Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L 14 kolejka ... |
Plus Liga 21.11 GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Stal Nysa 3:0 (25:21, 25:13, 25:19) MVP: Semeniuk- Staty
PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin 0:3 (22:25, 18:25, 21:25) MVP: Jimenez - Staty
GKS Katowice - Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (28:26, 23:25, 25:21, 25:23) MVP: Firlej - Staty
22.11 Indykpol AZS Olsztyn- Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (25:19, 26:28, 25:21, 25:20) MVP: Żaliń - Staty
Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:18, 26:24, 25:20) MVP: Janusz - Staty
VERVA Warszawa OP - MKS Będzin 3:0 (25:22, 27:25, 25:17) MVP: Szalpuk - Staty
Jastrzębski Węgiel - Aluron CMC Warta Zawiercie | ksdani dnia 20/11/2020 ·
211395 Komentarzy · 486 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 20/11/2020
Czas na rewanż! Kierunek: Bełchatów
Przed Miedziowymi kolejny mecz na wyjeździe. Tym razem kierunkiem, który obiorą, będzie Bełchatów. Tam w najbliższą sobotę o godzinie 17:30 zmierzą się z zespołem Michała Mieszko Gogola. Będzie to spotkanie rewanżowe.
Zerkając do historii spotkań lubinian z PGE Skrą, zwycięstwa dolnośląskiej ekipy nie trzeba szukać daleko. W zeszłym sezonie Miedziowi wyjechali z Bełchatowa z dwoma punktami w kieszeni i ogromną radością na twarzach, po pokonaniu przeciwnika 3:2. W tym natomiast drużyny spotkały się w inauguracyjnej kolejce, gdy w lubińskim RCS-ie zawitali bełchatowianie. Emocje również sięgnęły zenitu. Dwie partie grane były na przewagi i, mimo wyniku 1:3, zwycięstwo gości było naprawdę minimalne, wywalczone w końcówkach partii. W sobotę zawodnicy Marcelo Fronckowiaka z pewnością będą chcieli powalczyć o ligowe punkty i udanie zrewanżować się za mecz pierwszej kolejki. Mecz odbędzie się w sobotę o godzinie 17:30 w bełchatowskiej hali "Energia".
PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin
21 listopada (sobota), godz. 17:30, Hala Energia, ul. Dąbrowskiego 11A, Bełchatów
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 20/11/2020
Zaprezentować swoją jak najlepszą siatkówkę. W niedzielę starcie z Asseco Resovią
Po trzech wygranych z rzędu, w tym dwóch bez straty seta, przed gdańszczanami bardzo trudny mecz. W niedzielę o 17:30 Trefl podejmie w ERGO ARENIE Asseco Resovię Rzeszów, której barw bronią m.in. Fabian Drzyzga, czy Klemen Cebulj. - Wiemy, że Resovia będzie ciężkim przeciwnikiem, gra tam wiele gwiazd polskich i zagranicznych. Naszym założeniem jest oczywiście zaprezentowanie swojej jak najlepszej siatkówki - mówi przed tym starciem MVP ostatniego spotkania Kewin Sasak. Transmisja w Polsacie Sport.
