Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 18
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
16 kolejka +L |
Plus Liga 05.01 Trefl Gdańsk - PGE Skra Bełchatów 1:3 (28:26, 25:27, 21:25, 24:26)
06.01 Dafi Społem Kielce - Asseco Resovia 3:1 (30:28, 29:27, 20:25, 25:21)
ONICO Warszawa - Łuczniczka Bydgoszcz 3:2 (25:17, 23:25, 25:15, 21:25, 15:12)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 (22:25, 25:17, 25:23, 26:24)
BBTS Bielsko-Biała - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:19, 19:25, 25:21, 23:25, 8:15)
GKS Katowice - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:21, 25:21, 21:25, 25:19)
MKS Będzin - Cuprum Lubin 1:3 (25:20, 23:25, 11:25, 19:25)
07.01 Espadon Szczecin - Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (14:25, 23:25, 18:25)
| ksdani dnia 03/01/2018 ·
211395 Komentarzy · 1504 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 04/01/2018
Elektryzujące starcie na początek nowego roku. Trefl podejmuje PGE Skrę
2018 rok "gdańskie lwy" rozpoczną bardzo elektryzującym starciem. W piątek, 5 stycznia, o godz. 18 do ERGO ARENY przyjedzie bowiem wicemistrz Polski, PGE Skra Bełchatów. - Jestem przekonany, że możemy wyrównanie walczyć i stworzyć pasjonujące widowisko r11; mówi trener Trefla Gdańsk, Andrea Anastasi.
Ostatni mecz w 2017 roku "gdańskie lwy" rozegrały tuż przed Wigilią, 23 grudnia. W Święta Bożego Narodzenia zawodnicy mieli trzy dni wolnego, a 27 grudnia wrócili do treningów i zaczęli przygotowania do starcia z PGE Skrą Bełchatów. Mecz 15. kolejki, która w przypadku większości zespołów odbywała się tuż przed Sylwestrem, gdańszczanie rozegrali bowiem już 13 grudnia w Bydgoszczy. Do połowy stycznia żółto-czarnych czekają natomiast trzy starcia r11; dwa ligowe oraz jedno w Pucharze Polski.
- Początek roku to zarówno przygotowania do bardzo ważnego starcia z bełchatowianami, jak i ćwierćfinału Pucharu Polski. 10 stycznia czwarty raz z rzędu, gdy jestem trenerem Trefla, mamy szansę awansować do turnieju finałowego krajowego Pucharu, co jest pewnym historycznym osiągnięciem. Styczeń jest bardzo ciężkim miesiącem dla nas, ale jestem zadowolony z tego, jak pracuje drużyna. Nie jesteśmy jeszcze w perfekcyjnej formie, niektórzy zawodnicy muszą poświęcić wiele czasu, by do niej dojść. Na przykład Mateusz Mika, który na przełomie listopada i grudnia zmagał się z kontuzją, czy Wojtek Ferens, który z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Jestem jednak przekonany, że z Bełchatowem możemy wyrównanie walczyć i stworzyć w ERGO ARENIE pasjonujące widowisko - mówi trener Trefla Gdańsk, Andrea Anastasi.
Trefl Gdańsk po pierwszej fazie rundy zasadniczej zajmuje czwarte miejsce w tabeli PlusLigi, do trzeciego ONICO Warszawa tracąc dwa punkty. - Fakt, że znajdujemy się obecnie na czwartym miejscu w tabeli jest bardzo ważny, ponieważ to naprawdę nie było łatwe, żeby po tej pierwszej części sezonu być w czołówce. Jestem zadowolony i zarazem dumny, patrząc jak zawodnicy cały czas się rozwijają i jakie czynimy postępy - mówi trener.
Trefl Gdańsk i PGE Skra w tym sezonie spotkały się już w listopadzie w Bełchatowie. Wtedy podczas jednego z przedmeczowych treningów kontuzji doznał Mateusz Mika, co wyeliminowało go z gry w tamtym spotkaniu, a także kolejnych starciach. - W meczu w Bełchatowie Skra niesamowicie zagrywała, a my mieliśmy wiele problemów w przyjęciu. Jeśli porównamy bełchatowian i nas, to nasi piątkowi rywale są o wiele mocniejsi w zagrywce z wyskoku, ale w innych elementach gry prezentujemy podobny poziom. Musimy więc poprawić naszą grę w przyjęciu, by radzić sobie z ich zagrywkami - ocenia trener Anastasi.
