Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 21
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L kolejka 12... + .. |
Plus Liga 27.10 Cuprum Lubin - GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (15:25, 25:21, 20:25, 16:25) MVP: Śliwka - Staty
07.11 Jastrzębski Węgiel - Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (25:17, 25:17, 24:26, 25:17) MVP: Al Hachdadi - Staty
Trefl Gdańsk - Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (36:34, 25:14, 25:20) MVP: Crer - Staty
08.11 Verva Warszawa OP - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (18:25, 20:25, 23:25) MVP: Malinowski - Staty
09.11 Stal Nysa - MKS Będzin 2:3 (21:25, 25:17, 25:22, 24:26, 12:15) MVP: Santana - Staty
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów
Indykpol AZS Olsztyn - GKS Katowice
08.11 Indykpol AZS Olsztyn - Cuprum Lubin 0:3 (19:25, 22:25, 22:25) MVP: Jimenez - Staty
| ksdani dnia 06/11/2020 ·
211395 Komentarzy · 500 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 07/11/2020
Patryk Szczurek: Przerwa znacząco odbiła się na naszej dyspozycji
Koronawirus niedawno zagościł w szeregach naszej drużyny. W poniedziałek drużyna po raz pierwszy od dwóch tygodni spotkała się w Hali Nysa. O okresie izolacji, powrocie do treningów oraz gry, a także o emocjach bez kibiców porozmawialiśmy z kapitanem naszej drużyny - Patrykiem Szczurkiem.
Za Tobą 15 dni izolacji. To był czas spędzony na odpoczynku i regeneracji czy siły pozwoliły na trochę aktywności fizycznej w domu?
Patryk Szczurek: Pierwsze 3 dni jak byłem chory to tylko leżałem i odpoczywałem, a później ciężko mówić o odpoczynku z dwójką dzieci, którym się ciągle nudzi.
W poniedziałek drużyna po raz pierwszy od meczu z Asseco Resovią Rzeszów spotkała się w hali. Powrót z nutką ekscytacji czy raczej obawą?
Tak naprawdę z jednym i z drugim, aczkolwiek bardziej z obawą - jak to będzie wyglądało po dwutygodniowej przerwie?
Przerwa odbiła się jakoś na Waszej dyspozycji?
Przerwa znacząco odbiła się na naszej dyspozycji. Mogę powiedzieć, że wyglądamy bardzo średnio. Wiadomo, że każdy inaczej znosi koronawirusa i to normalne, bo każdy ma inny organizm. Chodzi mi bardziej o dyspozycję fizyczną oraz techniczną, tak zwane czucie piłki. Póki co jest dalekie od ideału.
Jak bardzo powrót na parkiet po przerwie spowodowanej koronawirusem różni się od powrotu po przerwie na przykład między sezonami?
Jedyna różnica jaka jest to taka, że na koniec sezonu może człowiek wyjść z domu - iść na spacer, pobiegać, iść na siłownię lub wykonywać inną aktywność fizyczną. Podczas koronawirusa każdy musi siedzieć w domu 24 godziny na dobę, więc ciężko się później ruszyć.
Przeszliście badania, które mają wykluczyć występowanie powikłań w Waszych organizmach i przygotowujecie się do poniedziałkowego spotkania z MKS- em Będzin. W kontekście całego sezonu to jedno z najważniejszych spotkań, do którego podejdziecie po skróconym okresie treningowym.
Wczoraj mieliśmy badania, a w sobotę przejrzy je lekarz. Mam nadzieję, że wszyscy są zdrowi i będziemy mogli podejść do meczu z Będzinem w pełnym dostępnym na ten moment składzie. Brakuje nam tylko jednego zawodnika, który otrzymał pozytywny wynik testu. Mecz jest oczywiście bardzo ważny i szkoda, że musimy do niego podchodzić po dwutygodniowej przerwie, ale każdy w lidze ma tak samo. Nie my pierwsi musimy grać po izolacji domowej.
Powrót do Hali Nysa i emocji siatkarskich cieszy, szkoda jednak, że bez kibiców...
Oczywiście, że to wielka szkoda, bo granie bez kibiców jest zupełnie inne. Ciężko jest się do tego przyzwyczaić. Ale takie mamy czasy i ja ani żaden inny zawodnik, a nawet prezes nic z tym nie mogą zrobić. To jest decyzja władz państwa. Mam jednak nadzieję, że jeszcze w tym sezonie kibice ponownie zagoszczą w halach sportowych.
