Komentuj! |
|
Ostatnie Artykuły |
|
Newsy- kategorie |
|
Informacje |
|
Użytkowników Online |
|
Gości Online: 13
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
|
|
Zaległości cd. ... |
Plus Liga 09.02 Aluron CMC Warta Zawiercie - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (22:25, 19:25, 20:25) MVP: Drzyzga - Staty
10.02 Malow Suwałki - PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:23, 22:25, 22:25, 24:26) MVP: Łomacz - Staty
Indykpol AZS Olsztyn - GKS Katowice 3:1 (25:18, 22:25, 25:23, 25:16) MVP: Żaliński - Staty
11.02 GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:19, 25:18, 25:20) MVP: Zatorski - Staty
13.02 Indykpol AZS Olsztyn - PGE Skra Bełchatów 0:3 ( (23:25, 38:40, 16:25) MVP: Sander - Staty
Asseco Resovia Rzeszów - Cuprum Lubin 3:1 (25:16, 25:27, 25:17, 25:23) MVP: Butryn - Staty
14.02 GKS Katowice - GA ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (20:25, 19:25, 25:19, 23:25) MVP: Kluth - Staty
| ksdani dnia 09/02/2021 ·
211395 Komentarzy · 418 Czytań
·
|
|
Komentarze |
|
dnia 14/02/2021
Zwycięska seria Miedziowych przerwana
Asseco Resovia Rzeszów przerwała serię pięciu zwycięskich meczów Cuprum Lubin. Zacięta walka o tie-breaka toczyła się do samego końca i do ostatniej piłki nie było wiadomo, jak zakończy się mecz. Mimo usilnej walki Miedziowych, triumfowali rzeszowianie.
Mecz rozpoczął Wojciech Ferens mocnym atakiem z lewego skrzydła. Bardzo ważnym elementem była zagrywka. Rzeszowianie już z samego początku zdobyli 3 punkty asami serwisowymi i ich przewaga znacznie wzrosła. Lubinianie w części zniwelowali różnicę i zbliżyli się do rywali, jednak końcówka należała do ekipy Alberto Giulianiego.
W drugą partię goście wkroczyli dużo bardziej zmotywowani (6:4). Ronald Jimenez skutecznie pokazał się w ataku i to przełożyło się na wynik 10:5. Rzeszowianie natomiast zaczęli popełniać więcej błędów w zagrywce. Z czasem przewaga stopniała i walka ponownie toczyła się punkt za punkt, z minimalną przewagą po stronie ekipy Marcelo Fronckowiaka. W ważnym momencie Wojciech Ferens posłał na drugą stronę asa serwisowego i jego zespół zyskał chwilę oddechu. Timo Tammemaa zaserwował jednak dwa asy, celując w boczne linie boiska (22:22). W samej końcówce świetną zagrywką popisał się kapitan Miedziowych Miguel Tavares i to pozwoliło zakończyć odsłonę na korzyść Cuprum.
Trzeci set ponownie był wyrównany (7:7). Gdy w pole serwisowe wkroczył Nicolas Szerszeń, seria punktów powędrowała na konto Asseco Resovii. Przewaga się utrzymywała, więc na ratunek Miedziowym pojawił się ich skład rezerwowy. Na boisku zameldowali się Adam Lorenc, Mariusz Magnuszewski i Przemysław Smoliński. Różnicę udało się w części zniwelować, ale triumfowali rzeszowianie.
Sety układały się na zmianę. W czwartej partii znów walka toczyła punkt za punkt, a w ataku najbardziej widoczni byli Karol Butryn oraz Ronald Jimenez. Najpierw lekko dominowali gospodarze, ale z biegiem czasu goście przejęli inicjatywę (18:16), co nie oznaczało, że brakło emocji. Wręcz przeciwnie, te były na najwyższym poziomie, a decyzje sędziów wywoływały dodatkowo napięcia pod siatką (22:22). Trwała zacięta walka i do ostatniej piłki lubinianie walczyli o przedłużenie losów spotkania.
Asseco Resovia Rzeszów - Cuprum Lubin 3:1 (25:16, 25:27, 25:17, 25:23)
Asseco: Szerszeń (11), Drzyzga (1), Jendryk (1), Čebulj (19), Butryn (25), Tammemaa (9), Potera (L), Mariański (L) oraz Domagała, Hain (9), Parodi, Taht, Krulicki.
