma szans. Wpajanie przed meczem, że ktoś jest faworytem i nie ma się z nim szans a porażka będzie normalnością powoduje mentalną stagnację i skazanie zespołu na regres. Zajmując miejsce 13/15, to dla nas wszyscy są faworytami, czyli wychodzi cel maksimum jeden mecz w każdym turnieju? Chyba nie. Poziom siatkówki światowej jest generalnie na zbliżonym poziomie, Chiny na plus, Kuba na minus, USA przygotowują się na Rio, nie wiadomo jak Korea, poziom zespołów europejskich znacznie się podniósł lub w krótkim czasie podniesie bez względu na odmładzanie składów. Jak wiadomo każda młodość kiedyś padnie i może nie wytrzymać całego sezonu, ale za rok może paść później, a za dwa może nie paść i co wtedy? My co planujemy? Jak nie awansujemy na MŚ i nam zredukują 40 punktów, to znajdziemy się w rankingu w strefie siatkarskiej Senegal/St. Lucia. Wszystkie zespoły mają jakąś szóstkę wyjściową, a nasza szóstka na kwalifikacje MŚ jak będzie przypuszczalnie wyglądać? Jaka jest różnica miedzy polskim, a włoskim trenerem w kadrze? Gdy prowadzi polski wszystko jest sukcesem, nie dało się więcej zrobić. Gdy prowadzi włoski, wszystko jest porażką, zawsze dało się więcej osiągnąć.
BELGIA
Rewelacja ME 2013 i taka ciekawostka:
Rok 2009, Kwalifikacje do MŚ 2010, mecz Polska-Belgia (wyjściowa szóstka)
POLSKA: Zenik (27), Pykosz (31), Bednarek (23), Świeniewicz (37), Sadurek (25), Jagieło (29), Kaczor (25)
BELGIA: Aelbrecht (19), Dirickx (29), Leys (20), Szczygielska (28), Van Hecke (17), Vendesteene (22), Rousseaux (18)
Średnia wieku: Polska (28,1), Belgia (21,8)
Ile siatkarek z wyjściowego składu z 2009 gra obecnie jako podstawowe (bądź prawie podstawowe)? W polskim zespole tylko Milena Sadurek gra, w zespole belgijskim tylko Szczygielska nie gra. One latami zgrywały młody skład pod okiem tego samego trenera, my latami szukaliśmy koncepcji, składu, trenerów, liczyliśmy absencje i czekaliśmy na polski progresywny cud. One zdobyły medal i ich radość powędrowała w kosmos, Bułgaria za nami. One są rewelacją turnieju, my rozczarowaniem sezonu. Co to jest zgranie latami i postawienie kiedyś na młodych? Przecież u nas nie ma młodych, nie ma talentów, nie ma progresu, a sezonie reprezentacyjnym szpital. W tych warunkach drugą Belgią nie będziemy.
ROK POOLIMPIJSKI
jest rokiem, gdzie należy wprowadzać do kadry i ogrywać jak najwięcej młodych zawodników. To wie każdy kto ma odrobinę pojęcia związanego z reprezentacją, ponieważ potem nie ma na to czasu - kwalifikacje do MŚ, same MŚ, kwalifikacje do ME, kwalifikacje do IO, Igrzyska, czyli same ważne turnieje, gdzie niewskazane są porażki, a prawie wszystko trzeba wygrywać. U nas w ostatniej dekadzie była trochę inna sytuacja, często ME traktowano jako IO, a okres między ME był Olimpiadą. Jak nie poszło z IO, MŚ, PŚ, GP, to nic się nie stało, ale jak odniosłeś sukces na ME, to jesteś Simple the Best i masz pomnik. Gdy inni myśleli długofalowo o większych celach, to my krótkofalowo o tych mniejszych. Lata poolimpijskie był tracone, bo ME na których musimy odnieść sukces. Przykładowo 2009: pół składu olimpijskiego (Werblińska, Zenik, Bednarek, Gajgał, Sadurek, Kaczor), plus Big Comebacki (Świeniewicz, Jagieło, Bełcik, Dziękiewicz, Bamber), czyli już było wiadomo, że kadrę za kilka lat dotknie w jakimś stopniu kryzys. Największą bolączką naszej kadry jest przyjęcie i wszyscy byli zgodni, że w tym sezonie priorytetem są m.in. dwie przyjmujące tak 20/22 do stopniowego wprowadzania na arenę reprezentacyjną. Kto z tych młodych przyjmujących był ogrywany? Trzydziestoletnia atakująca. Kto podsunął pomysł 10 dni przed GP? Trener Niemczyk. I co mamy z roku poolimpijskiego? Jakiś czasu temu podliczyłem średnią wieku w latach poolimpijskich 2005 i 2009 (Odmładzanie reprezentacji żeńskich w latach poolimpijskich, czerwiec). Którę Polska mogła zająć miejsce biorąc pod uwagę te dwa lata?
22,11 Kubanki (796/36)
22,42 Chinki (1368/61)
22,88 Serbki (572/25)
23,82 Niemki (1215/51)
24,28 Rosjanki (947/39)
24,46 Brazylijki (1835/75)
25,04 Włoszki (1227/49)
25,25 Holenderki (1288/51)
25,53 Amerykanki (1685/66)
25,88 Japonki (1941/75)
25,98 POLKI (1663/64)
W tym sezonie nie podliczałem, ale przypuszczam, że nie należeliśmy do zespołów najmłodszych.
WIEK KADRY
Były różne koncepcje reprezentacji na świecie i tych bardzo młodych i tych bardziej zaawansowanych wiekowo, to się różnie sprawdzało. Te młode nie dawały rady, bo brakowało doświadczenia, te starsze nie dawały rady, bo nie starczało sił. Młode Kubanki obecnie nie istnieją w siatkówce, jakiś czas temu starsze Włoszki, też na Himalaje siatkarskie nie potrafiły się wdrapać. Najlepiej jak reprezentacja jest mieszanką: młode wiekiem, młode duchem, te z większym i mniejszym stażem oraz z debiutanckim CV. Jedne głównie duchowo wspierają i czasem grą, inne głównie grą licząc na duchowe wsparcie, a jeszcze inne chcą słuchać, pytać i się uczyć. Jak wyglądała personalnie kadra na przestrzeni ostatnich lat, to w Polsce nie ma nikogo kto posiadałby taką wiedzę, bo było tylu trenerów, zmian, koncepcji, siatkarek, więc kto, kiedy i po co grał, to należy do internetu po takie wiadomości sięgnąć, ale tylko ten ostatni sezon. Na ataku siatkarki w wieku (30,29,28), na przyjęciu siatkarki z podobnym wiekiem o podobnych umiejętnościach, na środku same debiutantki z epizodami reprezentacyjnymi. Czy na poszczególnych pozycjach nie powinno być jakiegoś zróżnicowania, a nie wszystkie dobierane według podobnych kryteriów? Np. bardziej doświadczona środkowa mogłaby się podzielić wskazówkami i wiedzą z mniej doświadczonymi (ok. to się wytnie).
REPREZENTACJA
Kadra to powinna być taka ziemia obiecana, miejsce gdzie się jedzie z nadzieją na nauczenie i zobaczenie czegoś nowego po tej codziennej ligowej szarości. Reprezentacja powinna składać się z najlepszych siatkarek prowadzonych przez autorytety trenerskie, gdzie jest gwarancja, że coś się z tego wyniesie, a kolejne miesiące spędzi się na owocnych treningach i graniu. Nasi siatkarze zapomnieli o kontuzjach, a nawet jak ich coś zaboli czy strzyknie, to szybko się z tym uporają, bo czekają na duchowe przeżycie i jadą zobaczyć Boskiego, to jest ta radość z pielgrzymowania. Siatkarki jadąc na zgrupowanie kogo zobaczą? Kumpli i znajomych z Ligi, reprezentację OrenLigi na zgrupowaniu kadry, można doznać kontuzji i mieć inne plany? Można. Czego się dowiedzą nowego na tym zgrupowaniu czego wcześniej nie wiedziały? U siatkarzy jak ktoś wypadnie z kadry, to ma doła, u nas wiele siatkarek ma doła, jak ma zostać powołana. Gdyby to zrymować: W lidze liga, w kadrze liga, miał być sukces, będzie figa. Siatkarki przez cały sezon praktycznie mają ligę. Wyjdzie set, czasem dwa, może mecz, w ekstremalnej sytuacji nawet dwa pod rząd, ale tu nikt nie zanotuje sezonu życia na poziomie reprezentacyjnym. A potem sobie żarty będzie robić w stylu: Najdłuższa seria wygranych meczów w sezonie? Jeden. ( to nie było śmieszne). Polacy mieli być tym magnesem, który będzie przyciągać siatkarki i co się okazało, że, nie tylko, że ich nie przyciąga, ale i odpycha? Nie mówię o pójściu w ogień, jak to kiedyś określenia padały, ale o pójściu na kadrę bez płomieni.
KONFLIKTY
Jeden z tych elementów, który ma najbardziej ujemny wpływa na reprezentację. A facetami jest trochę inaczej. Jak coś jest zapalnego, albo dadzą sobie po pysku, puszczą wiązankę słowną ze słownika poprawnej polszczyzny albo pójdą się napić. Z kobietami jest trudniej, siłowe rozwiązania nie wchodzą raczej w grę, z piciem tez może być różnie, a słowne rozwiązania nie spowoduje pełnego wyładowania napięcia. Takie przykłady w reprezentacji : W 2006 winny był Waldemar Wspaniały, Gosia Glinka i przydomowe krasnale. W 2008 trener, W 2011 trener, W 2012 trener. Poza Gosią, która obaliła Cesarza, winnych siatkarek praktycznie nie było. Jak rozwiązano problem na linii klub-kadra w 2007 roku, gdy na PŚ pojechała tylko Mariola Zenik, a nie pojechało z Muszyny 4 czy 5 pozostałych siatkarek? Konkretnie: w 2008 z Muszyny w kadrze grała tylko Mariola, a kibice skandowali 'Muszyna pyta gdzie jest Bonitta'. Jak trener Serwiński zareagował na zgrupowanie czterech siatkarek Alojzego Świderka? Też konkretnie - zgrupowanie dla czterech siatkarek nie jest zgrupowaniem kadry. Konflikt na linii Matlak/Niemczyk , również był metodami pokojowymi rozwiązywany, ale już nie będę przytaczał przyjacielskich wypowiedzi. A jak jest z siatkarkami? Gdyby zapytać o to w wywiadzie pojawi się obowiązkowo dobra atmosfera i zero konfliktów. A gdyby czytać treści niepisane i starać się wyłapać co w trawie piszczy? Co jest łatwiejsze wygrana siatkarzy z Australią na IO czy zobaczenie przez cały sezon w kadrze Skorupy, Sadurek, Skowrońskiej i Werblińskiej? Dziś przeczytać o napięciach w kadrze jest trudno, bo dziennikarze piszą o siatkarkach mało, nie wnikają dlaczego kogoś tam nie ma. Ciężko o konflikt między siatkarkami, gdzie mógłby być konflikt, ale nie jest bo w kadrze ich nie ma. W przeszłości można było się dowiedzieć o sytuacjach związanych z nagimi zdjęciami, numerkami na koszulce czy opaską kapitana. Np. co jest powodem, że nie ma Kasi Skorupy w kadrze? Z tego co pamiętam ona chciała zagranicznego, światowej klasy trenera w reprezentacji. Czy może to Piotr Makowski jest powodem czy Milena Sadurek czy coś innego? Dla dobrego zdrowia tej kadry trzeba odpowiedzieć na wiele pytań kłopotliwych i podjąć zdecydowane decyzje, a nie ciągnąć sprawy latami, na których wszyscy tracą. Jest taka zasada w sporcie: Albo grasz i można na ciebie liczyć, albo nie grasz i nie można na ciebie liczyć. No właśnie, tylko za takie coś m.in. wyleciał Świderek, gdy chciał jasnych deklaracji od siatkarek. I co robić? Obawiam się, że nic. Lata zaniedbań, zamiatania wielu spraw pod dywan i bierna postawa osób, które powinny czynnie działać. Zajęcie się boską kadrą, a ziemską pozostawienie samej sobie.
TOSIA
Przypuśćmy, że istnieje w Polsce młoda utalentowana siatkarka o imieniu Tosia, która ma etap kadecko-juniorski dość udany za sobą. Ona trafia do polskiego klubu z dolnej połowy. Jak jest taka wymarzona droga, aby z utalentowanej Tosi mogła być siatkarka dużej klasy?
1/ w klubie powinien być trener, który wie o co chodzi, jest tzw. dobrym trenerem jak na warunki ligowe
2/ powinna rywalizować o miejsce w składzie, a nie mieć je zapewnione, a jednym z warunków postępu jest rywalizacja
3/ powinna grać jak najwięcej, najlepiej jak najwięcej meczów i setów zaciętych, kończonych najlepiej w TB
4/ Tosia po jakimś czasie już się więcej nie nauczy w tym klubie, więc powinna trafić do kolejnego tym razem z tych lepszych na podwórku ligowym
5/ nowy klub, nowy trener, nowe wyzwania, nowa rywalizacja, kolejny impuls, nauka i zbieranie doświadczeń
6/ dochodzą puchary europejskie pokazanie się szerszej publiczności
7/ Tosia podnosi swój poziom, dostaje więcej szans gry i trener kadry powołuje ją do reprezentacji, najpierw do szerokiego składu
8/ zakładamy, że trener kadry, to trener wysokiej klasy posiadający wiedzę i doświadczenie zdobyte na dziesiątkach turniejów i setkach meczów , najlepiej po drodze odnosząc jakieś sukcesy
9/ trener Tosię będzie stopniowo i umiejętnie wprowadzał do kadry, na seta, na dwa, na jakiś mecz towarzyski, a ona będzie zdobywać coraz większe ogranie
10/ pojawią się po jakimś czasie propozycje z innych klubów, czyli kolejna rywalizacja, poznanie innych lig, klubów, pracy z kolejnymi fachowcami i poznanie gwiazd światowej siatkówki
11/ po drodze być może będą sukcesy w reprezentacji czy z klubem czy jakieś nagrody indywidualne, co zmotywuje Tosię
12/ Tosia po jakimś czasie zmieni ligę i będzie miała możliwość poznania kolejnych trenerów i zawodników, zbierania następnych doświadczeń i realizacji celów itd.
To jest pewien model: stopniowo w lidze i w kadrze, klasowi trenerzy na każdym szczeblu ligowo-reprezentacyjnym, różne ligi i turnieje, coraz wyższe cele, wszechstronne doświadczenie, nauka od lepszych, sukcesy, dostawane szans i próba ich wykorzystania, impulsy sportowe, rywalizacja i ciągła walka. Ile naszych siatkarek podobną drogę przechodziło? Gdzieś wyjechać, coś się nauczyć, poznać siatkarski świat. Grając całe życie w lidze, może dojść do pewnego poziomu, czasem dość wysokiego, ale nic więcej. Co sezon propozycji kontraktowych jest bardzo wiele, ale najczęściej wybierana jest liga, bo po co ryzykować, jak tu jest fajnie. Podobno Anna Grejman miała propozycje z Włoch, ale wybrała Police i prawdopodobnie ławkę rezerwowych u trenera Wiktorowicza. W dyskusjach eksperckich pojawia się wątek pieniędzy, że płaci się za dużo, potem siatkarki nie chcą grać w kadrze, nie chcą jechać za granicę do lepszych lig i trenerów, a poświęcają się z głównie klubowi. To gdzie grają i za ile, to jest ich sprawa, ale z tego powodu raczej kadra nie zyskuje, a zmuszanie do wyjazdów czy gry w kadrze poprzez obcinanie pieniędzy w klubach, to byłyby klimaty patologiczne. To są tematy skomplikowanie i nierozwiązywalne, a i wyjazd do zagranicznych klubów jeszcze nie gwarantuje cudownej gry, na co mamy przykłady, ale jednak Tosi się udało.
SYMBIOZA
Kiedyś w szkole podstawowej uczono definicji symbiozy, że jest współżycie dwóch organizmów oparte na obustronnej korzyści. To jakoś mi się skojarzyło z kadrą i ligą: w klubach siatkarki grają na wysokim poziomie, te najlepsze trafiają do kadry, tam podnoszą jeszcze poziom, potem trafiają do ligi, także podnosząc jej poziom. Trenerzy klubowi mają wykonywać dobrą robotę i przekazywać zawodników dobrej jakości do kadry, w kadrze trenerzy mają wykonywać najlepiej jeszcze lepsza robotę i potem ci reprezentanci mają zasilać kluby, które stają się jeszcze mocniejsze, czyli mamy taki obieg jakości sportowej: z klubów do kadry, z kadry do klubów. Im wyższy poziom w lidze kadrowiczów, tym wyższy poziom kadry, im wyższy poziom w kadrze, tym w wyższy w lidze. Na przykładzie kadry siatkarzy: Bardzo słabe Igrzyska, słabsza liga 2012/13, słabsza liga 2012/13 taki sobie sezon siatkarzy. Jedno zależne i powiązane z drugim. Decyzje o zamknięciu PL i jej powiększeniu, nie wiem czy będą wspierać poziom rozgrywanych w niej meczów. Jak wygląda z przepływem jakości pomiędzy OrlenLigą, a kadrą, to do końca trudno ustalić, ale wiem, że sporo materii od klubów do kadry nie dociera, gdzieś po drodze w niewyjaśnionych okolicznościach się gubi. I to jest niekorzystne dla kadry, w normalnych warunkach powinno wpływać ujemnie na ligę.
