Siatkowka, komentarze, wyniki, wiadomosci
 
Komentuj!
Ostatnie Artykuły
TL 22/23
+L 22/23
+L 21/22
TL 21/22
TL 23/24
Newsy- kategorie
Reprezentacja Seniorek
Reprezentacja Seniorów
Reprezentacje Młodzież.
Siatkówka plażowa
Europejskie Puchary
Orlen Liga
Plus Liga
Ligi zagraniczne
Serie A Kobiet
Serie A
Superliga Brazylia
Informacje
Serie A - K 17/18
Serie A - M 17/18
SUPERLIGA - K 17/18
SUPERLIGA - M 17/18
SUPERLIGA Ros. 17/18
LIGUE A - K 17/18
LIGUE A - M 17/18
Bundesliga K 17/18
Bundesliga M 15/16
EthiasVolleyLeague (BE)
Term. LM 15/16
Wyniki-Tab. 16/17
Składy16/17
Term-Wyn. 17/18
Składy 16/17
Trening ZAKSY Prezentacja Olsztyna
Wystawa Herosów
MM Volleyball Camp Olsztyn
MM Volleyball Camp Warszawa
SWT 2012 Stare Jabłonki
Memoriał Agaty 1
Memoriał Agaty 2
Memoriał Agaty 3
Memoriał Agaty 4
Memoriał Agaty 5
Memoriał Agaty 6
Memoriał Agaty 7
Mem. Ambroziaka cz.1
Mem. Ambroziaka cz. 2
Mem. Ambroziaka cz.3
Gwardia Cup 2012 cz.1
Gwardia Cup 2012 cz.2
Gwardia Cup 2012 cz.3
Zaksa - Izmir 28.09.12
Impel - Tauron 17/11/12
Andrea w Krakowie
AGH Galeco - Chemik
Siódemka - Tauron 12/01/13
Impel - Muszyna 1
Impel - Muszyna 2
PP 2013
Impel - Piła 06.10.13

Klasyfikacja
Plus Liga 13/14
Plus Liga 14/15
Orlen Liga 12/13
OrlenLiga 13/14
OrlenLiga 14/15
IO Rio 2016
2011/2012
+L Term/Reg/Wyniki 14-15
+L Składy 2014/2015
OL Składy 2014/2015
OL Terminarz-Wyniki 14/15
OL Wyniki-Tabele 2012/2013
OLTerminarz 2012/2013
OL Składy 2012/2013
Puchar Polski K 2012/2013
1 liga K PlayOff-PlayOut
Składy 2013/2014
Terminarz-Wyniki 13/14
Puchar Polski 2012/2013

Serie A - K 14/15
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 417
Najnowszy Użytkownik: Barry
Aleh Achrem chce grac dla Polski
Polska Reprezentacja M Aleh Achrem, czołowy zawodnik Asseco Resovii Rzeszów, być może w przyszłości zagra w reprezentacji Polski. 28-letni Białorusin przez lata był kapitanem drużyny narodowej ze swojego kraju, ale z nią nie ma szans na wyjazd na Igrzyska Olimpijskie do Londynu.

Link
karotka dnia 20/07/2011 · 211365 Komentarzy · 3151 Czytań · Drukuj

Komentarze
karotka dnia 20/07/2011
o rany, jaki on przystojny jest smiley
Maynard dnia 20/07/2011
Bardzo dobry zawodnik, ale mnie jakoś nie w smak te międzyreprezentacyjne transfery. Mamy je w koszu, mamy je w nożnej, a nawet w żużlu. Może by tak siatka była wyjątkiem?
Edyta dnia 20/07/2011
Lubię Alka bardzo, ale mam nadzieję, że nie zawita do naszej reprezentacji smiley
step by step dnia 20/07/2011
[Sam stwierdził, że jest to jego marzenie, a dla selekcjonera naszej drużyny narodowej Andrei Anastasiego byłaby to znakomita wiadomość.] warto dążyc do spełniania swoich marzeń, ale obowiązuje go karencja na dwa lata, wiec na IO w Londynie i tak by nie wystąpił.
Maynard dnia 20/07/2011
A ten okres karencji jest liczony od momentu uzyskania nowego obywatelstwa czy od ostatniego występu w "starej" reprezentacji?
sylwiao dnia 20/07/2011
Z Alka fajny facet, nie mam nic przeciwko jego obywatelstwu, niech mu się powodzi i dobrze u nas mieszka ale w polskiej reprezentacji go nie chcęsmiley
step by step dnia 20/07/2011
Maynard, ja mysle ze od momentu uzyskania nowego obywatelstwa, (a było to w styczniu tego roku). Ale jeśli od odstaniego meczu z wcześniejszą reprezentacją to to zmienia postać rzeczy smiley
Hanna dnia 20/07/2011
Kiedy czytam, że kapitan reprezentacji Białorusi nagle chce grać w polskiej kadrze, bo ze swoją nie ma szans na awans do IO, to jakoś mi się smutno robi...smiley, nie wyobrażam sobie sytuacji odwrotnej, kiedy nagle Świderski chciałby włoskie obywatelstwo wykorzystać do grania w reprezentacji Włoch, bo z polską reprezentacją nie miałby szans zdobyć mistrzostwa świata, przyznam, że dla mnie to brzmi jak herezja smiley
Edyta dnia 20/07/2011
Hanno - i właśnie o to mi chodzi, kiedy piszę na forach, że jestem przeciwniczką jego gry w naszej reprezentacji. Mało kto to rozumie, więc cieszę się, że znalazła się kolejna osoba smiley I nawet dałabym przykład Gruszki a nie Świderskiego, jako kapitana smiley
Pamiętam jak kilka lat temu zrodziła się nagła, acz krótkotrwała dyskusja wśród kibiców (krótkotrwała, bo temat upadł albo nigdy nie był na serio brany pod uwagę przez Gosię) kiedy poszła fama, że Glinka może zagrać w kadrze Włoch, jeśli nasze nie dostaną się do Pekinu. Na jej głowę wylano istne pomyje. Brak honoru, brak patriotyzmu, zdrada, egoizm itd itp. Teraz kiedy sytuacja jest odwrotna wszyscy się cieszą i witają Alka z otwartymi ramionami. Czyli zdrada jest tylko wtedy jak nas zdradzają, można podsumować smiley (dla jasności, sama nie nazywam jego postępowania zdradą, ale czuję pewien niesmak).
Hanna dnia 20/07/2011
Edyto - tak właśnie zrozumiałam Twój wpis. Podobne zdanie mam o ewentualnym obywatelstwie Jurka, nie mam nic przeciwko temu, żeby zawodnicy grali w klubach z polskim paszportem, ale reprezentacja była zawsze dla mnie czymś wyjątkowym. Inaczej tez wygląda gra Michała Łasko, czy Zajtseva i paru innych w reprezentacji Włoch, bo oni tam się urodzili, wychowali, trenowali i przede wszystkim nigdy nie grali w innej reprezentacji. Czytałam kiedyś wywiad z Juantoreną (chyba jeszcze na rep.net), w którym mówił, ze nie bierze póki co pod uwagę gry w innej reprezentacji, czuje się Kubańczykiem i nadal - ale pod pewnymi czysto politycznymi warunkami - chciałby dostać powołanie do reprezentacji Kuby smiley
Napisałam o Świderskim, bo we Włoszech czuł się jak ryba w wodzie, co zawsze powtarzał, ale to równie dobrze może dotyczyć Gruszki, Winiarskiego, Zagumnego i paru innych. To, o czym piszesz, to dla mnie takie myślenie Kalego: jak Kali ukraść krowa - to dobrze, jak Kalemu ukraść krowa - to źle smiley
Maynard dnia 20/07/2011
W regulaminie FIVB stoi, że aby móc zagrać z nowej reprze, zawodnik:
1. Musi przez 2 lata być zameldowany na terytorium swojej "nowej ojczyzny"
2. W tym czasie nie może grać w żadnej drużynie w jakikolwiek sposób podlegającej federacji "starej ojczyzny".

Ciekawostka: zawodnik mający problemy z uzyskaniem obywatelstwa może teoretycznie grać w nowym klubie (kadry to chyba nie dotyczy) na specjalnych zasadach (ładnie to zostało nazwane: "pod parasolem FIVB"smiley jeszcze przed uzyskaniem tegoż obywatelstwa.

