Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 13
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Bryk dla Stephane'a: "trener nigdy nie może myśleć jak zawodnik" |
Polska Reprezentacja M Rozpoczynamy akcję: "pomożecie? - pomożemy!"
Kibicu polskiej siatkówki: "chcesz mieć trenera reprezentacji narodowej, wykształć go sobie (trenersko) sam!". Dosyć czarnowidztwa, krytykanctwa i malkontenctwa po niezrozumiałej, żeby nie powiedzieć durnowatej decyzji PZPS. Zamiast płakać nad rozlanym już mlekiem, rzucamy twórczy pomysł: stwórzmy bryk dla Stephane`a Antigi, aby wolnych chwilach mógł doskonalić swój warsztat trenerski. Kierujmy się hasłem: "niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż selekcjonerzy biało-czerwoni to prawdziwe orły, a nie żadne galicyjskie koguty i swój warsztat szkoleniowy jednak jakiś mają"
Jako wykład inauguracyjny naszego kursu w pierwszym semestrze, proponujemy przemyślenia trenera "Perugii" Slobodana Kovača o trudnej i krętej drodze między rolą zawodnika i trenera i wskazówek, czego należy się na niej wystrzegać
Slobodan Kovač, który jako reprezentant Jugosławii, ma imponujący dorobek zawodniczy; jest między innymi złotym medalista Igrzysk Olimpijskich z Sydney z 2000 roku i brązowym z Atlanty z 1996, a po zakończeniu kariery, od sześciu lat jest trenerem drużyn klubowych, najpierw w lidze serbskiej (Radnicki Kragujevac), a ostatnio w we włoskiej serie A1 (Perugia), kilka dni temu w rozmowie z dziennikarzem rosyjskiego portalu opowiedział, jak początkowo ciężko było mu mentalnie przestawić się z myślenia o siatkówce jak zawodnik, do myślenia jak trener. Dedykujemy Stephane'owi tę rozmowę do sztambucha i przemyśleń, aby na "dzień dobry" nasz nowy selekcjoner był w stanie wystrzegać się podobnych błędów.
- Na pewno Pan oglądał ostatnie Mistrzostwa Europy? Jak ocenia Pan występ drużyny serbskiej na tym turnieju?
- Na początku turnieju reprezentacja Serbii nie grała najlepszej siatkówki, ale to się zaczęło zmieniać w trakcie mistrzostw. Myślę, że tutaj najważniejszy był plan psychologiczny: w pewnym momencie szczególnie gra Jovovicza i Aleksandar Atanasijevića mówiąc kolokwialnie zaskoczyła, zaczęli grać znacznie lepiej i pokazywać na boisku to co faktycznie potrafią. To, że drużyna serbska przywiozła z tych mistrzostw medal, będzie dla nas bardzo ważne, bo mamy młody zespół, a tego typu sukces da nam motywację do jeszcze cięższej pracy.
- Trener Niemców Vital Heynen powiedział ostatnio, że w męskiej siatkówce w najbliższych latach o czołowe miejsca w Europie będą rywalizować już nie Rosja, Włochy i Polska, tylko dziś jeszcze bardzo młode i niedoświadczone drużyny, takie jak Francja, Belgia i Niemcy. Zgadza się Pan z taką opinią?
- (śmiech) - To co będzie za kilka lat, jest oczywiście ważnie, ale dla mnie ważniejsze jest to, co się dzieje teraz. W drużynie serbskiej też mamy grupę młodych, bardzo uzdolnionych siatkarzy, ale jeśli nie będą doskonalić swoich siatkarskich umiejętności ciężko pracować indywidualnie sami, nad swoimi błędami technicznymi i złymi nawykami, to i reprezentacji nie stać będzie na zrobienie następnych kroków do przodu. Nic samo nie przyjdzie, muszą cały czas ciężko pracować, aby się rozwijać i być coraz lepszymi siatkarzami; na przykład, moim zdaniem, drużyna potrzebuje jeszcze jednego klasowego przyjmującego, aby w przyszłości mogła liczyć się na świecie i w Europie i walczyć o medale na najważniejszych turniejach. Sądzę, że na tym etapie brązowy medal na ostatnich Mistrzostwach Europy, to maksimum tego, na co nas w tym momencie stać.