W piątek na parkiecie spotka się czterech mistrzów świata. Mariusz Wlazły i Karol Kłos po stronie PGE Skry oraz Mateusz Mika i Piotr Nowakowski po stronie gospodarzy. Wlazły rozgrywa kolejny bardzo dobry sezon i mimo krótkiej przerwy w tym sezonie, która spowodowana była niegroźną kontuzją, znajduje się na trzecim miejscu rankingu najlepiej zagrywających PlusLigi. Czwarte miejsce w tym zestawieniu zajmuje natomiast młody przyjmujący Bartosz Bednorz.
- Bartek Bednorz z roku na rok robi kolosalny postęp. Biorąc pod uwagę to, że niestety zeszły sezon spędził w większości na ławce rezerwowych, w tym sezonie gra naprawdę bardzo solidnie, zwłaszcza w ataku, który zawsze był jego mocną stroną. Poprawił się również w przyjęciu, co pokazały Klubowe Mistrzostwa Świata, gdzie po mocnych zagrywkach chociażby Wilfredo Leona czy Leala z Sady Cruzeiro potrafił bardzo precyzyjnie dograć piłkę - ocenia statystyk Trefla Gdańsk, Karol Rędzioch.
W ubiegłym sezonie w szeregach PGE Skry występował Artur Szalpuk, obecnie przyjmujący "gdańskich lwów". - Staram się podchodzić do tego meczu, jak do każdego innego, jest to po prostu kolejne, ważne ligowe starcie. W listopadowym spotkaniu w Bełchatowie i wynik i gra były po naszej stronie słabe, więc teraz w piątek musimy zagrać o wiele lepiej, przede wszystkim uważając na zagrywkę bełchatowian, ponieważ w tym elemencie są oni bardzo niebezpieczni - powiedział Szalpuk.
Ogromnym wsparciem dla "gdańskich lwów" będzie doping trójmiejskiej publiczności. Bilety na mecz można nabywać za pośrednictwem serwisu trefl.ticketsoft.pl, w kasach ERGO ARENY (w czwartek kasa klubowa nr 4 otwarta będzie od godz. 16 do 19, a w piątek - dniu meczu - od godz. 14 do 18) oraz licznych punktach partnerskich, których wykaz można znaleźć na stronie www.treflgdansk.pl. Najtańsze wejściówki na ten ligowy klasyk dostępne są już za 5 złotych (studenckie), ulgowe można kupić za 15 zł, zaś ceny biletów normalnych rozpoczynają się od 20 złotych. Pierwsza kondygnacja trybun jest już całkowicie wyprzedana, a każdego dnia otwierane są kolejne sektory na wyższej partii trybun.
Biuro Prasowe Trefla Gdańsk |
dnia 04/01/2018
Komentarze przed meczem z Asseco Resovią Rzeszów: Dariusz Daszkiewicz, Przemysław Stępień, Szymon Biniek
Dariusz Daszkiewicz: Trzeba zagrać dobry mecz i liczyć na to, że troszkę słabiej zagra zespół z Rzeszowa. Potencjał tej drużyny jest bardzo duży, mają kilka zwycięstw z rzędu zarówno w PlusLidze jak i Europejskich Pucharach. My musimy zagrać znacznie lepiej niż w meczu z Jastrzębiem, w którym były momenty dobrej gry, ale niestety przeplatane dużo słabszymi. Przede wszystkim należy wyeliminować nasze słabości w tych najprostszych sytuacjach. Wykonując mocną zagrywkę czy skuteczny atak robimy problemy przeciwnikowi, a powstałych problemów rywali nie potrafimy wykorzystać.
Musimy spełnić dwa podstawowe warunki. Pierwszy r11; to my musimy zagrać dobre spotkanie. Drugi - zespół z Rzeszowa nie może wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Rezultaty w naszej lidze pokazują, że każdy wynik jest możliwy. Musimy być gotowi na to, żeby wykorzystać chwile słabości Asseco Resovii, jeśli takie nadejdą. Jeśli nie będziemy na to gotowi, nawet dziesięć takich chwil nie pozwoli nam wygrać.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza sytuacja nie jest najłatwiejsza. Gorzej już nie będzie, nie będziemy już niżej. Musimy się skupić tylko na swojej pracy, żeby krok po kroku iść do przodu i grać coraz lepiej. Nie wystarczy wygrać z drużynami, które sąsiadują z nami w tabeli, trzeba także łapać punkty z innymi przeciwnikami.
