Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 12
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L 2020-2021 ... zaczynamy ;) |
Plus Liga Wszystkie mecze transmitowane przez Polsat Sport
1 kolejka
11.09 Stal Nysa - GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (19:25, 13:25, 16:25) MVP: Kaczmarek - Staty
12.09 Cerrad Enea Czarni Radom - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:17, 23:25, 19:25, 25:21, 15:13) MVP: Konarska - Staty
Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:20, 22:25, 28:30, 24:26) MVP: Huber - Staty
Ślepsk Malow Suwałki - GKS Katowice 0:3 (18:25, 22:25, 25:27) MVP: Zniszczoł - Staty
13.11 MKS Będzin - VERVA Warszawa OP 1:3 (20:25, 14:25, 25:20, 24:26) MVP: Npwakowski- Staty
Aluron CMC Warta Zawiercie -Jastrzębski Węgiel 2:3 (21:25, 25:19, 25:19, 25:27, 12:15) MVP: Fornal - Staty
21.10 Asseco Resovia Rzeszów - Trefl Gdańsk
| ksdani dnia 10/09/2020 ·
211395 Komentarzy · 513 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 11/09/2020
Wielkie derby Opolszczyzny na inaugurację sezonu 2020/2021!
Przed nami wydarzenie, na które nyskie środowisko czekało piętnaście lat. Już w jutro Stal Nysa zainauguruje sezon 2020/2021 w najwyższej klasie rozgrywkowej, podejmując w Hali Nysa Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn - Koźle.
Na PlusLigę w Nysie kibice czekają od piętnastu lat. W końcu piękny sen nysian się spełnia, w dodatku - sezon zainaugurują derby Opolszczyzny. Już jutro o 17:30 podopieczni Krzysztofa Stelmacha podejmą w Hali Nysa zwycięzcę rozgrywek z poprzedniego sezonu - Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn - Koźle. Jak podkreśla Zbigniew Bartman, poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko:
To będzie wyjątkowy mecz, bo nie dość, że to derby Opolszczyzny to przede wszystkim inauguracja PlusLigi, a na koniec - pojedynek Mistrza Polski z beniaminkiem. To spotkanie będzie wielkim świętem dla wszystkich - dla kibiców, dla nas ze względu na tę długą przerwę - mówił Zbigniew Bartman. - Na pewno poprzeczka jest podniesiona bardzo wysoko. ZAKSA pokazała, że jest w wyśmienitej formie podczas Superpucharu Mistrzów Polski. Czeka nas bardzo ciężka przeprawa - zakończył przyjmujący.
Zarówno kibice, jak i sami zawodnicy nie mogą doczekać się jutrzejszego spotkania. Jak podkreśla Maciej Zajder - dla drużyny bardzo ważne jest wsparcie kibiców. I choć Hala Nysa nie może zostać wypełniona do ostatniego krzesełka, wszystkie miejsca udostępnione do sprzedaży zostały już wykupione.
Wszyscy nie możemy się tego doczekać i stanąć naprzeciwko Mistrza Polski. To jest to po co trenujemy i po co gramy w siatkówkę. Myślę, że czeka nas bardzo ciekawe spotkanie. Bardzo żałujemy, że hala nie będzie mogła być wypełniona w 100%, bo wiemy, że kibice na pewno r0;daliby czadur1;. Natomiast bardzo liczymy na ich wsparcie w takiej frekwencji w jakiej jest to tylko możliwe - dodał środkowy Stali Maciej Zajder.
Początek spotkania w Hali Nysa o godzinie 17:30. Transmisja w Polsacie Sport.
Stal Nysa- Biuro Prasowe |
dnia 11/09/2020
Startujemy z PlusLigą! W sobotę inauguracja sezonu
W końcu nadszedł długo wyczekiwany przez wszystkich czas, gdy drużyny powrócą na ligowe parkiety. Równo pół roku po wstrzymaniu rozgrywek z powodu epidemii koronawirusa, siatkarze znów wybiegną na boisko. Miedziowi zainaugurują sezon 2020/2021 na własnym parkiecie, a rywalem będzie PGE Skra Bełchatów.
