Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
+L 24 kolejka |
Plus Liga 05.02 Jastrzębski Węgiel - Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (32:30, 27:25, 25:13) MVP: Gierżot - Link
06.02 VERVA Warszawa OP - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (22:25, 25:22, 17:25, 16:25) MVP: Butryn - Staty
GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (18:25, 23:25, 19:25) MVP: Malinowski - Staty
Stal Nysa - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (30:28, 25:22, 22:25, 25:23) MVP: Bućko - Staty
07.02 Cerrad Enea Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 1:3 (18:25, 23:25, 26:24, 16:25) MVP: Sander - Staty
Trefl Gdańsk - GKS Katowice 3:1 (21:25, 25:22, 25:23, 25:21) MVP: Wlazły - Staty
08.02 Cuprum Lubin - MKS Będzin 3:0 (25:11, 25:20, 25:20) MVP: Gunia - Staty
| ksdani dnia 05/02/2021 ·
211395 Komentarzy · 403 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 05/02/2021
Mecz ze Ślepskiem Malow Suwałki dojdzie do skutku
Polska Liga Siatkówki S.A. w oficjalnym piśmie poinformowała dzisiaj nasz Klub, że - pomimo wykrytych przypadków zakażeń koronawirusem w Jastrzębskim Węglu - nie ma regulaminowych oraz prawnych możliwości do przełożenia zaplanowanego na piątek spotkania pomiędzy naszą drużyną i Ślepskiem Malow Suwałki.
Przypomnijmy, że w rezultacie przeprowadzonych 2 lutego testów RT-PCR na obecność wirusa SARS-CoV-2, w przypadku dwóch naszych zawodników otrzymano wyniki pozytywne. Zespół i sztab szkoleniowy Jastrzębskiego Węgla zostali poddani badaniu na obecność SARS-CoV-2 w związku z zaplanowanym na 8 lutego wyjazdem na turniej 4. rundy Ligi Mistrzów w Kazaniu. Dwie osoby zakażone oraz siedmiu innych przedstawicieli naszej drużyny, którzy wcześniej nie przeszli choroby COVID-19, przebywają obecnie na kwarantannie.
W zaistniałej sytuacji Jastrzębski Węgiel zwrócił się z prośbą do naszych najbliższych rywali oraz Polskiej Ligi Siatkówki o przełożenie piątkowego meczu 24. kolejki PlusLigi. MKS Ślepsk Malow Suwałki nie wyraził na to zgody, natomiast Zarząd Polskiej Ligi Siatkówki w przesłanym do naszego Klubu w dniu 4 lutego oficjalnym piśmie poinformował, że nie ma regulaminowych oraz prawnych możliwości do przełożenia piątkowego spotkania. Zarząd naszego Klubu przyjął do wiadomości decyzję PLS, uszanował ją i nie będzie się od niej odwoływał.
Polska Liga Siatkówki powołała się na ustalenia, które miały miejsce na spotkaniu Prezesów Klubów w Arłamowie, gdzie zostało ustanowione i przegłosowane przez wszystkich uczestniczących przedstawicieli klubów, że w przypadku gotowości do gry ośmiu zawodników (w tym minimum jednego rozgrywającego) z 14-osobowego trzonu zespołu, mecz zostaje rozegrany.
Jastrzębski Węgiel spełnia ten warunek - w gotowości meczowej jest dziewięciu naszych zawodników. Głównym elementem złożonego przez nasz Klub wniosku o przełożenie meczu była jednak kryzysowa sytuacja związana z brakiem sztabu szkoleniowego. W przypadku kadry trenerskiej bowiem tylko fizjoterapeuta Bartosz Celadyn aktualnie nie jest objęty kwarantanną.
Przepisy Gry w Piłkę Siatkową stanowią, że pod nieobecność pierwszego trenera jego obowiązki przejmuje kapitan drużyny. Jastrzębski Węgiel czyni jednak starania, by w piątek naszą drużynę z ławki trenerskiej poprowadził trener-koordynator z Akademii Talentów Dariusz Luks. W miejsce brakujących zawodników na danych pozycjach do składu na piątkowy mecz dołączeni zostaną juniorzy z Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla.