Choć Trefl Gdańsk był już w tym sezonie w Rzeszowie, nie mierzył się jeszcze z Asseco Resovią. Mecz, który miał się odbyć 21 października został odwołany z godzinnym wyprzedzeniem z uwagi na pojawienie się niepokojących symptomów chorobowych u niektórych z graczy gospodarzy. Ostatecznie w rzeszowskim zespole zakażenie SARS-CoV-2 wykryto u dziewięciu zawodników oraz czterech członków sztabu szkoleniowego. Do ligowej rywalizacji Asseco Resovia wróciła po ponad trzech tygodniach, 13 listopada. Wówczas podopieczni trenera Giulianiego wygrali 3:1 z Indykpolem AZS-em Olsztyn, ale już cztery dni później, w miniony wtorek, musieli uznać wyższość Ślepska Malow Suwałki. Z kolei Trefl Gdańsk do niedzielnego spotkania przystępuje po trzech wygranych z rzędu, w tym dwóch bez straty seta - z suwalczanami oraz Aluronem CMC Wartą Zawiercie. "Gdańskie lwy" tonują jednak nastroje, podkreślając, że rzeszowianie mają w swoich szeregach wielu świetnych zawodników i są trudnym rywalem. - Myślę, że taka najlepsza, najbardziej optymalna dyspozycja jeszcze przed nami, aczkolwiek dobrze trenujemy i sądzę, że widać to też na boisku podczas meczów. Wiemy, że Resovia będzie ciężkim przeciwnikiem, gra tam wiele gwiazd polskich i zagranicznych. Naszym założeniem jest oczywiście zaprezentowanie swojej jak najlepszej siatkówki. Mamy odprawy przedmeczowe, więc wiemy jak mniej więcej może zagrać drużyna przeciwna. Zarówno oni, jak i my wychodzimy na boisko po zwycięstwo - mówi Kewin Sasak.
23-letni atakujący po ostatnim spotkaniu w Zawierciu otrzymał statuetkę MVP. Z uwagi na chwilową niedyspozycję Mariusza Wlazłego Kewin rozpoczął mecz w wyjściowej szóstce i świetnie prezentował się przez całe spotkanie. - Dostaję wiele szans, które staram się wykorzystywać i mam nadzieję, że cały czas będzie tak samo - mówi Sasak. Do niedzielnego starcia drużyna rgdańskich lwówr1; szykuje się w komplecie. Jak podkreśla Sasak na korzyść gdańszczan działa także obecny terminarz. Po bardzo intensywnym przełomie października i listopada, gdy gdańszczanie rozgrywali pięć meczów w dwa tygodnie, teraz Trefl gra co tydzień i ma więcej czasu na treningi. - Jesteśmy drużyną, która potrzebuje regularności w treningu, także ta spokojna sytuacja meczowa jest dla nas jak najbardziej korzystna. Mamy cały tydzień na przygotowanie się pod danego przeciwnika i jest to swego rodzaju ułatwienie, które musimy wykorzystać - mówi atakujący.
Pierwszy gwizdek niedzielnego starcia rozbrzmi o godz. 17:30, transmisja w Polsacie Sport.
Biuro Prasowe Trefla Gdańsk |
dnia 20/11/2020
Przed nami drugie Derby Opolszczyzny!
Tournée wyjazdowe Stali Nysa trwa. Tym razem żółto - niebiescy jadą do Kędzierzyna - Koźla, gdzie już w sobotę zmierzą się z miejscową ZAKSĄ w ramach 14. kolejki PlusLigi. Początek spotkania o 14:45. Transmisja w Polsacie Sport.
Spotkanie w Kędzierzynie będzie pierwszym spotkaniem rundy rewanżowej. Drużyny spotkały się podczas inauguracji sezonu - wtedy pewne zwycięstwo w trzech setach odnieśli podopieczni Nikoli Grbicia. r03;
Stalowcy, po wygranej w Zawierciu, z pewnością nie złożą broni i będą chcieli z Kędzierzyna - Koźla wywieźć punkty i umocnić się na bezpiecznej pozycji w tabeli. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha aktualnie plasują się na 12. pozycji w tabeli z dorobkiem 7 punktów.
Kędzierzynianie pozostają niekwestionowanym liderem PlusLigi w tym sezonie. Do tej pory rozegrali osiem spotkań, wygrywając wszystkie i z kompletem punktów zajmują pierwsze miejsce w tabeli. Spotkanie ze Stalą Nysa będzie pierwszym spotkaniem ZAKSY po powrocie do gry po przerwie spowodowanej koronawirusem.
Stal Nysa- Biuro Prasowe |
dnia 21/11/2020
Znakomity powrót ZAKSY, goście z Nysy bez szans
W dobrym stylu podopieczni Nikoli Grbicia wrócili na parkiety PlusLigi. W meczu 14. kolejki nasz zespół pewnie, 3:0, pokonał Stal Nysa. Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrany został przyjmujący naszego zespołu - Kamil Semeniuk.
