Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 13
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L .. kolejki... różne .. |
Plus Liga 16.01 PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 0:3 (25:27, 23:25, 18:25) MVP: Popiwczak - Staty
GA ZAKSA Kędzierzyn-K. - Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (26:24, 26:24, 23:25, 25:23) MVP: Kochanowski - Staty
17.01 Asseco Resovia Rzeszów - Trefl Gdańsk 3:2 (25:20, 29:31, 26:24, 17:25, 17:15) MVP: Tammemaa - Staty
GKS Katowice - Verva Warszawa OP 0:3 (25:27, 10:25, 19:25) MVP: Nowakowski - Staty
Cerrad Enea Czarni Radom - MKS Będzin 3:0 (29:27, 25:20, 26:24) Kędzierski - Staty
19.01 Stal Nysa - Cuprum Lubin 1:3 (25:20, 23:25, 29:31, 16:25) MVP: Jimenez - Staty
Aluron CMC Warta Zawiercie - GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (21:25, 25:23, 13:25, 19:25) MVP: Kochanowski - Staty
20.01 Indykpol AZS Olsztyn - Jastrzębski Węgiel 3:1 (15:25, 27:25, 26:24, 25:16) MVP: Schulz - Staty
GKS Katowice - Trefl Gdański 3:2 (15:25, 25:23, 25:19, 19:25, 15:11) - Staty
| ksdani dnia 15/01/2021 ·
211395 Komentarzy · 465 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 15/01/2021
Yacine Louati przed starciem z PGE Skrą: "Jesteśmy gotowi"
W sobotę o 14:45 w bełchatowskiej Hali Energia nasz zespół zmierzy się w ligowym klasyku z PGE Skrą Bełchatów.
Nasz zespół przeżywa ostatnio trudniejszy okres. Po serii zwycięstw, nasza drużyna doznała dwóch przegranych - najpierw na wyjeździe ze Stalą Nysa (1:3), a następnie z Vervą Warszawa Orlen Paliwa u siebie (2:3). Jastrzębski Węgiel liczy więc na przerwanie niekorzystnej passy.
- Nie robiłbym z tych dwóch porażek jakiegoś wyolbrzymionego problemu. Trzeba po prostu odzyskać nasz dobry rytm i powrócić na zwycięskie tory. A wówczas wszystko będzie w porządku. Nysa zagrała przeciwko nam znakomite zawody. Nawet jeśli mieliśmy dobre momenty i mecz w swoich rękach, to oni nie odpuszczali, walczyli i odwracali losy setów na swoją korzyść. Podobnie rzecz miała się z Warszawą, która przy naszych dwóch meczbolach wykonała świetną pracę, pozostała w grze i ostatecznie wygrała mecz. Wniosek? Musimy być bardziej skoncentrowani, zwłaszcza w końcówkach. Nie myśleć o wyniku, tylko grać swoje, a dobry wynik przyjdzie - uważa Yacine Louati, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
We wspomnianych pojedynkach Francuz pauzował, a powodem takiej sytuacji był uraz, którego nabawił się w Nysie.
- Na porannym treningu w dniu meczu ze Stalą Nysa doznałem drobnej kontuzji. Zblokowało mi plecy. Nie byłem w stanie wystąpić w tamtym spotkaniu. Dziwne uczucie - być tam na miejscu i nie móc pomóc drużynie w meczu. W starciu z Warszawą także nie byłem jeszcze gotów na to, by wejść i zagrać. Ale teraz już czuję się dobrze i jestem do dyspozycji trenera - mówi zawodnik Jastrzębskiego Węgla.
Na drodze Jastrzębskiego Węgla staje PGE Skra Bełchatów. Zespół, który przed sezonem był wymieniany wśród najpoważniejszych kandydatów do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Bełchatowianie również jednak mają swoje problemy. W obecnych rozgrywkach zanotowali dziewięć porażek.