W poniedziałek 9 listopada Stal Nysa rozegra spotkanie 12. kolejki PlusLigi. W Hali Nysa podopieczni Krzysztofa Stelmacha podejmą MKS Będzin. Początek meczu o 17:30. Transmisja w Polsacie Sport.
Stal Nysa- Biuro Prasowe |
dnia 07/11/2020
Przed starciem z Czarnymi Radom: Podtrzymać zwycięską passę
W sobotę w ramach 12. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel podejmie w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej Cerrad Eneę Czarnych Radom.
Nasz zespół jest w formie. W obecnym sezonie ligowym znaczonym pandemią koronawirusa, przy rwanym terminarzu, z ciągłymi zmianami i zwrotami sytuacji, Pomarańczowi wygrali sześć spotkań i tylko raz schodzili z boiska pokonani.
Co trzeba zrobić, by tę passę podtrzymać grając przeciwko radomianom? - Trzeba utrzymać naszą bardzo dobrą grę, która jest z nami cały czas i być skupionym na tym co robimy, bo to jest bardzo ważne - odpowiada Rafała Szymura, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Nasz zespół radzi sobie bez problemów pomimo absencji powracającego do pełni sił po kontuzji podstawowego przyjmującego Tomasza Fornala. Trener Luke Reynolds rotuje składem, czego jaskrawy dowód mieliśmy chociażby w ostatnim zwycięskim meczu w Suwałkach, gdzie w wyjściowej szóstce pojawił się atakujący Jakub Bucki. Szkoleniowiec JW ma też duży komfort w postaci dwóch świetnych rozgrywających - kapitana Lukasa Kampy oraz Eemiego Tervaporttiego.
- To pokazuje, że mamy długą i mocną "ławkę". Praktycznie każdy może wejść i zawsze pomóc drużynie. Cieszę się, że wygrywamy i z tego, że gram i pokazuję się z bardzo dobrej strony. Liczę na więcej! - dodaje Szymura.
Silne strony zespołu? - Naszym atutem jest jedność. To, że jesteśmy jedną drużyną. Do tego doszło lepsze zgranie zespołu, co również działa na plus - przyznaje Szymura.
Nasz sobotni rywal jest w przysłowiowym "gazie". Pomimo ubytków w składzie (brak Dawida Konarskiego oraz Mateusza Masłowskiego) radomianie potrafili wygrać 3:0 na wyjeździe z Vervą Warszawa Orlen Paliwa, a ostatnio pewnie pokonali u siebie Cuprum Lubin.
- Przed nami trudny przeciwnik, ale postaramy się zrobić co w naszej mocy, by ten mecz wygrać. Jak co roku trener Prygiel stworzył niezłą mieszankę młodości z doświadczeniem, która pokazuje się z dobrej strony, ale mam nadzieję, że ich pokonamy - zapowiada Szymura.
Początek sobotniego meczu o godzinie 17:30. Transmisja w Polsacie Sport.
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 07/11/2020
Na zakończenie meczowego maratonu ze Ślepskiem Malow Suwałki
Po zwycięstwie z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa przed Treflem Gdańsk domowe starcie ze Ślepskiem Malow Suwałki. To spotkanie zakończy dla gdańszczan maraton grania co trzy dni. Przez ostatnie dwa tygodnie podopieczni Michała Winiarskiego rozgrywają aż pięć meczów. Pierwszy gwizdek starcia z suwalczanami w sobotę o godz. 20:30, transmisja w Polsacie Sport.