Przemysław Stępień: Teraz musimy się skupić na swojej grze. Mamy dobre monety, jednak zdarza nam się bardzo dużo błędów własnych, których liga nie wybacza. Myślę, że to zaważa na tym, że przegrywamy te mecze. Analizuję każdy mecz, oglądam wszystkie spotkania i do każdego z nich przygotowuję się tak samo, nieważne, czy jest to Asseco Resovia, drużyna z Zawiercia, czy Bydgoszczy. Do każdego z nich podchodzę na sto procent i analizuję wszystko to, co zagraliśmy i co będziemy grać. Myślę, że jeśli Asseco Resovii Rzeszów trafi się słabszy mecz, to jesteśmy w stanie powalczyć.
Szymon Biniek: Wszyscy są zmobilizowani, dajemy z siebie naprawdę wszystko i nie mamy punktów. To jest psychicznie ciężkie do udźwignięcia. Dla nas minimum będzie dać z siebie maksimum. Z Rzeszowem jest tak, że oni wymienili większą część składu i im dłużej trwa liga, tym lepiej grają. Zaczęli przeciętnie, a teraz ich gra może się podobać i jest skuteczna. W naszym pierwszym meczu z Asseco Resovią nie było źle, ale wtedy Rzeszów był mniej zgrany i wydaje mi się, że wtedy łatwiej byłoby ich ukłuć. Teraz mamy przewagę własnej hali i miejmy nadzieję, że ją wykorzystamy. Dobry libero dostaje raz w roku nagrodę MVP, bo to jest niestety niezauważalna pozycja. Jeżeli gra źle, to dopiero wtedy jest widoczny. Mam nadzieję, że pokażę się z dobrej strony, jeśli będę miał okazję zagrać. Dla niektórych porażki działają mobilizująco, a na niektórych niekoniecznie. To kwestia indywidualna każdego zawodnika. Jeśli widzę, że kolega potrzebuje pomocy, to staram się go zmotywować, pomóc mu.
Dafi Społem Kielce- Biuro Prasowe |
dnia 05/01/2018
walka w setach jak widac byla ale wygrali jednak faworyci (chyba)..
http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27453&Page=S |
dnia 05/01/2018
Stephane Antiga: Apetyt jest i nikomu go nie zabraknie
- Bez rywalizacji na treningach na pewno nie osiągnęlibyśmy tego, co nam się w tej rundzie udało. Więc taka sama w tym zasługa Firleja czy Gruszczyńskiego, którzy grali dużo mniej - mówi w rozmowie podsumowującej pierwszą część sezonu trener ONICO Warszawa, Stephane Antiga.
Maciej Prusiński: Spotykamy się w połowie fazy zasadniczej. Trzecie miejsce w tabeli, sześć zwycięstw z rzędu. Gdybym cztery miesiące temu powiedział trenerowi, że tak to będzie wyglądało, to co bym usłyszał w odpowiedzi?
Stephane Antiga: Że spróbujemy. Naszym celem była gra w Pucharze Polski, a dalej w play-offach. I to się udało. Ciężko pracowaliśmy, atmosfera pracy jest bardzo dobra, więc jestem zadowolony. Oczywiście na początku potrzebowaliśmy nieco czasu, ale to normalne - mamy nową, młodą drużynę. Nasz rozgrywający, Antoine Brizard, do treningów dołączył dopiero w końcówce przygotowań, więc do ideału sporo nam brakowało. Ale powtarzam - w sytuacji, jakiej byliśmy, to zupełnie normalne, że gra nie wyglądała tak, jak dziś. Nie byliśmy regularni, ale widać było potencjał na przyszłość. Dziś gramy coraz lepiej w każdym elemencie i dla mnie, jako trenera, to wielka satysfakcja.
Co w największym stopniu przyczyniło się do osiąganych dziś wyników? Czas to jedno, o ciężkiej pracy też zapewne usłyszelibyśmy od większości ligowych trenerów.