Cuprum: Gunia (5), Ferens (16), Jakubiszak (7), Jimenez (19), Tavares (5), Penchev (5), Szymura (L), Makoś (L) oraz Maruszczyk (1), Pietraszko, Lorenc (1), Smoliński (4), Magnuszewski.
MVP: Karol Butryn
Cuprum Lubin- Biuro Prasowe |
dnia 16/02/2021
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle za mocna dla GKS-u
W zaległym meczu 20. kolejki PlusLigi nasz zespół zgarnął komplet punktów. W Katowicach nie brakowało walki, finalnie jednak gospodarze zdołali nam urwać tylko jednego seta. MVP meczu, po raz pierwszy w tym sezonie, wybrany został Bartłomiej Kluth.
W Katowicach od pierwszych akcji na boisku zobaczyliśmy Łukasza Kaczmarka w ataku, duet David Smith/ Jakub Kochanowski na środku, parę przyjmujących Aleksander Śliwka/ Kamil Semeniuk, Benjamina Toniuttiego na rozegraniu i Pawła Zatorskiego (libero).
Mecz rozpoczęliśmy od gry na styku, gdzie celne ataki przeplatały błędy popełniane przez zawodników obu ekip w polu serwisowym (2:2). Pierwszą nieco wyższą przewagę dała naszej drużynie kontra zwieńczona atakiem Kamila Semeniuka, nie bez znaczenia była czujność trenera Grbicia przy wykorzystywaniu wideoweryfikacji (2:4). Chwilę później nasz przyjmujący zameldował się równie efektownym atakiem - tym razem z drugiej linii (6:9). Wsparciem dla Kamila Semeniuka był Aleksander Śliwka, naszej drużynie odpowiadali Buchowski z Jaroszem, co sprzyjało niwelowaniu dystansu (10:11). ZAKSA grała cierpliwie, a rywale popełniali kolejne błędy własne, przede wszystkim przy próbach podejmowania ryzyka w polu serwisowym. Gra punkt za punkt utrzymywała się do stanu 14:15, później kolejny bieg wrzucili kędzierzynianie. Czujna gra w bloku naszego zespołu, o której przekonali się kolejno Kwasowski z Jaroszem pozwoliła zbudować kilkupunktowy dystans (15:18). Reagując na sytuację trener Słaby przywołał swoich podopiecznych do siebie, przerwa nie zatrzymała ZAKSY. Swoje noty w ataku regularnie poprawiał Łukasz Kaczmarek, na środku siatki bezbłędny był David Smith i przewaga wzrosła w końcówce do czterech punktów - 22:18. Pojedyncze skuteczne zagrania Kwasowskiego nie mogły nam już zaszkodzić, seta atakiem z lewego skrzydła zakończył Łukasz Kaczmarek (20:25).
Druga partia rozpoczęła się idealnie dla podopiecznych Nikoli Grbicia. W dłuższych wymianach brylowali w ataku Olek Śliwka i Kamil Semeniuk, co sprzyjało przejęciu kontroli od pierwszych akcji (1:4). Tę serię przerwał dopiero wprowadzony w tej partii Szymański, nie był to początek odrabiania strat. Niezmiennie dłuższe wymiany rozstrzygały się na naszą korzyść, sprytem w rywalizacji na siatce wykazał się jeszcze Śliwka i przy stanie 4:8 trener gospodarzy zdecydował się na pierwszą przerwę na żądanie. Pauza nie wybiła z rytmu celnie zagrywającego Kamila Semeniuka i nasz przyjmujący zanotował asa serwisowego. Dominacja ZAKSY w tej części spotkania była coraz bardziej widoczna, skuteczność w ataku i bloku Kuby Kochanowskiego miała odzwierciedlenie na tablicy wyników (5:12). Nie było to jeszcze ostatnie słowo kędzierzynian, problemy przyjmującym gospodarzy sprawiły jeszcze zagrywki Smitha (5:13). Kiedy przewaga kędzierzynian rosła (6:14, 8:17) nasz trener w tej części meczu przystąpił do rotowania składem. I tak na boisku w miejsce Łukasza Kaczmarka pojawił się Bartłomiej Kluth, chwilę później Olka Śliwkę zmienił Dominik Depowski, a Bena Toniuttiego - Rafał Prokopczuk. Niezawodny zarówno w ataku, jak i polu serwisowym był Kamil Semeniuk i w kluczowej fazie seta prowadziliśmy już ośmioma punktami (12:20). Po tej serii ciosów Semeniuk dostał czas na odpoczynek, szansę gry otrzymał natomiast Adrian Staszewski. W końcówce seta swoją obecność asem serwisowym zaznaczył Dominik Depowski (17:24), katowiczanie jeszcze się bronili jednak formalności dopełnił Bartek Kluth (19:25).
