Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 10
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L zaległości cd. 2 |
Plus Liga 07.01 MKS Będzin - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (21:25, 25:23, 20:25, 16:25) MVP: Butryn- Staty
09.01 PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdański 1:3 (18:25, 25:18, 29:31, 21:25) MVP: Lipiński- Staty
Verva Warszawa OP - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:19, 26:24, 25:20) MVP: Wrona - Staty
Stal Nysa - Jastrzębski Węgiel 3:1 (18:25, 25:18, 25:18, 25:23) MVP: Łapszyński - Staty
10.01 GA Zaksa Kędzierzyn-Koźle - GKS Katowice 3:0 (25:16, 26:24, 25:16) MVP: Kaczmarek - Staty
Cuprum Lubin - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:21, 25:17, 26:24) MVP: Jakubiszak - Staty
| ksdani dnia 07/01/2021 ·
211395 Komentarzy · 460 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 07/01/2021
Pierwszy mecz Miedziowych w 2021 roku
Przed Cuprum Lubin pierwsze spotkanie w nowym 2021 roku. W niedzielę na własnym boisku zagra z Cerradem Eneą Czarnymi Radom w ramach 20. kolejki PlusLigi.
Dzięki temu, że Miedziowi na swoim koncie mają 18 rozgranych meczów, nie musieli się martwić o granie ligowych spotkań z marszu tuż po przerwie świąteczno-noworocznej. Mieli trochę czasu, by wrócić do treningu i spokojnie przygotować się do niedzielnego starcia. Ciekawostką jest, że dokładnie 6 lat temu 10 stycznia 2015 r. lubinianie, podobnie jak teraz, mierzyli się z zespołem z Radomia. Mimo że wówczas w PlusLidze Cuprum Lubin był dopiero beniaminkiem, pokonał przeciwnika 3:1. W ich drużynie na pozycji libero występował wtedy obecny drugi trener Paweł Rusek.
Niedzielny mecz będzie rewanżem. W pierwszej rundzie spotkanie lubinian z Cerradem Czarnymi odbywało się w Radomiu. Wtedy górą byli gospodarze. W drużynie gości najskuteczniejsi byli Ronald Jimenez i Wojciech Ferens (obaj zdobyli po 21 punktów), a po drugiej stronie siatki Brenden Sander (20 oczek). Mecz rewanżowy odbędzie się w najbliższą niedzielę o godzinie 20:30 w Hali Widowiskowo-Sportowej RCS w Lubinie.
Cuprum Lubin - Cerrad Enea Czarni Radom
10 stycznia (niedziela), godz. 20:30, HWS RCS Lubin, ul. Odrodzenia 28b
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 09/01/2021
Trefl wraca do gry, w sobotę starcie w Bełchatowie
Trefl Gdańsk 2021 rok rozpoczyna od starcia, które od lat elektryzuje kibiców. Gdańszczanie zmierzą się w Bełchatowie z PGE Skrą i co więcej będzie to pierwsze spotkanie, w którym przeciwko bełchatowianom wystąpi Mariusz Wlazły. - Spędziłem w Bełchatowie wiele lat, więc oczywiście z punktu widzenia miejsca nie jest to spotkanie takie samo jak inne, ale ja staram się jednak do każdego meczu podchodzić z identycznym nastawieniem, niezależnie od przeciwnika. Całą drużyną zawsze chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony - mówi kapitan Trefla Gdańsk. Pierwszy gwizdek meczu o godz. 14:45, transmisja w Polsacie Sport.
