Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 17
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L 23 kolejka + ... |
Plus Liga 28.01 zal. 11 kol. Asseco Resovia Rzeszów - Verva Warszawa OP 2:3 (25:22, 27:25, 22:25, 23:25, 10:15) MVP: Kwolek - Staty
31.01 zal. 10 kol. GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (19:25, 21:25, 25:17, 25:19, 14:16) Butryn - Staty
01.02 PGE Skra Bełchatów - Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (25:17, 26:24, 25:15) MVP: Kłos - Staty
02.02 zal. 7 kol. Jastrzębski Węgiel - Stal Nysa 3:0 (27:25, 25:19, 25:20) MVP: Al Hachdadi - Staty
04.02 zal. 10 kol. Trefl Gdańsk - Indkpol AZS Olsztyn 3:1 (21:25, 25:22, 25:22, 25:21) MVP: Kozub- Staty
23 kol. +L
29.01 Aluron CMC Warta Zawiercie - MKS Będzin 3:2 (25:23, 23:25, 21:25, 25:14, 17:15) MVP: Flavio - Staty
30.01 Cerrad Enea Czarni Radom - Verva Warszawa OP 1:3 (22:25, 25:22, 20:25, 17:25) MVP: Fornal - Staty
GKS Katowice - Jastrzębski Węgiel 2:3 (23:25, 25:23, 20:25, 28:26, 9:15) MVP: Szymura - Staty
Cuprum Lubin - Stal Nysa 3:2 (25:20, 23:25, 25:23, 14:25, 15:10) MVP: Rodrigues
- Staty
31.01 Indykpol AZS Olsztyn - Trefl Gdańsk 3:0 (25:21, 25:21, 25:17) MVP: Gruszczyński - Staty
03.02 Asseco Resovia Rzeszów - GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (19:25, 18:25, 21:25) MVP: Kaczmarek - Staty
10.02 Ślepsk Malow Suwałki - PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:23, 22:25, 22:25, 24:26) MVP: Łomacz - Staty
| ksdani dnia 28/01/2021 ·
211395 Komentarzy · 438 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 30/01/2021
Przed Treflem Gdańsk dwumecz z Indykpolem AZS-em Olsztyn
Koniec stycznia i początek lutego oznaczają dla Trefla Gdańsk starcia z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Najpierw w niedzielę o godz. 17:30 "gdańskie lwy" zmierzą się z olsztynianami w stolicy Warmii i Mazur, a następnie w czwartek 4 lutego o godz. 15:00 zespoły spotkają się w ERGO ARENIE w zaległym meczu 10. kolejki PlusLigi. - Takie ułożenie terminarza nie ma dużego wpływu na naszą grę, choć oczywiście daje szansę przygotowania do kolejnego spotkania na bazie tych najświeższych informacji, co zrobiliśmy źle, a co było dobre - ocenia Kewin Sasak, atakujący Trefla Gdańsk.
W ramach swojego ostatniego styczniowego meczu Trefl Gdańsk zmierzy się w najbliższą niedzielę z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Gdańszczanie przystępują do tego starcia po wygranej bez straty seta ze Stalą Nysa. Indykpol AZS, choć w ligowej tabeli plasuje się siedem pozycji niżej od Trefla, w ostatnich dwóch swoich spotkaniach zdobył cztery punkty z wiceliderem tabeli Jastrzębskim Węglem r11; najpierw sensacyjnie wygrywając za pełną pulę, a następnie kończąc spotkanie z jednym "oczkiem" po tie-breaku. W styczniu olsztynianie wygrali także za trzy punkty z ostatnim rywalem Trefla - nyską Stalą r11; oraz musieli uznać wyższość VERVY Warszawa ORLEN Paliwa. - Patrząc na ostatnie wyniki zespołu z Olsztyna, na pewno ich forma idzie w górę, grają dobrze i musimy się nastawić na ciężki mecz. Z drugiej strony my też mamy sporo czasu na przygotowania do tego rywala, ponieważ gramy po tygodniu od ostatniego spotkania, a nie tak jak ostatnio co trzy dni. Wiemy, że będzie to ciężki mecz, ale zrobimy wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę - mówi atakujący Trefla Gdańsk Kewin Sasak.
Gdańszczanie z olsztynianami najpierw zmierzą się w hali Urania, by pięć dni później, w czwartek 4 lutego o godz. 15:00, spotkać się w ERGO ARENIE. Jak mówi atakujący gdańskiej drużyny takie ułożenie terminarza nie ma zbyt dużego wpływu na grę, a jedynie można je wykorzystać do jeszcze lepszego przygotowania do kolejnego meczu. - Rewanż prędzej czy później na pewno by się odbył. Dużego wpływu na naszą grę nie ma takie ułożenie terminarza, choć oczywiście daje szansę przygotowania do kolejnego spotkania na bazie tych najświeższych informacji, co zrobiliśmy źle, a co było dobre z tym konkretnym przeciwnikiem - ocenia Sasak.