Od pierwszych akcji Nikola Grbić desygnował do gry następujący skład: Benjamin Toniutti, Krzysztof Rejno, Adrian Staszewski, Bartłomiej Kluth, Kamil Semeniuk, David Smith i Paweł Zatorski (libero).
Spotkanie rozpoczęliśmy nerwowo i to przyjezdni jako pierwsi wypracowali kilka oczek zaliczki, dobrą passę rywali przerwał Kamil Semeniuk. Na środku siatki punktował Krzysztof Rejno i dystans szybko się zmniejszył (3:4). Niestety czujna gra w bloku siatkarzy z Nysy miała odzwierciedlenie na tablicy wyników i ponownie to ZAKSA musiała gonić rywali. Ważną akcję, przy dłuższej wymianie zakończył Bartłomiej Kluth, po chwili seria znakomitych zagrywek Adriana Staszewskiego dała nam remis (7:7). Podopieczni Krzysztofa Stelmacha zdołali odzyskać dwa oczka zaliczki, przy utrzymującej się grze na styku ten dystans utrzymywał się na dłuższej przestrzeni seta (14:16). W kluczowej fazie seta sygnał do ataku dał swoim kolegom Kamil Semeniuk, punktowy serwis naszego przyjmującego doprowadził do wyrównania, przy zerwanych atakach gości to podopieczni Nikoli Grbicia prowadzili 19:18. Reakcja trenera Stelmacha była niemal natychmiastowa, szkoleniowiec Stali Nysa przywołał swoich podopiecznych do siebie. Kolejne akcje należały jednak do kędzierzynian, na lewym skrzydle punktował Adrian Staszewski, przyjezdni coraz częściej się mylili i prowadziliśmy w końcówce 22:19, przy stanie 24:21 mając pierwsza piłkę setową. Nasz zespół wykorzystał już pierwszą szansę, w kontrataku blok rywali skutecznie obił Kamil Semeniuk (25:21).
Druga partia rozpoczęła się dla naszego zespołu idealnie, seria znakomitych zagrywek Bena Toniuttiego rozbiła szeregi przyjęcia zespołu z Nysy i przy stanie 4:0 trener Stelmach musiał sięgać po pierwszą przerwę na żądanie. Pauza nie wybiła z rytmu naszego kapitana, a czujna gra w bloku siatkarzy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle sprzyjała zwiększaniu prowadzenia (8:0). Przyjezdni zdołali przerwać tę passę, jednak kolejne ustawienie, tym razem przy serwisach Kamila Semeniuka, i skuteczność naszego zespołu w kontrach jeszcze zwiększyły dystans punktowy (11:2). Swoje noty w ataku regularnie poprawiali jeszcze Bartek Kluth i Kamil Semeniuk, nie bez znaczenia była regularność Krzysztofa Rejno w polu serwisowym i przy kolejnej serii ZAKSA mogła się pochwalić jedenastopunktowym prowadzeniem (14:3). Podopieczni Nikoli Grbicia nie zwalniali tempa, na środku siatki regularnie punktował David Smith, na lewym skrzydle swoje noty poprawiał Adrian Staszewski. Skuteczność w kontratakach wyraźnie sprzyjała naszej drużynie, w końcówce seta prowadziliśmy już 18:4. W tej partii na boisku pojawił się jeszcze Jakub Kochanowski, szybko meldując się w polu rywali skutecznym atakiem (21:7). Pojedyncze skuteczne ataki przyjezdnych mogły jedynie zmniejszyć rozmiar porażki, partię zakończył atak Davida Smitha (25:13).
