Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 13
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L 6 kolejka |
Plus Liga 10.10 Aluron CMC Warta Zawiercie - Cerrad Enea Czarni R. 3:0 (25:21, 25:20, 25:22) MVP: Flavio - Staty
GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:21, 25:18, 17:25, 25:16) MVP: Śliwka - Staty
Stal Nysa - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (22:25, 25:19, 25:22, 18:25, 12:15) MVP: Butryn - Staty
11.10 Cuprum Lubin - Ślepsk Malow Suwałki 0:3 (19:25, 22:25, 20:25) MVP: Klinkenberg - Staty
PGE Skra Bełchatów - Jasrzębski Węgiel - przełożony
MKS Będzin - GKS Katowice - przełożony
VERVA Warszawa OP - Trefl Gdańsk - przełożony | ksdani dnia 08/10/2020 ·
211395 Komentarzy · 515 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 08/10/2020
Luke Reynolds przed starciem z PGE Skrą: "Pojedynek wagi ciężkiej"
Po trwającej ponad tydzień przerwie w grze nasi siatkarze wracają w niedzielę na ligowe parkiety. I od razu czeka ich starcie z rywalem z rnajwyższej półkir1;, PGE Skrą Bełchatów.
Ostatnim pojedynkiem, jaki rozegrał nasz zespół był pojedynek z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, który odbył się 30 września. Po nim miała dojść do skutku konfrontacja z VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa, ale mecz ten został przełożony z powodu wykrycia ogniska koronawirusa w stołecznym zespole.
W ten sposób nasz zespół mógł wreszcie normalnie potrenować. Nasi siatkarze mają już "w nogach" siedem oficjalnych spotkań, licząc rozgrywki Superpucharu Polski, PlusLigi oraz Ligi Mistrzów.
- Po meczu z ZAKSĄ nasz zespół miał za sobą okres, w którym przez dwa i pół tygodnia było ani jednego dnia wolnego. Był to czas, w którym rozegraliśmy wiele spotkań. Po tym okresie, był dobry moment dla zawodników, by "podładować baterie" i zregenerować się. Na pewno im się to spodobało, a jednocześnie zyskaliśmy czas na to, by popracować nad pewnymi elementami, nad sobą i mieć taki "prawdziwy" okres treningowy. Wcześniej było tylko rozgrywanie meczów i lekkie sesje treningowe na siłowni wprowadzające do kolejnych spotkań. Zatem, dobrze że doszliśmy do siebie pod względem fizycznym i podszlifowaliśmy pewne kwestie techniczne - mówi Luke Reynolds, szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.
Po tej przerwie od razu trafia nam się rywal z najwyższej ligowej półki. - Już na starcie czeka nas pojedynek wagi ciężkiej. W sumie w ciągu tygodnia rozegramy cztery mecze. Patrzymy na to starcie jako na mecz, w którym trzeba zwyciężyć. Zawodnicy są podekscytowani faktem, że znów będą mogli wyjść na parkiet i walczyć. W ostatnim starciu w Kędzierzynie stwarzaliśmy sobie szanse, ale nie potrafiliśmy postawić kropki nad "i". Były okazje, ale niewykorzystane. Jeśli uda nam się to zrobić w Bełchatowie, wówczas osiągniemy tam sukces. Tak samo dla nas, jak i dla naszych rywali będzie to wielki mecz. Oni również muszą wygrywać wszystko, co się da. Zatem szykuje się intensywna gra, w której trzeba będzie zostawić serce na boisku. Na krótkim graniu raczej się nie skończy - przewiduje trener JW.
Niedzielnym meczem nasza drużyna rozpocznie istny siatkarski maraton. W ciągu miesiąca Pomarańczowi rozegrają aż 13 spotkań!