Czwartkowy mecz będzie zaległym spotkaniem z 10. kolejki PlusLigi, czyli ma znaczenie dla ułożenia tabeli przed losowaniem par ćwierćfinałowych Pucharu Polski. Obecnie w stawce po 13 kolejkach Trefl plasuje się na piątym miejscu, ale jeśli PGE Skra Bełchatów nie zdobyłaby pełnej puli w meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki (poniedziałek 1 lutego), gdańszczanie mają szansę uplasować się na czwartej pozycji i do losowania przystąpić jako drużyna rozstawiona. To oznacza, że Trefl w starciach ćwierćfinałowych, które rozgrywane będą 16 i 17 lutego mógłby trafić na piąta lub szóstą drużynę PlusLigi albo BBTS Bielsko-Biała lub BKS VISŁĘ Bydgoszcz z TAURON I ligi. - Bardzo się cieszymy z awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski. Póki co w tej małej tabeli po 13 kolejkach jesteśmy na piątym miejscu, ale jeszcze jeden zaległy mecz przed nami. Oczywiście pozycja w tabeli przed losowaniem ma znaczenie, ponieważ cztery drużyny będą rozstawione. Dalej więc jeszcze walczymy i następnie będziemy chcieli wykorzystać swoje szanse w ćwierćfinale - mówi Kewin Sasak.
W Olsztynie Kewin Sasak będzie podstawowym atakujących gdańszczan, bowiem Mariusz Wlazły ćwiczy jeszcze indywidualnie po kontuzji, której doznał w Nysie. Kapitan będzie jednak razem z drużyną w hali Urania i razem z Mateuszem Miką, który rehabilituje się po zerwaniu więzadła krzyżowego w kolanie będą wspierać swoich kolegów zza krótkiej bandy boiska.
Początek transmisji niedzielnego spotkania o godz. 17:30 w Polsacie Sport. |
dnia 30/01/2021
Ruben Schott przed meczem Indykpol AZS Olsztyn - Trefl Gdańsk
Już w niedzielę pierwszy z dwóch zaplanowanych w najbliższych dniach zaplanowanych spotkań z Treflem Gdańsk. Początek niedzielnej potyczki w Hali Urania o godz. 17:30.
Dwumecz - to słowo sztab szkoleniowy oraz siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn lubią w ostatnich dniach najbardziej. Przypomnijmy, iż ekipa ze stolicy Warmii i Mazur, w minionym tygodniu dwukrotnie rywalizowała z Jastrzębskim Węglem. Po pierwszej, wygranej konfrontacji w Hali Urania (3:1), akademicy z Kortowa w rewanżu ulegli po tie-breaku. Szansa na drugą wygraną z rzędu nad Jastrzębskim była tym większa, iż Indykpol AZS prowadził 2:0. Ostatecznie skończyło się na czterech punktach w dwóch spotkaniach z wiceliderem PlusLigi. W ligowej tabeli, z dorobkiem 25 punktów, Indykpol AZS zajmuje 10 miejsce.
Życie nie lubi próżni, dlatego najbliższe spotkania Indykpolu AZS Olsztyn... to dwumecz z Treflem Gdańsk. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane w Hali Urania w niedzielę, 31 stycznia o godz. 17:30. Rewanż cztery dni później - w czwartek, 4 lutego o godzinie 15:00 w Ergo Arenie.
Konfrontacje z Treflem będą wyjątkowe m.in. dla Damiana Schulza i Rubena Schotta. Atakujący akademików bronił barw ekipy znad Morza w latach 2014/2018, a niemiecki przyjmujący- 2018/2020.
Początek niedzielnego spotkania w Hali Urania o godz. 17:30. W załącznik znajdą Państwo wypowiedź Rubena Schotta w formacie audio, do swobodnego wykorzystania. Poniżej tłumaczenie:
- Zawsze podchodzi się specjalnie do spotkań z byłą drużyną, w której znasz dużo zawodników - przyznaje Ruben Schott. - Dlatego niedzielny mecz z Treflem będzie wyjątkowy również dla mnie, ponieważ w Gdańsku spędziłem dwa ostatnie sezony. Chcę wygrać każdy mecz, a przed niedzielnym starciem mam podwójną motywację - chciałbym pokazać się z dobrej strony i zakończyć te dwa spotkania zwycięstwem.
I dodaje: - Uważam, że kluczem do zwycięstwa będzie wywarcie presji na zagrywce. Nasi rywale grają bardzo dobrze, zwłaszcza na tzw. outside. Musimy zatem odrzucić ich od siatki.
Indykpol AZS Olsztyn- Biuro Prasowe |
dnia 30/01/2021
Tłumaczenie wypowiedzi Flávio Gualberto, MVP meczu z MKS-em Będzin (3:2)
Szanowni Państwo,
poniżej tłumaczenie wypowiedzi Flávio Gualberto, MVP wygranego 3:2 spotkania z MKS-em Będzin, której nagranie otrzymaliście Państwo w poprzedniej wiadomości, na język polski.