Jak ktoś chce dokładnie poczytać (strona 67):
http://www.fivb.org/en/volleyball/Documents/FIVB_Volleyball_Sports_Regulations_April_2011.pdf

Podsumowując: chyba jednak nie chodzi o okres od uzyskania obywatelstwa. Ale moim zdaniem i tak nie ma to znaczenia, bo naturalizacji (chodzi tylko o kadrę oczywiście, a nie o życie prywatne w ogóle) mówię "Nie".
Zdzislawa dnia 20/07/2011
Zgadzam się z Wami, moi drodzy. I ja też Alka darzę wielką sympatią, mam nadzieję, że w Polsce czuje się bardzo dobrze, a paszport kraju europejskiego ułatwi mu życie. Ale w reprezentacji PL go nie chcę... Podaliście już wiele argumentów, nie będę ich powtarzać, ze wszystkimi się zgadzam. Dodam tylko, że wśród polskich zawodników, i tych młodych, i tych bardziej doświadczonych, na pewno znajdziemy przyjmującego na miarę kadry olimpijskiej. I będzie to z pożytkiem zarówno dla tych zawodników, jak i dla reprezentacji.
Maciek dnia 20/07/2011
A ja się nie zgadzam Alek to typ walczaka jak już czegoś chce to walczy w całych sił i nie powie w pewnym momencie że na tę imprezę nie jedzie bo nie on będzie gral jeśli tylko dostanie powołanie.
takich ludzi nam potrzeba, a poza tym białoruś to ziemię utracone więc alka uważam za pobratymca niestety zrusyfikowanego ale zawsze brata.
kolejny aspekt to to kto wam kibica daje prawo do decydowania o tym kto może a kto nie grać w reprezentacji? nie macie go, o tym zdecyduje trener i podpowiadacze, oby wtedy nie patrzono na pochodzenie a aktualna dyspozycje zawodnika
step by step dnia 20/07/2011
aha, więc zobaczymy czy dostanie powołanie czy tez nie smiley
bazin dnia 20/07/2011
To, o czym piszesz, to dla mnie takie myślenie Kalego: jak Kali ukraść krowa - to dobrze, jak Kalemu ukraść krowa - to źle


Przyjmuje do wiadomości taką opinię i takie stanowisko, ale zwracam też uwagę, że żeby być w materii do końca konsekwentnym, to pewnie trzeba byłoby się też i utożsamić z tymi kibicami, którzy kiedyś podczas meczu piłkarzy ręcznych wywiesili transparent "Wenta nigdy nie będziesz Polakiem".

Bo to przecież sytuacja dokładnie taka sama, a nawet jeszcze gorsza niż casus Akhrema - facet, będąc kapitanem reprezentacji Polski i jednym z najwybitniejszych zawodników w historii szczypiorniaka w tym kraju ever, zrzeka się polskiego paszportu i przyjmuje obywatelstwo niemieckie w połowie lat 90-tych. Czyli już za czasów w pełni wolnej i w pełni niepodległej III RP. ( w przeciwieństwie do Wenty w tej sytuacji Aleh Alkhrem przynajmniej białoruskiego obywatelstwa nie musiał się wyrzekać) Zdaje się, że intencje związane z tym krokiem były dokładnie takie same; jak zwierzał się wielokrotnie sam Wenta, zależało mu tylko i wyłącznie na tym. że przynajmniej raz życiu chciał wystąpić na Olimpiadzie, a reprezentacją Polski w latach 90-tych nie miał na to szans.

A więc czy ktoś taki, zasługuje żeby stać sie wzorem do naśladowania dla polskich kibiców i polskich sportowców, czy nawet szkoleniowców w innych sportach ? smiley To jak to jest w końcu; ma dla Was Wenta sławetne "cojones", wie co to jest patriotyzm, honor i wszystkie inne narodowe imponderabilia przykryte wielką płachtą biało-czerwonego sztandaru, spod którego niewielu już widać ? Czy może jest tylko sprytnym koniunkturalistą, którym należy w głębi duszy nawet pogardzać, pomimo "jednej Wenty", wicemistrzostwa świata i licznych wzruszeń sportowych, jakie dzięki temu facetowi i jego chłopakom od 2007 pewnie wszyscy wspólnie przeżywaliśmy.

Lepiej to przemyślmy o może się okazać, że nasze pryncypialne stanowisko w kwestii zmiany obywatelstwa sportowców i nasz "rygoryzm moralny" w tej kwestii, akceptując, a nawet co niektórzy wręcz wielbiąc Bogdana Wentę (przyznam się, że i ja się do nich zaliczam smiley) podświadomie dawno już przehandlowaliśmy na radość sportowego sukcesu i blask medali.

A jeśli tak, to chyba trochę głupio udawać dziewicę, skoro tak naprawdę dawno straciło się już cnotę. smiley Uważam, że z dwojga złego, lepiej już mieć tę moralność Kalego i stawiać jej czoło w pełni świadomym, niż żyć w ogóle bez świadomości, że tak naprawdę samemu od dawna zgodziliśmy się być tym Kalim dla własnej wygody. Umówmy sie, że zarówno casus Wenty, jak i Akhrema to mały pikuś w porównaniu z tym, co dzieje się w reprezentacji Polski w piłce nożnej przed ME 2012- w której już za moment piłkarze jak Ludovic Obraniak, czy Sebastian Boenisch, którzy w przeciwienstwie do Akhrema często nie znają w ogóle polskiego i w Polsce oczywiście nigdy nie mieszkali i nie mieszkają, za to mieli np polskiego pradziadka, mogą stanowić większość drużyny. Zdaje się, ze w innym narodwym sporcie, czyli speedway`u Polska trzeci raz z rzędu została właśnie drużynowym mistrzem świata i nikomu od dawna nie przeszkadza już to, że w naszej drużynie od wielu lat jeździ rodowity Norweg.

Jednak trzeba wybierać; albo-albo. Jeśli nie przeszkadza nam osoba Bohdana Wenty w roli wielkiego polskiego sportowego bohatera - nauczyciela patriotyzmu z "cojones" to i Aleh Akhrem w polskiej reprezentacji nie powinien nam przeszkadzać. Albo uważamy, że jednak coś w życiowych wyborach Bohdana Wenty oraz Aleha Akhrema nas uwiera - a wtedy, tu wracamy do punktu wyjścia, przynajmniej symbolicznie wybieramy wymachiwanie transparentem z napisem: "Wenta/Akhrem nigdy nie będziesz Polakiem". smiley
chimer89 dnia 20/07/2011
Jeśli spojrzeć na to od czysto sportowej strony, to na MŚ 2014 taki ofensywny przyjmujący byłby dla nas jak manna z nieba...
Maynard dnia 20/07/2011
Chwila, chwila drogi bazinie. Dlaczego mamy kogoś oceniać tylko z jednej perspektywy? Ja Wentę bardzo szanuję, wręcz wielbię za jego robotę szkoleniowca i profesjonalizm z jakim ją wykonuje. Natomiast jego decyzji o zmianie obywatelstwa w celu pojechania na IO zdecydowanie nie pochwalam.
Czy mamy krzyczeć "Aleh, nigdy nie będziesz Polakiem"? Oczywiście nie - niech sobie Aleh obywatelstwo zmienia i niech mu ta decyzja wyjdzie na dobre. Ale czemu miałby grać w reprezentacji? Bo w piłkarskiej grali/grają Olisadebe, Obraniak, Boenisch? Mnie to akurat trochę uwiera. Zresztą uważam, że akurat FIFA przyjęła bardzo fajne zasady - zagrałeś choć raz w seniorskiej reprezentacji jednego kraju? To jesteś spalony dla innych. Reprezentacja to nie klub.

Zdaje się, ze w innym narodwym sporcie, czyli speedway`u Polska trzeci raz z rzędu została właśnie drużynowym mistrzem świata i nikomu od dawna nie przeszkadza już to, że w naszej drużynie od wielu lat jeździ rodowity Norweg.