- Teraz czeka nas mnóstwo grania w relatywnie krótkim czasie. Ale robimy wszystko co w naszej mocy i przygotowujemy się do tych konfrontacji tak, by je wygrywać. To jest kluczowe. Niemniej, jako trener muszę patrzeć też w szerszej perspektywie. Oczywiście zawsze najpierw myślisz o najbliższym meczu, ale z tyłu głowy musisz mieć również plan na kolejne starcia i wiedzieć jak mądrze zarządzać drużyną. Ten sezon jest jak pojedynek bokserski zakontraktowany na dwanaście rund. Dwunastorundowy bokserski maraton, podczas którego wyprowadzana będzie seria potężnych ciosów, a nie tylko jeden czy dwa trafienia nokautujące. Taki scenariusz trzeba brać mocno pod uwagę i trzeba się w tym odpowiednio odnaleźć z zespołem, z doborem obciążeń. Tak, by osiągnąć rezultaty, jakich wszyscy tutaj od nas oczekują - puentuje w barwny sposób tę sytuację Reynolds.
Początek niedzielnego meczu z PGE Skrą o godzinie 14:45. Transmisja - w Polsacie Sport.
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 08/10/2020
O pierwsze zwycięstwo z Asseco Resovią Rzeszów
Przed nami mecz 6. kolejki PlusLigi sezonu 2020/2021. Stal Nysa we własnej hali podejmie 9. w tabeli Asseco Resovię Rzeszów. Początek spotkania w sobotę 10 października o 20:30. Transmisja w Polsacie Sport.
Podopieczni Krzysztofa Stelmacha powalczą o pierwsze zwycięstwo w sezonie. Już w sobotę w Hali Nysa podejmą Asseco Resovię Rzeszów. Nysianie do tej pory przegrali wszystkie spotkania, w tym dwa dopiero po tie-breaku, co daje im dwa punkty i dwunaste miejsce w tabeli. Żółto- niebiescy będą w sobotę zmotywowani, ponieważ po czterech porażkach, we własnej hali z pewnością będą chcieli wywalczyć pierwsze trzy punkty w tym sezonie.
Rzeszowanie w tym sezonie, po trzech spotkaniach, mają na koncie dwa zwycięstwa oraz jedną porażkę. Podopieczni Alberto Giulianiego podrażnieni poprzednim sezonem, z pewnością będą chcieli udowodnić, że stać ich na wygrywanie spotkań.
- Nie możemy patrzeć w jaki sposób Resovia zakończyła poprzedni sezon, bo sezon sezonowi jest nierówny. Teraz na pewno jest to mocniejsza drużyna, która się jeszcze dociera, ale na pewno będzie grała bardzo dobrą siatkówkę - mówił przyjmujący nyskiej Stali Łukasz Łapszyński. - Każdy kolejny mecz to jest dla nas okazja, żeby wygrać. Musimy zagrać jak najlepsze spotkanie, żeby wygrać w sobotę zdobyć punkty - dodał 27- latek.
Początek spotkania w Hali Nysa o 20:30. Transmisja na sportowych antenach Polsatu.
Stal Nysa- Biuro Prasowe |
dnia 08/10/2020
Mecz PGE Skry z Jastrzębskim Węglem odbędzie się bez publiczności
W związku z wprowadzeniem tzw. czerwonej strefy na terenie powiatu bełchatowskiego i zwiększeniem obostrzeń minimalizujących rozprzestrzenianie się koronawirusa, zaplanowany na niedzielę mecz PGE Skry Bełchatów z Jastrzębskim Węglem odbędzie się bez udziału publiczności.
W czwartek poinformowano o wprowadzeniu w powiecie bełchatowskim czerwonej strefy, a wszystko przez rozprzestrzeniającego się wirusa SARS-CoV-19. Oznacza to między innymi, że od 10 października zakrywanie ust i nosa jest obowiązkowe w każdej przestrzeni publicznej. Jeśli chodzi o wydarzenia sportowe, w czerwonej strefie muszą odbywać się bez udziału kibiców.
Dlatego sprzedaż biletów została wstrzymana, a fani, którzy kupili wejściówki na niedzielny mecz, niestety nie będą mogli uczestniczyć w spotkaniu. Każdy z nich otrzyma zwrot należności na konto bankowe, z którego zapłacił za bilety. Liczymy na zrozumienie kibiców oraz z niecierpliwością czekamy na poprawę sytuacji związanej z koronawirusem, byśmy ponownie mogli gościć kibiców na trybunach.