Czy to był jeden z najtrudniejszych meczów w tym sezonie?
Tak, na pewno. Każde spotkanie jest dla nas trudne i musimy grać dobrze, żeby myśleć o zwycięstwie. Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale nagle oni mieli świetną serię przy swojej zagrywce, przez co straciliśmy przewagę, która wynosiła chyba 5-6 punktów. Później, choć graliśmy dobrze, przegraliśmy minimalnie drugiego seta, w trzecim zaprezentowaliśmy się już znacznie gorzej. Dopiero w czwartym wróciliśmy do swojej gry. To był wreszcie nasz poziom, pokazaliśmy dużo energii, agresji w każdej akcji, przy atakach, blokach i serwisach. Musimy to wszystko przemyśleć i wynieść z tego jak najwięcej, by budować naszą grę właśnie w taki sposób.
Czy to, że mieliście tylko jeden dzień przerwy między meczami, miał wpływ na waszą postawę?
Tak, czasami da się odczuć zmęczenie. Nie jest to jednak żadna wymówka, musimy pokazywać się z dobrej strony za każdym razem i w każdej akcji. Jesteśmy zdrowi, nie narzekamy na kontuzje, więc nie można zrzucać winy na napięty terminarz. Musimy być skupieni przez cały czas i gotowi na każdą kolejną wymianę.
Zdobyłeś 18 punktów. To twój rekord w PlusLidze, otrzymałeś dzięki temu drugą, zasłużoną nagrodę MVP w tym sezonie. Jaki jest twój rekord punktowy w brazylijskiej Superlidze lub w reprezentacji?
Wydaje mi się, że w czasach gry w młodzieżowej reprezentacji Brazylii zdobyłem w jednym z meczów 21 punktów, ale to było dawno temu. To był na pewno mój dobry występ. Potrzebowałem tego, bo jakiś czas temu miałem serię kilku gorszych spotkań. Byłem bardzo skupiony, by dać z siebie wszystko i pomóc drużynie poprawić nasz poziom gry i dzięki temu móc realizować nasze cele.
18 punktów, ale ten najważniejszy chyba w końcówce, gdy przy 15:15 w tie-breaku zablokowałeś Rafała Farynę, który punktował wcześniej aż 31-krotnie. Podobnie wyglądało to ze Ślepskiem Malow Suwałki, kiedy blokiem zakończyłeś trzeciego seta. Czy to właśnie takie akcje zapamiętasz najlepiej z tego sezonu?
Na pewno, ale każda piłka jest ważna. Zawsze ci, którzy zdobywają ostatnie punkty, zapadają w pamięć, ale pracujemy na to wszyscy razem. Daję z siebie wszystko na boisku i teraz jestem szczęśliwy, bo wygraliśmy i czuję, że z meczu na mecz, z dnia na dzień idziemy do przodu.
Za nami trzy bardzo długie spotkania w ciągu zaledwie sześciu dni, każde z nich trwało blisko 2,5 godziny. Teraz czekają was dwa dni przerwy, wracacie do treningów dopiero w poniedziałek. Zasłużyliście chyba na chwilę odpoczynku?
Tak, z pewnością. Pracujemy ciężko każdego dnia w hali i na siłowni. Te dwa dni przerwy pomogą nam odpocząć i zregenerować się, by w poniedziałek wrócić w pełni sił i znowu zacząć ciężką pracę w kolejnym tygodniu przed ważnym meczem z Grupą Azoty ZAKSĄ.
Aluron CMC Warta Zawiercie- Biuro Prasowe |
dnia 31/01/2021
Zwycięska passa Miedziowych trwa!
W sobotę po pięciosetowym boju Cuprum Lubin po raz drugi pokonało ligowego beniaminka - Stal Nysa. Tym samym przedłużyło swoją serię zwycięstw do czterech z rzędu. Do swojego konta w ligowej tabeli Miedziowi dodali 2 oczka i zrównali się liczbą punktów z Indykpolem AZS-em Olsztyn.
Sobotni mecz rozpoczął Nikolay Penchev atakiem z pipe`a. Gra lubinian prezentowała się stabilnie, od samego początku świetnie grali zagrywką. Przy stanie 13:11 w pierwszym secie mieli już na koncie 3 asy (2 Ronalda Jimeneza i 1 Dawida Guni). Kilka minut później swoje trzy grosze w polu serwisowym dodał ich kapitan Miguel Tavares i znów punkt bezpośrednio z zagrywki zasilił konto gospodarzy. Przewaga rosła. Piłkę setową dał Miedziowym blok Szymona Jakubiszaka, a atakiem ze środka zakończył Dawid Gunia. Warto wspomnieć, że przyjmujący Cuprum Lubin Wojciech Ferens miał w pierwszej partii pozytywne przyjęcie na poziomie 100%, a perfekcyjne aż 57%.