Trefl Gdańsk do starcia z PGE Skrą Bełchatów przystępuje po trzytygodniowej przerwie w rozgrywkach. W swym ostatnim plusligowym meczu "gdańskie lwy" mierzyły się 19 grudnia w Kędzierzynie-Koźlu z Grupą Azoty ZAKSĄ, gdzie musiały uznać wyższość gospodarzy. PGE Skra w okresie świąteczno-noworocznym rozegrała natomiast aż trzy ligowe starcia. 23 grudnia urwała punkt Jastrzębskiemu Węglowi, 29 grudnia bez straty seta wygrała z Cerradem Eneą, a 3 stycznia, ponownie z czystym kontem, pokonała GKS Katowice. - Myślę, że zarówno jeden, jak i drugi tryb mają i swoje plusy i minusy. My oczywiście mieliśmy możliwość, żeby popracować trochę ciężej i ponownie naładować swoje akumulatory. Za nami dłuższa przerwa dzięki temu, że wcześniej rozegraliśmy w krótkim czasie wiele spotkań, a Skra wtedy borykała się z chorobą i im te mecze zostały poprzekładane. Ten sezon rządzi się takimi prawami, że jedne drużyny rozgrywają spotkania awansem, a inne muszą pauzować ze względu na koronawirusa. Myślę, że dla nas te ostatnie tygodnie były bardzo przydatne, ponieważ mogliśmy spokojnie pracować, skupić się na naszych brakach, słabszych stronach i w pełni to wykorzystaliśmy - mówi kapitan Trefla Gdańsk Mariusz Wlazły, oceniając, czy atutem PGE Skry może być rytm meczowy, czy może przewagą gdańszczan będzie więcej czasu na przygotowania do tego spotkania.
Dla Mariusza Wlazłego sobotnie starcie będzie szczególne, ponieważ będzie to jego pierwszy mecz przeciwko PGE Skrze. Przypomnijmy, że atakujący przeniósł się przed tym sezonem do Gdańska po 17 latach spędzonych w Bełchatowie. W pierwszym meczu obu drużyn w tym sezonie Mariusza z gry wyeliminowało zakażenie koronawirusem (14 października). Teraz już jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by kapitan Trefla Gdańsk zameldował się na boisku po drugiej stronie siatki swojego byłego zespołu. Jak jednak podkreśla atakujący, każdy mecz jest dla niego tak samo ważny, niezależnie od przeciwnika. - Przede wszystkim dla nas, dla całej drużyny, będzie to jedno z kolejnych spotkań, do którego przygotujemy się mam nadzieję jak najlepiej i zrealizujemy nasz plan działania. Pracowaliśmy ostatnio ciężko, więc mamy ku temu wszelkie możliwości, żeby dobrze się zaprezentować. Czy ten mecz będzie dla mnie specjalny? Raczej bym tak tego nie określał. Na pewno jest wokół tego spotkania wiele emocji, we mnie też pewne emocje się wyzwalają i są one ważne. Wiele lat spędziłem w Bełchatowie, więc oczywiście z punktu widzenia miejsca nie jest to spotkanie takie samo jak inne, ale ja jednak staram się do każdego meczu podchodzić z identycznym nastawieniem. Niezależnie czy jest to Skra, ZAKSA, czy Będzin, zawsze chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony - mówi Mariusz Wlazły.
Historia pojedynków Trefla i PGE Skry zdecydowanie wskazuje na gospodarzy. Gdańszczanie ostatnio wygrali z bełchatowianami w sezonie 2015/2016, gdy podejmowali rywali w ERGO ARENIE. W Bełchatowie w całej historii pojedynków Trefl zwyciężał dwukrotnie, a oba te mecze miały miejsce w sezonie 2014/2015, zwieńczonym przez gdańszczan wicemistrzostwem Polski. Jakim rezultatem zakończy się sobotnie starcie? Zapraszamy do śledzenia transmisji od godz. 14:45 w Polsacie Sport.
Biuro Prasowe Trefla Gdańsk |
dnia 11/01/2021
GKS bez szans- nowy rok rozpoczynamy efektownym zwycięstwem
Pokonując GKS Katowice 3:0 siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zanotowali pierwsze zwycięstwo w 2021 roku. Tym samym podopieczni Nikoli Grbicia kontynuują serię zwycięstw. MVP meczu wybrany został atakujący naszego zespołu - Łukasz Kaczmarek.
Mecz z GKS-em rozpoczęliśmy następującym składem: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Krzysztof Rejno, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk i Paweł Zatorski (libero).