I to mi też przeszkadza. Na szczęście Rune Holta w tegorocznym sukcesie palców nie maczał.
Edyta dnia 20/07/2011
Bazin - tym razem mam jakoś problem, żeby doszukać się logiki w twoim wywodzie smiley Mnie generalnie wszelkie naturalizacje skutkujące grą w innych reprezentacjach mierzą i jestem ich przeciwniczką. Zgadzam się, że nie powinno być żadnych karencji i jeśli ktoś wystąpił raz w reprezentacji (seniorskiej) to nie wolno mu zagrać w innej, koniec kropka. Problem tu jest z polską kopaną, bo często wyszukujemy graczy którzy szans na grę we własnej kadrze nie mają smiley
Oczywiście że postawa Wenty to dysonans na jego biografii, przynajmniej dla mnie. Ale co mam zrobić? Przestać kibicować szczypiorom? Krytykować go za warsztat? Albo mówić, no tak zdobyli medal ale ten Wenta to przekręt i dla mnie ten medal nie jest nic wart? Podobnie z naszą kadrą. Uważam, że Alka nie powinno w niej być, ale jak będzie to się na nią nie obrażę bo co mam zrobić? Obraziłabym się na nią, gdyby takich jak on było w niej sześciu, ale na szczęście nawet FIVB nie dopuszcza do takich sytuacji.
Edyta dnia 20/07/2011
Zyta - Alek chyba ma szansę pojechać na IO, bo od czasu jego ostatniego występu w kadrze Białorusi w maju 2012 minie 2 lata.
Hanna dnia 20/07/2011
Bazin - napisałam, ze "jakoś mi się smutno robi", nie wywiesiłam transparentu - "Alkowi w kadrze Polski mówię stanowcze NIE!"; należę do osób bardzo tolerancyjnych i jeżeli taka będzie wola PZPS i trenera, pewnie będzie grał, a ja będę kibicowała biało-czerwonym, tak jak to robię nieustająco od trzydziestu paru lat smiley Na moralną, ani żadną inną dziewicę kwalifikacji już nie mam smiley, bo mogłabym Świdra usynowić, a o zawirowaniach z obywatelstwem Wenty mogę napisać to samo, co o obywatelstwie Akhrema "jakoś mi się smutno robi" smiley
Maciek dnia 20/07/2011
i wtedy będzie miał 29 lat a jego umiejętności uważam za dużo większe niż Rucka a tym bardziej Kubiaka (moje zdanie)
Nie mam nic przeciwko grze Alka w reprze jak i nie miałem problemu z Olim i mam nadzieję że Ci którzy takowy problem mają, będą sobie pluć w brodę jak "Białorusin" nam mecz będzie wygrywał smiley
Edyta dnia 20/07/2011
Zyta - a skąd wiesz że pzps nie prowadzi takowych działań? smiley Ja sądzę, że być może od początku działają tylko nie klepią o tym oficjalnie. Co gorsza gdzieś czytałam, że jest nawet możliwość "załatwienia" Alkowi skrócenia karencji smiley To dopiero byłaby przeginka smiley Mam trochę dość tych "wyjątkowych sytuacji" z jego udziałem. Najpierw błyskawiczne obywatelstwo, teraz załatwianie gry w kadrze... Oby się nie udało, mówię szczerze.
Maciek dnia 20/07/2011
Jakie błyskawiczne obywatelstwo, czekał wystarczająco długo, ludzie opanujcie się trochę co wam ten Alek zawinił ?
Skoro idą takie rzeczy to ja też swoje dodam
Wolę chętnego do gry Ahrema niż zawsze "kontuzjowanych" jak przychodzi czas reprezentacji Wlazłego, Zagumnego, Plińskiego i Winiara !!!
bazin dnia 20/07/2011
Mnie generalnie wszelkie naturalizacje skutkujące grą w innych reprezentacjach mierzą i jestem ich przeciwniczką


W taki razie mamy inne zdanie w tej materii. Wreszcie Edyto w czymś się nie zgadzamy. smiley

Mi osobiście tacy Polacy r1;z wyborur1;, a nie r1;z urodzeniar1;, przyjmujący z własnej woli nasze obywatelstwo i mający ochotę reprezentować na arenie międzynarodowej nasz kraj - zupełnie, ale to zupełnie nie przeszkadzają. Więcej - z takich właśnie wyborów tych ludzi, jako Polak, potrafię być dumny. smiley

Jest to o tyle zrozumiałe, że przecież i w historii, jako naród całkiem nieźle wychodziliśmy na podobnych "transferach". Powiedzmy sobie szczerze, że cały panteon nowożytnych narodowych polskich bohaterów: od Tadeusza Kościuszki poczynając, przez księcia Józef Poniatowskiego, generała Jana Henryka Dąbrowskie, a kończąc na dowódcy floty i obrony Wybrzeża we wrześniu 1939 admirale Unrugu, czy na zdobywcy Monte Cassino generale Anders - to bez wyjątku wszystko bohaterowie narodowi zaplątani w polskość trochę przypadkowo. A przynajmniej, za wyjątkiem generała Dąbrowskiego, zarówno z urodzenia, ojczystego języka i wychowania bynajmniej wcale nie Polacy. W dodatku - skoro mówimy już o transferach i zmianie "barw klubowych" - cała piątka, zanim włożyła polski mundur, nosiła też mundury innych armii, a przed wstąpieniem do WP nie przeszli nawet - o zgrozo - dwuletniej przepisowej karencji.smiley

Ale pomimo tego trudnego startu (zarówno opiewany w hymnie narodowym gen. Dąbrowski, jak i odpowiadajacy za obronę Westerplatte i Helu w 1939 admirał Unrug do końca życia mieli poważne problemy z porozumiewaniem się języku polskim, bo ich "pierwszą" mową pozostawał język niemiecki) koniec końców wszyscy nie tylko Polakami, ale nawet polskimi bohaterami narodowymi przecież zostali. Finis coronat opus. smiley Choć o księciu Pepim, którego pomnik stoi teraz przed pałacem prezydenckim, dopiero jego śmieci w Elsterze przestano mówić, że został i jest Polakiem, tylko i wyłącznie ze względy na testament i zapisany przez stryja majątek. Czyli - banalna "kasa, misiu, kasa", a nie żadna chęć wzięcia udziału w Olimpiadzie

Zatem skoro stworzono kiedyś szansę księciu Pepiemu, admirałowi Unrugowi, czy generałowi Andersowi i jako naród całkiem dobrze na tym wyszliśmy - bo przynajmniej mamy komu stawiać teraz pomniki smiley - to może warto teraz zaryzykować i z Akhremem ? Bo po co siegać od razu do "wodzów", skoro bez takich znakomitych "Polaków z wyboru" jak Samuel Bogumił Linde - twórca wydawanego w XIX wieku pierwszego słownika języka polskiego, moglibyśmy zostać dumnym narodem, ale pozbawionym własnego języka. Tym razem żadnego kolejnego spiżowego pomnika po naturalizacji Aleha Akhrema co prawda raczej nie przybędzie, ale podium na IO, lub MŚ dla Polski to też jest przecież jakaś wartość. Ale pewnie myślę i kombinuje jak Kali - no nie ? smiley
Edyta dnia 20/07/2011
Maciek - przyjechał do Polski latem czy jesienią, a w lutym złożył w urzędzie zgromadzone już wcześniej papiery. Uważasz, że to jest wystarczająco długo? Nie mieszkał tu nawet roku. Ale nie winię za to Alka, nic mi nie zrobił smiley Winię polskie prawo, że dopuszcza do istnienia równych i równiejszych. On tylko to wykorzystał.
Edyta dnia 20/07/2011
Oj oj bazin.... Podajesz przykłady ludzi, którzy działali z pobudek patriotycznych, wybacz ale mimo całej sympatii dla Alka chyba nie mamy wątpliwości, że zależy mu przede wszystkim na rozwoju własnej kariery. Chyba nie będziemy tak naiwni, żeby sądzić, że staje na głowie w celu otrzymania możliwości gry w naszej reprezentacji bo to droga do chwały polskiej siatkówki? smiley Nawet jeśli przy okazji na tym skorzystamy to trudno mieć wątpliwości co do jego intencji. Więc błagam, nie porównuj go do Kościuszki bo się ciut zagalopowałeś jednak...
Maciek dnia 20/07/2011
Edyta sprawdź lepiej kiedy Alek przyjechał do Polski !!!!
Wtedy możemy pogadać !
Maynard dnia 20/07/2011
Trochę mnie Lineczka ubiegła, więc będę się opierał o jej post. Zgadzam się z nią, że staranie się o polskie obywatelstwo to jest zupełnie inna para kaloszy niż staranie się o angaż w polskiej reprezentacji, tylko po to żeby pojechać na IO. Obywatelstwo ma sporą wartość, nazwijmy to "techniczną" - ułatwia bardzo wiele spraw w życiu codziennym. I ja nie mam problemu z tym, że ktoś kto do nas przyjechał i tutaj osiadł chce takie obywatelstwo uzyskać. To żadna zdrada, ponieważ OBYWATELSTWO TO NIE JEST NARODOWOŚĆ. Więc niech sobie Alek będzie Białorusinem z polskim obywatelstwem - proszę bardzo. GDYBY Alek czuł się od dzieciństwa Polakiem i GDYBY od zawsze chciał reprezentować nasz kraj, to sprawa ma się inaczej - dawać mu obywatelstwo a potem do kadry go! Ale jeśli facet mówi wprost, że w naszej kadrze chce zagrać bo Igrzyska itd. no to darujcie. Lineczka poruszyła przykład kadry niemieckiej, gdzie co drugi zawodnik ma inne niż niemieckie korzenie. Ja w przeciwieństwie do niej nie widzę w tym jakiejś sztuczności, bo większość tych chłopaków od dzieciństwa (a nawet od urodzenia) mieszka w Niemczech, czują się Niemcami, więc jest całkowicie naturalne, że grają w kadrze niemieckiej. Jak ktoś się urodzi w Poznaniu, a od 2. miesiąca życia do śmierci mieszka w Warszawie, to jest Poznaniak czy Warszawiak? Moim zdaniem to drugie. I tak jest w przypadku kadry niemieckiej. I o to właśnie chodzi - czujesz się Polakiem i chcesz ja reprezentować nawet jak jest na szarym końcu światowych rankingów - witamy z otwartymi ramionami w kadrze. Nie czujesz się Polakiem, ale starasz się z różnych względów o polskie obywatelstwo - proszę bardzo, witamy w naszym kraju, niech ci się wiedzie, ale twoja gra w kadrze byłaby czymś sztucznym. A najlepiej ten dylemat rozstrzygnąć zadając sobie pytanie: w której kadrze najprawdopodobniej chciałby grać Alek, gdyby Polska i Białoruś w rankingu FIVB zamieniły się miejscami?
Hanna dnia 20/07/2011
Alek otrzymał polskie obywatelstwo w tzw. trybie prezydenckim, który niestety w polskim prawie ma charakter czysto uznaniowy i zapewne o takich przypadkach pisze Edyta. Niestety nadal mamy takie prawo, jakie mamy, a w związku z tym równych i równiejszych wobec tego prawa i niestety taki mechanizm stosowany jest wobec sportowców bardzo często, za to wielu "zwykłym" ludziom w takim trybie nikt obywatelstwa jakoś przyznać nie chce, mimo ze spełniają dokładnie te same warunki, które spełniał Alek. To nie jest żadna wina ani zasługa Alka, co nie zmienia faktu, że nie do końca prosta jest ta droga smiley
bazin dnia 20/07/2011
Podajesz przykłady ludzi, którzy działali z pobudek patriotycznych, wybacz ale mimo całej sympatii dla Alka chyba nie mamy wątpliwości, że zależy mu przede wszystkim na rozwoju własnej kariery. Chyba