Początek drugiej partii był wyrównany mniej więcej do okolicy dziesiątego punktu. Gdy lubinianie złapali wiatr w żagle, odskoczyli na kilkupunktowe prowadzenie (17:13). Wtedy ich plany pokrzyżowali rywale z Nysy, prezentując dobrą dyspozycję w bloku. Doprowadzili do remisu i gra zaczęła się od nowa. Ekipy szły punkt za punkt aż do samej końcówki (23:23). Setową skończył przyjmujący nysian Bartosz Bućko.
Siatkarze Stali po zwycięstwie w drugiej partii poczuli się trochę pewniej na boisku. Od razu zbudowali dwu-trzypunktową przewagę, ale gospodarze doprowadzili do remisu 13:13. Na pozycji atakującego w zamian za Jimeneza pojawił się Adam Lorenc. Gra Miedziowych zaczęła trochę lepiej wyglądać, a w ataku punktowali Ferens i Gunia (w tamtym momencie środkowy miał 100% skuteczności w ataku, jednak ostatecznie skończył na dobrej liczbie 78%). Walka znów toczyła się niemal do końca (22:22). Tym razem jednak to siatkarze z Lubina mieli powody do radości, bo z pipe~`a skończył Wojciech Ferens.
Czwarta partia od początku była pod dyktando Stali. Rywale wypracowali sobie znaczną przewagę i utrzymali ją do końca. Drużynie Marcelo Fronckowiaka nie udało się odwrócić losów seta.
W tie-breaku natomiast gospodarze powrócili ze zdwojoną siłą. Ronald Jimenez zanotował serię mocnych i trudnych zagrywek, co pozwoliło im wyjść na prowadzenie 7:2. W momencie, gdy przewaga była już na tyle bezpieczna, zaczęli bawić się grą. Wzrosła też ich skuteczność w ataku, a także dużo lepiej wyglądała asekuracja. Ostatecznie wygrali piątą partię 15:10, a cały mecz 3:2.
Cuprum Lubin - Stal Nysa 3:2 (25:20, 23:25, 25:23, 14:25, 15:10)
Cuprum: Gunia (9), Ferens (15), Jakubiszak (11), Jimenez (14), Tavares (6), Penchev (11), Makoś (L), Szymura (L) oraz Pietraszko, Maruszczyk (1), Lorenc (2), Smoliński (1), Magnuszewski.
Stal: Komenda, Bućko (18), Ben Tara (21), Mr17;Baye (8), Lemański (9), Łapszyński (12), Ruciak (L) oraz Szczurek, Filip, Schamlewski, Dembiec (L).
MVP: Miguel Tavares
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 31/01/2021
Seria ZAKSY przerwana
W ostatnim meczu pierwszej rundy fazy zasadniczej zakończyła się imponująca seria zwycięstw Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W konfrontacji z Resovią, po blisko 2,5 godzinnej walce nasz zespół przegrał 2:3.
Spotkanie rozpoczęliśmy następującym składem: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Krzysztof Rejno, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Paweł Zatorski (libero).
Rywalizację otworzył punktowy blok naszego zespołu, dość szybko o czujności ZAKSY w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła przekonał się Cebulj (1:0). Rywale odpowiedzieli nam serią zagrywek Butryna, to właśnie zagrania atakującego Resovii sprawiały nam najwięcej problemów. Skuteczność w kontrach sprzyjała gościom i to podopieczni Nikoli Grbicia musieli gonić rywala (3:6). Na środku siatki nie mylił się Krzysztof Rejno zerwane ataki w pierwszej akcji i bloki rywala miały odzwierciedlenia na tablicy wyników, przy kolejnych atakach Butryna rzeszowianie prowadzili 13:6. Sytuację naszego zespołu próbował ratować jeszcze Olek Śliwka, ZAKSA wciąż potrzebowała serii punktowych (11:19). Wówczas w polu serwisowym pojawił się Krzysztof Rejno, znakomite zagrywki naszego środkowego pozwoliły zniwelować dystans (15:20). W zagraniach z drugiej linii nie do zatrzymania był Kamil Semeniuk, w trudnych sytuacyjnych piłkach punktował Olek Śliwka (17:22). Niestety mimo walki nie zdołaliśmy odwrócić losów tego seta (19:25).