- Przeciwko Skrze trzeba odrzucić emocje na bok. Nie myśleć o zwycięstwie czy przegranej, tylko grać swoją najlepszą siatkówkę. Kiedy podejmowaliśmy ich u siebie, Skra rozegrała świetne zawody, choć chwilę wcześniej miała swoje problemy, wciąż poszukiwała optymalnego składu. Zatem w sobotę musimy nastawić się na walkę i rzucenie na szalę wszystkiego, co mamy najlepsze do zaoferowania w naszej grze. Zagramy na wyjeździe, co dodatkowo utrudni nam zadanie, ale jesteśmy gotowi - podkreśla francuski gracz.
Początek sobotniego spotkania w Bełchatowie o godzinie 14:45. Transmisja w Polsacie Sport.
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 15/01/2021
Trzy mecze w tydzień i w ramach jednej podróży. Na początek z Asseco Resovią
Styczeń to dla "gdańskich lwów" miesiąc meczów wyjazdowych. Co więcej trzy z pięciu starć gdańszczanie rozegrają w ramach jednej podróży na południe Polski. W piątek przed południem Trefl ruszył do Rzeszowa, gdzie w niedzielę o 14:45 zmierzy się z Asseco Resovią. Prosto z Podkarpacia drużyna trenera Michała Winiarskiego uda się do Katowic, a stamtąd przemieści się do Nysy i do Gdańska wróci dopiero po meczu ze Stalą, który odbędzie się w sobotę 23 stycznia o 17:30. - Jest to dla nas ważny tydzień także dlatego, że wśród tych trzech trudnych meczów dwa są z pierwszej rundy i mają znaczenie pod kątem awansu do ćwierćfinałowych zmagań Pucharu Polski. Jest to dodatkowy smaczek tych spotkań - mówi trener Michał Winiarski.
Dla Trefla Gdańsk nie jest to pierwsza łączona podróż w tym sezonie. Już wcześniej gdańszczanie jadąc na Podkarpacie - na mecz, który ostatecznie nie doszedł do skutku - także nie wracali do Gdańska, a prosto z Rzeszowa udali się do Jastrzębia-Zdroju. Tym razem Trefl w ramach jednej podróży rozegra aż trzy starcia. Co istotne, dwa z nich - z Asseco Resovią i GKS-em Katowice - są zaległymi meczami z pierwszej rundy rozgrywek, która teoretycznie miała się zakończyć w połowie listopada i są istotne pod względem awansu do Pucharu Polski. - Mam nadzieję, że będzie to dla nas dobry wyjazd. Jest to dla nas ważny tydzień także dlatego, że wśród tych trzech trudnych meczów dwa są z pierwszej rundy i mają znaczenie pod kątem awansu do ćwierćfinałowych zmagań Pucharu Polski, o które wciąż jesteśmy w grze. Jest to dodatkowy smaczek tych dwóch spotkań. Tak jak przed każdym meczem najważniejsze jest, by zagrać naszą dobrą siatkówkę i to jest cel na ten wyjazd - mówi trener Michał Winiarski.
W swym pierwszym meczu podczas wyjazdowego tygodnia Trefl zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów. Choć w Gdańsku podopieczni Michała Winiarskiego pokonali rzeszowian bez straty seta, trener Winiarski spodziewa się trudnego meczu. Co ciekawe, zarówno dla Asseco Resovii, jak i dla Trefla ostatnim rywalem była PGE Skra Bełchatów. Oba zespoły, które w niedzielę staną po przeciwnych stronach siatki na Podpromiu wygrały z drużyną trenera Gogola - gdańszczanie 3:1, a rzeszowianie po tie-breaku. r11; Resovia w swoim ostatnim meczu z Bełchatowem, szczególnie w dwóch pierwszych setach, pokazała bardzo wysoki poziom i miała bardzo mocną zagrywkę. Spodziewam się bardzo ciężkiego meczu, ponieważ będą mieli też przewagę własnej hali. Myślę, że będą zagrywali równie dobrze i my musimy być na to gotowi. Będziemy się starali zagrać jak najlepiej - mówi szkoleniowiec "gdańskich lwów".