GDYBY Alek czuł się od dzieciństwa Polakiem i GDYBY od zawsze chciał reprezentować nasz kraj, to sprawa ma się inaczej - dawać mu obywatelstwo a potem do kadry go


Edyto - podaje przykłady ludzi, którzy zostali nie tylko patriotami, ale nawet bohaterami polskiej sprawy, bo zaplątali sie w polskość przypadkowo. I co tu kryć - bardzo często zaplątali się w tę polskośc również z pobudek czysto materialnych. Przykładowo wspomniany dodca poskiej floty we wrześniu 1939 admirał Unrug, nie mający żadnych związków z polskością rodowity Niemiec i kajzerowski marynarz, tylko dlatego wstąpił do polskiej marynarki po 1918 roku, tylko dlatego ze jego rodzina miała majątek w Wielkopolsce i nie chciała go sprzedawać. Nasz generał Dąbrowski "od hymnu", też nie spełnia kryterium 100 % patrioty według definicji zaproponowanej przez Maynarda, bo przecież wiemy, że podczas wieloletnie służby w armii saksońskiej zniemczył się i wynarodowił do tego stopnia, że zapomniał zupełnie ojczystego języka. Później, w czasach legionów włoskich sam przyznawał się do tego z dużym wstydem. ( zresztą nie dawało się tego ukryć, bo już do końca życia polszczyzne kaleczył). Przypomniał sobie ( a raczej przypomniano mu) że jest z pochodzenia Polakiem dopiero wtedy, kiedy w czasach reform Sejmu Wielkiego powiększano gwałtowanie armię i powrót do Polski okazał sie dla tego oficera bardzo atrakcyjny, zarówno z powodu awansu, jak i znacznie większej gaży. Książę Józef Poniatowski i generał Anders też nie spełniają kryteriów Maynarda, bo z kolei oni z powodów czysto rodzinnych, na pewno od dzieciństwa wcale nie czuli się Polakami i tą Polskość najpierw świadomie wybrali ( a w przypadku księcia Pepi wyboru za niego dokonał w zasadzie stryj) i to w obu wypadkach, bynajmniej nie tylko z "patriotycznych powodów" (bo obaj urodzili się w rodzinach nie tyle zniemczonych co po prostu niemieckich), co raczej dlatego, że otwierało im to ścieżkę kariery. A później dojrzewali do tej polskości dopiero stopniowo - i jak wiemy w przypadku księcia Pepi była to droga bardzo wyboista.

Jak więc widać na przykładzie panteonu naszych narodowych bohaterów, drogi wiodące do patriotyzmu bywają bardzo kręte, pobudki które skłaniają do takich, czy innych wyborów takoż skomplikowane, a czasami wielce interesowne. Więc naprawdę nie rozumiem, dlaczego "patriotyzm z wyboru" Aleha Akhrema miałby być z góry waloryzowany niżej, lub gorzej niż kogoś kto na Polskość był "skazany" z góry, z racji urodzenia.
Maynard dnia 20/07/2011
A później dojrzewali do tej polskości dopiero stopniowo

Za kluczowe w tym fragmencie uważam słowo "stopniowo". Tożsamość narodowa to nie jest coś, co się pojawia w momencie urodzenia. To jest coś, co wykuwa się przez długie lata. Człowiek musi najpierw trochę tą polskością (czy jakąkolwiek inną -ością) najpierw nasiąknąć. Czy zatem będąc dorosłym człowiekiem, noszącym w sobie miłość do swojego ojczystego kraju można w ciągu zaledwie kilku lat wykuć w sobie absolutnie nową tożsamość? Nie sądzę, na to potrzeba dużo więcej czasu.

Więc naprawdę nie rozumiem, dlaczego "patriotyzm z wyboru" Aleha Akhrema miałby być z góry waloryzowany niżej, lub gorzej niż kogoś kto na Polskość był "skazany" z góry, z racji urodzenia.

Skoro już bazinie poruszyłeś tę kwestię to ja chciałbym tylko doprecyzować, że takich, którzy na polskość są skazani z racji urodzenia, ale stosunek do gry w reprezentacji mają jedynie koniunkturalny też wolałbym w kadrze nie oglądać.

A tak w ogóle, to wydaje mi się, że nasza dyskusja jest trochę bez sensu. Bez sensu nie z racji poruszanego tematu, bo jest niezwykle ważny, ale z racji argumentów jakich wszyscy tutaj używamy. Argumentów opartych na logice, którymi jednak w żaden sposób nie uda się nam wpłynąć na postawę drugiej strony, jako że postawa dotycząca tego tematu jest z gruntu oparta na emocjach. Po prostu każde z nas ma pewne określone odczucia i nawet jeśli nie bardzo potrafi je zwerbalizować czy uargumentować, to raczej ich w wyniku tej dyskusji nie zmieni.
Edyta dnia 20/07/2011
Bazin niestety, ale tym razem twoje wywody zupełnie do mnie nie trafiają smiley Przede wszystkim nie wiem dlaczego w przypadku Achrema wspominasz o jakimkolwiek "patriotyzmie", nawet z wyboru. Chłopak kieruje się korzyściami dla swojej kariery i tyle, mówimy w końcu o zawodniku, który jeszcze rok temu grał mecze reprezentacyjne jako kapitan innej reprezentacji. Więc nie wiem po co w ogóle mieszamy do sprawy pojęcie patriotyzmu.
Tak jak napisał ktoś na innym forum, niech to będzie reprezentacja narodowa, a nie państwowa.

W końcu niechże się ta reprezentacja różni czymś od zespołów klubowych, nie przeprowadzajmy do niej transferów wedle potrzeb kadrowych, bo nie o to chyba w tej zabawie chodzi? Od tego mamy ligi.