Odsłona kolejna rozpoczęła się po myśli naszego zespołu, ataki Olka Śliwki i czujna gra w bloku duetu Śliwka/Kochanowski pozwoliły naszej drużynie rozpocząć od prowadzenia (2:1). To był jednak początek gry na styku, przyjezdni odpowiadali atakami Szerszenia. ZAKSA mogła liczyć na niezawodnego Łukasza Kaczmarka, który do punktów w ataku dodał asa serwisowego (6:4). Niestety zryw gości doprowadził do wyrównania, a zerwane ataki naszych zawodników postawiły ekipę trenera Giulianiego w lepszej sytuacji (8:10). Kędzierzynianie zdołali powstrzymać rozpędzonych rywali, kolejne kontry na korzyść naszego zespołu rozstrzygał Łukasz Kaczmarek i prowadziliśmy 12:11. W zagraniach z drugiej linii brylował Olek Śliwka, to właśnie reprezentant Polski rozstrzygał na naszą korzyść dłuższe wymiany, wyprowadzając ZAKSĘ na dwupunktowe prowadzenie (15:13). Przy zagrywkach Szerszenia gra się wyrównała (16:16) i musieliśmy budować dystans na nowo. Regularność w ataku Aleksandra Śliwki i Kamila Semeniuka uspokoiły nieco grę i ponownie prowadziliśmy (20:18). Nie był to koniec emocji, bowiem rywale zdołali ponownie wyrównać (21:21), po kolejnych kontrach odskakując nam w kluczowym momencie (21:23). Seria zagrywek rywali dopełniła formalności, stawiając nasz zespół w trudnej sytuacji po dwóch setach (21:25).
Set trzeci to dobra gra duetu Śliwka/Semeniuk, gwarantująca mocny start i prowadzenie 3:1. Na sile straciła nieco zagrywka gości, a nasz zespół wykorzystywał szanse w kontrach r11; nie do zatrzymania był Olek Śliwka i prowadziliśmy 8:4. Nie bez znaczenia w budowaniu dystansu były znakomite zagrywki Krzysztofa Rejno, kiedy kolejną sytuacyjną piłkę na naszą korzyść rozstrzygnął Jakub Kochanowski przy stanie 10:4 trener przyjezdnych zdecydował się przerwać grę. Zryw gości pozwolił im nieco odrobić straty (10:7), serię przeciwnika przerwał dopiero Łukasz Kaczmarek. Ponownie szczęśliwe dla nas okazało się ustawienie z Olkiem Śliwką w polu serwisowym, presja ze strony ZAKSY miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (14:9). Niestety nawet sześciopunktowa zaliczka nie była bezpiecznym prowadzeniem, przy dyspozycji Cebulja w polu serwisowym (z 16:10 na 16:13) Nikola Grbić musiał interweniować. Pauza poskutkowała, kolejne ataki Krzysztofa Rejno i Kamila Semeniuka pozwoliły odzyskać nam sześciopunktową zaliczkę (19:13). Wyciągając wnioski z poprzedniej partii tym razem w końcówce seta to nasz zespół dyktował warunki, kolejne zagrywki Łukasza Kaczmarka i Kamila Semeniuka dawały początek kontratakom, rozstrzyganym na korzyść naszego zespołu (23:15). Ta partia należała do naszego zespołu, kropkę nad "i" postawił Aleksander Śliwka (25:17).
Nieco gorzej rozpoczęła się dla nas czwarta partia spotkania (0:2), jednak przy skuteczności Aleksandra Śliwki w kontrze w ekspresowym tempie doprowadziliśmy do wyrównania (2:2). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, goście odskoczyli nam nieco (3:6), jednak po kolejnych zagraniach Łukasza Kaczmarka i Kamila Semeniuka równie szybko odzyskaliśmy kontakt punktowy (8:9). Kędzierzynianie grali cierpliwie, a to poskutkowało, po etapie gry na styku znakomitą zmianą popisał się David Smith. To właśnie przy zagrywkach naszego środkowego i kolejnych potknięciach gości odzyskaliśmy prowadzenie - 16:13. Chwilę później trener Giuliani, próbując wybić z rytmu nasz zespół, przywołał swoich podopiecznych do siebie. ZAKSA nie zwalniała tempa, od bloku Krzysztofa Rejno i Kamila Semeniuka odbijał się Rafał Buszek. Kolejne zagrania Krzysztofa Rejno i Olka Śliwki pozwoliły nam kontrolować sytuację (21:16). Przy grze punkt za punkt ZAKSA utrzymywała dystans (23:19), triumfują po ataku Kamila Semeniuka z lewego skrzydła (25:19).
Decydująca partia rozpoczęła się od gry na styku (2:2), na zagrania Cebulja znakomicie odpowiadał Łukasz Kaczmarek (4:4). W tej części meczu celne zagrania w ataku przeplatały błędy popełniane w polu serwisowym, przy czym mylili się siatkarze obu ekip. Tym razem nieco szybciej do głosu doszli goście i przy zmianie stron boiska (po zagrywkach Cebulja) prowadzili 8:6. Trudne piłki w kontratakach na naszą korzyść kończył Kamil Semeniuk i dość długo nie pozwoliliśmy Resovii uciec (8:9). Niestety chwilę później nasz trener musiał reagować (8:11). Ten manewr okazał się znakomitym posunięciem, seria zagrywek Kamila Semeniuka i czujna gra w bloku naszego zespołu doprowadziła do wyrównania (11:11). W tej partii nie brakowało emocji (12:13), niestety mimo walki nie zdołaliśmy odwrócić losów rywalizacji (14:16).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (19:25, 21:25, 25:17, 25:19, 14:16)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Biuro Prasowe |
dnia 02/02/2021
Ostatnia zaległość do nadrobienia. Czas na rewanż ze Stalą Nysa
We wtorek o godzinie 15:00 Jastrzębski Węgiel podejmie u siebie Stal Nysę. Będzie to ostatnie spotkanie z pierwszej rundy fazy zasadniczej obecnego sezonu.