Początek piątkowego spotkania o godzinie 20:30. Transmisja meczu w Polsacie Sport.
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 06/02/2021
Wygrana pomimo obiektywnych trudności. Kapitalny Michał Gierżot!
W meczu 24. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel pokonał Ślepsk Malow Suwałki 3:0.
Z powodu wykrytych dwóch przypadków zakażeń koronawirusem nasz zespół przystąpił do tego spotkania osłabiony brakiem przebywających na kwarantannie: Tomasza Fornala, Rafała Szymury, Eemiego Tervaporttiego, Michała Szalachy, Szymona Bińka, trenera Andrei Gardiniego, asystentów: Leszka Dejewskiego i Bogdana Szczebaka oraz fizjoterapeuty Kornela Osmana.
Na ławce trenerskiej zasiadł w piątek trener-koordynator AT Dariusz Luks, a do pierwszego zespołu dołączyli na to spotkanie juniorzy z rocznika 2002: Filip Jarosiński (przyjmujący) i Konrad Kundera (rozgrywający) oraz kadet Maksymilian Granieczny (2005).
Od pierwszych akcji nasi rywale obrali sobie za cel debiutującego w wyjściowym składzie Gierżota. Od stanu 4:4 Yacine Louati popsuł zagrywkę, a następnie Marcin Waliński skutecznie zwieńczył kontrę (4:6). As serwisowy Louatiego wyrównał stan seta po 7. Niebawem nasi rywale znów wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Skuteczny blok Lukasa Kampy i Łukasza Wiśniewskiego sprawił, że za chwilę ponownie był remis (11:11). W dalszym ciągu jednak to nasi przeciwnicy byli z przodu (13:14). Obie drużyny podejmowały ryzyko w polu serwisowym, ale było ono nieopłacalne, bo piłka najczęściej grzęzła w siatce (17:17). Atak Marcina Walińskiego w taśmę wreszcie odwrócił wynik na naszą stronę (19:18). Kiedy Mohamed Al Hachdadi udanie zakończył akcje ofensywną na lewym skrzydle, trener Andrzej Kowal po raz pierwszy wziął czas dla swojej ekipy (21:20). Niebawem szkoleniowiec zespołu z Suwałk po raz drugi sięgnął po przerwę na żądanie, gdyż po asie serwisowym Jurija Gladyra wynik brzmiał 23:21. Rywale zniwelowali jednak stratę. Przerwa na żądanie trenera Dariusza Luksa nie wybiła z rytmu Bartłomieja Bołądzia, który posłał na naszą stronę asa serwisowego na wagę piłek setowych (23:24).Atakujący Ślepska pomylił się i potem to my mieliśmy szanse na skończenie partii. Wykorzystaliśmy siódmą z nadarzających się okazji i po ataku świetnie spisującego Gierżota wygraliśmy premierową odsłonę (32:30).
Druga cześć meczu rozpoczęła się wymiany ciosów. Ozdobą początkowego fragmentu tej partii były dwa potężne bloki naszej drużyny - najpierw duetu Kampa-Wiśniewski na Walińskim, a następnie Gierżota na Bołądziu. Przy mocnych serwisach Al Hachdadiego zyskaliśmy dwupunktowy zapas (10:8). Rywale jednak nie zamierzali łatwo oddać nam pola i wkrótce wyrównali stan seta po 12. I znów na boisku toczyła się regularna bitwa (16:16). Przy nieprzyjemnym serwisie Tomasa Rousseaux goście wypracowali sobie dwupunktową przewagę (17:19). Po czasie wziętym przez trenera Luksa zrobiliśmy przejście, a następnie Waliński wyraźnie przestrzelił w ataku (19:19). W naszym zespole wcześniej doszło też do zmiany na pozycji atakującego r11; Al Hachdadiego zastąpił Jakub Bucki. Podobnie jak w pierwszej partii nasi rywale znów jako pierwsi zyskali setbole (24:23), ale wyrównaliśmy. Później goście raz jeszcze mieli okazję na skończenie seta, ale i tym razem wyszliśmy cało z opresji. Na chwilę na placu gry pojawił się 15-latek z Akademii Talentów Maksymilian Granieczny, który wszedł do przyjęcia. W końcówce zafunkcjonował nasz blok i po udanej akcji w tym elemencie kapitana zespołu Gladyra zwyciężyliśmy w drugim secie 27:25.