Oczywiście oboje mamy prawo do swojej oceny, a może bardziej odczuć (bo mimo twoich starań żadne historyczne - zresztą skądinąd nie do końca adekwatne argumenty - mnie nie wzruszają smiley ) Ale może innych tak, ja pozostanę przy swoich staroświeckich poglądach smiley
Edyta dnia 20/07/2011
Heh Maynard - ubiegłeś mnie, bo dosłownie to samo miałam na myśli smiley
Edyta dnia 20/07/2011
Dodam więcej... Najpierw wydawało mi się, że rozumiem Alka, że chce zaliczyć olimpiadę, może nawet zdobyć medal. Ale po namyśle zmieniłam zdanie. Igrzyska kojarzą mi się przede wszystkim właśnie z reprezentowaniem swojego kraju, z dumą, że oto okazałem się tak dobry, że zostałem wybrany do reprezentowania swojej ojczyzny na najważniejszej imprezie świata. Wydaje mi się, że gdybym była w takiej sytuacji jak Alek, wcale nie czułabym żadnej satysfakcji z tego że tam jadę. Bo właściwie w imię czego miałabym tam jechać? Tym bardziej, że Alek nie zdoła wziąć udziału w kwalifikacjach, więc nawet nie będzie czuł, że przyłożył się jakoś do tego awansu i że mu się to miejsce należy. Jeszcze gdyby chodziło o jakiś sport indywidualny to może bardziej bym to rozumiała. A tu akurat chodzi o najbardziej drużynową ze wszystkich możliwych dyscyplin.

Może się ze mną nie zgodzicie, ja tak to odbieram. Czuję jakiś niesmak. Przecież gdyby Alek pojechał to by zabrał miejsce jakiemuś chłopakowi, który wywalczy awans. Naprawdę, nie czułabym się dobrze z tą świadomością na jego miejscu.
sonrisa dnia 20/07/2011
ja z radoscia powitalabym alka w kadrze polski, gdyby w sportowej rywalizacji pokonal innych kandydatow do reprezentacji.
sonrisa dnia 20/07/2011
Bo właściwie w imię czego miałabym tam jechać?


moze w imie celebracji sportu i samej dyscypliny? podnoszenia poziomu igrzysk? wlasnych ambicji i marzen ograniczanych przez czynniki zewnetrzne?
sonrisa dnia 20/07/2011
hmmm... wyglada na to, ze bez zmruzenia oka zabronilibyscie wystapienia w reprezentacji innego kraju graczowi takiego formatu jak simon. jego ojczyzna obeszla sie z nim jak sie obeszla, a ja nie moge sie pogodzic z faktem, ze byc moze ten wybitny talent bedzie teraz sprzedawal sznurowadla na ulicy. dla mnie, w imie radosci ze sportu i samorealizacji, moglby grac w dowolnej druzynie narodowej. majac do wyboru pryncypia i czlowieka, wybiore czlowieka.
bazin dnia 20/07/2011
Tak jak napisał ktoś na innym forum, niech to będzie reprezentacja narodowa, a nie państwowa.


Edyto - a to niby z jakiej racji ? smiley Przecież reprezentacja Polski w piłce ssiatkowej reprezentuje wszystkich obywateli Polski, niezależnie od narodowości, wyznania, czy poglądaów poglądów politycznych. Nieprawdaż ?

Utożsamianie państwa i obywateli państwa z tylko jednym narodem na progu XXI wieku to jednak anachronizm. I im szybciej to wszyscy zrozumiemy i się tym pogodzimy, tym dla nas wszystkich pewnie będzie lepiej. W takiej Francji pojecie narodowości w tym sensie nie istnieje i co ważniejsze nigdy nie istniało - pojęcie narodowości jest równoznaczne z obywatelstwem.

Zresztą to nie tyle przeżytek - bo jednak i w przeszłości, jako jedyny model patriotyzmu, była to po prostu czystą fikcją. O czym świadczy chociażby podnoszony już przeze mnie poczuczający przykład admirała Unruga. Stary marynarz raczej na pewno nie nosił polskości w sercu ( bo i skąd miałaby się tam właściwie znaleźć ?), na pewno nie znał też wierszyka "kto ty jesteś ? - Polak mały, nie czytał też nigdy w szkole, czy domu wierszy Mickiewicza, czy Słowackiego. Ale mimo tego, że był Niemcem i czuł się Niemcem, był tez po prostu żołnierzem fachowcem, wiernym złożonej przysiędze i miał poczucie obowiązku wobec państwa, na którego służbę w 1919 roku, już jako dorosly człowiek wstąpił. Być może tylko intuicyjnie, ale pewnie dobrze czuł, że wobec kraju który płaci mu żołd i którego został, przez przypadek obywatelem, zaciągnął jakieś zobowiązania. smiley I tych zobowiązań, patrz obrona Westerplatte, Gdyni, czy Helu we wrześniu 1939 roku za którą właśnie admirał Unrug odpowiadał, wywiązał się znacznie lepiej niż ci generałowie "stuprocentowi Polacy", którzy być może mieli serce przepełnione polskością, ale poza tym byli też wojskowymi dyletantami. smiley W konsekwencji Niemiec - kondotier, ale też jak udowodnił czynem, bardzo dobry polski patriota, we wrześniu 1939 roku dzielnie bronił polskiego wybrzeża, przed Niemcami - nacjonalistami. I trzeba przyznać, że bardzo dobrze go bronił.

Dlatego przyznam się, że sto razy wolę model patriotyzmu, oparty na świadomości zobowiązań i powinności obywatela wobec społeczności i państwa, i konkretnej pracy wykonywanej na rzecz przyszłości wspólnoty(niekoniecznie bezinteresownie, bo w końcu taka praca powinna być wysoko oceniana u wynagradzana - i to nie tylko medalami smiley) , niż patriotyzm wyrażany przez świadectwo urodzenia, czy przez deklaracje przywiązania do przyszłości . Może niech mniej już będzie tej Polski w samym sercu, a trochę więcej w sumieniu i w rozumie - świadomość, że państwo i obywatela wiąże dwustronne zobowiązanie, z którego obie strony czerpią korzyści, to dla mnie też jest patriotyzm. I do podjęcia takiego zobowiązania i wyzwania - a czymś takich jest niewątpliwie deklaracja gry w reprezentacji Polski, Akhrem, jak każdy obywatel tego kraju ma po prostu prawo. smiley

Jedni czują, że są patriotami bo na przykład kochają królową (jak pewnie w dalszym ciągu spora część Brytyjczyków, czy Holendrów smiley), inni bo mają naród w sercu, jeszcze inni traktują relacje państwo-obywatel jako obopólne zobowiązanie i swoisty kontrakt. I wszystkie te wszystkie model patriotyzmu, są dla mnie równie w porządku, choć jak przyznałem jedne podobają mi się ciut bardziej niż inne. Ale tego czego jestem akurat pewny, to tego, że jeden model patriotyzmu po prostu nie istnieje i nigdy nie istniał.
Edyta dnia 20/07/2011
Bazin - powiem ci brutalnie: sądzę, że nawet sam Achrem nie ma zamiaru łączyć swojej chęci akcesu do polskiej reprezentacji z pojęciem patriotyzmu. W ten sposób po prostu obrażałby inteligencję polskich kibiców. Przynajmniej jest szczery i jasno mówi, na czym mu zależy. Bądźmy poważni i nie łączmy tego przypadku ani z żadnym poczuciem obowiązku, ani z miłością do kraju, w którym mieszka zaledwie 2 lata czy czymkolwiek innym. Poczucie obowiązku wobec nowej ojczyzny? Rany boskie.... Nie wiem bazin doprawdy, o czym ty w ogóle piszesz? Co te przykłady mają wspólnego z zupełnie przyziemnym przypadkiem sportowca, który pragnie wziąć udział w prestiżowej imprezie sportowej i chce to zrobić za pomocą nadanego obywatelstwa i przepisów FIVB.

Będę kończyć dyskusję, bo tak jak mówiłam, pewne sprawy leżą w gestii odczuć i są głuche na argumenty, zwłaszcza tak pokrętne jak twoje.