Niecodzienna pora rozgrywania wtorkowego meczu jest podyktowana ramówką telewizji Polsat Sport. W godzinach wieczornych na antenie tej telewizji będą bowiem gościć w tym dniu polskie drużyny występujące w Lidze Mistrzów kobiet: ŁKS Commercecon Łódź oraz Grupa Azoty Chemik Police.
Nasz zespół po raz pierwszy w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej poprowadzi nowy szkoleniowiec Andrea Gardini. W sobotę Włoch zadebiutował na ławce trenerskiej naszej drużyny w wyjazdowym spotkaniu z GKS-em Katowice. Jastrzębski Węgiel wygrał w derbach Śląska 3:2.
Teraz przed naszym zespołem ostatnia do nadrobienia zaległość, jaka pozostała z pierwszej rundy fazy zasadniczej obecnego sezonu. Pierwotnie mieliśmy zagrać ze Stalą Nysa w ramach 7. kolejki PlusLigi pod koniec listopada, ale ówczesny termin meczu został storpedowany przez ognisko koronawirusa wykryte w naszej drużynie.
Zespół z Nysy to tegoroczny beniaminek PlusLigi, z którym już mieliśmy okazję się spotkać w tym sezonie. 9 stycznia 2021 nasz zespół uległ w Nysie 1:3, przerywając tym samym swoją wcześniejszą świetną passę zwycięstw. Od tamtego starcia nasza ekipa nie była już tak stabilna jak wcześniej i w kilku kolejnych spotkaniach ponownie traciła punkty. Czy przez to nasz zespół będzie podwójnie zmotywowany na najbliższego przeciwnika?
- Motywacja jest tak samo wysoka, jak na każde inne spotkanie. W Nysie zaliczyliśmy wpadkę, zagraliśmy tam słaby mecz i na pewno będziemy chcieli sobie to powetować we wtorkowym spotkaniu. Poza tym trzeba wreszcie przełamać złą passę z zespołami Opolszczyzny i wkroczyć na dobrą ścieżkę - mówi Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.
Jastrzębski Węgiel jest wiceliderem rozgrywek PlusLigi. Niemniej nasz zespół musi uważać na grupę pościgową, czyli Vervę Warszawa Orlen Paliwa i Trefl Gdański, które czają się tuż za nami w ligowym rankingu.
Spokój kibiców JW mogą lekko mącić przegrywane w styczniu końcówki setów, które później rzutowały na końcowy wynik. Tak było chociażby właśnie w Nysie, później z pojedynku z Vervą, następnie w Olsztynie, a ostatnio także w Katowicach. W ten sposób uciekło nam kilka cennych punktów.
- Wydaje mi się, że tych kilka przegranych meczów wpłynęło trochę na naszą pewność siebie. Nie jest jednak tak, że nagle zaczęliśmy grać o wiele gorzej w siatkówkę. Uważam, że od tego, aby zdobywać po trzy punkty - a nie jak w meczach z Katowicami czy Warszawą odpowiednio dwa i jedno "oczko" - dzieli nas naprawdę niewiele. Jedna czy dwie piłki - uważa Popiwczak.
- Trener Gardini wkroczył do szatni z myślą przewodnią, że jak "idzie" i jak ma się przewagę, to każdy potrafi grać w siatkówkę. On jednak oczekuje od nas, byśmy właśnie w tych trudnych momentach, kiedy rywal gra naprawdę dobrze i stawia nam trudne warunki, potrafili "dojechać" i rozstrzygać sety oraz mecze na swoją korzyść - dodaje libero Jastrzębskiego Węgla.
Początek wtorkowego meczu o godzinie 15:00. Transmisja w telewizji Polsat Sport.
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 03/02/2021
Udany rewanż Jastrzębskiego Węgla w starciu ze Stalą Nysa
W zaległym meczu 7. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel pokonał Stal Nysę 3:0. Tym samym nasz zespół zrewanżował się nyskiej ekipie za niespodziewaną przegraną w Nysie z początku stycznia.