- Po zakończeniu bardzo długiej kariery zawodniczej, zdecydował się Pan zostać trenerem. Czy to przejście z jednej roli do drugiej rzeczywiście jest takie trudne?
- Pracuje jako szkoleniowiec szósty rok i muszę przyznać, że być trenerem jest znacznie, znacznie ciężej niż zawodnikiem na boisku ( śmiech). Siatkarz nie musi myśleć o swoich partnerach, skupia się przede wszystkim na sobie samym; wie, że ma grać dobrze i realizować polecenia trenera. Jeśli ty grasz dobrze, to nawet jeśli drużyn przegrywa, nikt ci nie powie złego słowa. Ale jeśli jesteś trenerem i twoi siatkarze nie pokazują dobrej gry, albo nawet grając dobrze przegrywają, to nikt nie powie, że to ich wina - jeśli gra nie idzie, to wszyscy za to obwiniają tylko i wyłącznie trenera. Więc to bardzo ciężka praca, dla siatkarzy trzeba być nie tylko mentorem, ale także i psychologiem, nauczycielem, czy nawet niekiedy ojcem.
- Przynajmniej z boku wygląda Pan na bardzo spokojnego i opanowanego człowieka. Czy czasami nie nosi Pana, kiedy widzi, że sam w danej sytuacji zachowałby się dużo lepiej niż podopieczny na boisku?
- Teraz już nie. Wiem dobrze, że jestem trenerem i nie chcę, nawet nie wolno mi myśleć tak jak zawodnikowi. Z miejsca trenera widzisz znacznie więcej, niż wtedy kiedy jesteś zawodnikiem, wszystkie błędy siatkarza dostrzegasz wyraźnie. Wcześniej, przez niemal całe swoje dorosłe życie byłem profesjonalnym zawodnikiem i teraz mają rolą jest dzielić się z nimi tym zdobytym podczas kariery zawodniczej doświadczeniem; pokazywać, które elementy wykonują dobrze, a które źle i co należy zrobić, aby stać się jeszcze lepszym siatkarzem. Stoję przy linii właśnie po to, aby im w tym pomóc
- Trudno było podjąć Panu decyzję: "tak, chcę zostać trenerem"?
- Tak już mówiłem, najtrudniejsza była zmiana mentalna, zmiana myślenia. To, że trzeba było się przestawić i o siatkówce zacząć myśleć jako trener, a nie jako zawodnik. Na początku kariery szkoleniowca, często i regularnie łapałem się na myśli, że ja w tej, czy w innej sytuacji zachowałbym się znacznie lepiej niż mój podopieczny, inaczej rozwiązałbym daną akcję. Dopiero potem zrozumiałem, że to były bardzo złe nawyki. W tym momencie, jak sądzę, moja kariera trenerska rozwija się już bardzo dobrze; po zdobyciu dwóch tytułów mistrzowskich w Serbii z "Radnicki" Kragujevac, przeniosłem się do Włoch. Zaczynałem pracę z "Perugią" od Serie A2, w pierwszym roku kontraktu udało mi się wywalczyć awans do A1, choć w drużynie z doświadczonych, klasowych zawodników miałem do dyspozycji tak naprawdę tylko Gorana Vujevića. Reszta kadry, z którą pracowałem, to byli sami młodzi siatkarze. W ubiegłym roku w najwyższej klasie rozgrywkowej jako beniaminek i zajęliśmy wysokie szóste miejsce. W tym sezonie mamy już bardzo mocny kadrowo skład i wierzę, że stać nas na jeszcze lepszy wynik. Oczywiście nie będzie to łatwe, ale jestem ambitnym człowiekiem i stawiam sobie poprzeczkę wysoko.
- Może Pan pokusić się o porównanie, jak wygląda praca trenera w Serbii, a jak we Włoszech. Jakie są różnice?