Sezon 2020/2021, który rozpoczyna się jutro, będzie wyjątkowy, gdyż spotkania będą odbywać się w nieco innych warunkach niż do tej pory. Zgodnie z zaleceniami ligi i Ministerstwa Zdrowia w halach obowiązywać będą ścisłe reguły reżimu sanitarnego, o których więcej na stronie internetowej ks.cuprum.pl.
Nowy sezon PlusLigi Miedziowi rozpoczną z przytupem, bo spotkaniem z wielokrotnym mistrzem Polski - PGE Skrą Bełchatów. Z minionego sezonu ekipa Marcelo Fronckowiaka ma wspaniałe wspomnienia ze spotkania z bełchatowskim rywalem. W drugiej rundzie na terenie przeciwnika lubinianie zwyciężyli po długim pięciosetowym boju 3:2. Był to wyśmienity rewanż za spotkanie w pierwszej rundzie fazy zasadniczej. W sobotę Miedziowi będą chcieli powtórzyć wynik sprzed kilku miesięcy.
Inauguracja sezonu zaplanowana jest na jutro, czyli sobotę 12 września w Regionalnym Centrum Sportu w Lubinie. Początek spotkania o godzinie 17:30.
Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów
12 września (sobota), godz. 17:30, Regionalne Centrum Sportu, up. Odrodzenia 28 B, Lubin
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 12/09/2020
Znakomity start ZAKSY, Stal Nysa rozbita
Pierwszy mecz nowego sezonu PlusLigi ułożył się po myśli naszego zespołu. W konfrontacji z beniaminkiem siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie zostawili rywalom złudzeń, wygrywając 3:0. MVP spotkania wybrany został nasz atakujący - Łukasz Kaczmarek.
Pierwszy mecz nowego sezonu rozpoczęliśmy w następującym składzie: na środku siatki Jakub Kochanowski i David Smith, w przyjęciu duet Kamil Semeniuk/ Aleksander Śliwka, w ataku - Łukasz Kaczmarek, na rozegraniu Benjamin Toniutti oraz na libero - Paweł Zatorski.
Już pierwsze akcje meczu pokazały siłę naszego zespołu, po wygranej przez ZAKSĘ dłuższej wymianie o skuteczności kędzierzyńskiego bloku dwukrotnie przekonał się Michał Filip i prowadziliśmy 3:0. Do punktów zdobywanych w bloku Jakub Kochanowski dodał skuteczną kiwkę i dystans nieco wzrósł. Ambitnie walczący siatkarze beniaminka zdołali jeszcze się odbudować, wyrównując przed przekroczeniem 10. punktu (6:6). Rywalizacja na styku nie trwała jednak długo, sygnał do ataku dał swoim kolegom Aleksander Śliwka, to właśnie trafione serwisy naszego przyjmującego, w połączeniu ze skutecznością Kamila Semeniuka w kontratakach i błędami Zbigniewa Bartmana na siatce, pozwoliły ZAKSIE odzyskać prowadzenie - 19:15. W dłuższych wymianach Ben Toniutti uaktywniał równie grę przez środek. Przy kolejnej serii punktowej, po asie serwisowym Łukasza Kaczmarka nasz zespół prowadząc 22:17 był o krok od celu. W kluczowej fazie seta trener Stelmach przywołał jeszcze swoich podopiecznych do siebie (19:24), pauza niewiele zmieniła, ten set zakończył bowiem autowy serwis Lemańskiego -19:25.