- Nie jest to dla nas komfortowa sytuacja, bo siatkarze grają dla kibiców, którzy zawsze chętnie przychodzą do hali Energia, by obejrzeć mecz na najwyższym poziomie. Niestety teraz nie będziemy mogli liczyć na doping, jednak w pełni rozumiemy sytuację, do której podchodzimy z pełną powagą i liczymy na zrozumienie naszych fanów. Bezpieczeństwo jest w tej sytuacji priorytetem, więc apelujemy do wszystkich mieszkańców powiatu bełchatowskiego o jeszcze większe przestrzeganie wszelkich norm i obostrzeń. Tylko w ten sposób możemy zmniejszyć ryzyko zarażenia i liczę, że wkrótce ponownie spotkamy się w naszej hali, by w pełni przeżywać siatkarskie emocje - mówi Konrad Piechocki, prezes KPS Skra Bełchatów S.A.
Jednocześnie klub informuje, że w hali Energia przestrzegane są wszelkie zasady bezpieczeństwa. Szatnie oraz pomieszczenia w przestrzeni publicznej są regularnie dezynfekowane, a wszystko po to, by zespoły, sztaby szkoleniowe, media (ich liczba zostanie zredukowana do minimalnej) oraz osoby, które będą zaangażowane w organizację niedzielnego meczu, mogły czuć się bezpiecznie. W hali rozstawione będą stacje dezynfekujące oraz płyny, a każda osoba musi nosić maseczkę zakrywającą nos i twarz.
Czerwona strefa w powiecie bełchatowskim będzie obowiązywała do odwołania. Wszystkie mecze z udziałem PGE Skry kibice będą mogli jednak oglądać w Polsacie Sport. Śledźcie również nasze kanały społecznościowe, bowiem klubowe media zadbają o to, by wszystkie informacje dotarły do jak największej liczby fanów naszego klubu.
PGE Skra Bełchatów- Biuro Prasowe |
dnia 08/10/2020
Przed meczem Grupa Azoty ZAKSA - Indykpol AZS Olsztyn
Po krótkiej przerwie, Zielona Armia wraca do gry. W sobotę akademicy z Kortowa zmierzą się na wyjeździe z liderem PlusLigi - Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Początek spotkania w Hali Azoty o godzinie 17:30.
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn po krótkiej przerwie, wracają na ligowe parkiety. Przypomnijmy, że w miniony weekend siatkarze ze stolicy Warmii i Mazur mieli zmierzyć się w Hali Urania z MKS Będzin. Spotkanie ostatecznie zostało odwołane z powodu pojawienia się koronawirusa w zespole z Będzina. Tak więc ostatnie, ligowe spotkanie akademicy z Kortowa rozegrali 29 września. Zawodnicy prowadzeni przez Daniela Castellaniego, bez straty seta pokonali Cuprum Lubin.
Pierwszym spotkaniem po krótkiej przerwie, będzie dla olsztynian wyjazdowa potyczka z liderem PlusLigi - Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (sobota, godz. 17:30). Drużyna prowadzona przez Nikola Gribicia, nie przegrała jeszcze ani jednego spotkania w tym sezonie. Kędzierzynianie stracili tylko 2 sety - z PGE Skrą Bełchatów i Jastrzębskim Węglem (oba spotkania po 3:1). W minionej kolejce, siatkarze Grupy Azoty ZAKSA pokonali na wyjeździe Trefla Gdańsk 3:0.
W historii spotkań pomiędzy obiema ekipami, lepszym bilansem mogą pochwalić się gospodarze sobotniej spotkania - 37:20. W myśl zasady "bij Mistrza", akademicy z Kortowa będą chcieli przerwać serię zwycięstw drużyny ZAKSY. Kto okaże się lepszy? Początek spotkania o godz. 17:30.
Indykpol AZS Olsztyn- Biuro Prasowe |
dnia 10/10/2020
To będzie trudny mecz - zapowiedź spotkania z Cerrad Enea Czarnymi Radom
W sobotę 10 października Aluron CMC Warta Zawiercie podejmie Cerrad Enea Czarnych Radom w meczu 6. kolejki PlusLigi. Spotkanie rozpocznie się o 14:45, a w związku z wprowadzeniem strefy żółtej w całej Polsce obejrzy je tylko niewiele ponad 300 widzów. Pozostałych zapraszamy na transmisję w Polsacie Sport.