W trzecią część meczu nasz zespół wszedł z dużym impetem. Świetnie pracował w bloku i ataku Wiśniewski. Efektowny blok Louatiego na Kevinie Klinkenbergu oznaczał rezultat 6:3. Za moment Francuz pewnie ograł suwalski blok i mieliśmy już czteropunktowe prowadzenie. Swoje na prawym skrzydle dołożył Bucki i efektem tego był rezultat 11:6. Z każdą kolejną akcją skutecznie odbieraliśmy Ślepskowi ochotę do gry (14:8). Po przestrzelonym ataku przez Klinkenberga, wynik brzmiał 17:10 na naszą korzyść. Jastrzębski Węgiel nie zwalniał tempa i po asie serwisowym Kampy prowadził 20:11. Piłki meczowe zapewnił nam asem Gladyr (24:13), a seta i cały mecz zakończył autowy atak Walińskiego (25:13).
MVP: Michał Gierżot.
Jastrzębski Węgiel - MKS Ślepsk Malow Suwałki 3:0 (32:30, 27:25, 25:13)
Jastrzębski Węgiel: Al. Hachdadi, Kampa, Gladyr, Wiśniewski, Louati, Gierżot, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Kosok, Granieczny
MKS Ślepsk Malow Suwałki: Bołądź, Tuaniga, Rudzewicz, Sapiński, Waliński, Rousseaux, Czunkiewicz (libero) oraz Szwaradzki, Kaczorowski, Rohnka, Klinkenberg, Warda, Gonciarz
Jastrzębski Węgiel- Biuro Prasowe |
dnia 06/02/2021
PGE Skra chce wygrać czwarty mecz z rzędu!
W niedzielę siatkarze PGE Skry zagrają wyjazdowy mecz z Cerradem Enea Czarni Radom. Czy pokuszą się o czwarte zwycięstwo z rzędu?
Przypomnijmy, że PGE Skra zwyciężyła dwa mecze w Lidze Mistrzów, a po powrocie do PlusLigi pokonała też Ślepsk Malow Suwałki 3:0. O kolejne punkty, tym razem w spotkaniu z Cerradem Enea Czarni Radom, łatwo nie będzie.
- Radom to dobra drużyna, która ma w swoich szeregach kilku bardzo dobrych zawodników. Indywidualnie stanowią bardzo dużą wartość. Wiadomo, że nie jest to dla nich do końca udany sezon i ciężko powiedzieć, o co teraz grają. Chyba sami szukają tej tożsamości, ale my szykujemy się na ciężko mecz. W Radomiu zawsze się gra ciężko, szczególnie w tej specyficznej hali, dlatego dobrze, że trenujemy dzień przed meczem - zapowiada trener Michał Mieszko Gogol.
Bełchatowianie mają jednak swój plan na to spotkanie i liczą, że wywiozą trzy punkty. To ważne szczególnie w kontekście końcowej tabeli fazy zasadniczej, ponieważ PGE Skra walczy o jak najwyższe miejsce przed play-offami. - Musimy sobie zdać sprawę, po co tutaj przyjechaliśmy. Trzeba być agresywnym od pierwszej piłki i to najważniejszy aspekt. Mam nadzieję, że tak będzie w niedzielę - dodaje Gogol.
Luty będzie bardzo intensywny dla PGE Skry, bo oprócz ważnych meczów PlusLigi, rozegrają spotkania w Pucharze Polski i Lidze Mistrzów. - Bardziej patrzymy do przodu, niż na to, co było. Bardzo ważne jest teraz, by nie myśleć o Pucharze Polski czy Lidze Mistrzów, ale skupić się na najbliższym meczu. Na pewno czujemy się trochę pewniej po ostatnich spotkaniach, ale każdy kolejny to nowa historia, czego już nauczyliśmy się w tym sezonie - kończy Gogol.