Gdańszczanie świetnie rozpoczęli 2021 rok od zwycięstwa za pełną pulę w Bełchatowie, co było drugą taką wygraną w historii klubu, jednak jak podkreśla szkoleniowiec, o tym meczu trzeba było szybko zapomnieć i skupić się na nadchodzących spotkaniach. - Wygrana z Bełchatowem nakręciła nas bardzo pozytywnie. Jednak gdy spotkaliśmy się na pierwszym treningu po tym meczu, to powiedziałem chłopakom, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, cieszy wygrana, ale musimy też o tym jak najszybciej zapomnieć. Sport ma to do siebie, że zarówno szybko daje szansę do rehabilitacji i odbudowania się po przegranych, ale niestety równie szybko działa to w drugą stronę i po wygranej w kolejnym meczu można przegrać, jeśli myśli się za długo o tym, co było wcześniej. Myślę, że jesteśmy już zespołem, który wierzy w swoją siłę i potrafi te kwestie wyważyć - ocenia trener Winiarski.
Gdańszczanie w dziewięciodniową podróż udali się w 14-stkę i co najważniejsze z czterema przyjmującymi. W ostatnim meczu w Bełchatowie Trefl występował z dwoma nominalnymi zawodnikami na tej pozycji - Bartłomiejem Lipińskim i Moritzem Reichertem. Do treningów wrócił już jednak Mateusz Janikowski, który miał drobne problemy z plecami, a w składzie zamelduje się już także Bartosz Pietruczuk, który do Gdańska przeniósł się z pierwszoligowej EWINNER Gwardii Wrocław.
Początek niedzielnego meczu z Asseco Resovią o godz. 14:45, transmisja w Polsacie Sport.
Trefl Gdańsk- Biuro Prasowe |
dnia 17/01/2021
Seria ZAKSY trwa - osiemnaste zwycięstwo w sezonie
W meczu 21. kolejki PlusLigi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 pokonała Ślepsk Malow Suwałki. Nie brakowało emocji, o czym świadczą chociażby końcówki partii rozstrzygane na przewagi. MVP spotkania wybrany został Jakub Kochanowski.
Spotkanie ze Ślepskiem Suwałki rozpoczęliśmy następującym składem: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, David Smith i Paweł Zatorski (libero)
Rywalizację nerwowo, od błędu w polu serwisowym, rozpoczęli przyjezdni. Już w początkowej fazie spotkania byliśmy świadkami długich wymian, czujny w obronie był Paweł Zatorski, znakomicie w kontratakach spisywali się Łukasz Kaczmarek z Aleksandrem Śliwką. Równie skuteczny na prawym skrzydle był Kamil Semeniuk i to ZAKSA utrzymywała minimalną zaliczkę (3:2). Kamil do punktowych zagrań w ataku dodał jeszcze asa serwisowego dystans nieco wzrósł (7:4). Niestety tym samym odpowiedział nam Waliński i w ekspresowym tempie zespół trenera Kowala odzyskał kontakt punktowy. Waleczni goście, dość niespodziewanie, zdołali nawet wyjść na prowadzenie, a wszystko dzięki serii zagrywek Bołądzia. Zapał przeciwnika skutecznym zgraniem ze środka ostudził Jakub Kochanowski (10:10). Kędzierzynianie grali cierpliwie, przetrzymując napór ze strony gości, a czujna gra w bloku pozwoliła podopiecznym Nikoli Grbicia odzyskać prowadzenie (13:12). Przy pewnych zagraniach Olka Śliwki utrzymywaliśmy dwupunktowe prowadzenie (17:15). Nie był to koniec emocji w tej odsłonie, sygnał do ataku ekipie z Suwałk dał Sapiński, najpierw punktując na środku, następnie popisując się celną zagrywką (17:17). Podopieczni trenera Kowala podejmując ryzyko zdołali nawet wyjść na prowadzenie - 19:18. Niestety nasz zespół nie ustrzegł się błędów i po autowym zagraniu Kamila Semeniuka przy stanie 20:22 trener Grbić zdecydował się przerwać grę. Pauza wyraźnie poskutkowała, serię rywali przerwał David Smith, a znakomite zagrywki Łukasza Kaczmarka odwróciły sytuację (22:23). Przy końcówce rozstrzyganej na przewagi goście mogli liczyć na Bołądzia, rywalom odpowiadał Łukasz Kaczmarek, szansę w ataku z przechodzącej piłki wykorzystał Kuba Kochanowski i wygraliśmy 26:24.