ZAGRANICZNE SIATKARKI w sezonie 2008/09 i 2012/13 (ORLENLIGA)
2008/09
PRZYJMUJĄCE: Witczak, Werblińska, Skowrońska, Jagieło, Kuligowska, Kaczorowska, Pura, Staniucha
ATAKUJĄCE: Kowalkowska, Zebrowska, Konieczna, Kosmatka, Bamber, Frątczak, Kwiatkowska, Sadowska
ŚRODKOWE: Mroczkowska, Bednarek, Hendzel , Golec, Zemtsova, Efimienko, Wysocka, Mróz
2012/13
PRZYJMUJĄCE: Malesevic, Sieczka, Werblińska, Skowrońska, Coimbra, Leys, Cella, Kaczorowska
ATAKUJĄCE: Rourke, Horka, Popovic, Zaroślińska, Konieczna, Kaczor, Krystle, Piątek
ŚRODKOWE: Wilson, Djurisic, Bergrova, Shelukhina, Adams, Dziękiewicz, Lis, Bednarek
W 2008/09 na czołowych miejscach pod względem punktacji były prawie same Polki, a grało ok. 10 siatkarek zagranicznych, a 2012/13 połowa to Polki, a grało ok. 30 siatkarek zagranicznych. Coraz więcej zagranicznych siatkarek, to możliwość nauki, podpatrzenia czegoś nowego i podniesienia poziomu klubu i ligi, ale z drugiej strony, coraz mniej naszych grających i coraz mniejszy wybór dla kadry. Patrząc na ilość i nazwiska, to musiało się znacznie finansowo poprawić w klubach. Nasuwa się uzasadnione pytanie: czy nasze siatkarki w lidze wytrzymują konkurencję z zagranicznymi i czy te zagraniczne są takie dobre? W ostatnim sezonie czołowe atakujące i środkowe to zagranica, a na pozycji przyjmującej trudno o jednoznaczny werdykt. Kiedyś uważałem, że im więcej zagranicznych zawodniczek, to lepiej dla polskich siatkarek i lepiej dla ligi, teraz uważam, że to lepiej dla ligi, a czy dla polskich siatkarek, tu już nie mam wyrobionego na chwile obecną poglądu. Z jednej strony ważna jest rywalizacja, gra i podnoszenie poziomu, ale z drugiej strony jak przyjdzie klasowa zagraniczna siatkarka i nie ma szans z nią rywalizować, to jest się skazanym najczęściej na przestanie w kwadracie, a to może spowodować m.in. zatrzymanie rozwoju i utratę pewności gry. Tu muszą się fachowcy siatkarscy wypowiedzieć: jak ilość i jakość zagranicznych zawodniczek wpływa na ligę i jednocześnie jaki to wpływa na kadrę, a ekonomiści: jaka jest rola pieniądza w życiu siatkarki i siatkówki.
ZAGINIONY FRAGMENT
Po Halle ukazał się wywiad z Kasią Skowrońską na stronie SV, który zawierał skandaliczny fragment. Wywiad był dostępny w Internecie, ale z wyciętymi kilkoma zdaniami. Młodsi kibice może nie pamiętają, ale w tamtych czasach, to co powiedziała Kasia, było bez wątpienia niedopuszczalne, przynajmniej w głównych kręgach. Udało m i się to znaleźć w archiwum reprezentacja.net.
" M.Bonitta pokazał jak dobrze trenować, wykorzystać taktykę. Idealnie na przykład zagrałyśmy mecz z Holenderkami w Halle. Marco fantastycznie nas do niego przygotował poprzez treningi, analizę wideo. Wiedziałyśmy dokładnie co robić i wszystko się sprawdzało. Do pierwszego tempa skakałyśmy przecież potrójnym blokiem!"
Kasiu, to była w tamtym czasach odwaga. Takie coś powiedzieć, to jakby pochwalić Raula Lozano w TV. Dziś, gdy mamy pełną wolność i swobodę wypowiedzi, z takimi treściami nikt się nie spotyka, kto wie, może też wycinają bądź zagłuszają.
MŁODOŚĆ
Oglądając tegoroczne mecze w GP i ME, jednym z głównych przewijających się tematów były młode zawodniczki, praktycznie co druga to młoda i utalentowana. To Włoszki odmłodziły skład, to Amerykanki, to Chinki, to nowy skład Japonek, młode Bułgarki czy Czeszki, nowe postacie w reprezentacji Rosji, to młode i waleczne Belgijki, tam ambitne Francuzki. Kibic oglądający miał wrażenie jakby oglądał mistrzostwa świata czy Europy juniorów, ktoś młody i podziw nad nim, ale jak przychodził temat reprezentacji Polski, to był głęboki wdech i za każdym razem podobny tekst: u nas nie ma nikogo i nie ma szans, aby ktoś był, są kadetki, ale są za młode, a inne młode szansy nie dostaną, bo się nie sprawdzą. Z pięć lat temu większość kibiców trzymała kciuki za Gedanią i naszą nadzieję na przyszłość. Jak to mówiono, z nich to będzie pożytek. Im się pewnie udało, jak wszystkim. Jeżeli wszyscy mogą mieć i mają, a my nie mamy i nam nie wychodzi, to jest problem w lidze, jest problem w kadrze albo jest problem pozaustrojowy. Albo w lidze nie potrafią trenować i wprowadzać w rozgrywkach ligowych, albo ci w kadrze nie potrafią ich powołać, trenować i wprowadzać do kadry albo jest coś o czym nikt nie wie, ale chętnie wysłucha. Czy wydział szkolenia PZPS ocenia szkolenie? Czy są organizowane kursy trenerskie prowadzone przez szkoleniowców uznanych w świecie? Kiedyś na takim kursie trenerskim z mistrzem olimpijskich przyszedł jeden trener z OL. A jak to wygląda teraz?
Słuchając różnych wypowiedzi z tego sezonu, dochodzi się do wniosku, że w kadrze 2013 grała jedna światowej klasy siatkarka, a pozostałe, to jakieś rezerwowe, drugi sort, są w kadrze, dlatego, że nie ma innych. Nie wiem co to jest światowa klasa, nie znam się na tym. Gdybym kogoś miał wyróżnić, kogoś kto grał najlepiej i najrówniej, kogoś kogo gra najbardziej utkwiła mi w pamięci, to byłaby to Paulina Maj. Obawiałem się o Agnieszkę Kąkolewską, żeby sobie krzywdy nie zrobiła, gdy zobaczy gdzie się znalazła i kto po drugiej stronie siatki jej kiwa. Pozytywnie jestem zaskoczony, bardzo dobry występ, za kilka lat, gdy trafi w dobre ręce trenerskie, będzie to wysokiej klasy środkowa. A jak ktoś narzeka na jej dynamikę. Hmm Marcin Możdżonek w tym sezonie jakby trochę energiczniejszy, więc wszystko przed Agą. Muszę powoli kończyć, napiszę tylko genialna zagrywka Koniecznej.
CZAS KOŃCZYĆ
W Pekinie nasza kadra wygrała jeden mecz, a przegrała cztery. Zabrakło kilku piłek do wygrania meczu z Japonią i USA i do TB z Chinami. Kuba była poza zasięgiem wszystkich w grupie, tak jak Brazylia poza zasięgiem wszystkich na Igrzyskach. Jestem przekonany, że gdyby mogły grać Ania Podolec i Masza Liktoras, tych kilku piłek by nie zabrakło i gralibyśmy spokojnie w ćwierćfinale, a dalej, to już różnie mogłoby być. W wygranym meczu z Chinkami w GP 2007, Ania z Maszą blisko połowę punktów zdobyły, ale wiadomo mecz meczowi nierówny i turniej turniejowi nierówny. Były olimpijki, była grupa "Złotek" i była cała grupa utalentowanych zawodniczek. Do IO 2016 mieliśmy potencjał, aby być jednym z tych, co rozdają karty w światowej siatkówce. Do wyrzucenia w 2010 Skowrońskiej i Skorupy, to nadspodziewanie dobrze funkcjonowało, choć były odgłosy stękania, tych nie ma, tamtych nie ma, jest pół kadry, a winny ciągle ten sam. Nic u nas się nie wydarzyło nadzwyczajnego, a my jesteśmy w trzeciej strefie europejskiej i piątej światowej i musimy awansować po dziesięciu latach do ME.
Próbowałem nakreślić pewne sprawy mogące mieć wpływ destrukcyjny, pewnie jestem w błędzie i problem gdzie indziej tkwi, a może i nie. W Polsce jest grupa ekspertów, dziennikarzy, trenerów, działaczy, siatkarek, które znają odpowiedzi na wiele pytań, z tymi podstawowymi: Dlaczego my dzisiaj jesteśmy w takim miejscu, gdzie kilka lat temu nie wiedzieliśmy o jego istnieniu, dlaczego z kadry olimpijskiej zostały szczątki? Czy istnieją nierozwiązane od lat konflikty pomiędzy siatkarkami? Dlaczego w latach poolimpijskich nie ogrywaliśmy, jak wszyscy, młodzieży? Jaki ma wpływ na kadrę coraz większa liczba zagranicznych siatkarek? Skąd u nas tyle kontuzji i absencji z powodu tzw. innych spraw? Dlaczego nie istnieje słowo progres w polskiej siatkówce? Dlaczego zespół nie ma od lat wyznaczanych konkretnych celów, a nie mając takich, wszystko można uznać za sukces? Dlaczego nie gramy w LE, Montreux czy innych turniejach towarzyskich? Przykładowo w Montreux graliśmy w latach 2004/2010, z wyjątkiem roku 2008, ze względu na kwalifikacje olimpijskie w Tokio Itd. Najprościej to powiedzieć, że tak się dzieje bo Bonitta połamał kręgosłup kadrze, a Matlak tez nie jest bez winy. Jakby ktoś był mocno złośliwy i podpowiedział, że chcąc się dowiedzieć na temat stanu kręgosłupa, należy sięgnąć do 2006 i poczytać setki wypowiedzi siatkarek, działaczy, trenerów, dziennikarzy, może tam było coś z kręgosłupem nie tak, a w kolejnych sezonach przechodził rehabilitację.
Dlaczego nasi siatkarze wpadli w dołek? Jedni powiedzą, że osiągnęli szczyt w LŚ 2012, więc mogli tylko spadać, inni, że grali w tym samym składzie od kilku sezonów i są wypaleni, inni dodadzą, że to Anastasi jest wypalony, a nie siatkarze, ktoś inny doda, że przez spadający poziom meczów w PlusLidze, zwolennik PZPS, dorzuci, że przez reformy związku m.in. o zamknięciu ligi itd. Z jakiego powodu dołek dotknął siatkarki? Złota nie zdobyły, aby spaść, w tym samym składzie nie grają latami, trenerzy nie są wypaleni, bo ciągle się zmieniają, poziom ligi wzrasta, reformy PZPS nie dotykają OrlenLigi, więc w czym tkwią problemy? Ja się nie znam, niech odpowiedzą eksperci. Miłego dnia. | w oparach absurdu dnia 16/09/2013 ·
211395 Komentarzy · 3215 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 16/09/2013
Swietna robota, w zasadzie ciezko cos dodac.
Moze tylko: sadze, ze zmiany trenerow mialy w jakis sposob uspokoic opinie publiczna czyli glownie kibicow. ostatecznie polsat z kibicow "zyje" i sposob prowadzenia repry oraz konflikty sa tam zle widziane. Jesli byl maly "wymierny" sukces jak braz na ME to Matlak siedzial pewnie na stolku ale jak doszla klapa na MS i szum sie zrobil, odmowy gry staly sie niemal masowe to nagle okazalo sie, ze jednak sie nie nadaje.
Dlaczego zwolniono Swiderka? Podobal sie wszystkim oprocz nas, kibicow ..tak, tak..to my go zwolnilismy i co z tego ma reprezentacja ?
Sklad niemal ten sam, poroniony pomysl z dwiema reprezentacjami ten sam, nawet mlode te same..
Co zmienil Makowski w "wizji" Świderka na ten rok?
KSD wstawil na przykecie? eee toz atakujace na przyjeciu juz przerabialsmy, chocby w eliminacjach do IO.
Ups, sry jednak zapisal sie w historii repry: wprowadzil zgaduj zgadule - jaka szostka wyjdzie w meczu, jaka szostka zagra w 2 secie, jaka szostka zagra w 3..zostalismy najbardziej "pomieszana" reprezentacja w historii wgp i me..nic tylko bic brawo.
PZPS chce miec SPOKOJ i nie wydawac zbednych pieniedzy a reprezentacja kobiet musi istniec i to jest dopiero wredne bo po co one wogle w ta siatkowke graja. |
dnia 17/09/2013
Całkiem nie tak dawno temu, kiedy u nas oficjalnie nie był znany jeszcze trener narodowej drużyny a inne reprezentacje miały dokładnie zaplanowany i dopięty sezon pod względem gier i sparingówr30; przewijały się na naszym podwórku dwa nazwiskar30; Piotr Makowski, Wiesław Popik... do niedawna z imienia i nazwiska byli kojarzeni tylko z ligową siatą żeńską środka tabeli. Na arenie choćby europejskiej całkowicie anonimowi i by nie skłamać, pierwszego pamiętamy z pracy w Bydgoszczy i gdy zastąpił Matlaka w kilku meczach podczas ME kobiet w 2009, drugiego ze zdobycia Pucharu Polski z Organiką Łódź, utrzymania Stali Mielec w lidze oraz wyjazdu z kadrą na Puchar Jelcyna, był też asystentem, trenera Świderka, który wcześniej znany był z tego, że też był asystentem. Czy to są typy trenerów, którzy inspirują? czy patrząc na nich masz ochotę wstać i pójść grać w tym momencie? Nie? W takim razie to demotywuje. Czasami przestaje się wygrywać właśnie dlatego, że nie ma lidera w sztabie trenerskim. Trochę wstyd, gdy czytałem, że tytułowało się ich jednymi z najlepszych kandydatów do objęcia stołka trenera żeńskiej reprezentacji, choć znając dotychczasowe konkursy organizowane przy ulicy Grażyny, wcale mnie to nie powinno dziwić. Śmiałem się, bo czułem się jakby PZPS robił do kibiców znowu jakąś głupią minę. Tak, na naszym podwórku ktoś też ma ten darr30; Jeśli lubicie ten rodzaj poczucia humoru, to znalezienie przykładów nie nastręcza większych problemów. Nie byłem nigdy wielkim fanem Piotra Makowskiego. Traktowałem go raczej neutralnie. Nie przepadałem nigdy za drużyną bydgoskiego Centrostalu a Makowskiego doceniłem dopiero po jego odejściu do... Delecty, gdy nauczyłem się doceniać małe, z pozoru mniej istotne, elementy siatkarskiego rzemiosła i zdałem sobie sprawę jak niewielu zawodników wciąż przykłada do nich wagę. Tylko czy fakt, że przykładają do nich wagę Antiga i Masny czyni z Makowskiego zbawce Delecty? Wielka szkoda, że Makowski odszedł do męskiej ligi w takim momencie i w takich okolicznościach. Był kiedyś pierwszym trenerem kadry B seniorek. Otrzymał propozycje od Matlaka na drugiego trenera kadry, jako trener młody i od początku kariery związany z żeńską siatą. Szkoda, że po MŚ nie chciał/ nie było mu dane stanąć do konkursu o stołek pierwszego i przepracować swojego kontraktu do końca nowego cyklu, po swojemu, z drużyną ułożoną po swojemu. Być może od dawna, w przypadku niepowodzeń Matlaka, związek namaścił na tę posadę Alojzego Świderka. Za te kilka wcześniejszych lat pracy w kobiecej siacie klubowej, taki scenariusz jednak się wtedy Makowskiemu należał, jako naturalna szansa. Wybrał jednak siate męską. Prestiżową. Widać bardziej trenera nobilitującą, niż objęcie żeńskiej kadry. Dziś, jesteśmy 15 drużyną światowego rankingu. Przed nami Algieria, za nami Kenia, z całym szacunkiem dla rywali, iście doborowe towarzystwo, nie graliśmy w strefie medalowej ME, nie zajęliśmy miejsca w ósemce na MŚ, nie graliśmy w turnieju finałowym WGP, nie zakwalifikowaliśmy się na IO w Londynie. Był sobie kiedyś trener Niemczyk, Glinka i słynne Ningbo. Był sobie Bonitta, Świeniewicz i słynny Szczyrk, była Barańska i słynny Pekin. Był Matlak, były numerki na koszulkach, opaska kapitana, i decyzje personalne, spektakularne odmowy. W życie każdego pokolenia Polaka i jak widać w życie każdej kolejnej żeńskiej ekipy siatkarek jest gdzieś wpisana wojna, walka czy coś z tych klimatów. A nie myślicie że może już czas by było inaczej? To znaczy normalnie? Sztandarowym argumentem przeciwników importowanego trenera był przykład Bonitty. Utytułowany trener, który na własnej skórze przekonał się co znaczy sens włoskiego porzekadła: traduttore traditore r11; tłumacze są zdrajcami. Można by zadać pytanie w przestrzeń, dlaczego nasi trenerzy nie pojadą nigdzie się uczyć ani u nikogo stażować, trenować za granicą? ponieważ do tego trzeba mieć CV trochę pokory, i znać jakiś język obcy. Wywalą mnie w środku sezonu z Łodzi, to może mnie przyjmą w Bielsku a jak dobrze pójdzie to nawet załapię się na asystenta trenera kadry. Dziś tu jutro tam i jakoś to będzie, jak Dyzma na posadzie u Kunika. Nie widzieliśmy np. w jakim języku będzie porozumiewał z Kiki Coimbrą pan Matlak, ale dowiedzieliśmy się w jakim języku porozumiewali się ze swoimi zagranicznymi siatkarkami panowie Makowski czy Serwiński, to co na przerwach im wychodziło w wersji Polanglese, przebijało Borata trzykrotnie. Rozumiem, że dziś, zachwyty nad metodami i wynikami Marco mogą nie dorastać do oczekiwań i niektórych denerwować. Ale on też nie trafił na żaden idealny moment. On sobie stworzył zespół na nowo sam. Bo po pamiętnej eskapadzie na mundial nie było żadnej reprezentacji kobiet w siatkówce. To on wyciągnął z otchłani zespół, który przeszedł ciężką drogę, zespół który potem przekraczał swoje sportowe granice i to w sezonie najtrudniejszym, bo przedolimpijskim, kiedy drużyny na całym świecie zwierają szeregi, zbroją sie, walczą o kwalifikacje. On zresztą też