Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 13
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
19 kolejka +L 18/19 |
Plus Liga 16.01 awansem GKS Katowice-Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:0 (25:20, 25:19, 27:25)
09.02 Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 19:25, 20:25)
Cuprum Lubin - MKS Będzin 3:0 (25:20, 25:22, 25:23)
10.02 Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:1 (23:25, 25:17, 25:23, 25:22)
Indykpol AZS Olsztyn - Trefl Gdańsk 2:3 (25:20, 16:25, 18:25, 25:19, 11:15)
11.02 Cerrad Czarni Radom - Chemik Bydgoszcz 3:1 (23:25, 25:23, 25:14, 25:21)
Staty: Link | ksdani dnia 07/02/2019 ·
211395 Komentarzy · 1036 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 07/02/2019
Wojtaszek: Wróciliśmy na odpowiedni poziom
- Najważniejsze dla nas jest to, że po nieudanym Pucharze Polski i słabszym okresie gry wróciliśmy wreszcie na odpowiedni poziom - przyznał po zwycięskim meczu z GKS-em Katowice libero ONICO Warszawa, Damian Wojtaszek.
- Takie zwycięstwa motywują do dalszej, ciężkiej pracy. Najważniejsze jest dla nas to, że po nieudanym Pucharze Polski i po słabszym okresie, w którym nie graliśmy swojej najlepszej siatkówki, zaczęliśmy wreszcie prezentować się lepiej i wróciliśmy na odpowiedni poziom. Pokazał to mecz z Radomiem, a teraz także mecz w Katowicach, na obcym terenie, skąd przywozimy trzy ważne punkty.
- Skąd słabszy drugi set? Wydaje mi się, że po prostu my nieco odpuściliśmy. Do naszej gry wkradło się kilka prostych błędów, trochę niepewności i to poskutkowało tym, że w końcówce partii GKS był lepszy. Ale na szczęście później było już tylko lepiej i zgarnęliśmy komplet punktów. I to w starciu z Katowicami, a pamiętajmy, że ostatnio grali oni naprawdę dobrą siatkówkę.
- Gdzieś z tyłu głowy mamy zakodowane to, że pierwsza i druga drużyna tabeli od razu awansują do półfinałów fazy play-off, więc będziemy do tego dążyć. Wiadomo, że to trudne zadanie, bo walczymy jednocześnie i z Jastrzębskim Węglem, i kilkoma innymi drużynami, ale nie składamy broni.
- Nagroda MVP, którą dostałem ostatnio po meczu z Radomiem, to miła sprawa, ale szczerze mówiąc nie biorę tego specjalnie do siebie. Po trzynastu sezonach gry w PlusLidze najważniejsze dla mnie jest to, że drużyna gra dobrą siatkówkę i wygrywamy za trzy punkty.
- Czego spodziewamy się po Będzinie? Wszystkiego. To nieobliczalna drużyna, która pokazała w pierwszym secie z Asseco Resovią, że może wygrać z każdym. Ale jeśli my utrzymamy swój poziom, na który weszliśmy w ostatnich dniach, to będziemy faworytem tego spotkania.
Biuro prasowe ONICO Warszawa |
dnia 07/02/2019
James Shaw: Czekałem na taką szansę
- Jako zawodnik zawsze wymagam od siebie dużo, wierzę więc że będę mógł pomóc mojej nowej drużynie i razem będziemy wygrywać. Sporo słyszałem o rozgrywkach PlusLigi, atmosferze panującej podczas spotkań - o swoich oczekiwaniach, doświadczeniach w grze na rozegraniu i w ataku opowiada nasz nowy zawodnik - James Shaw.
Poprzedni sezon spędziłeś w jednej z czołowych lig, włoskiej Serie A, jak wspominasz ten czas?
James Shaw: - Sezon, który spędziłem w Perugii, był bardzo udany. Przede wszystkim jako drużyna mogliśmy mówić o wielu sportowych sukcesach. Czas spędzony we Włoszech bardzo mi się podobał, dużo zyskałem nie tylko pod względem sportowym, nawiązałem również sporo wartościowych relacji. Jednak również od tego czasu zyskałem sporo jako zawodnik i człowiek.