Druga partia była równie wyrównana, przynajmniej początkowo. Na zagrania Kamila Semeniuka odpowiadał Bartłomiej Bołądź, przy utrzymującej się grze na styku o krok dalej byli kędzierzynianie (4:3). Ryzyko podejmowane przez siatkarzy obu ekip w polu serwisowym miało odzwierciedlenie w liczbie błędów popełnianych przez ZAKSĘ i Ślepsk. Po raz kolejny boiskowy spryt i doświadczanie pozwoliły lepiej zareagować naszej drużynie, kiwka Olka Śliwki dała początek serii punktowej. Goście nie ustrzegli się potknięć na siatce i tak po autowym ataku Rousseaux nasze prowadzenie wzrosło do trzech punktów, a trener gości przywołał swoich podopiecznych do siebie (10:7). Belgijski przyjmujący dość szybko się zrehabilitował, przy znakomitych zagraniach Aleksandra Śliwki z drugiej linii niezmiennie to nasz zespół kontrolował przebieg zmagań. Dzięki dokładnym dograniom swoich kolegów Ben Toniutti dość często uaktywniał grę przez środek, tam regularnie punktował David Smith, co sprzyjało utrzymywaniu prowadzenia (15:11). Również w tej partii nie brakowało długich wymian, to właśnie tego typu akcje - rozstrzygane przez Bołądzia pomogły przyjezdnym odzyskać kontakt punktowy (15:14). Przy pewnych atakach Śliwki odzyskaliśmy kilkupunktowe prowadzenie, sytuację ZAKSY w końcówce poprawił jeszcze Kochanowski i było 20:16. Przy kolejnych zagraniach Smitha i Kaczmarka wydawać się mogło że w tej odsłonie obejdzie się bez nerwowości bowiem przy stanie 24:21 mieliśmy pierwszą piłkę setową. Niestety celne zagrywki Tuanigi i czujna gra ekipy trenera Kowala w bloku doprowadziły do wyrównania (24:24). Na więcej nasz zespół już gościom nie pozwolił, passę rywali przerwał atak Łukasza Kaczmarka, kropkę nadr1; ir1; postawił Jakub Kochanowski (26:24).
Podenerwowani takim rozwojem wypadków podopieczni Andrzeja Kowla od pierwszych akcji trzeciego seta przystąpili do ataku. Zagrania Takvama pomogły przyjezdnym zbudować kilka oczek zaliczki (4:7). Jeszcze przed przekroczeniem progu 10. punktu kędzierzynianie odrobili straty, a wszystko za sprawą błędów przyjezdnych, celnych ataków Śliwki i znakomitej zagrywki Kochanowskiego (9:9). I tak rozpoczęliśmy grę na styku przy wymianie ciosów w ataku, Ślepsk mógł liczyć na skutecznego w ataku Roussseaux i ponownie to suwalczanie byli w lepszej sytuacji. W tej części meczu dała o sobie znać czujność na siatce ZAKSY, od bloku naszego zespołu kolejno odbijali się Bołądź i Rousseaux i odzyskaliśmy prowadzenie (13:12). Do oczek zdobywanych blokiem Łukasz Kaczmarek i Kamil Semeniuk dodali kolejne ataki, naszym zawodnikom odpowiadał Rohnka, tym samym dotrzymując nam kroku (15:15). Dość długo żadna z drużyn nie była w stanie zbudować większego prowadzenia (18:19), co gorsza po zerwanych atakach z naszej strony to Ślepsk był w lepszej sytuacji (19:22). Radość ekipy trenera Kowala nie trwała długo, seria zagrywek Kamila Semeniuka okazała się kluczowa. W kontratakach nie do zatrzymania był Aleksander Śliwka i prowadziliśmy 23:22. Niestety tym razem końcówka ułożyła się po myśli gości (23:25).