Spotkanie rozpoczęło się od wymiany sił w ataku i gry punkt za punkt, znakomicie w ataku prezentował się Łukasz Kaczmarek, bezbłędnie blok rywali obijał również Kamil Semeniuk i o krok dalej był nasz zespół (4:3). To właśnie as serwisowy Kamila rozpoczął budowanie dystansu punktowego, przy czujnej grze w obronie i kontratakach wykorzystywanych przez Aleksandra Śliwkę prowadziliśmy 8:5. Chwilowy zryw gości nie wybił z rytmu naszego zespołu, kędzierzynianie grali konsekwentnie, utrzymując bezpieczny dystans. Do punktów zdobywanych atakiem Olek Śliwka dodał jeszcze punktową zagrywkę i trener gości musiał reagować. Przerwa nie wybiła z rytmu naszego zawodnika, a przy problemach z przyjęciem katowiczanie coraz częściej mylili się w ataku i dystans wzrósł do pięciu oczek (15:9). Podopieczni Nikoli Grbicia uaktywnili się również w bloku, nie dając większych szans rywalom. Dominacja naszego zespołu miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (18:9). W tej odsłonie swoje noty w ataku poprawił jeszcze Krzysztof Rejno, dobrą zmianę dał Bartłomiej Kluth (21:13). Na tak grają ZAKSĘ goście nie zdołali znaleźć sposobu, seta atakiem z lewego skrzydła zakończył Kamil Semeniuk (25:16).
Niestety druga partia nie ułożyła się po naszej myśli, przy falstarcie ZAKSY (0:5) tym razem to Nikola Grbić jako pierwszy musiał sięgać po przerwę na żądanie. Ten manewr okazał się skuteczny, przyjezdni nie ustrzegli się błędów własnych, a nasz zespół przystąpił do odrabiania strat (3:6). W tej partii na boisku zobaczyliśmy Piotra Łukasika, który szybko zaznaczył swoją obecność na boisku. Kędzierzynianie grali cierpliwie, na kolejne zagrania Jakuba Jarosza odpowiadali Olek Śliwka z Łukaszem Kaczmarkiem, w konfrontacji z blokiem rywali skutecznością imponował również Piotr Łukasik (9:13). Przy dokładnym dograniu swoich kolegów Ben Toniutti uaktywnił jeszcze na środku Krzysztofa Rejno, wciąż jednak to nasz zespół musiał szukać serii punktowych (12:16). Kluczowe okazało się dla nas ustawienie z Benem Toniuttim w polu serwisowym, kontrataki przy zagrywkach naszego kapitana pozwoliły zmniejszyć nieco dystans (15:17). Nie do zatrzymania, również w zagraniach z sytuacyjnych piłek, był Aleksander Śliwka (18:20). Systematyczne odrabianie strat przyniosło oczekiwane rezultaty, po wygranej akcji na siatce odzyskaliśmy kontakt punktowy (19:20). Przy rywalizacji na styku szans w ataku nie marnował Łukasz Kaczmarek (22:23). Niestety wciąż to rywale byli o krok dalej. ZAKSA po raz kolejny udowodniła, że walczy do końca, pierwszą piłkę setową obroniliśmy przy ataku Kuby Kochanowskiego, kolejną przy efektownym potrójnym bloku naszego zespołu (24:24). Na tym nie poprzestaliśmy, swoją serię w polu serwisowym kontynuował Olek Śliwka, w kontrach nie zawodził Kamil Semeniuk, formalności dopełnił blok na Jaroszu (26:24).
Wyciągając wnioski z drugiej partii ZAKSA w kolejnym secie nie pozwoliła rywalom rozwinąć skrzydeł. Mocny start naszej drużynie zagwarantował Jakub Kochanowski, celne ataki i czujna gra naszego środkowego w bloku były dopiero początkiem serii. Na lewym skrzydle niezmiennie skuteczny był Aleksander Śliwka, w ataku regularnością imponował Łukasz Kaczmarek i prowadziliśmy 4:1. Nasz atakujący zaznaczył swoją obecność również w polu serwisowym, punktując bezpośrednio zagrywką. Kolejne ataki Łukasika i sprytne zagrania Śliwki umocniły nasz zespół na prowadzeniu, zmuszając trenera gości do reakcji (10:5). Katowiczanie mieli problemy z przebiciem się przez ścianę bloku ZAKSY, obok punktowych bloków nasi zawodnicy notowali kolejne wybloki, a w kontrach nie zawodził Śliwka. Podobnie jak w odsłonie premierowej utrzymując przewagę na siatce podopieczni Nikoli Grbicia zdominowali rywali, prowadząc w końcówce seta 18:10. Pojedyncze, skuteczne zagrania naszych rywali niewiele mogły mienić, kolejne ataki na środku kończył Krzysztof Rejno, asem serwisowym popisał się Bartek Kluth i było już 24:16. Mimo walki tej partii goście nie zdołali uratować (25:16).