Mamy po prostu świetnych zawodników, to jest w tym wszystkim najważniejsze. Są zmotywowani, chcą się uczyć, ciężko pracować, grać coraz lepiej i wygrywać. Włodarczyk czy Nowakowski to nie są już bardzo młodzi siatkarze, ale chcą się nieustannie poprawiać i to widać, bo z meczu na mecz grają lepiej. To samo trzeba powiedzieć o Kwolku. Dla mnie to duży komfort pracy, mieć takich zawodników, każdy z nich bardzo mi imponuje. Z drugiej strony sam chciałem mieć tych zawodników w drużynie, wiedziałem na co ich stać i wiedziałem, że w takim składzie możemy grać na odpowiednim poziomie. Nie spodziewałem się jednak, że na ten poziom wejdziemy tak szybko. Co oczywiście tylko cieszy.
A gdybym powiedział, że najmocniejsze strony tej drużyny to zagrywka i rozegranie, to zgodziłby się trener ze mną?
Nie tylko. Dużo blokujemy, bronimy też coraz więcej i coraz lepiej. Oczywiście Antoine to chyba rewelacja sezonu na tej pozycji. Nie tylko dobrze rozgrywa, ale zagrywa, blokuje, zaczyna nawet bronić.
Przed sezonem wszyscy zastanawiali się, czy uda się załatać dziurę po Pawle Zagumnym. Od czterech miesięcy nikt nawet o tym nie wspomniał.
A to nie było łatwe zadanie. Paweł, gdy był zdrowy, był w stanie grać na najwyższym poziomie. Zastąpić go to wielka sztuka. Antoine prezentuje inny styl, ale pokazuje, że jest świetnym zawodnikiem.
I ma się od kogo uczyć na zgrupowaniach reprezentacji.
To prawda. Obecność w kadrze Francji obok Toniuttiego na pewno ma na to wpływ.
Obok Brizarda, drugim zawodnikiem, który nas bardzo zaskoczył, jest Sebastian Warda. Bije od niego duży profesjonalizm i choć wydawało się, że będzie jedynie uzupełnieniem składu, wywarł presję na Nowakowskim czy Wronie. Na środku mamy chyba największą rywalizację.
Rywalizacja jest bardzo duża. Obecnie mało szans dostaje Kuba Kowalczyk, choć na treningach prezentuje się wyśmienicie. Wrona jest w tym momencie najlepszy z całej czwórki, ma też największe doświadczenie, ale Nowakowski, Warda i Kowalczyk cały czas robią postępy - w bloku, ataku czy na zagrywce.
Podobnie sprawa ma się w ataku, gdzie wymiennie grają Gjorgiew i Vernon-Evans.
Niko jest naszym pierwszym atakującym, zaczyna mecze w wyjściowej szóstce, ale wejścia Sharoner17;a pomagają drużynie. Na treningach wygląda to podobnie, a Gjorgiew ma minimalnie lepsze statystyki. Najważniejsze, że ta rywalizacja jest pozytywna. Wszyscy wiedzą, że grać będą najlepsi i nie dochodzi do żadnych konfliktów. Każdy akceptuje swoją pozycję w zespole i trenuje, żeby być lepszym.
Czuje się trener siatkarskim ojcem dla Sharoner17;a? Pracujecie razem w Warszawie i reprezentacji Kanady. To wciąż bardzo młody zawodnik.
Trochę tak. Sho jest dopiero na starcie kariery. Musi się dużo uczyć, ale robi to bardzo szybko. Podobnie jak Kwolek. Różnica między nimi jest taka, że Kwolek został dobrze wyszkolony technicznie. Sharone ma predyspozycje, gra znacznie lepiej niż kilka miesięcy temu, ale ma tylko 19 lat i wciąż musi ciężko pracować.
Pozostali młodzi zawodnicy - Janek Firlej i Jędrzej Gruszczyński nie mają już tyle okazji do gry, co na pewno nie jest dla nich łatwe. Będę mieli jeszcze szansę pokazania się w tym sezonie?
Janek potrafi zastąpić Brizarda, zdarzało się przecież w tym sezonie, że potrzebowaliśmy go na boisku. Jędrzej miał mniej okazji do gry, ale trenuje bardzo dobrze. Cała grupa jest fantastyczna, poziom treningowy jest wysoki, dzięki czemu możemy tak dobrze prezentować się w trakcie meczów. Bez rywalizacji na treningach na pewno nie osiągnęlibyśmy tego, co nam się w tej rundzie udało. I taka sama w tym zasługa właśnie Firleja czy Gruszczyńskiego.
Są jakieś sposoby, żeby zadbać o dobrą atmosferę? Czy to kwestia dla samych zawodników?