Walki nie brakowało również w kolejnym secie, w tej partii niemal od początku byliśmy świadkami długich, zaciętych wymian. Te, początkowo, niestety sprzyjały przyjezdnym (2:5). Siatkarze z Suwałk nie ustrzegli się błędów w polu serwisowym, co pozwoliło przerwać tę serię. Przy wymianie sił w ataku na zagrania Łukasza Kaczmarka odpowiadał Jakub Rohnka, wciąż jednak to ZAKSA musiała odrabiać straty (6:8). Efektowny atak Kamila Semeniuka z drugiej linii pomógł naszej drużynie odzyskać kontakt punktowy (7:8). Niestety Ślepsk zdołał nam nieco uciec i przy stanie 9:12 trener Grbić przystąpił do rotowania składem. Na początek na środku siatki zameldował się Krzysztof Rejno, zaznaczając swoją obecność kolejnymi wyblokami. W dłuższych wymianach nie zawodził Kamil Semeniuk i ponownie zniwelowaliśmy straty (13:14). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, jednak niezmiennie to ZAKSA musiała szukać serii punktowych (16:19). Reakcja Nikoli Gbicia była niemal natychmiastowa i nasz trener przywołał swoich podopiecznych do siebie. Podobnie jak w pierwszej partii pauza poskutkowała, seria gości została przerwana, a przy zagrywkach Kuby Kochanowskiego to kędzierzynianie brylowali, wyrównując stan na 19:19. Nasz środkowy posyłał kolejne ciosy w stronę rywali, co miało odzwierciedlenie na tablicy wyników (21:19). Równie skutecznym serwisem odpowiedział nam Bołądź, zapowiadając emocjonującą końcówkę (21:21). Wyciągając wnioski z poprzedniej partii ZAKSA nie dopuściła do gry na przewagi. Seta zakończył Kamil Semeniuk (25:23).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (26:24, 26:24, 23:25, 25:23)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Biuro Prasowe |
dnia 18/01/2021
Pierwsze starcie Miedziowych ze Stalą Nysa
Przed Cuprum Lubin historyczny mecz, bo po raz pierwszy zmierzą się ze Stalą Nysa na parkietach PlusLigi. We wtorkowe popołudnie zagrają z tegorocznym ligowym beniaminkiem i będą mieć za sobą już ostatni z zaległych meczów pierwszej rundy rozgrywek.
Ostatni raz Cuprum Lubin ze Stalą Nysa mierzyło się w sezonie 2013/2014 i było to w pierwszej lidze siatkówki mężczyzn. Od tamtego momentu w obu ekipach zmieniło się niemal wszystko, dlatego wtorkowy mecz zapowiada się bardzo ciekawie.
Miedziowi z zapałem przygotowują się do tego spotkania. - Cały bieżący tydzień pracujemy nad tym, by być dobrze przygotowanym na zagrania Stali. Treningi są układane pod specyfikę przeciwnika, ale jak niejednokrotnie pokazała nasza liga, ciężko rozpracować rywala w każdym aspekcie. We wtorek spodziewamy się walki, dużej ilości emocji i zaciętego pojedynku. Nysa to groźna drużyna, która z meczu na mecz gra coraz lepiej - komentuje Wojciech Ferens. Zwraca też uwagę na zagrywkę Stali. - Ten zespół jest bardzo agresywny w polu serwisowym, zawsze stara się odrzucić przeciwnika od siatki. W dodatku bardzo dobrze dysponowany atakujący Ben Tara to duża broń tego zespołu - zauważa przyjmujący lubinian.