- W Serbii mamy wielu młodych zawodników, ci bardziej doświadczeni i utytułowani szybko wyjeżdżają za granicę, do klubów, które oferują im znacznie korzystniejsze warunki finansowe. Efekt jest taki, że w lidze serbskiej grają praktycznie sami młodzi siatkarze. We Włoszech warunki finansowe są znacznie lepsze, trener ma do dyspozycji także już bardzo doświadczonych zawodników, którzy w pełni profesjonalnie podchodzą do swoich obowiązków. Z tego powodu jest tu znacznie większa konkurencja, a trener ma więcej możliwości kształtowania składu. Oczywiście także poziom ligi jest zdecydowanie wyższy niż w Serbii. Krótko mówiąc, dla mnie praca we Włoszech do zupełnie nowy zawodowo etap.
- Którzy trenerzy Panu imponują i mógłby ich Pan nazwać swoimi nauczycielami?
- Uważam, że obecnie najlepszymi siatkarskimi trenerami w tym fachu są: Juan Velasco, Andrea Anastasi, Zoran Gajić, oraz Vincenzo Di Pinto. Niektórzy z nich, to nie tylko bardzo znaczące postacie światowej siatkówki, ale także w moim życiu. Wiem, że jeśli chcę być coraz lepszym szkoleniowcem, muszę starać się brać jak najwięcej najlepszych rzeczy z warsztatu trenerskiego tych moich czterech mistrzów. Dodatkowo, muszę umieć wyciągać wnioski z popełnionych przez siebie błędów i nie powtarzać ich w przyszłości.
- Powiedział Pan, że chciałby osiągnąć w tym sezonie z drużyną Perugii sportowy sukces? Czy to oznacza, że zespół, który w ubiegłym roku wywalczył w lidze szóste miejsce, w tym roku chce walczyć o start w europejskich pucharach?
- To oczywiście nie jest proste, we Włoszech nadal osiem zespołów prezentuje wysoki poziom, więc znalezienie się w tej najlepszej piątce ekstraklasy nie będzie łatwe. Przed nami dużo pracy, żeby osiągnąć ten cel, ale oczywiście bardzo chciałbym, żeby moja drużyna w tej Top 5 Serie A1 na koniec sezonu 2013-14 się znalazła.
na podstawie: championat.com | bazin dnia 25/10/2013 ·
211395 Komentarzy · 2688 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 25/10/2013
To dobry moment, żeby zastanowić się co Stefan (skoro już został wybrany) może naszej siatkówce dać. Myślę, że naprawdę epokowym wkładem byłaby pomoc w wykreowaniu przyjmującego z prawdziwego zdarzenia - ostatnio oglądałem materiały z treningów i spotkań ostatnich pokoleń naszych juniorów i muszę z żalem napisać, że opierając się na tym co widziałem ostatnim przyjmującym posiadającym atak i przyjęcie na co najmniej nazwijmy to zbilansowanym poziomie jest Michał Kubiak...
Mam nadzieję, że nasz duet świeżo upieczonych trenerów mając w perspektywie kontraktu Igrzyska Olimpijskie zamiast fundować Wojciechowi Włodarczykowi zawrotną (a moim zdaniem kompletnie niezasłużoną) karierę przeprosi się z Mateuszem Miką i jeszcze raz postara się temu zawodnikowi pomóc bo nasza reprezentacja potrzebuje tego chyba jeszcze bardziej niż zawodnik.
Oczywiście nie mam nic do Wojtka Włodarczyka ale dziwi mnie krótkowzroczność środowiska, które promuje kolejnego nazwijmy to "ofensywnego" przyjmującego (który przyjmować na wymaganym w reprezentacji poziomie raczej nie potrafi a i z atakiem wygląda do tak sobie) podczas gdy siatkarz grającej takim a nie innym systemem drużynie niezbędny nie dostaje powołania do zgrupowanie... |
dnia 25/10/2013
Mam nadzieję, że nasz duet świeżo upieczonych trenerów mając w perspektywie kontraktu Igrzyska Olimpijskie zamiast fundować Wojciechowi Włodarczykowi zawrotną (a moim zdaniem kompletnie niezasłużoną) karierę przeprosi się z Mateuszem Miką i jeszcze raz postara się temu zawodnikowi pomóc bo nasza reprezentacja potrzebuje tego chyba jeszcze bardziej niż zawodnik.