Równie pewnie podopieczni Nikoli Grbicia rozpoczęli kolejny fragment meczu. Tym razem jednak siatkarze z Kędzierzyna-Koźle nieco szybciej przejęli kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. Po naszej stronie siatki funkcjonowało praktycznie wszystko, bez problemów z blokiem przeciwnika radzili sobie Łukasz Kaczmarek z Aleksandrem Śliwką. Skuteczność w kontratakach sprzyjała naszej drużynie i to ZAKSA wypracowała pięciopunktowe prowadzenie - 9:4. Pojedyncze skuteczne zagrania gospodarzy były jedynie tłem dla punktów seriami zdobywanych przez kędzierzynian. Czujnością przy wykorzystywaniu wideoweryfikacji wykazał się jeszcze Nikola Grbić (6:12). Próbujący ratować sytuację swojego zespołu Michał Filip nie ustrzegł się błędów własnych. Na zerwane ataki zawodnika Stali Nysa znakomicie odpowiadali Kamil Semeniuk z Łukaszem Kaczmarkiem i po kolejnej dłuższej wymianie prowadziliśmy już 17:8. W końcówce seta na boisku pojawili się jeszcze Bartłomiej Kluth z Rafałem Prokopczukiem. Na tak grającą ZAKSĘ siatkarze beniaminka nie zdołali znaleźć sposobu, swoje noty na skrzydłach poprawiał Olek Śliwka (11:21). Przy wysokim prowadzeniu nasz zespół wygrał 25:13, kropkę nad "i", atakiem z lewego skrzydła, postawił Kamil Semeniuk.
Scenariusz z dwóch pierwszych partii powtórzył się również w odsłonie trzeciej, tym razem mocny początek zapewniły naszej drużynie znakomite zagrywki Benjamina Toniuttiego. Po odrzuceniu rywali od siatki kędzierzynianie dominowali w kontratakach, niezmiennie dobre noty zbierał Olek Śliwka (1:4). Podopieczni Nikoli Grbicia potwierdzili również swoją czujność w elemencie bloku (3:8). Celne zagrania naszego zespołu przeplatały błędy własne miejscowych i kiedy prowadziliśmy 10:4 trener Stelmach musiał reagować. Nasz zespół nie pozwolił się wybić z rytmu, w tej części spotkania na boisku zameldowali się Krzysztof Rejno z Piotrem Łukasikiem. Rejno dość szybko zaznaczył swoją obecność na boisku, popisując się asem serwisowym (6:14), na podobne zagranie Piotra Łukasika nie musieliśmy długo czekać, po punktowej zagrywce naszego przyjmującego prowadziliśmy już 20:8. Gospodarze zdołali co prawda przekroczyć próg dziesięciu punktów, pozostali jednak bez szans na odzyskanie kontaktu punktowego. Kolejne zagrania naszego zespołu przybliżały ZAKSĘ do celu. W końcowe spotkania na boisku zameldowali się jeszcze najpierw Staszewski, a następnie Prokopczuk z Kluthem oraz Banach. Kontynuując te dobrą grę ZAKSA wygrała pewnie 25:16, notując pierwsze zwycięstwo w sezonie.
MVP meczu - Łukasz Kaczmarek
Stal Nysa - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (19:25, 13:25, 16:25)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Biuro Prasowe |
dnia 13/09/2020
Inauguracja dla Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn - Koźle
Za nami spotkanie inauguracyjne sezonu 2020/2021. W 1. kolejce PlusLigi musieliśmy uznać wyższość Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn Koźle, ulegając w każdym z trzech setów (19:25, 13:25, 16:35).
Lepiej spotkanie rozpoczęła Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn - Koźle (0:3). Gospodarze jednak szybko zniwelowali przewagę (3:4). Później gra była wyrównana (7:7, 9:9, 11:11). Żadna że stron nie mogła wypracować przewagi (13:13), aż w końcu podopieczni Nikoli Grbicia objęli trzypunktowe prowadzenie (15:18), a o pierwszą przerwę w tym spotkaniu poprosił Krzysztof Stelmach. Po czasie asa zaserwował Aleksander Śliwka. Stalowcy próbowali gonić wynik, ale Kędzierzynianie nie zamierzali tak łatwo się poddać (17:21) i pewnie zmierzali do zwycięstwa w tej partii. Przy stanie 18:24 o drugą przerwę poprosił trener nyskiej Stali. Seta zakończyła autowa zagrywka Bartłomieja Lemańskiego (19:25).