MVP meczu - Łukasz Kaczmarek
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - GKS Katowice 3:0 (25:16, 26:24, 25:16)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Biuro Prasowe |
dnia 11/01/2021
Miedziowi rozpoczynają rok od zwycięstwa 3:0!
Miedziowi fenomenalnie rozpoczęli nowy rok 2021. Na własnym parkiecie RCS-u w Lubinie pokonali w trzech setach ekipę Cerradu Enei Czarnych Radom. Tym samym zgarnęli komplet trzech cennych punktów, co pozwoliło im ponownie przeskoczyć Stal Nysa w tabeli PlusLigi. Statuetka dla najlepszego zawodnika meczu trafiła w ręce środkowego Cuprum Szymona Jakubiszaka.
Mecz rozpoczął się od świetnej zagrywki kapitana Cuprum Lubin Miguela Tavaresa, a powracającą piłkę przechodzącą bez problemu wykorzystał Szymon Jakubiszak. Kolejna zagrywka okazała się asem serwisowym. Dobra asekuracja pozwoliła gospodarzom wyjść na prowadzenie 11:8. W ataku błyszczał Ronald Jimenez, mając w tamtym momencie wysoką skuteczność 83%. Goście jednak nie odpuszczali i zbliżyli się do przeciwnika (11:10). Za chwilę Miedziowi znów odskoczyli na kilka punktów. W końcówce zaczęło się robić gorąco, gdy ponownie wynik zaczął oscylować w granicach remisu. Wtedy w pole zagrywki wkroczył przyjmujący Cuprum Kamil Maruszczyk i posłał asa serwisowego. Partię zakończył blok Dawida Guni.
Zwycięstwo w pierwszym secie dodało lubinianom skrzydeł. Po kilku minutach prowadzili już 9:3. Bardzo dobre przyjęcie trzymał ich libero Kamil Szymura - wtedy 79% pozytywnego. To pozwalało wykorzystywać różne warianty rozegrania. Skuteczni byli obaj nasi środkowi, czyli Jakubiszak i Gunia, co miało przełożenie na wynik (17:9). W końcówce na lewym skrzydle dobrze prezentował się Nikolay Penchev. Jego mocny atak dał Miedziowym piłkę setową, a punktowy blok zakończył partię na ich korzyść.
W ostatnim secie przyjezdni chcieli powalczyć o przedłużenie spotkania i początek był wyrównany (6:6). Punktowali Brenden Sander i Lucas Loh, jednak wciąż to drużyna Cuprum Lubin była o ten jeden punkt z przodu. Walka była zacięta, a ekipy punktowały na zmianę. Dwa oczka przewagi dał Miedziowym dopiero widowiskowy pojedynczy blok Wojciecha Ferensa przy stanie 14:13. Goście jednak doprowadzili do remisu 18:18 za sprawą mocnej zagrywki atakującego Daniela Gąsiora, który pojawił się na parkiecie w zastępstwie za Dawida Konarskiego. Końcówka była ciekawa i emocjonująca (22:22, potem 24:24). Miedziowi obronili jedną setową, by za chwilę wykorzystać swoją piłkę meczową i zanotować na koncie pierwsze zwycięstwo w nowym roku.
Cuprum Lubin - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:21, 25:17, 26:24)
Cuprum: Gunia (10), Ferens (13), Jakubiszak (8), Jimenez (10), Tavares (2), Penchev (10), Szymura (L), Makoś (L) oraz Maruszczyk (3), Lorenc, Magnuszewski.
Cerrad: Ostrowski (5), Kędzierski, Konarski (6), Loh (8), Yosifov (4), Firszt (4), Masłowski (L) oraz Gąsior (7), Dryja (3), Zrajkowski, Sander (7).
MVP: Szymon Jakubiszak
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|