To jest zawsze ciekawe i zasadne pytanie, ile % talentu, ile % własnej pracy, a ile % wkładu pracy dobrego trenera, że w efekcie dany zawodnik zostaje wybitnym siatkarzem w jakimś elemencie.
Przykład Antigi jest tu szczególnie ciekawy, bo on zaczął uprawiać siatkówkę, bardzo, ale to bardzo późno, bo dopiero w wieku 18 lat!!!!!
A trenerem, który go ukształtował siatkarsko ( lata 94-98) był znany między innym z pracy w Polsce, w AZS Częstochowa Harry Brokking, który wyleciał z pracy z dużym hukiem, po tym jak w meczu play-off ze Skrą Wika, Gierczyński i Gacek przez dwa sety wyrabiali prawdziwe cuda z przyjęciem zagrywki typu flot fińskiego środkowego Bełchatowa Janne Heikkinena, i holenderski trener juz chyba w akcie desperacji wystawił w III partii na przyjęciu Szczerbaniuka. Który zresztą z flotem Heikkinena, jak można się było spodziewać, też sobie nie poradził.
Zaczynając tak późno przygodę z siatkówką i mając do tego takiego trenera-specjalistę od przestawiania środkowych na przyjęcie Antiga przynajmniej teoretycznie nie więc prawa dobrze przyjmować, a jak wiemy, pod tym względem jest jednym z najlepszych siatkarzy ostatniej dekady.
Więc jeśli ani nie trener, ani system szkolenia, to co zadecydowało, że jest kim jest i potrafi to co potrafi? Ciężka praca? Talent? Na pewno. A może także i to, że zanim zaczął uprawiać siatkówkę, wcześniej od 8 roku życia przez 10 lat intensywnie uprawiał tenis i returnując tysiące razy znacznie mniejsze piłeczki, lecące w jego kierunku zza siatki ze znacznie większą szybkością, rozwinął jakże potrzebną takze w siatkówce przy odbiorze zagrywki koncentrację i nawyki związane z kontrolą napięcia mięśniowego? Być może właśnie i to....
W każdym razie zaczynający przygodę z siatkówką w wieku 18 lat Antiga jest trochę taki "samoswój". Bo powiedzmy sobie szczerze, taki samorodny, wyjątkowy indywidualny telent nie może być i nie jest produktem żadnego systemu szkolenia - w tej sytuacji komukolwiek trudno byloby się na nim tak wprost wzorować. Bo w końcu jakie są dziś szanse, że w tak późnym wieku zaczynając przygodę z siatkówką, komukolwiek i kiedykolwiek uda się osiągnąć poziom reprezentacyjny? Nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie zerowe. Takie rzeczy w zasadzie się nie zdarzają... Ale, że od każdej reguły są wyjątki.
Antiga to z całą pewnością urodzony w niedzielę siatkarski fenomen, ale przez to obawiam się, że on sam dobrze nie wie jak to się dzieje, że jemu w siatkówce wszystko przyszło tak łatwo. A już na pewno nie wie, jak to się stało, że teraz nie kończąc nawet kariery zawodniczej został już selekcjonerem. Pewnie nikt tego nie rozumie... |
dnia 26/10/2013
Wszystko pieknie tylko, ze to wszystko nie ma znaczenia.
Nie ma zadnej zasady mowiacej jakim trenerem moze byc Antiga. To wszystko to tylko nasze przypuszczenia, zyczenia i domysly. To jakim sie bylo zawodnikiem nie ma przelozenia na to jakim sie pozniej jest trenerem.
Jesli juz to wlasnie ci "slabsi" staja sie cenionymi kolczami o wiele czesciej - moze dlatego, ze nie tak wiele "gwiazd" bierze sie za trenerke
Tak czy siak to albo sie to "COS" ma albo nie. |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|