Również początki trzeciego seta to presja wywierana przez nasz zespół na rywalach, ponownie to ZAKSA lepiej rozpoczęła, szybko budując kilkupunktową zaliczkę (7:3). W budowaniu prowadzenia sprzyjały nam punktowe serwisy Adriana Staszewskiego czy celne ataki Bartka Klutha (10:5). Skuteczne zagrania w ataku nasz zespół przeplatał równie pewnymi blokami. Kędzierzynianie znakomicie radzili sobie z silnym serwisem przyjezdnych, a kolejne ataki Adriana Staszewskiego przybliżały ZAKSĘ do celu (15:9). Równie skutecznie blok rywali na środku siatki omijał David Smith, a kiedy ponownie w polu serwisowym pojawił się Adrian Staszewski już po pierwszej punktowej zagrywce naszego przyjmującego trener Stelmach postanowił przerwać grę (18:12). Nysanie przy zagraniach Długosza zdołali przerwać tę serię, w tej części meczu nie brakowało też dłuższych wymian r11; w tych niezawodny był David Smith. Dominacja we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła pozwoliła podopiecznym Nikoli Grbicia kontrolować przebieg rywalizacji (20:14). Tej zaliczki nasz zespół nie pozwolił sobie odebrać, seta zakończył autowy serwis gości (25:19).
MVP meczu - Kamil Semeniuk
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle -Stal Nysa 3:0 (25:21, 25:13, 25:19)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Biuro Prasowe |
dnia 23/11/2020
Igor Kolaković: Musimy opierać się na przeczuciu i szukać rozwiązań
- Jesteś trenerem już ponad 20 lat, a jeśli dodamy karierę jako zawodnik, to ten okres związany z siatkówką będzie pewnie dwa razy dłuższy. Czy pamiętasz sytuację, w której w trakcie sezonu cała drużyna pauzowała ponad dwa tygodnie i po zaledwie tygodniu treningów musiała grać mecz?
- Nie, taka sytuacja ma miejsce pierwszy raz. Dla nas wszystkich to nowe doświadczenie, nie tylko dla mnie jako trenera, ale też dla zawodników, klubów i całej ligi. To niecodzienna sytuacja, ale siatkówka musi być ponad to. Musimy się przystosować do tej rzeczywistości. Myślimy tylko o graniu. Jeśli nie będziemy grać, to siatkówka nie będzie istnieć.
- Czy w tej sytuacji całe doświadczenie i wiedza zdobyte przez te ponad 20 lat ma w ogóle znaczenie? Czy bardziej zgadujecie, w jaki sposób reagować, bo jeszcze nikt tego nie doświadczył?
- Nikt jeszcze nie doświadczył tego, bo - tak jak wspominałem - to wydarzyło się po raz pierwszy. Wszyscy trenerzy muszą teraz myśleć, jak się w tym odnaleźć. To nie jest proste, bo codziennie dostajemy nowe informacje o konsekwencjach koronawirusa. Wielu ekspertów o tym mówi, ale nikt nie wie nic na pewno. Widzimy, co dzieje się w naszym klubie, co działo się po tygodniu, a co po dwóch od powrotu do zajęć. Obecną sytuację możemy porównać z Gjorgjim i Flavio, którzy przechodzili to w sierpniu, więc teraz mają przewagę. Wielu zawodników narzeka, że odczuwa stare urazy. Nawet takie sprzed roku, dwóch i więcej lat. Pojawiają się nagle bóle stawów r11; kostki, kolana czy barku. To dziwne i musimy skupiać więcej uwagi na zdrowiu siatkarzy. Jak sobie z tym radzić? Nie ma chyba jasnych reguł, musimy opierać się na przeczuciu i szukać sposobu, by rozwiązać ten problem.
- Zaczęliśmy sezon bardzo dobrze. To naturalne, że po dwóch porażkach kibice zastanawiają się, co się stało i czy to wyłącznie wpływ koronawirusa.