Drugi set również lepiej rozpoczęli goście. Po asie serwisowym Aleksandra Śliwki na tablicy widniał wynik 1:3. Przewaga Kędzierzynian utrzymywała się (3:6). Przy stanie 4:9 o pierwszą przerwę w drugim secie poprosił trener Krzysztof Stelmach. Po przerwie w siatkę zaserwował Kamil Semeniuk (5:9). Przewaga podopiecznych Nikoli Grbicia powiększała się, a przy stanie 6:13 o drugi czas poprosił trener żółto - niebieskich. Niewiele to jednak pomogło, bowiem przewaga drużyny z Kędzierzyna ciągle utrzymywała się (8:16, 8:18, 11:22). Nysianie nie mieli szans w tej partii i ostatecznie ulegli gościom 13:25.
Trzecia partia spotkania rozpoczęła się po myśli kędzierzynian (1:3). Przewaga podopiecznych Nikoli Grbicia rosła (3:8, 6:12). Po asie serwisowym Krzysztofa Rejno przewaga gości wzrosła do ośmiu punktów (6:14). Siatkarze z Nysy mimo usilnych starań nie umieli znaleźć sposobu na dobrze dysponowanych gości. Przy stanie 7:17 o przerwę poprosił trener Krzysztof Stelmach. Po czasie niewiele się zmieniło (10:20). Żółto - niebiescy jednak nie zamierzali się tak łatwo poddać i walczyli o każdą piłkę (14:22).
Stal Nysa - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn - Koźle 0:3 (19:25, 13:25, 16:25)
Stal Nysa: Komenda (1), Bartman (5), M'Baye (6), Lemański (5), Łapszyński (3), Filip (8), Ruciak (L) oraz Długosz (2), Bućko (2), Ben Tara (3), Schamlewski, Szczurek, Dembiec (L)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn - Koźle: Zatorski (L), Kaczmarek (10), Kochanowski (8), Toniutti (1), Śliwka (12), Semeniuk (10), Smith (1) oraz Rejno (1), Łukasik (3), Staszewski, Kluth (3), Prokopczuk, Banach (L)
Stal Nysa- Biuro Prasowe |
dnia 13/09/2020
Jeden punkt w Radomiu na rozpoczęcie sezonu
W pierwszej kolejce PlusLigi, siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn ulegli po tie-breaku ekipie Cerradu Enea Czarni Radom 2:3.
Daniel Castellani zdecydował się od pierwszej minuty spotkania inaugurującego nowy sezon postawić na Jędrzeja Gruszczyńskiego, Kamila Droszyńskiego, Dmytro Teryomenko, Javiera Octavio Concepcion, Wojciecha Żalińskiego, Robberta Andringę i Damiana Schulza. Jednak po bardzo nieudanym pierwszym secie (przegranym zdecydowanie 17:25), trzeba było poszukać zmian.
Akademicy źle weszli w mecz. Impuls do poprawy gry dał m.in. Ruben Schott. Niemiec poprawił przyjęcie w drużynie z Kortowa, ale zaczął także punktować. Wtórował mu kapitan Indykpolu AZS - Robbert Andringa. Świetnie swoją przygodę z nową drużyną rozpoczął także atakujący akademików Damian Schulz. W całym meczu zdobył ponad 20 punktów i był najskuteczniejszy w drużynie gości.
Drugi i trzeci set to spokojna gra olsztynian, która przełożyła się na wygrane 25:23 i 25:19. W czwartej partii ponownie do głosu doszli gospodarze. Od jego połowy Czarni budowali swoją przewagę i doprowadzili do tie-breaka (25:21). W ich szeregach błyszczał Dawid Konarski. Solidnie prezentowali się też Dawid Dryja, Bartosz Firszt i Brenden Sander.