Twoja decyzja o powrocie do Stanów Zjednoczonych została przyjęta z zaskoczeniem. Czym było to podyktowane? W ostatnich miesiącach mimo że nie byłeś związany profesjonalnym kontraktem nie zrezygnowałeś z intensywnych treningów?
- Zdecydowałem wrócić do kraju i ukończyć studia na Uniwersytecie w Stanford zdobycie wykształcenia było dla mnie bardzo ważne, wcześniej ze względu na wyjazd z reprezentacją Stanów Zjednoczonych na Igrzyska Olimpijskie w Rio w 2016 roku musiałem przerwać studia. Swoje wykształcenie zdobyłem na początku grudnia 2018 roku. Podczas treningów na Uniwersytecie miałem okazję wspierać młodszych kolegów, jako pewnego rodzaju asystent trenera. Następnie wróciłem do południowej Kalifornii, gdzie pracowałem aż do nowego roku. Ciężko trenując czekałem na taką szansę jaką otrzymałem od ZAKSY.
We Włoszech występowałeś jako rozgrywający, teraz zobaczymy cię w ataku. Na ile to dla ciebie nowa rola i wyzwanie?
- Wracając do gry postanowiłem zmienić rozegranie na atak ponieważ tak naprawdę na początku mojej zawodowej kariery, na etapie rozgrywek młodzieżowych równie często występowałem na rozegraniu, jak i ataku. Nie jest to więc dla mnie nowa rola. Wiedziałem też, że czerpiąc z tego doświadczenia mogę być dobrym atakującym. Już w poprzednim sezonie, kiedy grałem w Perugii miałem kilka pomysłów na to, aby coś zmienić. Czasami podczas treningów wykonywałem kilka dodatkowych powtórzeń, żeby dla zabawy móc sobie poatakować.
Podkreślasz, że teraz nie masz wątpliwości, że chcesz kontynuować swoją zawodową karierę jako atakujący. Co było więc momentem przełomowym, ukierunkowującym cię w stronę gry w ataku?
- Dla mnie zawsze niezwykle ważne było pozostanie dobrze przygotowanym zawodnikiem, elastycznym w zależności od potrzeby sytuacji. Z tego powodu nigdy nie chciałem ograniczać siebie i swoich umiejętności poprzez kategoryzowanie siebie jako zawodnika grającego tylko na jednej pozycji. To wszystko stało się dla mnie bardziej oczywiste na przestrzeni ostatniego roku, zrozumiałem, że właśnie gra jako atakujący da mi większą szansę na osiągnięcie sukcesu w zawodowym sporcie, również na poziomie międzynarodowym. Możliwość sprawdzenia się na tej pozycji przyszła dość niespodziewanie latem zeszłego roku, kiedy podczas Pucharu Panamerykańskiego dość nagle po raz pierwszy oficjalnie zagrałem jako atakujący: praktycznie bez treningów a mimo to trzy kolejne mecze były sukcesem. Reszta to już historia - od tego turnieju skoncentrowałem się na treningach jako atakujący.
Z jakim nastawieniem i celem przychodzisz do Kędzierzyna-Koźla?
- Jako zawodnik zawsze wymagam od siebie dużo, wierzę więc że będę mógł pomóc mojej nowej drużynie i razem będziemy wygrywać. Sporo słyszałem o rozgrywkach PlusLigi, atmosferze panującej podczas spotkań, a przede wszystkim dużo dobrego o polskich kibicach. Już sama myśl doświadczenia tego dopingu w Kędzierzynie-Koźlu, spotkanie z fanami wspierającymi ZAKSĘ jest ekscytująca. Czuję się świetnie: silny fizycznie i psychicznie, jestem przekonany, że ta najlepsza forma dopiero nadejdzie w moim nowym klubie. Nigdy nie byłem w Polsce, więc z otwartymi ramionami przyjmę wszystkie rady co warto zobaczyć, zjeść, jak żyć i rozwijać się w waszym wspaniałym kraju.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Biuro Prasowe |
dnia 09/02/2019
Zaksa grala swoje a Ptoki bez jaj. W zasadzie w kazdym elemencie lepsi goscie. Bdb mecz Kaczmarka... Zator fajnie.. rozgrenie ...