Przełom października i listopada to dla "gdańskich lwów" bardzo intensywny okres. Przez dwa tygodnie - od soboty 24 października do soboty 7 listopada - żółto-czarni rozgrywają aż pięć meczów, co ciekawe, z trzema przeciwnikami, grając już także awansem spotkania z rundy rewanżowej. Po dwóch wygranych z VERVĄ Warszawa i dwóch przegranych z Jastrzębskim Węglem czas na starcie ze Ślepskiem Malow Suwałki. Suwalczanie sezon 2020/2021 rozpoczęli od kolejno przegranej z GKS-em Katowice i wygranej z Indykpolem AZS-em Olsztyn, a następnie pauzowali aż trzy tygodnie z uwagi na zakażenia koronawirusem. Po powrocie do gry 11 października podopieczni trenera Andrzeja Kowala wygrali z Cuprum Lubin i Cerradem Eneą Czarnymi Radom. Do ERGO ARENY gracze z Podlasia przyjadą z kolei po dwóch porażkach z topowymi rywalami - Grupą Azoty ZAKSĄ i Jastrzębskim Węglem. Czy na korzyść "gdańskich lwów" przemawiać będzie przystępowanie do tego spotkania po zwycięstwie z VERVĄ Warszawa? - Uważam, że musimy zapomnieć o meczu z Warszawą i skupić się na tym, by kolejne spotkania rozpoczynać z jeszcze większą koncentracją, którą będziemy utrzymywać do samego końca. Musimy myśleć o tym, by grać jak najlepszą siatkówkę, ponieważ Suwałki to taki rywal, że jeśli pozwolimy im się nakręcić, to z pewnością to wykorzystają - mówi atakujący Trefla Gdańsk Bartłomiej Lipiński.
Porównując obecną sytuację obu drużyn w tabeli, Trefl ma dwa punkty więcej od suwalczan, przy o jednym więcej rozegranym meczu i zajmuje trzecią pozycję wobec siódmej Ślepska Malow. Jak podkreśla atakujący gdańszczan w tym sezonie trzeba się jednak skupiać przede wszystkim na sobie - Mamy teraz takie czasy, że możesz grać trzy mecze w ciągu siedmiu dni, ale możesz też pauzować dwa tygodnie. Każdy z zespołów ma swoje mniejsze bądź większe problemy, także my musimy skupić się na sobie, na swoim graniu. Myślę, że jeśli zagramy na swoim odpowiednim poziomie, to powinno być dobrze - uważa Bartłomiej Lipiński.
Mecz z Ślepskiem Malow, podobnie jak spotkania z Jastrzębskim Węglem i VERVĄ Warszawa, odbędzie się w dużej hali obiektu na granicy Gdańska i Sopotu. - W październiku jeden z weekendowych meczów rozgrywaliśmy w małej hali ERGO ARENY. Z uwagi na dużą liczbę innych rozgrywek, które toczą się w dni robocze w sali treningowej, jak np. ligi amatorskie, maraton trzech spotkań domowych, który obejmuje i weekendy i mecz w środku tygodnia, organizujemy na głównej płycie hali. Pamiętajmy też o tym, że jako jeden z nielicznych zespołów PlusLigi gramy w tak dużym obiekcie, więc jeśli dodatkowo mamy możliwość trenowania w dużej hali, może to być nasz atut. Nie bez znaczenia pozostają również możliwości ekspozycji naszych Sponsorów, jakie stwarza główna hala - jak chociażby umieszczenie postaci z bajki "Rodzina Treflików" na trybunach, czy prezentowanie tuż obok boiska autokaru z floty naszego Partnera Transportowo-Logistycznego, bądź nośników pneumatycznych r11; mówi prezes Trefla Gdańsk Dariusz Gadomski.
Pierwszy gwizdek sobotniego meczu rozbrzmi o godz. 20:30, transmisja w Polsacie Sport.
Biuro Prasowe Trefla Gdańsk |
dnia 08/11/2020
Rewanż z Indykpolem AZS-em Olsztyn
Miedziowi są w trakcie maratonu meczów wyjazdowych. Po dwóch spotkaniach w Będzinie i Radomiu przyszedł czas na kolejne starcie - ekipa Marcelo Fronckowiaka jutro zmierzy się z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Początek spotkania zaplanowany jest na godzinę 14:45.
Ekipy miały już okazję w tym sezonie się spotkać. We wtorek 29 września zagrały ze sobą w ramach 4. kolejki PlusLigi. Teraz przyszedł czas na rewanż w Olsztynie. Przyczyną jest epidemia koronawirusa, która spowodowała, że niektóre mecze zostały przełożone.
W zespole Akademików najskuteczniejszym zawodnikiem jest Damian Schulz, który w rankingu atakujących ligi znajduje się na 5. miejscu. Co ciekawe, liderem wspomnianej klasyfikacji jest aktualnie Ronald Jimenez, który na swoim koncie ma 123 punkty. Kolumbijczyk prowadzi również w rankingu najlepiej punktujących zawodników PlusLigi, jego dorobek wynosi 132 oczka.
Mecz z Indykpolem AZS-em Olsztyn odbędzie się w niedzielę 8 listopada w olsztyńskiej Hali Urania w ramach 17. kolejki PlusLigi. Początek spotkania o godzinie 14:45.