Jurajscy Rycerze jeszcze nie pokonali Cerrad Enea Czarnych w Zawierciu w fazie zasadniczej PlusLigi i najwyższy czas, by przerwać tę serię. Odbili to sobie za to w spotkaniach o znacznie wyższą stawkę, wygrywając w sezonie 2017/2018 w meczu o 9. miejsce, a rok później zwyciężając przy Blanowskiej dwukrotnie w pamiętnych ćwierćfinałach fazy play-off.
- To właśnie te mecze najbardziej utkwiły mi w pamięci - mówi Mateusz Malinowski, który w trakcie kariery w PlusLidze grał przeciw radomianom już 20 razy. - W pierwszym wygraliśmy 3:2 i było to bardzo ważne zwycięstwo, a następnie przegraliśmy 1:3 w Radomiu. Przed trzecim starciem Cerrad Enea Czarni odgrażali się, że jadą tylko po wygraną i będzie to dla nich łatwy mecz. Jak się później okazało, był łatwy, ale dla nas, bo odnieśliśmy szybkie zwycięstwo 3:0 - wspomina Malina.
Tamte mecze po stronie naszej drużyny pamiętają Malinowski, Grzegorz Bociek, Marcin Kania i Krzysiek Andrzejewski, z kolei w zespole Cerrad Enea Czarnych do dziś w składzie pozostał jedynie kapitan Michał Ostrowski. W ciągu dwóch ostatnich lat radomska drużyna została bardzo mocno przebudowana, a przed obecnym sezonem wzmocnili ją tak uznani siatkarze jak medaliści międzynarodowych imprez, brazylijski przyjmujący Lucas Lóh, bułgarski środkowy Wiktor Josifow czy atakujący reprezentacji Polski, Dawid Konarski. Wiele osób zaciera ręce na pojedynek Konara z Maliną, który, po kapitalnym starcie sezonu, zaczął być znowu wymieniany w gronie poważnych kandydatów do gry w biało-czerwonych barwach.
- Odcinam się od tych spekulacji. Bardzo szybko ze szczytu formy można spaść nisko, więc ja twardo stąpam po ziemi. Nie chce się tym zachłysnąć - krótko odpowiada Malinowski.
Cerrad Enea Czarni rozpoczęli sezon od pięciosetowego zwycięstwa nad Indykpolem AZS-em Olsztyn, by w kolejnej kolejce zaskakująco szybko przegrać z Treflem Gdańsk. Po odwołanym spotkaniu ze Ślepskiem Malow Suwałki ze względu na wykrycie koronawirusa w zespole rywali, radomianie wrócili do rywalizacji dwoma kolejnymi, dramatycznymi tie-breakami. Najpierw pokonali na wyjeździe Stal Nysa, by przed własnymi kibicami, w równie emocjonującej grze na przewagi, ulec Asseco Resovii Rzeszów.
- To bardzo dobra drużyna, która ma wielu dobrych, doświadczonych siatkarzy. W meczach, które rozegrali, wykazywali cierpliwość, gdy wynik nie był dla nich dobry. Mają bardzo dobrą zagrywkę i dobrze grają w ataku. To będzie trudny mecz, ale cieszę się, że zagramy w naszej hali przed naszymi kibicami - ocenia rywala trener Igor Kolaković, który po 3 miesiącach pracy w Zawierciu i 2 miesiącach nauki języka odważył się po raz pierwszy publicznie przemówić po polsku. Całą wypowiedź szkoleniowca Aluron CMC, który podsumowuje też start sezonu w wykonaniu Jurajskich Rycerzy, można znaleźć poniżej.
Mecz Aluron CMC Warta Zawiercie - Cerrad Enea Czarni Radom rozpocznie się w sobotę 10 października o 14:45. Z powodu obostrzeń rządowych wynikających z wprowadzenia w całej Polsce strefy żółtej kibice mogą zająć tylko 25% dostępnych miejsc. Ich liczba, w związku z zaleceniami Polskiej Ligi Siatkówki S.A. dotyczącymi utworzenia tzw. strefy zero, co wymusza wyłączenie z użytku części trybun hali OSiR II w Zawierciu znajdujących na poziomie boiska, wynosi około 1300, dlatego mecz na żywo może zobaczyć zaledwie niewiele ponad 300 osób. Wszystkich pozostałych fanów zapraszamy do śledzenia transmisji w Polsacie Sport.
Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie |
dnia 11/10/2020
12 wygranych setów z rzędu!
Aluron CMC Warta Zawiercie wygrała 10., 11. i 12. set z rzędu w PlusLidze. Po pokonaniu PGE Skry Bełchatów 3:1 oraz Indykpolu AZS-u Olsztyn i GKS-u Katowice 3:0, Jurajscy Rycerze po raz trzeci z rzędu uporali się z rywalem w trzech setach, tym razem zwyciężając nad Cerrad Enea Czarnymi Radom.
W kadrze meczowej zabrakło Patryka Czarnowskiego, który na treningu został tak niefortunnie trafiony piłką w oko, że musiał na kilka dni odpocząć od sportu. Miejsce w wyjściowej szóstce zajął w tej sytuacji Patryk Niemiec.
Już pierwsze akcje meczu przyniosły mnóstwo radości kibicom, których, ze względu na strefę żółtą wprowadzoną w całym kraju, na trybunach było tylko niewiele ponad 300. Mateusz Malinowski świetnie serwował, a Cavanna, Flávio i Orczyk znakomicie ustawiali blok, dzięki czemu już przy stanie 6:1 o pierwszy czas poprosił Robert Prygiel. Goście też nie zwalniali ręki na zagrywce i gdy przestali popełniać błędy, a do tego świetnie grać w relacji blok-obrona, przewaga zaczęła topnieć. Na szczęście nasz blok nadal funkcjonował znakomicie, w czym przodował zwłaszcza nasz Brazylijczyk. Jurajscy Rycerze utrzymali prowadzenie do końca, a drugą piłkę setową wykorzystał Piotr Orczyk.
Po pięciominutowej przerwie Aluron CMC Warta Zawiercie kontynuowała kapitalną grę blokiem. Kolejne punkty tym elementem dołożyli Orka i Malina, a łączna liczba przy stanie 9:5 wynosiła już siedem! Wypracowana w ten sposób przewaga pozwoliła kontrolować przebieg gry. As Patryka Niemca, który po raz kolejny udowadniał, że nową piłką Mikasy nadal można sprawiać problemy, serwując floatem, dał prowadzenie 20:12. Przy stanie 21:15 Igor Kolaković rozpoczął podwójną zmianę, wprowadzając na boisko najpierw Grzegorza Boćka, a po chwili Gjorgjiego Gjorgjiewa, dla którego był to debiut w PlusLidze. W takim ustawieniu zespół dokończył drugą partię, a ostatnią piłkę skończył właśnie Bociuś.
Trzeci set zaczął się od dwóch kolejnych punktowych bloków Rycerzy, tym razem w wykonaniu Flávio i Maxiego Cavanny. Mimo niekorzystnego wyniku radomianie nie zamierzali jednak odpuszczać i utrzymywali dystans, a po asie Michała Kędzierskiego wyrównali na 16:16. Choć trzy kolejne punkty padły łupem naszej drużyny, to Cerrad Enea Czarni po raz kolejny doprowadzili do remisu przy stanie 20:20. Wkrótce Brenden Sander zaatakował jednak w aut, a gdy Orczyk dołożył asa, zrobiło się 24:21. To właśnie leworęczny przyjmujący zakończył spotkanie, wykorzystując drugą piłkę meczową. Statuetka MVP powędrowała w ręce Flávio Gualberto.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:21, 25:20, 25:22)
Skład: Cavanna, Malinowski, Orczyk, Muagututia, Flávio, Niemiec, Żurek (L) oraz Bociek, Gjorgjiew
MVP: Flávio Gualberto
Aluron CMC Warta Zawiercie- Biuro Prasowe |
dnia 11/10/2020
ZAKSA rozbiła rywali, akademicy bez szans w Kędzierzynie-Koźlu
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrali kolejne spotkanie zgarniając komplet punktów. Tym razem wyższość podopiecznych Nikoli Grbicia musieli uznać zawodnicy Indykpolu AZS-u Olsztyn. MVP spotkania 6. kolejki PlusLigi wybrany został Aleksander Śliwka.