wywalczył, a większość siatkarek po jego odejściu do dziś nie może się sportowo odnaleźć. Ale nie ma co odgrzewać kolejnego starego kotleta. Myśleliśmy sobie, że nadszedł najwyższy czas na konkurs, poważne kandydatury, poważnych, doświadczonych kandydatów i pora na gest PZPSu pokazujący, że na żeńskiej siatkówce nie postawiono jeszcze grubej krechy. Myśleliśmy, niech ta posada będzie dla trenera jakąś nobilitacją, zwieńczeniem jakiegoś udanego okresu pracy, swego rodzaju nagrodą i spełnieniem wielu warunków. Niech będzie posadą prestiżową, traktowaną długodystansowo. Z drugiej strony trzeba spojrzeć faktom w oczy i zdać sobie sprawę, że obecnej kadrze, o ile ona w ogóle istnieje, biorąc pod uwagę co sezonowy, inny skład, potrzebny jest trening i gra pod wodzą kogoś z zewnątrz, kogoś z charakterem. Lojalność, szacunek i znajomość języka polskiego to wspaniałe rzeczy, ale nie możemy zapominać, że w reprezentacji oprócz wygrywania chodzi też o jedno - o progres, a kobieca reprezentacja w ostatnich latach nie miała na to szansy. Być może jest to pokłosie mitu Andrzeja Niemczyka, który wprowadził polskie siatkarki na europejskie salony, który zdobył z nimi i obronił Mistrzostwo Europy, był trenerem, postacią, po trosze psychologiem i mówił po polsku. Dziś jest tym, który "stworzył Złotka a więc jak chcesz być wielki, to też tak musisz". Z tym mitem i tamtymi sukcesami, musi się mierzyć każdy kolejny trener kadry. Jak patrzę na tamte Mistrzynie Europy, na tamte Olimpijki i dziś na te kandydatki do kadry i prawie beczę, te pierwsze były jak Beatlesi jak gwiazdy rocka. Z tym mitem będzie się musiał zmierzyć Piotr Makowski, młody trener ale jeszcze nic w tej lidze nie wygrał, tym bardziej z reprezentacją. Wierzyłem siatkarkom, kiedy mówiły, że potrzebują nowego rozdania, doświadczonego trenera z zewnątrz, który swobodnie porusza się w arkanach nowoczesnego treningu i international level żeńskiej siaty. Nie wydaje mi się też, żeby była w tej lidze zawodniczka, która chciałaby mierzyć się w złej wierze z autorytetem, polskiego trenera. Nie w tym rzecz. Nikt tu nie obraża i nie deprecjonuje pracy polskich szkoleniowców. Potrzebujemy kogoś z międzynarodowym doświadczeniem reprezentacyjnym z kobiecą drużyną, potrzebujemy impulsów, żeby nie kisić się znów w tym samym sosie grając sparingi z Uriałoczką. Tylko tyle. I ci, którzy chociaż średnio orientują się w meandrach Orlen Ligi, wiedzą, że takich kandydatów w Polsce nie ma. Tylko tyle. Ale tacy kandydaci zgłosili swoje aspiracje, problem w tym, że byli to obcokrajowcy, którzy się cenią w walucie euro. Mają też międzynarodowe sukcesy na koncie ale to chyba dla związku już było zbyt dużo w cv. Przyjście nowego trenera nie oznacza, że zespół zacznie nagle grać inaczej. Nikt tu nie zagwarantuje sukcesów jak tego oczekuje związek. Pewnych nawyków nie da rady zmienić w ciągu jednego dnia, czy nawet sezonu. Nikt nie sprawi, że będziemy wygrywać i to od zaraz - bez znaczenia w jakich warunkach i z jakimi partnerami. Ubzdurało nam się, że jakakolwiek zawodniczka lub trener jest w stanie wygrać mistrzostwo sam - a jeśli chce być jednym z najlepszych w tej grze, to wręcz musi to zrobić. A przypomnę tylko, że problemem było ostatnimi czasy zebranie kompletu siatkarek na zgrupowaniu, chętnych do gry, jak się okazuje, ten problem nadal nie zniknął a absencja niektórych zawodniczek pozostaje wciąż tajemnicą Poliszynela zgrabnie tłumaczoną np. wyczerpującym sezonem 4 miesięcznej ligi w Bakur30;. Moment zmian musi jednak kiedyś nadejść i choć chcielibyśmy, żeby wyglądał spektakularnie, to nie do nas należy ten wybór. Kolejną sprawą jest brak dopływu ukształtowanych siatkarek do ligi i reprezentacji, a tego nie przeskoczy żaden trenerski mag. Jest kilka nowych twarzy w Orlen lidze na kluczowych dla reprezentacji skrzydłach ale do rozstrzygania decydujących meczów sprowadzamy na te pozycje któryś tam sort z zagranicy. Dziś w kadrze na skrzydłach obserwujemy stare dobre znajome nierzadko dobrze znane z tego, że stały w kwadracie: Sieczka, Konieczna, Różyckar30; czyli pardon - pojedynek opatrzonych i w jakimś sensie przegranych siatkarek, które pewnego poziomu być może nie przeskoczą, a Makowski powtarza w połowie WGP, że liczy na to aż którąś z nich WYKREUJE. Po co nam w kadrze siatkarka Skowrońska Elżbieta? I tylko totalni laicy siatkówki mogą być nimi zainteresowani od strony możliwości technicznych i fizycznych na międzynarodowej arenie. Drzyzga pytał kiedyś w którym miejscu należy przyłożyć miarkę dla tego zespołu. Odpowiedziałem mu w myślach. W miejscu Mistrzostw Europy. Musimy położyć się i zmierzyć z Niemkami, Serbkami, Czeszkami, Belgijkami- tu był punkt odniesienia całkiem jak boa dusiciel, który rozciąga się wzdłuż ciała i mierzy w ten sposób swoją ofiarę. Jak widziałem jak grają momentami te zespoły to od samego patrzenia dostawałem zakwasów. Najwięcej na ego r11; a powinny nasze siatkarkir30; Mieliśmy grupę śmierci na WGP i aż nie sposób nie przywołać tu edycji z 2007 roku i pierwszy turniej w Rzeszowie: my i Chinki Rosjanki i Amerykankir30; Wmówiliśmy sobie, że na początek wystarczyłoby zatrudnić fachowca, budować zespół dookoła nie starego jeszcze trzonu zespołu, i przekonanie, że zwyczajnie żeńska reprezentacyjna siata zmierza w dobrym kierunku. Do Rio. Już się okazało, że musimy grać atakującymi na przyjęciu, że gramy przyjmującymi, które nie potrafią przyjmować, a miało być lepiej. Nie ma u nas chyba absolutnie żadnej wizji. Ba! Nawet powidoku. Szkoda. Żeby się tylko jeszcze nie okazało, że znów koń Kaliguli został senatorem... |
dnia 17/09/2013
WOA przyzwyczaił już nas do tego, że nie pisze błahych tekstów.
Ale tym razem analiza jest tak gęsta i poruszająca tyle problemów, że musiałem to dwa razy w całości przeczytać, żeby mieć w miarę wyraźny obraz, tego co chce nam powiedzieć.
Nie podejmuje do tego wszystkiego za jednym zamachem odnieść, ale chciałbym na jedno zwrócić uwagę:
Ile siatkarek z wyjściowego składu z 2009 gra obecnie jako podstawowe (bądź prawie podstawowe)? W polskim zespole tylko Milena Sadurek gra, w zespole belgijskim tylko Szczygielska nie gra. One latami zgrywały młody skład pod okiem tego samego trenera, my latami szukaliśmy koncepcji, składu, trenerów, liczyliśmy absencje i czekaliśmy na polski progresywny cud. [..] W tych warunkach drugą Belgią nie będziemy
WOA - zadaje sobie pytanie, na ile to, że Belgijki na te eliminacje do MŚ 2010 przyjechały praktycznie samą młodzieżą, to wynik świadomego wyboru, a jednak trochę przypadku? Bo nie wiem, czy jeszcze pamiętasz mecz na ME z tą samą Belgią? Na ten turniej zjechała już do Polski, zjechał już znacznie starszy, nominalnie pierwszy skład, z Virginie De Carne i w tamtym drugim meczu praktycznie co druga piłka była wystawiana do niej. Być może i na tych ME, belgijska młodzież kolejny napędziłaby nam większego stracha niż grająca bardzo indywidualistycznie belgijska bombardierka, ale skoro gwiazda się zgodziła przyjechać i zagrać, to młodzież została odesłana do klaskacza.
Pytanie, dobrze to, czy źle? Prawdę mówiąc nie mam zdania. Źle, bo młodzież przynajmniej wtedy nie skorzystała z uczestnictwa w ważnym turnieju. Dobrze - bo w tej belgijskiej drużynie, być może kosztem wyniku została jednak zachowana hierarchia. A taka hierarchia w drużynach żeńskiej siatkówki, to niedoceniana, ale często najważniejsza rzecz.
Dlaczego? Bo w porównaniu z odmianą męską, jest to sport w znacznie większym stopniu. W żeńskiej jedna, dwie liderki w drużynie i ich aktualna dyspozycja, oraz oczywiście potencjał sportowy często bezpośrednio decydują o wyniku. Wyjmijmy z obecnej drużyny mistrzów Europy - Rosjanek, Gonczarowa i Koszelewą i co otrzymujemy. Drużynę bardzo przeciętną, z którą nasze dziewczyny miałyby szanse nie tylko powalczyć, ale pewnie i wygrać. Urodzona kilkanaście kilometrów od granicy z Polską Gonczarowa, dziś Obmoczajewa to od A do Z produkt siatkówki ukraińskiej - zaliczyła nawet występy w ukraińskiej drużynie seniorów. Koszelewa też nie jest bynajmniej Rosjanką, tylko rodowitą Białorusinką, na która na ich szczęście Rosjanie zwrócili uwagę wcześniej niż na Gonczarową, bo w przeciwnym razie obie nie mogłyby występować w jednej reprezentacji. Do czego zmierzam? System szkolenia systemem szkolenia, dobra liga, w której rozwijać sie mogą talenty, dobrą ligą, ale jeśli na horyzoncie nie pojawi ci się ktoś o potencjale Obmoczajewej, Koszielewej, Brakocevic, Lisy van Hecke, czy Diouf, to wszystko wszystko można sobie o kant d... rozbić, wielkich wyników i tak nie będzie.
Problem żeńskiej siatkówki polega IMHO jednak głównie na tym pecha, że po rezygnacji z gry Gośki Glinki, żadna z siatkarek nie przejęła po niej roli liderki i zabrakło w niej wyzej wspomnianej hierarchi. Nie dlatego, że nikt nie chciał - bo w latach 2009-2010 zarówno Barańska, jak i Skowrońska wręcz na noże rywalizowały o tą pozycję kadrze, oraz reprezentacyjną koszulkę z numerem jeden, tylko że żadna z tych dwóch dziewczyn tego nie potrafiła. Efekt tych wszystkich wojenek jest taki, że po WGP 2010 obie aktualnie nasze najlepsze siatkarki mogące grać w kadrze, zakopały topór wojenny dosłownie na moment, żeby rozegrać jeden turniej - ubiegłoroczne eliminacje do IO w Stambule. Okazło się, że jeśli gramy w swoim najsilniejszym składzie, tak jak inne europejskie reprezentacje, jesteśmy nadal groźni na Starym Kontynencie dla wszystkich. Ale dokładnie tak samo jak inny, musimy zaangażować cały potencjał, a nie jego pół, lub ćwierć - żeby były wyniki, w kadrze muszą grać najlepsze siatkarki.
Brak naprawdę wybitnych zawodniczek w rocznikach młodszych niż Barańska, KSD, czy (do czasu plagii kontuzji) Ania Podolec, to oddzielny temat problem. Po pierwsze naprawdę wybitne siatkarki nie rodzą się na kamieniu, a po drugie mamy niż demograficzny i wyraźnie większy problem z rekrutacją do siatkówki uzdolnionych dziewczynek, w porównaniu z rekrutacją u chłopców. Nie jesteśmy też z pewnością najwyższym społeczeństwem w Europie - jeśli popatrzysz na Belgią i Holandię, to tam wśród chłopaków jedna piąta ma powyżej 190 cm, czyli teoretycznie spełniają warunki gry na profesjonalnym poziomie. U nas nawet wśród młodych siatkarek trafiających do ligi odczuwa się wyraźny brak dziewczyn powyżej 190 cm, sprawnych fizycznie predyspozycje psychofizyczne liderki. Jak się już trafi wysoka dziewczyna, to najczęściej jest niestety na tyle mało sprawna i jeszcze do tego często taka mimozowata, że nikt sobie nawet nie wyobraża, ze może atakować skutecznie ze skrzydła i trafia na środek. Natomiast tych, które próbują swoich sił w roli atakujących i przyjmujących (a nie próbujmy ściemniać - inne mogą nosić opaskę kapitańską, ale to one będą ciągnąć grę w ataku drużyny i decydować o wynikach), po prostu polskiej żeńskiej siatkówce jakoś wyraźnie brakuje.
PS. I jeszcze jedno; pamiętam, że redaktor Katarzyna Bratkowska popełniła w 2009, lub 2010 ciekawy tekst, ta temat zauważalnego przez nią braku predyspozycji stricte psychologicznych, a nie technicznych, do wygrywania imprez młodzieżowych i może nawet szerzej, do możliwości grania kiedykolwiej w siatkówkę przez wielkie S (choć tekstu dobrze nie pamietam i być może to juz moja naditerpretacja) przez ówczesne nasze juniorki, ktorym towarzyszła bodajże podczas MŚ, lub ME. Przyznam się, że nie próbowałem odszukać tego tekstu w niedawno podlinkowanym archiwum reprezentacji.net, a może warto, bo te wszystkie przewidywania w stosunku do karier dziewczyn z tamtych juniorskich roczników, niestety jakoś niestety nieprzyjemnie się sprawdzają. |
dnia 17/09/2013
Przypadek: gdyby nie kontuzja Mirek to jakie miejsce zajelaby Polska na ME 2003?
Glinka nie byla liderka repry do czasu mistzrostw europy. Dopiero na tej imprezie taka sie stala ale tez "nie sama". Kazdemu zespolowi tak samo w kobiecej jak i meskiej jest potzrebny lider mentalny i wcale nie musi byc najlepszym zawodnikiem a nawet zdarza sie, ze spedza sporo czasu na lawie.
Ja uwazam, ze to zespoly kreauja swoje liderki i wyniki a nie odwrotnie. Sry ale Gamowa+ Sokolowa nie oznaczalo wygrywania wszystkiego jak leci i jak wyjasnic ich wyniki na ME. lata 2003-2011 to 5 ME i tylko dwa brazowe medale. Wszelkli uwagi o mniejszym znaczeniu ME w przypadku rosjanek mozna miedzy bajki wlozyc a zreszta na IO byly..
Przepraszam ale jak slysze, ze ine bylo albo nie ma prawdziwych perelek wsrod mlodych zawodniczek to sie wnerwiam bo to nie jest prawda ( mialem ochote uzyc innego wyrazenia ale wrodzona kultura osobista nie pozwolila..).
To zatrudnianie w klubach calkowitych ignorantow powodowalo i czesto dalej powoduje, ze talenty GINA. Szczescie czy pech zamiast w lotto to decyduje jakze czesto o przebiegu karier zawodniczek i zawodnikow.
Gdzie gra Kinga Hatala? kto o niej slyszal?
No dobra, moze i troche winna jest jej chec ukonczenia studiow w miare normalnie bo dodatkow zawsze byla z niej bystra dziewuszka ale zeby sie platala po 1 lidze i jak nie murowana to teraz bodaj ostrowiec? Gdzie sa ci zakichani lowcy talentow z klubow OL ?
U nas ti Van Hecke pewnie by grala jakies ogony w 1 lidze a moze drugiej - a repra? Ile osob nawet na tej stronie pisalo, ze nastolatki to niech sie w klubach najpierw przebija bo na repre za wczesnie? 17 lataka w reprze i to na ataku i mala i slaba fizycznie, przeciez to grzech a moze i gorzej.
Moze i ilosc utalentowanych zawodniczek przez jakis czas nie byla zbyt duza ale talenty byly tylko system a raczej jego brak nie sprzyjal im i ich rozwojowi.
Mielismy i mamy nie jedna Tosie ale...
Jak ma walczyc o miejsce na boisku zawodniczka jesli o jej gra o niczym nie decyduje?
Jak sie mialy przebic w takim palacu jesli MUSIALY grac "importowane" niezaleznie od formy?
jak sie przebic przez "wychowanki" czy ulubione zawodniczki kolczow?
U trenerow liczy sie zachowanie posady tu i teraz a nie wprowadzaine czy ogrywanie mlodych bo co ich obchodza skoro za rok moga juz grac w innym klubie.
W zasadzie o niemal kazdym trenerze z OL mozna napisac kilka" cieplych" zdan na ten temat od dabrowy do palacu ale po co?
No moze jeden ...kto och...nil Kawke, ze spuscil Kurnikowska?
Poziom siatkowki to najpierw trenerzy i ICH POZIOM a dopiero za tym ida zawodniczki i zawodnicy a nie odwrotnie.
Piszecie o kursachm, szkoleniach, samodoksztalcaniu naszych trenerow a raczej o braku tych elementow..to mozemy sobie jeszcze dlugo czekac na powrot naszych siatkarek do poziomu sprzed lat. JW pieniazki w pzpsm na dobrego zagranicznego fachowca jakos nie bardzo wierze. |
dnia 17/09/2013
U trenerow liczy sie zachowanie posady tu i teraz a nie wprowadzaine czy ogrywanie mlodych bo co ich obchodza skoro za rok moga juz grac w innym klubie.
Ksdani - to jest akurat standard w profesjonalnej siatkówce, nie tylko w Polsce, ale także w innych ligach, Włoszech, Turcji, czy Rosji, że trenerów klubowych interesuje głównie krótkotrwały efekt i szybkie sukcesy, a nie praca z młodzieżą rozłożona na lata. Oczywiści zdarzają się jeszcze pojedyncze wyjątki jak Nikołaj Karpol i jego Ufimoczka Ufa, ale to jest akurat zupełnie wyjątkowy przypadek.