Atmosferę robią zawodnicy, ja mogę w tym jedynie uczestniczyć. Jeśli oni nie będą zadowoleni i nie będą chcieli współpracować, to nic z tego nie będzie. Staram się, żeby treningi sprawiały im przyjemność, mamy też swoje rodzaje kar za nieudane zagrania. Dużo zależy również od tego, z jaką grupą ludzi mamy do czynienia, czy rywalizacja jest pozytywna czy nie. Udało się stworzyć zespół z fajnych ludzi i ta atmosfera na pewno nam pomogła.
Pomógł też chyba brak kontuzji, których od początku sezonu udało się uniknąć. Przywiązujecie do przygotowania fizycznego i fizjoterapii dużą wagę.
Tak, staramy się zwracać dużą uwagę na prewencję, fizjoterapię, regenerację czy treningi w siłowni. Plany treningowe układamy tak, żeby tych kontuzji unikać. Bardzo ważnym elementem jest rozgrzewka. Mamy jednak młodych zawodników, więc trudniej o poważne urazy. No i szczęście. Są sytuacje, których nie przewidzimy - skręcenie kostki, źle postawiona noga. Tego nie możemy kontrolować.
Czego więc jeszcze potrzeba, żeby skutecznie rywalizować ze Skrą czy ZAKSĄ?
Dwa miesiące temu przegraliśmy z nimi 0:3 i 1:3, ale nie byliśmy wcale dużo gorsi. Dziś gramy o wiele lepiej i myślę, że w rewanżach możemy powalczyć o zwycięstwa. W tabeli Skra nie jest daleko przed nami, ale to nie jest w tym momencie najważniejsze. Naszym celem jest utrzymać obecną pozycję, grać w play-offach i zaprezentować się dobrze podczas Pucharu Polski.
Na czym polega przewaga ZAKSY? 15 zwycięstw z rzędu robi wrażenie.
Mają świetnych zawodników, którzy grają ze sobą już od dłuższego czasu. Do tego świetna praca trenera, choć wielu sądziło, że nie poradzą sobie bez De Giorgiego. Drużyna jest budowana z pomysłem już od dawna, są zgrani i imponują historycznymi wynikami.
Ale Klubowe Mistrzostwa Świata, a wcześniej Mistrzostwa Europy, pokazały, że polska siatkówka jest w lekkim dołku.
Dziś najlepsze drużyny we Włoszech czy Brazylii są lepsze niż te w Polsce. To fakt. ZAKSA jest najlepsza w kraju, ale to wciąż za mało. Reprezentacja ma duży potencjał, ale rywali przybyło. Liczą się już nie tylko Serbowie, Francuzi czy Włosi, ale też Słowenia czy Niemcy.
Wracając do ONICO - poza meczami ze Skrą i ZAKSĄ, korzystnych wyników nie udało się osiągnąć w meczach z Będzinem i Espadonem. Siedzi to gdzieś jeszcze z tyłu głowy? W obu spotkaniach byliście faworytami.
Te porażki pomogły nam wyciągnąć odpowiednie wnioski. Myślałem, że może trenowaliśmy zbyt ciężko, ale przecież bez odpowiedniego treningu nie da się robić postępów. Z jednej strony chcemy dużo pracować, z drugiej - musimy do meczów podchodzić z pewną świeżością, gotowi na sto procent. Musiałem więc wtedy podjąć decyzję, czy ważniejsze jest tu i teraz, czy lepiej mieć na uwadze to, że sezon jest długi. Do tego doszło to, o czym mówiłem na początku, czyli czas. Nie byliśmy jeszcze zgrani, zawodnicy się docierali, rozgrywający musiał nauczyć się atakujących i na odwrót. Pamiętajmy też, że Będzin sprawił w tym sezonie kilka niespodzianek, a Szczecin jest jednym z większych zaskoczeń.
A jak pracuje się w ONICO i w Warszawie? Nie pytam o kwestie czysto sportowe, ale całe zaplecze.