Indykpol AZS Olsztyn - Cuprum Lubin
8 listopada (niedziela), godz. 14:45, Hala Urania, ul. Piłsudskiego 44, Olsztyn
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 08/11/2020
Zwycięska passa podtrzymana. Siódma wygrana na osiem meczów w lidze
W meczu 12. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel pokonał Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:1.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się obiecująco dla Jastrzębskiego Węgla. Przy serwisie Rafała Szymury nasza drużyna wypracowała sobie trzypunktowe prowadzenie (5:2). Radomianie próbowali się odgryzać (skuteczny Daniel Gąsior - 6:5), ale sytuacja została szybko opanowana przez Jurija Gladyra (8:5). As serwisowy Yaciner17;a Louatiego zwiększył naszą przewagę do czterech "oczek" (10:6). Kiedy za moment nasz ekipa dołożyła jedenasty punkt, trener Robert Prygiel zareagował przerwą na żądanie. Nasz zespół nadal wywierał presję na przeciwniku zagrywką, a do tego pewnie finalizował swoją pierwszą akcję. Bardzo dobrze prezentował się zwłaszcza Mohamed Al Hachdadi (16:10, 17:10, 18:10). Radomski zespół próbował nacisnąć na nasz zespół przy serwisie Wiktora Josifowa, ale as Lukasa Kampy uspokoił sytuację (20:13). Pomarańczowi do końca utrzymali świetny rytm gry i po błędzie serwisowym Artura Pasińskiego wygrali pierwszą partię 25:17.
Druga partia rozpoczęła od zaciętej walki cios za cios. Z tego siatkarskiego klinczu wyszliśmy za sprawą Jurija Gladyra, który powędrował na zagrywkę i zaczął posyłać na stronę przeciwników potężne bomby. Albo bezpośrednio trafiały one w boisko, albo umożliwiały kolegom z drużyny wyprowadzanie kolejnych ciosów. W kontrach brylowali: Łukasz Wiśniewski, Szymura oraz Yacine Louati (14:7). Podobnie jak w pierwszej partii nasza drużyna dominowała na boisku (16:9, 17:11). Pewnie grający Jastrzębski Węgiel bez najmniejszych kłopotów "dokończył dzieła" i po asie serwisowym Szymury zamknął drugą część meczu w takim samym stosunku, jak w pierwszym secie.
Na trzeciego seta nasz zespół wyszedł lekko rozluźniony. Mocne serwisy Dawida Dryi spowodowały, że to nasi rywale byli w natarciu (4:6). Potem nasz zespół zaczął mieć problemy z przebiciem się przez radomski blok, w którym prym wiódł Josifow (6:8). Jeszcze przy stanie 11:9 goście byli na czele, ale potrójny blok na Gąsiorze, udana kontra Al Hachdadiego i wreszcie as serwisowy Wiśniewskiego, odwróciły wynik na naszą korzyść 12:11. Radomianie jednak nie zamierzali tanio sprzedać skóry i wkrótce to oni znów byli na prowadzeniu (13:12). Kiedy wydawało się, że mamy już przeciwników na łopatkach (20:16), ci niespodziewanie "odrodzili się" przy kąśliwych serwach Michała Kędzierskiego (21:21). Wojnę nerwów w końcówce seta lepiej wytrzymali goście i to oni po akcji Bartosza Firtsza wygrali trzeciego seta i pozostali w meczu (26:24).
Nakręceni takim obrotem sprawy goście śmiało ruszyli na nasz zespół także w czwartym secie. As Gladyra na początku tej partii wydawał się być sygnałem do boju dla Pomarańczowych, ale Czarni zaciekle walczyli. Udana akcja autorstwa Al Hachdadiego w połączeniu z błędem w ataku Lucasa Loha i świetnym blokiem Szymury na Gąsiorze złożyły się na prowadzenie Jastrzębskiego Węgla 10:7. Po czasie wziętym przez trenera Prygla, Cerrad Czarni niestety zrobili przejście. Ich zapędy ponownie ostudził jednak Gladyr (12:9, 13:9). Zaraz potem błąd podwójnego odbicia popełnił Kędzierski i mieliśmy rezultat 15:10. Ambitnie grający radomianie raz jeszcze zerwali się do odrabiania strat przy serwisie Dryi, ale tym razem szczęście było po naszej stronie (18:13). Takiej przewagi nasz zespół już nie roztrwonił i po asie Al Hachdadiego zwyciężył w czwartym secie 25:17 i całym meczu 3:1.