Wszędzie indziej, obowiązuje zasada "life is brutal" i każdy zawodnik: siatkarz, czy siatkarka, jesli chce grać i wychodzić w "6", to twardo musi walczyć o swoje miejsce w drużynie. W swoim kraju, albo - przecież też się tak całkiem często zdarza -zagranicą. Skoro Neriman Ozsoy miała problemy, żeby przebić się do składu w lidze tureckiej, to przyjechała do nas i po półtora roku gry w "Atomie" mogła ponoć przebierać w ofertach z najbogatszych klubów siatkarskich z Rosji, Kazachstanu jak w ulęgałkach.
Jeśli Turczynce z bułgarskimi korzeniami się udało, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i nasze najbardziej uzdolnione dziewczyny nie mogły pójść jej śladem. "Orlenliga" stała się na tyle atrakcyjną ligą i stojącą na całkiem niezłym poziomie, że dla młodej ambitnej polskiej, czy zagraniczej siatkarki jest w to w dalszym ciągu doskonałe miejsce do rozpoczęcia wielkiej kariery. Nie wmawiajmy sobie, że nasze dziewczyny mają wyjątkowo trudną drogę do sukcesu, bo w porównaniu z innymi siatkarskimi krajami, gdzie tej w miarę niezłej ligi nie ma wcale, a tej sytuacji są na przykład Serbki, Belgijki, czy Holenderki, ta ich sytuacja "startowa" wcale aż tak źle jednak nie wygląda. Choćby Marcello Abbondanza kilka dni temu żalił się, że tak naprawdę dopiero źle, to mają jego bułgarskie siatkarki, które jeśli chcą grać w siatkówkę na wysokim poziomie, najpierw muszą z kraju jak najszybciej wyjechać, a później godzić się na to, że grają w klubie nie na tych pozycjach, na których potem mają szansę zagrać w kadrze. Oczywiście, jeśli w ogóle mają szansę grac, a nie stoją w klaskaczu
Limity w naszej lidze i tak w dużym stopniu chronią miejsca dla polskich młodych zawodniczek i dobrze, że tak się dzieje, ale wygranie miejsca w podstawowym w składzie, zwłaszcza w topowej drużynie, która jest w stanie zapłacić zawodniczce duże pieniądze za kontrakt, ale w zamian wymaga bardzo dobrej gry, pod dużą presją cieśnieni wyników, to jest trudna sprawa praktycznie wszędzie. No i tego jednak nie zmienisz.
Na przykład w Rosji, czyli drużynie aktualnego tryumfatora ME, jest z tym być może jeszcze gorzej, bo z jednej strony są niby trochę bardziej surowe limity (2 zagraniczne siatkarki w drużynie), a z drugiej jest tam cała masa zawodniczek naturalizowanych, głównie z Ukrainy, które mając w CV w przeszłości w innej repreznetacji, jednocześnie nie mogą dziś nie występować w reprezentacji Rosji. Gonczarowa-Obmoczajewa blokuje dziś miejsce kilku bardzo ciekawym siatkarkom z ukraińskimi korzeniami i nikt tego nie ukrywa, Mariczew pół roku temu skarżył się, że nie ma kogo wziąć do drużyny na przyjęcie, bo na tej pozycji w lidze grają praktycznie same cudzoziemki, weteranki, lub właśnie siatkarki naturalizowane. I gdyby nie przyjmujące drużyny "Urałoczki" Karpola, chyba rzeczywiście nie miałby kogo wziąć do składu na ME.
Co się dzieje z tzw. talentami? Przykładowo w poprzednich latach grała sobie w sbornej bardzo obiecująca przyjmująca Jana Szczerban, która dodatkowo zdobywała masę punktów i jeszcze dwa lata temu, w wieku 22 lat była czwartą punktującą rosyjskiej ligi. Bajeczne statystyki ponad 400 punktów w sezonie, bardzo często 20-30 w jednym meczu. Rosjanka podpisała kontrakt z Dynamem Krasnodar, ale tam na swojej pozycji miała bardzo mocną konkurencję z strony zarówno Czeszki Hevelkova, jak i naturalizowanej czarnoskórej Ukrainki Anna-Miriam Gansonre, która powiedzmy to wprost sportowo zwyczajnie przegrała. Efekt ława i zamiast 20-30 punktów w każdym meczu, granie "ogonów". Oto jej statystyki z poprzednich sezonów i ostatniego, różnica jest wymowna -> http://www.volleyservice.ru/index.php?option=com_volleyplayers&task=showplayer&act=games&pid=469&Itemid=61
Sborna straciła przyjmująca, która na pewno miała zadatki nawet na siatkarską gwiazdę, przed kolejnym sezonem jej klub pozyskał Ljubow Sokołową i Spasojević, więc rosyjska przyjmująca będzie miała teraz w drużynie status już nie trzeciej, ale nawet czwartej przyjmującej. Ale czy ktoś w Rosji robi wyrzuty Avitalowi Selingerowi, że zmarnował im wielki siatkarski talent? Przyznam się, że nie słyszałem i nie zetknąłem się z tym. Takie jest los zawodowego sportowca, że jest tak dobry jak jego ostatni mecz i zarówno przeszłe zasługi, jak i inwestowanie w przyszłość zawodnika naprawdę mało się liczą. Nie powinno nas to jednak chyba specjalnie dziwić , w sytuacji kiedy zawodniczki są dziś gotowe podpisywać wyłącznie krótkotrwałe jednoroczne, lub najwyżej dwuroczne kontakty. Do niedawna faktycznie grały jeszcze w naszej lidze takie siatkarski jak przykładowo Agnieszka Kosmatka w Pile, Ewa Kowalkowska w Bydgoszczy, a ciągle gra jeszcze we Wrocławie Katarzyna Mroczkowska, to są faktycznie bardzo piękne przykłady wymierającego gatunku, czyli zawodniczek, które nie tylko całą karierę poświęciły tym samym barwom klubowym i przez lata stanowiły o ich sile.. Ale dziś przywiązanie do barwo klubowych to pusty frazes. Klub w przyszłość uzdolnionej dziewczyny może by i faktycznie zainwestował i nie patrząc ile błędów teraz robi ogrywał na siłę, a skoro wiadomo, że ona po jednym sezonie da drapaka tam gdzie zapłacą jej więcej, to gdzie ze świecą szukać takiego, w cudzysłowie, frajera. Skoro same zawodniczki w swoich wyborach kierują się dziś krótkookresową perspektywą, to nie dziwmy się, że tą samą optyką mają też kluby i trenerzy klubowi. W końcu zarówno prezesów i trenerów sponsorzy rozliczają z wyników drużyny, a nie z tego, że dali się rozwinąć talentowi dziewczyny, która w międzyczasie poszła grać zupełnie gdzie indziej. |
dnia 17/09/2013
rozwinales to co zacytowales thx
pretnesje to mam o takie postepowanie trenerow:
Mielismy i mamy nie jedna Tosie ale...
Jak ma walczyc o miejsce na boisku zawodniczka jesli jej gra o niczym nie decyduje?
Jak sie mialy przebic w takim palacu jesli MUSIALY grac "importowane" niezaleznie od formy?
jak sie przebic przez "wychowanki" czy ulubione zawodniczki kolczow?
Powody sa rozne ale chyba najczestszy to niechec do przyznania sie do bledu. Trenerzy maja zwykle wplyw na to jaka zawodniczke sie sprowadza ( kwestie finansowe pomijam ) i pomosza odpowiedzialnasc za to co reprezentuje pozniej na boisku. Jesli przegywa rywalizacje z mniej zarabiajaca ( czyli generujaca nizsze koszty dla klubu) mloda zawodniczka to dla trenera jest to "malo przyjemne". prezes moze go zapytac po co sprowadzil zawodniczke za 10 tys miesiecznie skoro maja lepsza za 2 tysiace.. .
Tak dzieje sie nie tylko u nas a swietnym przykladem, ze zagraniczni trenerzy nie sa wolni od tej cechy byl ciapek w atomie.
Bazin: 3 zagraniczne z 6 zawodniczek na placu ( nie licze libero ) to nie "okazja" dla mlodych i tu sie bardzo roznimy.
Slabsza nie gra oki ale jak sie ma rozwijac bez grania? Kwadratura kola?
Wilk- 2 lata lawy i tereaz musi walczyc zeby sie zblizyc do poziomu jaki reprezentowala..kiedys. Zly wybor klubu? NIe, zly wybor trenera - Sieka zreszta to samo.
Sporo z wad naszej siatki wynika z problemow z finasowaniem, ze stabilizacja klubu przez lata i corocznym domykaniem budzetu. Stad tez ciezko zawierac kontrakty na lata ale bez tego ciagle bedziemy tracili wiekszosc utalentowanych sportowcow. Jesli masz szczescie i urodziles sie w miescie gdzie jest klub z OL czy +L i ma sekcje mlodziezowe to mozesz liczyc na pewna ciaglosc kariery i rozwoju. Jesli nie, to potrzeba duzo szczescia zeby zaistniec na rynku..czasem bardzo duzo.
Zdaje sobie sprawe z tych wszystkich uwarunkowan ale nic nie robic to nie dla mnie.
a tak do dzialaczy: jubilerzy calkiem niezle zarabiaja na szlifowaniu diamentow..jak to dobrze zrobic to jaka cene mozna wyciagnac... |
dnia 17/09/2013
Stad tez ciezko zawierac kontrakty na lata ale bez tego ciagle bedziemy tracili wiekszosc utalentowanych sportowcow. Jesli masz szczescie i urodziles sie w miescie gdzie jest klub z OL czy +L i ma sekcje mlodziezowe to mozesz liczyc na pewna ciaglosc kariery i rozwoju. Jesli nie, to potrzeba duzo szczescia zeby zaistniec na rynku..czasem bardzo duzo
Coś w tym jest, ale obawiam się, że akurat w przypadku siatkówki ten sukces i tak w dużej mierze zaprogramowany jest w genach, bo takiego drugiego sportu, w którym zawodnicy tak często dziedziczą talent po rodzicach, trzeba by było naprawdę długo szukać.
Ci najlepsi siatkarza najczęściej jednak mają to szczęście, że raz - już urodzili się w siatkarskiej rodzinie, dwa - mama, tata, czy ciotka byli pierwszymi nauczycielami. I co ciekawe, jest to prawidłowość wszędzie, gdzie tylko nie spojrzeć: Lloy Balla tatuś zaczął uczyć gry w siatkówkę gdy miał lat 5, Tietuchin - obydwoje rodzice trenerzy, Kubańczyk Leon - matka trenerka siatkówki, Gamowa -ciotka trenerka siatkówki, Ciastek Anderson - obydwoje rodzice i siostra grali w siatkówkę. Czy ostatni przykład Lise Van Hecke - mam zawodowa siatkarka, tata fizjoterapeuta zatrudniony w klubie siatkarskim, też zaczyna w wieku lat sześciu.
To wszystko nie są więc ludzie, których system szkół sportowych musiał w ogóle wyławiać, bo oni na grę w siatkówkę w dużym stopniu już od dzieciństwa byli tam jakoś skazani. Można powiedzieć - dziedzicznie obciążeni
Pytanie teraz, czy można zrobić karierę w siatkówce, nie mając tego zaplecza odpowiednich genów i wychowania, to znaczy nie pochodząc z siatkarskiej, lub szerzej ze sportowej rodziny. Na pewno można, tylko o to jest znacznie trudniej.
Wspomniałem wcześniej o Urałoczce, klubie i zarazem największej i najsłynniejszej w Rosji szkole siatkarskiej ( a raczej zespole szkół) dla siatkówki żeńskiej, założonej przez Nikołaja Karpola w 1974 roku, czyli 39 lat temu. Szkoła znajduje się w 1.5 milionowym, czyli jeśli chodzi o liczbę mieszkańców zbliżonym do aglomeracji Warszawy Jekaterynburgu, przyjmuje dziewczęta i chłopców w wieku 9 lat, dysponuje na etacie kadrą 20 nauczycieli siatkówki, uczy się tam w sumie 450 uczniów w tym 100 w profilowanych klasach z internatem.
I teraz zagadka ile z tych tysięcy dziewczynek, które w ciągu tych 40-lata przeszły przez ten imponujący system szkolenia Karpola trafiło potem do profesjonalnej siatkówki? Na stronie "Urałoczki" szczycą się tym, że 50, czyli jedna osoba rocznie. Do sbornej seniorów jeszcze mnie bo około 30. W reprezentacji, która kilka dni temu zdobyła mistrzostwo Europy tylko Pasienkowa jest, mówiąc brzydko produktem tego systemu i w pewnym sensie przedstawicielką tysięcy tych dziewczynek - szkolnych koleżanek, które w siatkówkę mogą sobie pograć tylko rekreacyjnie.
Pasienkowa była zresztą w tej drużynie zawodniczką drugiego planu. Kto zagarnął nagrody indywidualne ? Najlepszą rozgrywającą została - Jekaterina Pankowa. Mama nie tylko siatkarka, nie tylko też rozgrywająca, ale do tego jeszcze była mistrzyni olimpijska. Tata były trener seniorskiej reprzentacji Rosji. Młodszy brat, też rozgrywający - aktualny mistrz świata w dwóch kategoriach wiekowych: kadetów i juniorów.
Jako z tego wniosek? Może taki, że jeśli chcesz przyszłości grać profesjonalnie w siatkówkę, to wcześniej sprawdź, czy masz w rodzinie mistrza olimpijskiego. Jeśli przypadkowo nie, to zastanów się, czy nie lepiej przerzucić się na jakąś inną dyscyplinę, na przykład na tenis. |
dnia 17/09/2013
fajnie tylko koncowy wniosek bledny.
o tym, ze dzieci z rodzin w ktorych rodzice ( czasem dziadkowie ) a przynamniej jedno z nich, uprawiali sport, czesciej niz inne tez to robia jest od dawna znany i dotyczy wszystkich dyscyplin a nie tylko siatkowki.
maja tez "latwiej" cosa osiagnac bo sry ale znajomosci tez sie licza. Znane nazwisko pomaga i chyba nawet nie musze tego udowadniac bo wszywcy to wiemy..taa a tak wogle to dotyczy ine tylko sportu ale i innych dziedzin zycia. Stad rodziny prawnicze, lekarskie, gornicze a kiedys kowal syn kowala..tak to jest z tradycjami rodzinnymi .
Nie wiadomo czy z Gamowej nie bylaby lepsza koszykarka..
ale jesli wolno zapytac to ile/ilu zawodniczek/ zawodnikow ( oprocz Jarosza w meskiej i Sikorskiej w kobiecej ) z obu kadr ma rodzicow siatkarzy? Kilkadzisiat osob no i?
Nie jest naszym problemem, ze mamy za duzo mlodych i zdolnych zawodniczek tylko, ze oprtunizm czy moze konformizm ( sam nie wiem co wybrac) czesto decyduja o ich karierach. Trenerzy poruszaja sie w okreslonej rzeczywistosci i otoczniu, sportowcy rowniez ale to oznacza, ze my musimy udawac slepote i zgadzac sie na dzialania sprzeczne z duchem sportu, rywalizacji czy z uczciwoscia.
***
Pasenkowa w finale, odawlila taki kawal czarnej roboty w defensywie, ze ja nazywam ja zawodniczka pierwszego planu. Trener rosjanek chyba myslal podobnie skoro tak szybko wrocil ze zmaina czapajewej ktora przeciez lepiej przymowala i w ataku tez niezle.. . Pisalem zreszta o tym w meczowym i zdania nie zmienilem niezaleznie od nagrod.
Moze sie nie znam ale przynajmniej mam wlasne zdanie
Swoja droga ( a moze nawet szosa), ocw slyszalem o szkole Karpola ale nie wiedzialem, ze tak malo idzie dalej..szkoda. Dzieki za te informacje. |
dnia 17/09/2013
Przepraszam ale jak slysze, ze ine bylo albo nie ma prawdziwych perelek wsrod mlodych zawodniczek to sie wnerwiam bo to nie jest prawda
Ja jednak obawiam się, że jest to jednak prawda. Przyjrzyjmy się np. lansowanym przez ciebie dwóm diamencikom: Annie Grejman i Aleksandrze Wójcik. Jakie one reprezentują pokolenie i co do tej pory osiągnęły.
Anna Grejman rocznik 1993.
2010 r11; 10. miejsce w mistrzostwach Europy juniorek
2011 r11; 9. miejsce w mistrzostwach Świata juniorek
Aleksandra Wójcik rocznik 1994.
2012 w22; 6. miejsce w Mistrzostwach Europy Juniorek
2013 - brak kwalifikacji do Mistrzostw Świata Juniorek
Z cały szacunkiem dla wszystkich wielbicieli ich talentów, ale nie są to rezultaty, które by mnie powalały. Jeżeli chodzi o Wójcik to jak mantrę przypominasz jej świetny występ na PJ w 2012 r. Osobiście oglądałem ten puchar i rzeczywiście ostatni mecz w jej wykonaniu był naprawdę dobry. Tym niemniej jak powiada przysłowie "i ślepej kurze może trafić się ziarno". Więcej dobrych meczów w wykonaniu tej siatkarki ja osobiście nie znam. Natomiast bardzo dobrze przypominam sobie jeszcze zdecydowanie lepsze mecze jakie rozegrała krytykowana permanentnie przez ciebie Kinga Kasprzak. Jeden z Dynamem Moskwa w Moskwie i słynny mecz we Włoszech z Villa Cortese.