Spotkanie rozpocznie się w niedzielę o godz. 14.45. Transmisja w Polsacie Sport.
PGE Skra Bełchatów- Biuro Prasowe |
dnia 07/02/2021
Komplet punktów gości w Kędzierzynie-Koźlu
Przy zagwarantowanym pierwszym miejscu na koniec fazy zasadniczej i intensywnym grafiku spotkań w meczu z Aluron CMC Wartą Zawiercie trener Nikola Grbić postanowił dać odpocząć częściej eksploatowanym zawodnikom. Nieco przebudowany skład Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mimo walki musiał uznać wyższość przyjezdnych.
W wyjściowej szóstce zobaczyliśmy duet środkowych Krzysztof Rejno/ Mateusz Zawalski, przyjmujących Adriana Staszewskiego i Dominika Depowskiego, Rafał Prokopczuka na rozegraniu, Bartłomieja Klutha w ataku i Korneliusza Banacha na libero.
Mecz efektownym blokiem otworzył Mateusz Zawalski, to właśnie czujna gra na siatce sprzyjała naszej drużynie. Reakcja gości była niemal natychmiastowa i utrzymywała się gra na styku (5:5). W tej części spotkania nie brakowało dłuższych wymian, czujny w obronie był Korneliusz Banach, przy zmiennym szczęściu naszego zespołu dość niespodziewanie to przyjezdni prowadzili 8:6. ZAKSA grała cierpliwie, na skrzydłach punktowali Dominik Depowski z Adrianem Staszewskim i zdołaliśmy utrzymywać kontakt punktowy (8:9, 10:11). Chwilę później przy zagrywkach Bartka Klutha i blokach Krzysztofa Rejno doprowadziliśmy do wyrównania (11:11). Niestety nie było to ostatnie słowo przyjezdnych, seria serwisów Halaby i problemy z przyjęciem po naszej stronie siatki zmusiły Nikolę Grbicia do reakcji (11:14). Po wznowieniu rywalizacji sprytną kiwką z drugiej piłki popisał się Rafał Prokopczuk, swoje noty w ataku poprawił jeszcze Depowski, jednak wciąż to nasz zespół musiał gonić wynik (14:17). Przy problemach z przyjęciem i kontrach w wykonaniu ekipy trenera Kolakovicia Nikola Grbić chwilę później musiał wykorzystać kolejną przerwę na żądanie (14:20). Mimo walki i kolejnych celnych ataków Klutha, nie zdołaliśmy odwrócić losów seta (18:25).
Wyciągając wnioski z partii premierowej kolejnego seta rozpoczęliśmy zdecydowanie lepiej, punktowe ataki Klutha i siła bloku ZAKSY dały nam trzy oczka prowadzenia (4:1). Zagrania Malinowskiego pozwoliły przyjezdnym wrócić do gry (8:6). Kolejny atak Bartka Klutha i punktowy serwis Mateusza Zawalskiego pozwoliły nam odbudować czteropunktową zaliczkę (10:6). Niestety seria bloków przyjezdnych po raz kolejny pozwoliła zawiercianom odzyskać kontakt punktowy (11:10). Przy zagrywkach Flavio i dłuższych wymianach podopieczni trenera Kolakovicia doprowadzili do wyrównania (12:12) i walka rozpoczęła się na nowo. Siła serwisu sprzyjała również naszej drużynie i zagrywki Krzysztofa Rejno i zerwane ataki gości pozwoliły kędzierzynianom ponownie odskoczyć na kilka oczek (15:13). Nie był to koniec emocji, zawiercianie doprowadzili do wyrównania i w końcówce seta byliśmy ponownie świadkami gry punkt za punkt (18:18, 19:19), a po punktowym serwisie Halaby wyszli nawet na prowadzenie - 20:19. Pojawienie się w polu serwisowym Davida Smitha i kolejna kontra w wykonaniu ZAKSY przywróciła nam prowadzenie (23:22), niestety nie był to ostatni zwrot akcji, nasz zespół nie ustrzegł się błędów własnych i o zerwanym ataku Depowskiego Zawiercianie prowadzili już 2:0 (23:25).