Wtorkowe spotkanie rozpoczął udany blok Tomasza Fornala na Bartoszu Bućko. W kolejnej akcji skutecznie zaatakował nasz rozgrywający Lukas Kampa. Kiedy dwie akcje na lewym skrzydle zwieńczył Yacine Louati (najpierw atak głową (!), a następnie akcja blok-out), na tablicy pojawił się wynik 5:2. Później jednak nasz francuski przyjmujący trochę się zaciął, rywale wyrównali stan seta, a nawet wyszli na prowadzenie (7:8). Atak Łukasza Wiśniewskiego po rękach blokujących gości, a następnie wyraźny błąd w ofensywie Mustafy M`Baye odwrócił rezultat na naszą korzyść (11:10). Pomarańczowi przycisnęli rywali i po pewnym kontrataku Mohameda Al Hachdadiego zyskali dwupunktowy zapas (13:11). Po czasie wziętym przez szkoleniowca gości Krzysztofa Stelmacha Stal wyrównała (13:13). Wkrótce potem trener nysan raz jeszcze poprosił o czas dla swojej ekipy, gdyż Jastrzębski Węgiel odskoczył na trzy oczka (16:13). I tym razem Stal zniwelowała stratę. Teraz to Andrea Gardini wykorzystał przerwę, by wybić z rytmu przeciwników. Niestety, po pauzie drużyna z Opolszczyzny wyszła na prowadzenie, a na dodatek zyskała dwupunktową zaliczkę (16:18). Na nasze szczęście, na posterunku był dobrze usposobiony w ofensywie Al Hachdadi. Chwilę potem Jurij Gladyr zaserwował tak, że piłka wróciła na naszą stronę, a Tomasz Fornal tylko dopełnił formalności (21:19). Nyska ekipa ponownie doszła punktowo naszą drużynę (21:21), a później wyszła za sprawą Wassima Ben Tary na czoło. Przy wyniku 23:21 dla Stali po naszej stronie na placu gry pojawił się Rafał Szymura, który zmienił Fornala. As Al Hachdadiego dał nam remis po 23. Jako pierwsi piłki setowe zyskali goście (24:23). Nasz zespół pozostał w grze, później wykorzystał swój niewątpliwy atut jakim jest serwis i po asie Wiśniewskiego rozstrzygnął premierową partię na swoją korzyść (27:25).
Początek drugiej partii przebiegł pod dyktando naszej drużyny. Dobrą dyspozycję w ofensywie utrzymywał Al Hachdadi, Wiśniewski kąśliwie zagrywał, Gladyr pewnie atakował, natomiast Louati rozbijał rywali zagrywką (9:5). Kiedy asa serwisowego dołożył jeszcze Gladyr, mieliśmy rezultat 11:6. Gra naszej drużyny mogła się podobać. Był w niej polot, a przede wszystkim skuteczność. As Al Hachdadiego oznaczał wynik 15:8. Pomarańczowi nie zwalniali tempa (18:12). Niestety, w kolejny fragmencie partii wyraźnie zaciął się nasz marokański atakujący, a to przełożyło się na wynik. Stal zmniejszyła straty do zaledwie dwóch oczek (19:17). Na szczęście niebezpieczna sytuacja została opanowana, a spora w tym zasługa świetnie serwującego Gladyra. Popsuty przez Ben Tarę serwis oznaczał 25 punkt dla naszej ekipy i koniec drugiej części meczu.
Pierwszy fragment trzeciego seta to walka cios za cios, w której żadna z drużyn nie była w stanie wypracować większej, aniżeli jednopunktowa przewagi. Po naszej stronie na zagrywce po raz kolejny w tym meczy błysnął Al Hachdadi. Błędy własne Stali (najpierw Bartosza Bućki, a następnie Bartłomieja Lemańskiego) skutkowały wynikiem 13:11 dla JW. Niebawem, było jeszcze lepiej z naszego punktu widzenia, bo Al Hachdadi pewnie zwieńczył kontrę i mieliśmy już trzypunktową przewagę (15:12). As Fornala zwiększył nasze prowadzenie do czterech oczek (19:15). Nasza drużyna do końca seta nie zwolniła już tempa (świetny Fornal) i po akcji najlepszego na placu gry Al Hachdadiego rozstrzygnęła całe spotkanie na swoją korzyść.
MVP: Al Hachdadi.
Jastrzębski Węgiel - Stal Nysa 3:0 (27:25, 25:19, 25:20)
Jastrzębski Węgiel: Al Hachdadi, Kampa, Gladyr, Wiśniewski, Louati, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Szymura, Kosok, Bucki
Stal Nysa: Ben Tara, Komenda, Lemański, Mr17;Baye, Bućko, Łapszyński, Ruciak (libero) oraz Dembiec, Filip, Szczurek, Zajder
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 04/02/2021
W czwartek rewanż z olsztynianami
W czwartek 4 lutego o godz. 15 Trefl Gdańsk podejmie w ERGO ARENIE Indykpol AZS Olsztyn. Dla "gdańskich lwów" będzie to przede wszystkim szansa na rewanż za spotkanie z minionej niedzieli, w którym olsztynianie wygrali w hali Urania bez straty seta. - Nastawiamy się na bardzo ciężkie spotkanie, ale przede wszystkim będziemy chcieli wrócić do naszej dobrej gry i pokazać swoje możliwości. W Olsztynie niestety tylko momentami graliśmy dobrze, a wiem, że stać nas na dużo lepszą siatkówkę - mówi trener Michał Winiarski. Transmisja w Polsacie Sport.