Podobnie Anna Grejman. Zgadzam się z opinią większości oglądających OL, że była to wybijająca się młoda siatkarka w sezonie 2012/2013 i należy się jej przynajmniej próba gry w reprezentacji Polski. Tym niemniej jak sobie przypominam nigdy nie stanowiła ona o sile nawet swojego klubu z Bydgoszczy i nie przesądzała losów spotkań ligowych, a jej tegoroczny występ podczas PJ i uniwersjady pozostawiał naprawdę dużo do życzenia, zwłaszcza w dziedzinie przyjęcia zagrywki. Klasowe zespoły takie jak Rosjanki i Koreanki, to tak ją goniły zagrywką, że aż przykro było patrzeć. Tak więc kreowanie jej na ostoję i nadzieję polskiej reprezentacji jest dla mnie wielką nadinterpretacją jej talentu. Ja osobiście podchodzę do talentu tej siatkarki w myśl przysłowia: "na bezrybiu i rak ryba", a całe te pokolenie uważam za dość mało utalentowane siatkarsko. Dopiero pokolenie obecnych kadetek Damaske i Smarzek, może coś zmienić w tej dziedzinie. |
dnia 17/09/2013
bez obrazy ale zastanow sie o czym piszesz.
ile spotkan w reprezentacij miala szanse rozegrac Wojcik, ile spotkan ( takze klubowych) ogladales.ze piszesz o jednym udanym?
dolicz do tych wpadek Oli 4 miejsce na MS kadetek w 2011 a kto zaltwil "udany" wystep juniorek na MS w peru to pisalem tyle razy, ze ine bede sie powtarzal.
Prownujesz mecze debiutanckie z cala kariera Kasprzak?
takie OOOO ta w 4 meczach zagrala jeden bdb a Kinga w 200 zagrala 2 a moze i 3?
bzdura
jesli i twierdzisz, ze Grejman nigdy ine miala zasadniczego wpywu na wyniki meczow palacu to znaczy, ze nie masz pojecia o czym piszesz.
toc kadetki Damaske i Smarzek zajely na MS 7 miejsce czyli o 3 gorzej niz poprzednia ekipa..to co tez za slabe? ..no albo albo, jak juz argumentujesz miejscami na imprezach to nie wybiorczo.
oj jureczek.. |
dnia 18/09/2013
bez obrazy ale zastanow sie o czym piszesz.
Ja tam nie zamierzam się na nikogo obrażać, tym bardziej na ciebie. Ale, po prostu mam w tej materii inne zdanie i o tym właśnie piszę. Natomiast nad tym tematem zastanawiam się już od ponad roku, od czasu jak się zorientowałem, że lansujesz pewne dziewczyny jako "nieodkryte talenty" zacząłem systematycznie, na nie zwracać uwagę, śledzić ich występy i bacznie się przyglądać ich poczynaniom. Najpierw z czystej ciekawości, a następnie również z chęci zmierzenia się z tematem reprezentacji i możliwości podniesienia jakości jej gry. No i niestety ale, w swoich przemyśleniach dochodzę do innych wniosków niż ty, i tym się właśnie dzielę. Nie oznacza to zupełnie, że mam ci coś za złe, wprost przeciwnie.
toc kadetki Damaske i Smarzek zajely na MS 7 miejsce czyli o 3 gorzej niz poprzednia ekipa..to co tez za slabe? ..no albo albo, jak juz argumentujesz miejscami na imprezach to nie wybiorczo.
k
Nie, rozumiem zarzutu. Przecież podaję jakie miejsce zajęły te pokolenia siatkarek na imprezach juniorskich, czyli tych bezpośrednio przed wejściem w strefę dorosłej siatkówki?
Osiągnięcia kadetek są, że tak powiem z mojego punktu widzenia mało istotne. Dlatego też przy pokoleniu Smarzek, Damaske użyłem trybu warunkowego. Jeżeli potwierdzą w juniorkach swoje dobre miejsce w MEK, to dopiero będzie można to pokolenie brać pod uwagę.
Ponadto z mojego punktu widzenia istotne miejsca w rozgrywkach młodzieżowych, to są jedynie miejsca medalowe, a i tak nie gwarantują one jeszcze siatkarskich diamentów. Miejsca pozostałe natomiast raczej wskazują że takich diamentów po prostu brak. Dlatego też, bardziej cenię złoty medal ME Smarzek, Damaske, niż 4 miejsce MŚK pokolenia Wójcik.
jesli i twierdzisz, ze Grejman nigdy ine miala zasadniczego wpywu na wyniki meczow palacu to znaczy, ze nie masz pojecia o czym piszesz.
O czym piszę, to dobrze wiem i pojęcie mam. Jeszcze raz to napiszę jeżeli masz wątpliwości. Ania Grejman, pomimo niezłej gry w sezonie 2012/13 nie była liderką zespołu z Bydgoszczy i nie miała istotnego wpływu na wyniki tej drużyny. Być może nie znam się zbytnio na siatkówce i nie potrafię należycie ocenić roli tej siatkarki w zespole w którym grała. Nie wiem, może tak jest, ale to ty zawsze pisałeś, że na siatkówce to ty się nie znasz prawda. A może ciebie w pełni satysfakcjonuje 8 miejsce jakie zajęła ta drużyna w OL. Bo mnie to absolutnie nie zadowala, i nie takich diamentów siatkarskich oczekuję. |
dnia 18/09/2013
jureczek: gdyby to napisal ktos ine majacy pojecia o tym jak graly "mlode" w ub. sezonie czy niedzielak ale..
z mineralnymi, pierwszy z brzegu jaki mi "wpadl"
Grajman - pkt 19 ( najwiecej w zespole). przyjecia 51 ( Martinez 21, Kuehn 14), as+ 2 bloki = najwiecej przyjec i najwiecej atakow
w palyoffach - przyjmowala najwiecej razy i najlepiej w zespole, zdobyla najwiecej punktow ( takze pkt/set) oraz najlepsza w zespole jesli chodzi o atak w tym srednia wywazona - dalej twierdzisz, ze ine decydowala o grze zespolu?
Jasne, ze miewala w sezonie mecze lepsze oi gorsze ale "taka maja" wszysckie zawodniczki i wiek czasami tez robil swoje.
Serio uwazasz, ze 8 miejsce palacanek to wina Grejman a nie trenera ktorego decyzje budzily wrecz zdumienie? Chyba brales udzial w dyskusji- Liliom i kilkanascie % skutecznosci ale kolcz jej ine zmianial.. , Mazurek z fatlanym prowadzeniam zespolu, gubiaca sie w koncowkach tez za dlugo tzrymana na placu..itd..itd..
Gdyby ine Anka to palac by gral ale w 1 lidze a nie w OL.
Dalej podtrzymujesz swoja opinie?
Z 10 talentow "kariery" w doroslej czasem robia 3, czasem 1, czasem zadna a zdarza sie, ze nagle "wybucha" zawodniczka przecietna i staje sie..odkryciem.
Nie ma jednej uniwersalnej zasady kto na koniec bedzie " gwiazda" czy chocby "gwiazdka". Nie raz o tym pisalem.
P.S.
ja sie nie znam i pewnie ci z chemika ktorzy decydowali o kontraktach tez - skoro wzieli wlasnie Grejman.. .
propozycje z wloch faktycznie tez miala ale to zapewne jacys inedzielni kibice, prawda? |
dnia 18/09/2013
Patrycja Polak, przykład utalentowanej siatkarki, jednej z wielu w ostatnich latach ...
2009/2010, 267 punktów, 20,0% Przyjęcie, 41,3% atak, 0,34 serwis, 0,15 blok
W styczniu 2010 Piotr Makowski mówił o niej, będzie zawodniczką klasy międzynarodowej (miała wtedy 19 lat).
2010/11, 273 punkty, 26,2% przyjęcie, 36,1% atak, 0,29 serwis, 0,30 blok
2011/12, 229 punktów, 22,8% przyjęcia, 32,9% atak, 0,30 serwis, 0,20 blok
2012/13, 136 punktów, 21,7% przyjęcie, 31,1% atak, 0,15 serwis, 0,12 blok
Dostała "szansę" gry w meczu z Brazylią w tegorocznej GP
Klasyczna droga, jak jest młoda - wszystko wygląd super, potem im dłużej gra w OL, to jest coraz lepiej Im więcej meczów i doświadczenia, to coraz lepsza gra, jak wszędzie na świecie |
dnia 18/09/2013
woa: siedzenie na lawie nikomu nie zluzy - zobacz ile spotkan Pati rozegrala. W gruncie rzeczy dopiero po zmianie trenera jej granie ruszylo. |
dnia 18/09/2013
Gdyby ine Anka to palac by gral ale w 1 lidze a nie w OL.
Zupełnie się z tym stwierdzeniem nie zgadzam. W mojej opinii Bydgoszcz z Anką czy bez Anki zajęłaby dokładnie to samo 8 miejsce. Dlatego też twierdzę, że jej wpływ na grę tego zespołu był nie istotny. Do pominięcia. Oczywiście cenię i rozumiem twoje zdanie na ten temat, jednak nie rozumiem na jakiej podstawie twierdzisz, że bez Anki Bydgoszcz grałaby w 1 lidze. To naprawdę wielki niefart w stosunku do pozostałych dziewczyn.
ja sie nie znam i pewnie ci z chemika ktorzy decydowali o kontraktach tez - skoro wzieli wlasnie Grejman.. .
Najpierw kilka słów wyjaśnienia. Moje wycieczki w stosunku do Kingi Kasprzak są nieprzypadkowe. Czynię tak albowiem wiem, że w twojej opinii uchodzi ona za przykład beztalencia, a przecież jeszcze kilka lat temu bardzo wielu uważało ją za wschodzącą gwiazdę polskiej siatkówki. Dziewczyna o bardzo dobrych, jak na przyjmującą parametrach, która wywalczyła prawie sama awans Rumi do OL i to kosztem Atomu Trefl Sopot. Dla wielu była wówczas nadzieją, na lepszą przyszłość naszej reprezentacji. Chcę przez to zainspirować (być może również ciebie), ale przede wszystkim tych, którzy to czytają, jak niewielka jest granica od "siatkarskiego diamentu" do "siatkarskiego beztalencia".
No i właśnie ta Kinga Kasprzak, po wywalczeniu słynnego awansu do OL otrzymała propozycję gry w wówczas najlepszym polskim klubie Muszyniance, i miała też ciekawe propozycje zagraniczne. To o czym to świadczy ???
Dalej podtrzymujesz swoja opinie?
Ależ oczywiście! Nie po to przez ponad rok czasu obserwuję i śledzę uważnie twoje "aniołki ksdandiego", nie po to sam kombinuję jak koń pod górę, czy takie osoby mogą w sposób istotny pomóc kadrze, aby teraz raptem zmieniać zdanie. Mi nie potrzeba już twoich nowych dowodów, jakie to te aniołki są wspaniałe, mi potrzeba faktów. Dobrej gry i wyników. A tego wciąż brak, są tylko twoje usprawiedliwienia, "winien trener", "rozgrywająca", "są nieograne", "każdy może mieć gorszy dzień". A kiedy będzie ten lepszy dzień ???
Należało by też ustalić pojęcia, bo tak naprawdę to nie wiem czy rozmawiamy o tym samym. "siatkarski diament", co tak naprawdę rozumiesz pod tym pojęciem ?
Dla mnie bowiem np. Ania Grejman jest niewątpliwie wybijającą się siatkarką swojego pokolenia. Z pewnością warto w nią inwestować i dać jej szansę również w reprezentacji. Zobaczyć co z tego może wyjść w przyszłości. Tym niemniej na arenie światowej, to jest siatkarka przeciętna, która zarówno w juniorach jak i w klubie OL niczego istotnego do tej pory nie osiągęła. Mówienie o niej "siatkarski diamencik" to dla mnie po prostu nadużycie. |
dnia 19/09/2013
1. kiedy nazwalem Kinge beztalenciem?
jesli uwazam, ze ine nadaje sie na ostoje przyjecia w reprezentacji to jeszcze nie oznacza, ze uwazam ja za marna zawodniczke jako taka. Od bodaj 3 lat porusza sie w jakims zaklatym kregu i nie moze wyjasc poza role wchadzej z lawki mlodej i zdolnej. Moim zdaniem, jej glowna wada jest brak stabilnosci a wpadki w postaci kilku kolejnych przyejec w trybuny sa tak czeste, ze staly sie niemal norma.
Uwazasz, ze w mineralnych sie rozwinela?
Zycze jej aby pobyt w zagranicznym klubie powzwolil jej w koncu ruszyc z miejsca w ktorym jak stanela tak stoi. Do tego czasu nie widze jej w reprezentacji i tyle.
2. Dlatego też twierdzę, że jej wpływ na grę tego zespołu był nie istotny. Do pominięcia.
jesli dal ciebie do pominiecia jest zwodniczka przyjmujaca w wielu meczach ponad polowe zagrywek i czesto rowniez najbardziej obciazona atakiem to znaczy, ze zupelnie inaczej rozumiemy czym jest gra w siatkowke.
To tak jakbys powiedzial, ze na ME 2003 Swieniewicz abyla zupelnie nieistotnym elementem...
jakie nie fair w stosunku do innych zawodniczek? czy napisalem, ze ich gra sie nie liczyla?
3. na arenie swiatowej? ale pojechales..
a jakie mamy siatkarki, oprocz KSD i Glinki, ktore sa wybijajacymi na tej arenie bo jakos nie widze?
Zeby sie wybijac to najpierw trzeba grac w reprezentacji, sam klub i to nasz to za malo. Hmm to ktora z dziewczyn Makowskiego wybila sie w tym roku? Strzeliles sobie w kolano.
Moze w koncu zacznijmy uzywac wlasciwych okreslen a nie leciec sloganami ?
Grejman w ubieglym sezonie nie byla wybijajca sie siatkarka mlodego pokolenia...byla jedna z najlepszych na pozycji przyjmujacej w orlen lidze bez podzialu na wiek.
Cigle ktos uzywa wieku z pejoratywnym " odcieniem" jako argumentu nie patrzac na to jak graja i co potrafia konkretne zawodniczki. |
dnia 19/09/2013
. Chcę przez to zainspirować (być może również ciebie), ale przede wszystkim tych, którzy to czytają, jak niewielka jest granica od "siatkarskiego diamentu" do "siatkarskiego beztalencia".
Najzabawniejsze w tym wszystkim, że zarówno Kinga Kasprzak, jak i Anna Grejman to bodaj najsłynniejsze wychowanki tej samej, zresztą bardzo zasłużonej dla kobiecej siatkówki trenerki ze Szczecina pani Ciesielskiej.
Warto ten fakt jednak przypomnieć, bo o tych trenerach pracujących na samej dole piramidy szkolenia często zapominamy, a to oni właśnie oni mają najczęściej decydujący wpływ na to, czy ktoś zostanie siatkarzem wybitnym, czy tylko przeciętnym. Prawdziwi wielce mistrzowie szkolenia początkowego wbrew pozorom zdarzają się rzadko, bo żeby być takim trenerem-i wychowawcą przez wielkie w trzeba wiedzieć wszystko nie tylko o technice i metodyce treningu, ale także znać się na psychologii, motywacji, mieć autorytet i co równie ważne, przysłowiowego nosa do wynajdywania siatkarskich talentów.
Kształcenie siatkarza, czy siatkarski trwa nawet 8-9 lat, ale to właśnie ten pierwszy jest w stanie nauczyć go, albo i nie, tego co w sporcie i w siatkówce jest najważniejsze, czyli zarówno nadać mu odpowiedni sznyt siatkarski, jak i nauczyć właściwego podejścia do treningu. Wiemy dobrze pewnie wszyscy, że złe przyzwyczajenia i nawyki wyniesione ze szkolenia początkowego potem jest bardzo trudno już skorygować, a pewnych braków charakteru: letniego stosunku do treningu, czy stresu wynikającego z strachu przed popełnieniem błędu, który zwłaszcza w kobiecej siatkówce jakże często zamienia się u zawodniczek w paraliż na boisku, kiedy ma się już te 20 lat wyeliminować już nie za bardzo się pewnie nawet da, mimo najlepszych chęci u zawodniczki , wsparciu najlepszych zagranicznych trenerów, czy konsultacji psychologa.
Czytałem niedawno wywiad z Nikołajem Pawłowem i MVP ostatniej edycji LŚ powiedział w nim, że bardzo żałuje, że jego pierwszy trener z Połtawy Władisław Agasjanc nie doczekał chwili, kiedy on otrzymał tę nagrodę. Ale faktycznie, co to był za trener! Mimo, że pracował na prowincji, w mieście wielkości naszego Radomia miał niesamowitego nosa do odkrywania talentów. Równiesnika Pawłowa, Maksima Pantelejmonienkę wypatrzył na jakimś piłkarskim boisku i od razu popędził do rodziców, żeby ich przekonać aby syn zmienił dyscyplinę. Sam Panteljmonienko, dziś siatkarz aktualnego mistrza Rosji Biełogorie wspominał, że początkowo nie chciał grać w siatkówkę, ale ten ukraiński trener wymógł na jego rodzicach, żeby przyprowadzili chłopaka na trening i on w gruncie rzeczy nie miał nic do gadania. Zresztą Pawłow i Panteljmonienko to tylko jedni z wielu wychowanków tego znakomitego trenera: najsłynniejszym niewątpliwie był Andriej Kuzniecow, kapitan reprezentacji Rosji który nie mając 30-tki, zginął w połowie lat 90-tych w wypadku samochodowym we Włoszech. Można powiedzieć, że to taki ukraiński Arek Gołaś - przyznawana dziś coroczna nagroda dla najlepszego siatkarza superligi nosi jego imię.
O renomie Agasjanca jako trenera siatkówki młodzieżowej, świadczy to, że przyjeżdżali do niego "na konsultacje" tak znani zawodnicy jak Połtawski, czy Werbow (który notabene na pierwszy trening przyszedł kiedy miał trzy latka i którego mama notabene też jest bardzo uznaną trenerką siatkówki, mogącą pochwalić się tak znanymi wychowankami jak Abramow)
Zawsze więc warto zadać pytanie, kto miał większy wpływ na dzisiejsze sukcesy rosyjskiej siatkówki. Alekno, Woronkow, czy teraz Mariczew, jako selekcjonerzy reprezentacji, czy właśnie tacy pozostający w cieniu trenerzy wychowawcy na samym dole piramidy szkolenia jakim był Agasjanc?. Bo to jednak głównie dzięki ich pracy reprezentacja może później liczyć na siatkarzy zarówno pod względem, technicznym, jak i psychologii naprawdę wybitnych. Ale my przecież także mieliśmy równie wspaniałych szkoleniowców jak Agasjan. Na przykład Teofil Czerwiński, który zdążył jeszcze kilkanaście lat temu odkryć talent Glinki, czy Skowrońskiej i ukształtował je jako siatkarski. Problem w tym, że pan Teofil jest już na emeryturze, a jego następców jakoś nie widać . Ale tak naprawdę taki szkoleniowiec instytucja od siatkówki dziecięcej i młodzieżowej, to jest jeszcze rzadsze zjawisko niż wielki trener w siatkówce dorosłej.