Klub jest bardzo dobrze zorganizowany, warunki pracy mamy wręcz idealne. Klub, drużyna, prezesi, kibice, których jest coraz więcej, miasto - to wszystko bardzo mi się podoba. Jestem tu z rodziną, wszyscy jesteśmy zadowoleni, dzieci mają dobrą szkołę. Miasta nie znam może zbyt dobrze, bo nie mam na to czasu, ale niczego nam tu nie brakuje. Jedyne, co nieco mi przeszkadza, to problemy z halą. To taki czarny punkt na mapie Warszawy. Mecze rozgrywamy na Torwarze, ale nie mamy zbyt często możliwości trenowania tam. To na pewno nie ułatwia nam sprawy. Co ciekawe, w reprezentacji Kanady muszę mierzyć się z podobnym problemem.
Zawodnicy z Kanady obserwowani są na bieżąco? Utrudnia to pracę w klubie?
Nie utrudnia. Po prostu wymaga czasu. Aktualnie oglądam ich ligowe występy, utrzymuję kontakt z ich trenerami i buduję plan na kolejny sezon. Po ostatnim meczu ONICO od razu wylatuję do Kanady.
Sylwestra spędził trener w napięciu, myśląc o losowaniu Pucharu Polski?
Nie, spędziłem go spokojnie z rodziną. Ale oczywiście od razu wiedziałem, że zagramy z Jastrzębskim. To chyba najtrudniejszy przeciwnik spośród tych, których mogliśmy wylosować. Mimo to jestem zadowolony. Gramy w Warszawie, wygraliśmy z nimi w tym sezonie 3:0. Nie ma już czasu myśleć o tym, że mogliśmy trafić inaczej.
Za chwilę zaczynamy rundę rewanżową PlusLigi. Od początku sezonu celem była pierwsza szóstka, ale wiadomo, że apetyty rosną w miarę jedzeniar30;
Apetyt jest i nikomu go nie zabraknie. Nie ma potrzeby mówić głośno, że cel się zmienił. Chcemy grać dobrze, awansować do fazy play-off i zaprezentować się w Pucharze Polski. To, że jesteśmy teraz na trzecim miejscu, niczego nie zmienia. Sprawiliśmy w minionej rundzie małą niespodziankę, przeciwnicy na pewno będą teraz bardziej szczegółowo analizować nasze występy. Każdy z nas chce wygrywać każdy kolejny mecz i taki będzie cel.
Czego życzyć Stephaner17;owi Antidze w nowym roku?
Zdrowia i sukcesów. Wtedy będę szczęśliwy.
ONICO Warszawa-Biuro Prasowe |
dnia 05/01/2018
Dobry mecz Mańka, ale i tak jakoś biednie ta skra wygląda
chyba jeszcze nie widziałem żeby ktoś miał rozciętą wargę, ale to zmotywowało Łomacza, bo po tym grał bardzo dobrze. |
dnia 06/01/2018
Maniek w 1 secie zmieniony bo sie wyraznie zacial ale w nastepnych setach - wrocil stary Wlazly i doswiadczenie boiskowe tez mialo w tym spory udzial... |
dnia 06/01/2018
Dafi pokonuje Sovie 3-1 po meczu w ktorym kolejny raz pokazali mnostwo ambicji i nie tylko.. a te koncowki
Brawo
co sie dzieje z Rzeszowem.. nie kumam tego jakos.. |
dnia 06/01/2018
Resovia
Troche niedobrze, że gramy teraz z Kielcami właśnie |
dnia 07/01/2018
Horror dla stołecznych! ONICO - Łuczniczka 3:2
Wielkie emocje przyniosło pierwsze starcie ligowe siatkarzy ONICO Warszawa w Nowym Roku. Na Torwarze, po wielkiej walce, pokonali oni Łuczniczkę Bydgoszcz 3:2, notując siódme ligowe zwycięstwo z rzędu. MVP meczu - Andrzej Wrona.
Siatkarze ONICO Warszawa pierwszy mecz w Nowym Roku rozpoczęli w identycznym wyjściowym ustawieniu, jak ostatnie ligowe spotkania. Za rozegranie odpowiadał zatem Brizard, za przyjęcie Kwolek i Włodarczyk, za atak Gjorgiew, na środku zagrali Wrona i Nowakowski, a na libero Wojtaszek. W drużynie powracającego do Warszawy trenera Jakuba Bednaruka zobaczyliśmy wszystkich obcokrajowców r11; rozgrywającego Edgardo Goasa oraz przyjmujących Metodiego Ananieva i Yevgeniego Gorchaniuka.