Spotkanie Cuprum Lubin ze Stalą Nysa rozegrane zostanie w ramach zaległej 10. kolejki PlusLigi. Odbędzie się w najbliższy wtorek o godzinie 17:30 w Nysie.
Stal Nysa - Cuprum Lubin
19 stycznia (wtorek), godz. 17:30, Hala Nysa, ul. Sudecka 23, Nysa
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 20/01/2021
Olsztyński dwupak. Indykpol AZS dwukrotnie na drodze Jastrzębskiego Węgla
W ciągu czterech dni nasz zespół dwa razy zmierzy się w lidze z tym samym przeciwnikiem - Indykpolem AZS Olsztyn. Najpierw w środę na wyjeździe w zaległym meczu 9. kolejki PlusLigi, a następnie w sobotę w ramach 22. serii gier, u siebie.
Już raz w tym sezonie miała miejsce podobna sytuacja, kiedy nasz zespół w trakcie jednego tygodnia mierzył się z tym samym rywalem. Chodzi o przełom października i listopada i dwukrotną konfrontację z Treflem Gdańsk. Wówczas nasza drużyna dwa razy wyszła zwycięsko z tych pojedynków, tracąc w nich tylko jednego seta.
- Musimy sobie przypomnieć, co zrobiliśmy wtedy i mam nadzieję, że zakończymy te dwa spotkania tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Ta sytuacja w tym sezonie już się zdarzała i trzeba się z nią zmierzyć. To, że dwa razy gramy z tym samym rywalem nie jest problematyczne. Po prostu musimy wygrać te dwa mecze - stawia jasno sprawę Jakub Bucki, atakujący Jastrzębskiego Węgla, który w ostatnim spotkaniu z PGE Skrą Bełchatów wszedł na zmianę wraz z Eemim Tervaporttim i odwrócił losy układającego się po myśli rywali pierwszego seta. JW triumfował w całym spotkaniu 3:0.
Wygraną z bełchatowianami Jastrzębski Węgiel powrócił na zwycięską ścieżkę, po której kroczył do pojedynków ze Stalą Nysa i Vervą Warszawa Orlen Paliwa.
- Myślę, że nawet pomimo tych dwóch wcześniejszych porażek, wciąż byliśmy na właściwych torach. Przecież już w meczu z Warszawą przez dwa i pół setach potrafiliśmy grać na najwyższym poziomie. Potem trochę to się zmieniło. Ostatecznie zanotowaliśmy dwie przegrane z rzędu. W Nysie było duże rozczarowanie, z Warszawie mieliśmy świetny start, a później nas zastopowało. Ale w Bełchatowie udowodniliśmy, że jak się rozkręcimy i złapiemy swój rytm, to prezentujemy siatkówkę na najwyższym poziomie - uważa Luke Reynolds, trener Jastrzębskiego Węgla.
Czy "pomarańczowi" powrócili do wygrywania na dobre?
- Wiadomo, że słowa trzeba potwierdzić na boisku, ale myślę, że każdy z nas wyciągnął wnioski z tych dwóch naszych meczów, które potoczyły się nie po naszej myśli. Możemy sobie mówić różne rzeczy, ale najważniejsze jest, by pokazać to potem na placu gry - dodaje Bucki.
Nasz najbliższy rywal Indykpol AZS Olsztyn z liczbą 21 punktów okupuje 11. pozycję w ligowej tabeli. Nasz zespół jest drugi i ma na swym koncie 40 "oczek".
- Wydaje mi się, że olsztynianie ostatnio grają trochę lepiej, natomiast liczę, że wrócimy z Olsztyna z trzema punktami, a potem powtórzymy ten wynik u siebie. Niemniej, mam świadomość, że będzie ciężk- kończy Bucki.