PS proszę o usunięcie poprzedniego postu, chciałem wkleić link z cyrylicą, ale tradycjnie się nie da |
dnia 19/09/2013
Bazin: Gedania Gdansk ( tzn energia gedania gdansk )
co do szkoleniowcow - tam sa tacy
sklad z meczu finałowego z silesia w tym roku :
Damaske (28), Tucholska (9), Wójcik (10), Kaczyńska (12), Majkowska (13), Mras, Piotrowska (3), Gajewska (3), Krasula, Grzmocińska, Urbanowicz, Nowak (L) |
dnia 19/09/2013
Mecze rozgrywane przez nas zespół w latach poolimpijskich (2001, 2005, 2009, 2013)
2001 (45 meczów, 5 turniejów)
(3) Brema (t. międzynarodowy), Niemcy, Rosja, Dominikana
(4) Prezinok (t. międzynarodowy), Słowacja, Łotwa, Słowacja, Łotwa,
(3) Radom (t. międzynarodowy), Słowacja, Ukraina, Czechy
(2) (Kwalifikacje ME), Rumunia, Grecja
(2) Syros (t. międzynarodowy), Grecja, Dominikana
(2) Rio de Janeiro (mecze towarzyskie), Brazylia, Brazylia
(2) Friburgo (mecze towarzyskie), Brazylia, Brazylia
(1) Petropolis (mecz towarzyski), Brazylia
(1) Rio de Janeiro (mecz towarzyski), Brazylia
(9) Chinchinale, Catriet, Cipoletti, General Roca, Rio Gallegos, Comodo Rivaldiva, Pico Truncado , (Mecze towarzyskie) z Argentyną
(3) Kędzierzyn-Koźle (mecze towarzyskie), Australia
(3) (Kwalifikacja MŚ), Łotwa, Jugosławia, Słowenia
(3) Vicenza (turniej międzynarodowy), Czechy, Holandia, Włochy
(7) ME 2001, Włochy, Niemcy, Ukraina, Chorwacja, Holandia, Rumunia, Holandia
2005 (51 meczów, 4 turnieje)
(4) Ningbo (t. międzynarodowy), Bułgaria, Holandia, Chiny, Japonia
(4) Dalian (t. międzynarodowy), Dominikana, Chiny, Japonia, Bułgaria
(5) Montreux (t. międzynarodowy), Włochy, Chiny, USA, Kuba, Niemcy
(3) (Kwalifikacje MŚ), Grecja, Serbia, Niemcy
(9) (Grand Prix) Japonia, Brazylia, Korea, Brazylia, Chiny, Niemcy, Japonia, Tajlandia, USA
(5) (Kwalifikacje GP), Rosja, Rumunia, Holandia, Rosja ,Niemcy
(2) (Kwalifikacja MŚ), Ukraina Bułgaria
(3) Dąbrowa Górnicza, Jaworzno (t. międzynarodowy), Bułgaria, Holandia, Rosja
(4) Gonczałkowice, Szczyrk, Katowice (m. towarzyskie), Holandia, Bułgaria, Bułgaria, Bułgaria
(7) (ME 2005), Azerbejdżan, Niemcy, Chorwacja, Rumunia, Serbia, Rosja ,Włochy
(5) (PWM), Japonia, Brazylia, USA, Korea, Chiny
2009 (38 meczów, 3 turnieje)
(5) Montreux (t. międzynarodowy), Chiny, Niemcy, Japonia, Brazylia, Niemcy
(5) Turyn (t. międzynarodowy), Włochy, Chiny, Japonia, Włochy, Japonia
(2) Piła (mecze towarzyskie), Białoruś, Białoruś
(2) Rzeszów, Łańcut (m. towarzyskie), Rosja, Rosja
(3) (Kwalifikacje MŚ), Belgia, Francja,Turcja
(9) (Grand Prix), Tajlandia, Holandia, Japonia, Chiny, Brazylia, Tajlandia, Holandia, Chiny, Dominikana
(3) Verona (t. międzynarodowy), Serbia, Włochy, Belgia
(1) Łódź (m. towarzyski), Włochy
(8) (ME 2009), Hiszpania, Chorwacja, Holandia, Belgia, Rosja ,Bułgaria, Holandia, Niemcy
2013 (21 meczów, 0 turniejów)
(1) Koszalin (m. towarzyski), Szwajcaria
(4) Kainbaum (mecze towarzyskie), Niemcy, Niemcy, Niemcy, Niemcy
(9) (Grand Prix), Brazylia, USA, Rosja, Kazachstan, Niemcy, Japonia, Serbia, Chiny, Argentyna
(3) (Mecze towarzyskie) Niemcy, Niemcy, Niemcy
(4) ME 2013, Czechu, Bułgaria, Serbia, Włochy
W latach (2001, 2005, 2009) rozegraliśmy średnio 44,7 meczów w sezonie, w roku (2013): 21
W latach (2001, 2005, 2009) rozegraliśmy średnio 4,0 turnieje w sezonie, a w roku (2013): 0
Siatkarki grające (będące) kadrze A 2009/13:
Bednarek, Bełcik, Barańska, Bamber, Czyżnielewska, Chojnacka, Dziękiewicz, Efimienko, Gajgał, Gierak, Glinka, Głaz, Haładyn, Jagieło, Jaszewska, Kaczor, Kaczorowska, Kosek, Kasprzak, Konieczna, Kwiatkowska, Kruk, Kąkolewska, Maj, Martałek, Medyńska, Okuniewska, Pykosz, Polak, Piątek, Podolec, Pelc, Świeniewicz, Sadurek, Sawicka, Skowrońska E., Skowrońska K., Strasz, Sieczka, Skorupa, Staniucha, Śrutowska, Saad, Sikorska, Tokarska, Tobiasz, Woźniakowska, Wołosz, Wójcik, Zenik, Żebrowska, Zaroślińska
Ze strony pzps.pl (zrobione ekspresem, więc mogłem kogoś dopisać albo pominąć)
52 siatkarki w pięć sezonów (słownie: cztery kadry). W tym sezonie usłyszeliśmy, że nasza reprezentacja, to w większości rezerwowe w swoich klubach, prawie nikt się nie sprawdza, nie ma talentów, nie ma zdrowia, nie ma chęci, właściwie całkowity zastój i kogo powoływać, ale jest nadzieja, że kadetki może za kilka lat zagrają. Kto w tej sytuacji najbardziej nawalił: Siatkarki? Kluby OL? Trenerzy klubowi? Trenerzy reprezentacyjni? Związek? Siegając do klasyki, najbardziej Bonitta, którego nie interesowało podniesienie poziomu polskiej siatkówki, tylko sukces z pierwszą reprezentacją, a wracjąc do realiów, kto po nim? W 2008 roku była cała armia osób wiedzących i udzielających się merytorycznie, jedna z osób wypowiadała się co trzy dni na łamach gazet, twórczość dziennkarska kwitła na czele z jednym z najsłynniejszych dramatów siatkarskich: "7 grzechów Bonitty" (pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie, gniew, lenistwo), a eksperci dawali kolejne show. A dziś? A dziś leci kawałek Budki Suflera r16;Sza, cicho sza czas na ciszę r30;., Co robić i kogo obwinić za ten stan rzeczy? Nie ma nikgo, więc trzeba kibicować Orłom Boskiego |
dnia 19/09/2013
Dobiles mnie tym ...szczegolnie, ze w tych 21 meczach 8 jest z niemkami ( 7 towarzyskich).
Cala para pzpsm w MEM - kto by sie siatkarkami przejmowal -
w styczniu kawalifikacje do MS.
fajnie, ze mamy zespol.. |
dnia 19/09/2013
.szczegolnie, ze w tych 21 meczach 8 jest z niemkami
Praktycznie połowa włoskiej reprezentacja seniorów, która startowała w Mistrzostwach Europy, z Valentina Diouf, wraz, czy młodszą z sióstr Bosetti, oraz oczywiście wraz z pierwszym trenerem reprezentacji Marco Mencarelli leci teraz na MŚ U-23 do Meksyku.
To jest to, o czym pisał Jureczek - gdybyśmy mieli w ostatnich latach rzeczywiste sukcesy w siatkówce juniorskiej, to "młode", wraz z Makowskim, który obecnie nie ma niczego do roboty, miałyby możliwość zbierania doświadczeń także na tego typu imprezach, a nie tylko w siatkówce stricte seniorskiej. Ale, że nie wywalczyliśmy prawa do startu w takiej imprezie? Cóż robić.
Jeśli zaś chodzi o mecze towarzyskie, to jednak chcę zwrócić uwagę, że te 10, lub 5 lat temu, jako jedna z trzech, czterech najlepszych drużyn w Europie byliśmy znacznie atrakcyjniejszym sparingpartnerem niż jesteśmy dziś. Ze słabeuszami i drużynami na dorobku, które często przegrywają mecze same, dużą ilością błędów. nikt grać nie chce. |
dnia 19/09/2013
Na kwalifikacje do MŚ "opalony" zapowiada wielkie pospolite ruszenie: jak to zwykł mawiać Jurek Owsiak "oj będzie się działo":
Musimy przebrnąć przez kwalifikacje, które chcemy zorganizować w Polsce. Być może będzie potrzebne pospolite ruszenie i powołanie do reprezentacji wszystkich najlepszych zawodniczek - stwierdza szef PZPS. Zapowiada on rozmowy z najlepszymi siatkarkami w kraju, w tym Małgorzatą Glinką-Mogentale. |
dnia 19/09/2013
Na kwalifikacje do MŚ "opalony" zapowiada wielkie pospolite ruszenie:
I nawet lekko pogroził palcem
Będziemy rozmawiać i prosić o pomoc, choć zgadzam się, że Glinka i tak już wiele zrobiła. Jednak nie jest normalne, gdy zawodniczki i zawodnicy z klubów finansowanych przez państwo nie chcą grać w reprezentacji. Dla nich najważniejszy jest kontrakt klubowy, a wspierają ich w tym ci, którzy też z tego żyją, agenci, menedżerowie. Oni na pewno nam nie pomagają - gorzko zakończył prezes PZPN.
Ktoś jeszcze wierzy, że siatkarski z Polic zlitują sie nad stanem polskiej siatkówki i zgodzą się wrócić do kadry?
Bo jeśli litość to faktycznie jedyne uczucie, które było jeszcze w stanie poruszyć sumienie i wpłynąć na decyzję o nie wystepowaniu w reprezentacji kilku naszych najlepszych siatkarek (wszyscy wiemy, o które chodzi), to ja już pisałem tuż po mistrzostwach, że Makowski wybrał nie tylko najlepszą, ale w naszej sytuacji wręcz chyba jedyna możliwą drogę, żeby żeńska reprezentacja miała w ogóle szansę odbić się od dna i wystąpić w następnych MŚ, czy IO w 2016. Nie doceniacie faceta, a to jak się okazuje mistrz motywacj, grający na emocjach Barańskiej, Skorupy, Bednarek, Żebrowskiej, a może nawet Glinki jak prawdziwy wirtuoz.
Perswazją i atrakcyjnością własną najwyraźniej ich nie kupil, to weźmie jest na litość. Przegrany facet bardzo często wzbudza w kobiecie instynkt macierzyński. Poświęciliśmy w tym roku jedną, no powiedzmy, że licząc starat w WGP dwie imprezy, ale może dla uzyskania tego efektu i konsekwencji ewentualnego powrotu najlepszych polskich zawodniczek do kadry było warto? Czasami trzeba przegrać wojnę, żeby wygać bitwę .
Tylko co będzie, jeśli "pospolite ruszenie" kolejny raz zignoruje wici i na "generalną bataliję" o prawo startu się nie zjawi. |
dnia 19/09/2013
Wywiad z Kasią Skowrońską, 2 tygodnie temu, Przegląd Sportowy (Kamil Drag)
Padło pytanie co sprawia jej największą frajdę i trudności w roli kapitana ...
"Trudność? Nie mogę odpowiedzieć, nawet w sposób dyplomatyczny. Ale powiem, co mnie cieszy. Czuję się wyróżniona podczas hymnu, gdy jako kapitan trzymam proporczyk. To dla mnie zaszczyt. Podobają mi się konferencje prasowe i to, że trener Makowski postawił sobie za cel nauczenie się języka angielskiego. Widzę jak robi ogromne postępy."
Wreszcie nasze reprezentacje mają trenera, który się języka uczy
Prezesie nie litością i prośbami, tylko siłą je, siłą, i zwartym szeregiem bić wroga Wiedziałem, że ta kadra ma coś z wojskiem wspólnego
Dobiles mnie tym ...szczegolnie, ze w tych 21 meczach 8 jest z niemkami ( 7 towarzyskich).
Z tych siedmiu towarzyskich, kilka chyba było takich treningowych, ale chciałem dobić chociaż do 20
Jeśli zaś chodzi o mecze towarzyskie, to jednak chcę zwrócić uwagę, że te 10, lub 5 lat temu, jako jedna z trzech, czterech najlepszych drużyn w Europie byliśmy znacznie atrakcyjniejszym sparingpartnerem niż jesteśmy dziś
W 2001 nie byliśmy raczej atrakcyjnym sparingpartnerem, a graliśmy w pięciu turniejach towarzyskich i m.in. 6 meczów z Brazylią, która była chyba wyżej w hierarchii światowej Może trzeba kogoś znać i z kimś pogadać o takie turnieje odpowiednio wcześnie w jakimś języku, nie wiem |
dnia 19/09/2013
Podobają mi się konferencje prasowe i to, że trener Makowski postawił sobie za cel nauczenie się języka angielskiego. Widzę jak robi ogromne postępy
A nie mówiłem, że bezradność faceta potrafi często kobiety wzruszyć? "Jeszcze nie potrafi dobrze chodzić, ale patrz jakie robi postępy. Pierwszy kroczek, drugi kroczek -ślcznie. Najzdolniejszy chłopczyk w całej piaskownicy" KSD za trenerem Makowski wskoczy teraz nawet w ogień, a pozostałym dziewczynom też się w końcu zrobi biednego, ponoszącego same porażki, ale sympatycznego i przy tym przystojnego trenera żal i choć nie mają wcale na to wielkiej ochoty, to w końcu powodowane uczuciami macierzyńskimi wrócą jednak do kadry.
Wielka jest przenikliwość i mądrość prezesa Przedpelskiego, że tak nasze siatkarskie gwiazdy "psychologicznie" podszedł. |
dnia 19/09/2013
szkoda, ze Makowski w czym innym nie robil takich postepow jak w nauce jezyka angielskiego To moze chce on w przyszlosci rozmawiac z naszymi dziewczynami po angielsku i tym zrobic na nich wrazenie i wprowadzic miedzynarodowy standard do reprezentacji Juz wtedy nie beda odmawialy, bo beda miec trenera na miedzynarodowym levelu.
WOA, jak zwykle wspaniala robota!!! Ten tekst powinienes wyslac do Slonecznego i wydzialu szkolenia PZPS, bo jest kapitalnym podsumowaniem zakonczonego wlasnie sezonu reprezentacyjnego i pierwszego okresu pracy Makowskiego i bylby bardzo przydatny do rozmow, ktore czekaja trenera i zwiazek. |
dnia 19/09/2013
No prosze Prezes znalazl winnych tego straconego sezonu reprezentacyjnego naszych dziewczyn. To oni zli, wstretni MENADZEROWIE siatkarek...
Tylko dziwne, ze siatkarze tez maja swoich menadzerow i ci w meskiej nie przeszkadzaja... |
dnia 19/09/2013
Jeśli zaś chodzi o mecze towarzyskie, to jednak chcę zwrócić uwagę, że te 10, lub 5 lat temu, jako jedna z trzech, czterech najlepszych drużyn w Europie byliśmy znacznie atrakcyjniejszym sparingpartnerem niż jesteśmy dziś. Ze słabeuszami i drużynami na dorobku, które często przegrywają mecze same, dużą ilością błędów. nikt grać nie chce.
czasem mnie zaskakujesz. czeszki, slowaczki, belgijki, bulgarki.. itd to niby swiatowe marki czy zespoly na doroblku? POdobnie zreszta w meskiej. Nasza mala ilosc gier wynikala z olania przez pzps repry dziewczyn, wogle sobie ine zajmowali glowy takimi rzeczami jak sparingi. Makowski zrobil blad z repra uniwersjadowa, sam zreszta o tym mowil.