Mecz rozpoczęliśmy w składzie Krzysztof Rejno, Bartłomiej Kluth, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, David Smith i Paweł Zatorski (libero). Nikola Grbić postanowił więc dać szansę zaprezentowania się w nieco dłuższym wymiarze Bartkowi Kluthowi (który zastąpił Łukasza Kaczmarka) oraz Krzysztofowi Rejno (pojawił się w wyjściowym składzie w miejsce Jakuba Kochanowskiego).
Po początkowej grze na styku (4:4) kędzierzynianie przystąpili do ataku, wykorzystując dokładne przyjęcie swoich kolegów Ben Toniutti uaktywnił grę przez środek, a tam skutecznością imponował David Smith. Znakomicie z blokiem rywali radził sobie Bartek Kluth i przy kolejnych kontratakach w wykonaniu naszego zespołu przewaga wzrosła do czterech punktów (10:6). Dość szybko Daniel Castellani musiał sięgać po przerwę na żądanie, po wznowieniu gry swoje statystyki w ataku poprawił jeszcze Olek Śliwka. Akademicy zdołali się nieco zbliżyć do naszego zespołu, jednak blok Davida Smitha skutecznie ostudził zapał rywali (14:11). W szeregach przyjezdnych szans nie marnował Damian Schulz, wspierany przez Wojciecha Żalińskiego i kolejny zryw pozwolił olsztynianom na chwilę odzyskać kontakt punktowy (15:14). Na odpowiedź ZAKSY nie musieliśmy długo czekać, serwisy naszego kapitana i czujna gra na siatce duetu Rejno/ Śliwka pozwoliły nam odzyskać kilka oczek zaliczki (18:15). W kluczowej fazie seta, przy kolejnym zrywie gości gra ponownie się wyrównała. Mimo walki goście nie zdołali utrzymać tego rytmu gry do końca, skuteczna gra w bloku Davida Smitha i Bartka Klutha w ataku dopełniły formalności (25:21).
Podobnie jak odsłona premierowa drugi set również rozpoczął się od gry na styku przy wymianie sił w ataku (2:2). Szybko jednak podopieczni Nikoli Grbicia odskoczyli rywalom, problemów z pokonaniem bloku AZS-u nie miał Kamil Semeniuk i jeszcze przed przekroczeniem progu 10. zdobytych punktów trener przyjezdnych musiał interweniować (7:3). Do oczek zdobywanych w ataku Kamil Semeniuka dodał jeszcze punktowe serwisy, umacniając nasz zespół na prowadzeniu. Sytuację akademików próbowali jeszcze ratować Schulz z Żalińskim, goście nie ustrzegli się jednak błędów własnych, a te nasz zespół bezlitośnie wykorzystywał. Celne zagrania Olka Śliwki zwiększyły prowadzenie do siedmiu punktów (13:6). W ataku równie dobrze radzili sobie Bartłomiej Kluth z Kamilem Semeniukiem i kędzierzynianie kontrolowali sytuację (16:9). W końcówce seta znakomitą zmianą (zadaniowo na zagrywce) popisał się jeszcze Łukasz Kaczmarek, umacniając ZAKSĘ na prowadzeniu (20:13). Podopieczni Daniela Castellaniego nie zdołali uratować tego seta, od ściany bloku naszego zespołu odbił się jeszcze atakujący rywali, kropkę nad "i" postawił Kamil Semeniuk (25:18).
Dość niepodziewanie po wymianie sił w ataku na początku trzeciego seta tym razem nieco szybciej do głosu doszli goście. Przy trzypunktowym prowadzeniu rywali w tej partii jako pierwszy musiał reagować Nikola Grbić. Kędzierzynianie grali cierpliwie, na siatce szans nie marnował Bartłomiej Kluth, z dobrej strony pokazał się Adrian Staszewski, który w tej partii zastąpił Kamila Semeniuka. Kędzierzynianie systematycznie odrabiali straty i wydawać się mogło, że nasz zespół jest na najlepszej drodze do wyrównania stanu rywalizacji. Siła serwisu gości oraz skuteczność w kontrach odwróciła po raz kolejny sytuację i tym razem to akademicy byli w lepszej sytuacji w końcówce seta (13:17). W tej części spotkania na boisku (już nie tylko zadaniowo) pojawił się Łukasz Kaczmarek. Sytuację przyjezdnych regularnie poprawiał Robbert Andringa i to nasz zespół musiał gonić rywala (15:22). W tej odsłonie swoje noty w ataku poprawił jeszcze Aleksander Śliwka, niestety mimo walki nie zdołaliśmy odwrócić losów seta (17:25).
