Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L .. 3 z 11 kolejki + ... |
Plus Liga MKS Będzin - Cuprum Lubin 3:1 (25:20, 25:23, 20:25, 25:21) MVP: Faryna - Staty
04.11 Ślepsk Malow Suwałki - Jastrzębski Węgiel 1:3 (17:25, 25:18, 22:25, 22:25) MVP: Popiwczak - Staty
03.11 Trefl Gdański - Verva Warszawa OP 3:2 (25:17, 25:27, 14:25, 25:21, 15:11) MVP: Janusz - Staty
04.11 Cerrad Enea Czarni Radom - Cuprum Lubin 3:1 (16:25, 27:25, 25:22, 25:19) MVP: Kędzierski- Staty
Cerrad Enea Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów
GKS Katowice - Trefl Gdańsk
Indykpol AZS Olsztyn - Stal Nysa
Asseco Resovia Rzeszów - Verva Warszawa
Aluron CMC Warta Zawiercie - GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odwołany | ksdani dnia 03/11/2020 ·
211395 Komentarzy · 474 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 04/11/2020
Kiedy do treningów i gry wróci Taylor Sander?
To wiadomość, na którą kibice PGE Skry czekają od dawna. Taylor Sander, który ma być bardzo ważnym ogniwem drużyny w tym sezonie, jest coraz bliżej powrotu na boisko. Kiedy ostatecznie Amerykanin wróci na boisko?
O tym, jak znakomitym graczem jest Sander, nie trzeba przekonywać żadnego kibica siatkówki. - Należy do zawodników, o których możemy mówić, że są kompletni. Jest bardzo atletyczny, skoczny, wysoko łapie piłki. Cały czas mam obrazek z Turynu, z mistrzostw świata, kiedy graliśmy z USA i nie mogliśmy go zatrzymać, bo bardzo wysoko atakował po nadgarstkach. Jest niezły technicznie w trudnych elementach jak blok, ma też dobrą zagrywkę... Tutaj się nie ma co nawet rozdrabniać o poszczególne elementy. Jeśli mówimy o wszechstronnych graczach światowej klasy, to Taylor właśnie do nich należy - mówił trener Michał Mieszko Gogol, który wierzy, że jeszcze w tym roku Sander zaprezentuje się bełchatowskim kibicom.
Niestety Sander do Bełchatowa przyleciał po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją barku. W Polsce okazało się, że musi dojść do pełnej sprawności. Choć próbował grać już w pełnym wymiarze, to aby nie ryzykować jego zdrowia, sztab szkoleniowy zdecydował, że Sander musi być w stu procentach gotowy, by rywalizować w PlusLidze. - Czekamy cały czas na Taylora, bo to bardzo wartościowy zawodnik w wielu elementach i doda nam jakości, jak wróci i będzie zdrowi. Musimy się teraz mierzyć z tym, że gramy z czołowymi polskimi drużynami bez zawodnika, który może nam bardzo dużo dać - rozkłada ręce trener Gogol.
Ale są też dobre informacje. Ostatnie dwa tygodnie Sander spędził we Włoszech na specjalnym turnusie treningowym, który miał pomóc mu w powrocie na boisko. Na początek przeszedł test, by określić, w jakiej aktualnie formie jest jego bark. - Samo przygotowanie polegało na wprowadzeniu nowych ćwiczeń, których wcześniej Taylor nie robił. Jednostka była dłuższa, niż wcześniej, do tego doszły zajęcia na basenie. Sam test przebiegł prawidłowo, ale po nim okazało się, że ma śladowy stan zapalny w ścięgnie głowy długiej bicepsa.
W związku z tym miał podawaną terapię przezskórnej elektrolizy i to spowodowało, że ten stan zapalny zniknął - opowiada Maciej Michalik, trener przygotowania fizycznego PGE Skry, który ciężko pracuje z Sanderem już od kilku miesięcy.