U23 tez nikt sobie glowy nie zawracal przeciez maja mistrzostwa europy .. zreszta wystarczy zobaczyc kto prowadzil uniwersjadowki i jak zostaly przygotowane do tej imprezy. |
dnia 19/09/2013
Dopoki zwiazek nie zmieni swojego podejscia do zenskiej reprezentacji, trudno bedzie wymagac odpowiedniego podejscia do kadry najlepszych dziewczyn. Kaska S-D jest w tej sprawie raczej wyjatkiem a Goska ciagnela nam ten wozek przez tyle lat, ze teraz moze -moim zdaniem- miec "wolne" od kadry. |
dnia 19/09/2013
o sparingi trzeba sie starac w odpowiednim czasie. Jesli jednak zwiazek zatrudnia trenera tak pozno i przez to pozwala mu w waznym juz okresie "olewac" zenska reprezentacje i sam jeszcze nie zajal sie zapewnieniem meczow kontrolnych, to skad potem miec przeciwnikow do gier? Tym bardziej, ze nie jestesmy przeciez zadna potega siatkarska, z ktora kazdy by chcial sparowac. Tu lezy wina tylko i wylacznie w PZPS i podejsciu Makowskiego. |
dnia 19/09/2013
Dopoki zwiazek nie zmieni swojego podejscia do zenskiej reprezentacji, trudno bedzie wymagac odpowiedniego podejscia do kadry najlepszych dziewczyn
Gaga - akurat nikt nikomu tutaj łaski nie robi. Glinka, czy KSD to osobna półka - one poza tym, że raczej kończą niż zaczynają karierę, rzeczywiście nie muszą się martwić o koniunkturę na siatkówkę w Polsce (pomijając fakt, że ich mężowie z polskiej żeńskiej siatkówki żyją - ale wiadomo mąż rzecz nabyta, którą zawsze można wymienić)
Natomiast pozostałe siatkarki - jeśli chcą się pokazać w Europie, czy nawet powalczyć o lepsze kontrakty w polskich klubach, tak jak ich koleżanki z reprezentacji Serbii, Holandii, Belgii, Czech, Chorwacji, czy Niemiec, czyli krajów, gdzie nie ma bogatych klubów siatkarskich, najpierw muszą starać się pokazać w kadrze - bez tego mogą zapomnieć o wielkiej karierze i jakiś przyzwoitych pieniądzach. Pomijając już fakt, że koniunktura na siatkówkę w Polsce zawsze będzie zależeć od sukcesów reprezentacji: mecz męskiej, czy kobiecej kadry w Polsacie zawsze ogląda przynajmniej 1.5-2 miliony ludzi, a spotkania Plus, czy Orlenligi 200-300 tysięcy najzagorzalszych kibiców siatkówki. Jeśli nie będziemy mieli żadnych sukcesów, jeszcze przed dwa, trzy lata, to dzisiejsza złotówkowa manna w klubach, bardzo szybko może się skończyć. Prezes Przedpełski akurat trafnie zauważył, że duża część tych środków pochodzi z państwowych spółek i wystarczy, że zmieni się ten, czy inny prezes, lub zarząd, to bardzo łatwo, z dnia na dzień, można stracić jednego, czy drugiego mecenasa.
Pesymistyczny, ale jednak całkiem realny scenariusz wygląda tak, że odpadamy z eliminacji do Mś, tracimy szanse na występ na IO, a co za tym idzie wielomilionową dotację celowej na przygotowania olimpijskie, spada oglądalność siatkówki, więc telewizja ze słoneczkiem w logo przestaje finansować nasze występy w WGP r11; również musimy się wycofać z tej imprezy. Dodatkowo jeszcze, po klęsce siatkarzy na ME 2013 i MŚ 2014, Polsat rezygnuje z pokazywania jednej z lig siatkarskich i Orlenliga powraca do biednej jak masz telewizji publicznej. To jest oczywiście scenariusz skrajnie pesymistyczny, ale nawet przy mniej gwałtownym i ostrym załamaniu się koniunktury najbardziej stracą w pierwszym rzędzie pewnie właśnie same siatkarki. Choć myślę, że niekoniecznie straci kadra, bo wtedy, tak jak to było 10-lat, czy 15 lata temu, kiedy nasze kluby były biedne i nie zawsze wypłacalne, siatkarki znów znajdą w sobie wystarczająca motywację, żeby bić się o miejsce w jej składzie.
Oczywiście z jednej strony trochę przykro, że najlepszym motywatorem , jeśli chodzi o chęć występów w reprezentacji własnego kraju okazuje się nie duma narodowa, tylko wilcze prawa ekonomii, ale z drugiej trudno się też obrażać na rzeczywistość, a trudno zaprzeczyć, że tak się właśnie z naszą żeńską siatkówką porobiło, że kiedy się było głodnym, to jeszcze się coś chciało, a teraz kiedy się jest sytym zwyczajnie się nie chce.
I wybacz, ale nie jest to tylko kwestia samej reprezentacji, czy PZPS. Jeśli przykładowo najlepsza siatkarka sezonu 2012-13 mająca realne szanse na dłużej wywalczyć sobie miejsce w reprezentacji idzie grać do klubu I ligi, bo tam jej lepiej płacą, zamiast walczyć o mistrzostwo Polski, czy w Lidze Mistrzów, to przepraszam, o czym to świadczy? Bo moim zdaniem - powiem to wprost - o tym, że kobieca siatkówkę w Polsce prześladują demony mamony i braku sportowej ambicji. W męskiej-owszem, także mamy jednostkowe przykłady tej samej choroby, ale w kobiecej, to już jest cała epidemia. Zaczęło się od Barańskiej dobrych 10-lat temu i z rok na rok było z tym coraz gorzej. I to nie jest wina związku, tylko w dużej mierze złego przykładu i złej atmosfery, którą wytworzyły nasze czołowe siatkarki. Najłatwiej zawsze bić się w pierś cudzą, a akurat w tym przypadku należałoby jednak chyba zacząć od siebie. |
dnia 19/09/2013
Jeśli przykładowo najlepsza siatkarka sezonu 2012-13 mająca
Ups -i tak wszyscy wiedzą o kogo chodzi, ale chodziło mi o najlepszą polską siatkarkę w sezonie 2011-12. |
dnia 19/09/2013
znowu bede musial powtorzyc co juz kiedys napisalem"
a u facetow to wraz ze zmaina trenera i nastaniem Boskiego nikt ine odmoiwl gry w reprezentacji?
W dodatku dostali przeciez znanego kolcza z osiagnieciami na arenie miedzynarodowej czyli fachowca wysokiej klasy.
Jesli w naszych klubach, te najlepsze, dostaja tyle, ze im wystarcza i nie musza wyjezdzac za chlebem jak serbki, czeszki, belgijki, slowaczki, holenderki..to jaka im pozostaje motywacja?
Sukces reprezentacji i owszem ale skoro widza stosunek zwiazku do siatki dziewczyn i ciagle roszady trenerow z ktorych zaden od czasow Bonity ine osiganal niczego w swiecie a wiekszosc nawet w kraju to czego oczekujesz?
Co by dala gra Werblinskiej w tym roku oprocz troche lepszych wynikow i calkowitego zachachmecania prawdy o zenskiej siatkowce.
NIe zrobiono NICZEGO zeby przygotowac reprezentacje do eliminacji MS i NICZEGO zeby stowrzyc chocby zarys nowego zespolu na IO.
Wiecie co, sprawdzcie sklad kadry szkoleniowej repry, raczecie sobie przypomniec co robili ci spece w klubach w ubieglym sezonie a pozniej miejscie pretensje do dziewczyn, ze wola sie leczyc niz z nimi "zadawac". |
dnia 20/09/2013
a u facetow to wraz ze zmaina trenera i nastaniem Boskiego nikt ine odmoiwl gry w reprezentacji?
W dodatku dostali przeciez znanego kolcza z osiagnieciami na arenie miedzynarodowej czyli fachowca wysokiej klasy.
Prawda że były przypadki Wlazłego, czy wcześniej Gierczyńskiego, odmowy przyjazdu na zgrupowanie i gry w reprezentacji. Z drugiej nie miałeś nigdy przypadku, żeby klasowy siatkarz, uznawany za najlepszego polskiego atakującego, po najlepszym sezonie w swojej karierze zmienił klub z takiego, który rywalizuje o mistrzostwo, na klub mogący zaoferować bardzo dużo pieniędzy, ale wystęoujący dopiero na zapleczu ekstraklasy. Albo, że 23 letnia siatkarka, uznawana powszechnie za najbardziej utalentowaną i obiecującą polską zawodniczkę i najwartościowszą siatkarkę grającą w polskiej rodzimej lidze, odmawiała dwóm kolejnym selekcjonerom przyjazdu na zgrupowanie kadry, wysuwając do tego już kompletnie absurdalną wymówkę, że jest na razie na występy w kadrze seniorów jeszcze za młoda. Ten drugi trener był akurat "100% Italiano "i identycznie jak chwalony przez Ciebie Boski, w przeszłości trenerem drużyny , która zdobyła mistrzostwo świata, czyli fachowcem z najwyższej możliwej półki. Co świadczy o tym, że zawodniczka miała (i jak wiemy nadal ma) jeśli nie wrodzoną, to przez lata z mozołem wypracowaną trudno przezwyciężalną ogólną niechęć do występowania w reprezentacji, a nie indywidualną awersję do tego, czy innego szkoleniowca. Marco Bonnitę i Ireneusza Kłosa dzieliło w końcu praktycznie wszystko.
Takie przypadki są jednak demoralizujące dla wszystkich w rodzinie siatkarsjej, bo pokazują, że w tym cyrku dziś liczy się, jeśli nie wyłącznie, to jednak przed wszystki kasa. I niestety niektórzy z nas, jak się wydaje są gotowi przyjąć taką oto optykę. Co jest głównym powodem braku wyników żeńskiej reprezentacji? Podobno to, że PZPS traktuje żeńską gorzej niż męską i daje za mało kasy. Czyli automatycznieL będzie więcej kasy i takie samo traktownie obu reprezentacji, to od razy pojawią się sukcesy? Niestety, aż tak prosto to na pewno nie działa. Sport dlatego potrafi być piękny, że pieniądze są jednym z wielu czynników motywacyjnych i to wcale nie tym najważniejszym. To, że przykładowo, zapłacimy jakiemuś kopaczowi tyle samo pieniędzy ile dostaje Cristiano Ronaldo nie oznacza, że bedzie kopał piłkę jak Ronaldo. Ba nie oznacza nawet pewnie tego, że równie cieżko jak Portugalcznyk potrafiłby trenować.
Żeby była jasność, to, że PZPS traktuje reprezentację żeńską po macoszemu, to na pewno prawda, ale to moim zdaniem wcale nie jest głównym powodem, ze tych sukcesów dziś nie ma i w najbliższej przyszłości będzie o nie bardzo trudno
Bo odpowiedzmy sobie może jaką właściwie motywację mają zawodnicy, którzy decydują się na grę w reprezentacji kraju? Oprócz czysto aksjologicznych, typu zaszczyt reprezentowania własnego kraju, to nie ukrywajmy tego, równie ważne jest na pewno i to, żeby taki zawodnik miał prawdziwe sportowe ambicje, które tylko w reprezentaci będzie mógł zrealizować: na przykład chęć zostania lepszym niż dotąd siatkarzem/siatkarką, sprawdzenia się z najlepszymi w świecie, pokazania się i znalezienia lepszego klubu z większymi aspiracjami. Żeby po prostu miał/lub miała charakter kochającego adrenalinę fightera
To była wzniosła teoria, a teraz wracamy do szarej rzeczywistości. Gdzie czołowej polskiej siatkarce, po najlepszym w swojej karierze sezonie jest dokładnie wszystko jedno o jakie cele walczy, skoro rywalizację o mistrzostwo kraju, czy szansę występów w Lidze Mistrzów, zamienia nawet nie na Orlen ligę, ale na grę w lidze pierwszej. Skoro najważniejsze okazują się dla niej pewnie tylko trochę większe pieniądze, ale płaci za to cenę sportowej degradacji, to jakie ona może mieć aspiracje i ambicje jeśli chodzi o grę w reprezentacji? Podnoszenia swojej klasy sportowej? O po jej sportowy progres, skoro jeśli była najlepsza na swojej pozycji w Orlenlidze, to z góry wiadomo, że także i w pierwszej lidze grając na pół gwizdka i czy nawet atakując lewą ręką będzie nadal najlepsza. Czy może ambicji sprawdzenia się z najlepszymi w świecie? Znów, ktoś wierzy, że jakiemuś zawodnikowi, czy zawodniczce chce się jej sprawdzać z najlepszymi w świecie, w momencie kiedy widać, że brak mu już nawet motywacji i sił, żeby rywalizować z najlepszymi siatkarkami w Polsce i traktuje swoją pracę, jak urzędniczka na poczcie na dwa lata przed emeryturą Oczywiście ma do tego prawo, pewnie każdy z nas chciał jak najwięcej odłożyć przed emerytura. Tylko można sobie zadać pytanie, dlaczego nazywamy to w ogóle jeszcze sportem?
NIe zrobiono NICZEGO zeby przygotowac reprezentacje do eliminacji MS i NICZEGO zeby stowrzyc chocby zarys nowego zespolu na IO.
Bo albo nowy zespół, albo występ w MŚ2014, czy IO2016. Pogodzić się tego nie da. Do podjęcia decyzji, żeby machnąć ręką na zblazowane gwiazdy i zacząć długoterminową pracę z młodzież z myślą już o horyzoncie roku, lub trzech, ale MŚ 2018, czy IO 2020 zabrakło odwagi, odwagi i jeszcze raz odwagi. Bo nikt na taką bardzo radykalna, choć być może faktycznie potrzebną decyzję, która co kryć oznacza kilka lata bardzo chudych, nie jest przygotowany, sądząc po wpisach nie tylko związek, nie tylko i telewizja, ale przede wszystkim także i kibice
A z kolei żeby zacząć przygotowywać drużynę zblazowanych gwiazd do przyszłorocznych eliminacji MŚ zabrakło przed wszystkim fizycznej obecności zblazowanych gwiazd na zgrupowaniu. Zupełnie jak w tej anegdocie o Napoleonie, który pytał dlaczego nie oddano na jego cześć salwy przy wjeździe do miasta. "- Jest bardzo wiele powodów- tłumaczył się burmistrz, po pierwsze nie mamy nie mamy armat. - Pierwszy powód mi w zupełności wystarczy - opowiedział Napoleon"
Nam w tym roku tez zabrakło przede wszystkim armat na zgrupowaniu, a wszystkie inne powody dlaczego nie było wyników i nie mamy żadnego zarysu drużyny, która będzie w stanie wywalczyć awans na przyszłoroczne MS są w gruncie rzeczy drugorzędne.
Czy jeszcze będziemy mieli taką drużynę "z armatami:, czy nie, w małym stopniu zależy od umiejętności perswazyjnych działaczy związkowych, jeszcze w mniejszym od trenera, a w największym do dobrej woli kilku czołowych polskich zawodniczek. Nikt nie wie, czy tym razem dotrą wreszcie na zgrupowanie kadry, czy znów znajdą jakąś wymówkę, żeby w reprezentacji nie grac. Dlatego mówimy o pospolitym ruszeniu. Za czasów RON w XVI-XVIII wieku, z nim też nigdy nie było wiadomo, czy zjawi się podczas kampanii wojennej, czy zostanie przy piecu w domu. Jeśli zostanie to Makowski znów będzie takim malowanym hetmanem bez armat i wojska. |
dnia 20/09/2013
Jeśli chodzi o te MŚ U23 to Mencarelli na nie się nie wybiera. Bosetti C. jest w składzie, ale czy się na nich pojawi to też nie wiadomo. Ponadto jest to zupełnie nowy twór i robiony na szybko i zupełnie bez jakiegokolwiek przygotowania głębszego. Sama zasada udziału w tym turnieju jest dziwna i różna dla każdego z kontynentów. CEV postanowiło nagrodzić dwie najlepsze drużyny europejskie z rankingu juniorek i kadetek (Włochy, Turcja). NORCECA miało zdaje się jakiś turniej juniorek czy kadetek i tam zgodnie z wynikami nastąpił awans. Z Azją jakoś, z Afryką też jakoś. Plus najlepszy nie wybrany jeszcze zespół z rankingu. Ale z którego rankingu? Seniorek czy juniorek? Wiem, że to USA i one mogły być najlepsze w obu.
Algieria się wycofała i weszła Rosja. Rosja nie chciała to weszły Niemki. Więc wnoszę, że to ranking seniorek decydował, co dla mnie jest nieporozumieniem. Bo to jest turniej dla już nie juniorek, ale takich pierwszo- i drugo-roczniaków w seniorskiej siatkówce. Powinien zatem decydować ranking juniorski.
Zresztą skoro taka jest siła PZPS (ponoć) przy tej rezygnacji a to Algierii, później Rosji; gdyby była dobra wola i wgl wiedziano w PZPS o takim turnieju to myślę, że możnaby załatwić udział. Jeszcze do nie tak dawna i CEV patrzył na ten ranking wybierając drużyny Polki były 6 drużyną w rankingu a 3 z Europy. Trochę nam brakło zatem, ale po tych wycofaniach myślę, że akurat te roczniki 91-95 zasłużyły na udział bardziej niż niżej sklasyfikowane siatkarki z Rosji czy Niemiec. |
dnia 20/09/2013
bazin: odpisze w dzien ale mozeszmi powiedziec o jakich zblazowanych gwiazdach mowisz, kto oprocz Werblinskiej ma tak duzy wplyw na gre repry?
mam klopoty z oczami ale jakos brakuje mi tych wielkich i swietnych siatkarek na rozegraniu, srodku, przyjeciu, atak to juz jest zajety..
***
Ranking do U23 to ten wczesinejszy gdzie nasze mlode czyli kadetki/juniorki byly 6 na swiecie ( z europy za wloszkami i turczynkami), moze wzieli laczony - seniorki + mlodziezowki?
W kazdym razie bobaas wyjasnil ocb i jakby potwierdzil olewanie pzps albo calkowita utrate wplywow w fivb ( jesli wogle takie byly po zmianach we wladzach). |
dnia 20/09/2013
Prawda że były przypadki Wlazłego, czy wcześniej Gierczyńskiego, odmowy przyjazdu na zgrupowanie i gry w reprezentacji. Z drugiej nie miałeś nigdy przypadku, żeby klasowy siatkarz, uznawany za najlepszego polskiego atakującego, po najlepszym sezonie w swojej karierze zmienił klub z takiego, który rywalizuje o mistrzostwo, na klub mogący zaoferować bardzo dużo pieniędzy, ale wystęoujący dopiero na zapleczu ekstraklasy
a calosc to udowadnianie, ze wszystko wina zblazowanych gwiazd.
To jakies poplatanie z pomieszaniem.
A z kolei żeby zacząć przygotowywać drużynę zblazowanych gwiazd do przyszłorocznych eliminacji MŚ zabrakło przed wszystkim fizycznej obecności zblazowanych gwiazd na zgrupowaniu.
Plinski, Zagumny, Wlazly a nie tylko Maniek i kiedys Girczynski - podstawowa trojka zawodnikow odmowiala gry AA a nie jeden, to zakrawa wrecz na manipulowanie faktami zeby udowodnic cos czego udowodnic sie nie da.