Sonrisa - natomiast twój post o Simonie to sorry - chwyt poniżej pasa. Achrem jako wolny człowiek dokonał dobrowolnego wyboru, bo jego własna reprezentacja jest za słaba na jego aspiracje. Simon został zniszczony przez swoje państwo. Gdzie tu jakaś analogia....
sonrisa dnia 20/07/2011
edyta, nie, to nie jest chwyt ponizej pasa. moim zamiarem bylo zilustrowanie mojego przekonania, ze czlowiek i jego ambicje, talent, samorealizacja maja dla mnie wieksza wartosc niz jakiekolwiek narodowe rozwaznia. czy ambicje alka i simona waza inaczej? jeden mialby prawo je realizowac, bo mu panstwo zrobilo krzywde, a drugi nie, bo po prostu mu sie ojczyzna nie dorobila porzadnej druzyny? ja nie chce rozstrzygac w kwestii kto ma prawo sie realizowac i dla kogo zrobic ustepstwo.
Edyta dnia 20/07/2011
Samorealizacja za każdą cenę? Kolejny raz powtarzam, że tego nie kupuję. Nie moja bajka. Nigdzie nie napisano, że każdy utalentowany zawodnik musi się w pełni zrealizować, bo inaczej to takie krzywdzące i nie fair. Jest mnóstwo graczy światowej klasy i lepszych od Alka, którzy nigdy swoich marzeń nie zrealizują i muszą z tym żyć. Wystarczy popatrzeć na Holendrów, Wijsmansa czy Omrcena (Wijsmansa który notabene ma już obywatelstwo ale jakoś do kadry Włoch mu nie spieszno) A Omrcen spokojnie wygryzłby Lasko z szostki, gdyby tylko chcial tam grać i gdyby szybciej przebiegł proces nadania obywatelstwa. Ale ani jemu ani Wijsmansowi nikt obywatelstwa przez prezydenta nie załatwiał choć mieszkają tam już kilkanaście lat. Każdy z nich odczekał w ogonku. A Omrcen w tym roku gral w LE więc też o Italii nie myśli. Podobnie Juantorena, którego ktoś tu ostatnio cytował. Przyjęliby go pewnie z otwartymi ramionami w Italii (a może i w Bułgarii zgodnie z niedawnymi pogłoskami?) Ale on twierdzi, że nadal czuje więź z ojczyzną i nie mógłby grać w innej reprezentacji narodowej. A nawet nie był kapitanem smiley

Naprawdę nie zrozumiemy się w niektórych kwestiach, bo to już nie pierwsza nasza dyskusja o podobnej tematyce. Pozostańmy może przy swoich zdaniach, bo ja argumenty wyczerpałam. Nie przekonają mnie wasze, bo ja to po prostu zupełnie inaczej odczuwam i to jest chyba jednak niewerbalne.

Sonrisa, a przy okazji cię spytam czy masz ten sam mail co kiedys bo wczoraj do ciebie pisałam i nie wiem czy czytałaś smiley
bazin dnia 20/07/2011
Będę kończyć dyskusję, bo tak jak mówiłam, pewne sprawy leżą w gestii odczuć i są głuche na argumenty, zwłaszcza tak pokrętne jak twoje.


Z przykrością przyznaje, że ta dyskusja rzeczywiście nie ma sensu, i nie prowadzi do niczego. smiley Przykro mi Edyto, ale zarzucając mi, że jestem impregnowany na Twoje argumenty, widzisz drzazgę w czyimś oku, a w swoim belki nie dostrzegasz.

Próbowałem wykazać, że można tak jak admirał Unrug, nie mieć koniecznie wcale Polski w sercu, ale za to widzieć wiedzieć co to jest poczucie żołnierskiego obowiązku wobec państwa na którego służbę się wstąpiło, żeby w pewnych, co tu kryć wyjatkowo tragicznych okolicznościach, zostać uznany nie tylko za wielkiego polskiego patriotę, ale także za bohatera narodowego, który we wrześniu 1939 broniąc Helu do października obromił honor polskiego munduru. Co dostaje w zamian ? Jeszcze raz znany mi już świetnie nutki repetycji, że: " Akhrem nie jest prawdziwym patriotą, i prawdziwego uczucia do Polski w swoim sercu nie nosi, skoro dopiero od dwóch lat mieszka w naszym kraju". smiley Czy ja coś podobnego komuś w tym wątku kiedykolwie usiłowałem wmawiać ? Jakieś opowieści o wielkim uczuciu ? smiley

Problem w tym Edyto, że cały czas próbuje tutaj powiedzieć coś dokladnie przeciwnego - z trudem definiowalny i w dodatku niesprawdzalny i niemierzalny afekt do ojczyzny, nie jest i nigdy nie był condicio sine qua non patriotyzmu, choć i Ty i Maynard jak się wydaje właśnie tak uważacie. Naprawdę można być polskim patriotą na wiele sposobów. Jak się okazuje można nim być nawet wtedy, kiedy ktoś czuje na przykład Niemcem -> patrz admirał Unrug. Można też i wtedy, kiedy ktoś się czuje Bialorusinem. Przyjmijcie łaskawie do swojej wiadomości, że jedno drugiego nie wyklucza

Niektórzy uważają nawet, że żeby być dobrym patriotą wystarczy uczciwie placić podatki nie usiłować przechytrzyć Urzędu Skarbowego. Ja aż takim minimalistą ( a może właśnie maksymalistą ? smiley) pewnie nie jestem, choć i takie podejście do całej sprawy jestem w stanie zrozumieć . A Aleh Alhrem warunek uczciwie płaconych podatków w US w Rzeszowie pewnie akurat spełnia
Edyta dnia 20/07/2011
Próbowałem wykazać, że można tak jak admirał Unrug, nie mieć koniecznie wcale Polski w sercu, ale za to widzieć wiedzieć co to jest poczucie żołnierskiego obowiązku wobec państwa na którego służbę się wstąpiło, żeby w pewnych, co tu kryć wyjatkowo tragicznych okolicznościach, zostać uznany nie tylko za wielkiego polskiego patriotę, ale także za bohatera narodowego, który we wrześniu 1939 broniąc Helu do października obromił honor polskiego munduru.


Bazin ok, odpowiem ci raz jeszcze i postaram się wyłożyć kawę na ławę bez zbędnych ozdobników, bo kompletnie nie możemy się dogadać. Kiedy ci piszę, że twoje argumenty do mnie nie trafiają, mam na myśli to że od Achrema nikt nie oczekuje żadnego obowiązku reprezentacyjnego. Polska reprezentacja poradzi sobie i bez niego, i gdyby nie jego własne chęci to sądzę że nawet nikt by nie wysuwał takiego pomysłu. No może gdyby był świetnym atakującym smiley
Tymczasem ty próbujesz przekonywać, że Achrem żywi wobec polskiego państwa jakieś bliżej nieokreślone zobowiązania i w tym poczuciu próbuje je spełniać tak jak potrafi, czyli grając w reprezentacji smiley Natomiast nawet sam zawodnik nie kryje, że kieruje się własną ambicją i chęcią realizacji swoich marzeń sportowych. A polskie obywatelstwo i poziom polskiej reprezentacji są tu dogodnym narzędziem, niczym więcej. Tak ja to widzę. Moim zdaniem naginasz, a może i kreujesz rzeczywistość próbując nas przekonać, że Achrem robi to z jakichkolwiek innych pobudek niż własne ambicje. Co innego gdybyśmy byli w trudnej sytuacji, gdybyśmy nie mieli kim grać albo gdyby nam się pół skladu kontuzjowało. Wtedy przyznałabym, że Achrem robi to w poczuciu obowiązku.
Tak np. zrobił Dawid Murek, który zrezygnował z gry w rep. ale kiedy Lozano go poprosił o udział w turnieju kwal do IO, Dawid się stawił, pomógł i... na igrzyska potem nie pojechał, bo chodziło mu tylko o pomoc. Ja oczywiście od Alka nie wymagam podobnego poświęcenia, tłumaczę tylko, że nie ma sensu w jego przypadku rozmawiać o jakimś poczuciu obowiązku. Czemu więc nie czuje już żadnego obowiązku wobec swojej starej ojczyzny, z którą był związany dwadziescia parę lat?
Edyta dnia 20/07/2011
To tylko potwierdza, że nie każdy może spełnić wszystkie swoje aspiracje, po prostu. Wijsmansowi mieszkającemu wiele lat w Italii nikt nie załatwiał obywatelstwa w trybie przyspieszonym, a może on by chciał? I na pewno kadrze by się przydał parę lat temu. Ale określone warunki w których przyszło mu żyć na to nie pozwoliły i tyle.
Alek może przecież spełniać się w klubie/bach. Ma swoją renomę, uznanie środowiska, zarabia dobre pieniądze, jest obywatelem Unii, jego rodzina podobno jest szczęśliwa w Polsce (pewna nasza znajoma jest jego sąsiadką więc wiem smiley ). To naprawdę dużo. A kadra narodowa to więcej smiley Dla mnie jego akces to jak transfer klubowy i nie potrafię tego zaakceptować.
Maynard dnia 20/07/2011
z trudem definiowalny i w dodatku niesprawdzalny i niemierzalny afekt do ojczyzny, nie jest i nigdy nie był condicio sine qua non patriotyzmu, choć i Ty i Maynard jak się wydaje właśnie tak uważacie.