Trzeciego seta rozpoczęliśmy od falstartu, przy zagrywkach Malinowskiego goście zanotowali serię punktową, prowadząc 8:1. Atak i punktowy serwis Bartka Klutha przerwały tę serię. Nasz zespół uaktywnił się jeszcze w bloku i nieco odrobiliśmy strat (5:10). Niestety zawiercianie nie zwalniali tempa, kolejne bloki przeciwnika studziły zapał naszego zespołu a po kolejny ataku Malinowskiego zespół z Zawiercia prowadził już 14:7. Ataki Klutha i Rejno poprawiły nieco sytuację naszego zespołu, jednak ZAKSA potrzebowała serii punktowej (10:18). Przyjezdni nie zwalniali tempa, a kolejne zagrania ze środka przynosiły im oczekiwane rezultaty. Co prawda w tej części spotkania swoje noty w ataku poprawili jeszcze Bartek Kluth czy Dominik Depowski, jednak wciąż to zawiercianie byli o krok od zwycięstwa (16:22). Trener Grbić zdecydował się jeszcze przerwać grę, po wznowieniu rywalizacji goście nie ustrzegli się błędów. Kędzierzynianie zdołał jeszcze wybroić dwie piłki meczowe, szczęśliwe okazało się ustawienie z Mateuszem Zawalskim w polu serwisowym, niestety nie zdołaliśmy uratować tego spotkania (18:25).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Aluron CMC Warta Zawiercie 3:0 (18:25, 23:25, 19:25)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Biuro Prasowe |
dnia 07/02/2021
Miguel Tavares: Dobro drużyny jest najważniejsze
Przed poniedziałkowym spotkaniem z MKS-em Będzin kapitan Cuprum Lubin - Miguel Tavares, odpowiedział na kilka pytań. O tym, co jest najmocniejszym punktem miedziowej drużyny, w czym tkwi sekret dobrej styczniowej dyspozycji, a także kilka słów o poniedziałkowym rywalu w wywiadzie poniżej.
Spotkanie pierwszej rundy nie poszło po waszej myśli. Jaki macie plan na mecz rewanżowy?
MIGUEL TAVARES: Naszym planem jest dać z siebie wszystko i nie poddawać się aż do ostatniej piłki. Jeśli zaś chodzi o plan taktyczny, to przecież nie wolno mi zdradzać szczegółów (śmiech)
Za Wami cztery zwycięstwa z rzędu. W poniedziałek będzie kolejne?
Do każdego meczu podchodzimy z tą samą ogromną motywacją. W każdym spotkaniu chcemy wygrać i mogę zapewnić, że w tym również damy z siebie 100 procent. Znajdujemy się teraz w naprawdę dobrym momencie, w którym zbieramy owoce swojej ciężkiej pracy. W tym tygodniu bardzo przykładamy się do treningu, by w poniedziałek być gotowym na trudne starcie. Chcemy się zrewanżować.
Co możesz powiedzieć, jako kapitan drużyny, o postawie swojego zespołu?
Myślę, że nasza aktualna forma wynika z tego, że wreszcie znaleźliśmy w drużynie balans. Każdy nowy team potrzebuje czasu, by stać się kolektywem. W tym sezonie dołączyło do nas wielu zawodników. Szymek zmienił swoją boiskową pozycję w środku sezonu, Daniel przeniósł się do innego klubu. By znaleźć optymalną formę, należy poukładać wszystkie te malutkie elementy. Wydaje mi się, że na boisku zaczęliśmy się nawzajem rozumieć i wzajemnie przykrywamy swoje błędy czy słabsze strony. Pomagamy sobie, by wspólnie osiągnąć najlepszy rezultat.
Dopóki mamy w głowie, że naszym głównym celem jest dobro drużyny i myślimy najpierw o zawodniku, który jest obok nas, zamiast o sobie, to jesteśmy na dobrej drodze. Najpierw trzeba myśleć o zespole, a dopiero potem o sobie jako o indywidualnym graczu. To pozwala utrzymać dobry poziom.
Co jest Waszą najmocniejszą stroną?