Decydujący set rozpoczął się od gry punkt za punkt. Ale od stanu 3:3 kolejne cztery akcje wygrali radomianie i zbudowali sobie przewagę, której podopiecznym Daniela Castellaniego nie udało się odrobić. Choć zabrakło niewiele - przegrali 13:15, a w całym spotkaniu 2:3.
W kolejnym meczu, Indykpol AZS Olsztyn zagra przed własną publicznością z Ślepskiem Malow Suwałki. Początek sobotniego spotkania (19 września) o godzinie 17:30. Sprzedaż biletów ruszy w poniedziałek, 14 września.
W załączniku znajdą Państwo zdjęcia do swobodnego wykorzystania oraz wypowiedź audio Robberta Andringi. Poniżej tłumaczenie:
- Jestem zawiedzony porażką. Po pół roku bez rytmu meczowego, bez rozegrania spotkania ligowego, ciężko jest od samego początku pokazać 100% swoich możliwości. Czuliśmy tremę na początku, przez co nie wszystko wychodziło nam tak, jak tego byśmy chcieli. W drugiej i trzecie partii wróciliśmy na odpowiednią drogę. W ostatnich dwóch odsłonach również mieliśmy fragmenty dobrej gry, lecz to okazało się za mało.
Indykpol AZS Olsztyn- Biuro Prasowe |
dnia 13/09/2020
Ogromna walka z PGE Skrą na inaugurację sezonu!
Po równo półrocznej przerwie spowodowanej koronawirusem w końcu powróciły zmagania ligowe. Miedziowi rozpoczęli nowy sezon 2020/2021 od domowego meczu z wielokrotnym mistrzem Polski - PGE Skrą Bełchatów. Od samego początku zapowiadały się ogromne emocje i widać było, że ten mecz szybko się nie skończy. Po czterech długich i zaciętych partiach triumfowali przyjezdni.
Mecz otworzył Miguel Tavares Rodrigues wspaniałą dyspozycją w zagrywce. Pierwszy punkt powędrował na konto Miedziowych po ataku Ronalda Jimeneza. Dzięki dobrym zagrywkom Portugalczyka drużyna Marcelo Fronckowiaka rozpoczęła bardzo dobrze, od prowadzenia 5:0. Przewaga wypracowana na początku utrzymywała się długo. Na lewym skrzydle punktowali Wojciech Ferens i Kamil Maruszczyk. Bełchatowianie natomiast mieli problem, by wstrzelić się w boisko. W lubińskiej ekipie wspaniale funkcjonowały przede wszystkim mocna zagrywka i przyjęcie (14:6). Gospodarze powiększali tylko swoją przewagę i nie zamierzali odpuszczać. Ostatecznie zwyciężyli pierwszą partię 25:20 po skutecznym ataku Maruszczyka.
Po przerwie rywale wrócili do gry. Drugi set był dużo bardziej zacięty, a ekipy punktowały na zmianę (5:5). W naszej drużynie w ataku najskuteczniejsi byli znów Ferens i Maruszczyk, natomiast po drugiej stronie siatki dominował Dusan Petković. Chwilę później gospodarze rozpoczęli budowanie przewagi (13:10). Bełchatowianie jednak nie odpuścili łatwo i próbowali doprowadzić do remisu. Blok Milana Katicia wyrównał stan na tablicy wyników (16:16). Wynik zaczął uciekać, gdy na zagrywkę wszedł Petković i posłał kilka potężnych serwisów. Trener Fronckowiak skorzystał ze zmian. Na boisku pojawili się Adam Lorenc i Mariusz Magnuszewski. Bełchatowianie jednak zwyciężyli seta 25:22.
Trzecia odsłona prezentowała się podobnie co poprzednia. Krok z przodu byli żółto-czarni, lecz wtedy ciężar gry na swoje barki wziął Ronald Jimenez, który dostał trzy piłki z rzędu i każdą umieścił w boisku przeciwnika. Na tablicy wyników pojawił się rezultat 13:10, lecz to Miedziowym nie wystarczyło i szli po więcej. Przewagę utrzymali do granicy 17 punktu, gdzie po bloku gospodarzy piłka wylądowała poza boiskiem. Znów gra zaczęła się od początku. Walka w końcówce była ogromna. Obie ekipy były nastawione na zwycięstwo, toteż wszystko rozstrzygnęło się w grze na przewagi, ostatecznie na korzyść PGE Skry 30:28.