MVP: Al Hachdadi.
Jastrzębski Węgiel - Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (25:17, 25:17, 24:26, 25:17)
Jastrzębski Węgiel: Al Hachdadi, Kampa, Gladyr, Wiśniewski, Louati, Szymura, Popiwczak (libero)
Cerrad Enea Czarni Radom: Gąsior, Kędzierski, Dryja, Josifow, Sander, Loh, Nowowsiak (libero) oraz Firtsz, Pasiński, Zrajkowski
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 09/11/2020
Z Będzinem o pierwsze zwycięstwo
Ponad 20 dni musieliśmy czekać na siatkarskie emocje z udziałem Stali Nysa. Już w poniedziałek (9.11) podopieczni Krzysztofa Stelmacha we własnej hali podejmą MKS Będzin.
Na powrót żółto - niebieskich musieliśmy czekać ponad dwadzieścia dni. Pierwszą drużyną, z którą przyjdzie się zmierzyć siatkarzom z Nysy jest MKS Będzin. Przed nami więc spotkanie ekip, dla których niezwykle cenna może okazać się wygrana w tym meczu. Nysianie do tej pory rozegrali sześć spotkań, notując przy tym trzy punkty w ligowej tabeli.
Podopieczni Jakuba Bednaruka plasują się wyżej w ligowej tabeli, bowiem po ostatnim zwycięskim spotkaniu z Cuprum Lubin, zajmują 12. pozycję. Na swoim koncie do tej pory zapisali cztery oczka.
Mecz z MKS- em Będzin będzie pierwszym sprawdzianem po ponad dwutygodniowej przerwie od treningów. Siatkarze Stali Nysa do trenowania wrócili w poniedziałek 1. listopada,
- Powoli wracamy do swojej formy po dłuższej przerwie, ale myślę, że spokojnie możemy powalczyć o wygraną. Przerwa dotyka nie tylko nas, ale również inne drużyny w PlusLidze i każdy musi sobie jakoś radzić. Myślę, że spokojnie będziemy gotowi na ten mecz i będziemy walczyć o swoje - mówił środkowy zespołu z Nysy Bartłomiej Lemański.
Stal Nysa- Biuro Prasowe |
dnia 09/11/2020
Wymarzony powrót Aluron CMC!
Siatkarze Aluron CMC Warty Zawiercie wrócili do gry po przerwie spowodowanej koronawirusem i to w jakim stylu! Jurajscy Rycerze pokonali na wyjeździe VERVĘ Warszawa ORLEN Paliwa 3:0 i przedłużyli serię setów wygranych z rzędu do 15!
Pierwszy punkt po 29 dniach przerwy zdobył asem Patryk Niemiec, a dwie kolejne trudne zagrywki pomogły wygrać również dwie następne akcje i zacząć od prowadzenia 3:0. Świetnie serwowali też pozostali Rycerze, bo punkty tym elementem dołożyli również Mateusz Malinowski i Dominik Depowski. Nasz zespół prowadził już 15:9, ale wtedy utknął na cztery punkty w ustawieniu z zagrywającym Andrzejem Wroną. Niekorzystną serię przerwał atakiem ze środka Flávio Gualberto. To okazał się sygnał do ponownego odjazdu, w czym pomagała bardzo cierpliwa i dobrze zorganizowana gra w przedłużonych wymianach. Seta skutecznym atakiem na trójbloku z lewego skrzydła zakończył Dominik Depowski.
Druga partia zaczęła się bliźniaczo podobnie do pierwszej, czyli od serii przy kąśliwych floatach Niemca. Liderem w ataku tradycyjnie był już Malina, a gdy dorzucił jeszcze kolejnego asa, było już 13:8. VERVA próbowała odwrócić losy seta, ale pojedyncze zrywy to było za mało, żeby zatrzymać rozpędzonych zawiercian. W ostatniej akcji Mateusz Malinowski przedarł się przez potrójny blok i dał wygraną 25:20.