Edyta w swoim imieniu już odpowiedziała, teraz ja coś dodam od siebie. Bazinie, kompletnie nie masz racji uważając, że utożsamiam patriotyzm z tym niemierzalnym afektem do ojczyzny. Podobnie jak Ty, uważam bowiem, że patriotyzm i coś co szumnie nazywane jest miłością do ojczyzny można wyrażać na wiele sposobów - zarówno ginąc na wojnie o niepodległość, jak i płacą sumiennie podatki, dbając o czystość języka, podejmując dobrze przemyślane decyzje nad urną wyborczą itd. Powiem więcej: jest wokół wielu ludzi (zwłaszcza w TV ich często widuję), którzy gęby mają pełne frazesów o swojej miłości dla kraju, a którym jakoś trudno uwierzyć. Rozumiem zatem awersję niektórych osób do tak przejawianego patriotyzmu. Ale uważam, że nawet jeśli Alek spełnia wszystkie inne warunki, pozwalające uznać go za wzorowego obywatela, to i tak nie spełnia tego, może nie najważniejszego, ale na pewno jednego z kluczowych - nie sądzę, żeby bardziej czuł się Polakiem niż Białorusinem. Zgadzam się z Tobą, że nacjonalistyczna koncepcja państwa jest anachronizmem. Nie miałbym żadnych problemów z tym, że jakiś Białorusin z dziada pradziada, który w dzieciństwie przeniósł się do Polski, czuje, że to właśnie dla Polski chce grać. Proszę bardzo - graj. Ale jeśli całe życie czułeś się Białorusinem i grałeś dla Białorusi, a nagle ci się odmienia i chcesz grać dla Polski bo zbliżają się IO - to dla mnie nie jest w porządku. Wspomniałeś o poczuciu obowiązku. Jak to jest u Alka z poczuciem obowiązku wobec reprezentacji Białorusi? Kapitan i największa gwiazda robi taką woltę. Potrafię sobie wyobrazić, że młodzi adepci siatkówki na Białorusi są tym bardzo rozczarowani i czują że ich idol ich zawiódł. Być może niektórzy z nich czują się nawet zdradzeni. Tak samo jak zdradzeni czuliby się marynarze Unruga, gdyby we wrześniu'39 przyszedł do nich i powiedział: "Entschuldigung panowie, ale mam gdzieś swoje zobowiązania i nie będę walczył przeciwko swoim pobratymcom".
bazin dnia 20/07/2011
Natomiast nawet sam zawodnik nie kryje, że kieruje się własną ambicją i chęcią realizacji swoich marzeń sportowych. A polskie obywatelstwo i poziom polskiej reprezentacji są tu dogodnym narzędziem, niczym więcej.


Ale ja nie przeczę, że ambicje samego zawodnika są tu najważniejsze. Ale Polska też może mieć z tego jakąś korzyść - zarówno sportową, bo pozyskała siatkarza wysokiej klasy, jak i finansową - bo wspomniane podatki Akhrema idą na łatanie naszych dróg, czy dotacje na służbę zdrowia. smiley Korzyści są więc obopólne.

Czemu więc nie czuje już żadnego obowiązku wobec swojej starej ojczyzny, z którą był związany dwadziescia parę lat?


Psychologicznie to pewnie wcale nietrudna zagadka. Może po prostu uznał, że ten dług już spłacił - z nim, czy bez niego, jego dotychczasowa reprezentacja, przecież i tak nie ma szans na jakieś spektakularne sukcesy. smiley Ale z drugiej strony, po odejściu Akhrema, jak widać choćby po tegorocznych rozgrywakch Ligi Europejskiej, reprezentacji tej nie groziła również jakaś gwałtowna zapaść i spadek poziomu sportowego, ( bo i spadać w europejskim rankingu, nie ma już w zasadzie gdzie) . A w takim wypadku, po co blokować miejsce w reprezentacji młodszym kolegom, dla których takie występy mogą być okazją do sportowej progresji i przy okazji szansą na załapanie się na grę w jakimś lepszym klubie z zagranicy? Jako siatkarz reprezentacji Białorusi Aleh Akhrem osiągnął wszystko co mógł. Facet doskonale zdaje sobie sprawę, że ta reprezentacja w której do tej pory grał, nigdy nie rozegra takiego meczu, jak biało-czerwoni w Spodku. A pewnie chce, przeżyć to samo wzruszenie i takie same emocje. Jego dzieciaki w przyszłości pójdą do polskiej szkoły - dla nich taki występ taty w polskiej reprezentacji, to też będzie na pewno duże przeżycie. "Polska" część tożsamości Akhrema oczywiście dopiero się tworzy, ale nie mówmy, że jej w ogóle nie ma. To nie jest już facet zupełnie z zewnątrz, skoro się w Polsce osiedlił jakiś czas mieszka i chyba zamierza także pozostać, tu w Polsce - między nami. smiley

Żyjemy w taki czasach, że ludzie zaczynają mieć po kilka tożsamości jednocześnie - jedne tworzone są w dzieciństwie, inne ludzie wytwarzają potem sami, na przykład wyjeżdżając i osiedlając się za granicą. Zgoda, że są to najczęściej wybory podyktowane kalkulacją własnych korzyści, bądź ambicją, ale to przecież wcale nie znaczy, że te nowe tożsamości i nowe wzruszenia wobec przybranych ojczyzn nie potrafią być szczere. Pamiętasz może Edyto, jak pięknie o swoim głębokim wzruszeniu, kiedy na stadionie śpiewa się "Marsyliankę" , w wątku o wypowiedzi Williama Priddy pisał niedawno Cors. smiley Widać jak na dłoni, że On teraz ewidentnie nosi w sobie przynajmniej dwie tożsamości i dwa serca. Ale prawdopodobnie daty, miejsca i czasu, kiedy odkrył że w jego piersi bije już to drugie - francuskie, sam nie jest w stanie określić. Bo to musiał być jednak proces.


I nie ma tym niczego niezwykłego. I tak jak Akhrem na naszych oczach, odkrywa ( mam nadzieję ) w sobie powoli Polaka, tak jego bliski przyjaciel z Grodna Aleksander Butko, czy Ukrainiec Dmitrij Muserski właśnie dzięki grze w sbornej odkryli w sobie Rosjan. Władnir Alkno, syn Litwina i Białorusinki, poszedł nawet o krok dalej i wszedł w rolę nie tylko rodowitego rosyjskiego trenera, ale nawet w buty w patrioty - Wielkorusa. I co najważniejsze w tej roli wiarygodny także dla Ciebie, co sama niedawno przecież przyznawałaś. smiley

Przyznam się, że po Twoich wpisach, w których chwaliłaś Aleknę, za różne, tegoroczne "patriotyczne: wypowiedzi, którymi w tym sezonie ewidentnie potrafił dodatkowo zmobilizować i scalić drużynę rosyjskich siatkarzy, przypominając im imponderabilia- "że grają dla ojczyzny i że reprezentują swój kraj" - zrobiłem sobie kwerendę jego wypowiedzi za pierwszej kadencji w roli selekcjonera sbornej ( 2007-2008)

Najśmieszniejsze jest, że Alekno wtedy mówił mniej więcej dokładnie to samo co terazsmiley. Nawet więcej, okazuje się, że już w sezonach 2005-2006, jeszcze jako trener Dynama Moskwa, uczył siatkarzy śpiewać hymn rosyjski ( po wcześniej przed meczemi ligowymi im się tego robić nie chciało), woził ich po szpitalach wojskowych, gdzie znajdowali się ranni żołnierze z Czeczenii, albo urządzał spotkanie z byłym jeńcem, który przez pół roku znajdował się w niewoli i był torturowany przez czeczeńskich partyzantów. smiley

Tyle, że wtedy zarówno dziennikarze, jak i kibice reagowali na to jeszcze bardzo alergicznie. W wszystkich notatkach na temat Alekny, zwykle podkreślano, że jest to nie Rosjanin, tylko białoruski trener. Na forach dyskusyjnych, kibice też kręcili nosem: skoro tyle gada o patriotyzmie, to niech zabierze się za reprezentację swojego, a nie naszego kraju. Takich wypowiedzi trochę wtedy było.