Trefl Gdańsk w czwartek 4 lutego rozegra ostatnie zaległe spotkanie z I rundy PlusLigi. "Gdańskie lwy" podejmą Indykpol AZS, z którym mierzyły się już także cztery dni wcześniej - w niedzielę w hali Urania. Wobec wyników meczów pozostałych drużyn rezultat tego spotkania nie będzie wpływał na pozycję gdańszczan przed piątkowym losowaniem par ćwierćfinałowych Pucharu Polski. Poniedziałkowa wygrana PGE Skry ze Ślepskiem Malow Suwałki oznacza, że to bełchatowianie - obok Aluronu CMC Warty Zawiercie, Jastrzębskiego Węgla i Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle - są rozstawieni przed losowaniem przeciwników. Trefl Gdańsk w zależności od wyniku czwartkowego meczu zajmie piąte lub szóste miejsce w tabeli po I rundzie i będzie dolosowywany do rywali razem z Asseco Resovią Rzeszów oraz finalistami TAURON Pucharu I ligi - BBTS-em Bielsko-Biała i BKS-em VISŁĄ Bydgoszcz.
Główne założenie gdańszczan na czwartkowe spotkanie to powrót do swojej jak najlepszej gry. W niedzielę w Olsztynie gospodarze od początku wszystkich trzech setów budowali kilkupunktowe przewagi i choć w przypadku pierwszej i drugiej partii gdańszczanom udawało się dogonić wynik, olsztynianie rozstrzygali rywalizację na swoją korzyść. Niedzielne spotkanie było najsłabszym meczem Trefla w tym sezonie i przypominało ubiegłoroczną porażkę ze Ślepskiem Malow Suwałki, po której nastąpiły zwycięstwa bez straty seta z VERVĄ Warszawa i Aluronem CMC. - Bardzo bym chciał, żebyśmy zareagowali w podobny sposób jak przed rokiem, gdy po najsłabszym meczu w sezonie - ze Ślepskiem Malow - cztery dni później zagraliśmy świetne spotkanie z VERVĄ Warszawa. Dzięki ułożeniu terminarza jesteśmy teraz w bardzo dobrej sytuacji, ponieważ już po kilku dniach od przegranej mamy okazję zagrania z tym samym rywalem, a dodatkowo u siebie. Nastawiamy się na bardzo ciężkie spotkanie, ale przede wszystkim będziemy chcieli wrócić do naszej dobrej gry i pokazać swoje możliwości. W Olsztynie niestety tylko momentami graliśmy dobrze, a wiem, że stać nas na dużo lepszą siatkówkę - mówi trener Michał Winiarski.
W Olsztynie w składzie gdańszczan oprócz Mateusza Miki brakowało także Mariusza Wlazłego, Bartłomieja Mordyla i Fabiana Majcherskiego. Zastąpili ich 18-latkowe - libero Dawid Pruszkowski oraz środkowy Jordan Zaleszczyk. Młodzi zawodnicy nadal będą w składzie na czwartkowy mecz, ale bardzo dobra informacja jest taka, że gotowy do gry będzie już Mariusz Wlazły. Z drobnymi problemami zmaga się natomiast jeszcze jeden z młodych środkowych - Seweryn Lipiński. - Nie jesteśmy jeszcze wszyscy zdrowi, natomiast cieszy fakt, że do treningów wrócił Mariusz Wlazły i w czwartek będzie już w składzie meczowym. Kontuzja Bartka Mordyla na szczęście też nie okazała się na tyle poważna, żeby go wykluczała na dłuższy okres, więc to też kwestia kilku dni i będzie gotowy do gry. Z kolei Fabian Majcherski i Seweryn Lipiński, choć również ich urazy nie są poważne, w tym tygodniu są jeszcze wykluczeni z normalnych treningów - mówi trener Winiarski.
Pierwszy gwizdek czwartkowego meczu o godz. 15:00, transmisja w Polsacie Sport. Mecz odbywa się o nietypowej jak na siatkówkę godzinie 15:00 ze względu na popołudniowe i wieczorne transmisje spotkań Ligi Mistrzyń. Dzień po meczu r11; w piątek 5 lutego o godz. 16:00 - zachęcamy natomiast do śledzenia w Polsacie Sport programu #7Strefa, ponieważ odbędzie się wówczas na żywo losowanie par ćwierćfinałowych Pucharu Polski.
Biuro Prasowe Trefla Gdańsk |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|