- To dobre pytanie. Nie chcę szukać wymówek, bo rezultaty w ostatnich dwóch spotkaniach były po prostu złe. Szczególnie w meczu ze Stalą Nysa nasza gra nie była dobra. Próbuję znaleźć rozwiązanie. Rozmawiałem na osobności ze wszystkimi zawodnikami, aby poznać ich opinie, stan zdrowia i formy. Nie uważam, żeby brakowało czegoś na treningach. To prawdziwi profesjonaliści z bardzo dobrym nastawieniem. Po koronawirusie próbowali wrócić do formy tak szybko, jak było to możliwe, nawet jeśli ich stan zdrowia był słaby. Nie chcę na nikogo wskazywać palcem, za wyniki można winić mnie jako trenera lub ewentualnie koronawirusa, bo nikt nie wie, jak po nim trenować. Od początku naszej pracy w tym sezonie mieliśmy już dwie długie przerwy, zwłaszcza ta druga rozbiła nasze przygotowania. Treningi odbywały się w małych grupach, na początku tylko we dwójkę bez sztabu szkoleniowego, później dołączyli dwaj kolejni, ale większość nie mogła ćwiczyć. Brakowało ciągłości, nie mogliśmy trenować tak jak przed COVID-19. Mimo tego w meczu w Warszawie wyglądaliśmy normalnie, później jednak przyszły te dwie porażki, gdzie nie poznawałem siatkarzy, sposobu, w jaki poruszali się po boisku. To nie problem jednego lub dwóch graczy. Gdyby tak było, to moglibyśmy liczyć na pomoc pozostałych. Problem w tym, że wszyscy zawodnicy na boisku nie wyglądają tak jak przed przerwą. To dla mnie duży znak zapytania. Nie jestem czarodziejem, który od razu znajdzie przyczynę kłopotów. Szukam jej, dlatego rozmawiałem z zawodnikami. Miałem dylemat, czy powinniśmy coś zmienić w treningach, ale naprawdę nie znamy wszystkich konsekwencji COVID-19. Uznaliśmy wspólnie, że będziemy dalej trenować tak dobrze, jak tylko potrafimy, aby walczyć o wygraną w kolejnych meczach i czekać na moment, gdy znowu wskoczymy na wyższe obroty. Przed zakażeniami mogliśmy mierzyć się z każdą drużyną na świecie, bo nasza forma była bardzo wysoka. Dla mnie to też ważne, że atmosfera w zespole nadal jest dobra, nic się tutaj nie popsuło. Czasami jest przecież tak, że po przegranych atmosfera staje się nie najlepsza. W tym momencie mamy też duży problem ze zdrowiem u Mateusza Malinowskiego, Piotra Orczyka czy Patryka Czarnowskiego. Nie będziemy mogli na nich liczyć w następnych meczach, może poza Orką, bo w jego przypadku jest szansa na szybki powrót. A to naprawdę ważni zawodnicy dla naszego zespołu. Mam nadzieję, że wkrótce wrócimy na właściwe tory. Musimy być cierpliwi. Potrzebujemy wsparcia kibiców, którzy muszą zrozumieć, że siatkarze naprawdę robią co w ich mocy. To prawdziwi wojownicy. Wszyscy, razem ze sztabem, staramy się znaleźć rozwiązanie. Nie chcę nikogo winić, analizuję przede wszystkim własne decyzje w ostatnim okresie. Nie jest łatwo zrozumieć, co poszło nie tak. Większość zawodników ma za sobą prawie 3 tygodnie przerwy od treningów, nie jeden czy dwóch, a 10 w jednym momencie. Reszta w tym czasie nie miała jak porządnie trenować. Zajęcia w 2-3 osoby to nie są normalne warunki. Treningi są bardziej skupione na elementach fizycznych, bo nie da się odwzorować gry i zachowań w konkretnych sytuacjach. Ten okres z pewnością nas zabił, ale podobne problemy mają także inne kluby. Nie są w stanie utrzymać formy na tym samym poziomie. Naprawdę szkoda, bo byliśmy w świetnej dyspozycji, a teraz musimy szukać odbudowy krok po kroku. Nie myślimy już w perspektywie całego sezonu i tego, jaką pozycję zajmiemy. Musimy skupiać się na następnym rywalu, następnym secie, następnej akcji.
- Każda drużyna ma swój styl. Niektóre bardziej bazują na fizyczności i silnych skrzydłowych. U nas była to natomiast szybkość i dobre zgranie. Czy z tego powodu przerwa w treningach mogła wyrządzić u nas większe szkody?