Dziewczyny fee bo Werblinksa, Skorupa czy Kasza powiedzialy nie i przez nie Makowski zrobil totalna rozwalke? Moze porownaj ile do gry repry wnosili przez lata Skajka a ile Guma..ups to sie nawet nie da za bardzo porownac.
Z kim zostal AA na mlocie czy rozegraniu, ze musial siegac po przyjmujacego zeby Wlazlego jakos zastapic.
Tu nawet nie ma o co sie spierac a Twoja teza, ze problemy z powolaniami jakichs mitycznych gwiazd to glowny problem reprezentacji kobiet jest totalnie nieprawdziwa i naciagana.
Makowski zmarnowal bardzo wazny sezon w bezmyslny sposob starajac sie koniecznie "cos ugrac". Nie obchodzilo go nic oprocz- najpierw, miejsce i punkty na wgp a po klapie- jak najlepsze miejsce na ME najlepiej pierwsza 4..znowu klapa to bzdurne tlumaczenia dla naiwnych.
Mlode zawodniczki sie nie podobaja, za slabe, nie zdobyly MS..a chlopaki to co chwila ze zlotymi medalami z wszystkich imprez wracaja od wielu wielu lat i pewnie dla tego zajmowali , jeszcze w polowie roku- zaszczytne 36 miejsce w ranku fivb( razem ze Sri lanka ) a te dziewczynskie beztalencia 6 - nie widzisz co piszesz?
kto "normalny" majac dziure w parsolu zakrywa ja papierowym recznikiem?
odpowiedz: trener reprezentacji Polski
ale ja to rozumiem, przeciez nie wiedzial, ze pada...no kto by myslal o eliminacjach do MS majac takie wazne imprezy i tyle pomyslow ...w styczniu? hmm a ktorego roku..ee 2014..no to ruszymy pospolite ruszenie i se cos ugramy a jak ine wyjdzie to wiadomo czyja bedzie wina: Glinki, KSD, Rosner, Jagielo, Zenik, Belcik, Swieniewicz, Skorupy, Werbilnskiej, Okuniewskiej, Kaszy..... |
dnia 20/09/2013
Plinski, Zagumny, Wlazly a nie tylko Maniek i kiedys Girczynski - podstawowa trojka zawodnikow odmowiala gry AA a nie jeden, to zakrawa wrecz na manipulowanie faktami zeby udowodnic cos czego udowodnic sie nie da.
Poza Wlazłym, absencja wszystkich dotyczyła jednego turnieju Ligi Światowej 2011 ( np. Pliński w lipcu tego roku, deklarował publicznie, że odpoczął, wyleczył się i wręcz pali się do powrotu do kadry - to AA Pliny od tamtej pory do kadry już nie powołał i to jego suwerenna secyzja) a nie jak w przypadku dziewczyn odmowy gry w przekroju całego sezonu!!!! Pisałem, że to z siatkówce męskiej było do tej pory, na szczęscie jednostkowymi przypadkami odmowy gry w kadrze, bo poza Wlazłym nie znajdziesz drugiego siatkarza, który odmówiłby przyjazdu selekcjonerowi na zgrupowanie na dwa turnieje z rzędu, a kobiecej przybrało już problem o skali epidemii. Bo z roku na rok jest z tym coraz gorzej. Gdyby tylko jednej Barańskiej tak jak w 2006,czy 2007 roku zabrakło na zgupowaniu, nie byłoby aż takiego problemu.
bazin: odpisze w dzien ale mozeszmi powiedziec o jakich zblazowanych gwiazdach mowisz, kto oprocz Werblinskiej ma tak duzy wplyw na gre repry
Skorupa, Żebrowska, Okuniewska, Bednarek-Kasza, Werblińska, Skowrońska-Dolata, Maj
Z ubiegłorocznej jak się wydaje w tym momencie naszej optymalnej i najmocniejszej "7", która na turnieju w Stambule zostawiła w pobitym polu takie drużyny jak Serbia, Rosja, Niemcy i w sumie niewiele jej zabrakło, żeby wywalczyć awans do Londynu, w tym roku w reprezentacji i to w przekroju nie jednego turnieju, tylko całego sezonu zostały tylko Skowrońska oraz Maj. Z arytmetyką trudno się kłócić, ale może warto oczywiste prawy w powtarzać, skoro niektórzy nie chcą przyjąć ich do wiadomości. Więc powtórzę: w reprezentacji w obecnym sezonie zostały dwie polskie "szóstkowe" siatkarki z poprzedniego sezonu.
Proponuję więc, żeby zamiast rzucać bezpodstawne oskarżenia o manipulowanie faktami, zachować trochę obiektywizmu. Dżentelmeni o faktach nie dyskutują, a tak się składa, ze to akurat nie w męskiej kadrze już kolejny selekcjoner, przed kolejny turniejem ma stały i niezmienny ból głowy, że najlepsze polskie siatkarski na zgrupowanie jakoś dziwnym trafem nie dotarły. Włazły - to jednak na szczęście singularis, czyli w dalszym ciągu "jednostkowy wypadek chorobowy" który oczywiście też jest już jakimś problemem, ale nie tak poważnym jak epidemia. A pięć siatkarek, to jakbyś nie liczył to już pluralis, co więcej - czasami można podejrzewać, że sam wierzchołek góry lodowej, a nie jednostkowy przypadek...
Jeśli chodzi o te MŚ U23 to Mencarelli na nie się nie wybiera.
Np właśnie wczoraj volleyball.it informował, że Mencarelli pojedzie tam jako "direttore tecnico" czyli oprócz normalnego sztabu szkoleniowego, pewnie jako swoisty nadtrener -http://www.volleyball.it/notizie.asp?n=68884&l=0
Ale z którego rankingu? Seniorek czy juniorek? Wiem, że to USA i one mogły być najlepsze w obu.
Algieria się wycofała i weszła Rosja. Rosja nie chciała to weszły Niemki. Więc wnoszę, że to ranking seniorek decydował, co dla mnie jest nieporozumieniem. Bo to jest turniej dla już nie juniorek, ale takich pierwszo- i drugo-roczniaków w seniorskiej siatkówce. Powinien zatem decydować ranking juniorski.
Zresztą skoro taka jest siła PZPS (ponoć) przy tej rezygnacji a to Algierii, później Rosji; gdyby była dobra wola i wgl wiedziano w PZPS o takim turnieju to myślę, że można by załatwić udział. Jeszcze do nie tak dawna i CEV patrzył na ten ranking wybierając drużyny Polki były 6 drużyną w rankingu a 3 z Europy. Trochę nam brakło zatem, ale po tych wycofaniach myślę, że akurat te roczniki 91-95 zasłużyły na udział bardziej niż niżej sklasyfikowane siatkarki z Rosji czy Niemiec.
Wydaje mi się, że macie tutaj rację; nie mieliśmy co prawda medalowych sukcesów jesli chodzi o drużynę juniorów, ale w dużej mierze dzięki punktom naszych kadetek mamy teraz to wysokie miejsce w rankingu młodzieżowym FIVB . Dzięki niemu prawdopodobnie mogliśmy skuteczniej powalczyć o prawo występu w tym turnieju. Wygląda, że działacze PZPSu zaspali sprawę i jednak szkoda, że naszej drużyny w tym turnieju zabraknie |
dnia 20/09/2013
Bazin, ale jakie 5?
Kasza kolana i dwie operacje. Może już na 100 procent zaczęła trenować, ale jeszcze pod koniec sierpnia ćwiczyła indywidualnie.
ABW i jej kolana. Tu mam swoją subiektywną opinię, że jak na metodę leczenia i jej nie inwazyjność (z różnych informacji domniemam, że to zastrzyki z czynników wzrostu) okres 3 pełnych miesięcy na to i jeszcze nie wyleczenie się na 1 sierpnia to trochę za długo i mam wrażenie, że zwlekała z rozpoczęciem kuracji za bardzo, bo pierwszy zastrzyk otrzymała w połowie maja i tych 3 tygodni brakło, by od sierpnia być w pełnej gotowości do pracy w klubie czy też na kadrę. Po leczniu zaczęła trenować 5 sierpnia w klubie i nadal jedno kolano nie zostało w pełni wyleczone. Być może teraz już jest dobrze, ale tego nikt nie wie pewnie
Tomsia (nie jest już Okuniewską, więc chyba trzeba tak ją nazywać) miała kontuzję stawu skokowego w Turcji i końcówka sezonu w Fenerbahce była dla niej stracona. Jakoś w marcu zdaje się miało to miejsce. Jej leczenie zajęło 4 miesiące. Od sierpnia była gotowa do treningu i zaczęła go w klubie... na pozycji atakującej/przyjmującej (w sumie chyba do końca nie jest pewne, które to będzie skrzydło i trzymam kciuki za lewe). Kosmol to jej trener klubowy nowy, II w reprezentacji. Z Makowskim też rozmawiała. Była do dyspozycji i w razie czego mogła się na kadrze pojawić. Ale na jakiej pozycji? Na środku to chyba nie, bo Bera środkowa to już historia.
Kowalińska, wszystko się wyjaśniło. Wyszła za mąż. W kadrze pograła sezon 2012. Miała inne plany.
Skorupa się zasłania tym, że nie jest w stanie grać całego sezonu reprezentacyjnego i klubowego. Tak podobno doradził lekarz. Rzekomo osoba Makowskiego nie ma tu nic do rzeczy i gdyby był Świderek to też by nie grała. Sam nie wiem, ale mam inne zdanie w tej kwestii. Można ją chyba zaliczyć do tych zblazowanych, ale nie mam pełni informacji by to kategorycznie stwierdzić.
Jak już się tak bawimy to Glinka, Jagieło też nie chcą grać. Zasłaniają się wiekiem, rodziną, dziećmi, no ale tak między prawdą a Bogiem to jest wiele siatkarek starszych, również z rodzinami, dziećmi, które na kadrę się zjawiają czy by chciały i są na każde zawołanie (Scott, Nikolic, Djurisic by chciała i pewnie wiele innych, których nie pamiętam). |
dnia 20/09/2013
Skorupa, Żebrowska, Okuniewska, Bednarek-Kasza, Werblińska, Skowrońska-Dolata, Maj
bazin: co to za zestaw bo wyglada jakbys sei we mnie bawil. Ja owszem bywam nieuwazny i czasem wychodzi to "dziwnie" jak z Okuniewska...Tomsia ale nie wierze zebys KSD do zblazowanych zaliczal czy pszczolke czy Bere..
czyli co to jest?
Co do Bereniki to - jak sadze- duzy wplyw na jej decyzje dotyczaca zmiany pozycji mialo to, ze wiekszosc sezonu spedzila na lawie ( chodzi o wystepy ligowe) z powodu limitu. Bylo to dla mniej malo przyjemne ale trener uwazal, ze inne pozycje sa "wazinejsze". Doszedl uraz i ten sezon mozna okreslic jak malo udany. Dziewczyna chce grac i makowskiemu tez ine odpowiedziala negatywnie ale dotyczlo to juz gry na nowej pozycji.
Skajka- nie wiem, to jedna z "starych- mlodych" wiec trudno mi o pelen obiektywizm ale ona od zawsze lapala jakies urazy i marudzila to, ze boli albo dretwieje albo ma skurcze..dla mnie pod wzgledem fizycznym do masakra. Z drugiej strony sezon miala dosc intensywny ale krotki czyli..nie wiem.
Organizmy sportowcow wyczynowych zuzywaja sie i wraz z wiekiem coraz wolniej i trudniej sie regenruja wiec moze troszke wiecej wyrozumialosci? |
dnia 20/09/2013
Organizmy sportowcow wyczynowych zuzywaja sie i wraz z wiekiem coraz wolniej i trudniej sie regenruja wiec moze troszke wiecej wyrozumialosci?
Jasne, że każdy wypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, ale jeśli nawet Joanna Mirek mówi, że nie rozumie postępowania i stosunku do reprezentacji młodszych koleżanek ( i to od nowego sezonu w kilku wypadkach koleżanek z drużyny klubowej), to wydaje mi się, że my także mamy prawo powtórzyć za Nią to samo i nie tylko wolno nam, ale wręcz powinniśmy mówić głośno, że z tym stosunkiem polskich siatkarek do kadry w wielu wypadkach coś było nie tak. Żeby wyleczyć jakąkolwiek chorobe, a za taką uważam miganie się się od gry w repreznetajci, trzeba najpierw zdiagnozować przyczyny, a nie udawać, że tej choroby w ogóle nie ma.
" - Jeżeli faktycznie dziewczyny mają ciężkie kontuzje, jeżeli są po zabiegach, to rozumiem, że trzeba się leczyć. Sama miałam w karierze kilka zabiegów, więc wiem, że rehabilitacja nie jest tak prosta, jak się czasem wydaje kibicom. Ale nigdy nie odmówiłam gry w reprezentacji, kiedy byłam zdrowa. Takiej postawy nie rozumiem. Dla mnie obecność w kadrze zawsze była czymś wielkim. W czasach mojej gry dla Polski wszystkie dziewczyny po to trenowały, żeby być w reprezentacji i walczyć z nią o najwyższe cele - mówi Mirek.
Przyjmująca Chemika Police jest zdania, że zawodniczek, które nie chcą grać dla Polski, nikt nie jest w stanie do tego zmusić. - Jeśli nawet Polski Związek Piłki Siatkowej groziłby takim osobom odebraniem licencji, to nic by nie zdziałał. Z niewolnika nie da się zrobić dobrego pracownika. Zawodniczek czy zawodników nie da się zmusić, żeby włożyli w pracę dla kadry całe serce, żeby byli w pełni zaangażowani, nawet gdyby na zgrupowania przyjeżdżali - tłumaczy Mirek. - A jeśli ktoś myśli, że federacja mogłaby lepiej zachęcić sportowców, np. wyższymi nagrodami za obecność w kadrze i osiąganie z nią sukcesów, to jest w błędzie. Nagrodą powinna być sama przynależność do drużyny narodowej. Nie ma lepszej nagrody niż medal, który można wywalczyć dla Polski - tłumaczy siatkarka.
Pozostawiając idealizowanie, Mirek przyznaje, że trenerowi pozostaje liczyć na to, że niektóre zawodniczki zmienią swój system wartości. - Trzeba liczyć na charakter, na ambicję i zdrowy rozsądek dziewczyn - mówi była reprezentantka."
-> http://m.sport.pl/siatkowka/1,117635,14582749,ME_siatkarek_2013__Mirek__Reprezentacja_Polski_przegra.html |
dnia 20/09/2013
Bazin, ale czy tam padają konkretne nazwiska, bo nie widzę. Dla mnie to jest takie gadanie byle gadać. Dziennikarz zadaje pytanie o te absencje i ona odpowiada, jak to było i że jeśli nie decydowały względy zdrowotne to tego nie rozumie.
Były w tym roku 2 przypadki odmów dajmy na to (Skorupa, Kowalińska), reszta to kontuzje. No chyba, że mamy wliczać Jagieło, Glinkę i nie wiadomo kogo jeszcze.
Nie twierdzę, że dziewczyny są święte, bo nie są. Swoje za uszami też mają. Ale nie generalizujmy i nie mówmy, że hurtowo migają się od kadry, bo im się nie chce. |
dnia 20/09/2013
Bazin, ale czy tam padają konkretne nazwiska, bo nie widzę. Dla mnie to jest takie gadanie byle gadać. Dziennikarz zadaje pytanie o te absencje i ona odpowiada, jak to było i że jeśli nie decydowały względy zdrowotne to tego nie rozumie.
Wiesz myślę, że to i tak bardzo, bardzo odważna wypowiedź, zważywszy na to, że pretensje o to, że ktoś się miga od gry w reprezentacj, są kierowane często właśnie w kierunku klubowych koleżanek pani Joanny, z którymi przynajmniej przez następny rok codziennie będzie musiała współpracować ( ponoć nawet jako kierowniczka drużyny)
Nie żadajmy jednak zaraz od niej, żeby była Katonem i operawała w takiej wypowiedzi konkretnymi nazwiskami. Czego właściwie oczekujesz? Żeby powiedziała: "koleżanki Bednarek-Kasza i Werblińska są moim zdaniem usprawiedliwione, bo miały kontuzję, a np. Skorupa nie przedstawiła dokumenatcji medycznej więc należy ją oddać pod sąd skorupkowy"? Nie żartujmy.
Z drugiej strony nie traktujmy wypowiedzi doświadczonej zawodniczki i dojrzałej kobiety jak letniej paplaniny nastolatki. Gdyby nie chciała w ogóle mówić na ten temat, to by się w porę ugryzła w język. Moim zdaniem powiedziała dużo, nawet bardzo dużo i naprawdę szczerze podziwiam jej odwagę cywilną. |
dnia 20/09/2013
Zakładam przez chwilę wersję mocno pesymistyczną - występ naszych siatkarzy na ME kończy się bardzo słabo, powiedzmy, kompromitacją . Prezes wpada w szał, że jednym i drugim się nie udało, i zwalnia Anastasiego, tłumacząc, że to trzecia impreza zakończona klapą, więc innego nie było wyjścia, rozumiecie sami, a i sponsorzy naciskali Nie ma się co martwić zostanie wybrana najlepsza opcja. Wybór pada na trenera czwartego zespołu OrlenLigi - Wiesława Popika. Trener Popik wybiera swojego asystenta z PlusLIgi, załóżmy Dariusza Daszkiewicza. Po latach duetu Anastasi/Gardini nastepuje era Popik/Daszkiewicz, która ma nas doprowadzić na szczyt światowej siatkówki. Ciekawi mnie, czy wybór nowego trenera miałby jakiś wpływ na siatkarzy, na kadrę, na ich grę czy to bez związku by pozostało? Nie mogę sobie jakoś zdania wyrobić |
dnia 21/09/2013
http://tiny.pl/qhtjl
ciagle ktos, gdzies pisze jak to slabo Grejman na uniwersjadzie grala- przpomnialem sobie o tym i poszukalem w swoich szpargalach i udalo mi sie trafic na to wiec wrzucilem na dropboxa.
Moze zwrocicie uwage, ze sa w nim i Pasynkowa i Czapajewa..
to link do sciagniecia |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|