Wydaje mi się, że bardzo dobrze działamy w naszej fazie zagrywki. Świetnie też wygląda u nas korelacja między zagrywką, a postawą w bloku i defensywie. Dużo punktujemy po dobrej asekuracji.
A co wyróżnia się w będzińskiej drużynie?
Zespół z Będzina ma dobrych atakujących oraz dwóch czy trzech zawodników, którzy świetnie serwują i punktują seriami. Mają w składzie także dobrego rozgrywającego, który potrafi poprowadzić grę.
Spotkanie z MKS-em Będzin odbędzie się w poniedziałek 8 lutego o godzinie 17:30. Transmisja telewizyjna w Polsacie Sport.
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 09/02/2021
Piąte zwycięstwo Miedziowych i awans w tabeli PlusLigi!
W poniedziałek Cuprum Lubin rozegrało trzecie spotkanie z rzędu na własnym terenie. To był bardzo szybki mecz, bo po zaledwie 68 minutach Miedziowi mogli cieszyć się ze zwycięstwa 3:0 nad MKS-em Będzin. Zanotowali na swoim koncie już piąte zwycięstwo i kolejny komplet punktów, co pozwoliło im awansować w tabeli PlusLigi na 9. pozycję.
Ekipa gospodarzy doskonale rozpoczęła spotkanie. Pierwszy punkt powędrował co prawda na konto będzinian, ale gdy w polu serwisowym zameldował się kapitan lubińskiego zespołu Miguel Tavares, raz po raz posyłał bardzo mocne zagrywki (w tym 4 asy!). To sprawiło, że przewaga Cuprum Lubin szybko wzrastała, aż do momentu 9:1. Zawodnicy MKS-u Będzin popełniali natomiast bardzo dużo błędów, zwłaszcza w ataku. Różnica punktowa wzrosła do 10 oczek (20:10), jednak i na tym gospodarze nie poprzestali. Wygrali seta aż 25:11.
Drugą partię rozpoczęli od kolejnej świetnej serii zagrywek Miguela Tavaresa (4:0). Niemal w każdym elemencie Miedziowi mieli przewagę. Bardzo dobrze prezentowała się asekuracja i obrona w wykonaniu Bartosza Makosia, dzięki czemu mogli oni wyprowadzać skuteczne kontrataki (17:10). Seria czterech punktów z rzędu powędrowała do przyjezdnych, gdy tylko na zagrywce pojawił się najlepiej serwujący będziński zawodnik - Rafał Faryna. Na tym się jednak skończyło i końcówka należała już tylko do lubińskiej drużyny; w ataku dominował Wojciech Ferens.
W trzeciego seta lepiej wkroczyli będzinianie (4:6). Wydawało się, że trzeci set będzie tym, w którym rozpocznie się zacięta walka, jednak było tak tylko z początku. Gospodarze rozpoczęli budowanie przewagi i sukcesywnie oddalali się od rywala, który nie miał żadnych argumentów przeciwko świetnie grającej ekipie Miedziowych. Mecz zakończył Dawid Gunia skutecznym atakiem ze środka. Całe spotkanie trwało zaledwie 68 minut.
Najlepszym zawodnikiem meczu wybrano środkowego Cuprum Lubin Dawida Gunię, który zaliczył świetne spotkanie: skończył 7/7 ataków, co dało 100% skuteczności. Do tego dołożył 1 as serwisowy i nie popełnił ani jednego błędu. Najlepiej punktującymi byli Rafał Faryna w MKS-ie (22 punkty) oraz Wojciech Ferens i Ronald Jimenez (obaj po 12 oczek).
Cuprum Lubin - MKS Będzin 3:0 (25:11, 25:20, 25:20)
Cuprum: Gunia (8), Ferens (12), Jakubiszak (7), Jimenez (12), Tavares (6), Penchev (7), Szymura (L), Makoś (L) oraz Lorenc (1), Magnuszewski.
MKS: Sobański (5), Ratajczak (4), Kalembka (6), Thiago, Faryna (22), Ademar Santana (3), Gregorowicz (L), Prokopiuk (L) oraz Bobrowski (2), Makowski (1), Godlewski.
MVP: Dawid Gunia
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|