- Jestem pewny, że ten zespół może grać swoje, jeżeli będziemy dobrze trenować. Jeśli nie trenujeszr30; To problem nie tylko naszej drużyny, ale wszystkich. W naszym klubie nie mamy wielkich gwiazd. Większość naszych siatkarzy w zeszłym sezonie nie była zadowolona z tego, jak i ile grali lub jaką pozycję zajął ich zespół. Trudno mi znaleźć zawodnika, który oceniłby to inaczej, może za wyjątkiem Pawła Halaby. On miał jednak problemy z kontuzją i nie mógł pomóc nam na początku sezonu. W ostatnim meczu pokazał swoją wartość, ale to nie wystarczyło do zwycięstwa. Wszyscy zawodnicy są głodni dobrych wyników, dlatego wszyscy mamy duże ambicje i chcemy walczyć o wygraną w każdym meczu, nie tylko przeciwko drużynom z Bełchatowa, Kędzierzyna itp. Bez treningów i fundamentu w postaci ciężkiej pracy nikt nie ma szans na dobrą grę, ale mając w klubie gwiazdy, mogą one pomóc rozwiązać niektóre trudne sytuacje. My musimy grać jako drużyna. Nie znajdziemy w naszym zespole osoby, która byłaby w stanie wygrać mecz w pojedynkę. Mateusz Malinowski to jeden z najlepszych zawodników pierwszej części sezonu, ale nawet on nie wygra bez pomocy Maxiego Cavanny, Piotra Orczyka, Dominika Depowskiego i reszty drużyny. Z tego powodu musimy myśleć o dobrej atmosferze i jak najlepszej jakości gry jako zespół. Nie jest możliwe, by jeden zawodnik rozwiązał wszystkie nasze problemy.
- W tej sytuacji odwołanie meczu z Jastrzębskim Węglem pomaga naszej drużynie? Mamy tydzień na spokojny trening i nie musimy nigdzie wyjeżdżać.
- Oczywiście, dobrze, że mamy tę przerwę. W tym momencie nie byliśmy gotowi na mecz z tak dobrą drużyną, jak Jastrzębski Węgiel. Straciliśmy naszą moc i trochę pewności siebie. Możemy wrócić do formy tylko dzięki pracy, nie przez narzekanie czy użalanie się nad sobą. Musimy ciągle pracować, aż w końcu wrócimy na właściwe tory. To wszystko. To powinno w końcu pomóc, ale kiedy? Zobaczymy. Na pewno potrzebujemy czasu. Przeszliśmy już koronawirusa, mamy przed sobą długi okres do końca sezonu. Ważne jest to, że pokazaliśmy już, na co nas stać. Jeśli teraz będziemy trenować normalnie r11; nie będą nas prześladowały kontuzje - to wkrótce powinniśmy wrócić do formy sprzed przerwy. Na razie będziemy musieli radzić sobie bez 2-3 osób, co utrudni nam organizację pracy w taki sposób, jak było to wcześniej. Czekamy, aż wszyscy będą zdrowi i gotowi do trenowania w pełnym wymiarze.
- My mamy COVID-19 za sobą i teraz mamy trudny okres. Jastrzębski to przykład, że niektóre zespoły przechodzą to dopiero teraz lub mają to jeszcze przed sobą. To da nam w przyszłości przewagę?
- Musimy się skupiać tylko na sobie. Na naszej pracy oraz na zdrowiu zawodników. Nie chcę myśleć o innych drużynach. Chcę podkreślić, że Gdańsk i Nysa zasługiwały na te wygrane. Nie chcę umniejszać jakości ich gry i ich zwycięstw, nie chcę też szukać wymówek. Chcę wyjaśnić, jak wygląda ta sytuacja z naszej perspektywy, bo staramy się znaleźć przyczyny kłopotów. Z tego powodu musimy myśleć tylko o nas, a nie o tym, co dzieje się w Jastrzębiu lub jakiekolwiek innej drużynie. Jeśli nasza gra będzie dobra, to nie będzie też kłopotów z pewnością siebie, jeśli nie - wtedy będziemy mieli problem.
Aluron CMC Warta Zawiercie- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|