Wyciągając wnioski z przegranej partii w czwartym secie ZAKSA nie pozwoliła rywalom na tak wiele. Tym razem, podobnie jak na początku meczu to nasz zespół dyktował warunki (9:6). Celne ataki Kamila Semeniuka i Aleksandra Śliwki umacniały ZAKSĘ na prowadzeniu, a kiedy w polu serwisowym pojawił się Ben Toniutti nasz zespół zanotował serię punktową i przy stanie 13:8 trener Castellani postanowił przywołać swoich podopiecznych do siebie. W tej partii nie brakowało długich, zaciętych wymian, te częściej na swoją korzyść rozstrzygali podopieczni Nikoli Grbicia, prowadząc 15:9. Dystans nieco stopniał przy punktowym serwisie Damiana Schulza, celne zagrania na siatce olsztynianie przeplatali błędami własnymi, do tego blok gości regularnie obijał Kamil Semeniuk, przybliżając nasz zespół do kolejnej wygranej (19:12). Przy rywalizacji punkt za punkt ZAKSA pewnie zmierzała do celu, triumfując 25:16 i 3:1 w całym meczu.
MVP meczu Aleksander Śliwka
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:21, 25:18, 17:25, 16:25)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Biuro Prasowe |
dnia 11/10/2020
Komunikat KS Jastrzębski Węgiel S.A.
Klub Sportowy Jastrzębski Węgiel S.A. informuje, że w dniu dzisiejszym wykryto jeden przypadek koronawirusa w naszym zespole, co wyklucza naszą drużynę z uczestnictwa w niedzielnym meczu PlusLigi z PGE Skrą w Bełchatowie.
Nasz zespół oraz sztab szkoleniowy w piątek 9 października został poddany testom RT-PCR na obecność wirusa SARS-CoV-2. Procedura ta była podyktowana koniecznością spełnienia wymogu Europejskiej Konfederacji Siatkarskiej CEV w związku z planowanym na przyszły tydzień w Jastrzębiu-Zdroju turniejem 2. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów.
W rezultacie przeprowadzonych testów wszystkie osoby poddane badaniu na obecność wirusa SARS-CoV-2 otrzymały jeszcze w piątek wynik negatywny, natomiast w jednym przypadku wynik testu był niejednoznaczny.
Zgodnie z zaleceniami dla uzyskania miarodajnego wyniku testu potrzebna była 24-godzinna przerwa w badaniu. W związku z tym, przebadana negatywnie grupa osób wchodzących w skład naszego zespołu i sztabu szkoleniowego w dniu dzisiejszym wsiadła do autokaru i udała się w podróż do Bełchatowa na niedzielny mecz 6. kolejki PlusLigi z PGE Skrą.
Natomiast osoba, która miała rezultat niejednoznaczny, pozostała na miejscu. Wykonany w przypadku tej osoby w sobotę powtórny test niestety dał rezultat pozytywny. Fakt ten w pierwszej kolejności skutkuje brakiem możliwości rozegrania niedzielnego meczu w Bełchatowie.
Zachowując wszelkie rygory bezpieczeństwa Klub Sportowy Jastrzębski Węgiel S.A. poinformował o sprawie stosowne organy państwowe, władze Polskiej Ligi Siatkówki oraz Telewizję Polsat.
Przedstawiciel naszej drużyny, który uzyskał dzisiaj pozytywny wynik na obecność wirusa SARS-CoV-2 pozostaje w samoizolacji i czeka na kontakt z sanepidem. Nie ma on żadnych objawów charakterystycznych dla COVID-19 i czuje się dobrze.