Czwartą partię lepiej rozpoczęli przyjezdni, jednak już za chwilę Miedziowi zbliżyli się do rywali na punkt. Na boisko wszedł Daniel Muniz de Oliveira, zmieniając Kamila Maruszczyka. Po punktowym serwisie Ferensa wynik się wyrównał (11:11). Przez jakiś czas walka toczyła się punkt za punkt. Bełchatowianie jednak cały czas byli o krok z przodu, prowadząc jednym/dwoma punktami. Miedziowi wyrównali na 20:20. Ponownie Fronckowiak skorzystał ze zmian i zobaczyliśmy w akcji duet Lorenc-Magnuszewski. Wydawało się, że zapowiada się powtórka z poprzedniej partii i walka ponownie będzie na przewagi. Rzeczywiście była, ale krócej, bo mecz na 26:24 zakończył Ebadipour asem serwisowym.
Dzisiejszy mecz określiłbym mianem "meczu straconych szans". Mieliśmy szanse, mogliśmy doprowadzić do tie-breaka, a w piątym secie to wiadomo, wszystko się może wydarzyć. Z początku bardzo dobrze broniliśmy i kontrowaliśmy. Myślę, że w każdym elemencie prezentowaliśmy się dziś dobrze, ale trochę więcej mogliśmy poblokować. W samych końcówkach natomiast różnicę zrobiły nasze zepsute zagrywki. Zbyt mocno chcieliśmy zagrać, może trzeba było trochę lżej i wtedy próbować atakować w kontrze albo blokować - powiedział po meczu środkowy Cuprum, Dawid Gunia.
Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:20, 22:25, 28:30, 24:26)
Cuprum: Kamil Maruszczyk (17), Dawid Gunia (5), Wojciech Ferens (17), Przemysław Smoliński (4), Ronald Jimenez (19), Miguel Tavares (4), Bartosz Makoś (L) oraz Adam Lorenc (1), Szymon Jakubiszak, Mariusz Magnuszewski, Daniel Muniz de Oliveira (3).
PGE Skra: Karol Kłos (11), Milan Katić (9), Milad Ebadipour (16), Dusan Petković (15), Grzegorz Łomacz (7), Norbert Huber (14), Kacper Piechocki (L) oraz Bartosz Filipiak, Mihajlo Mitić, Mikołaj Sawicki (1).
MVP: Norbert Huber
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 15/09/2020
Piękna walka, ale bez happy endu. Aluron CMC Warta - Jastrzębski Węgiel 2:3 [wypowiedź Dominika Kwapisiewicza]
Aluron CMC Warta Zawiercie zdobyła punkt w starciu z Jastrzębskim Węglem na inaugurację sezonu 2020/2021. Mimo porażki Jurajscy Rycerze wraz z przeciwnikami zaprezentowali kibicom kawał dobrej siatkówki.
Goście rozpoczęli od świetnej gry na zagrywce i w bloku, w czym brylował zwłaszcza Jurij Gładyr. Już przy stanie 3:6 o czas poprosił Igor Kolaković, ale na niewiele się to zdało. Sygnał do szarży dał Maxi Cavanna, który silnymi serwisami zaczął sprawiać duże trudności Rafałowi Szymurze, a to przełożyło się na skuteczne kontry i zmniejszenie strat do 13:15. Po autowym ataku Łukasza Wiśniewskiego zrobiło się nawet 17:18, ale po chwili środkowy gości odpłacił winy charakterystyczną kąśliwą zagrywką i straty znowu urosły do 3 punktów. Wyrównać się już nie udało, seta zakończył... sędzia, odgwizdując błąd piłki rzuconej w ataku Mateuszowi Malinowskiemu.