a graly zespoly 1 z 3 ... |
dnia 09/02/2019
Atakujący ZAKSY: "Cieszę się ze zwycięstwa z bardzo dobrym rywalem na jego terenie"
Oto, co mieli do powiedzenia po meczu Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przedstawiciele obu klubów.
Roberto Santilli, trener Jastrzębskiego Węgla:
ZAKSA pokazała, że jest zespołem bardziej stabilnym w ważnych momentach. Jak to miało miejsce choćby w pierwszym secie, kiedy dwa błędy sędziowskie spowodowały, że nasza gra się rozsypała. Obwiniać jednak możemy samych siebie. Musimy zawsze bowiem patrzeć na siebie, nie na przeciwnika. W pewnych momentach wyszła nasza kruchość. Dokładnie tak samo, jak w finale Pucharu Polski, kiedy dwie błędne decyzje sędziowskie sprawiły, że wówczas nasza gra też się zawaliła. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że nie możemy tracić głowy w takich momentach i później kiedy już jesteśmy pod presją rywala - popełniać błędy seriami. Odtąd było już ciężko toczyć wyrównany bój z ZAKSĄ, ponieważ oni grali na wysokim poziomie w obronie i wyprowadzali ekspresowe kontrataki. Trudno było się temu przeciwstawić. Trzeba zatem skoncentrować się na naszej równowadze w grze i pracować na tym, by to polepszyć.
Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle:
Cieszę się ze zwycięstwa z bardzo dobrym rywalem na jego terenie. Na początku pierwszego seta popełniliśmy kilka błędów, natomiast jastrzębianie "kopnęli" na zagrywce i odskoczyli nam na parę punktów. Ale cieszymy się, że potrafiliśmy wrócić, mimo ich wysokiego prowadzenia. Wróciliśmy do swojej gry, wygraliśmy tego seta i później już kontynuowaliśmy naszą grą. Dzisiaj bardzo dobrze zagrywaliśmy i dobrze funkcjonował u nas blok oraz obrona. Tym właśnie charakteryzuje się nasza siatkówka, że nie popełniamy zbyt dużo błędów, gramy cierpliwie, dużo bronimy, wiele piłek dotykamy w bloku, dobrze zagrywamy i to nam dzisiaj znów "wypaliło". Oby nasza zwycięska passa trwała jak najdłużej.
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 09/02/2019
ZAKSA nadal niepokonana w lidze
W meczu 19. kolejki PlusLigi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała w Jastrzębiu-Zdroju 3:0.