W trzecim secie na boisku zostali, wprowadzeni w drugiej partii, Bartek Kluth z Dominikiem Depowskim, w miejsce Davida Smitha zameldował się Krzysztof Rejno, do gry wrócili Aleksander Śliwka i Benjamin Toniutti. Po udanym początku w wykonaniu ZAKSY (1:3) nic nie wskazywało problemów, jakie mają spotkać nasz zespół w tej części meczu. Problemy pojawiły się przy serwisach Kwasowskiego, seria punktowych zagrywek tym razem dała pierwsze wyższe prowadzenie Gieksie (6:3). I tak dość szybko musiał interweniować nasz trener, najpierw sięgając po przerwę na żądanie, po chwili desygnując do gry Kamila Semeniuka. Miejscowi wyraźnie odzyskali swój rytm gry, niezłe noty zbierał musiał, a nasz zespół był w roli ekipy odrabiającej straty (11:4). Przetrzymując napór ze strony przeciwnika ekipa lidera przystąpiła do odrabiania strat, bezlitosny dla rywali był Bartłomiej Kluth, miejscowi nie ustrzegli się błędów własnych i ZAKSĘ i GKS dzieliły już tylko trzy oczka (14:11). Chwilę później trener Słaby musiał reagować (15:13). Niestety widząc swoje szanse Gieksa nie zamierzała rezygnować, kolejne ataki i punktowe zagrywki Musiała umacniały naszych rywali na prowadzeniu (19:15). Skuteczne zagrania Kamila Semeniuka nieco pomogły zbliżyć się jeszcze do rywali, niestety niewiele to pomogło. Tę partię zakończył as serwisowy Kamila Kwasowskiego (25:19).
Czwartą partię rozpoczęliśmy od gry na styku (4:4). Wyciągając wnioski z poprzedniego seta tym razem szybciej do ataku przystąpili kędzierzynianie. Kolejne zagrania Aleksandra Śliwki i Bartłomieja Klutha, przy pomyłkach gospodarzy pozwoliły nam nieco odskoczyć (6:9), zmuszając trenera Słabego do reakcji. Na plasy Musiała równie skutecznymi zagraniami odpowiadał Olek Śliwka, na sile i skuteczności nieco stracił serwis rywali i tym razem to podopieczni Nikoli Grbicia dyktowali warunki. Po kolejnym pewnym ataku Kamila Semeniuka prowadziliśmy już 14:9. Przy wymianie ciosów na siatce o sile kędzierzyńskiego bloku przekonał się jeszcze Szymański, na prawym skrzydle nie do zatrzymania był Bartłomiej Kluth i ZAKSA utrzymywała czteropunkowy dystans (13:17). Swoje noty w zagraniach z drugiej linii poprawiał jeszcze Kamil Semeniuk, na środku siatki punktował Kuba Kochanowski (15:19). Niestety nie było to ostatnie słowo miejscowych, zerwany atak naszego zespołu oraz celny atak Nowakowskiego przywróciły Gieksie nadzieję (19:21). Nie był to koniec emocji, zryw katowiczan zmusił Nikolę Grbicia do kolejnej reakcji (23:24), po przerwie decydująca akcje zakończył Aleksander Śliwka (23:25).
MVP meczu - Bartłomiej Kluth
GKS Katowice - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (20:25, 19:25,25:19, 23:25)
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Biuro Prasowe |
|
Dodaj komentarz |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Oceny |
|
. . |
|
|
Logowanie |
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
- |
|
Shoutbox |
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|