W trzecim secie warszawianie po raz pierwszy poradzili sobie od razu ze zdobyciem punktu przy zagrywce Niemca i w ten sposób objęli również po raz pierwszy w tym meczu prowadzenie. Sygnał do ucieczki dał asem serwisowym przy stanie 6:6 Piotrek Orczyk, od tego momentu Jurajscy Rycerze zaczęli sukcesywnie powiększać przewagę i wkrótce prowadzili już 13:9 dzięki skutecznej krótkiej z obejścia Flávio, która zakończyła bardzo długą wymianę. Dwie skuteczne kontry w krótkim odstępie czasu pozwoliły gospodarzom zmniejszyć straty do 18:20, ale wtedy znowu niezawodny na prawym ataku był Malinowski. Po chwili dopiero challenge wykazał minimalne dotknięcie siatki po naszej stronie i zrobiło się już tylko 21:22. Nasz zespół nie stracił jednak zimnej krwi, a mecz zakończył jego MVP, Mateusz Malinowski.
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (18:25, 20:25, 23:25)
Skład: Cavanna, Malinowski, Orczyk, Depowski, Flávio, Niemiec, Żurek (L) oraz Bociek
MVP: Mateusz Malinowski
Aluron CMC Warta Zawiercie- Biuro Prasowe |
dnia 09/11/2020
Miedziowi z kompletem punktów w Olsztynie, pierwsze zwycięstwo na koncie!
r03;
Miedziowi przełamali złą passę i odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie. W wyjazdowym spotkaniu z Indykpolem AZS-em Olsztyn wywalczyli komplet punktów, dzięki czemu przeskoczyli Stal Nysa w tabeli PlusLigi. Ekipa Marcelo Fronckowiaka skutecznie zrewanżowała się za niedawną przegraną w Lubinie i zwyciężyła 3:0 (25:19, 25:22, 25:22). Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany atakujący Ronald Jimenez.
W niedzielę po południu Indykpol AZS Olsztyn podjął drużynę Cuprum Lubin, a było to w ramach nieco wcześniejszego spotkania rewanżowego zaplanowanego na drugą rundę fazy zasadniczej. Przyjezdni praktycznie przez cały czas mieli kontrolę nad tym, co działo się na boisku.
Lepiej w mecz weszli goście. Przy stanie 7:5 w pole serwisowe wkroczył Szymon Jakubiszak i przy jego zagrywce przewaga wzrosła jeszcze bardziej (10:5). Różnica punktowa stabilnie się utrzymywała: Ronald Jimenez i Wojciech Ferens działali w ataku, a olsztynianie popełniali błędy. W pewnym momencie przewaga stopniała do tylko dwóch punktów, jednak Miedziowi nie pozwolili przeciwnikom zbliżyć się bardziej. Skuteczne ataki i błędy po drugiej stronie siatki dały lubinianom piłkę setową, którą wykorzystał Jimenez.
Początek drugiej partii zapowiadał, że gospodarze wrócili do lepszej dyspozycji (4:4), lecz ponownie przyjezdni zaczęli dyktować warunki gry. Mecz był bardzo dynamiczny, a akcje długie i pełne ofiarnych obron. Kilkupunktowa przewaga Miedziowych utrzymywała się (21:17) i Cuprum pewnym krokiem zmierzało ku przełamaniu złej passy. Mieli bardzo dobrą grę blokiem (w całym meczu 9 skutecznych bloków i 10 wybloków). Seta zakończył Nikolay Penchev.
Trzecią odsłonę lepiej rozpoczęli gospodarze. Miedziowi jednak szybko zremisowali 7:7. Dzięki dobrym zagrywkom Jimeneza (w całym meczu zaserwował 4 asy) wyszli na prowadzenie i sukcesywnie je powiększali, wykorzystując kontry (13:10). Do dorobku asów serwisowych swoją cegiełkę dołożył kapitan lubińskiego zespołu Miguel Tavares. Olsztynianie nie byli w stanie zrównać się z rozpędzoną ekipą Miedziowych. Największym ich atutem była obrona i asekuracja, dzięki czemu mieli wiele okazji do skutecznych kontrataków.
Indykpol AZS Olsztyn - Cuprum Lubin 0:3 (19:25, 22:25, 22:25)
Indykpol: Woch (2), Stępień, Andringa (7), Schulz (2), Teryomenko (12), Schott (9), Gruszczyński (L) oraz Kapica (7), Droszyński, Poręba (3), Żaliński (2).
Cuprum: Ferens (11), Jakubiszak, Smoliński (10), Jimenez (21), Tavares (2), Penchev (6), Makoś (L), Szymura (L) oraz Gunia (4), Lorenc.
MVP: Ronald Jimenez
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|