Po prostu wówczas Alekno w butach Wielkorusa nie był jeszcze dla nikogo wiarygodny. A teraz, po kilku latach już jest. Że jest to tożsamość zbudowana przez samego Aleknę ? Niewątpliwie. Czy jest on tylko sprytnym manipulatorem grającym na patriotycznej emocjach, czy w deklaracje, że wszyscy grają przede wszystkim dla ojczyzny ( w jego przypadku przybranej) już też sam zdołał uwierzyć ? Trudno powiedzieć - w tym przypadku nie za bardzo wiadomo, gdzie kończy się scena, a gdzie zaczyna się życie. A my w końcu nie siedzimy w głowie Alekny i nie wiemy co tak naprawdę o tym wszystkim i o swojej "kreacji" myśli. smiley

Dla samego Alekny, jego siatkarzy, oraz kibiców siatkarskich w Rosji najważniejsze jest pewnie to, że w przeciwieństwie do lat 2007-2008 jest on teraz przy okazji takich wypowiedzi akceptowany przez wszystkich i wiarygodny. Już nikt nie pisze, że to szkoleniowiec z Białorusi. Po prostu powszechnie zaakceptowano go już w roli Rosjanina. Ale żeby była to rola wiarygodna, to też musiał być to w końcu dłuższy proces.

Polska reprezentacja poradzi sobie i bez niego, i gdyby nie jego własne chęci to sądzę że nawet nikt by nie wysuwał takiego pomysłu


Tak jak rosyjska reprezentacja w ostatnich 10-latach pewnie by sobie poradziła bez Muserskiego, Chtieja, Butki, Połtawskiego, Kosariewa, Melnika, czy Baranowa i jeszcze kilku innych naturalizowanych Ukraińców i Białorusinów którzy pojawili się w składzie. Tyle, że wtedy w międzynarodowych turniejach wypadałaby na pewno trochę gorzej. smiley
Mickey dnia 21/07/2011
Zyta... tak Endresom bardzo często wypominało się pochodzenie głównie z powodu rudych włosów smiley ... Dinho tez usłyszał nieraz że tatuś to tak do końca Brazylijczykiem nie jest ....
Ale faktycznie w kadrze nikt im grac nie zabraniał.....
Hanna dnia 21/07/2011
Przeczytałam późno w nocy ciąg dalszy dyskusji i...
Rozmawiamy jakby obok siebie, szkoda smiley
Poza tym rozmawiamy o różnych rzeczach:
1. inna jest sytuacja zawodników takich jak Łasko i jemu podobni, którzy mają dwa obywatelstwa, ale nigdy nie grali w innej reprezentacji, dla mnie tu sprawa jest prosta, może Zaytsev to także Rosjanin, ale w reprezentacji Rosji nie grał, bo urodził się w Italii i ten drugi kraj reprezentuje od początku;
2. jeszcze inna jest sytuacja Alka, on był (jest?) reprezentantem Białorusi, a teraz chce być reprezentantem Polski, jeżeli tak się stanie, pewnie nie przestanę kibicować biało-czerwonym, ale mojego zachwytu to nie wzbudza i nie wzbudzi;
3. chyba jednak przepisy FIVB stanowią, że w kadrze danego kraju może grać tylko jeden "naturalizowany" zawodnik, czyli ten, który zmienia reprezentację, zatem wymienieni Holendrzy, Serbowie i inni nie tak szybko i nie tak tłumnie wygryzą z kadry Azzurich Łaskę i spółkę, którzy w rozumieniu tych przepisów rnaturalizowanir1; nie są;
4. dyskusja o patriotyzmie jest pełna niekonsekwencji,
Bazin - z tym obywatelstwem i narodowością to nie do końca tak w przypadku Francji i to niezbyt fortunny przykład; do końca XVIII wieku taki problem w ogóle nie istniał, dopiero na Kongresie Wiedeńskim Polacy i francuska arystokracja (poza oficjalną delegacją, której przewodniczył Talleyrand) zabiegali o rozdzielenie tych pojęć w sensie prawnym. Francuska arystokracja, która musiała uciekać z kraju i szukała schronienia np. w Austrii, nie miała wielkiego wyboru - przestawali być Francuzami, nie chcieli być Austriakami, a pojecie bycia obywatelem na nic innego im nie pozwalało. Niemcewicz po III rozbiorze wypowiedział dramatyczne słowa: "teraz jestem Rosjaninem", bo w sensie prawnym nim był; Polacy bardzo mocno walczyli o zachowanie tożsamości po rozbiorach, kiedy państwo przestało istnieć i praktycznie jako Polacy straciliśmy wszelkie prawa narodowościowe, także to wcale nie jest tak proste, jednoznaczne i godne podziwu; sorry za historyczne dygresje, ale świat nie jest czarno-biały, a operowanie dzisiejszym rozumieniem demokracji i wolności nie tłumaczy zachowań i pojmowania tychże dwieście lat temu smiley
Hanna dnia 21/07/2011
*naturalizowani
bazin dnia 21/07/2011
dopiero na Kongresie Wiedeńskim Polacy i francuska arystokracja (poza oficjalną delegacją, której przewodniczył Talleyrand) zabiegali o rozdzielenie tych pojęć w sensie prawnym


Za czasów Restauracji pojęcie obywatelstwa, jak i trochę mniejszym stopniu pojęcie narodowości znajdowały się na państwowym indeksie słów zakazanych. smiley Ani jednego, ani drugiego nie znajdziemy Karcie Konstytucyjnej Ludwika XVIII z czerwca 1814, czyli w najważniejszym dokumencie odnowionej monarchii Bourbonów. Nie bez powodu przypomniana jest w nim natomiast przypomniana zupełnie inna, ale za to bardzo stara nomenklatura ( w sensie prawnym, politycznym, społeczno- kulturowym) - nos sujets - czyli nasi poddani. smiley
Maciek dnia 21/07/2011
Z opóźnieniem ale zawsze mogę tylko powiedzieć że w pełni zgadzam się z Bazinem i ten przykład z admirałem Unrugiem jest dla mnie w 90% trafny. Zostaje to 10 bo oczywiście sytuacja jest nieporównywalnie inna, ale sam fakt obowiązku wypełnienia służby żołnierza a u Alka odwdzięczenia się wobec kraju który go w pewnym sensie przygarnął.
A nawet jak by Alkowi zależało tylko na tym by zagrać na Igrzyskach i się pokazać, to pewnie grał by on jak najlepiej może, co na pewno sprzyjało by lepszym wynikom kadry.
Pozdrawiam

Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.

Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Świetne! Świetne! 100% [606 Głosów]
Bardzo dobre Bardzo dobre 100% [606 Głosów]
Dobre Dobre 100% [606 Głosów]
Przeciętne Przeciętne 100% [606 Głosów]
Słabe Słabe 100% [606 Głosów]

. .
Administracja **** Strona Główna **** Redakcja SN
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
-
Szukaj
Forum
Skracanie linków
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

ksdani

Wiewióry: Aleksandra Gryka odchodzi ..
ksdani

Kolejny sezon Bartosza Mariańskiego w siatkarskim GKS-ie Katowice
ksdani

Po 2 latach prowadzenia Trefla Gdańsk trener Igor Juričić opuszcza stolicę Pomorza
ksdani

Bułgarski środkowy Iliya Petkov nie będzie dłużej zawodnikiem PGE GiEK Skry.
ksdani

Nicolas Szerszeń będzie bronił barw Indykpolu AZS Olsztyn w kolejnym sezonie!
ksdani

Serbia - Dominikana transmisja o 01:45 na PolSp1 ..
ksdani

Japonia - Turcja na PolSport3 - 25:23, 25:21, 23:25, ... https://tiny.pl/ddf9p
ksdani

Rumuński przyjmujący Adrian Aciobanitei nie będzie dłużej reprezentował barw PGE GiEK Skry Bełchatów
ksdani

Jakiś rozgrywający by się męskiej reprze bardzo przydał...
ksdani

Sparing to sparing.. ...
ksdani

Łukasz Usowicz - Środkowy siatkarskiej GieKSy przedłużył umowę z Klubem.
ksdani

Moustapha M`Baye i Bartosz Makoś opuszczają Jastrzębski Węgiel
ksdani

Błażej Bień - MVP ostatnich MPJ i jeden z najzdolniejszych rozgrywających młodego pokolenia podpisał długoletni kontrakt z PGE GiEK Skrą Bełchatów.
ksdani

Ewelina Wilińska zostaje w Budkach.. smiley
ksdani

WIELKIE GRATKI DLA DZIEWUSZEK smiley