Po pięciu minutach obraz gry zupełnie się odmienił, bo po serii strzałów Maliny zza 9 metra zwieńczonej asem natychmiast zrobiło się 6:1. Rywale zaczęli szybko odrabiać straty, ale utrudnił im to Maxi Cavanna, łapiąc na pojedynczym bloku Mohammeda Al Hachdadiego. Gdy Malinowski skończył kontrę, było już 14:9, ale kolejne trzy akcje padły łupem Jastrzębskiego Węgla, ostatnia z nich bardzo szczęśliwie, bo piłka przewinęła się po siatce po zagrywce Lukasa Kampy. Jurajscy Rycerze świetnie trzymali nerwy na wodzy, od kiedy rywale zbliżyli się na punkt, przez kilka akcji nie pozwolili im wyrównać, a gdy w aut strzelił wprowadzony z ławki Jakub Bucki, znowu odskoczyli na 21:18. Do końca seta rywale zdobyli już tylko punkt, a ostatnie trzy akcje tej partii kończyły się... challenger17;ami, przy czym za każdym razem trybuny Jurajskiej Twierdzy wybuchały radością po odejściu drugiego sędziego od monitora.
Dopiero za trzecim podejściem pierwsze akcje był wyrównane. Oba zespoły nadal narzucały ogromną presję swoimi serwisami, a jednocześnie dobrze radziły sobie na wysokiej piłce. Sygnał do odjazdu dał przy stanie 11:9 Dominik Depowski, który znalazł się w polu serwisowym i miał ogromny wpływ na zdobycie kolejnych trzech punktów. Rozpędzeni zawiercianie nie dali się już dogonić na dystans mniejszy niż trzy oczka, a na koniec na zagrywkę znowu poszedł Depo ir30; Aluron CMC Warta ponownie wygrała do 19.
Czwartego seta Jastrzębski Węgiel rozpoczął z Eemim Tervaporttim, który w trakcie poprzedniej partii zastąpił Lukasa Kampę. Igor Kolaković hołdował z kolei zasadzie, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Znowu początek był bardzo wyrównany, choć z lekkim wskazaniem na nasz zespół. Po kolejnej serii Depowskiego na zagrywce było już 12:9, ale od tego momentu to rywale przejęli inicjatywę. Najpierw doprowadzili do remisu, a od stanu 15:15 zdobyli 4 punkty z rzędu i wydawało się, że już do końca będą kontrolowali przebieg seta. Wejście z ławki Pawła Halaby, Marcina Kanii i Garretta Muagututii pomogło jednak zerwać się do walki i mozolne odrabianie strat przyniosło efekt, bo choć goście mieli dwie piłki setowe przy swoim przyjęciu, to najpierw Jakub Bucki posłał atak w aut, a następnie Malina skończył niesamowitą piłkę. w ostatnich akcjach to goście byli jednak minimalnie lepsi. Set zakończył się, gdy po zagrywce Tomasza Fornala piłka podskoczyła na siatce, na wysokiej piłce przez blok nie przebił się Mateusz Malinowski, a piłkę oddaną za darmo na punkt zamienił Gładyr.
Choć pierwsze dwie akcje tie-breaka wygrali jastrzębianie, to Jurajscy Rycerze szybko ich przełamali i objęli prowadzenie. Jednak tuż przed zmianą stron rywale ponownie mieli dwa punkty przewagi. Dowieźli ją już do końca, zachowując w ostatnich akcjach zimną krew i pewnie punktując przy własnym przyjęciu. Najbardziej wartościowym graczem spotkania wybrano Tomasza Fornala.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Jastrzębski Węgiel 2:3 (21:25, 25:19, 25:19, 25:27, 12:15)
Skład: Flávio, Malinowski, Depowski, Czarnowski, Cavanna, Orczyk, Żurek (L) oraz Bociek, Muagututia, Halaba, Kania, Niemiec
Aluron CMC Warta Zawiercie- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|