Zarówno środowe spotkanie, jak i sobotni pojedynek pokaże "na żywo" Polsat Sport. Pierwszy pojedynek rozpocznie się o 17:30, natomiast drugi o 14:45.
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 20/01/2021
Komplet punktów Miedziowych w starciu ze Stalą Nysa
Miedziowi mają już za sobą wszystkie zaległe spotkania pierwszej rundy rozgrywek PlusLigi. We wtorek rozegrali ostatnie z nich - wyjazdowe ze Stalą Nysa w ramach 10. kolejki. Tegorocznego plusligowego beniaminka pokonali 3:1, a komplet zdobytych punktów pozwolił im umocnić się na pozycji w tabeli i walczyć o wyższą lokatę.
Wtorkowe spotkanie lubinianie rozpoczęli bardzo dobrze. W ataku świetnie spisywał się ich środkowy Szymon Jakubiszak, co pozwoliło im szybko przewagę (10:5). Z czasem jednak coraz bardziej rozkręcał się atakujący gospodarzy Wassim Ben Tara i trudno było go zatrzymać. W odpowiedzi trener Marcelo Fronckowiak zastosował zmiany i na boisko weszli Mariusz Magnuszewski i Adam Lorenc. Gościom udało się obronić trzy piłki setowe, ale ostatecznie Ben Tara postawił na swoim.
W drugim secie z początku inicjatywa także leżała po stronie Stali. Punktem zwrotnym było wejście kapitana Miedziowych Miguela Tavaresa w pole serwisowe. Serią mocnych zagrywek poderwał swoją drużynę do walki i strata zmalała, a chwilę później atak z drugiej linii Wojciecha Ferensa dał remis 13:13. Wyrównana gra toczyła się niemal do końca seta (21:21) i wszystko miało rozstrzygnąć się w końcówce. Podwójny blok Cuprum Lubin w bardzo ważnym momencie dał im prowadzenie (23:22). Za chwilę po długiej akcji Nikolay Penchev obił piłkę o ręce blokujących, a piłkę setową zakończył Ronald Jimenez.
Trzecią odsłonę widowiskowo rozpoczął as serwisowy Ferensa. Zwycięstwo w poprzedniej partii dodało przyjezdnym wiatru w żagle, a w ataku zaczął brylować Jimenez. Przewaga była już spora (16:12), gdy seria punktów powędrowała na konto gospodarzy i walka ponownie zaczęła się "od początku" (16:16). Bój ciągnął się dużo dłużej niż do granicy 25 punktu, a swoje szanse w postaci piłek setowych miały obie ekipy. Ostatecznie lubinianie wyrwali partię 31:29.
Wytrwałość do ostatniej piłki przyniosła im wyczekiwany skutek, czyli pewność siebie na parkiecie. W czwartej odsłonie już nic nie było w stanie ich zatrzymać. Pewnie szli po komplet punktów. W całym meczu zespół Fronckowiaka zaserwował 6 asów i postawił 14 punktowych bloków (świetnie zagrali środkowi: 5 bloków Dawida Guni, 4 Szymona Jakubiszaka). Najwięcej oczek wywalczył Ronald Jimenez - 25 punktów. Warto też zwrócić uwagę na stabilne przyjęcie u Miedziowych, które utrzymywało się na poziomie 59%.
Stal Nysa - Cuprum Lubin 1:3 (25:20, 23:25, 29:31, 16:25)
Stal: Komenda (2), Bućko (12), Ben Tara (19), Mr17;Baye (5), Lemański (7), Łapszyński (3), Dembiec (L), Ruciak (L) oraz Szczurek (3), Filip (6), Długosz (3).
Cuprum: Gunia (9), Ferens (14), Jakubiszak (9), Jimenez (25), Tavares (2), Penchev (12), Makoś (L), Szymura (L) oraz Maruszczyk, Lorenc (3), Magnuszewski.
MVP: Ronald Jimenez
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|