O dalszych krokach w sprawie Klub Sportowy Jastrzębski Węgiel S.A. będzie informował Państwa w odrębnych komunikatach.
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 12/10/2020
W niedzielnym starciu lepsi goście z Suwałk
Po niemal dwutygodniowej przerwie Miedziowi wrócili do realiów meczowych. W niedzielę w Regionalnym Centrum Sportowym w Lubinie mierzyli się ze Ślepskiem Malow Suwałki. Zwycięsko z meczu wyszli przyjezdni, wygrywając go 3:0 (25:19, 25:22, 25:20).
Obydwa zespoły, które w niedzielne popołudnie wybiegły na parkiet w Lubinie, były po przerwie w ligowej grze. Drużyna Cuprum Lubin w poprzedniej kolejce nie pojechała do Katowic, bo w ekipie gospodarzy pojawił się koronawirus, natomiast suwałczanie sami mierzyli się z zakażeniem COVID-19.
Pierwszy punkt w spotkaniu powędrował na konto lubinian po widowiskowym podwójnym bloku, a chwilę później asa serwisowego posłał rozgrywający gospodarzy - Miguel Tavares. W kontrze jednak czuwał Bartłomiej Bołądź i po jego atakach na tablicy wyników widniał remis 3:3. Przy zagrywce Tuanigi goście odskoczyli na dwa punkty, a Miedziowym trudno było dogonić rywala. W ataku brylował Bołądź, natomiast po rmiedziowejr1; stronie atakował Ronald Jimenez. Siatkarzom Cuprum wynik jednak odjeżdżał. Partię zakończył Marcin Waliński.
Po przerwie gra zrobiła się dużo bardziej wyrównana (7:7). Trener Marcelo Fronckowiak wprowadził na boisko Bartosza Makosia i Miedziowi zaczęli grać na dwóch libero. Lepiej zaczęła wyglądać ich gra na siatce r11; pojawiło się więcej wybloków, ale również więcej piłek wędrowało do środkowych. Dzięki skutecznym atakom Przemysława Smolińskiego, a także fenomenalnej obronie Makosia, gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie 14:12. Następny fragment gry był nieco niższych lotów, bo obie drużyny popełniały proste błędy, psując zagrywki. Końcówka jednak znów była zacięta, pełna długich akcji, gdyż obydwa zespoły dobrze broniły. As Tuanigi zbliżył gości do zwycięstwa w secie (21:24), lecz Jimenez mocnym atakiem obronił pierwszą piłkę setową. Kolejną wykorzystał Waliński.
W trzeciej odsłonie trener Fronckowiak postawił na zmiany. Na rozegraniu rozpoczął Mariusz Magnuszewski, a na przyjęciu szansę dostał Daniel Muniz de Oliveira. Chwilę później Dawida Gunię zastąpił Szymon Jakubiszak. Walka toczyła się punkt za punkt. Smoliński, który dobrze spisywał się w drugiej partii, równie dobrze wkroczył w kolejną. Jednak gdy na zagrywkę wszedł Kevin Klinkenberg, suwałczanie wysunęli się na trzypunktowe prowadzenie. Dobrze grali wyblokiem i w obronie. Mecz zakończył Bartłomiej Bołądź atakiem z prawego skrzydła.
Najlepszym Miedziowym był Ronald Jimenez r11; zdobył 11 punktów, a tuż za nim (z dorobkiem 10 oczek) uplasował się Przemysław Smoliński.
Mecz 6. kolejki PlusLigi 2020/2021
Cuprum Lubin r11; Ślepsk Malow Suwałki 0:3 (19:25, 22:25, 20:25)
Cuprum: Gunia (2), Ferens (7), Smoliński (10), Jimenez (11), Tavares (1), Penchev (5), Szymura (L) oraz Maruszczyk, Lorenc (1), Oliveira (1), Magnuszewski (1), Jakubiszak (3).
Ślepsk: Waliński (10), Klinkenberg (14), Bołądź (12), Takvam (8), Sapiński (6), Tuaniga (1), Filipowicz (L), Czunkiewicz (L) oraz Warda, Rudzewicz, Sacharewicz.
MVP: Kevin Klinkenberg
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|