I set - skuteczność Włodarczyka, pograli rezerwowi
Pierwszą partię lepiej rozpoczęli gracze ONICO, którzy dzięki atakowi i asowi serwisowemu Wojciecha Włodarczyka szybko uzyskali dwupunktowe prowadzenie. Goście próbowali gonić wynik, skutecznie z lewego skrzydła atakował Ananiev, a po asie Filipiaka zrobiło się 8:8. Wówczas siatkarze ONICO wrzucili drugi bieg, a tempo nadawał Włodarczyk. Przyjmujący stołecznych wszedł na zagrywkę przy stanie 11:9, a nasi siatkarze zdobyli pięć punktów z rzędu po dobrych serwisach Wojtka i atakach ze środka Wrony. Łuczniczka nie była w stanie odpowiedzieć na tę serię punktową, a stołeczni spokojnie "dowieźli" korzystny wynik do końca seta. Widząc bezpieczną przewagę uzyskaną przez swoich zawodników, trener Antiga wpuścił na boisko rezerwowych - Evansa, Firleja, Wardę, Gruszczyńskiego i Samikę.
II set - pojedynek na zagrywki dla gości
Po zmianach w końcówce pierwszej partii, gracze ONICO wrócili do wyjściowego ustawienia. Drugiego seta z dużo większym animuszem rozpoczęli goście, którzy objęli prowadzenie 3:2. Niedługo później rozpoczął się pojedynek na asy serwisowe r11; ze strony ONICO dobrze spisywali się Gjorgiew i Kwolek, po stronie Łuczniczki największe spustoszenie siały zagrywki Filipiaka i Ananieva. Bardzo długo trwała zacięta walka, jednak cały czas punkt z przodu byli goście. Co gorsza, po nieskutecznym ataku ze środka Nowakowskiego uzyskali oni prowadzenie 17:15. Gracze ONICO ambitnie walczyli, Antoine Brizard prowadził dużo akcji przez środek, ale gracze z Bydgoszczy utrzymali dwupunktowe prowadzenie, triumfując do 23, po ataku Ananieva.
III set - mistrzowski powrót do gry
Gracze ONICO z dużą determinacją rozpoczęli trzeciego seta, chcąc udowodnić, że druga partia to był tylko wypadek przy pracy. Pierwszy punkt zdobył Włodarczyk, który chwilę później ponownie popisał się serią kapitalnych serwisów. "Włodi" wszedł na zagrywkę przy stanie 2:2 i stołeczni zdobyli sześć punktów z rzędu, po jego asie, dwóch atakach Wrony i skutecznej grze w bloku i obronie. Pomimo dużej przewagi, stołeczni dalej wywierali presję na rywalu. Ponownie często ze środka atakował Wrona oraz wprowadzony na boisko w tej partii Kowalczyk. Prowadzenie wzrosło do ośmiu punktów, dzięki czemu siatkarze ONICO zyskali spokój w grze. W końcówce partii ponownie na boisku zobaczyliśmy rezerwowych, a wygraną w partii zapewniły atak i blok Vernon-Evansa.
IV set - serie Filipiaka, tie-break na Torwarze
Czwartą partię lepiej rozpoczęli goście, którzy szybko wyszli na prowadzenie 5:3. ONICO skutecznie odpowiedziało atakami i serwisem Kwolka, jednak tym razem nie udawało się zdobyć przewagi. W drużynie goście świetnie zaczął grać Filipiak, który kończył niemal każdą akcję. Jego dobre ataki dały gościom trzypunktowe prowadzenie, które jednak udało się zniwelować i doprowadzić do remisu 18:18. Ponownie pomogły w tym dobre ataki Kwolka oraz kilka skutecznych bloków i obron. Gdy wydawało się, że będziemy mieli zaciętą końcówkę, ponownie serią skutecznych ataków popisał się Filipiak i goście wygrali do 21.
V set - Wojna nerwów dla ONICO!
Tie-breaka lepiej rozpoczęli goście, którzy nadal wywierali presję skutecznymi atakami Filipiaka i serwisami Ananieva. Łuczniczka objęła dwupunktowe prowadzenie, które utrzymała do zmiany stron. Gracze ONICO przeszli na połowę, na której wygrali dziś oba sety ir30; odmienili przebieg kolejnego. Dwie kapitalne serie serwisowe zanotowali Włodarczyk i Gjorgiew i to stołeczni uzyskali trzypunktowe prowadzenie. Chwilę później kapitalnie na czystą siatkę do Wrony piłkę wystawił Brizard i stołeczni mieli do wykorzystania cztery piłki meczowe. Goście bronili się asami Kacpra Bobrowskiego, ale ostatecznie to ONICO wygrało do 12 i zgarnęło siódme ligowe zwycięstwo z rzędu. Najlepszym graczem meczu wybrano kapitana naszej drużyny r11; Andrzeja Wronę. Już w środę kolejny mecz r11; na Torwarze w Pucharze Polski zmierzymy się z Jastrzębskim Węglem!