Nasz zespół przystąpił do sobotniego meczu w taki samym składzie, jak to miało miejsce w ostatniej ligowej potyczce, czyli bez Piotra Haina. Środkowy bloku JW od środy zmaga się z grypą i nie zdążył się wyleczyć na mecz z wicemistrzem kraju ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Pierwszy punkt w hicie 19. kolejki zdobyli goście, po tym jak Julien Lyneel pomylił się w ataku. Za moment Francuz zaatakował już tak, że nasi rywale byli bezradni. Początek szlagierowego starcia to regularna wymiana ciosów z obu stron. Udany atak Dawida Guni, a następnie błąd w ataku Łukasza Wiśniewskiego dały naszej drużynie dwa punkty zapasu. Za chwilę Dawid Konarski zaserwował asa, a potem Aleksander Śliwka przestrzelił w ofensywie. Wynik 10:6 skłonił trenera Andreę Gardiniego do wzięcia pierwszej w meczu przerwy na żądanie. Po pauzie nasi przeciwnicy zaczęli odrabiać starty (10:8). Pomarańczowi znów przycisnęli ZAKSĘ (13:9). Niestety dla nas kędzierzynianie przetrwali ten napór i na tablicy wyświetlił się rezultat po 13. Poważnego błędu na naszą niekorzyść w tym czasie nie ustrzegli się też sędziowie. Tym razem to nasz szkoleniowiec Roberto Santilli wziął przerwę na żądanie. Skuteczne akcje Lyneela (atak) oraz Lukasa Kampy (as) ponowie wyprowadziły JW na dwupunktowe prowadzenie (15:13). I tym razem ZAKSA zdołała szybko zniwelować stratę. Co gorsza, wkrótce potem wicemistrzowie Polski byli już na prowadzeniu (17:16). Kolejna pomyłka sędziów i nasza gra się posypała (16:20), a lider PlusLigi grał to, do czego przyzwyczaił kibiców w Polsce r11; twardo bronił i pewnie wieńczył kontry. Po akcji najlepszego na placu gry Śliwki kędzierzynianie wygrali premierową odsłonę 25:20.
Druga partia rozpoczęła się od prowadzenie gości 3:0. Potem jednak sprawy w swoje ręce wziął Gunia. Dzięki jego blokowi oraz świetnym zagrywkom był remis 3:3. Niestety później w pole serwisowe ZAKSY powędrował Śliwka, a efektem tego był widniejący na tablicy rezultat 7:4 dla gości. Trener Santilli próbował ratować sytuację przerwami na żądanie, ale kędzierzyńska drużyna nie zwalniała tempa. Punktowe zagrywki Wiśniewskiego przełożyły się na wynik 11:5 dla ZAKSY. Przy stanie 14:9 na placu gry pojawili się zmiennicy: Jakub Bucki, Nikodem Wolański oraz Wojciech Ferens. MVP ostatniego spotkania z mistrzem Polski Bucki swoimi mocnymi atakami kilkukrotnie dał się we znaki rywalom (13:18). Po jego udanym bloku na Brandonie Koppersie zbliżyliśmy się do rywali na dystans czterech punktów (16:20), ale później Mateusz Bieniek odgryzł się nam kąśliwą zagrywką (16:22). Pomimo walki z naszej strony ZAKSA znów była górą (25:19).
Trzeciego seta również lepiej rozpoczęli kędzierzynianie. Nasza drużyna starała się dotrzymać kroku przeciwnikom (3:2), ale ci znów narzucili swoje tempo (7:4). Na placu gry za Christiana Fromma pojawił się Wojciech Ferens. Przy wyniku 8:4 dla ZAKSY trener Roberto Santilli został ukarany czerwoną kartką, co skutkowało stratą kolejnego punktu przez nasz zespół. Chwilę potem za Konarskiego na boisku zameldował się Bucki. Pomarańczowi próbowali odbudować swoją grę, ale przychodziło im to z ogromnym trudem. As Buckiego na najlepszym libero mundialu Pawle Zatorskim zmniejszył nasze straty do trzech roczekr1; (12:15). Kiedy nasz kapitan Grzegorz Kosok zatrzymał blokiem Wiśniewskiego przewaga ZAKSY zmalała do dwóch punktów (16:18). Jeszcze do stanu 19:21 nasza drużyna utrzymywała dwupunktowy kontakt z wicemistrzami Polski, ale później Kaczmarek włączył "szósty bieg" i dał ZAKSIE meczbole (24:20). Kropkę nad "i" w secie i całym meczu postawił Bieniek (25:20).
MVP: Paweł Zatorski.
Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 19:25, 20:25)
Jastrzębski Węgiel: Konarski, Kampa, Kosok, Gunia, Lyneel, Fromm, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Wolański, Ferens
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Toniutti, Wiśniewski, Bieniek, Szymura, Śliwka, Zatorski (libero) oraz Shaw, Stępień, Koppers
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 10/02/2019
Sovia-Skrzaty.. zaczyna sie od.. seria dla gosci.. dla gospodarzy.. i znowu dla przyjezdnych i mamy 7:12... |
dnia 10/02/2019
...14:16 .... 14:19 ... |
dnia 10/02/2019
19:20 ... |
dnia 10/02/2019
23:23.. Buszek w aut i 23:24.. tragiczne rozegranie i 23:25... zmarnowana duz szansa Sovi na wygranie 1 seta...
co do Sry: ilosc popsutych serwisow w koncowce ... szok...
slaby set w wykonaniu obu zespolow |
dnia 10/02/2019
2 set....
...
19:10 ...
a ja narzekam na gre dziewczyn.... |
dnia 10/02/2019
i ... 19:20... 24:21 ... meczowe... 25:22 ...
Sovia wygrywa .. ..
Grt... |
dnia 11/02/2019
Informacje na temat kontuzjowanych graczy PGE Skry
W ostatnich meczach PGE Skry z powodu kontuzji nie mogło wystąpić pięciu zawodników mistrzów Polski. Poniżej publikujemy najświeższe informacje na temat urazów naszych graczy.
Od początku sezonu na boisku kibice nie mogli zobaczyć na boisku Patryka Czarnowskiego. Tuż przed rozpoczęciem rozgrywek PlusLigi środkowy PGE Skry doznał kontuzji kolana. Po koniecznej operacji siatkarz rozpoczął rehabilitację i indywidualnie pracuje z klubowymi fizjoterapeutami. - Najgorsze mam już za sobą. Teraz jestem na ostatniej prostej rehabilitacji, a od wtorku zacząłem już trochę skakać na treningach. Nie ukrywam, że to bardzo przyjemne wrócić do takich zajęć. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pod koniec miesiąca powinniśmy się już spotkać w hali, bo będę brany pod uwagę w wyborze kadry na mecz - mówi Czarnowski.
Na problem z barkiem narzeka z kolei Mariusz Wlazły, kapitan PGE Skry. W poniedziałek legenda PGE Skry pojechała na badanie rezonansem, po którym sztab medyczny podejmie decyzję o ewentualnym występie atakującego podczas czwartkowego meczu Ligi Mistrzów z Treflem Gdańsk. - Najważniejsze jest jednak zdrowie zawodnika - mówią przedstawiciele sztabu mistrzów Polski.
We wtorek treningi z zespołem rozpocznie już Milad Ebadipour. Kontuzja Irańczyka, który ma problemy z plecami, nie okazała się tak groźna, jak wcześniej diagnozowano. Przez ostatni weekend przyjmujący pracował z klubowymi fizjoterapeutami i czuje się już dużo lepiej. Jest duże prawdopodobieństwo, że Ebadipour będzie mógł już zagrać przeciwko Treflowi, ale ostateczna decyzja o występie Irańczyka w Lidze Mistrzów będzie należała do trenera Roberto Piazzy.
Drugi z podstawowych przyjmujących, czyli Artur Szalpuk, ma kontuzję barku. Jego leczenie pod okiem sztabu medycznego PGE Skry przebiega prawidłowo. Mistrz świata realizuje indywidualny plan treningowy w siłowni, a do końca tygodnia lekarze i fizjoterapeuci podejmą decyzję o ewentualnym dopuszczeniu siatkarza do pełnych zajęć z zespołem.
Ostatnim z rekonwalescentów w drużynie PGE Skry jest środkowy David Fiel Rodriguez (uraz mięśni brzucha). Kubańczyk, podobnie jak Wlazły, w poniedziałek pojechał na badania i to od nich zależy ewentualne dopuszczenie gracza do treningów.
Przypomnijmy, że w środę PGE Skra wyjedzie na mecz Ligi Mistrzów do Gdańska, który zaplanowano na czwartek (godz. 18). Wszystko wskazuje na to, że z dotychczasowo kontuzjowanych graczy do autokaru wsiądą jedynie Wlazły i Ebadipour.
Biuro Prasowe PGE Skra Bełchatów |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|