- Na razie czuję się dobrze i jestem na dobrej drodze do wyzdrowienia. Codziennie jestem silniejszy, co jest bardzo ważne. Sytuacja z barkiem polepszyła się i mam nadzieję, że wszystko dalej będzie szło w takim pozytywnym wymiarze - mówi Amerykanin.
W tym tygodniu Amerykanin wykonuje program zalecony przez fizjoterapeutów z Włoch. Jak tłumaczy Michalik, jest duży, jeśli chodzi o objętość i polega na dwóch godzinach wymagających ćwiczeń z wykorzystaniem własnego ciała oraz taśm i gum. - Na pierwszy rzut oka może to nie wydawać się trudne, ale program jest naprawdę obciążający i każdy, kto by go wykonał, na pewno by to odczuł - zauważa Michalik.
Wszystko po to, by wprowadzić coraz większą pracę barku przyjmującego PGE Skry. Trenerzy bełchatowskiej drużyny wprowadzili mu również techniki lądowania, co jest niezbędne, by Sander mógł w pełni skakać i grać w siatkówkę. - W kolejnym tygodniu nie będzie już tak skupiał się nad ćwiczeniami rehabilitacyjnymi, ale przejdzie bardziej do spraw siatkarskich, czyli do obrony i przyjęcia. Jeśli wszystko będzie dobrze, następnie dostanie już zielone światło, by atakować i zagrywać - dodaje Michalik.
Co jest ważne w przypadku Taylora, by jak najszybciej mógł wrócić do gry? - Dziwnie to zabrzmi, ale spokój i niepopadanie w hurraoptymizm - odpowiada Michalik. - Czekamy na Sandera bardzo długo i minie jeszcze trochę czasu zanim zobaczymy go w meczu. Uważam jednak, że wszystko idzie w dobrą stronę. To siatkarz, który bardzo szybko adaptuje się do gry i wie, o co chodzi w tym sporcie, dlatego mimo roku przerwy jego powrót nie powinien zająć dużo czasu.
PGE Skra Bełchatów- Biuro Prasowe |
dnia 05/11/2020
Dublet na północy. Po Gdańsku zdobywamy Suwałki!
W meczu 11. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel wygrał na wyjeździe ze Ślepskiem Malow Suwałki 3:1.
W porównaniu z niedzielnym meczem w Gdańsku nasz zespół wyszedł w Suwałkach z dwiema zmianami w składzie. W wyjściowej szóstce pojawili się kapitan Lukas Kampa oraz Jakub Bucki. W początkowym fragmencie meczu nieźle na lewym skrzydle prezentował się Yacine Louati. Kiedy Lukas Kampa dołożył asa serwisowego, mieliśmy wynik 7:4 dla JW. Nasz zespół kontynuował dobrą grę i po akcjach Łukasza Wiśniewskiego zwiększył stan swój posiadania (12:7, 13:8). Rywale próbowali się odgryźć zagrywką Marcina Walińskiego, ale nasz zespół utrzymywał bezpieczną przewagę (18:13). W końcówce seta szansę gry dostał 15-letni adept Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla Maksymilian Granieczny. Mądrze grająca nasza ekipa bez większych kłopotów "dowiozła" prowadzenie w secie do końca, zwyciężając w premierowej partii 25:17.
Drugą część meczu w niezłym stylu rozpoczęli gospodarze. Duża w tym zasługa Bartłomieja Bołądzia, który mocnym serwisem uprzykrzał życie naszym przyjmującym (6:2). Taki początek uskrzydlił naszych przeciwników, którzy grali odważnie, ale i bardzo skutecznie. Cały czas też suwałczanom "siedziała" zagrywka. Przy stanie 12:7 Luke Reynolds już po raz drugi w tej partii wziął przerwę na żądanie. Przy wyniku 13:9 na placu gry pojawili się: Mohamed Al Hachdadi (za Buckiego) oraz Eemi Tervaportti (za Kampę). Była to jednak roszada krótkotrwała. W pewnym momencie przewaga Ślepska Malow stopniała do dwóch "oczek", ale Pomarańczowi nie zdołali pójść za ciosem. Wyraźnie podbudowani psychicznie gospodarze dorzucali kolejne asy (Cezary Sapiński), co skutkowało wynikiem 23:16. Tym razem do nasi przeciwnicy pewnie rozstrzygnęli seta na swoją korzyść (25:18).