ONICO Warszawa - Łuczniczka Bydgoszcz 3:2 (25:17, 23:25, 25:15, 21:25, 15:12)
MVP: Andrzej Wrona
ONICO Warszawa: Bartosz Kwolek (23), Antoine Brizard (5), Andrzej Wrona (15), Nikola Gjorgiew (15), Jan Nowakowski (5), Wojciech Włodarczyk (14), Damian Wojtaszek (libero) - Jakub Kowalczyk (2), Sharone Vernon-Evans (3), Guillaume Samica (1), Sebastian Warda (2), Jan Firlej, Jędrzej Gruszczyński (libero)
Trener: Stephane Antiga
II trener: Fabio Storti
Łuczniczka Bydgoszcz: Metodi Ananiev (12), Edgardo Goas, Wojciech Jurkiewicz (7), Bartosz Filipiak (25), Yevgenii Gorchaniuk (14), Michał Szalacha (5), Adam Kowalski (libero) r11; Jakub Rohnka (3), Paweł Gryc, Kacper Bobrowski (1), Krzysztof Bieńkowski
Trener: Jakub Bednaruk
II trener: Przemysław Michalczyk
Biuro prasowe ONICO Warszawa |
dnia 07/01/2018
Stephane Antiga i Jakub Bednaruk o meczu ONICO - Łuczniczka
W meczu 16. kolejki PlusLigi siatkarze ONICO Warszawa pokonali w pięciu setach Łuczniczkę Bydgoszcz. Spotkanie w stołecznej hali Torwar podsumowali trenerzy obu drużyn.
Stephane Antiga: Było naprawdę trudno. Myślę, że Łuczniczka spisywała się bardzo dobrze, prawdopodobnie był to ich najlepszy mecz w sezonie. Byli niesamowicie skuteczni w ataku, w którym zrobili zaledwie trzy błędy. My mieliśmy 75% skuteczności w ataku, zaliczyliśmy dziewięć asów i blokowaliśmy aż dziesięć razy, więc także spisaliśmy się bardzo dobrze. Za nami tydzień bardzo ciężkich treningów, dlatego cieszy mnie to zwycięstwo.
Jutro mamy dzień odpoczynku, w poniedziałek wracamy do pracy. Jesteśmy gotowi na starcie z Jastrzębskim Węglem i nie możemy się go doczekać.
Jakub Bednaruk: Z perspektywy tego meczu straciliśmy punkt. Wcale nie cieszę się tym jednym zdobytym, ponieważ piąty set posypał nam się w dwie minuty i przegraliśmy go mimo prowadzenia 8:6 przy zmianie. Żałuję, że nie dało się tego doprowadzić.
Cieszę się, ze mój zespół się dzisiaj bił. Widać było u nich masę mobilizacji i testosteronu, a tego brakowało mi w tym zespole. Do tej pory trudno mi było im wytłumaczyć, że tylko w ten sposób można coś wygrać na boisku. Jeżeli dalej będziemy grali tak jak dzisiaj, to będziemy te punkty zdobywać.
Biuro prasowe ONICO Warszawa |
dnia 07/01/2018
Trochę nie rozumiem zachwytów na motoryką Rouseaux
Szczecin kompletny piach chyba na plazy sobie pozostali , nic przyjęcia , ataku bloku |
dnia 07/01/2018
upatrzyłem sobie i porównuje grę libero w obydwu zespołów, kolano michułki czy jak mu tam, przy setowej -- podsumowanie gry |
dnia 07/01/2018
he he mecz do zapamiętania przez akcje z wbiegającym woickim (poza boiskiem) do rozegrania , trafionym autową zagrywką, tego jeszcze nie widziałem |
dnia 08/01/2018
taaa. zaskakujaco latwa wygrana Indykow... moze doczekamy stabilizacji i mniej newowki...
Swoja droga- Espadon zagral jedno z najslabszych spotkan w tym sezonie.. |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|