Trzecia partia także zaczęła się po myśli suwałczan. Stało się tak za sprawą świetnie funkcjonującego bloku ekipy z Podlasia (1:4). Na szczęście nasz zespół odpowiedział tym samym (Łukasz Wiśniewski, Rafał Szymura). Później Jastrzębski Węgiel wreszcie włączył punktową zagrywkę (Bucki, Szymura), co przełożyło się na rezultat 13:10 dla naszej drużyny. Gracze Ślepska nie zamierzali odpuścić, ale wówczas pięknym atakiem po ciasnym skosie popisał się Louati (15:12). Zaraz potem asa dorzucił Kampa. Nasz rozgrywający zaczął częściej uruchamiać w ataku środkowych, a ci pewnie wywiązywali się ze swych powinności. W ostatniej akcji seta Louati zaserwował asa, zapewniając naszej ekipie prowadzenie w partii (25:22).
Po wyrównanym początku czwartego seta, od stanu po 8 inicjatywę w grze przejęli gospodarze, którzy dzięki zagrywce Sapińskiego zyskali prowadzenie 11:8. Autowe ataki Bołądzia sprawiły jednak, że nasz zespół "złapał" kontakt z rywalem, a następnie ruszył do ataku. Po asie serwisowym Buckiego przewaga przeszła na naszą stroną i od tego momentu to Jastrzębski Węgiel dyktował warunki na boisku. Było moment, że zespół z Suwałki jeszcze raz nas przycisnął (18:17), ale przetrwaliśmy ten napór. Znów błędy własne pogrążyły naszych przeciwników, a kropkę nad "i" postawił atakiem po długim skosie Louati (25:22).
W najbliższą sobotę Jastrzębski Węgiel podejmie we własnej hali Cerrad Eneę Czarnych Radom (g. 17:30).
MVP: Jakub Popiwczak.
Ślepsk Malow Suwałki - Jastrzębski Węgiel 1:3 (17:25, 25:18, 22:25, 22:25)
Ślepsk Malow Suwałki: Bołądź, Tuaniga, Sapiński, Sacharewicz, Rousseaux, Waliński, Czunkiewicz (libero) oraz Kaczorowski, Gonciarz, Rohnka, Sacharewicz, Filipowicz (libero), Klinkenberg
Jastrzębski Węgiel: Bucki, Kampa, Gladyr, Wiśniewski, Louati, Szymura, Popiwczak (libero) oraz Tervaportti, Al Hachdadi, Granieczny, Gierżot
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 05/11/2020
Mimo wielkiej walki Miedziowi bez punktów w Radomiu
W środowy wieczór Miedziowi rozegrali zaległy mecz 7. kolejki PlusLigi z Cerradem Eneą Czarnymi Radom. Mimo ogromnego zaangażowania i walki w każdym z setów, komplet punktów pozostał w radomskim MOSiRze. Gospodarze wygrali 3:1 (16:25, 27:25, 25:22, 25:19).
Do gry po przerwie powrócił kapitan Cuprum r11; rozgrywający Miguel Tavares. Pierwsza partia w wykonaniu ekipy z Lubina wyglądała bardzo solidnie. Dobre zagrywki serwowali Szymon Jakubiszak i wspomniany Tavares (w całym meczu zanotował 4 asy serwisowe), a w ataku mocno zaczął Wojciech Ferens. Przy wyniku 11:5 dla Miedziowych trener Robert Prygiel poprosił o czas, jednak goście rozkręcali się coraz bardziej. Dzięki dobrej dyspozycji przy siatce i w polu serwisowym zainkasowali na swoim koncie pierwszą partię 25:16.
Po przerwie gospodarze spisywali się już lepiej. Rozpoczęli seta od skutecznych ataków i wyszli na trzypunktowe prowadzenie, jednak lubinianie szybko wyrównali 7:7. Od tego momentu na boisku toczyła się zacięta walka o każdą piłkę, a wynik wahał się w granicach remisu, raz z korzyścią dla jednej, a raz dla drugiej strony. Zbliżając się ku końcowi seta, gospodarze prowadzili 22:19, lecz zrobiło się gorąco, gdy przy zagrywce Wojciecha Ferensa goście zaczęli odrabiać i wyrównali 22:22. Ostatecznie na przewagi 27:25 wygrali jednak radomianie.
Kolejne dwie odsłony wyglądały podobnie co poprzednia. Miedziowi nawiązywali wyrównaną walkę z przeciwnikiem i szli łeb w łeb, ale w samych końcówkach skuteczniejsza była ekipa Cerradu Czarnych. Podkreślić należy ciężką pracę, jaką na parkiecie wykonał duet: Wojciech Ferens i Ronald Jimenez, którzy
robili co w ich mocy, by przedłużyć spotkanie do tie-breaka. Ferens w całym meczu zdobył 22 punkty, atakując z wysoką 71-procentową skutecznością. Oczko mniej, czyli 21 punktów, wywalczył Jimenez.
Cerrad Enea Czarni Radom - Cuprum Lubin 3:1 (16:25, 27:25, 25:22, 25:19)
Cerrad: Dryja (6), Kędzierski (4), Loh (9), Gąsior (19), Josifow (11), Sander (21), Nowowsiak (L) oraz Firszt (1), Pasiński, Masłowski (L).
Cuprum: Gunia (9), Ferens (22), Jakubiszak (6), Jimenez (21), Tavares (5), Penchev (7), Szymura (L), Makoś (L) oraz Lorenc, Magnuszewski, Oliveira (1).
MVP: Michał Kędzierski
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 05/11/2020
Milad Ebadipour: Tęsknię za meczami przy pełnych trybunach
Milad Ebadipour wciąż przebywa na kwarantannie i nie może się doczekać powrotu do pełnych treningów z zespołem PGE Skry. - Brakuje mi bardziej intensywnych zajęć - mówi Irańczyk.
Ebadipour podkreśla, że żałuje, że z powodu zakażenia koronawirusem w zespole PGE Skra musiała wstrzymać swoje występy w PlusLidze. - Graliśmy coraz lepiej, ale niestety choroba COVID-19 przerwała nam sezon. A byliśmy już w dobrej sytuacji. Nic nie możemy jednak z tym zrobić. Wirus jest wszędzie - rozkłada ręce przyjmujący PGE Skry.
Podczas obowiązkowej kwarantanny Ebadipour szukał rozrywek i spróbował swoich sił nawet w... malowaniu. - Trochę jestem znudzony, tym bardziej, że po tych wszystkich emocjach związanych z treningami i meczami zostaliśmy zamknięci na dwa tygodnie, a to nie jest dla nas łatwe - mówi Ebadipour. - Mamy treningi fizyczne z naszym trenerem przygotowania fizycznego. To niewiele. Wcześniej spotykaliśmy się przecież w hali dwukrotnie! Nie jest to łatwe dla nas i dla naszych ciał.
Irańczyk podkreśla, że bardzo stęsknił się za prawdziwą atmosferą meczu. - Bez kibiców nie wygląda to tak efektownie. Rozumiem sytuację związaną z koronawirusem, ale muszę przyznać, że jednak mecze z naszymi fanami są fantastyczne - mówi Ebadipour.
Wkrótce PGE Skra opuści izolację i kwarantannę i wróci do gry. - Ta przerwa nie jest trudna tylko dla naszej drużyny, ale również dla innych - zauważa Ebadipour. - Wszyscy mieli już będą mieli z tym problem i dopóki ktoś nie znajdzie na to rozwiązania, będziemy mieli kłopoty. Nie jesteśmy jednak od tego zależni. Możemy jedynie unikać sytuacji, gdzie można się zarazić, ale nie unikniemy wszystkiego. Jesteśmy profesjonalistami i musimy sobie z tym radzić.
PGE Skra Bełchatów- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|